Część II – pisanie własnego tekstu Temat: Człowiek wobec losu
Transkrypt
Część II – pisanie własnego tekstu Temat: Człowiek wobec losu
Część II – pisanie własnego tekstu Temat: Człowiek wobec losu... Rozwiń temat, analizując podane fragmenty Króla Edypa Sofoklesa w odwołaniu do całości tragedii oraz innych tekstów kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów. [POZIOM PODSTAWOWY] Sofokles, Król Edyp EPEISODION I EPEISODION II TYREZJASZ Rzeknę, iż z tymi, co tobie najbliżsi, W sromie obcując, nie widzisz twej hańby. EDYP Rzeknę[…]Jakie Kreon knuł na mnie zamysły. […] On mnie nazywa Lajosa mordercą. […] Nasłał wróżbitę przewrotnego, który Słów mu oszczędził i głowę osłonił. EDYP Czy myślisz nadal tak bredzić bezkarnie? TYREZJASZ Jeżeli w prawdzie jest moc i potęga. EDYP O jest, lecz w tobie jej nie ma, boś ślepym Na uchu, oczach i ślepym na duchu TYREZJASZ A ty nieszczęsny urągasz, ty, który Wnet staniesz wszystkim na urągowisko? EDYP Nocy ty synem, zaszkodzić nie zdołasz. Ni mnie, ni innym, co w słońce patrzymy. TYREZJASZ Bo nie pisano, abym ja cię zwalił; Mocen Apollo, aby to wykonać. EDYP Czy to są twoje sztuki, czy Kreona? TYREZJASZ Nie Kreon, lecz ty sam sobie zatratą. EDYP […]nuże, rzeknij, kiedyś jasno wróżył? Dlaczego, kiedy zwierz ów śpiewotwórczy Srożył się, zbrakło ci słów wyzwolenia? Przecież zagadkę tę nie pierwszy lepszy Mógł był rozwiązać — bez jasnowidzenia. A tobie wtedy ni ptaki, ni bogi Nic nie jawiły; lecz ja tu przyszedłszy Nic nie wiedzący zgnębiłem potwora, Ducha przewagą, nie z ptaków natchnienia, Mnie więc ty zwalić zamierzasz, w nadziei, Że bliskim będziesz przy Kreona tronie. Lecz ciężko i ty jak ów, co podżega, Odpokutujesz, a gdyby nie starość, Wraz byś otrzymał kaźń za twe zamysły. JOKASTA Ty więc nie bacząc wiele na te rzeczy, Mnie raczej słuchaj i wiedz, iż śmiertelnych Sztuka wróżenia nie ima się wcale. Złożę ci na to stanowcze dowody. Wiedz więc, że Lajos otrzymał był wróżby, Nie od Apolla, lecz od jego służby, Iż kiedyś śmierć go z rąk syna pokona, Co zeń zrodzony — i z mojego łona. A wszakże jego, jak wieść niesie, obce Zabiły zbiry w troistem rozdrożu. A to niemowlę, gdy trzeci dzień świtał, Przebiwszy u nóg kosteczki, wysadził On ręką obcą gdzieś w górskich ostępach. I tak Apollo nie dopełnił tego, By syn ten ojca powalił, ni groźby, Że Lajos legnie pod syna zamachem. A tak głosiły przecie przepowiednie. Nie troszcz się o nie. Gdy tajemnej toni Bóg chce co wydrzeć, on sam to odsłoni. EDYP Po twoich słowach, jakiż mną owładnął, Żono, niepokój i ducha wzruszenie! EKSODOS EDYP O ojczystych Teb mieszkańcy, patrzcie teraz na Edypa, Który słynne zgłębił tajnie i był z ludzi najprzedniejszym, Z wyżyn swoich na nikogo ze zawiścią nie spoglądał, W jakiej nędzy go odmętach srogie losy pogrążyły. A więc bacząc na ostatni bytu ludzi kres i dolę, Śmiertelnika tu żadnego zwać szczęśliwym nie należy Aż bez cierpień i bez klęski krańców życia nie przebieży. przełożył Kazimierz Morawski Temat: Dokonaj interpretacji porównawczej fragmentu Ks. Hioba oraz wiersza Czesława Miłosza. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 300 słów. [POZIOM ROZSZERZONY] Żył w ziemi Us człowiek imieniem Hiob. Był to mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła. Miał siedmiu synów i trzy córki. Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu. […]Pewnego dnia, gdy synowie i córki jedli i pili w domu najstarszego brata, przyszedł posłaniec do Hioba i rzekł: „Woły orały, a oślice pasły się tuż obok. Wtem napadli Sabejczycy, porwali je, a sługi mieczem pozabijali, ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Ogień Boży spadł z nieba, zapłonął wśród owiec oraz sług i pochłonął ich. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Chaldejczycy zstąpili z trzema oddziałami, napadli na wielbłądy, a sługi ostrzem miecza zabili. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Twoi synowie i córki jedli i pili wino w domu najstarszego brata. Wtem powiał szalony wicher z pustyni, poruszył czterema węgłami domu, zawalił go na dzieci, tak iż poumierały. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Hiob wstał, rozdarł szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię, oddał pokłon i rzekł: „Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!” W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości. (Hi 1,1–3.13–22) Czesław Miłosz Dlaczego nie przyznać? Dlaczego nie przyznać, że nie postąpiłem w mojej religijności poza Księgę Hioba? Z tą różnicą, że Hiob uważał siebie za niewinnego, ja natomiast obarczyłem winą moje geny. Nie byłem niewinny, chciałem być niewinny, ale nie mogłem. Zesłane na mnie nieszczęście znosiłem nie złorzecząc Bogu, skoro nauczyłem się nie złorzeczyć Bogu za to, że stworzył mnie takim człowiekiem, nie innym. Nieszczęście było według mnie karą za moje istnienie. Dzień i noc zwracałem do Boga pytanie: Dlaczego? Do końca niepewny czy rozumiem Jego niejasną odpowiedź. ***