Dalej – na Wyspy Towarzystwa Maupiti – wyspa szczęśliwa Tahiti

Transkrypt

Dalej – na Wyspy Towarzystwa Maupiti – wyspa szczęśliwa Tahiti
n Słynny cmentarz w Atuonie na wyspie Hiva Oa. Tu skromny piękny grób ma słynny impresjonista Paul Gauguin
przez przesmyk, ruszamy. Po jednej i drugiej
stronie wejścia załamują się fale przyboju,
jachtem mocno rzuca, strach pomyśleć, co
by się działo, gdyby fala była większa.
Szczęśliwie pokonujemy przesmyk i docieramy do wyspy. To szczególnej urody
miejsce, nad głowami zwisa ponad 300-metrowej wysokości skała, dookoła małe wysepki „motu” i czyste wody spokojnej laguny.
Zaraz po nas do laguny wchodzi jeszcze
jeden jacht i tego dnia nikt tu więcej nie wpływa. Z miejscowym divemasterem nurkujemy
i przez 20 minut, klęcząc na piasku, podziwiamy dwie 3-metrowe manty krążące nad naszymi głowami, później część załogi wyrusza
na wyspę i wspina się na 300-metrową skałę.
Widok z niej jest oszałamiający – mieniące się
różnymi odcieniami błękitu i turkusu wody
laguny, różaniec otaczających ją wysepek
i raf, a pod stopami zielona wyspa.
Kiedy gaśnie dzień, pływamy i brodzimy
po płytkiej lagunie, zbieramy muszle na pobliskiej „motu”, a wieczorem pijemy szampana na okoliczność zdobycia wyspy. Jeśli jest
coś takiego jak jakiś utrwalony w powszechnej świadomości, przez literaturę, film czy
fotografię, obraz tych wysp szczęśliwych, to
znaleźliśmy go właśnie tu, na Maupiti.
Tahiti – ostatnie
spotkanie z legendą
n Tu swoje miejsce ostatniego spoczynku znalazł też znany i w Polsce francuski bard Jacques Brel
oprócz ziemniaków, cebuli i czosnku nie ma
innych warzyw czy owoców. Na odnowienie
jachtowych zapasów (cierpimy zwłaszcza
z powodu braku pomidorów) musimy trochę poczekać. Wkrótce ruszamy dalej, na
Wyspy Towarzystwa.
wietrznej stronie wyspy w marinie Apooiti.
Przez dwa dni leczymy posztormowe rany,
wypoczywamy, nurkujemy, zwiedzamy wyspę. To główny ośrodek czarterowania jachtów na Polinezji, w marinach ich sporo, ale
na wodzie pustka.
Dalej – na Wyspy
Towarzystwa
Maupiti
– wyspa szczęśliwa
Po opuszczeniu Fakaravy dopada nas sztorm,
siła wiatru od 8 do 10B w szkwałach do 11B.
Przez dwie i pół doby sztormujemy – na
szczęście z wiatrem. Co prawda jacht spisuje
się wspaniale, daje poczucie bezpieczeństwa,
jednak wachtowanie, spanie, posiłki w tych
warunkach są raczej trudne. I kiedy wokół
przelewały się góry wody, nad głowami wisiało stalowe niebo, zacinał deszcz, hulał
wiatr, towarzyszyło nam jakieś szczególne
poczucie osamotnienia, opuszczenia... Może zawsze tak jest w zetknięciu z potęgą żywiołu i dziką przyrodą?
Wreszcie docieramy do Raiatei, jednej
z Wysp Towarzystwa i chowamy się po za-
Płyniemy na Bora Bora, którą traktujemy
dość pobieżnie, bowiem naszym głównym
celem jest niewielka Maupiti, leżąca nieco
dalej na północny zachód od swojej sławnej
sąsiadki. Podręczniki locji ostrzegają przed
wejściem do laguny przy kiepskiej pogodzie;
wąskie i płytkie przejście przez rafę, niebywale silne prądy. Grzegorz, nasz doświadczony kapitan, ustala strategię wejścia, będziemy wpływać o świcie na wysokiej wodzie,
wtedy prąd jest najsłabszy.
W napięciu krążymy przed przesmykiem,
czekając na świt. Kiedy rozwidnia się na tyle,
że dostrzegamy pierwszą parę nabieżników
wyznaczającą optymalny kurs przejścia
W drodze powrotnej jednodniowa wizyta
na Moorei i wreszcie wpływamy do portu
w Papeete na Tahiti. To kolejne, ostatnie już
miejsce, gdzie wspominać będziemy Heyerdahla i jego towarzyszy z „Kon-Tiki”. Do tego
portu właśnie wpłynął rządowy szkuner „Tamara”, przywożąc uczestników ekspedycji
i ich tratwę z Raroi. Na nadbrzeże wyległo
całe miasto, witano ich jak bohaterów, i jako
tych, którzy udowodnili amerykańskie pochodzenie Polinezyjczyków i legendę o ich
przodkach. Kiedy później członków załogi
zabierał z Tahiti norweski parowiec, również
żegnały ich tłumy. Po odpłynięciu statku na
wodzie pozostało sześć wianków z białych
kwiatów rzuconych przez nich w wody zatoki – tak postępował każdy, kto chciał wrócić
kiedyś jeszcze na wyspę.
Współczesne Papeete – stolica i główny
ośrodek archipelagu – to spore, ruchliwe miasto pozbawione jednak szczególnego uroku.
Tahiti również rozczarowuje, w przeciwieństwie do pozostałych wysp Polinezji Francuskiej, które zachwycają i których nie sposób
pominąć – jeśli jest tylko okazja – w naszych
żeglarskich wyprawach. Może nie wianki
z białych pachnących kwiatów na wodzie,
ale nasze serca na pewno tam pozostały...
69