zobacz - Rodziny rozdzielone przez historie

Transkrypt

zobacz - Rodziny rozdzielone przez historie
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/rodziny-rozdzielone-przez-historie,1573069,3439
Rodziny rozdzielone przez historię
Piątek, 24 grudnia (03:59)
Polacy są dziś na kaŜdym kontynencie. Apogeum tej
wielkiej wyprowadzki - przymusowej, rzadziej na własne
Ŝyczenie - przypadło na czas II wojny światowej. Bydlęce
wagony i gilotyna historii brutalnie odcięły pępowinę
łączącą z Polską.
Marta Nawrat (2P) została wywieziona do Hannoveru-Kleefeld, jej brat Holdek zginął pod
Monte Cassino /Archiwum prywatne (autor zdjęcia nieznany)
I tak - zaczynając od 1945 roku, o którym śpiewał Kaczmarski: "Czerwony świt się z nocy
budzi. Z woli wyborców odszedł Churchill. A tam transporty Ŝywych ludzi. A tam obozy
długiej śmierci", aŜ po pamiętny marzec '68.
Gdy w 1967 roku wybuchła wojna izraelsko-arabska, w Polsce zaostrzyły się nastroje
antysemickie i przyszła kolejna, choć wymuszona fala emigracji. Przemówienie Gomułki
ułatwiło PZPR zwalczanie "syjonistycznej V kolumny". "Za tę hańbę zasługi - Warszawa czy
Kraków - Gomułka nam powiedział - Polska dla Polaków". Zaczęła się nagonka na śydów i
ludzi o poglądach proizraelskich. "JuŜ nie dla przybłędów Pospolita Rzecz -Wiesław, jak
Faraon, popędził nas precz. I szli profesorowie, uczeni, pisarze, pracownicy Urzędu, szli i
dziennikarze".
W latach '70, czasie "Solidarności" 1980-1981 i stanie wojennym przyszły kolejne fale
emigracji. "Co się stało z naszą klasą? Pyta Adam w Tel-Avivie. CięŜko sprostać takim
czasom, cięŜko w ogóle Ŝyć uczciwie. Co się stało z naszą klasą? Wojtek w Szwecji w pornoklubie. Pisze: dobrze mi tu płacą za to, co i tak wszak lubię".
Ten kawał tułaczej historii Polaków, ujęty w piosenkach Jacka Kaczmarskiego - "Jałcie",
"Opowieści pewnego emigranta" i "Naszej klasie" - dziś wypełnia lukę w pamięci. Gdyby
przyjąć "ludzkie" kryterium, to granice Polski sięgają tak daleko, jak daleko mieszkają
Polacy. Dziś obszerną historię bolesnych wyjazdów Polaków przypadających na XX wiek,
stara się udokumentować Muzeum Historii Polski, zbierając opowieści i relacje z tamtych lat.
"OŜenimy cię z synem z Wermachtu"
"Dzieniewicze (...) 22 czerwca 1941 r. Niemcy atakują Związek Sowiecki, skończyła się
przyjaźń Hitlera ze Stalinem. Mieszkańcy Dzieniewicz, w obawie przed represjami, budują
bramę powitalną na skraju wsi, wychodzą do Niemców z chlebem i solą. Nowi okupanci
zachowują się kulturalnie."
Na stronie projektu
Mija miesiąc i sołtys ogłasza listę osób na roboty przymusowe do Niemiec. Jest na niej 15letnia Anna. Ciotka, chcąc ocalić dziewczynę, zgłasza się na ochotnika. Po miesiącu kolejna
lista. Znowu jest na niej Anna. I tym razem nie ma juŜ ratunku. Dziewczyna wraz z grupą
innych młodych mieszkańców Dzieniewicz wyjeŜdŜa furmanką do Prus Wschodnich."W całej
wsi smutek i niepewność jutra. Jakub (ojciec) wraz z rodziną modli się prosząc Boga o
opiekę."
Anna trafia do nowoczesnego gospodarstwa rolnego. Wszystko jest tu nowe, inne, a
gospodarze nie Ŝałują jedzenia i traktują ją jak członka rodziny. Obiecują, Ŝe jak skończy się
wojna to ich najstarszy syn, który jest w Wermachcie, się z nią oŜeni.
"W rodzinnej wsi zostaje Adolek. JuŜ się nigdy nie zobaczą"
Gdy w 1944 r. Sowieci zbliŜają się do Prus Wschodnich i Niemcy zaczynają przegrywać
wojnę na froncie wschodnim, ludność cywilna wpada w panikę. "Anna, jedź z nami, uciekaj!"
- mówią gospodarze. Ale Anna zostaje. "Zaczyna się koszmar. Nisko nad ziemią latają
sowieckie samoloty, strzelają do uciekających ludzi, rzucają bomby. Na drogach pełno
trupów ludzi i zwierząt." Sowieci ściągają z wozów niemieckie dziewczyny, prowadzą w
krzaki, gwałcą i zabijają. Annie cudem udaje się przeŜyć. Siedzi cicho, schowana na strychu,
a ruscy dobijają się do drzwi i krzyczą: "Dziewuszka! Odkrywaj!".
Gdy jakiś czas później wyrusza do pracy przy ścinaniu kapusty, na drodze zauwaŜa znajomą
sylwetkę. To ciotka. Ta, która pojechała za nią w pierwszym transporcie. Idzie z tobołkiem na
plecach. W kołchozie błagają naczalnika o pozwolenie wyjazdu. Jest decyzja: Wszyscy
robotnicy z Dzieniewicz i okolic jutro rano mogą jechać do domu!". Cudem wracają wszyscy
wywiezieni. We wsi radość, powitania, uczty, muzyka i tańce.
Ale w 1946 r. dociera wiadomość, Ŝe Polski juŜ w tym miejscu nie będzie. Granica pobiegnie
rzeką Swisłocz. Dzieniewicze staną się częścią Związku Sowieckiego. Ale moŜna jeszcze
wyjechać. Rodzina Jakuba udaje się więc za rzekę, do Polski. W rodzinnej wsi zostaje brat
Adolek. I juŜ nigdy się nie zobaczą.
Ze wspomnień Mieczysława Skalimowskiego (pełną historię przeczytasz TUTAJ)
"Jaruzelskiemu naleŜy się pomnik"
"- Jaruzelskiemu to się pomnik od nas naleŜy - z entuzjazmem przekonywał mnie Zen, mój
druh emigracyjnej doli od ponad dwudziestu lat.
- A z jakieŜ to racji? - zaoponowałem - czyś ty orientację polityczną ostatnio zmienił...
Nie, to nie to. Chodzi mi o docenienie jego wkładu w ułatwienie naszej emigracji."
Bo stan wojenny - jak pisze Krzysztof Deja - wprowadził ludzi w szambo. A wyskoczenie z
niego w odpowiednim momencie było dobrą decyzją. Ludzie uciekali przed widmem
komunizmu. Bo w 1984 r., według proroczni BreŜniewa, miał zwycięŜyć na całym świecie.
"Wypadało wiać jak najdalej i mieć nadzieję, Ŝe tam, na końcu świata jednak nie zwycięŜy.
Lub potraktować to, jak ten Czech który oznajmił: "ja se ne boje, ja mam raka".
Ale decyzja o wyjeździe była trudna. Nie wszystkim się udało. Niektórzy wysiedli na
przystanku" marazm", inni - "alkoholizm". CięŜko było zorganizować wyjazd całej rodziny.
Ale oni pojechali: Krzysztof, Zen i Maggi. Do Australii. Była radość, łzy i zimna whisky.
"Aniele BoŜy, stróŜu mój..."
Przed kaŜdym wyjazdem do ojczyzny, który okazywał się nie lada problemem, Krzysztof
Deja zalecał ułoŜoną przez siebie modlitwę:
Aniele BoŜy, stróŜu mój
Ty w Polsce przy mnie stój.
Od biur i wszelkiego urzędu
Chroń mnie, bym nie dostał obłędu.
Nie dopuść w szpony biurokracji
I przywiedź z powrotem bez indagacji.
"Patrząc zza wielkiej wody na polską rzeczywistość dnia dzisiejszego, wcale to nie nastraja
nostalgicznie, co z jednej strony dobre, bo tylko utwierdza w wyborze decyzji, ale Ŝal tych,
którzy tam Ŝyją a liczyli na poprawę i zmianę na lepsze".
A jeśli chodzi o ojczyznę - pyta retorycznie Deja - to "czy z odległości nie kocha się
bardziej"?
Opowiadanie napisane przez Krzysztofa Deję zostało uhonorowane 2. nagrodą w
konkursie literackim im. M. Hłaski w Wiedniu, 2009. Przeczytasz je TUTAJ.
O projekcie
"Rodziny rozdzielone przez historię" to projekt Muzeum Historii Polski realizowany od 2007
r. Dokumentuje przykre doświadczenia XX wieku - rozrywanie rodzin w latach 1939-1989
poprzez wywózki, przesiedlenia i emigrację na Zachód z przyczyn ekonomicznych i
politycznych w czasie PRL.
Polacy są dziś na kaŜdym kontynencie. Najwięcej w Ameryce Północnej (13 mln), Europie (z
wyłaczeniem Polski; 5 mln), Ameryce Południowej (2,5 mln), Australii i Nowej Zelandii (200
tys.), Azji (120 tys.) i Afryce (60 tys.)
Muzeum przygotowało juŜ wystawę "Wojenne rozstania", która przedstawiała losy rodzin z
czasów II wojny światowej. Obecnie poszukuje informacji na temat emigracji w latach 60.,
70. i 80, poniewaŜ w planach jest publikacja i film dokumentalny. "KaŜda relacja i opowieść
jest bezcenna, poniewaŜ nie ma dwóch jednakowych rodzinnych historii. Wszystkie zasługują
na opisanie, są bowiem świadectwem ogromu doświadczeń i zawiłości losów polskich w XX
wieku".
Osoby pragnące podzielić się historią bliskich lub znajomych dot. rozstań i spotkań po latach,
mogą to zrobić TUTAJ, wypełniając formularz dostępny na stronie Muzeum Historii Polski.
W tekście wykorzystano fragmenty opowieści z oficjalnej strony projektu "Rodziny
rozdzielone przez historię" realizowanego przez Muzeum Historii Polski.
źródło informacji: INTERIA.PL