BzSz marzec 2011
Transkrypt
BzSz marzec 2011
Panowie, 8 marca przyjmuję życzenia W numerze: ● Udogodnienia w naszej szkole ● Poczet dziwów nauczycielskich ● Savoir vivre w kwestii ubioru ●Zagadki dla sprytnych ludzi ●Kącik gracza ●Humor ●opowiadania ●inne MARZEC 2011 Udogodnienia w naszej szkole Od pewnego czasu w naszej szkole funkcjonuje platforma edukacyjna, gdzie nauczyciele zamieszczają materiał do nauki, na przykład zadania, „nacobezu”. Jednak czy wszyscy są zadowoleni z pomysłu? Po wprowadzeniu systemu w życie pojawiały się drobne problemy z logowaniem się na platformę, lecz zostały szybko rozwiązane. Niektórzy nie mają dostępu do Internetu lub się im po prostu nie chce. Nie każdy ma dostęp do drukarki, a przepisywanie często bywa uciążliwe. Po co marnować czas, kiedy nauczyciele w większości przypadków dyktują zagadnienia do nauczenia się na teście? Materiał musi dodatkowo być umieszczony na platformie. System ma jednak swoje dobre strony. Kiedy uczeń jest nieobecny na powtórzeniu, wystarczy zajrzeć na stronę, by zobaczyć, czego trzeba się nauczyć. Jeszcze jednym udogodnieniem (?) jest „ nacobezu”, czyli: „na co nauczyciel będzie zwracał uwagę”. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że uczniowie uczą się tylko i wyłącznie tego, co jest w nim zawarte. Uczy to nas niesamodzielności. Czy w liceum lub na studiach wszystko będzie podane na talerzu? Odpowiedź brzmi- nie! Uczeń sam ma wyłowić najważniejsze informacje, czego „nacobezu” oducza. Nie dziwmy się później, że nie umiemy nauczyć się na sprawdzian. Spróbujmy choć raz nie używać „nacobezu” i porównajmy wyniki. Mogą być słabsze ze względu na to, że jesteśmy przyzwyczajeni do uczenia się ściśle określonego materiału. Jednak uczenie się bez takich udogodnień zaowocuje w przyszłości. A teraz coś, czego uczniowie bardzo nie lubią ;) czyli system antyplagiatowy Plagiat.pl. Jak powszechnie wiadomo, młodzież nie za bardzo lubi wysilać się do pisania opowiadania bądź innej pracy pisemnej, skoro można je skopiować z Internetu. Trochę poprawek, usuwanie podkreśleń i można wydrukować. Nie ma tak dobrze, Drodzy Państwo! Wystarczy przepuścić pracę przez system, a wyjdą na jaw wszystkie niecne poczynania. Plagiat jest karalny! Zastanówcie się, zanim coś skopiujecie. Jeśli już koniecznie musisz przytoczyć czyjeś słowa, użyj cudzysłowu. W życiu Pitagorasa liczyło się tylko liczydło oraz kalkulator, którego wtedy jeszcze nie znano. Linijka, kątomierz i cyrkiel to narządy matematyczne. Całka całki to jak córka córki czyli wnuczka. Trójkąt równoramienny ma równe ramiona, jednak jeden z boków jest krótszy. Żółw musi być z wierzchu twardy, bo w środkowej części jest zupełnie miękki. Niektóre bakterie rozkładają obornik na kompot. W górach nie mieszkają ludzie, tylko górale. Wilki zaliczamy do zwierząt zębatych. Wśród wirusów rozróżniamy: mikroby, mikrony, mikrusy i mikrobusy. Chopin wszystko co widział przerabiał na muzykę. 2 Poczet dziwów nauczycielskich (cz.1) Nawet nauczyciele mają swoje dziwactwa, bo w końcu każdy nauczyciel to człowiek! A w sumie? Może niektórzy pochodzą z Marsa albo są programami AI? Kto wie… Może. My wychodzimy jednak z założenia, że nasze grono pedagogiczne jest jak najbardziej ludzkie i pochodzi z tej planety. W każdym razie, w kolejności, która jest jak najbardziej przypadkowa, prezentujemy zdobyte przez nas (chyba?) całkowicie legalnie informacje. Nasza kochana pani Kastelik po zdobyciu prawa jazdy jeszcze tego samego dnia obiła zderzak w aucie swojego ojca. Natomiast pani Musz po zakończonym egzaminie wysiadła z samochodu tymi samymi drzwiami co egzaminator! Ale to nie koniec. Któż by przypuszczał, że nasza nauczycielka fizyki oprócz tego, że maluje przepiękne akwarele i jest bardzo utalentowana plastycznie, jest także niezweryfikowanym ratownikiem! Tak więc basen z panią Musz już nam niestraszny. Pani Małgorzata Sułecka-Czyż zaskoczyła nas faktem, że jej komórka wydzwania melodią „jest już ciemno…” Feel. Pani Stachowska przekazała nam informację o wykonaniu przez nią skoku ze spadochronem . Mamy jednak coś jeszcze ciekawszego! Otóż w latach 80-dziesiątych pani Stachowska przejechała wraz ze swoją rodziną na rowerach składakach odległość od Nowej Soli do Ustki! Jeśli pozostaniemy przy sportach, to pewnie zadziwi Was zdobyta przez nas informacja , która mówi, że w piątej klasie szkoły podstawowej pani Kastelik wygrała biegi narciarskie ze starszymi od siebie zawodnikami! Niestety. To już wszystko, co udało nam się wywęszyć. Bardzo prosimy nauczycieli, aby zechcieli nam kiedyś opowiedzieć o swoich szczególnych osiągnięciach. Poczuliśmy się w obowiązku dopisać jeden czy dwa punkty do pocztu dziwów, a także, co się od tej pory zmieniło. Do PDS ( Poczet Dziwów Szkolnych) dochodzą następujące rzeczy: - punkt któryś tam – obrazki na szybach. Szczególnie ten naprzeciw sali 217. Są według nas zadziwiające. Więcej dopisków nie ma. Trzeba przyznać, że coś się zmieniło - na przykład szkolna galeria! Różnica Czym się różni gangster od nauczyciela??? Gangster mówi: - To jest napad!!! A nauczyciel mówi: - To jest sprawdzian!!! Siedzą dwaj uczniowie: - Wiesz, czasem ogarnia mnie wielka ochota, żeby się pouczyć. - I co wtedy robisz? - Czekam, aż mi przejdzie. 3 Savoir vivre w kwestii ubioru Dzięki artykułowi w poprzednim numerze gazetki wszyscy już wiemy, co oznacza, na czym polega savoir vivre. Czy możemy o sobie powiedzieć, że znamy jego zasady i że ich przestrzegamy? Sądzę że nie. Przyznam się, że ja też tych reguł za bardzo nie znam, postanowiłam więc poszerzyć swoją wiedzę na ten temat i podzielić się nią z naszymi czytelnikami. W tym artykule poruszę kwestię ubioru. Jako istoty społeczne na co dzień obcujemy z ludźmi, przebywamy wśród nich, pracujemy i odpoczywamy. Na każdym kroku powinniśmy zatem okazywać innym swój szacunek, chociażby za pomocą odpowiednio dobranego stroju. To świadczy o naszym dobrym wychowaniu i takcie. Oto jedna z najważniejszych rad, jakie mam dla moich czytelników - nieodpowiednim ubraniem nie możemy zwracać uwagi otoczenia, swoim wyglądem nie możemy budzić w swoim otoczeniu poczucia niesmaku. Jeśli przyjdziesz do teatru w spodniach sportowych, nikt nie uwierzy, że musiałeś się tak ubrać z konieczności. Swoim strojem zdradzisz brak dobrego wychowania, niechęć zadania sobie trudu, aby się odpowiednio przygotować . Twoi towarzysze mogą też pomyśleć, że uznałeś ten trud za zbyteczny albo - co gorsza - że ich lekceważysz. Im bardziej oficjalna uroczystość tym większą wagę należy przykładać do swojego stroju. Oczywiście nie wszystkich stać na kosztowane ubrania. Gdy mamy strój skromny lub podniszczony – pamiętajmy - musi on być schludny, wyczyszczony i wyprasowany. I na koniec kilka rad dla dziewczyn. Nie noście spódnic z rozcięciem ukazującym bieliznę. Pantofle i na wysokim obcasie do spodni sportowych żaden sposób nie pasują. Pamiętajcie, że przesadnie duże dekolty są niestosowne. Kiedy patrzymy na ludzi, najpierw oceniamy ich po wyglądzie, po stroju, uczesaniu, po dodatkach. Pierwsze wrażenie bardzo się liczy. Dbajmy więc o siebie, by nie zostać ocenionym negatywnie. SemeUke - Mamo, a dlaczego się malujesz? - Żeby ładnie wyglądać. - A kiedy to zacznie działać? 4 Przyszłość i przeszłość – opowiadanie o przywróconym szczęściu Kiedy miałam dziesięć lat, zmarł mój tata. W jednej chwili życie moje i mamy wywróciło się do góry nogami. Było nam ciężko, wszystko dookoła przypominało o tacie, więc postanowiłyśmy wyjechać. Zamieszkałyśmy w innym mieście. Kontakty z dawnymi znajomymi pourywały się. Moja mama po trzech latach wyszła ponownie za mąż, ale ja nie mogłam się pogodzić ze śmiercią ojca. Minęło siedem lat. Różne powody sprawiły, że postanowiliśmy powrócić do dawnego domu. - Muszę zmierzyć się z przeszłością, by móc dalej żyć - stwierdziła mama. Przeprowadzka zajęła nam niecały tydzień. Był początek lipca, lato w tym roku było upalne. Nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić. Chodziłam samotnie po wszystkich miejscach, gdzie spotykałam się z przyjaciółmi. Moja mama i jej mąż Sławek niezwykle mnie wspierają, ale nie chciałam być dla nich ciężarem. Wychodziłam na całe dnie, by mogli się sobą nacieszyć. Codziennie chodziłam do parku, siadałam na ławce i obserwowałam ludzi. Pewnego razu zwróciłam uwagę na rodzinę urządzającą piknik. Poczułam się bardzo samotna. Po policzku spłynęło kilka gorzkich łez. Starłam je szybko. Przed oczami pojawiło się tyle wspomnień. Doskonale pamiętałam, jak przychodziliśmy tu z rodzicami. Nagle za plecami usłyszałam krzyk. - Uważaj! – później coś twardego uderzyło mnie w głowę. - Au! – krzyknęłam z bólem i gniewem. Odwróciłam się i zobaczyłam dobiegającego do mnie chłopaka z dużym, kudłatym, czarnym psem. Kiedy podszedł bliżej, rozpoznałam w nim mojego dawnego przyjaciela, Patryka. W dzieciństwie byliśmy nierozłączni, zawsze mówiono o nas jak o jedności. Nie spodziewałam się go spotkać. On też chyba nie, bo stał zmieszany. - To ty, Angela? - odezwał się w końcu. Zmienił się od czasu, gdy widziałam go po raz ostatni, jednak nic w tym dziwnego, minęło siedem lat. Wyrósł, rysy twarzy stały się bardziej wyraziste. Coś się jednak nie zmieniło - duże brązowe oczy, od których trudno było oderwać wzrok . Ja też się zmieniłam, nie byłam już tą samą wesołą blond dziewczynką w warkoczykach. Wydoroślałam, spoważniałam, zamknęłam się w sobie. Nie wiedziałam, że ten jeden dzień całkowicie mnie odmieni. - Co ty tu robisz? – zapytał z uśmiechem. - Mieszkam tu. - Naprawdę ! – wydawał się zadowolony. - Wiesz, chyba powinienem cię przeprosić – powiedział schylając się po dysk, którym dostałam w głowę. - Nie musisz, to był wypadek – zapadła cisza, ale szybko ją przerwał - miło cię widzieć po tylu latach. - Ciebie również. Spojrzał na zegarek. - Muszę już iść, ale mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. To było pierwsze spotkanie, jednak nie ostatnie. Od tego czasu zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Jego obecność pozwalała zapomnieć o wszystkich smutkach, zapełniał pustkę w moim sercu, dzięki czemu czułam się szczęśliwa. Nasze dawne więzi odrodziły się na nowo, ale… nie były takie jak kiedyś. Teraz łączyło nas coś innego, szczególnego, z czego wcześniej nie zdawałam sobie sprawy. Doskonale pamiętam ten dzień. Był koniec wakacji. Umówiliśmy się w parku. Był zdenerwowany. - Stało się coś? – zapytałam. - Nic ja tylko… - zatrzymał się nagle. Godzina była jeszcze wczesna, więc w parku nie było ludzi. Słońce ogrzewało nas pierwszymi promieniami. - Muszę ci coś powiedzieć, zanim stchórzę - uśmiechnął się nieśmiało – zależy mi na tobie, Angel. Zatkało mnie, nie wiedziałam, co powiedzieć. - Ja nie jestem już taka, jak kiedyś. - Wiem – patrzył mi głęboko w oczy – Angel musisz pogodzić się z przeszłością i żyć dalej. Twój tata by tego chciał. Do oczu napłynęły mi łzy, przytulił mnie mocno. - Nie potrafię – wydusiłam z siebie. - Potrafisz, będę przy tobie, razem sobie poradzimy – po chwili szepnął mi do ucha – kocham cię . Nagle wszystko stanęło w miejscu - przyszłość i przeszłość przestały mieć znaczenie, liczyła się tylko ta chwila. M.R. 5 Opowiadanie o miłości - Kapitanie Ukitake, nie powinien pan odpoczywać? Jūshirō Ukitake obrócił się lekko i uśmiechnął miło do przybysza. Delikatny i ciepły podmuch wiatru sprawił, że jego długie włosy, niczym nie skrępowane poruszyły się ledwo zauważalnie. To był naprawdę ładny dzień. - Nie sądzę, Byakuya, czuję się już całkiem dobrze. Jakby przecząc swoim słowom, zakaszlał mocno, prawie natychmiast przysłaniając usta ręką, a kapitan szóstej dywizji dostrzegła, jak ukradkiem ociera on stróżkę krwi z wargi. Białowłosy zmienił rodzaj uśmiechu na ten bardziej przepraszający; obrócił się znów w stronę głębokiego oczka wodnego z karpiami przemykającymi się pod powierzchnią wody. - Co cię sprowadza na teren trzynastej dywizji? Tego pytania Byakuya Kuchiki wyraźnie się nie spodziewała. Po pierwsze, przecież nie powie, że przyszła tu tylko dlatego, iż było to najmniej prawdopodobne miejsce, w którym mógłby jej szukać porucznik Abarai, a po drugie, przecież nie może przyznać, że wcale się tu starszego shinigami nie spodziewała! Ma jeszcze honor. - Abarai zaczyna irytować ciągłymi spojrzeniami i obecnością – bardziej stwierdził niż zapytał białowłosy kapitan. Milczenie uznał za potwierdzenie, nie spodziewał się wcale odpowiedzi. Jūshirō nie sądził, by Kuchiki zdobyła się na jakiekolwiek zwierzenia; była na to zbyt dumna! – Zgodzisz się potowarzyszyć mi dzisiaj, Byakuya? Teraz już we dwójkę zeszli z małego mostka i ruszyli wąską ścieżką przez doskonale zaprojektowane ogrody trzynastej dywizji. Kolorowe kwiaty w świetle zachodzącego już słońca cieszyły oko, tak jak cichy szum liści okazałej wiśni - ucho. Białowłosy poprowadził młodszą shinigami właśnie wprost pod okazałą wiśnię, gdzie znajdowała się mała ławeczka ukryta przed promieniami słońca w cieniu drzewa. Przysiedli na niej bez słowa. Ukitake z chęcią odpoczywał od krzyków i przekomarzań jego podwładnych; Kuchiki rozluźniła się i zamyśliła, patrząc na zachodzące słońce odbijające się w oczku wodnym. Projektant tego ogrodu zdecydowanie był bardzo dobry w tym co robi ł. Tak, ta cisza i nienarzucające się towarzystwo Ukitake były zdecydowanie potrzebne. Byakuya powiodła oczami dookoła, stąd znacznie lepiej było widać geometryczne wzory, w które były ułożone kwiaty. Obróciła się gwałtownie do Jūshirō, kiedy usłyszała niepokojące pokasływanie. - Spokojnie, nic mi nie jest – mruknął mężczyzna. Jego głos był tłumiony rękawem kapitańskiego haori. - Jestem tylko trochę zmęczony – dodał prawie szeptem wpatrując się w miejsce na widnokręgu, gdzie zniknęło przed chwilą zachodzące słońce. Całkiem spontanicznie Kuchiki stwierdziła, że kapitan trzynastej dywizji jest bardzo przystojny. Zaraz też skarciła się w myślach za takie rozumowanie, to nie przystoi! A już w szczególności jej! Kiedy zrobiło się już prawie całkowicie ciemno i chłodno, Ukitake zaproponował herbatę w jego domu, który był całkiem niedaleko. Czarnowłosa odmówiła grzecznie, a kiedy to zrobiła, Jūshiro zaproponował, by przyszła mu jeszcze kiedyś potowarzyszyć. Zgodziła się - w dobrym guście leżało utrzymywać kontakty z równymi mu stopniem. Sama nie wiedziała, jak szybko rozwinęła się ich znajomość. Nie miała pojęcia, co kazało jej odwiedzać prawie każdego wieczoru kapitana Ukitake w jego ogrodzie. Chyba nawet nie pamiętała, kiedy po raz pierwszy uznała jego uśmiech za piękny, kiedy doceniła słowa, które kierował do niej starszy shinigami. Uzależniła się. Uzależniła się od jego twarzy, gestów, głosu, niby przypadkowych dotyków; od jego obecności. I to w niecały miesiąc. Jūshirō Ukitake o nic nie pytał, nie chciał wyjaśnień. Nie oczekiwał zwierzeń. On po prostu wiedział. Wiedział, co powiedzieć, w pewien magiczny sposób dostrzegał, co się dzieje, nawet jeśli Kuchiki nie okazała tego w żaden sposób. Zdecydowanie był geniuszem. 6 Ona, członkini potężnego rodu, nie domyślała się nawet, co ma myśleć o tym wszystkim, dlaczego tak bardzo chce obecności białowłosego, choćby i nawet, gdyby mieli siedzieć w tej niekiedy potrzebnej, a niekiedy zbędnej ciszy. Od pewnego czasu nie umiała się skupić na pracy. Jej myśli kierowały się ku czemuś zupełnie innemu, co było przy wypełnianiu druczków i podpisywaniu raportów całkowicie zbędne. Nadeszła jesień, a wraz z nią silne wiatry i coraz niższa temperatura oraz… pogorszenie samopoczucia chorowitego kapitana. Byakuya i Jūshiro spędzali razem coraz mniej czasu, wieczory były już zbyt chłodne na podziwianie zachodów słońca, a czarnowłosa wciąż odrzucała zaproszenia na herbatę w domu Ukitake, bądź w jego gabinecie. Minął kolejny tydzień. Dla Byakuyi kolejne siedem dni bez kojącego głosu i uśmiechu Jūshiro. Siedziała przy biurku w swoim gabinecie i wpatrywała się intensywnie w ścianę. Od rana męczyła ją chęć sprawdzenia samopoczucia Jūshirō. To było głupie! Ona, kapitan Kuchiki, nazywana przez swoich podwładnych bryłą lodu, miałaby się martwić o zdrowie innego dowódcy? Miesiąc później – chłodny, pusty, pozbawiony jego głosu i ciepłego spojrzenia - miesiąc później spadł śnieg. Nie odwiedziła go, nie posłała nikogo, niby to przypadkiem, żeby wybadał sprawę, nie zrobiła nic. Renji chyba dał sobie spokój, a może znalazł kogoś bardziej odpowiedniego do ulokowania swoich uczuć? Raczej na pewno, zwłaszcza, że coraz częściej można go było spotkać w towarzystwie porucznik czwartej dywizji. Tak czy inaczej było spokojnie. Zdecydowanie zbyt spokojnie. Zupełnie jak cisza przed burzą. Już od rana wiedziała, że coś się wydarzy i to coś złego, nieuchronnego i po prostu nieprzyjemnego. Nie spodziewała się jednak aż takich wieści. Stan Jūshirō Ukitake pogorszył się na tyle, by białowłosy kapitan musiał przenieść się do szpitala. Abarai napomknął jeszcze jakoby Ukitake męczyła gorączka i napady kaszlu, a także ogólne osłabienie. Stała teraz przy oknie swojego gabinetu i patrzyła twarzą niewyrażającą zupełnie nic na zbliżające się ku horyzontowi słońce. Sama nie wiedziała, co ma zrobić. Po kilku minutach, a może i kilkunastu, doszła do pewnego wniosku. A mianowicie, że ona – Byakuya Kuchiki – najzwyczajniej w świecie boi się i wstydzi zobaczyć, jak faktycznie wygląda sytuacja ze stanem zdrowia kapitana trzynastej dywizji. Tak. Boi się i wstydzi tego, co powiedzą inni, co pomyśli sobie dyżurujący akurat pielęgniarz oraz Jūshirō. Tak być nie może! Ona, dumna przedstawicielka szlachty, nie może się bać! Toż to ujma na jej honorze! A więc postanowione, pójdzie do szpitala choćby i teraz! Teraz? Zignorowała zaskoczone spojrzenie porucznik Isane i weszła do sali, w której umieszczono Jūshirō, zamknęła za sobą cicho drzwi. Białowłosy kapitan siedział na łóżku, wsparty kilkoma poduszkami. Ostatnie promienie słońca wpadały przez okno do pomieszczenia i oświetlały parę. I patrząc tak na Ukitake, Byakuya doszła do wniosku, że jest on piękny. Najzwyczajniej piękny. - O, Byakuya… Co cię tu sprowadza? – kapitan szóstej dywizji nie spodziewała się tego pytania i zupełnie jak zwyczajna idiotka nie wiedziała, co odpowiedzieć. - Miałem taką małą nadzieję, że kiedyś przyjdziesz, usiądź – zaproponował, wskazując czarnowłosej krzesło obok łóżka i uśmiechając się delikatnie w taki sposób, że Byakuya ledwo co opanowała wpływające na policzki rumieńce. Była tak zahipnotyzowana jego obecnością, głosem i przecudnym śmiechem, że nie pamiętała już czyja dłoń odnalazła tą drugą, ani kto pierwszy zainicjował pocałunek. Ale czy to ważne? Była szczęśliwa. Ichimaru Wyjaśnienia do opowiadania: - Shinigami – jap. bóg śmierci. - Gotei 13 jest podzielone na 13 dywizji z której każda ma osobnego kapitana, porucznika i 20 oficerów. - Ukitake, który jest kapitanem 13 dywizji jest bardzo chorowity. - Byakuya w oryginale jest mężczyzną i kapitanem 6 dywizji. - Fanfik jest mój i zabraniam kopiowania lub jakiegokolwiek przerabiania tekstu. Ichimaru 7 1.Mały Wicuś, zapytany ile ma lat, odpowiedział: - Mam lat 10, a jestem o 45 lat młodszy od mego ojca. Ja, mój dziadek i mój ojciec mamy razem 120 lat. Pytanie: Czy mały Wicuś miał rację? 2. Weź 1000 i dodaj do tej liczby 40. Teraz dodaj kolejny 1000. Dodaj 30. Teraz dodaj kolejne 1000. Następnie dodaj 20. Dodaj 1000. I jeszcze 10. Jaki jest wynik? 3. Niema osoba chce kupić szczoteczkę do zębów. Poprzez naśladowanie czynności mycia zębów z sukcesem wyraziła, o co chodzi. Sprzedawca zrozumiał, zakup dokonany. Kolejna sytuacja - niewidomy mężczyzna chce kupić parę okularów słonecznych. Jak powinien przekazać o zakup czego mu chodzi? 4. Stoi polski baran na granicy polsko - czeskiej. Czyje będzie mleko? 5. 1. Pomyśl liczbę od 1 - 9. 2. Pomnóż ja przez 9. 3.Odejmij 5. 4. Jeśli wyszło Ci np. 48, dodaj 4 do 8, (inne przykłady: 21 = 2+1=3 ; 35 = 3+5=8 itd.) 5.Policz, która litera odpowiada tej liczbie (np. 1 = A ; 4 = D ; 8 = H itd.) 6.Teraz na te literę pomyśl sobie państwo (pierwsze lepsze, np. P = Polska itd.) 7. Teraz na trzecią literę tego państwa pomyśl sobie kolor (nie myśl długo, pierwszy lepszy). 8. Na ostatnią literę koloru pomyśl sobie kwiat (pierwszy, który przyjdzie Ci na myśl!). 9. Ok... na koniec powiem Ci, ze niebieskie irysy w Danii nie rosną ;) 1. Oczywiście, miał. Myślał o dziadku ze strony matki. 2. Wynik to 4100. Nie wierzysz? Sprawdź na kalkulatorze. 3. Po prostu otworzy usta i zapyta ... zaczekaj moment ... nie pomyślałeś przecież, że zacznie robić palcami kółka wokół oczu??? 4. Od kiedy baran daje mleko?? 5.(70% możliwości, że taka jest odp.) Ok... na koniec powiem Ci , że niebieskie irysy w Danii nie rosną. Sachio Matematyka znalazła przyczynę współczesnych problemów gospodarczych, dziury budżetowej, bezrobocia. Winny jest Bolesław Chrobry, gdyż gdyby w roku 1000 złożył w banku chociaż jeden grosz przy oprocentowaniu 4% rocznie i przy corocznym doliczaniu odsetek, w roku 2000 mielibyśmy w kasie państwa dodatkowe 1 071 500 000 000 000 zł, czyli ponad milion miliardów!!! złotych. 8 Technologie komputerowe Kącik gracza Nowe na rynku Tytuł(gatunek) Data Platforma Test Drive Unlimited 2(wyścigi) 11.02 PC, X360, PS3 Killzone 3 (FPS) 23.02 Bulletstorm(FPS) 25.02 PC, X360, PS3 Figh Night Champion (sportowa, boks) 4.03 X360, PS3 Warhammer 40,000: Dawn of War II – Retribution (strategia) 4.03 PC Dragon Age II (RPG) 10.03 PC, X360, PS3 Lego Harry Potter: Years 1-4 Luty 2010. PSP PS3 Newsy Oficjalnie zapowiedziano PSP2 pod nazwą NGP (Next generation portale). Najprawdopodobniej wydane zostanie na gwiazdkę z zestawem ok 10 gier od największych producentów. Cena obecnie nieznana. Zamknięto projekt gry „Company Of Heroes Online”. Dnia 31 marca zostanie zakończona faza beta gry, bez planów na dalsze wydanie. Twórcy jednak ujawniają, że projekt ma przyszłość, którą mamy poznać w najbliższym czasie. Swój debiut ma nowa konsola Nintendo – 3DS. Jest to pierwsza konsola z wyświetlaczem „3D bez okularów”. Jednak poza tym i paroma nowymi rozwiązaniami (m.in. StreetPass, który pozwala łączyć się dwóm 3DS-om i rozgrywać mini gry, nawet jeśli nie są obecnie używane) jest to nadal stary Nintendo DS. Cena w Europie będzie wynosić ok. 250 Euro. D.J. 9 Dyrektor w berlińskiej szkole wybrał się na wizytację. Wziął dziennik i wyczytuje: - Mustafa El Ekhzeri. - Obecny! - Ahmed El Kabul. - Obecny! - Kadir Sel Ohlmi. - Obecny! - Mohammed Endahrha. - Obecny! - Mi Cha El Mai Er! Cisza... - Mi Cha El Mai Er! - powtarza i nadal nikt się nie odzywa. - Mi Cha El Mai Er!!! Z ostatniego rzędu podnosi się chłopaczek: - To chyba ja, ale nazywam się Michael Maier Pewnego dnia Stalin przejeżdżał obok pięknej, z białego kamienia wzniesionej cerkwi pod wezwaniem Zbawiciela na Puszczy (XV wiek). Pod cerkwią walało się drewno. - Skandal, sprzątnąć to - burknął Stalin. Niestety, nikt nie śmiał zapytać, co właściwie miał na myśli. Na wszelki wypadek drwa wywieziono, a cerkiew zrównano z ziemią. Na Euro2012 zagramy kolejno: -mecz otwarcia -mecz o wszystko -mecz o honor Czego powinien używać łysy do mycia głowy? - Najlepiej Cif , bo nie rysuje powierzchni. Rok 2018, Niemcy. Policja zatrzymuje faceta, sprawdzają dokumenty, gliniarz jeden do drugiego - Popatrz Ahmed, jakie dziwne nazwisko: Müller. Właściciel apteki do praktykanta: - A z tej bańki nalewamy tylko wtedy, gdy recepta jest całkiem nieczytelna. Kilku urwisów chce zaszokować nową nauczycielkę, więc na początku lekcji zamiast w ławce siadają na kaloryferze. - Chłopcy - mówi nauczycielka - kiedy już wysuszycie bieliznę usiądźcie na swoich miejscach. Gazetka szkolna Gimnazjum nr 4 im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Tychach Redaktor naczelna : Aleksandra Kozieł Zespół redakcyjny: Janusz Groszewski, Dawid Jankiewicz, Maryna Kołeczek, Michał Kurczab, Sławomir Nowiński, Weronika Pniewska, Monika Raszkowska, Dominik Stanisławski, Oktawia Wolińska Opiekun: Bogusława Witońska 10