Egzystencjalizm
Transkrypt
Egzystencjalizm
EGZYSTENCJALIZM Powszechna Encyklopedia Filozofii, t.3. Lublin 2002 EGZYSTENCJALIZM (łac. exsistere – pojawiać się, powstawać, być, istnieć; exsistentialis – dotyczący istnienia) – kierunek filozoficzny, w którym główne znaczenie nadaje się wieloaspektowej refleksji nad właściwym człowiekowi sposobem bytowania; prąd umysłowy oraz literacki piętnujący depersonalistyczne i antyhumanitarne tendencje współczesnej kultury. 34 EGZYSTENCJALIZM HISTORIA. Elementy myślenia egzystencjalnego można odnaleźć już w księgach Pisma Świętego (Księga Koheleta, Listy św. Pawła Apostoła), a także u Marka Aureliusza, św. Augustyna, M. Lutra, J. Bóhmego, M. de Montaigne’a, Szekspira, B. Pascala, J. J. Rousseau, J. H. Newmana. Współczesny e. jest nurtem zapoczątkowanym w pol. XIX w. przez duńskiego filozofa, S. A. Kierkegaarda. Sprzeciwiał się on abstrakcyjnemu panlogizmowi G. W. F. Hegla oraz próbie wtopienia jednostki ludzkiej w bezosobowy byt idei absolutnej. W uformowaniu podstaw e. znaczny udział miał F. Nietzsche, uchodzący za drugiego, obok Kierkegaarda, prekursora kierunku. P o c z ą t k i r u c h u. Szczególne znaczenie Kierkegaarda dla e. polega na tym, że wprowadził i upowszechnił podstawowe dla nurtu terminy i pojęcia („egzystencja”, „egzystująca jednostka”, „trwoga”, „absurd”, „skok wiary”, „transcendencja”, „podmiot istniejący etycznie”), konsekwentnie eksponował też nieredukowalność subiektywnego wymiaru życia do holistycznie pojmowanej całości abstrakcyjnych momentów czy jakości. Wg Kierkegaarda, racjonalny świat etyki heglowskiej dostarcza typowego przykładu myślenia niezdolnego zmierzyć się z autentycznymi problemami egzystencji. Problemów tych nie da się bowiem rozstrzygnąć „obiektywnie”, podporządkowując świadomość moralną bezosobowym rozważaniom nad naturą ducha czy wszechświata traktowanego jako ustalony zbiór przedmiotów. Skończony byt ludzki nie jest w stanie uchwycić Nieskończoności ani wyjaśnić paradoksalności stykania się egzystencji z czasem. Nie powinien też oczekiwać, że do rozwiązania problemów dotyczących wyborów moralnych można dojść na podstawie bezstronnego opisu naszej sytuacji. Jedynie człowiekowi wiary dana jest możliwość znalezienia drogi ku Transcendencji oraz ujęcia, przez praktyczne zaangażowanie, Boskiego spełnienia czasu. Ujęcie to nie jest jednak teoretyczne, lecz egzystencjalne. Jest – twierdził Kierkegaard – ujęciem woli Boga, dokonanym przez naszą wolę. Człowiek wiary, przeciwnie niż człowiek estetyki czy etyki, ma prawdziwą przyszłość, w żywy sposób odsłanianą mu przez Boga. Przyszłości swej, jako wzywającego do milczenia daru Transcendencji, wierzący nie musi się lękać ani ujmować jej „z zewnątrz”, by zdobyć nad nią panowanie. Nietzsche w aforystycznym stylu wyrażał zwł. niezadowolenie ze współczesnego człowieka i tęsknotę za człowiekiem autentycznym i możliwym – nadczłowiekiem (Ubermensch). Podejmował też tematy, które w XX w. stały się znakiem rozpoznawczym filozofii egzystencjalnej. Analizując np. charakterystyczny dla cywilizacji Zachodu system przekonań i wartości doszedł do wniosku, że zagraża mu całkowita destrukcja, zapowiadająca nadejście epoki nihilizmu (słynny problem „śmierci Boga”). Krytyka Nietzschego zwrócona była nie tylko przeciw chrześcijaństwu, któremu zarzucał przekształcenie Boga Sprawiedliwości w Boga Miłosierdzia, ale i przeciwko akademickiej filozofii, którą oskarżał o jałowość i brak zainteresowania problemami konkretnej egzystencji. Odrzucając tradycyjną metafizykę i nowożytny racjonalizm, Nietzsche piętnował wszelkie abstrakcyjne rozważania nad cnotą czy sprawiedliwością, jako nieuchronnie prowadzące do jawnej lub milczącej aprobaty determinizmu historycznego, zaprzeczającego ludzkiej twórczości i wolności. W swej pozytywnej części, dzieła Nietzschego były ciągiem lirycznych wypowiedzi na temat niewyrażalnej w ścisłych terminach tajemnicy bytu rozwijającego się i zmieniającego w czasie, zapowiadając pojawienie się kierunku, który zagadnienie niemożności pojęciowego przedstawienia metafizyki uczynił jednym ze swych sztandarowych haseł. W s p ó ł t w ó r c y e. Wielowątkowy rozwój e. po zakończeniu I wojny światowej spowodowany został zwł. przekładem dzieł Kierkegaarda na wiele języków europejskich i wzmożonym zainteresowaniem pismami Nietzschego, których intensywna recepcja ukształtowała oblicze znacznej części filozofii niem. tego okresu. Pod bezpośrednim wpływem Kierkegaarda i Nietzschego uformowała się myśl niem. psychiatry i filozofa, K. Jaspersa, który w licznych dziełach usiłował stawić czoła zagrażającemu cywilizacji zachodniej nihilizmowi oraz uzasadnić nowy projekt zaangażowanego w bieżące sprawy filozofowania, podnoszącego wartość rozumu zakorzenionego w egzystencji i odwołującego się raczej do „wiary filozoficznej” niż religijnej. Dowodził też, iż zaspokojenie naturalnej u człowieka potrzeby poszukiwania Bytu musi dokonywać się w granicach ludzkiej sytuacji. Autentyczna egzystencja winna uświadomić sobie jednak, że zarówno byt, którym jesteśmy jako jednostki, jak 35 EGZYSTENCJALIZM też Byt, który nas otacza i którego jesteśmy zaledwie nikłą częścią, ma sens wykraczający poza granice naszego pojmowania. Kresem naszych usiłowań zrozumienia egzystencji jest ponawiane wciąż odkrywanie Wszechogarniającego (Umgreifende), którym jesteśmy my sami oraz sam Byt – świat i Transcendencja. Inny niem. egzystencjalista, M. Heidegger, pozostawał w kręgu oddziaływań zarówno Kierkegaarda i Nietzschego, jak też W. Diltheya, F. Brentana, H. Bergsona i W. Jamesa. Oryginalność filozofii Heideggera polega głównie na tym, iż do analizy swoistości bytu ludzkiego zastosował, opracowaną przez E. Husserla, metodę opisu fenomenologicznego, odrzucając zarazem zakładaną przez nią teorię tzw. czystej świadomości. Wykorzystanie metody w obrębie analityki egzystencjalnej służyć miało odsłonięciu i opisaniu fenomenu życia rozpatrywanego z punktu widzenia konkretnego, zanurzonego w codzienności bycia-w-świecie, z istoty swej będącego współbytowaniem (Mitdasein), zespoleniem ze światem, zwł. z innymi ludźmi. Realizację tego zamierzenia Heidegger łączył z projektem ustanowienia tzw. ontologii fundamentalnej – nauki filozoficznej, której celem miało być wydobycie na światło dzienne logosu fenomenu życia. Był on rozumiany jako odsłonięcie samego bycia bytu (das Sein des Seienden) – wyjaśnienie transcendentalnej możliwości ukazywania się tego, co się ukazuje. Swoistym aksjomatem analityki egzystencjalnej Heideggera jest założenie, że zrozumienie otaczających człowieka rzeczy wymaga uprzedniego zrozumienia, w jaki sposób jestestwo (Dasein) ustanawia czasowy „świat”, w jakim żyje wraz z rzeczami. W latach 40. i 50. XX w. myśl egzystencjalna rozwijała się również we Francji. G. Marcel doszedł do e. przez odrzucenie monistycznego idealizmu niem. oraz dzięki odkryciu – po części zawdzięczanemu Bergsonowi – iż wysiłki zmierzające do zbudowania tzw. filozofii konkretnej, mającej przywrócić egzystencji jej bezpośredniość, są stale niweczone przez automatyzm codziennego myślenia. Popycha on nas ku obiektywizacjom charakterystycznym dla nauk szczegółowych. Aby na nowo ustanowić traconą ciągle autentyczność życia, należy – poprzez skupienie (recueillement) i akt wiary – podjąć trud konwersji wewnętrznej. Jest ona zdolna odwrócić jednostkę od egoistycznego zaabsorbowania własnym istnieniem i posiadaniem oraz skierować jej refleksję ku byciu: uczestnictwu w tajemnicy bytu. Marcel, obok Jaspersa i Kierkegaarda, reprezentuje e., któremu często nadaje się miano chrześcijańskiego. W czasie II wojny światowej i tuż po jej zakończeniu, na terenie Francji działali również egzystencjaliści nie związani z żadną religią czy światopoglądem religijnym (J.-P. Sartre, A. Camus, M. Merleau-Ponty, S. de Beauvoir). Sartre, pozostający początkowo pod wpływem Husserla, Hegla i Heideggera, a później także Marksa, wypracował ateistyczną odmianę e. Motywem przewodnim jego stanowiska była myśl, iż w człowieku istnienie (egzystencja) poprzedza jego istotę (esencję). Wg Sartre’a oznacza to, że wszelkie określenie bytu człowieka pochodzi od niego samego, a każda refleksja dotycząca bytu jako takiego rozpoczyna się od analizy egzystencji, czyli jest funkcją ludzkiej samowiedzy. Teza o poprzedzaniu esencji przez egzystencję ma również konsekwencje praktyczne. Nie mając żadnej z góry określonej istoty, człowiek staje wobec niezróżnicowanej i bezsensownej masy bytu, której znaczenie nadać może jedynie negatywność rozumiana jako określające i ograniczające działanie podmiotowe. W działaniu tym człowiek jest absolutnie wolny. Tylko egzystencja jest zdolna absurdalnemu światu, w jakim toczy się jej życie, a także swej skromnej władzy, jaką ma nad przyszłością, nadać jakiś sens. Zarazem jednak człowiek, jako byt pozostawiony samemu sobie (délaissé), uświadamia sobie nicość otaczającą i ostatecznie wchłaniającą w siebie wszystkie ludzkie poczynania. Zdaniem Sartre’a, przekonanie o wrogości świata oraz o ponurej rzeczywistości doli człowieczej jest nieuchronnym następstwem nieistnienia Boga. Tę tezę można dowieść rozumowo. Z drugiej jednak strony, świadomość nicości to warunek oraz początek autentycznej odpowiedzialności i solidarności, bez których prawdziwy humanizm byłby niemożliwy. Camus – pisarz i moralista, autor wielu powieści, esejów i sztuk teatralnych – nie uważał się za egzystencjalistę. Był oryginalnym piewcą pewnęj odmiany stoickiego humanizmu. Przedmiotem swych rozważań uczynił jednak główne zagadnienia egzystencjalne: samotność, absurd, obcość bycia w świecie, lęk przed śmiercią, doświadczenie nicości, filozoficzne racje samobójstwa. Także Merleau-Ponty (podobnie jak w Niemczech Heidegger) krytycznie odnosił się do określania swej 36 EGZYSTENCJALIZM filozofii mianem e. Jego fenomenologiczne analizy sposobu obecności przedmiotu wobec podmiotu, a zwł. dogłębne opisy postrzeżeniowych funkcji ciała, rzuciły nowe światło na naturę ludzkiej wolności. Merleau-Ponty pojmował ją w sposób zbliżony do ujęcia Marcela – jako nieustanne realizowanie twórczych inicjatyw człowieka, determinowanych przez zmienne dane, wyznaczone aktualną sytuacją. De Beauvoir wniosła znaczący wkład w etykę egzystencjalną, akcentując znaczenie społecznego kontekstu wyborów, a także przemocy w relacjach między płciami. E. miał zwolenników w wielu krajach europejskich oraz w Ameryce Łac., zwł. wśród przedstawicieli filozofii życia, a także pisarzy wyrażających w swej twórczości niepokoje związane z tragizmem ludzkiego losu oraz walką jednostki o autentyczną egzystencję (w Austrii F. Kafka; w Danii K. Abell; w Hiszpanii i Ameryce Łac. J. Gaos, J. Ortega y Gasset, M. de Unamuno, X. Zubiri; w Irlandii S. Beckett; w Polsce J. Andrzejewski, S. Dygat, W. Gombrowicz, B. Miciński, S. Otwinowski, A. Rudnicki, B. Schulz, J. Stryjkowski, S. I. Witkiewicz; w Rosji N. A. Bierdiajew, F. M. Dostojewski, L. I. Szestow; we Włoszech N. Abbagnano, P. Chiodi, G. Piovene, L. Stefanini). W Niemczech egzystencjalistycznymi pisarzami byli m.in. H. Kasack, R. M. Rilke, J. Anouilh, a we Francji: G. Bernanos, J. B. Bossuet, J. Green, E. Ionesco, F. Mauriac, Ch. Péguy. R e c e p c j a i o d d z i a ł y w a n i e. Choć pod koniec lat 50. XX w. e. na terenie filozofii przygasł, to myślenie egzystencjalne, zwł. w formie opracowanej przez Heideggera hermeneutycznej filozofii bytu czy nawiązującej do marksizmu teorii egzystencji społecznej Sartre’a, w późniejszych dziesięcioleciach łączone bywało z innymi, mniej zaawansowanymi teoretycznie elementami wiedzy i nauki. Przyczyniło się w ten sposób do tworzenia nowych odmian współczesnej refleksji nad człowiekiem: psychoanalizy i psychologii egzystencjalnej (L. Binswanger, M. Boss, V. E. Franki, R. May), teologii egzystencjalnej (K. Barth, R. Bultmann, R. Guardini, P. Tillich), etyki egzystencjalnej (S. de Beauvoir, E. Mounier, F. Olafson, T. Steinbiichel, M. Warnock), filozofii dialogu i spotkania (M. Buber, F. Ebner, E. Levinas, F. Rosenzweig), fenomenologii egzystencjalnej (W. Luijpen, A. de Waelhens) czy fenomenologii bytu (E. Fink, K. Lówith, H. Kuhn, F. Wiplinger). Refleksję tę cechuje przeświadcze- nie, że zrozumienie człowieka jako bytu, który urzeczywistnia samego siebie w swej jednorazowej indywidualności, nie może być pełne, jeśli ogranicza się do rozpatrzenia ogólnych, esencjalnych norm lub badanych przez nauki prawidłowości naturalnych. Musi być ono odpowiednio poszerzone i uzgodnione z namysłem nad swoistością perspektywy, jaką działająca jednostka wnosi do świata, gdy kierując się swymi myślami, uczuciami i wyobrażeniami, pragnie osiągnąć stan autentycznego bytowania. Odrębną formę powiązania e. z filozofią współczesną stanowią asymilacje e. przez tomizm (J. B. Lotz, M. Muller, K. Rahner) i marksizm (R. Garaudy, L. Kołakowski, E. Paci, A. Schaff). Pomimo niewątpliwego nawiązywania do niektórych wątków myślenia egzystencjalnego, przedstawiciele tych kierunków bronią jednak ich zasadniczej odrębności. Tomiści (np. J. de Finance, E. Gilson, M. A. Krąpiec, B. Lakebrink, J. Maritain, L. Sweeney), odmiennie pojmują znaczenie terminu „egzystencja”, akcentując jego sens ogólnoontyczny, wykraczający poza istnienie ludzkie. Marksiści (np. T. M. Jaroszewski, J. Kanapa, J. Kossak, G. Lukacs) utrzymują na ogół, że e. jest filozofią wymagającą licznych korekt i swoistego dopełnienia. K r y t y k a. Już od wczesnych lat 30. XX w. e. był z różnych stron krytykowany i konfrontowany z innymi kierunkami filozofii. Najbardziej nieprzejednane stanowisko zajmowali wobec e. neopozytywiści, którzy refleksję nad jednostkową egzystencją czy nad nicością wyśmiewali lub ignorowali jako stanowisko niespełniające elementarnych wymogów naukowości. Marksiści zarzucali e. pomijanie obiektywnego porządku świata oraz wadliwe rozumienie problemów człowieka jako bytu z natury swej historycznego i społecznego. Niejednolity pogląd na e. miała filozofia katolicka. Jej ocena ewoluowała od początkowej nieufności i obawy, że nurt ten stwarza zagrożenie dla podstaw wiary (encyklika Piusa XII Humani generis z 1950), aż po jego ostrożną i wybiórczą aprobatę (należytą ocenę ruchu utrudniał w tym wypadku fakt, iż niektórzy filozofowie katoliccy sami byli wybitnymi egzystencjalistami). E. przez pewien czas wywoływał kontrowersje także na terenie filozofii praktycznej. Niektórzy etycy i filozofowie prawa dopatrywali się głównej słabości e. w szerzeniu przezeń zarówno „nietolerancyjnego nihilizmu”, jak i „tolerancyjnej 37 EGZYSTENCJALIZM negacji podstaw” prowadzącej, ich zdaniem, do podważania wszelkich zobowiązań i ogólnego relatywizmu. Kwestionowano również skuteczność, a nawet samą możliwość wewnętrznej przemiany jednostki postrzeganej jako byt niezależny od działań politycznych (C. Grossner). Dziś zarzuty te wydają się chybione. Obrońcy e. (np. U. Hommes) dowodzili, że postawiono je, przeinaczając główne tezy kierunku lub interpretując je w nazbyt jednostronny sposób. PROBLEMATYKA. E. nigdy nie był jednolitym ani spójnym pod względem metodologicznym lub tematyczno-problemowym systemem poglądów. Szczegółowe zapatrywania poszczególnych przedstawicieli nurtu niejednokrotnie dalece różnią się od siebie. Jednak tym, co trwale łączy ze sobą egzystencjalistów (nazywających siebie również filozofami egzystencji lub filozofami egzystencjalnymi), jest stale obecny w ich wypowiedziach sprzeciw wobec wizji świata i człowieka, odwołującej się wyłącznie do danych naukowych lub do tradycyjnego myślenia racjonalistycznego, traktowanego jako główne lub jedyne źródło poznania. W myśleniu przedmiotowym, pomijającym fenomen pierwotności bytowo-sytuacyjnego kontekstu formowania się myśli i przekonań, egzystencjaliści upatrują jedną z głównych przyczyn popadania człowieka w nieautentyczne formy bytowania. P o g l ą d n a n a t u r ę f i l o z o f i i. E. jest poglądem metafilozoficznym, sformułowanym w opozycji do pozytywizmu, neopozytywizmu, scjentyzmu, naturalizmu, idealizmu, esencjalizmu, panlogizmu, racjonalizmu, a nawet empiryzmu w jego tradycyjnym rozumieniu. Wszystkie te stanowiska zgodnie przyjmują, że czymś pierwotnym wobec faktu egzystencji jest dająca się epistemologicznie uzasadnić relacja podmiot – przedmiot lub że taką pierwotność określić może apriorycznie wprowadzone ujęcie systemowe, głoszące bytowe pierwszeństwo jakiegoś arbitralnie wyróżnionego elementu świata, myślenia lub języka. Niektórzy egzystencjaliści (np. Heidegger) demonstrują sprzeciw wobec niemal wszystkiego, co dotychczas było uważane za filozofię. Domagają się gruntownego przeformułowania sensu jej podstawowych pytań. Rewolta ta ma na celu wykazanie, że autentyczne filozofowanie powinno zerwać z przeświadczeniem, iż myślenie ukierunkowane na człowieka jest racjonalną wiedzą czy nauką. Ideał tradycyjnie rozumianej nauki bądź zgodności przekonań z potocznie rozumianym doświadczeniem to obiekt najczęściej w e. wysuwanych zarzutów. W opinii Bierdiajewa, ideał filozofii jako nauki ścisłej wyraża prowadzoną przez akademickich filozofów walkę z mądrością i głębią myśli. Kiedy świadomość filozoficzna oddaje się dążeniu do naukowości, gubi swe pierwotne powołanie, przekształca się w naukową scholastykę. Przypominając, że filozofia jest dziedziną starszą i niezależną od nauki, Bierdiajew pytał: „Sztuka, moralność, religia nie powinny być naukowe. Dlaczego filozofia powinna być naukowa?” (Sens twórczości. Próba usprawiedliwienia człowieka, Kęty 2001, 19). Podobny, choć znacznie bardziej radykalny pogląd głosił w tej kwestii Szestow. Jego zdaniem, w królestwie filozofii nie ma miejsca na poszukiwanie czy ustalanie wiecznych prawd. Obowiązkiem filozofa jest nieprzerwane demaskowanie i ośmieszanie powszechnie uznawanych opinii, demonstracyjne głoszenie paradoksów i niedorzeczności, niestrudzone wykazywanie, iż wszystkie systemy – jak również wszystkie próby ich logicznego podważenia – pełne są wewnętrznych niekonsekwencji i sprzeczności. Naruszanie praw logiki nie jest bowiem słabością myśli, lecz jej niezbywalną cechą, poświadczającą jej żywotność i autentyzm. Wg Szestowa, charakterystyczna dla racjonalizmu chęć uniknięcia wewnętrznych sprzeczności uśmierca samą możliwość filozofowania. Tylko alogiczność i brak trwałych przekonań, niestrudzone wątpienie i niepokój, ciągły ruch myśli bez jakiegokolwiek z góry ustalonego celu, przyczynić się mogą do realizacji rekomendowanego przez Szestowa programu „filozofii adogmatycznej”. Czy zatem filozofia ma przypominać twórczość artystyczną lub być działaniem zmierzającym do zniszczenia Rozumu? Jaspers, choć też podkreślał nieodzowność w odpowiedzialnym filozofowaniu aspektu krytyczno-sceptycznego, zapewne nie mógłby udzielić twierdzącej odpowiedzi na to pytanie. Jego zdaniem, filozofia objawia się nam wyłącznie w sposób nieokreślony oraz w swych przeciwieństwach. Jest ruchem radykalnego kwestionowania i przezwyciężania tego, co wcześniej uzyskało miano wiedzy dotyczącej obiektywnych przedmiotów. Ponieważ jednak filozofująca jednostka pozostaje w źródłowej relacji do Transcendencji, myślenie egzystencjalne winno dążyć do uwyraźnienia i rozjaśnienia tej relacji oraz do jej 38 EGZYSTENCJALIZM zakomunikowania – w formie apelu – innej egzystencji. Komunikacja Jaspersa nie jest oczywiście twórczością w rozumieniu Bierdiajewa ani czymś, co by mogło mieć jakieś odniesienie do uczuć religijnych. Poszukujące komunikacji filozofowanie, pisał Jaspers, jest ruchem Rozumu w świecie przyciąganym przez Jedno, które leży poza wszystkim, co możemy pomyśleć, i ku któremu wszystko się zwraca. Wg Bierdiajewa, przeciwnie, autentycznie filozofuje ten, kto przez twórczą intuicję wyzwala ludzkiego ducha ze zniewolenia przez determinizm świata zewnętrznego i kto, idąc tą drogą, odkrywa w sobie oraz w innych ludziach człowieka wewnętrznego, objawiającego się najpełniej w intuicji mistycznej. Z tego przeglądu metafilozoficznych wypowiedzi egzystencjalistów wynika, że zapewne trudno byłoby im uzgodnić wspólny pogląd na naturę tzw. autentycznego myślenia. Jedni są wszakże intuicjonistami (Bierdiajew, Marcel) lub zwolennikami łączenia filozofowania z wypowiedzią literacką (de Beauvoir, Camus, Sartre) czy nawet poezją (Heidegger, Unamuno). Inni to swoiście rozumiani racjonaliści, nie ufający jednak „obiektywnej” metodzie ani rozumowi w jego tradycyjnym znaczeniu (Ortegay Gasset, Jaspers). Jeszcze inni odwracają się od tradycji, poszukując paradoksów i antynomii, które trafnie wyrazić może jedynie aforyzm, metafora lub przypowieść (Nietzsche, Szestow). Są też tacy, którzy utrzymują, że wypracowali i owocnie zastosowali do swych analiz bytu ludzkiego określoną metodę badania, np. metodę fenomenologicznego opisu (Heidegger, Merleau-Ponty) lub swoiście zinterpretowane zasady myślenia dialektycznego (Sartre). Podobne rozbieżności można wskazać, analizując pojmowanie przez poszczególnych egzystencjalistów przedmiotu, jakim autentyczne filozofowanie ma się zajmować. Zgoda wystąpi jedynie na poziomie ogólnoteoretycznych deklaracji, posługujących się skrótami myślowymi lub niesprecyzowanymi znaczeniowo terminami. Filozofia winna badać jednostkowego człowieka oraz jego odniesienie do Transcendencji (lub do świata zewnętrznego), a nie rodzaj ludzki. Musi opisać naturę ludzkiej wolności oraz zdemaskować jej dotychczasowe, wadliwe wytłumaczenia. „Jestestwo” Heideggera (Dasein) nie jest jednak ani nadczłowiekiem Nietzschego, ani podmiotem etycznym Kierkegaarda, ani bytem-w-sobie Sartre’a. Podobnie różnią się znacznie interpretacje świata zewnętrznego czy Transcendencji u poszczególnych egzystencjalistów, a czasami są nawet sprzeczne. Jedni środowisko życia człowieka – w tym jego dzieje – uważają za całkowicie mu obce, nie dające się ogarnąć myślą ani „oswoić”, dla innych stanowi ono jedyne miejsce, w którym urzeczywistnić się mogą istotowe, będące częścią ludzkiego powołania, dążenia człowieka. Nie ulega jednak wątpliwości, że e. ma wspólną metafilozofię. Nie tworzy on wprawdzie jednego kierunku czy szkoły z tego powodu, że jego zwolennicy posługują się jedną, wspólnie wypracowaną metodą. Pomimo to, poddając krytyce cały wcześniejszy sposób pojmowania filozofii, e. postuluje nowy sposób pojmowania świata, stawiający w centrum istnienia jednostkę ludzką oraz jej możliwe odniesienia do innych ludzi, bytu lub Transcendencji. Najważniejszym problemem e. jest zatem nie tyle sam człowiek, świat czy Bóg, co raczej relacja człowieka do niepojętej rozumowo Transcendencji oraz do innych ludzi, którzy – choć są tacy jak my – zawsze różnią się od nas i są „inni”. Antropocentryczna orientacja e. jest konsekwencją głoszonego m.in. przez Heideggera poglądu, że jakkolwiek człowiek nie tworzy rzeczy, jakie go otaczają, a jedynie rozumiejąco je interpretuje, nadaje im jednak bytowanie w historycznym świecie. Świat odniesień do innych rzeczy i ludzi, z natury swej „dziejowy” (lub – jak chce Mounier – „osobowy”, „personalny”), jest więc jedyną rzeczywistością, jaką poznajemy i zarazem tworzymy od wewnątrz. Drugi wspólny rys wszelkich e. stanowi ich praktyczne zorientowanie. Autentyczne filozofowanie musi być myśleniem zaangażowanym i odpowiedzialnym. Nie może być czystą spekulacją, rozważającą rzeczywistość sub specie aeternitatis. Myślenie filozoficzne winno być nie tyle wyjaśnianiem świata oraz konstruowaniem systemów czy argumentowaniem, co raczej przepełnionym troską penetrowaniem najbardziej mrocznych, absurdalnych i zagadkowych stron ludzkiego życia, a zarazem przypominającym prorocze objawienia nawoływaniem, by człowiek przezwyciężył w sobie swe naturalne ograniczenia i stał się człowiekiem nowym – wolnym od złudzeń, choć potrafiącym żyć w niewiedzy i niepewności, świadomym swej skończoności, lecz zarazem twórczym, zdolnym do przekraczania siebie. E. orientuje się głównie na zagadnienia etyczne, a nie logiczne czy epistemologiczne. Jednocze- 39 EGZYSTENCJALIZM śnie domaga się gruntownej zmiany zadań stawianych filozofii, zerwania z tradycyjną metafizyką i jej przedmiotowym nastawieniem. Myślenie zaangażowane w rozświetlanie problemów egzystencjalnych nie może zmierzać do nakreślenia obiektywnego, oderwanego od egzystencji obrazu rzeczywistości, ponieważ realizacja tego zadania jest niemożliwa (przytomność ludzka styka się poznawczo jedynie z fenomenami i rzeczywistością osobową, nie ma więc dostępu do świata rzeczy „samych w sobie”) i niepotrzebna (tzw. obiektywny obraz świata to obraz martwy, wyzbyty czasowości, procesualności, nieprzydatny zatem w myśleniu egzystencjalnym). Celem filozofowania jest przywracanie traconego nieustannie przez człowieka kontaktu z egzystencją oraz poddawanie krytyce abstrakcyjnego, ukształtowanego przez tradycyjny racjonalizm modelu człowieczeństwa. Model ten należy zastąpić ideałem człowieka pojętego jako niepowtarzalne istnienie empiryczne, zdolne do przemiany wewnętrznej, którą e. uznaje za konieczny warunek osiągnięcia rozumiejącej postawy wobec bycia oraz nawiązania komunikacji z „innym”. P r o b l e m k o n d y c j i c z ł o w i e k a. Punktem wyjścia myślenia większości egzystencjalistów jest przekonanie, iż człowiek współczesny nie może ani nie potrafi już żyć wiarą w możliwość transcendentalnego uzasadnienia podstaw swego istnienia. Ponieważ próby odnalezienia w naszym życiu czegoś pewnego, trwałego i oczywistego okazały się zawodne, jednostka odczuwa swą egzystencję jako „rzuconą w świat”, nie będącą skutkiem czyjejkolwiek decyzji i nie nakierowa-ną na jakikolwiek obiektywny cel. Odczucie to pogłębia naukowy obraz świata, który służy wyjaśnianiu rzeczywistości obojętnej na nasz los, mającej związek co najwyżej z ekonomicznym wymiarem życia. Źródłowym doświadczeniem człowieka jest więc poczucie całkowitej odmienności ludzkiego istnienia wobec bytu, jaki przysługuje wszystkim przedmiotom składającym się na jego otoczenie. Odmienność polega na tym, że tylko człowiek jest „bytem dla siebie” – kimś, kto ma świadomość własnego istnienia, kto może o sobie powiedzieć: „ja jestem” i zdaje sobie sprawę ze swej sytuacji w całości istnienia. Dzięki afektywnemu usposobieniu człowiek może być w ogóle pobudzany przez rzeczy i innych ludzi oraz może zdawać sobie sprawę z ich nieusuwalnej obecności. Zatem emocjonalna (a nie rozumna) część ludzkiej natury wyróżnia człowieka spośród zwierząt. Nastawienie uczuciowe, pisał Unamuno, kształtuje wewnętrzną postawę, naszą filozofię, a nawet działanie. To nie nasze idee czynią nas optymistami lub pesymistami, lecz nasz optymizm lub pesymizm, mający źródła fizjologiczne lub może patologiczne, sprawia, iż mamy takie czy inne idee. Podobny pogląd znajdujemy u Jaspersa i Heideggera, zgodnie podkreślających, iż bytowanie nie jest żadnym wytworem myślenia ani projekcją woli dla samej siebie, lecz rodzajem walki o zapewnienie sobie trwania, panowania nad innymi i osiągnięcie pomyślności. Wg egzystencjalistów, mamy przedpojęciowe zrozumienie bytu, które staje się oczywiste w każdym z naszych usposobień afektywnych. Człowiek jest jednak nie tylko tym, czym jest aktualnie: jest on całokształtem swych możliwości. Egzystując, urzeczywistnia niektóre z nich, z innych rezygnuje bądź w ogóle ich sobie nie uświadamia. Chociaż warunkiem uświadomienia sobie przez człowieka jego możliwości jest ich rozumienie, nie polega ono na zwykłym ich wyobrażeniu czy pojęciowym przedstawieniu. Wg Heideggera, rozumienie jest warunkiem refleksji, a nie samą refleksją; dokonuje się w trakcie działania, dzięki któremu jestestwo (Dasein) odkrywa, że pewne rzeczy są przydatne do tego, by służyć realizacji określonych celów, pewne sytuacje natomiast mogą zaistnieć dzięki urzeczywistnieniu takich, a nie innych działań oraz przy spełnieniu takich, a nie innych warunków. Odkrywanie możliwości realizacji określonych rzeczy i sytuacji nie jest przy tym obojętne egzystencjalnie. Rozumienie jest bowiem nieodłączne od projektowania przez jestestwo jego własnych możliwości, czyli od samookreślania swojego bycia oraz sposobu, w jaki nakierowuje się na wszystko, co na swej życiowej drodze napotyka. Człowiek postrzega zatem egzystencję w perspektywie swych czynów i zamierzeń, które określają sens i strukturę jego bytowania. Ten swoiście pragmatystyczny motyw w pojmowaniu kondycji człowieka cechuje wczesną filozofię Heideggera oraz innych egzystencjalistów. Eksponowanie tego zagadnienia nie służy jednak, jak w pragmatyzmie, przeformułowaniu znaczenia tradycyjnych pytań teorii poznania, np. wykazaniu, że prawda jest czymś, co – jak twierdził James – przytrafia się idei i jest nieodłączne od 40 EGZYSTENCJALIZM procesu jej samosprawdzania. Przedstawianie bytu ludzkiego, jako z istoty swej skazanego na działanie i troszczenie się o siebie, ma raczej na celu podkreślenie, że z zasady ujmujemy świat w kategoriach, które służą wyjaśnieniu naszych w nim poczynań. Ponieważ nasze zachowania i decyzje zależą ostatecznie od nas, ich skutki zaś nigdy nie są pewne, egzystencjalne ujęcie natury ludzkich czynów prowadzić może (choć wcale nie musi) do – jak niektórzy sądzą – przesadnego podkreślania przez e. doniosłości dramatycznych lub tragicznych aspektów życia. Tego rodzaju emotywne zabarwienie mają zapoczątkowane przez Kierkegaarda rozważania nad rozdarciem wewnętrznym i rozpaczą jednostki, która daremnie usiłuje osiągnąć stan autentycznego bytowania. Wg Kierkegaarda, konieczność samookreślania przez jednostkę własnej egzystencji wymaga utrzymania syntezy wyrażającej strukturę jaźni zintegrowanej (ustosunkowanej do samej siebie). Osiągnięcie takiej syntezy jest jednak niemożliwe, prawdziwe bycie sobą wymagałoby bowiem ujęcia w sobie nieskończoności i skończoności, doczesności i wieczności, wolności i konieczności oraz odniesienia siebie do Tego, który ustanowił owe odniesienia. Niemożność ta, zwykle nierozpoznana lub uznana za swe przeciwieństwo, rodzi rozpacz, która w bezdusznym społeczeństwie znajduje ujście w różnych formach szaleństwa, kulcie estetyzmu, wypaczonej religijności czy utopijnej polityce. W opinii Sartre’a, wewnętrzne rozdarcie człowieka jest następstwem struktury ludzkiej świadomości, która rozpada się na 2 nieprzystające do siebie człony: świadomość siebie i świadomość własnej świadomości. O ile świadomość siebie rejestruje rzeczy dokonane, świadomość świadomości pełni funkcje kontrolne, bada stopień realizacji zamierzeń, ocenia próby realizacji ideałów, zawsze konstatując rozdźwięk między pierwotnymi intencjami a tym, co faktycznie udało się nam dokonać. Człowiek odczuwa zatem stale niedosyt i niezadowolenie. Cała jego sytuacja w świecie jest od początku do końca fałszywa. Łudząc się, że jako byt wolny ma możliwość wyboru między sukcesem a porażką, w rzeczywistości skazany jest na wybór między dwiema klęskami: wiecznym niezaspokojeniem a reifikacją swej egzystencji. Wg Unamuno, źródłem poczucia niespełnienia i trwogi jest uwikłanie jednostki ludzkiej w nie kończący się konflikt wewnętrzny między pragnieniem wia- ry w Boga jako gwaranta nieśmiertelności duszy, a niemożnością wiary, wynikającą z przesłanek rozumowych. B y c i e - w - ś w i e c i e. Fatalistyczny wydźwięk wniosków, do jakich doszli Kierkegaard, Sartre czy Unamuno, jest przez niektórych egzystencjalistów łagodzony, zaś problem rozdarcia świadomości bywa niekiedy interpretowany przez wplecenie w tok rozważań dodatkowych wątków, bliskich myśleniu religijnemu lub postulujących niezbędność włączenia do analiz egzystencji zagadnień rozpatrywanych w ramach specyficznie rozumianej metafizyki czy fenomenologicznej teorii postrzegania i percepcji. Zdaniem Jaspersa fakt, iż jesteśmy „rzuceni” w bogaty i wspaniały, lecz zarazem przerażający świat zjawisk, poza który nie możemy wyjrzeć, nie uprawnia nas do twierdzenia, iż tym samym znajdujemy się w sytuacji bez wyjścia. Nasze pojawienie się w świecie to cudowny dar, na nas zaś spada obowiązek zdania sobie sprawy z możliwego znaczenia tego faktu. Rozjaśnienia sensu naszej egzystencji można dokonać za pomocą autentycznego filozofowania. „Wgląd filozoficzny może mi nieść pomoc nawet wtedy, gdy nie dostaję samemu sobie. Albowiem dzięki niemu ciągle jeszcze wiem, co pozostaje dla mnie możliwością” (K. Jaspers, Wiara filozoficzna wobec objawienia, Kr 1999, 606). Uprawiając filozofię wierzymy, że nasze wysiłki doprowadzą nas do właściwej drogi, o ile tylko będziemy mieć wzgląd na prawdę. Nawiązując w tym aspekcie do Kierkegaarda, Jaspers przypisuje filozofii zdolność wzbudzania miłości do czasu obecnego – chwili rozumianej jako jedyna w swym rodzaju obecność wieczności, którą uchwycić można dzięki żywiołowi indywidualnej egzystencji zdolnej osiągnąć wzlot. Dla Heideggera rzucenie jestestwa w obcy mu świat, nazywane przezeń również „upadkiem”, nie odnosi się do negatywnych zdarzeń w życiu człowieka, lecz dotyczy najgłębszego charakteru transcendentalnej skończoności bytu ludzkiego. Dlatego nie może być ono w ogóle wartościowane w sposób odpowiadający takiej czy innej formie krytyki kultury lub rozważane w kategoriach wyłącznie empirycznych. Wg Heideggera, badania bytu ludzkiego, prowadzone w ramach tzw. analityki codzienności, w ogóle nie powinny być utożsamiane z antropologiczno-psychologicznym opisem przeżyć i władz. Opis taki – choć może być ścisły i poprawny w sensie naukowym – 41 EGZYSTENCJALIZM jest niezdolny do uchwycenia problemu bytu ludzkiego. Fakt „upadku” musi być zinterpretowany ontologicznie jako to, co rodzi transcendentalną potrzebę troski o możliwość bycia-w-świecie. Potrzeba ta nie jest pragnieniem, lecz skończonością w jej najgłębszej postaci, będącą źródłem bytu ludzkiego. Wszakże świadomość, iż jesteśmy istotami rzuconymi w świat i przeznaczonymi śmierci (w tym sensie zależnymi od nicości wzbudzającej trwogę), jest warunkiem koniecznym do zrozumienia, w jaki sposób byty zależą w swym bytowaniu od ustanawiania świata przez naszą projekcję transcendentalnych horyzontów. Gdybyśmy nie byli bytami „upadłymi”, nie moglibyśmy rozumiejąco być-w-świecie i wyraziście ujmować specyfiki egzystencji warunkującej nasze pojmowanie rzeczy. Sytuacyjny charakter bytu ludzkiego ma jednak wymiar nie tylko duchowy, ale i cielesnopostrzeżeniowy oraz społeczny. Domeną e. franc. jest temat ciała oraz swoiście rozumianej intuicji, która odsłania nie tylko nasz byt wsobny, ale i tajemniczą obecność naszej cielesności, za pośrednictwem której upewniamy się również o obecności Drugiego jako osoby obdarzonej, tak jak my, wolnością. Wg Marcela, refleksja nad bytem ludzkim, jako wyposażonym w zdolność bezpośredniego odczuwania egzystencji, prowadzi do wniosku, iż sytuacja, w jakiej się znajdujemy, jest sytuacją istot ucieleśnionych. Nie można bowiem siebie samego traktować tak, jakby było się czymś odrębnym od swego ciała. Jesteśmy swym ciałem w sposób bardziej bezwzględny niż czymkolwiek innym, albowiem po to, by być czymkolwiek innym, musimy najpierw posłużyć się naszym ciałem. Zarazem jednak stosunek, jaki mamy do naszego ciała, to niezgłębiona tajemnica. „O [swoim] ciele – pisał Marcel – nie mogę powiedzieć ani że jest mną, ani że mną nie jest, ani że jest dla mnie [przedmiotem]” (Być i mieć, Wwa 1986, 9). Jesteśmy zatem niesprowadzalni do naszego ciała, a jednocześnie nie możemy odkryć naszego istnienia bez odwołania się do naszej cielesności. Wg Marcela, okoliczność ta świadczy, że byt jest pewną nieprzeniknioną dla myślenia fundamentalną jednością, nie tyle „daną”, ile dającą, oraz stanowiącą źródło naszej obecności w świecie, którą można zakomunikować jedynie symbolicznie. Główną tajemnicą, określającą charakter naszego bycia-w-świecie, jest zatem tajemnica obecności: naszej własnej wobec nas samych oraz wobec innych ludzi, a ostatecznie również wobec Boga. Także w opinii Merleau-Ponty’ego człowiek jest raczej obecnością w świecie niż bytem, którego związki z otoczeniem dałoby się adekwatnie wyrazić w terminach mechanistycznie zinterpretowanej zależności przy czy nowo-skutkowej. Już bowiem na poziomie zachowania postrzeżeniowego istnieje całościowe środowisko jako człon dialektycznego stosunku zachodzącego między odpowiednimi zdolnościami cielesnego organizmu a „postaciami” chwytanych w percepcji przedmiotów, których możliwym powiązaniom aktywność podmiotowa nadaje doniosłe życiowo sensy i znaczenia. Ponieważ owo nadawanie sensu rozpoczyna się już na poziomie percepcji przedświadomej, podmiot nie jest kreatorem przedmiotu, wydobywającym jego byt z nicości i mającym nad nim niepodzielną władzę. Jako uwikłany w sieć wielorakich zależności od ciała, pozostaje jednym z członów żywej relacji dialektycznej, która ustanawia podstawę wyższych poziomów doświadczenia. Relacja ta nie jest czymś statycznym, zarówno bowiem środowisko, jak też sam podmiot nieustannie się zmieniają. To właśnie w takim, przypominającym Heraklitejską rzekę, dialogu między ciałem-podmiotem a jego bezpośrednim otoczeniem dochodzi do konstytuowania się i przejawiania świata ludzkiej obecności. G r a n i c e l u d z k i e j w o l n o ś c i. Skoro zanurzona w świecie egzystencja jest jedynym czynnikiem zdolnym wnosić do otaczających ją rzeczy porządek i sens, niektórzy egzystencjaliści uważali, że nie jest ona ograniczona w swym działaniu przez jakąkolwiek obiektywnie istniejącą przy czy nowość. Człowiek to zatem istota absolutnie wolna – czyste istnienie, której specyfikę w całości określają skutki jej własnych, od niczego niezależnych działań. Istotę taką, będącą erupcją niezakłóconej niczym podmiotowej aktywności, uchwycić można jedynie od wewnątrz, niejako u korzenia, wyłaniając się razem z nią. Ten tok rozumowania, najpełniej zarysowany przez Sartre’a i Bierdiajewa (którego stanowisko nie jest w tym punkcie do końca jasne), był przedmiotem wielu kontrowersji. Na terenie e. doprowadziły one do rozmaitego pojmowania wolności. Sartre był przekonany, że choć człowiek bezustannie doświadcza reifikacji swej egzystencji i popada w tzw. złą wiarę (polegającą na obarczaniu odpowiedzialnością za swe czyny nieistnieją- 42 EGZYSTENCJALIZM ce twory, którym rzekomo należy się posłuszeństwo, np. Boga, historię, prawa przyrody, obiektywne warunki), ma możliwość porzucenia nieautentycznych form bytowania i uznania siebie za jedynego sprawcę swego losu. Ta możliwość jest realna właśnie dlatego, że człowiek jest absolutnie wolny. Jako jedyny byt żyje bowiem w nieustannym nastawieniu na przyszłość, której jest jedynym projektodawcą. Gdyby człowiek był tylko tym, czym jest, byłby rzeczą. Jest on jednak również tym, czym nie jest, czyli swą przyszłością – czymś, czego jeszcze nie ma. Paradoksalnie zatem – fakt, iż człowiek jest nicością, decyduje o jego prawdziwym człowieczeństwie i życiu, które może być odpowiedzialne i autentyczne, wolne od „złej wiary”. Ale nawet Sartre dostrzegał sytuacyjne uwarunkowanie ludzkiej wolności. Nasze wolne czyny byłyby pozbawione znaczenia, gdyby nie natrafiały na surową faktyczność rzeczy, na zamierzenia innych ludzi, a także na ograniczający nasze poczynania wpływ dotychczasowego życia czy ukształtowanych wcześniej poglądów. Jedynie przezwyciężanie tego rodzaju ograniczeń, możliwe dzięki niezdeterminowaniu naszych zamierzeń i projektów, czyni ludzką wolność czymś realnym. W przeciwnym razie wolność byłaby rodzajem subiektywnego złudzenia. Dla Sartre’a ważny był sam fakt oporu zewnętrznego świata, a nie jego możliwe natężenia. Dlatego minimalizował znaczenie fenomenu obcości, wrogości rzeczywistości pozaumysłowej, popadając w pewien rodzaj niekonsekwencji, wręcz sprzeczności wewnętrznej. Wcześniej bowiem zakładał, iż byt w sobie (en soi) jest monolityczną masą samej rzeczywistości, nieuchronną w swym byciu tu oto i odniesioną do świadomości, która zawsze jest świadomością czegoś. Idealistyczny sposób pojmowania wolności był dla zdecydowanej większości egzystencjalistów czymś niemożliwym do zaakceptowania. Mounier, polemizując z Sartrem, dowodził np., że wolność nie jest absolutną podmiotowością czy afirmacją, przypominającą bezdeń niem. mistyków (Ursprung). Taka jej wykładnia nie nadaje się do opisu całościowo ujętej kondycji osoby. Jest ona skutkiem pomieszania filozofii z mitem. Wprawdzie wolność nie jest rzeczą, bo może być jedynie przeżywana, a nie oglądana, niemniej zawsze pozostaje ściśle uwarunkowana, ograniczona przez naszą konkretną sytuację. Prawdziwa wol- ność określa nie tylko nasze usytuowanie w świecie, ale i nasze „uwartościowanie” jako osób. Jest ona zatem nie tylko czymś tryskającym, realizującym naszą spontaniczność, ale i czymś, co ma swoje powołanie ku personalizacji stosunków międzyludzkich. Również wg Jaspersa wolność absolutna jest niemożliwa i wewnętrznie sprzeczna. Niczym nie ograniczona wolność mylona bywa z arbitralnością, co jest źródłem wielu nieszczęść i despotyzmu. To prawda, że człowiek ma zdolność wykraczania ponad świat faktyczny i negowania przyrodniczo-społecznych determinant. Mimo to, każdy dokonany przezeń czyn znajduje swe usytuowanie w obiektywnym świecie, którego definitywne przezwyciężenie jest niemożliwe. Dla takich filozofów, jak Marcel czy Merleau-Ponty, już samo posługiwanie się pojęciem wolności absolutnej świadczy o odwoływaniu się do nieprawomocnej metafizyki, podtrzymującej dualizm umysłu i ciała. Zdaniem Heideggera, emocje zapoczątkowujące ludzkie działania, w specyficzny sposób odzwierciedlają nasze interesy i praktyczne potrzeby, których nie wybieramy, albowiem wyrastają z naszego „rzucenia” w sytuację. Jakkolwiek owe potrzeby są wyrazem zatroskania człowieka o jego egzystencję w świecie, ich źródłem nie jest wyłącznie ludzka wola czy tzw. czysta świadomość. Nasze decyzje i zachowania mają zatem pewną niezależną od nas podstawę, do której musimy dostosowywać wszystkie nasze poczynania. O d p o w i e d z i a l n o ś ć i z a a n g a ż o w a n i e. Głoszona przez e. teza, że nie ma egzystencji bez transcendencji, prowadzi do istotnych konsekwencji praktycznych. W przekonaniu egzystencjalistów, zorientowanie egzystencji na transcendencję nadaje jednostkowemu życiu rodzaj szczególnej otwartości i wewnętrznej głębi, których utrzymanie jest podstawową powinnością moralną, a zarazem gwarantem bycia sobą – kimś naprawdę autentycznym. Jednostka ponosi odpowiedzialność przede wszystkim za samą siebie, bo jedynie od jej postawy zależy, czy ze słowem tym będzie można wiązać jakikolwiek pozytywny sens. Ogólnie biorąc, jednostka ma przed sobą dwie zasadnicze możliwości, bo swej wolności używać może w dwojaki sposób. Może np. zadowolić się tym obrazem własnych poczynań, jaki o nich mają inni ludzie, oglądający je i oceniający z zewnątrz, za pomocą tzw. obiektywnych kryte- 43 EGZYSTENCJALIZM riów. Może również, co jest tylko innym wariantem tej samej postawy, bez zastrzeżeń zaakceptować naukowy determinizm, prowadzący do wniosku, że człowiek jest najwyżej rozwiniętym zwierzęciem, a myślenie ludzkie mozolnym odkrywaniem wprzód ustanowionego porządku istotowego. Przyjęcie któregokolwiek z tych poglądów jest równoznaczne odmowie uznania siebie za prawdziwą egzystencję. Nieautentyczne bytowanie to cicha zgoda na traktowanie jednostki ludzkiej tak, jakby była ona jedną z wielu rzeczy, której charakter w pełni określają prawidłowości naturalne. Wg egzystencjalistów, takie pojmowanie egzystencji prowadzi do zwolnienia samego siebie z odpowiedzialności i jest źródłem praktycznego nihilizmu, odmowy angażowania się w cokolwiek. Drugim możliwym wyborem, jaki otwiera się przed egzystencją, jest bezwarunkowa afirmacja jej niepowtarzalnej, historycznie ukształtowanej jednostkowości, czyli wzięcie na siebie pełnej odpowiedzialności za wszystkie dotychczasowe czyny oraz za te, które mają dopiero nastąpić. Autentyczną egzystencję cechuje zatem wierność sobie oraz potrzebny do tego szczególny rodzaj heroizmu. Przyjęcie takiej postawy jest, wg niektórych egzystencjalistów, czymś, co przypomina Kierkegaardowski „skok w wiarę”, wymaga bowiem jasnego uprzytomnienia sobie kruchości życia, którego osiągnięcia są ostatecznie niweczone przez śmierć. Pozytywne zwrócenie się ku Transcendencji może być jednak interpretowane w sposób dalece niezależny od religijnego znaczenia wiary czy ufności. Niektórzy egzystencjaliści w możliwości otwarcia się egzystencji na to, co ją przekracza, upatrywali jedynego dostępnego człowiekowi sposobu wyzwolenia duchowych predyspozycji niezbędnych do tego, by odnaleźć w sobie oraz w pozostającej poza nami rzeczywistości autentycznie twórcze elementy, decydujące o procesualnym charakterze bytu (Bierdiajew, Nietzsche, częściowo Szestow). Na gruncie ujęcia procesualnego, wartość egzystencjalnego zaangażowania jest zatem oceniana przez jego twórcze skutki, a nie z uwagi na to, czy działająca jednostka jest wierna samej sobie. Pomimo zdecydowanego podkreślania znaczenia jednostkowej egzystencji, etyka e. nie jest skrajnym indywidualizmem ani nie prowadzi – co jej czasem zarzucano – do pochwały społecz- nego atomizmu. Przekonanie o braku obiektywnych norm postępowania, niezależnych od konkretnej sytuacji powinności i wartości, nie pociąga za sobą tezy, iż każdy rodzaj postępowania jest dozwolony lub że należałoby pochwalać brak społecznej komunikacji i współdziałania w realizacji celów wykraczających poza partykularne interesy. L. Szestow, Apofeoz biezpoczwinnosti. Opyt adogmaticzeskogo myszlenija, Ptb 1905, Le 1991 (Apoteoza nieoczywistości. Próba myślenia adogmatycznego, Lo 1983); S. Kierkegaard, Wybór pism, Wwa 1914; M. Bierdiajew, Smysl tworczestwa. Opyt oprawdanija czelowieka, Mwa 1916 (Sens twórczości. Próba usprawiedliwienia człowieka, Kęty 2001); K. Barth, The Epistle to the Roman, Ox 1919; M. Heidegger, Sein und Zeit, T 1927, 199317 (Bycie i czas, Wwa 1994); F. Heinemann, Neue Wege der Philosophie. Geist, Leben. Existenz. Eine Einführung in die Philosophie der Gegenwart, L 1929; G. Marcel, Être et avoir, P 1935, 1991 (Być i mieć, Wwa 1962, 19983); N. Abbagnano, Introduzione all’e., Mi 1942, 19672; O. F. Bollnow, Existenzphilosophie, St 1942, 19849; J.-P. Sartre, L’être et le néant. Essai d’ontologie phénoménologique, P 1943; M. Merleau-Ponty, Phénoménologie de la perception, P 1945, 1992 (Fenomenologia percepcji. Fragmenty, Wwa 1993); P. Foulquie, L’existentialisme, P 1946, 198419; J.-P. Sartre, L’e. est un humanisme, P 1946, 1996 (E. jest humanizmem, Wwa 1998); J. Kanapa, L’e. n’est pas un humanisme, P 1947; J. Maritain, Court traité de „l’e.” et de l’existant, P 1947, 19642; J. Wahl, Petite histoire de l’e. Suivie de Kafka et Kierkegaard, P 1947; E. Castelli, E. théologique, P 1948; R. Harper, E. A Theory of Man, C 1948; R. Jolivet, Les doctrines existentialistes de Kierkegaard à J. P. Sartre, P 1948; G. Lukács, E. ou marxisme?, P 1948; F. Sawicki, Chrześcijańska filozofia egzystencjalna, Przegląd Powszechny 225 (1948), 340–350; S. de Beauvoir, Le deuxième sexe, I-II, P 1949, 1997– –1998 (Druga płeć, I-II, Kr 1972); M. Müller, Existenzphilosophie im geistigen Leben der Gegenwart, Hei 1949, 19643; K. Douglas, A Critical Bibliography of E., NH 1950; H. Kuhn, Begegnung mit dem Nichts. Ein Versuch über die Existenzphilosophie, T 1950; H. J. Blackham, Six Existentialist Thinkers, Lo 1952; J. Collins, The Existentialists. A Critical Study, Ch 1952; H. Knittermeyer, Die Philosophie der Existenz von Renaissance bis zur Gegenwart, W 1952; P. Tillich, The Courage to Be, NH 1952 (Męstwo bycia, Pz 1983, 19942); O. F. Bollnow, Deutsche Existenzphilosophie, Bn 1953; F. Heinemann, Existenzphilosophie lebendig oder tot?, St 1954, 19714; J. Wahl, Les philosophies de l’existence, P 1954; O. F. Bollnow, Neue Geborgenheit. Das Problem einer Überwindung des E., St 1955, 19794; J. Lacroix, Marxisme, e., personnalisme, P 1955; J. D. Wild, The Challenge of E., Bloomington 1955; E. from Dostoeusky to Sartre, NY 1956; G. Mende, Studien über die Existenzphilosophie, B 1956; H. Nahas, La femme dans la littérature existentielle, P 1957; D. E. Roberts, E. and Religious Belief, NY 1957; W. Barret, Irrational Man. A Study in Existential Philosophy, NY 1958; A. Stanowski, Egzystencjalizm, Znak 10 (1958), 684–699; R. Garaudy, Perspectives de 1’homme. E., pensée catholique, marxisme, P 1959, 19694 (Perspektywy człowieka. E., myśl katolicka, marksizm, Wwa 1968); M. G. Grene, 44 EGZYSTENCJALNY SĄD Introduction to E., Ch 1959; W. A. Luijpen, Existentiële fenomenologie, Ut 1959 (Fenomenologia egzystencjalna, Wwa 1972); A. Santucci, E. e filosofia italiana, Boi 1959, 19672; H. Spiegelberg, The Phenomenological Movement, I-II, Hg 1960, 19943; G. Lumia, Diritto, società e stato nella filosofia deWesistenza, Mi 1961; C. O. Schrag, Existence and Freedom. Towards an Ontology of Human Finitude, Ev 1961; K. T. Gallagher, The Philosophy of Gabriel Marcel, NY 1962; U. Hommes, Die Existenzerhellung und das Recht, F 1962; K. Jaspers, Der philosophische Glaube angesichts der Offenbarung, Mn 1962, 19843 (Wiara filozoficzna wobec objawienia, Kr 1999); F. Molina, E. as Philosophy, NY 1962; K. Pomian, Sartre – filozof ludzkiej egzystencji, w: Filozofia i socjologia XX wieku, Wwa 1962, 19652, II 289-307; F. Copleston, Contemporary Philosophy. Studies of Logical Positiuism and E., Lo 1963; E. Mounier, Wprowadzenie do e. oraz wybór innych prac, Kr 1964; Filozofia egzystencjalna, Wwa 1965; J. B. Lotz, Sein und Existenz, Fr 1965; Reality, Man and Existence. Essential Works of E., NY 1965; T. Langan, Merleau-Ponty’s Critiąue of Reason, NH 1966; H. Barth, Existenzphilosophie und neutestamentliche Hermeneutik, Bas 1967; F. Olafson, Principles and Persons. An Ethical Interpretation of E., Bal 1967; B. J. Boelen, Existential Thinking. A Philosophical Orientation, Pi 1968; W. Gromczynski, Człowiek, świat rzeczy, Bóg w filozofii Sartre’a, Wwa 1969; J. Wahl, Philosophies of Existence, Lo 1969; H. Fahrenbach, Existenzphilosophie und Ethik, F 1970; P. Prini, E. e filosofia contemporanea, R 1970; M. Warnock, Existentialism, Lo 1970; J. Beaufret, Introduction aux philosophies de l’existence de Kierkegaard à Heidegger, P 1971; A. Camus, Eseje, Wwa 1971, 19742; C. Grossner, Verfall der Philosophies, H 1971; J. Kossak, E. w filozofii i literaturze, Wwa 1971; S. E. Naumann, The New Dictionary of E., NY 1971; J. Syski, Drogi i bezdroża filozofii egzystencji, Człowiek i Światopogląd 11 (1971) z. 5, 59-84; M. Bedford, E. and Creativity, NY 1972; J. Macquarrie, Existentialism, Ph 1972; R. C. Solomon, From Rationalism to E. The Existentialists and Their Nineteenth-Century Backgrounds, NY 1972; K. Pomian, Człowiek pośród rzeczy. Szkice historyczno-filozoficzne, Wwa 1973; T. Schwarz, Sein, Mensch und Gesellschaft im E., F 1973; C. Fabro, L’avventura delia teologia progressista, Mi 1974; S. Sarnowski, Zmierzch absolutu? Z problemów chrześcijańskiej filozofii egzystencjalistycznej, Wwa 1974; J. P. Resweber, La théologie face au défi herméneutique. M. Heidegger, R. Bultmann, K. Rahner, Bru 1975; M. de Unamuno, Del sentimiento trágico de la vida en los hombres y en los pueblos, Ma 1976, 19967 (O poczuciu tragiczności życia wśród ludzi i wśród narodów, Kr-Wr 1984); F. Zimmermann, Einfuhrung in die Existenzphilosophie, Da 1977; K. Michalski, Heidegger i filozofia współczesna, Wwa 1978, 19982; J. P. Feli, Heidegger and Sartre, NY 1979; E. Górski, Hiszpańska refleksja egzystencjalna, Wr 1979; A. M. Olson, Transcendence and Hermeneutics, Hg 1979; I. D. Yalom, Existential Psychotherapy, NY 1980; C. Wodziński, W poszukiwaniu utraconej wolności. Rzecz o Lwie Szestowie, SF 25 (1981) z. 7-8, 197-211; T. Terlecki, Krytyka personalistyczna. E. chrześcijański, Wwa 1987; D. E. Cooper, E. A Reconstruction, Ox 1990, 19992; K. Jaspers, Filozofia egzystencji. Wybór pism, Wwa 1990; S. Kruks, Situation and Human Existence. Freedom, Subjectivity and Society, Lo 1990; I. Dilman, Existentialist Critiques of Cartesia- nism, Lanham 1993; J. Golomb, In Search of Authenticity. From Kierkegaard to Camus, Lo 1995. Janusz Jusiak 45