Pobierz - Echo Katolickie

Transkrypt

Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie
region
27
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
tego dnia lipca radni Garwolina podjęli
uchwałę, w której wnoszą o wstrzymanie
rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie
wprowadzenia opłat za przejazd obwodnicą.
kinga
ochnio
redaktor
Z wiarą na ustach
REGION R
zesze uśmiechniętych, kolorowych młodych ludzi z całego świata, których łączy
jedno - wiara w Chrystusa. To obraz zakończonych niedawno Światowych Dni
Młodzieży. „Przez głowę przelatują migawki dźwięków, obrazów i słów. (…) Nadal widzę
rzekę ludzi zmierzających w upale na Campus Misericordiae. Mam w pamięci różnokolorowe tłumy, które mijałam na dworcu i przystankach autobusowych”
- pisze Agnieszka Wawryniuk w artykule „Światowe
Dni Miłosierdzia”. W pamięci wszystkich uczestników ŚDM pozostaną słowa papieża Franciszka.
„Młodzi po raz kolejny zobaczyli w nim proroka, ojca,
autorytet i przewodnika” - podkreśla A. Wawryniuk.
Z każdego z przesłań płynęła mądrość, troska i czułość. Papież mówił o miłosierdziu, przyjęciu Chrystusa do swojego życia oraz kierowaniu się Ewangelią.
Słowa Ojca Świętego, a zwłaszcza prawda o Bożym
miłosierdziu, będą zapewne towarzyszyć pielgrzymującym na Jasną Górę. Wszakże tegoroczne hasło
pielgrzymki brzmi „Błogosławieni miłosierni”. - Zaniesiemy do Boga nasze prośby i intencje. Będą one
dotyczyć nas samych, naszych bliskich, naszych parafii. Wszyscy, którzy wyruszamy na pątniczy szlak,
niesiemy nadzieję, że Pan, dzięki wstawiennictwu
naszej Matki i Królowej, pokaże nam swoje miłosierdzie i przyjdzie nam z pomocą - mówił biskup
siedlecki Kazimierz Gurda, żegnając pielgrzymów.
Niech te dni, choćby duchowego pielgrzymowania,
staną się dla wielu czasem umocnienia, a nawet odnalezienia wiary utraconej.
Moc festynowych atrakcji
Zabawa
połączyła pokolenia
Już po raz 17 odbył się w Mordach festyn „Słoneczne Lato”. Mimo chwilowych
opadów deszczu impreza przyciągnęła wiele osób.
W niedzielę, 31 lipca, plac przy
Miejsko-Gminnym
Ośrodku
Kultury zamienił się w miejsce
pełne atrakcji. Koncert Trzech
Gitar i Andrzeja Cierniewskiego,
pokaz teatru ognia, szczudlarze,
warsztaty kuglarskie - to tylko
niektóre z nich.
Bogaty program
artystyczny…
Atrakcje festynu przyciągnęły
nie tylko mieszkańców powiatu
siedleckiego, ale także łosickiego.
gminy, ale też sąsiednich. Festyn
„Słoneczne Lato” należy do jednego z najstarszych w naszym
regionie. Dla wielu z nas stał się
on już tradycją - zaznaczył.
Krótko
Czujność pracowników banku
SIEDLCE. 1 sierpnia komendant miejski policji mł. insp. Marek Fałdowski wręczył Jolancie Błońskiej, pracownicy jednego z siedleckich
banków, oficjalne podziękowania za czujność, dzięki której zatrzymano przestępcę usiłującego wyłudzić kilkadziesiąt tysięcy złotych.
23 czerwca do 75-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna i powiedział,
że potrzebna jest jej pomoc w tajnej akcji przeciwko oszustom. Kazał
kobiecie wypłacić z banku wszystkie pieniądze. Siedlczanka uwierzyła
fałszywemu funkcjonariuszowi i pojechała do banku. Dzięki profesjonalizmowi i zaangażowaniu pracowników banku, a wśród nich J. Błońskiej,
policjanci mogli przeprowadzić skuteczną akcję zatrzymania 27-letniego
przestępcy. Wyróżniona otrzymała list gratulacyjny z podziękowaniami
od Komendanta Mazowieckiego Policji z s. w Radomiu insp. Tomasza
LA
Michułki.
echo sonda
Czy Siedlecki Rower Miejski
to udana inwestycja?
Paulina
Emma
Przywuska
Pogonowska
studentka
studentka
Myślę, że Siedlecki Rower Miejski to
udana inwestycja. Dzięki niej mieszkańcy zaczną chętniej spędzać czas
na świeżym powietrzu i angażować
się w aktywność fizyczną, na przykład
robiąc długie wycieczki po Siedlcach.
Reklama
Nie, to nie jest dobra inwestycja, bo
w mieście nie ma wystarczającej ilości
ścieżek rowerowych. Należy je więc
zaprojektować i stworzyć, aby rowerzyści nie przeszkadzali ani pieszym,
ani kierowcom.
patron medialny
fot. MGOK Mordy
2
Imprezę rozpoczął jeden z najstarszych zespołów ludowych
w regionie - Podlasianki. Duży
aplauz zdobył kabaret Koziary,
który zaprezentował program
„Wieczorem przed telewizorem”.
Na scenie wystąpiły także inne
zespoły i grupy działające w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury
w Mordach (Młodzieżowa Grupa
Gitarowa „Stalowe Struny”, grupa
gimnastyki tanecznej, zespół Złote Kłosy, ZL Krzymoszowianki
oraz Chór Seniora z Czepielina).
Melodie ludowe zachodniego
Mazowsza przybliżył zespół Wiskitki. Nie zabrakło występów
młodzieży szkolnej oraz jedynej
w powiecie siedleckim orkiestry
dętej OSP Mordy. Duże zainteresowanie wzbudziły warsztaty kuglarskie oraz pokazy szczudlarzy.
Festyn poprzedził otwarty turniej
piłkarski zorganizowany przez
klub piłkarski POLONEZ Mordy.
Było słonecznie
Pogoda - jak na nazwę festynu
przystało - z początku dopisywała. Było gorąco i słonecznie. Później spadł deszcz, ale nie pokrzyżował on planów i publiczność
pod parasolami wyczekiwała kolejnych atrakcji.
Wieczorem odbyły się koncerty Andrzeja Cierniewskiego
oraz zespołu Trzy Gitary - jednej
z najlepszych polskich grup wykonujących przeboje Czerwonych
Gitar i Trzech Koron. Z każdą
godziną przed scenę przybywało
widzów. Duże wrażenie wywarł
na zgromadzonych pokaz teatru
ognia, który odbył się późnym
wieczorem. Impreza zakończyła
się zabawą taneczną. - Bardzo się
cieszę, że tak wiele osób przyszło
na nasz festyn - podkreślił Jan
Ługowski, burmistrz Mordów. To pokazuje, że jest on potrzebny nie tylko mieszkańcom naszej
… i liczne atrakcje
Organizatorzy nie zapomnieli także o atrakcjach towarzyszących. Oprócz warsztatów
cyrkowych i konkursu wiedzy
o powiecie siedleckim były stoiska z żywnością ekologiczną
oraz kuchnią regionalną. Nie
zabrakło stoisk artystycznych.
W tym roku swoje prace prezentowało sześć artystek: Magdalena Papakul, Irena Łukasiuk,
Krystyna Jaroszuk, Marianna
Chacińska, Ewa Pochopień, Helena Młynarz. Na ich stoiskach
można było zakupić wyroby
tkackie, szydełkowe, obrusy,
wycinanki podlaskie, kwiaty
z bibuły czy wiklinę papierową.
Dzieci chętnie korzystały z okazji do zabawy: robienia baniek,
malowania twarzy i farbowania
włosów, a także z dmuchanego
placu zabaw czy wesołego miasteczka. Młodzież i dorosłych
przyciągnęły pokazy strzeleckie
oraz wystawa replik broni grupy
ASG XII Legion. Jak co roku nie
zabrakło loterii fantowej, kącika
medycznego i stoiska z twórczością Ireny Ostaszyk. Wszyscy się
świetnie bawili, doceniając bogatą ofertę festynu oraz starania
organizatorów.
JAG
www.echokatolickie.pl
Fot. pixabay.com
Herb uzyskał pozytywną opinię komisji heraldycznej i decyzję ministra do spraw
administracji oraz został przyjęty uchwałą. Uchwała czeka na opublikowanie
w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. Kiedy to nastąpi, herb
będzie obowiązywał zgodnie z prawem.
wójt gminy Kłoczew Zenon Stefanowski
Stowarzyszenie „Nad Piwonią” zwraca uwagę na brak raportu oddziaływania na środowisko planowanej inwestycji.
PARCZEW Kontrowersyjna inwestycja?
Kapuściany
problem
W mieście ma powstać zakład przetwórstwa owoców i warzyw, w którym
będzie przerabiana kapusta. - Produkcja ma być całkowicie zamknięta
i w żaden sposób nie będzie oddziaływać na środowisko - przekonuje burmistrz
Paweł Kędracki. Innego zdania jest Stowarzyszenie „Nad Piwonią”, które
złożyło wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie
nieważności decyzji środowiskowej wydanej przez burmistrza.
Firma Euroimpeks z siedzibą
w Karolinie k. Góry Kalwarii zamierza wybudować na działce
o powierzchni 0,7 ha przy ul. Polnej
zakład przetwórstwa owoców i warzyw. Szacowana wartość inwestycji to 25 mln zł. Fabryka miałaby
specjalizować się w przerobie kapusty - ściśle mówiąc ekstraktowaniu
z warzywa odpowiednich substancji do dalszego zagospodarowania.
- Nasze babcie i mamy w przypadku bolących nóg czy piersi podczas karmienia zalecały stłuczenie
liścia kapusty, a następnie przyłożenie go na bolące miejsce. Całość
produkcji oparta jest na polskim
patencie. Chodzi o wyekstrahowaReklama
Produkcja ma
być całkowicie
zamknięta
i w żaden sposób,
w ocenie RDOŚ,
nie będzie
oddziaływać na
środowisko.
nie substancji z kapusty, która ma
bardzo szerokie spektrum właściwości: grzybobójcze, bakteriobójcze. Takiej produkcji nie ma do tej
pory w skali kraju, a nawet świata
- stwierdza burmistrz. Rynkiem
zbytu ma być Ameryka Północna.
Na powstaniu zakładu mieliby
skorzystać okoliczni rolnicy. - Firma jest szeroko zainteresowana
współpracą z rolnikami i grupami
producenckimi. Dałoby to możliwość zróżnicowania produkcji
rolnej - tłumaczy P. Kędracki.
Powstałyby też nowe miejsca pracy. Docelowo firma deklaruje zatrudnienie ok. 20 osób.
W maju urząd miasta wydał de-
Region
redaktor prowadzący:
monika lipińska
[email protected]
cyzję środowiskową dla planowanej inwestycji.
Decyzja
zaskarżona do SKO
Pozytywna dla inwestora decyzja, wydana zgodnie z postanowieniem Regionalnego Dyrektora
Ochrony Środowiska w Lublinie
i opinią Powiatowego Inspektora
Sanitarnego w Parczewie, wzbudziła wątpliwości Stowarzyszenia
„Nad Piwonią”. O zaniepokojeniu
ulokowaniem zakładu w niezbyt
dalekim sąsiedztwie budynków
mieszkalnych jego członkowie
poinformowali w lipcu w piśmie
skierowanym do starostwa powiatowego. To odesłało list do urzędu
miasta, informując stowarzyszenie, że organem właściwym w tej
sprawie jest burmistrz Parczewa.
Sygnatariusze listu przede
wszystkim zwracają uwagę na
brak raportu oddziaływania na
środowisko planowanej przez firmę Euroimpex inwestycji. Według
ich oceny opis procesu technologicznego wskazuje na stosowanie
podczas produkcji substancji żrących i toksycznych. Poza kapustą
wykorzystywany miałby być kwas
mlekowy, alkohol metylowy, etylowy, wodorotlenek sodu i amoniak. Stowarzyszenie zgłasza
również uwagi co do braku opisu
sposobu dostarczania surowca
i utylizacji odpadu ze wstępnej
jego obróbki czy zabezpieczenia
ścieków technologicznych, a także
lokalizacji inwestycji w odległości
„260 m od zabudowy jednorodzinnej przy ul. Składnicowej,
154 m od działki zabudowanej
obiektem restauracji z hotelem
przewidzianym na stały pobyt
ludzi, jak również odległości
364 m od działki z blokiem
mieszkalnym po byłej RSP przy
ul. Polnej”. Dodatkowo, zdaniem
stowarzyszenia, zapis „zakład
przetwórstwa owoców i warzyw”
mylnie określa formę wyrobu finalnego. „Wystarczy sprawdzić,
czym zajmuje się inwestor: środki
ochrony roślin, a nie przetwórstwo spożywcze” - czytamy w liście. Stowarzyszenie złożyło także
wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie nieważności pozytywnej
dla inwestora decyzji środowiskowej wydanej przez burmistrza.
Zgodnie
z procedurami
Burmistrz, odpierając zarzuty stowarzyszenia, podkreśla, że
decyzja wydana została na podstawie postanowienia dyrekcji
RDOŚ, opinii sanepidu oraz karty
informacyjnej przedsięwzięcia.
- Urząd miejski i burmistrz działają na zasadach kodeksu postępowania administracyjnego.
Jeżeli inwestor składa ofertę, należy się jej przyjrzeć z ogromną
uwagą, a przede wszystkim pod
kątem obowiązujących przepisów prawa. W tym przypadku
decyzja środowiskowa została
zaakceptowana przez sanepid,
jak również Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, która
w znaczący sposób ma wpływ
na dalsze postępowanie w przypadku inwestycji - tłumaczy P.
Kędracki. - Produkcja ma być
całkowicie zamknięta i w żaden
sposób, w ocenie RDOŚ, nie będzie oddziaływać na środowisko
- dodaje burmistrz. I ze spokojem
podsumowuje: - Rozumiem, że
stowarzyszenie czy osoby prywatne mogą składać wnioski do
wszelkiego rodzaju działalności,
również administracyjnej urzędu
miejskiego. W tym wypadku stowarzyszenie skorzystało z takiej
możliwości. Czekamy na rozwój
wypadków.
SKO może rozstrzygnąć sprawę
w ciągu miesiąca albo dwóch.
KO
Reklama
www.iwonex.com.pl,
3
/iwonex
POLIGRAFIA FLEXODRUK
REKLAMA ZEWNġTRZNA GADÿETY REKLAMOWE
EchoKatolickie
Masz pamiątki?
Region. Muzeum Regionalne w Łukowie zwraca się z prośbą o pomoc
w organizacji wystawy poświęconej
historii kolejnictwa na ziemi łukowskiej. Osoby posiadające jakiekolwiek
pamiątki związane z dworcami lub infrastrukturą kolejową regionu (zdjęcia,
dokumenty, przedmioty) proszone są
o kontakt z mieszczącą się przy
ul. Piłsudskiego 19 placówką. Otwarcie wystawy zaplanowano na styczeń
MLS
przyszłego roku. Bezalkoholowo
Gm. Rokitno. Wójt gminy wspólnie z Gminną Instytucja Kultury
zapraszają mieszkańców regionu
do udziału w Dniach Gminy Rokitno
organizowanych ph. „Bawmy się bez
alkoholu”. Zaplanowaną na 6 i 7 sierpnia imprezę rozpoczną zawody wędkarskie o puchar wójta gminy. Wśród
wielu atrakcji sportowo-rekreacyjnych
znajdą się m.in.: powiatowy turniej
piłki nożnej, turniej piłki siatkowej i plażowej, marsz nordic walking. Pierwszy
dzień gminnego świętowania zakończy „Letnia projekcja filmów”, która będzie miała miejsce na boisku szkolnym.
Drugi dzień rozpocznie o 12.00 Msza
św. sprawowana w intencji mieszkańców w kościele parafialnym w Rokitnie.
Oficjalne otwarcie Dni Gminy Rokitno
będzie miało miejsce o 13.30 na
szkolnych obiektach sportowych. Na
scenie zaprezentują się m.in. soliści
i zespoły dziecięce z terenu gminy,
zespół śpiewaczy Podlasiacy z Rokitna,
zespół ludowy Jutrzenka z Rogoźnicy,
zespół ludowy Bokinczanka z Bokinki
Królewskiej oraz kapela Retro z Rogoźnicy. Nie zabraknie konkursów, zabaw
i animacji dla najmłodszych. Ponadto
na scenie wystąpi kabaret Łzy Sołtysa
z Sarnak oraz zespół Relaks. W trakcie
dwudniowej imprezy będzie obowiązywał zakaz spożywania i sprzedaży
MLS
alkoholu. Innowator
Mazowsza
Mazowsze. Samorząd województwa mazowieckiego zaprasza
młodych naukowców i przedsiębiorców z terenu województwa do
udziału w ósmej edycji konkursu
„Innowator Mazowsza”. Osoby
mogące pochwalić się innowacyjnymi produktami bądź rozwiązaniami
technologicznymi mogą ubiegać
się o nagrody w dwóch kategoriach:
młoda innowacyjna firma i innowacyjny młody naukowiec. Na laureatów
konkursu czekają atrakcyjne nagrody
finansowe. Termin naboru wniosków
upływa 22 września. Szczegółowy
regulamin oraz niezbędne formularze
zgłoszeniowe dostępne są na stronie
internetowej urzędu marszałkowskieMLS
go: www.mazovia.pl. Reklama
I N F O R M A C J A
W związku z art. 35 ust. 1 ustawy
z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U.
z 2015r. poz. 1774 ze zm.)
informuję, że na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta w Siedlcach
na okres 21 dni, tj. od dnia
04.08.2016 r. do dnia 25.08.2016 r.
wywieszony zostanie wykaz dotyczący wynajęcia w trybie bezprzetargowym części nieruchomości
zabudowanej garażem murowanym, oznaczonej w ewidencji
gruntów jako działka nr 32/74
obręb 36, położonej w Siedlcach
przy ulicy Rynkowej.
PREZYDENT MIASTA
Wojciech Kudelski
region
GARWOLIN numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
Co dalej z obwodnicą?
Uchwała podjęta, ale…
Radni uważają, że wpływy do budżetu państwa z tytułu wprowadzenia opłat za przejazd obwodnicą
miasta będą niewspółmierne do kosztów, jakie poniesie samorząd zmuszony do odbudowania dróg
zniszczonych przez ciężarówki.
W podjętej 27 lipca uchwale radni
Garwolina wnoszą o wstrzymanie
rozporządzenia Rady Ministrów
w sprawie wprowadzenia opłat za
przejazd obwodnicą. Poseł Grzegorz Woźniak sądzi, że prawdopodobnie zabraknie argumentów, by
obronić stanowisko radnych.
Opłakane skutki
Kilka dni temu radni powiatowi, a teraz miejscy podjęli uchwałę o wstrzymanie wprowadzenia
w życie rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego opłaty elektronicznej za przejazd obwodnicą
Garwolina. - Powodem niezadowolenia jest uzasadniona obawa
o przeniesienie się ruchu, w szczególności pojazdów wysokotonażowych, na drogę krajową nr 76, jak
również na odcinek byłej „siedemnastki”, które przebiegają przez
centrum miasta - mówi przewodniczący rady miasta Marek Jonczak. - Wzrost natężenia ruchu
na drogach nieobjętych opłatami
elektronicznymi pogorszy bezpieczeństwo ich użytkowników,
jak również spowoduje pogorszenie komfortu jazdy i wydłużenie
czasu jej trwania, co z dużym
prawdopodobieństwem wprowadzi spory chaos komunikacyjny
- dodał. Kolejnym negatywnym
zjawiskiem według radnych będzie „spustoszenie” wśród lokalnych przewoźników ze względu
na wzrost kosztów prowadzonej
przez nich działalności.
Radni argumentują
- W ciągu najbliższych trzech lat
nastąpi kompleksowa budowa drogi S17 na odcinku od Michałówki
do Zakrętu i od węzła Garwolin
Południe do Kurowa. Zakończenie inwestycji to w naszej ocenie
Fot. waj
4
Zdaniem G. Woźniaka
obawy, że potencjalne
wprowadzenie opłaty
na obwodnicy
Garwolina spowoduje
wjazd ciężarówek
i samochodów
powyżej 3,5 t
do centrum, są
przedwczesne.
Wzrost natężenia
ruchu na drogach
nieobjętych
opłatami
elektronicznymi
pogorszy
bezpieczeństwo
ich użytkowników.
optymalny termin na wprowadzenie opłaty elektronicznej na całym
odcinku drogi S17 przebiegającym
przez województwo mazowieckie
- argumentuje M. Jonczak.
Radni uważają, że za wstrzymaniem się z wniesieniem opłat
na 11-kilometrowym odcinku ob-
wodnicy Garwolina przemawia
wiele argumentów: całościowa
budowa drogi S17 łącznie z projektowanymi węzłami drogowymi
i drogami dla komunikacji autobusowej o charakterze lokalnym,
jak również niezbędny czas na
dostosowanie paramentów dróg
lokalnych do ewentualnego przejęcia zwiększonego natężenia ruchu pojazdów oraz wprowadzenie
zmian w organizacji ruchu. - Oczekiwany przez autorów rozporządzenia efekt wzrostu przychodów
Krajowego Funduszu Drogowego
z tytułu wprowadzenia opłaty
elektronicznej w tym konkretnym
przypadku jest niewspółmierny
do kosztów, jakie będzie musiał
ponieść samorząd Garwolina
w odbudowę zniszczonych dróg,
których jest zarządcą - konkluduje
przewodniczący.
To nie takie proste
Zdaniem G. Woźniaka obawy,
że potencjalne wprowadzenie
opłaty na obwodnicy Garwolina spowoduje wjazd ciężarówek
i samochodów powyżej 3,5 t do
centrum, są przedwczesne. - Robiłem rozeznanie odnośnie innych
miast. Wprowadzenie opłat nie
spowodowało tam znaczącego
zwiększenia ruchu przez miasto
- wyjaśnia poseł. Dodatkowo argumentuje, że przejechanie przez
Garwolin i tak jest utrudnione.
- Dla kierowców ciężarówek spędzenie godziny w korkach nijak
ma się do opłaty w wysokości
5 czy 6 zł za przejazd obwodnicą.
Po drugie miasto ma możliwość
administracyjnego wprowadzenia
zakazu wjazdu ciężarówek czy ruchu tranzytowego, ponieważ jest
obwodnica - dodaje.
- Rozmawiałem już wcześniej
z wiceministrem infrastruktury
i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Usłyszałem,
że nie można zmienić rozporządzenia Rady Ministrów. Decyzja
została już podjęta. Nie ma więc
zbyt dużych szans na rozpatrzenie
tej sprawy zgodnie z zamysłem samorządowców - dodaje poseł.
Waldemar Jaroń
Reklama
WYCIĄG Z OGŁOSZENIA
PREZYDENTA MIASTA SIEDLCE
WYCIĄG Z OGŁOSZENIA
PREZYDENTA MIASTA SIEDLCE
o III przetargu nieograniczonym(licytacji)
o przetargu nieograniczonym(licytacji)
na sprzedaż niezabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej
w Siedlcach przy ulicy Stokrotki, ujawnionej w księdze wieczystej Nr
SI1S/00063726/4, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działki:
1)Nr 4/3, obręb 105, o pow. 0,0808 ha,
cena wywoławcza
194 000,00 zł,
postąpienie min. 1 940,00 zł,
2)Nr 4/5, obręb 105, o pow. 0,1091 ha,
cena wywoławcza
263 000,00 zł,
postąpienie min. 2 630,00 zł.
Ceny wywoławcze zawierają podatek VAT.
Wadium na nabycie jednej działki wynosi 20 000,00 zł.
Przetarg odbędzie się w siedzibie Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2 w sali 144, w dniu 8 września 2016 r. o godz. 12.00.
Warunkiem wzięcia udziału w przetargu jest wpłacenie wadium pieniędzmi w określonej wyżej wysokości na konto Miasta Siedlce w ING
Bank Śląski O/Siedlce 06 1050 1953 1000 0023 4839 7999 najpóźniej
w dniu 5 września 2016 r. (data wpływu na konto).
Uczestnik przetargu zainteresowany zakupem dwóch działek winien
wpłacić dwukrotność wadium czyli 40 000,00 zł.
W przypadku kiedy uczestnik weźmie udział w licytacji wystawionej do
sprzedaży w pierwszej kolejności działki, ale nie zostanie jej nabywcą
może wziąć udział w licytacji drugiej wystawionej do sprzedaży działki
mimo, że wpłacił tylko jedno wadium.
Dodatkowych informacji o przetargu udzielają pracownicy w Wydziale
Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Siedlce pok.
nr 127, tel. (25) 794 39 34, a w sprawie warunków zabudowy i zagospodarownia terenu w Wydziale Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa,
tel. (25) 794 37 72.
Ogłoszenie o przetargu i regulamin przetargu zostały wywieszone na
tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce w jego siedzibie w Siedlcach,
Skwer Niepodległości 2 oraz podlegają publikacji w Biuletynie Informacji
Publicznej pod adresem www.bip.siedlce.pl w zakładce Ogłoszenia
i komunikaty - Gospodarka Nieruchomościami - Ogłoszenia i Informacje.
na sprzedaż niezabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej
w Siedlcach przy ulicy Garwolińskiej, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działki nr 14/19, obręb 100, o pow. 0,0613 ha (powstała
z podziału działki nr 14/9, obręb 100) i nr 14/10, obręb 100, o pow.
0,0086 ha, ujawnionej w księdze wieczystej Nr SI1S/00058125/3.
- cena wywoławcza
- wadium
- minimalne postąpienie
Cena wywoławcza zawiera podatek VAT.
90 000,00 zł
15 000,00 zł
900,00 zł
Przetarg odbędzie się w siedzibie Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2, w sali 144, w dniu 8 września 2016 r. o godz. 11.00.
Dojazd do przedmiotowej nieruchomości zapewniony jest od strony
ulicy Wrzosowej, działką nr 14/20, obręb 100, będącą drogą, na chwilę
obecną jeszcze nie urządzoną.
Warunkiem wzięcia udziału w przetargu jest wpłacenie wadium pieniędzmi w określonej wyżej wysokości na konto Miasta Siedlce w ING
Bank Śląski O/Siedlce 06 1050 1953 1000 0023 4839 7999 najpóźniej
w dniu 5 września 2016 r. (data wpływu na konto).
Warunki przetargu szczegółowo określa regulamin przetargu wywieszony na tablicy ogłoszeń tutejszego Urzędu.
Dodatkowych informacji o przetargu udzielają pracownicy w Wydziale
Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Siedlce pok.
nr 127, tel. (25) 794 39 34, a w sprawie warunków zabudowy i zagospodarownia terenu w Wydziale Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa,
tel. (25) 794 37 72.
Ogłoszenie o przetargu i regulamin przetargu zostały wywieszone na
tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce w jego siedzibie w Siedlcach,
Skwer Niepodległości 2 oraz podlegają publikacji w Biuletynie Informacji
Publicznej pod adresem www.bip.siedlce.pl w zakładce Ogłoszenia i komunikaty - Gospodarka Nieruchomościami – Ogłoszenia i Informacje.
Region
www.echokatolickie.pl
5
Wmurowali kamień
Pow. łukowski. 23 lipca wmurowano kamień węgielny pod budowę Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Krynce. Po odczytaniu aktu
erekcyjnego swoje podpisy złożyli wszyscy goście - władze samorządowe, przedstawiciele inwestora i lokalnej społeczności. Poświęcenia
placu budowy dokonał proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Krynce
ks. Szczepan Pawluczuk. Budowa placówki rozpoczęła się w czerwcu. Jej
ukończenie planowane jest na trzeci kwartał przyszłego roku. Powstający
ZOL zapewni miejsca dla 98 pacjentów, w tym dla 68 o profilu ogólnym,
20 osób o schorzeniach psychogeriatrycznych i dziesięciu osób wentylowanych mechanicznie. Przy placówce zostanie uruchomiona także
służąca okolicznym mieszkańcom przychodnia zdrowia. ZOL buduje
Centrum Medyczno-Diagnostyczne z Siedlec we współpracy z urzędem
MLS
gminy w Łukowie. Wartość inwestycji szacowana jest na 12 mln zł. Będzie boisko
Obchody 72 rocznicy powstania warszawskiego
Śpiew, hołd i biegi
Zawyły syreny, zabiły kościelne dzwony, a miejskie ulice zamarły w bezruchu.
Tak wyglądała inauguracja łukowskich obchodów 72 rocznicy powstania
warszawskiego.
Główne uroczystości odbyły się
w parku miejskim. Ich uczestnicy zebrali się przy kamieniu upamiętniającym zmarłych uczestników powstania warszawskiego
pochodzących z ziemi łukowskiej.
Złożone zostały kwiaty i zapalone
znicze, w tym jeden wyjątkowy
- wykonany przez łukowskiego
rzeźbiarza Andrzeja Zdrojewskiego, jednego z organizatorów
uroczystości. Z głośników wybrzmiewały patriotyczne piosenki, w których wykonanie coraz
śmielej włączali się zebrani.
Pielęgnować
historię
Po zakończeniu części artystycznej głos zabrała społeczniczka Anna Sposób-Małkińska,
która przywitała gości i pokrótce
przedstawiła przebieg powstania
warszawskiego. Nawiązała również do obowiązku nieustannego pielęgnowania naszej historii.
- Zebraliśmy się tutaj, aby pokazać, że pamiętamy. Pokazać, że
pomimo upływu lat i wymiany
pokoleń my wciąż mamy w sobie
tę siłę, aby przekazywać historię - mówiła Sposób-Małkińska,
zwracając uwagę na fakt, że w spo-
migawka
200 lat!
znakiem Polski Walczącej. Hołd
poległym powstańcom złożyli przedstawiciele władz miasta,
harcerze i młodzi ludzie w koszulkach z symbolami Polskiego Państwa Podziemnego.
Hołd poległym
powstańcom
złożyli
przedstawiciele
władz miasta,
harcerze
i młodzi ludzie
w koszulkach
z symbolami
Polskiego Państwa
Podziemnego.
Pamiętamy
W obchody rocznicy wybuchu
powstania warszawskiego włączyli się również biegacze z łukowskiej grupy „Biegacze Pomagacze”.
Oddali oni hołd poprzez wspólny
bieg, który trwał nieprzerwanie
63 min. Jego start i meta zlokalizowane były w sąsiedztwie pamiątkowego kamienia. Ponadto
tego samego dnia w miejskim
amfiteatrze odbyła się plenerowa
projekcja dwóch filmów: „Miasto
44” i „Błyskawica”. Chętnych do
ich obejrzenia nie brakowało, co
utwierdza w przekonaniu, że świadomość historyczna mieszkańców
Łukowa jest wysoka.
Uroczystości zorganizował Łukowski Ośrodek Kultury przy
ścisłej współpracy z burmistrzem
Dariuszem Szustkiem, Towarzystwem Fruwającej Muchy, Klubem
Weteranów Szos oraz Fundacji Cegiełkowo Pasja i Pomoc.
Bartłomiej Bryk
tkaniu uczestniczy znaczna grupa
młodych osób.
Wielu mieszkańców przyniosło ze sobą biało-czerwone flagi,
a także chorągiewki i opaski ze
Krótko
Reklama
fot. www.siedlce.pl
Mural na rocznicę
Siedlce. Więźniowie z Zakładu Karnego wykonali mural upamiętniający rocznicę powstania warszawskiego. Stanowi on część projektu edukacyjnego realizowanego w ramach obchodów 72 rocznicy tego wydarzenia.
Skazani odbywający karę w ZK mieli możliwość bliższego poznania historii
powstania warszawskiego m.in. w ramach prowadzonych od połowy lipca
zajęć edukacyjnych. Tworzyli gazetki tematyczne oraz wzięli udział w ogólLA
nozakładowym konkursie wiedzy o powstaniu.
Fot.ug ulan-majorat
ŁUKÓW WŁODAWA. Jeszcze w tym roku ruszą prace związane z przebudową
boiska przy Szkole Podstawowej nr 2. Środki na ten cel gmina miejska
pozyskała w ramach rządowego projektu „Rozwój kultury fizycznej”.
Boisko przy SP nr 2 jest w katastrofalnym stanie. Przez lata kolejne próby
pozyskania środków na jego modernizację kończyły się niepowodzeniem. Miasto złożyło wniosek o wsparcie inwestycji w rządowym projekcie pod nazwą „Rozwój kultury fizycznej”, który został zakwalifikowany
do dofinansowania. Wyniesie ono 518,5 tys. zł. Pozwoli to na pokrycie
połowy kosztów inwestycji, którą oszacowano na nieco ponad 1 mln zł.
Projekt zakłada wykonanie boiska do piłki ręcznej, na którym można
będzie grać także w piłkę nożną. Ponadto powstanie kompleks boisk do
gry w siatkówkę, koszykówkę i tenisa ziemnego. Będzie również bieżnia
czterotorowa o długości 60 m i tor do skoku w dal. Cały teren zostanie
ogrodzony i oświetlony. Oddanie obiektu do użytku planowane jest na
LA
koniec września 2017 r. 22 lipca setne urodziny świętował mieszkaniec gminy Ulan Majorat Wincenty
Szczygielski. Obok rodziny szacownego jubilata odwiedzili również
przedstawiciele władz gminy z wójtem Jarosławem Koczkodajem oraz
kierownikiem USC Magdaleną Kanią na czele. Specjalny list gratulacyjny
Panu Wincentemu przesłała premier Beata Szydło. Jubilatowi życzono
zdrowia i pomyślności na dalsze lata życia oraz tego, by każdy kolejny dzień
życia obfitował w życzliwość i miłość osób najbliższych. Dopełnieniem
uroczystości jubileuszowej był tort urodzinowy, toast i gromkie „200 lat”, do
MLS
których dołącza się również redakcja „Echa”. 6
EchoKatolickie
region
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
Fot. waj
Pobiegnij!
Region. 6 sierpnia po raz kolejny wystartuje Bieg Sapiehów. Zapoczątkowana w 2000 r. impreza z roku na rok gromadzi coraz większą
rzeszę uczestników i ma charakter międzynarodowy. O 13.00 rozpocznie
sie tzw. duży bieg na dystansie 15 km. Potem ruszy Mały Bieg Sapiehów
w kategorii szkół podstawowych (800 m) oraz w kategorii gimnazjów
na dystansie 1200 m. Bieg Sapiehów jest wpisany do ogólnopolskiego
kalendarza imprez biegowych, a 15-kilometrowa trasa posiada atestację
Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Zawodnicy chcący wystartować na
dystansie 15 km mogą dokonywać zapisów za pośrednictwem strony
internetowej: www.biegsapiehow.pl. Zgłoszenia zawodników do biegu
małego będą przyjmowane 6 sierpnia. Szczegółowy program imprezy
odbywającej się w ramach Dni Kodnia dostępny jest na stronie interneMLS
towej gminy. Gmina ma herb
KŁOCZEW. Rada gminy uchwaliła herb.
Nawiązuje on do herbu rodowego rodziny Kłoczewskich, z którego zaczerpnięty
został czarny niedźwiedź na srebrnej tarczy. Czerwone pasy w dolnej części herbu
podkreślają natomiast związek gminy
z ziemią sandomierską i starostwem
stężyckim. - Na tle historii naszej gminy
wyróżnia się osoba Piotra Kłoczewskiego,
sekretarza króla Batorego, który zginął
w bitwie pod Wielkimi Łukami - mówi
wójt Zenon Stefanowski. - Herb uzyskał
pozytywną opinię komisji heraldycznej i decyzję ministra do spraw
administracji oraz został przyjęty uchwałą. Uchwała czeka na opublikowanie w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. Kiedy to
nastąpi, herb będzie obowiązywał zgodnie z prawem - dodał.
Gmina Kłoczew była jedyną w powiecie ryckim, która do tej pory nie
WAJ
miała herbu.
Jubileuszowy festyn
Pow. łukowski. 24 lipca w Żdżarach odbył X Festyn Transportowców. Jubileuszowe spotkanie otworzył radny powiatu łukowskiego
Krzysztof Fornal. Po powitaniu uczestników i zaproszonych gości na
scenie zaprezentowały się zespoły ludowe: Czerwona Jarzębina ze Stanina, zespół ludowy z gminy Stoczek Łukowski oraz gospodynie - zespół
Jagódki. Tego dnia na scenie zaśpiewała również Klaudia Borejko - odtwórczyni głównej roli w spektaklu „Alicja w Krainie Czarów” w Teatrze
Muzycznym „Roma” w Warszawie. Tradycyjnie rozegrano mecz piłkarski
pomiędzy rodzicami a dziećmi, który 4:1 wygrali rodzice. W przygotowanie atrakcji festynu włączyły się różne organizacje i firmy. Wojskowe Koło
Łowieckie przygotowało stoisko, przy którym można było skosztować
pieczonego dzika. Miłośnicy koni mieli okazję spróbować jazdy konnej,
co zapewniła KSOPiT Szwadron Łuków. Ochotnicza Straż Pożarna
w Dąbiu przygotowała dla dzieci „Wodny pokaz”, a Gminna Biblioteka
Publiczna z Łukowa przeprowadziła konkursy dla dzieci i młodzieży.
W trakcie niedzielnego spotkania na uczestników czekała również
wystawa zabytkowych samochodów oraz liczne atrakcje sportoworekreacyjne. Pod koniec festynowego dnia odbył się konkurs o tytuł:
Super Tirmana. Jego zwycięzcą po przeprowadzeniu kilku śmiesznych
konkurencji („Chłopaki do wzięcia”, „Wyścig kulawych strusi”, „Głodomór”, „Jabłko Adama, czyli zakazany owoc”, „Rowerowe ringo”) został
Sebastian Mościbrodzki. Festyn zakończyła zabawa taneczna pod gołym
MLS
niebem z zespołem Spectrum Live. Reklama
Budynek socjalny na
Stacyjnej zamieszkują
22 rodziny.
GARWOLIN Policja interweniuje na Stacyjnej
Pod stałym nadzorem
Miasto monitoruje sytuację w budynku socjalnym i przestrzega, że w przypadku
stwierdzenia naruszenia przepisów będzie wypowiadać umowy najmu.
W grudniu 2015 r. w nowym budynku socjalnym zamieszkały 22
rodziny będące pod stałą opieką
Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Od tamtej pory policja
interweniowała w nim 21 razy, nie
licząc wielu wizyt pracowników
magistratu i opieki społecznej.
Ostatnio sprawą sąsiedzkich konfliktów w budynku zajęła się rada
miasta.
Tarcia
Jak w każdej mniejszej bądź
większej społeczności spotykają się różne charaktery i zachowania, tak i w bloku socjalnym
przy u. Stacyjnej wśród 22 rodzin
zamieszkało kilka takich, które nie mogą znaleźć wspólnego
języka z sąsiadami; bywa też, że
nie układa się w samym związku
małżeńskim, toteż awantury są na
porządku dziennym.
- Do burmistrza i rady wpływały skargi od mieszkańców budynku socjalnego przy ul. Stacyjnej.
Dotyczyły one przede wszystkim
stosunków międzyludzkich oraz
nieprzestrzegania porządku przez
niektórych mieszkańców - poinformował Marek Jonczak, przewodniczący rady miasta.
We wspólnocie trudno
Tylko od początku roku policjanci „odwiedzili” budynek na
Stacyjnej 21 razy. - Pierwsza interwencja miała miejsce 8 stycznia,
ostatnia 21 lipca. W większości
dotyczą one nieporozumień rodzinnych i awantur sąsiedzkich.
Mieliśmy dwa przypadki zgło-
Trzeba przede
wszystkim liczyć
się z sąsiadami
i przestrzegać
regulaminu.
Miasto nie
może wpływać
na mentalność
mieszkańców
bloku - zaznacza
wiceburmistrz.
szenia gróźb karalnych - informuje asp. sztab. Marek Kapusta,
rzecznik garwolińskich policjantów. - Kilka zgłoszeń wpłynęło
również do magistratu. Zawierały
uwagi, że nie wszyscy mieszkańcy zachowują się właściwie, tzn.
że nie przestrzegają regulaminu,
ciszy nocnej i porządku, jaki powinien obowiązywać w budynku
wielorodzinnym - uszczegóławia
wiceburmistrz Garwolina Maria
Perek. Zauważa, że najbardziej
konfliktowe osoby prawdopodob-
nie nigdy nie mieszkały w bloku,
Dlatego problemy, jakie sprawiają,
związane są z uspołecznieniem.
- Tutaj trzeba się przede wszystkim liczyć z sąsiadami i należy
przestrzegać regulaminu. Miasto
nie może wpływać na mentalność
mieszkańców bloku - zaznacza wiceburmistrz, nawiązując do skarg
dotyczących spożywania alkoholu
czy awanturowania się.
Władze proszą
o porządek i zgodę
Sprawą zajęła się też komisja
spraw komunalnych i porządku
publicznego rady miasta, która
podjęła kroki w celu wyeliminowania aspołecznych zachowań
mieszkańców bloku socjalnego.
- Komisja zobowiązała merytorycznie odpowiedzialnych pracowników urzędu miasta, wnioskowała do burmistrza o częste
kontrole pod kątem przestrzegania regulaminu i porządku w tym
lokalu, jak również zaapelowała do
samych mieszkańców w adresowanych do nich pismach. Prosimy
ich o zażegnanie kłótni, sporów
oraz waśni i zastosowanie się do
ogólnie przyjętych reguł postępowania - uzasadnia M. Jonczak. Wiceburmistrz zaznacza natomiast,
że umowy jasno precyzują: naruszenie przepisów skutkować może
nawet pozbawieniem mieszkania.
- Myślę, że dzisiaj zwrócenie uwagi wystarczy, niemniej będziemy
cały czas monitorowali sytuację
i wyciągali wnioski - puentuje
M. Jonczak.
Waldemar Jaroń
Region
www.echokatolickie.pl
GMINA SIEDLCE Powstanie mobilna biblioteka?
Książka na dowóz?
Czy z terenu gminy znikną filie biblioteczne, a ich miejsce zajmie jedna - mobilna książnica z siedzibą
w Chodowie? Wójt chce iść z duchem czasu, mieszkańcy mówią, że „zamówić - to można pizzę”…
Oszczędność,
ale i wygoda
- Koszt utrzymania czterech
filii bibliotecznych w roku 2015
wyniósł 220 tys. zł. Przy czym np.
filia w Pruszynie działa zaledwie
dwa razy w tygodniu, ma zarejestrowanych 23 czytelników (na
421 osób zamieszkujących samą
miejscowość, nie wspominając
o pobliskich wsiach!). Nie muszę
chyba zbytnio tłumaczyć, jak wielkie jest to trwonienie pieniędzy,
publicznych pieniędzy - argumentuje swoją decyzję H. Brodowski.
To jednak nie wszystko. - Gmina
liczy 35 sołectw, a działają tylko
cztery filie biblioteczne. Można
więc uznać, że mieszkańcy spoza
tych czterech miejscowości mają
wręcz utrudniony dostęp do zbiorów bibliotecznych. Jeżeli chcemy
wyrównać szanse wszystkich, zachodzi konieczność zebrania ich
w jednym miejscu i wprowadzenia możliwości wypożyczania publikacji książkowych „na telefon” tłumaczy wójt. Takie rozwiązanie
z pewnością ułatwi też dostęp do
zbiorów osobom starszym i niepełnosprawnym.
Z prawdziwego
zdarzenia
Projekt zakłada przeniesienie
aktualnie działających książnic do
jednej gminnej biblioteki z siedzibą w Chodowie, która ma działać
przy Gminnym Ośrodku Kultury.
Co zdecydowało o ulokowaniu
zbiorów w tym właśnie miejscu?
- Przede wszystkim odpowiednie
warunki lokalowe. Są tam bowiem
duże, specjalnie wydzielone pokoje z oknami, które spokojnie mogą
na raz pomieścić wiele osób chcąREGION Fot. pixabay.com
- Nie zamierzam niczego likwidować ani nikogo zwalniać - prostuje krążące w gminnym społeczeństwie pomówienia wójt Henryk
Brodowski. Jak jednocześnie tłumaczy, pomysł związany z filiami
bibliotecznymi (dokładnie chodzi
o placówki w Wołyńcach, Nowym
Opolu, Białkach, Pruszynie oraz
bibliotekę publiczną w Stoku Lackim) zakłada jedynie ich reorganizację. - W dobie internetu i ebooków musimy liczyć się z tym, że
czytelnictwo tradycyjnych książek
spada. I tę sytuację potwierdzają
również statystyki z gminnych
bibliotek. Nie będziemy tolerować
fikcji i trwonienia publicznych
pieniędzy - zapowiada włodarz.
Kronika
W drzewo
Gm. Kłoczew. 29 lipca, ok.
23.00, w miejscowości Janopol
22-letni kierowca audi stracił
panowanie nad pojazdem i na
łuku jezdni zjechał na pobocze,
uderzając w drzewo. Do wydobycia kierowcy z wraku samochodu
niezbędna była pomoc strażaków.
Mieszkaniec gm. Kłoczew z obrażeniami ciała trafił do szpitala.
Mężczyzna miał ponad promil
alkoholu w organizmie.
Za szybko
Mszanna. 29 lipca, ok. 9.20,
na drodze wojewódzkiej nr 819
kierująca oplem astrą 55-letnia
mieszkanka gm. Wola Uhruska
nie dostosowała prędkości do
warunków panujących na drodze i po zjechaniu na pobocze
doprowadziła do dachowania
auta. Poszkodowana z obrażeniami ciała trafiła do szpitala.
Koszt utrzymania
czterech filii
bibliotecznych
w gminie Siedlce
w 2015 r. wyniósł
220 tys. zł.
cych na miejscu skorzystać ze zbiorów. Chcemy stworzyć bibliotekę
z prawdziwego zdarzenia, z przestronną czytelnią - przekonuje
H. Brodowski, dodając: - Co ważne, to miejsce jest stale ogrzewane
(w przeciwieństwie do niektórych
filii), a papier nie lubi znaczących
wahań temperatur. Nie dość, że
unikniemy niszczenia książek,
to jeszcze za zaoszczędzone pieniądze będziemy mogli pozwolić
sobie na uzupełnienie zbiorów
i doposażenie biblioteki głównej
w inne niezbędne elementy.
By z kolei podnieść poziom czytelnictwa, trzeba zastosować innowacyjne metody! I temu właśnie
ma służyć, oczywiście bezpłatna,
„biblioteka mobilna”. - Mamy
samochód, który będzie służył
mieszkańcom. Każdemu chętnemu, nawet w najdalszych zakątkach gminy, zamówione książki
zostaną dowiezione. Wydaje się,
że takie udogodnienie jest najlepszym z możliwych wyjściem,
rozwiązaniem wygodnym i jakże
nowoczesnym! A na innowacyjne projekty łatwiej pozyskać zewnętrzne fundusze - wylicza korzyści płynące z pomysłu wójt.
Co na to mieszkańcy?
- Zamówić to można pizzę, a nie
książkę - tak o pomyśle likwidacji
filii bibliotecznych i powołaniu
mobilnej książnicy mówili mieszkańcy Stoku Lackiego podczas
Projekt zakłada
przeniesienie
aktualnie
działających
książnic do
jednej gminnej
biblioteki
z siedzibą
w Chodowie.
specjalnie zwołanego spotkania
z włodarzem gminy. Przedstawiono wówczas petycję z 500 podpisami sprzeciwu wobec likwidacji bi-
Pamięć o powstańcach wciąż żywa
Syreny, race i koncerty
Uczciliśmy 72 rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. W wielu miastach
odbyły się uroczystości upamiętniające wydarzenia sierpnia 1944 r.
Na prośbę wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery w większych i mniejszych miejscowościach Mazowsza 1 sierpnia,
o 17.00, uruchomione zostały syreny alarmowe, przypominające
o godzinie „W”.
W Garwolinie dużą rolę w obchodach odegrali kibice piłkarscy, którzy odpalili czerwone
race, skandując hasło „chwała
bohaterom”. Pod obeliskiem
997
7
poświęconym Armii Krajowej
kwiaty złożyli m.in. członkowie
i kombatanci AK, radny sejmiku mazowieckiego Krzysztof
Żochowski, delegacja samorządu powiatowego oraz szefowie
powiatowych służb mundurowych. Po uroczystościach pod
przewodnictwem ks. prałata Ryszarda Andruszczaka odprawiono Eucharystię za powstańców
i Polskę.
W Sokołowskim Ośrodku Kultury postanowiono oddać hołd,
organizując koncert piosenek powstańczych, a także maraton filmowy, podczas którego wyświetlono „Miasto 44” i „Tacy jak My”.
SOK zachęcał również do wywieszania w tym specjalnym dniu
biało-czerwonych flag.
W Białej Podlaskiej mieszkańcy zebrali się na pl. Wolności,
przy ścianie straceń, gdzie złożo-
blioteki w tej miejscowości. Pismo
poparł również starosta powiatu
siedleckiego Dariusz Stopa.
- W gminie jest coraz więcej czytelników. W chwili obecnej tylko
w Stoku Lackim są zarejestrowane
232 osoby. Białki: w pierwszym
kwartale 64, Nowe Opole - 85,
Pruszyn - 82, Chodów - 39, Wołyńce - 115. W sumie to 511 osób
i to tylko w pierwszym kwartale!
- powoływała się na statystyki kierownik książnicy w Stoku Lackim
Bożena Nowak.
- Chcemy zwiększyć czytelnictwo, a zmniejszamy ilość punktów, gdzie zbiory będą dostępne.
Czytelnikowi książka pachnie.
Prawdziwi amatorzy czytania doceniają kontakt z papierem, lubią
najpierw wziąć książkę w ręce,
rozłożyć ją, przeczytać kilka zdań
i dopiero wówczas decydować, czy
chce się ją wypożyczyć. Nie odbierajmy ludziom możliwości obcowania z kulturą! - przekonywali
zgromadzeni na spotkaniu. - Nie
zawsze oszczędności są najważniejsze. A w tym przypadku wybór „innowacyjnej” drogi nie jest
ani logiczny, ani dobry - dopowiadali inni.
Czy dojdzie do zaplanowanej
reorganizacji? Sprawa jest głośna,
więc debata z pewnością zostanie
podjęta na sierpniowej sesji. O decyzji radnych, którzy dziś w większości zapowiadają swój sprzeciw,
GU
będziemy informować.
no kwiaty. Głos zabrał zastępca
prezydenta, Adam Chodziński,
podkreślając, że oficjalne obchody nie odbyłyby się, gdyby nie
działania młodzieży, w tym lokalnych kibiców.
S. Świerczewska
Reklama
Na gorącym
uczynku
Region. 28 lipca policjanci
z Parczewa zostali poinformowani przez przypadkowego
świadka o tym, iż na terenie
działek rekreacyjnych w Orzechowie Nowym nieopodal
jeziora Tomaszne znajduje się
mężczyzna przeszukujący poszczególne parcele. Szabrownik
zdołał m.in. wyrwać okno w jednej
z przyczep campingowych, skąd
zabrał: czajnik, garnki, odzież
i sprzęty domowego użytku. Na
widok przybyłych we wskazany
rejon policjantów mężczyzna
rzucił się do ucieczki. 26-letni
mieszkaniec gm. Sosnowica został
zatrzymany po krótkim pościgu.
Za przestępstwo kradzieży z włamaniem grozi mu do dziesięciu lat
pozbawienia wolności.
Kontrabanda
Radzyń Podl. 28 lipca, ok.
13.30, patrolujący ul. Wisznicką
policjanci zatrzymali do kontroli
osobowego forda. W aucie znajdowało się ponad 1,3 tys. paczek
papierosów różnych marek bez polskich znaków skarbowych akcyzy.
Kontrabanda była ukryta w walizce
podróżnej oraz foliowych workach.
27-letniej mieszkance powiatu włodawskiego grozi wysoka grzywna.
Wpadli
Radzyń Podl. 27 lipca, ok.
13.00, na ul. Chomiczewskiego
kilku mężczyzn zaatakowało
23-latka, zabierając mu koszulkę
z logo wrocławskiego klubu
piłkarskiego, w którą był ubrany.
Pracujący przy sprawie policjanci
zatrzymali czterech mieszkańców
Radzynia Podlaskiego w wieku
od 18 do 27 lat. Przy jednym
z nich znaleziono niewielkie ilości
marihuany. Na poczet przyszłej
kary policjanci zabezpieczyli
należący do jednego z mężczyzn
samochód. O ich dalszym losie
MLS
zadecyduje sąd. 8
EchoKatolickie
diecezja
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
Kiedy w życiu zdarza nam się, że mierzymy nisko zamiast wysoko, może nam pomóc ta wspaniała prawda: Bóg jest wierny
w miłości względem nas, a nawet nieustępliwy. Pomoże nam myśl, że kocha nas bardziej, niż my kochamy samych siebie,
że wierzy w nas bardziej, niż my wierzymy w siebie, że zawsze nam „kibicuje” jako najbardziej niezłomny z fanów.
List do redakcji
B
Spełnione marzenia
yło to roku pańskiego 1981. Zbliżał się jubileusz 350-lecia
pobytu obrazu Matki Boskiej Gregoriańskiej, nazwanego później Matką Bożą Kodeńską, w Kodniu. Był to czas
wyjątkowej radości i wyjątkowego smutku z powodu stanu wojennego. W czasie wizytacji kanonicznej w parafii NNMP w Białej
Podlaskiej biskup Jan Mazur za dobrą pracę ofiarował mi książkę
Zofii Kossak-Szczuckiej pt. „Błogosławiona wina”. Czułem obowiązek przeczytania jej jak najszybciej. Fantastyczna historia obrazu
urzekła mnie i zacząłem myśleć o napisaniu o niej pieśni. Niespodziewanie szybko wcieliłem się w postać bohatera - Mikołaja
Sapiehy, co ułatwiło mi rozwijać fabułę powstającej pieśni. Obraz
Madonny Gregoriańskiej, namalowany przez śp. Bujnika, wisiał od
pewnego czasu w bocznej nawie naszego kościoła. Idąc na chór,
coraz częściej modliłem się przed bohaterką powstającej pieśni.
Zauroczony fabułą tego historycznego wydarzenia oraz niezwykłą
wiarą i zaufaniem Mikołaj Sapiehy do Maryi, chciałem to wyśpiewać w pieśniach. Pierwszą z nich - „Pozwól Cię porwać, Maryjo”
- zabrałem wraz z partyturą do Nowego Jorku, aby tam z chórem
w koncercie dla Polonii zaśpiewać o Królowej Podlasia. Chórzyści
polskiego chóru pochodzili z zachodnich diecezji w Polsce i nie
znali historii porwania obrazu MB z kaplicy watykańskiej przez
chorego Mikołaja Sapiehę. Dlatego dziękowali mi za nauczenie tej
pieśni i poznanie niezwykłej historii z Podlasia.
Śpiewając tę pieśń, zawsze po cichu marzyłem o powstaniu filmu
„Błogosławiona wina”. Owładnięty filmową wizją tego niezwykłego wydarzenia, odważyłem się wyśpiewać inny aspekt tej historii,
a mianowicie radość Mikołaja Sapiehy, radość Kodnia i całego
Podlasia przy powitaniu Madonny w Kodniu. I znów sięgnąłem po
formę mi najbliższą, znaną i kochaną, po formę pieśni, której iście
filmowy tytuł brzmi: „Do podlaskich cichych kniei powóz z królową
ucieka”:
Do podlaskich cichych kniei powóz z królową ucieka/ Kodeń się
stroi, lud się weseli, szczęśliwy pan Sapieha./ Ref. Witamy cię Maryjo, Kodeńska nasza Pani/ Witamy cię, kochamy cię, Matuchno./
Radośniej szumią stare dęby, krzewy nad brzegiem Bugu./ Weselej
śpiewa słowik w gaju, chorzy czekają cudu./ Ty dla nas, Matko, porzuciłaś papieża otoczenie./ Wybrałaś biedny lud podlaski, Tyś nasze wspomożenie./Choć tyle lat już z nami jesteś, my wciąż kochamy
Ciebie./ Z Tobą weselej na Podlasiu, szczęśliwi z Tobą w niebie.
Ja zaś, śpiewając z radością powyższy tekst, wciąż wierzyłem, że tacy
wspaniali bohaterowie muszą zaistnieć w filmie „Błogosławiona
wina”.
Wreszcie w 2014 r., w kościele NNMP w Białej Podlaskiej, usłyszeliśmy z ust senatora Grzegorza Biereckiego, że oczekiwany film
„Błogosławiona wina” będzie zrealizowany.
Wielkie moje marzenie spełniło się w kinie Merkury w Białej
Podlaskiej 9 marca 2016 r., o 17.00. Ta fantastyczna historia „Błogosławionej winy” mogła się zdarzyć tylko w Polsce, w której żyli tacy
bohaterowie jak Mikołaj Sapieha, którzy tak wierzyli i tak ufali, że
nawet wina stała się błogosławiona. Mocna wiara czyniła i czyni
cuda.
Leon Marian Głuchowski
Reklama
Fot.tk
Papież Franciszek, homilia podczas Mszy posłania w Brzegach 31 lipca
Panie z Kół Gospodyń Wiejskich ubarwiły uroczystość regionalnymi strojami.
RYKI Uroczystości odpustowe
Zapatrzeni
w św. Jakuba Apostoła
Jak pielgrzymi idący do Santiago de Compostela, tak i my drogą pokory i służby
podążajmy za św. Jakubem - witał zgromadzonych ks. Marcin Czeropski. Ryccy
parafianie wzięli udział w dorocznym odpuście ku czci świętego męczennika.
Dla mieszkańców Ryk 25 lipca jest
od lat datą wyjątkową. Tego dnia
wspólnota przeżywa liturgiczne
wspomnienie swego patrona - św.
Jakuba Apostoła. Podobnie jak
w latach poprzednich, również
i w tym roku w obchodach uczestniczyło setki mieszkańców i gości.
Radosną atmosferę dało się odczuć nie tylko w świątyni, ale też
w jej otoczeniu.
Gotowi na święto
Uroczystości odpustowe zostały poprzedzone 40-godzinnym
nabożeństwem. W piątek i sobotę
trwała całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu. Wierni
mogli skorzystać z sakramentu
pokuty i uczestniczyć w sprawowanej Eucharystii. Bezpośredniemu przygotowaniu służyła
niedziela, która wprowadzała
w radosne świętowanie.
Główne obchody rozpoczęły
się w poniedziałek, o 12.00. Do
kościoła przybyli przedstawiciele wszystkich miejscowości
wchodzących w skład parafii.
Panie z Kół Gospodyń Wiejskich specjalnie na tę okazję
przyodziały regionalne stroje.
Licznie reprezentowane było
duchowieństwo całego dekanatu. Mszę odpustową odprawił i homilię wygłosił kapelan
wojskowy z Dęblina ks. Marcin
Czeropski, zaproszony przez
proboszcza parafii ks. kan.
Krzysztofa Czyrkę. W skierowanym słowie Bożym przypomniał historię życia św. Jakuba,
odnosząc się przy okazji także
do problemów współczesności.
Niech naszemu
codziennemu
pielgrzymowaniu
towarzyszy
wyciszenie
oraz zasłuchanie
w to, co Jezus
do nas mówi.
Iść za Zbawicielem
Wiele miejsca w homilii kapłan
poświęcił analizie męczeństwa.
Przypomniał, że św. Jakub czuł
dumę z perspektywy oddania życia za wiarę. W ten sposób mógł
zjednoczyć się ze swoim Mistrzem.
Wpatrując się w taką postawę patrona ryckiej parafii, kaznodzieja
radził, abyśmy i my radowali się
z możliwości cierpienia dla Chrystusa. - Męczeństwo wpisuje się
bowiem w historię świata i współczesnego człowieka. Męczennikiem jest ten, kto się nie cofa, lecz
oddaje całego siebie i pokornie
znosi trudy codziennego życia zaznaczył ks. M. Czeropski.
Kapłan zwrócił też uwagę, że ze
św. Jakubem kojarzy się nie tylko
męczeństwo, ale i droga. - Niech
naszemu codziennemu pielgrzy-
mowaniu towarzyszy wyciszenie
oraz zasłuchanie w to, co Jezus
do nas mówi - zasugerował kaznodzieja. I dodał: - Zapatrzeni
w apostoła idźmy za Zbawicielem.
Przejawem kroczenia śladem Jezusa była procesja eucharystyczna
poprowadzona wokół kościoła na
zakończenie Eucharystii. Za Najświętszym Sakramentem podążali parafianie, niosąc chorągwie
i feretrony.
Z myślą o kierowcach
Czcząc swego patrona, parafia
w Rykach nie zapomniała o św.
Krzysztofie - patronie kierowców. W trosce o wszystkich zmotoryzowanych sprawowana była
wieczorna Msza św., połączona
z poświęceniem nowo nabytych
pojazdów. Był to też dobry czas na
złożenie życzeń i modlitwę w intencji ks. kan. Krzysztofa Czyrki,
który tego dnia obchodził imieniny. Wdzięczne za troskę i posługę
różne grupy parafialne wraz z dobrym słowem wręczyły proboszczowi kwiaty.
Obchody odpustowe były nie
tylko ucztą dla ducha, ale też czasem zabawy. Wokół świątyni handlowcy rozstawili stragany z zabawkami i słodyczami. Najwięcej
radości ze świątecznego jarmarku
czerpały dzieci, choć i dorośli nie
mogli czuć się zawiedzeni. Jak
każdego roku, z okazji święta parafialnego na loterię fantową zaprosiła Ochotnicza Straż Pożarna.
Szczęśliwcy mogli wygrać mniejsze lub większe przedmioty, a nawet żywe zwierzęta.
Tomasz Kępka
26-28
diecezja
www.echokatolickie.pl
w tych dniach sierpnia w Siedlcach
będzie odbywał się Ogólnopolski
Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej
Hosanna Festival
PRATULIN Budowa domu pielgrzyma
Pamięci przodka
W sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich trwa budowa domu
pielgrzyma. Budynek będzie służył osobom, które przyjeżdżają do Pratulina
na rekolekcje, dni skupienia czy po prostu, aby pomodlić się w miejscu
uświęconym przez męczeństwo unitów podlaskich.
Kościół
9
redaktor prowadzący:
ks. Andrzej adamski
Zmiany księży w diecezji
Biskup Kazimierz Gurda zdecydował o kolejnych zmianach
personalnych wśród duchowieństwa w diecezji siedleckiej z dniem
1 sierpnia.
ks. kan. Janusz Grodek - zwolniony z urzędu proboszcza
parafii Adamów oraz dziekana
dekanatu adamowskiego i
przeniesiony na emeryturę, z
zamieszkaniem w Domu Księży
Emerytów w Nowym Opolu;
ks. kan. Franciszek Izdebski zwolniony z urzędu proboszcza
parafii Rossosz i przeniesiony
na emeryturę z zamieszkaniem
w Radzyniu Podlaskim;
ks. prał. Bogdan Sewerynik
- mianowany proboszczem
parafii Rossosz;
Ks. Tadeusz Lament - zwolniony
z urzędu proboszcza parafii
Bazanów i mianowany proboszczem parafii Adamów oraz
dziekanem dekanatu adamowskiego;
ks. Witold Semeniuk - zwolniony z urzędu proboszcza parafii
Wola Wereszczyńska i mianowany proboszczem parafii
Bazanów;
ks. kan. dr Paweł Wiatrak - mianowany proboszczem parafii
Wola Wereszczyńska;
ks. Marcin Gochnio - zwolniony
z funkcji zastępcy dyrektora
Caritas Diecezji Siedleckiej;
ks. prał. Bernard Błoński - zwolniony z funkcji diecezjalnego
duszpasterza ds. misyjnych;
ks. Andrzej Kubalski - mianowany diecezjalnym duszpasterzem ds. misyjnych i skierowany do pracy w Caritas Diecezji
Siedleckiej.
Krótko
Rapują o Jezusie
Na powierzchni 2 tys. m² znajdą się
pokoje mieszkalne dla ok. 60 osób.
ŁUKÓW. Łukowski Ośrodek Kultury zaprasza na pierwszą edycję
przeglądu muzycznego ,,Hip-Hop w służbie Ewangelii”. Impreza
odbędzie się 15 sierpnia w amfiteatrze miejskim. Pierwsze występy zaplanowano na 15.00. Przed łukowską publicznością zaprezentują się artyści
z całej Polski. Ponadto w ramach rapowego przeglądu odbędą się pokazy
malowania graffiti i warsztaty breakdance’a, a swoim doświadczeniem
w formie świadectwa wygłoszą ludzie, którzy w swoim życiu doświadczyBB
li obecności Jezusa. - Potrzebę wybudowania takiego
obiektu sugerowali sami pątnicy,
którym brakowało miejsca, gdzie
mogliby znaleźć nocleg. Sanktuarium przeżywa rozkwit i taka inwestycja z pewnością przyciągnie
wiele osób - mówi ks. Marek Bieńkowski, dyrektor Caritas Diecezji
Siedleckiej, która odpowiada za
inwestycję.
Uroczyście poświęcony
Teren pod budowę obiektu został poświęcony przez biskupa
diecezji siedleckiej Kazimierza
Gurdę na początku czerwca. Na
uroczystości obecni byli m.in.: ks.
Marek Bieńkowski, ks. Jacek Guz proboszcz i kustosz sanktuarium,
przedstawiciele inwestora, nadzoru budowlanego i włodarza gminy
Rokitno, wykonawcy i wierni z parafii św. Apostołów Piotra i Pawła
w Pratulinie.
Szczegóły inwestycji
Termin zakończenia budowy
planowany jest na pierwszy kwartał 2018 r. Na powierzchni 2 tys. m²
znajdą się dwu-, trzy- i czteroosobowe pokoje mieszkalne dla ok. 60
osób. W budynku dostępne będą:
sala konferencyjna, jadalnia, małe
oratorium, sklepik z pamiątkami
i mała gastronomia. Szacunkowy
koszt z wykończeniem (bez mebli)
to ponad 7 mln zł. - Znaczną część
pieniędzy na inwestycję otrzymaliśmy od Fundacji Fedoruk Trust
z Anglii. Z państwem Fedoruk
wiąże się ciekawa historia. Jan Fedoruk, pochodzący z parafii Neple, po II wojnie światowej osiedlił
się w Anglii i założył fundację,
która chce przekazać jego spadek
w postaci darowizny na rozwój ojczystego terenu - wyjaśnia ks. M.
Bieńkowski. Dziadek J. Fedoruka
był jednym z 13 mężczyzn, którzy zginęli w Pratulinie w obronie
wiary i zostali później błogosławionymi. Wymogiem fundacji
było, aby inwestorem została siedlecka Caritas. Obiekt będzie miał
nazwę „Dom Pielgrzyma im. Jana
i Dory Fedoruk”.
Trochę historii
Z pozycji „The long road back to
Poland”, autorstwa Dory Fedoruk,
której fragment przetłumaczył ks.
Uroczystości odpustowe
Pow. radzyński. 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia NMP, w parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach odbędą się uroczystości
odpustowe. Poprzedzi je 40-godzinne nabożeństwo, które poprowadzi
od 13 sierpnia ks. Grzegorz Stolarski, wykładowca UPH w Siedlcach oraz
WSD Diecezji Siedleckiej. Suma odpustowa sprawowana będzie w ponieOPR. HAH
działek, 15 sierpnia, o 12.00.
KRAJ Teren pod budowę domu pielgrzyma poświęcił bp Kazimierz Gurda.
Dziadek
J. Fedoruka
był jednym
z 13 mężczyzn,
którzy zginęli
w Pratulinie
w obronie wiary
i zostali później
błogosławionymi.
Wymogiem
fundacji było,
aby inwestorem
została siedlecka
Caritas.
Krzysztof Piórkowski, dowiadujemy się więcej o rodzinie, której
bohaterstwo wpisało się w historię Pratulina. „Zuzanna Fedoruk,
matka Jana, miała zaledwie trzy
lata, gdy jej ojciec Jan Andrzejuk został zabity wraz z innymi
12 mężczyznami w roku 1874, gdy
bronili swojego kościoła przed
żołnierzami cara Mikołaja I. Car,
który wtedy zajął tę część Polski,
zdecydował, że Kościół katolicki
musi opuścić swoją wiarę i przejść
do Kościoła prawosławnego. Dwustu carskich żołnierzy zostało wysłanych pod wodzą niemieckiego
najemnika z żądaniem uzyskania
kluczy do każdego z kościołów.
W Pratulinie mieszkańcy zdecydowali stanowczo stanąć w obronie własnego prawa do wolności
sprawowania kultu według ich
własnego obrządku. W konsekwencji zamknęli swoje żony
i swoje dzieci w kościele i wspólnie
stanęli na zewnątrz, ostentacyjnie
wymachując mieczami zrobionymi z żelaza i z drewna. Trzeciego
dnia kapitan przestrzegł ich, że
jeśli nie dostosują się i nie przekażą kluczy do kościoła, wyda
żołnierzom rozkaz, by otworzyli
ogień. Gdy wciąż się opierali, padły strzały. Dziewięciu mężczyzn
padło śmiertelnie rannych, a czterech innych zostało boleśnie pobitych żelaznymi prętami. Dziadek
Jana Fedoruka zmarł cztery dni
później. Tych 13 mężczyzn przetrwało w historii jako polscy męczennicy” - czytamy w książce.
Anna Nowińska
Biuro Prasowe Caritas
Diecezji Siedleckiej
Odszedł do Pana
Zmarł kard. F. Macharski
1 sierpnia w wieku 89 lat zmarł kard. Franciszek
Macharski, emerytowany metropolita krakowski.
Kardynał kierował diecezją krakowską ćwierć wieku, stawiając
zdecydowany opór w okresie komunizmu. Był wielkim czcicielem Bożego miłosierdzia, który
w ostatnich latach życia chciał być
z ubogimi, zamieszkując w sanktuarium „Ecce Homo”, związanym ze św. Bratem Albertem.
F. Macharski urodził się w maju
1927 r. jako czwarte, najmłodsze
dziecko Leopolda, doktora praw,
i Zofii. Przed wojną uczęszczał
do Szkoły Ćwiczeń przy Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim w Krakowie.
Po wybuchu wojny uczył się na
tajnych kompletach w Krakowie,
które zakończył maturą w 1945 r.
Następnie wstąpił do seminarium
duchownego, a 2 kwietnia 1950 r.
kard. Adam Sapieha udzielił mu
święceń kapłańskich. W tym czasie F. Macharski zetknął się po raz
pierwszy z ks. Karolem Wojtyłą,
z którym się zaprzyjaźnił. Przez
sześć lat był wikarym w kilkutysięcznej parafii pw. Świętych
Szymona i Judy Tadeusza w Kozach. Potem studiował na specjalistycznych studiach we Fryburgu
Szwajcarskim, które zakończył
doktoratem z teologii pastoralnej.
Był ojcem duchownym, rektorem
i wykładowcą w krakowskim
Wyższym Seminarium Duchownym. Dzień wyboru Karola Woj-
tyły na papieża, 16 października
1978 r., zastał ks. Macharskiego
w drodze do Rzymu. Niecałe trzy
miesiące później został następcą kard. Wojtyły. Sakrę biskupią
przyjął z rąk Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra 6 stycznia 1979
r. Jako zawołanie biskupie przyjął
„Jezu ufam Tobie!”.
Gdy w 2005 r. przeszedł na
emeryturę, zamieszkał u sióstr
albertynek. Azyl w zgromadzeniu, opiekującym się ubogimi
wszyscy uznali za rzecz naturalną, gdyż tam był na swym miejscu. 12 czerwca kard. Macharski
stracił przytomność, w wyniku
czego upadł ze schodów i został
przewieziony do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
28 lipca kard. Macharskiego odwiedził w szpitalu Ojciec Święty
Franciszek, który modlił się przy
jego łóżku. Po śmierci kardynała
papież w kondolencjach napisał:
„Jestem wdzięczny Opatrzności,
że dane mi było nawiedzić go
podczas niedawnej wizyty w Krakowie”.
Pogrzeb kard. F. Macharskiego
odbędzie się w piątek, 5 sierpnia,
o 11.00, w katedrze na Wawelu.
Jego ciało spocznie w krypcie biskupów krakowskich. Mszy św.
przewodniczyć będzie metropolita krakowski kard. Stanisław
OPR. HAH
Dziwisz. SIEDLCE EchoKatolickie
diecezja
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
Festiwal muzyki chrześcijańskiej
Fot. Bartosz Svabik
10
Znów
zaśpiewają
dla Boga
patron medialny
Fot. Mateusz Stolarski
Po raz 23 odbędzie się Ogólnopolski Festiwal
Muzyki Chrześcijańskiej Hosanna Festival.
Impreza co roku przyciąga młodych i zdolnych muzyków z całego kraju,
którzy poprzez muzykę pragną uwielbiać Boga.
Organizatorami są: Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Centrum
Kultury i Sztuki im. Andrzeja
Meżeryckiego Scena Teatralna
Miasta Siedlce oraz Miejski Ośrodek Kultury w Siedlcach.
Impreza co roku przyciąga
młodych i zdolnych muzyków
z całego kraju, którzy poprzez
muzykę pragną uwielbiać Boga.
Jako główne cele organizatorzy
stawiają sobie promocję i pomoc
w rozwoju utalentowanej młodzieży, rozpowszechnianie kultury i wartości chrześcijańskich,
ale przede wszystkim wspólną
modlitwę i zabawę.
Tegoroczna edycja odbędzie
się w dniach 26 - 28 sierpnia
w amfiteatrze przy ul. Wiszniewskiego. Pierwszy dzień festiwalu
otworzy Eucharystia, po której
odbędzie się koncert uwielbienia. Drugiego dnia w Centrum
Kultury i Sztuki podczas przeglądu konkursowego zaprezentują się: Julia Perz z Siedlec,
Karolina Kozłowska i Konrad Sikora z Parczewa, Karolina Śledź
z Międzyrzeca Podlaskiego,
Małgorzata Piszcz z Wojcieszkowa, Marta Dywicka z Warszawy, Olga Jagieło z Pruszyna,
Pray&Play z Wieliczki, Projekt
Ambasador z Poznania, Schola z parafii św. Michała Archanioła z Białej Podlaskiej, SOON
z Poznania, SOUDARION ze
Śremu, Soul Eyes z Warszawy,
Zjednoczeni w Duchu z Międzyrzeca Podlaskiego. Po występach
przed publicznością zagra zespół
Exodus15. To grupa młodych ludzi, dla których miłość do Boga
i do muzyki jest najważniejsza.
W tym samym czasie jury oceni
wykonania uczestników konkursu, po czym ogłosi werdykt.
Ostatni dzień festiwalu zacznie
się Mszą św. Następnie na deskach amfiteatru rozpocznie się
przegląd zespołów pielgrzymkowych, a po nim o Grand Prix
w wysokości 3,5 tys. zł powalczą laureaci sobotnich zmagań.
Gwiazdą wieczoru będzie zwycięzca poprzedniej edycji festiwalu - zespół Soul’n’Voices. Jak
piszą jego członkowie na swojej
stronie internetowej, grupa charakteryzuje się „różnorodnością
brzmień i charakterów”.
Na terenach zielonych wokół
amfiteatru jak co roku rodziny
z dziećmi znajdą mnóstwo atrakcji dla najmłodszych - trampoliny, zjeżdżalnie, malowanie twaSylwia Świerczewska
rzy. Grupa litewskich pielgrzymów wspólnie z księżmi z ryckiej parafii modliła się m.in. przed relikwiami św. Jana Pawła II.
RYKI Wizyta litewskich pielgrzymów
Z dalekiego portu
Kłajpeda do Krakowa
Przebyli 1620 kilometrów, by modlić się przed wizerunkiem Chrystusa
Miłosiernego i oddać cześć św. Faustynie. Grupa pielgrzymów z Litwy
udała się w pieszą pielgrzymkę do Krakowa-Łagiewnik. Po drodze,
45 dnia wędrówki, zawitali do Ryk.
Przeżywany w Kościele Rok Miłosierdzia jest okazją do podejmowania wyjątkowych inicjatyw.
Stowarzyszenie Spędzania Wolnego Czasu „Pielgrzym” z diecezji
Szawle na Litwie podjęło się trudu
pielgrzymowania do Polski. Grupa około 30 pątników wyruszyła
5 czerwca z Kłajpedy, aby 28 lipca
dotrzeć do celu podróży.
Czas oddany bliźnim
Niecodzienni goście przybyli do ryckiego kościoła 19 lipca
wczesnym popołudniem. Jako
gospodarz przywitał ich ks. proboszcz Krzysztof Czyrka i zaprosił
do wnętrza świątyni na wspólną modlitwę. Pielgrzymi razem
z księżmi i parafianami adorowali
Najświętszy Sakrament oraz ucałowali relikwie św. Jana Pawła II.
Przystanek w Rykach był dla
pątników nie tylko odpoczynkiem, ale i czasem na posiłek.
O siły witalne gości zadbały panie z Odnowy w Duchu Świętym.
Dzięki wsparciu sponsorów udało
się przygotować obiad dla całej
grupy. Uczestnicy pielgrzymki nie
kryli wdzięczności za tak ciepłe
przyjęcie. - Wszyscy bardzo miło
nas przyjmują. Dziękujemy, że
poświęcają swój wolny czas, aby
nam pomóc - mówiła jedna z pątniczek.
Podczas długiej
wędrówki pątnicy
zatrzymywali
się w kościołach
stacyjnych Roku
Jubileuszowego
zarówno na Litwie,
jak i w Polsce,
przechodząc
przez otwarte
Bramy
Miłosierdzia.
Wyruszających w dalszą drogę
Litwinów odprowadziło kilku parafian. Towarzyszyli im: ks. kan.
K. Czyrka, kleryk Łukasz Rodzoś
oraz ministranci Bartosz Svabik
i Szymon Domański. Razem dotarli aż do Dęblina, odwiedzając
parafię Chrystusa Miłosiernego.
Spotkać Jezusa
w człowieku
Dla członków litewskiego Stowarzyszenia Spędzania Wolnego Czasu pielgrzymka do Polski nie była
nowym wyzwaniem. W ubiegłym
roku ci sami pątnicy peregrynowali
do Santiago de Compostela. Wtedy
w trwającej ponad pięć miesięcy
pieszej wędrówce pokonali przeszło
4,5 tys. km. Tym razem zdecydowali się odwiedzić nasz kraj. Pytani
o powody podjętego trudu, pielgrzymi nie mają wątpliwości. - Chcemy
uczestniczyć w Światowych Dniach
Młodzieży, które odbywają się
w Polsce i zobaczyć papieża oraz
Chrystusa w drugim człowieku
- stwierdzili zgodnie Litwini.
Podczas długiej wędrówki
pątnicy zatrzymywali się w kościołach stacyjnych Roku Jubileuszowego zarówno na Litwie,
jak i w Polsce, przechodząc przez
otwarte Bramy Miłosierdzia. Idąc
przez miasta i wioski, prosili Boga
o odpuszczenie grzechów. Modlili
się za Kościół, rodziny, młodzież,
powołania i pokój na ziemi. Z takim przesłaniem dotarli do Krakowa. Po drodze gościły ich dziesiątki parafii, które, jak w Rykach,
podejmowały wędrowców posiłTomasz Kępka
kiem i noclegiem.
Reklama
List do redakcji
N
Towarzyszyć z otwartym sercem
iepełnosprawni z Katolickiego Stowarzyszenia
Niepełnosprawnych
z Siedlec wraz z ks. Adamem
Kulikiem, klerykiem Michałem
oraz opiekunami, dzięki Caritas
Diecezji Siedleckiej, 27 lipca
ok. 23.30 wyruszyli na pielgrzymkę autokarową na Jasną Górę do
Częstochowy.
Celem wyjazdu było spotkanie się
z Ojcem Świętym Franciszkiem
oraz uczestniczenie w Mszy św.
dziękczynnej, która była sprawowana z okazji 1050 rocznicy chrztu
Polski. W homilii papież zwrócił
uwagę na pokorę, konkretność
i bliskość Boga w naszej historii.
Wiernych wezwał do jedności oraz
do postawy służby na wzór Maryi.
Ojciec Święty przestrzegł przed
życiem światowym, przede wszystkim przed pokusami posiadania,
władzy czy sławy, a zachęcał do
naśladowania skromności i pokory
Jezusa. Franciszek zaznaczył, że
objawienie Boga zawsze ma miejsce w małości. W działaniu Boga
wszystko jest konkretne. Słowo
staje się ciałem, rodzi się z matki,
staje się człowiekiem, przeżywa
wszystkie ludzkie historie. Historia
Polski również była doświadczeniem przekazywania wiary
z rodziny do rodziny, z ojca na
syna, a zwłaszcza - jak podkreślił
papież - przez matki i babcie. Stąd
podziękowania dla Matki narodu - Maryi. Działać w małości
i w bliskości towarzyszyć z pro-
stym i otwartym sercem - to słowa
kończące homilię Ojca Franciszka
do pielgrzymów z Jasnej Góry.
Po zakończonej Mszy św. wyruszyliśmy w drogę powrotną: wszyscy
zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi
i przepełnieni tym, co mówił Ojciec Święty. Cały czas towarzyszyła
nam modlitwa, dobre humory
i śpiew. Wracaliśmy do swoich
domów duchowo wzmocnieni.
Dziękujemy Katolickiemu Stowarzyszeniu Niepełnosprawnych
i Caritas Diecezji Siedleckiej za
możliwość uczestniczenia w tak
ważnym wydarzeniu historycznym, jakim była wizyta Ojca
Świętego na Jasnej Górze.
Bóg zapłać.
Joanna i Magda
dieceZJa
www.echokatolickie.pl
DIECEZJA
36 Piesza Pielgrzymka Podlaska na Jasną Górę
Wyruszyli do Matki
włodawa
Pątnicy z włodawskiej 17 grupy wyruszyli na szlak 31 lipca.
Dzień rozpoczęli od Mszy św. odprawionej o 7.00 w kościele ojców
paulinów. Eucharystię koncelebrowali: ks. Piotr Wojdat - kierownik pielgrzymki podlaskiej, o. Dariusz Cichor - przeor klasztoru
ojców paulinów we Włodawie i o. Jerzy Ciecióra - przewodnik
grupy 17.
Pierwszego dnia, po przejściu 29 km, pielgrzymi dotarli na
nocleg do Krzywowierzby. W poniedziałek, 1 sierpnia, na trasie
do Parczewa pokonali 24 km. W kolejnych dniach przystankami
będą m.in.: Tarkawica, Przytoczno, Jeziorzany, Żyrzyn, Puławy,
Łagów, Ciepielów, Jasieniec Iłżecki, Suchedniów, Kostomłoty, Mirów. Część pielgrzymów dołączy do grupy po powrocie ze Światowych Dni Młodzieży.
Włodawscy pielgrzymi przejdą ponad 400 km. Zwieńczeniem
pielgrzymki będzie udział w uroczystości Wniebowzięcia NMP
na Jasnej Górze.
biała Podlaska
Bialska grupa wyruszyła na szlak 1 sierpnia spod kościoła św.
Anny. Dwutygodniowa wędrówka na Jasną Górę rozpoczęła się
Eucharystią o 6.00, odprawianą przez biskupa pomocniczego diecezji siedleckiej Piotra Sawczuka. W homilii biskup zwrócił uwagę
pielgrzymów na intencje, z którymi podążają do Pani Jasnogórskiej. - Wyruszacie w drogę, niosąc w sercu wiele różnych intencji:
duchowych i materialnych - mówił biskup. - Myślicie o sobie, ale
może myślicie też o swoich bliskich. Dla nich chcecie wybłagać
przez ręce Maryi potrzebne łaski. Niech ta wiara oparta na Ewangelii prowadzi was do codziennego życia, do tego życia, w którym
mamy sobie nawzajem świadczyć miłosierdzie - dodał. Z kolei
ks. P. Wojdat mówił o trudzie pielgrzymowania. - Najtrudniejsza
jest decyzja, żeby wyruszyć. Jeżeli nie ma we mnie odwagi, to nie
ma szans, żebym doszedł. Wspólnota też niesie człowieka. Kiedy
patrzę na brata i siostrę, którzy idą obok mnie, to widzę człowieka,
który też jest zmęczony. Jednak jest świadomość, że ktoś, kto jest
obok, pomoże mi - podkreślił kierownik PPP na Jasną Górę.
Ci, którzy nie mogli wybrać się do Częstochowy, mają okazję do
uczestnictwa w pielgrzymce duchowej. Codziennie przez dwa tygodnie, o 20.00, w parafii NWP w Białej Podlaskiej będzie odbywać się Msza św., zaś po niej krótkie rozważania, modlitwy oraz
Apel Jasnogórski.
siedlce
Pątnicy z Siedlec dwutygodniowe pielgrzymowanie rozpoczęli
2 sierpnia od Mszy św. w katedrze sprawowanej pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy. W homilii pasterz diecezji siedleckiej nawiązał do zakończonych niedawno ŚDM. - Jesteśmy
wdzięczni Panu Bogu za to wszystko, co udało nam się przeżyć
zarówno w naszej diecezji, jak i Krakowie. Dziękujemy Bogu za
młodych ludzi, którzy przyjechali do nas z całego świata, aby
dzielić się z nami swoją wiarą w Jezusa i płynącą z niej radością
- powiedział bp K. Gurda. Pielgrzymów prosił m.in. o modlitwę
w intencji powołań kapłańskich i zakonnych. - Będziemy podążać
do Maryi, Matki Jezusa, naszej Matki, którą w ostatnich dniach
nawiedził także Ojciec Święty Franciszek, ofiarując jej złotą różę.
Zaniesiemy do Boga przez Jej wstawiennictwo nasze prośby i intencje. Będą one dotyczyć nas samych, naszych bliskich, naszych
parafii. Wszyscy, którzy wyruszamy na pątniczy szlak, niesiemy
nadzieję, że Pan, dzięki wstawiennictwu naszej Matki i Królowej,
pokaże nam swoje miłosierdzie i przyjdzie nam z pomocą - podkreślił biskup.
Odniósł się także do hasła tegorocznej pielgrzymki. - Prawda o Bożym miłosierdziu będzie towarzyszyć naszym pątnikom
w dniach pielgrzymowania. Ta prawda jest nam bardzo bliska
i znana. Miłosierdzie Boga wyraża się w przywróceniu człowieka
do poprzedniego dobrego, ale utraconego stanu. Utraconego przez
zło, przez grzech. Tego przywrócenia może dokonać tylko Bóg zwrócił uwagę biskup. Odniósł się także do słów papieża Franciszka
o przekazywaniu wiary żywej z pokolenia na pokolenie. - Dobrze,
że w naszych grupach pielgrzymkowych mamy zarówno młodzież,
jak i pokolenie ich rodziców, dziadków. Pielgrzymka daje możliwość przekazu wiary, umocnienia w wierze, możliwość odnalezienia wiary utraconej - zwrócił uwagę bp K. Gurda.
Apelował, aby podczas pielgrzymki prosić o dar wiary. - Niech
się to wyrazi w odnowieniu naszego myślenia o nas samych, o rodzinie, wychowaniu nowego pokolenia, w odpowiedzialności za
nasze życie, parafie, diecezję. W tym pielgrzymowaniu zawsze towarzyszy nam Matka Jezusa, Matka miłosierdzia, która uwierzyła
i w każdej sytuacji swego życia trwała przy swoim Synu, Jezusie
Chrystusie. Niech Maryja mówi Jezusowi w czasie tego pielgrzymowania, czego nam potrzeba. Obyśmy powrócili z tego szlaku
jako ludzie nowi. Oby Pan odnowił nasze życie - podsumował
ordynariusz.
Po zakończonej Eucharystii pątnicy wyruszyli na szlak. Pielgrzymów z katedry siedleckiej odprowadzili: bp Kazimierz Gurda, bp Piotr Sawczuk, proboszczowie siedleckich parafii oraz właJS/SŚ/HAH
dze miasta.
fot. JS, uM BiaŁa PodLaSka, WitoLd BoBryk)
Każdego roku, o tej samej porze, tysiące pielgrzymów przemierzają setki kilometrów - w słońcu i deszczu,
przy modlitwie, śpiewie czy w skupieniu - by pomodlić się przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.
Tym razem pątnicy wędrują pod hasłem „Błogosławieni miłosierni”.
kościół
11
12
Formacja religijna
EchoKatolickie
XIX niedziela zwykła
kalendarz liturgiczny
czytania: mdr 18,6-9; Ps 33,1.12.18-20.22; Hbr 11,1-2.8-19; Mt 24,42a.14; Łk 12,32-48
Jezus powiedział do swoich
uczniów: Nie bój się, mała trzódko,
gdyż spodobało się Ojcu waszemu
dać wam królestwo. Sprzedajcie
wasze mienie i dajcie jałmużnę!
Sprawcie sobie trzosy, które nie
niszczeją, skarb niewyczerpany
w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie
jest skarb wasz, tam będzie i serce
wasze. Niech będą przepasane
biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do
ludzi, oczekujących swego pana,
kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy
nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi
owi słudzy, których pan zastanie
czuwających, gdy nadejdzie.
Zaprawdę, powiadam wam: Prze-
pasze się i każe im zasiąść do stołu,
a obchodząc będzie im usługiwał.
Czy o drugiej, czy o trzeciej straży
przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich
tak zastanie. A to rozumiejcie, że
gdyby gospodarz wiedział, o której
godzinie złodziej ma przyjść, nie
pozwoliłby włamać się do swego
domu. Wy też bądźcie gotowi,
gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Wtedy Piotr zapytał: Panie, czy do
nas mówisz tę przypowieść, czy
też do wszystkich? Pan odpowiedział: Któż jest owym rządcą
wiernym i roztropnym, którego
pan ustanowi nad swoją służbą,
żeby na czas wydzielił jej żywność?
Szczęśliwy ten sługa, którego pan
powróciwszy zastanie przy tej
czynności. Prawdziwie powiadam
wam: Postawi go nad całym swoim
mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie
sobie w duszy: Mój pan ociąga
się z powrotem, i zacznie bić sługi
i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi
w dniu, kiedy się nie spodziewa,
i o godzinie, której nie zna; każe
go ćwiartować i z niewiernymi
wyznaczy mu miejsce. Sługa, który
zna wolę swego pana, a nic nie
przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką
chłostę. Ten zaś, który nie zna jego
woli i uczynił coś godnego kary,
otrzyma małą chłostę. Komu wiele
dano, od tego wiele wymagać się
będzie; a komu wiele zlecono, tym
więcej od niego żądać będą.
Rozważanie: ks. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
Nie bój się!
K
iedy po raz pierwszy w historii zbawienia mamy do czynienia z lękiem?
Pojawia się w momencie dość charakterystycznym: przychodzi wraz z grzechem
(zob. Rdz 3,10). Towarzyszy temu zmiana
mentalna. Kiedy Adam i Ewa odwracają się od
Stwórcy i zwracają się ku stworzeniu, mamieni fałszywą diabelską „dobrą nowiną”, po
raz pierwszy poznają smak strachu. Chowają się w ogrodzie przed Bogiem, ponieważ
widzą w Nim zagrożenie dla swojego bytu.
To, oczywiście, fałszywa projekcja - w Bogu
nic się nie zmienia (pełne miłości i troski
wołanie: „Adamie, gdzie jesteś?”), zmienia się
za to stosunek człowieka do Stwórcy. Powstaje
przepaść nie do przebycia. Szatana nie ma
już na scenie dziejów, ale też w lęku, który się
zrodził, pozostał jego swąd…
Całe dzieje zbawienia można opowiedzieć jako
historię wyzwalania z owego lęku. Znamienne, iż ogromna większość wydarzeń kluczowych dla poszczególnych etapów zbawczego
działania Boga rozpoczyna się od pełnego
pokoju zapewnienia: „Nie bój się!”. Te słowa
słyszy Miriam w nazaretańskim domu, słyszy
jej oblubieniec św. Józef, słyszą Zachariasz,
betlejemscy pasterze, uczniowie spotykający
Zmartwychwstałego. Również zapisy objawień,
jakie w ciągu dwudziestowiecznej historii Kościoła miały miejsce, także zawierają powyższe
zapewnienie: słyszała je św. s. Faustyna, św.
Teresa, dzieci w Fatimie i w Lourdes.
Ciekawa rzecz: bibliści obliczyli, że w Biblii
wezwanie „Nie bój się!” - powtarza się 365 razy.
Może to zbieg okoliczności, a może znak? Na
każdy dzień w roku dostajemy Boże zapewnienie, iż Jego słowo, łaska, obietnica są nam
dane po to, aby zasypać wykopaną niegdyś
(i ciągle pogłębianą przez nasze grzechy)
przepaść. Nieprzypadkowo w okrutnym wieku
XX, naznaczonym totalitaryzmami, śmiercią
dziesiątek milionów niewinnych ludzi, Pan
Jezus przez skromną zakonnicę z Polski przypomniał światu, iż jest Bogiem miłosiernym
i przebaczającym. Nieprzypadkowo papież
Franciszek - w czasie, gdy świat jest sparaliżowany terroryzmem, kryzysami finansowymi,
dziesiątkami przeróżnych form niepokoju
każącymi zamykać drzwi i budować coraz wyższe mury - najpierw ogłasza Rok Miłosierdzia,
potem zwołuje młodzież całego świata, by rozważać wspólnie tajemnicę Bożego miłosierdzia!
A wszystko po to, abyśmy zrozumieli, że tylko
pełne pokory i oddania „Jezu, ufam Tobie!”
może nas wyzwolić z wewnętrznego paraliżu.
Pokrzepić i sprawić, że przestaniemy się bać!
Że wyjdziemy na ulice i place, by robić „raban”,
tj. głosić światu, że jest Dobra Nowina, jest dla
niego ratunek. Trzeba tylko uwierzyć w Boga
i uczynić Go panem swojego życia!
w niedzielę po kościele
C
Sądzeni będziemy z miłości
złowiekowi nieraz wydaje
się, że… jego życie jest
nieważne! Innymi słowy:
nikomu niepotrzebne... I można dywagować, czy za taki stan
rzeczy odpowiadają wcześniejsze
doświadczenia, czy inni ludzie, którzy zawiedli na drodze
realizacji przykazania miłowania „bliźniego swego jak siebie
samego”.
- Czasami tak bardzo jesteśmy
przywiązani do wierności zasadom i przepisom, że najzwyczajniej w świecie brakuje nam
miłości - wygłoszoną tezę Witek
poparł przykładem kobiety, żony
i matki, której mąż śmiertelnie
potrącił dziecko na ulicy. - Mimo
że było ono bez opieki i przebiegało przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, a kierowca jechał
przepisowo, ale nie zdążył wyhamować, miejscowa społeczność
nie pozostawiła na rodzinie suchej nitki. Musieli żyć pod presją
oskarżeń, wrogości… Zdarzało
się, że ktoś wybił kamieniem
szybę w ich domu, innym razem
znaleźli obraźliwe napisy na
ogrodzeniu. Wydawałoby się:
ot, nieszczęście, jakie każdemu
może się przytrafić; wypadek,
jakich wiele… - opowiadał. Najbardziej bolało jednak, że
nienawiść zgotowali im chrześcijanie, ludzie, którzy regularnie
uczęszczają do kościoła i przystępują do sakramentu pojednania.
Sytuacja zaczęła się normować
dopiero po interwencji miejscowego proboszcza. Niestety,
kobieta nie udźwignęła cierpienia i w konsekwencji zapadła
na głęboką depresję. Długi czas
leczyła się w szpitalu, później
rodzina przeprowadziła się do
większego miasta i słuch o nich
zaginął - podsumował.
- Smutna historia dla obu rodzin
- Helenka nie kryła wzruszenia.
- Bądź co bądź nieprzypadkowo mówi się, że przyjaciół
poznajemy w biedzie. Z drugiej
strony wystarczy rozejrzeć się
wokół, by stwierdzić, że w biedzie - zwłaszcza na krótkim jej
odcinku - ludzie potrafią być
pomocni. Niektórzy z pewnością
ze szlachetnych pobudek, inni
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
- może po to, by samym poczuć
się lepiej… Częstszym problemem bywa jednak trwanie przy
bliźnich, którym nagle zaczyna
się powodzić. Wówczas wkracza zawiść zdolna do wielkiego
okrucieństwa - przypomniała.
Puentą słów kobieta uczyniła
nawiązanie do odczytanego
w kościołach fragmentu Ewangelii. - Komu więcej dano, od
tego więcej będzie wymagane…
Zamiast więc zazdrościć innym
talentów i odwagi w ich pomnażaniu, korzystniej ukorzyć się
przed Jezusem - Dawcą Miłości.
On najlepiej wie, czego nam
potrzeba i doda sił niezbędnych
do realizacji powierzonego nam
zadania. Wystarczy zaufać Bogu!
Św. Jan od Krzyża uczył nas, że
na końcu czasów sądzeni będziemy z miłości! Nie zapominajmy,
że okazje do jej praktykowania
rodzi każdy dzień. Nie odkładajmy więc przemiany serca na jutro czy po wakacjach… Zwłaszcza że - jak uczy życie - nikt z nas
nie jest panem swojego czasu.
WA
Poniedziałek, 8 sierpnia
Wspomnienie św. Dominika
Czytania: Ez 1, 2-5. 24-28c; Mt 17, 22-27
ezus po raz kolejny zapowiada
Jbędą
apostołom wydarzenia, które
miały miejsce w Jerozoli-
mie. Chodzi o Jego mękę, śmierć
i zmartwychwstanie. Nie jest to dla
nich radosna informacja. Smucą
się. A oto w tym, jakby najgorszym
dla nich momencie, przychodzą
poborcy podatku, wysłani przez
okupujących ich ojczyznę Rzymian.
Jako synowie Izraela mieli poczucie
wolności, ale okupant miał swoje
prawa. Pan Bóg nigdy nie traktuje
nas jak niewolników, lecz zawsze
jako swoje dzieci umiłowane. Tej
miłości nigdy nie uzależnia od tego,
czy Mu coś obiecamy, ofiarujemy
lub nie. Bywa jednak i tak, że przez
grzech sami wyrzekamy się godności dziecka Bożego.
Wtorek, 9 sierpnia
Święto św. Teresy Benedykty od Krzyża, dziewicy
i męczennicy, patronki Europy
Czytania: Oz 2, 16b. 17b. 21-22; Mt 25, 1-13
„o dziesięciu panPnarzypowieść
nach” (Mt 25,1-13) zawsze robi
nas wielkie wrażenie, ponieważ
natychmiast po jej usłyszeniu lub
przeczytaniu podejmujemy próbę
sklasyfikowania samych siebie
i ustawienia w jednej z tych grup.
Mamy świadomość, że nie znamy
czasu naszego spotkania z Chrystusem, które niewątpliwie nastąpi,
a to oznacza, że powinniśmy
zawsze być na nie przygotowani.
W symbolice lamp i oliwy są nasze
dobre zamiary i czyny, z którymi
powinniśmy iść przez życie. Oliwa
to nic innego, jak nasza codzienna
miłość do bliskich, z którymi żyjemy
pod jednym dachem, do wszystkich ludzi, których spotykamy na
drogach naszego życia. Patronka
dzisiejszego dnia, św. Teresa Benedykta od Krzyża, w życiu świeckim
nazywana Edytą Stein, wiedziała,
co zrobić, by znaleźć się w gronie
„pięciu panien”, posiadających wystarczający zapas oliwy - z miłości
do Boga i bliźnich poświęciła swoje
życie.
Środa, 10 sierpnia
Święto św. Wawrzyńca, diakona i męczennika
Czytania: Mdr 3, 1-9 lub 2 Kor 9, 6-10; J 12, 24-26
zięki Chrystusowej przypowieści
D
o ziarnie zasianym w roli, łatwiej
możemy zrozumieć wielkość bezinteresownej miłości, która daje człowiekowi najwięcej szczęścia. Jeśli
się jej w porę nauczymy, życie nasze
nabierze sensu bez względu na to,
jakie jego okoliczności będziemy
przeżywać. Jeśli będziemy się bali,
że kochając innych, coś stracimy
i zrezygnujemy z miłości - przegramy, bo będziemy skazani na samotność. Św. Wawrzyniec, którego dziś
czcimy, znał dobrze zasadę, którą św.
Paweł wyraził w Liście do Koryntian:
„Kto hojnie sieje, ten hojnie zbierać
będzie” (2 Kor 9, 6), dlatego w imię
miłości nie zawahał się oddać swego
życia, a Bóg przyjął go „jako całopalną ofiarę” (por. Mdr 3, 1-9).
Czwartek, 11 sierpnia
Wspomnienie św. Klary
Czytania: Ez 12, 1-12; Mt 18, 21 – 19, 1
rzebaczenie jest trudną sprawą,
Pw sobie
ponieważ wymaga pokonania
nienawiści, która jest
uczuciem niszczącym, mocnym
i irracjonalnym. Św. Piotr Apostoł
twierdzi, że potrafiłby przebaczyć
może z siedem razy. Chrystus
z odpowiedzi Piotra nie jest zadowolony, podaje znacznie wyższą
liczbę - 77, która w symbolice
żydowskiej określa permanentną
konieczność przebaczania. Panu
Jezusowi bardzo zależy na tym,
byśmy posiedli tę umiejętność,
ponieważ to ona jest miarą naszej
miłości. To dzięki niej wzrastamy
w miłości jako ludzie. Jeśli miłości,
a co za tym idzie i przebaczenia,
zabraknie w naszym życiu, stajemy
się nikim.
Piątek, 12 sierpnia
Wspomnienie św. Joanny Franciszki de Chantal,
zakonnicy
Czytania: Ez 16, 59-63; Mt 19, 3-12
dzisiejszym fragmencie EwanW
gelii Jezus przypomina o nierozerwalności małżeństwa. Jest ono
owocem sakramentalnej przysięgi
małżeńskiej, którą składają sobie
nawzajem małżonkowie podczas
zaślubin. Wierność małżeńska jest
dziś gnębiona przez zlaicyzowane
media, które sugerują, że jest ona
niemodna i niemożliwa do realizacji. Tymczasem Chrystus widzi
przez pryzmat wierności szczęście
małżonków, ich dzieci i całych
rodzin. Do wierności są zdolni ci,
którzy potrafią kochać i są kochani.
Wzór wiernej miłości pozostawiła
nam patronka dzisiejszego dnia św.
Joanna Franciszka de Chantal. Była
najpierw małżonką i matką, potem
wdową, a następnie zakonnicą
i założycielką Zgromadzenia Sióstr
Wizytek.
Sobota, 13 sierpnia
Wspomnienie św. męczenników Poncjana,
papieża i Hipolita, kapłana
Czytania: Ez 18, 1-10. 13b. 30-32; Mt 19, 13-15
amy nieraz ochotę strofować
M
dzieci biegające po kościele
podczas Mszy św. Wtedy przycho-
dzą nam na myśl słowa dzisiejszej
Ewangelii: „Dopuśćcie dzieci i nie
przeszkadzajcie im przyjść do Mnie;
do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mt 19, 14). Dzieci
garnęły się do Jezusa, ponieważ
intuicyjnie rozumiały jego przesłanie o miłości. Jezus również, mimo
zmęczenia i innych ważnych zajęć,
chciał z nimi się spotkać. Bezbronne
i niewinne uczą się dopiero życia.
Nam, dorosłym, wydaje się nieraz,
że już wszystko wiemy. Stajemy
wtedy w obliczu możliwości przegrania życia, ponieważ możemy
tkwić w błędzie, że dążenie do
Królestwa Niebieskiego nas nie
dotyczy.
ks. Henryk Drozd
forMacJa reLiGiJna
www.echokatolickie.pl
kościół
13
Jezus obecny w rodzinach
Od 1 do 17 lipca w Bobrownikach k. Dęblina, w których od prawie 30 lat odbywają się wakacyjne oazy
rekolekcyjne, przeżywaliśmy Oazę Rodzin I stopnia.
Współprowadziliśmy ją z księdzem
Łukaszem Iwańcem z Gończyc,
moderatorem Domowego Kościoła
rejonu garwolińskiego; wraz z diakonią wychowawczą, gospodarczą,
muzyczną i animatorami mieliśmy
pod opieką 16 małżeństw i 30 dzieci
w różnym wieku.
Do posługi pary moderatorskiej
zostaliśmy zaproszeni przez Ewę
i Tadeusza Lipińskich, odpowiedzialnych za Domowy Kościół - gałąź rodzinną Ruchu Światło-Życie
w diecezji siedleckiej.
Dar dla drugiego
Przygotowania do oazy rozpoczęliśmy w wirze codziennych obowiązków domowo-zawodowych,
ofiarowując w każdej Eucharystii
i modlitwie uczestników oazy i posługujących: począwszy od księdza
moderatora, a kończąc na pani kucharce.
Od samego początku odczuwaliśmy obecność Bożą i prowadzenie Ducha Świętego: pilnowaliśmy
się, aby nie przejąć kontroli nad
oazą i nie zacząć zarządzać według
ludzkich planów. Obecność tę dało
się odczuć fizycznie! W Bobrownikach ciągle wiał i szumiał wiatr:
czuliśmy, jak Pan przychodzi czasem w lekkim powiewie, a czasem
- jak wicher ogromny! Pan wspaniałym znakiem potwierdził swoją
obecność przez przywołanie zna-
swoje urzeczywistnienie w przestrzeni liturgicznej, gdy ksiądz
moderator zaproponował, aby mąż
i żona w czasie Eucharystii stali
obok siebie i przystępowali do Komunii św. razem, trzymając się za
ręce.
ku przymierza, jakim była piękna,
duża, wyraźna i podwójna tęcza,
którą rozpostarł nad budynkami
oazy.
Treściami, które przekazywaliśmy uczestnikom rekolekcji na
konferencjach zwanych szkołą
życia, żyjemy na co dzień. Zachęcaliśmy małżonków do tego, aby
Jezus był żywą i obecną osobą w ich
małżeństwach i rodzinach. Podkreślaliśmy fakt, że budowanie relacji w rodzinie jest okupione walką
o to, aby uwierzyć Bogu, że On ma
dla nas wspaniały plan i warto go
razem w małżeństwie odczytywać
i wypełniać. Wtedy nasza relacja
ze sobą nawzajem i z Bogiem daje
szczęście! Jak podkreślał przy każ-
dej okazji ksiądz moderator, istotą
szczęścia w małżeństwie jest przejście od emocjonalnego zauroczenia, które przeżywamy na początku
związku, do zauroczenia głębszego,
polegającego na zachwyceniu się
osobą współmałżonka, na odkryciu bogactwa jej osoby. Dodawał,
że większość małżeństw poszła na
smutny układ, życia obok siebie
w pełnym zanurzeniu tylko w sobie
samym. A do pełni szczęścia małżeńskiego potrzeba wyjścia z siebie, aby stać się bezinteresownym
darem dla drugiego. Dopiero takie
spojrzenie na jedność małżeńską
sprawia, że jest ona możliwa mimo
różnic, które nas dzielą. Rzeczywistość jedności małżeńskiej znalazła
Budować wspólnotę
chrześcijańską
Od 1 do 17 lipca w Szkole Podstawowej im. J.I. Kraszewskiego w Wisznicach
przeżywaliśmy Oazę Dzieci Bożych II i III stopnia.
Napełnić się światłem
Tematy, które zostały poruszone
w ramach Szkoły Życia, to: m.in.
miłość małżeńska, duchowość
małżeńska, dialog małżeński, czystość małżeńska i stworzenie w rodzinie odpowiedniego klimatu do
rozwoju wiary.
Jednym z warunków dobrego
przeżycia rekolekcji jest odpowiednio przygotowana i uformowana
diakonia wychowawcza. Jeżeli rodzice są spokojni o swoje dzieci, to
wtedy mogą skoncentrować się na
treści rekolekcji i w pełni je przeżyć. Diakonia wychowawcza na
tych rekolekcjach była animowana
przez Ulę i Marka Kisielów z Łukowa i składała się z dziewięciorga
młodych osób, które przez 15 dni
z wielkim zaangażowaniem troszczyły się o wszystkie dzieci. Jesteśmy pod wrażeniem ich postawy
służby!
Wielkim świadectwem była i jest
dla nas diakonia gospodarcza, która od świtu do nocy dbała o nasz
pokarm doczesny i warunki mieszkaniowe. Zdolności kulinarne pani
i kleryków - przygotowywali
oprawę liturgiczną, a animatorzy
muzyczni czuwali nad śpiewem
kościelnym. Najwięcej radości
sprawiał dzieciom czas wolny,
który spędzały na boisku szkolnym lub placu zabaw.
Uczestnicy oazy II stopnia zgłębiali słowa Chrystusa: „Miłujcie
się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem”. Byli przygotowywani
do dobrego uczestnictwa w Mszy
św. oraz lepszego rozumienia sakramentów świętych w ich życiu.
Ważną sprawą było również kształtowanie własnego charakteru, ćwiczenie woli, opanowanie siebie poprzez: zajęcia sprawnościowe, gry
sportowe czy samokontrolę.
Natomiast oazowicze III stopnia
odkrywali społeczno-wspólnotowy
wymiar życia każdego człowieka
i budowali wspólnotę chrześcijańską. Codziennie rozważali poszczególne wezwania Modlitwy
Pańskiej, która stanowi główny
temat rekolekcji. Nad praktycznym zastosowaniem tych treści
w codziennym życiu zastanawiali
się wraz z animatorami podczas
godziny wspólnoty.
Dużą radość sprawiały uczestnikom smaczne posiłki przygotowywane przez naszą oazową
ciocię Wioletę. Nad dobrym samopoczuciem wszystkich, których próbowały atakować różne
wirusy i choroby, czuwały siostry
nazaretanki.
S. EMMANUELA
MONIKA I DANIEL LESZCZyńSCy
świadectwa
oaza nowej drogi w dawidach była moją pierwszą oazą animatorską. nie
bałam się na nią jechać, a wręcz przeciwnie - nie mogłam się doczekać. oaza
liczyła 51 osób: 41 uczestników, dziesięć osób z diakonii. Z jednej strony to
niedużo, a z drugiej - wiele pracy. i to zderzenie moich oczekiwań z rzeczywistością... Wszystko dlatego, że każdy jest inny. rekolekcje nauczyły mnie
tego, żeby patrzeć na drugiego człowieka jak na kogoś wspaniałego, jak na
dziecko Boże, jak na mojego brata czy siostrę. Mimo że to nie jest proste,
to wydaje mi się, że stworzyliśmy dobrą wspólnotę. a ta wspólnota od nas
wymaga, ale też dużo daje, więc warto się spalać jak ta świeca i być światłem
katarZyna GoŁĘBioWSka
dla innych.
nie chciałam przyjeżdżać na oazę do Serokomli, ponieważ źle wspominam
tę z zeszłego roku. Bałam się, że w tym roku będzie tak samo, a nawet jeszcze
gorzej. do wyjazdu namawiali mnie księża z parafii. Modlili się za mnie długi
czas, abym zmieniła decyzję. i stało się. Przyjechałam! najbardziej chwytającym za serce był namiot spotkania, który zakończył się indywidualnym
błogosławieństwem. Gdy podeszłam do najświętszego Sakramentu, czułam,
że serce przestało mi na chwilę bić. Byłam tylko ja i Pan Bóg. to było coś
niesamowitego, coś nie do opisania. Pękłam. dziesiątego dnia wieczorem
bawiliśmy się w dobrego Pasterza. Miałam zawiązane oczy i zaprowadzono mnie do jednego z pokoi. nie wiedziałam, gdzie jestem. Po jakimś
czasie usłyszałam skrzypienie podłogi - był to Pasterz, który mnie przytulił
i powiedział dobre słowo oraz zaprowadził do wspólnoty. nawet jakbyśmy
byli w ciemnościach, to Jezus zawsze wyciąga do nas pomocną dłoń, tylko
musimy Mu zaufać! Moja relacja z Jezusem bardzo się polepszyła. to był
naprawdę dobry wybór. cieszę się, że nie stchórzyłam i przyjechałam. MiLena
migawka
Naszym moderatorem był ks. Piotr
Osiński, któremu dzielnie pomagały dwie siostry nazaretanki
- siostra Emmanuela i siostra Urszula oraz dwóch kleryków z naszego diecezjalnego seminarium
duchownego:
Robert Piedgoń
i Mateusz Kopeć. W rekolekcjach
uczestniczyło 67 dzieci z różnych
części naszej diecezji. Codziennie
podczas porannej modlitwy oazowicze byli wprowadzani w temat
dnia. Nad przybliżaniem treści,
spotkaniem ze słowem Bożym,
prowadzeniem wieczorków pogodnych czuwało 11 animatorów.
Punktem centralnym każdego
dnia rekolekcji była uroczysta Eucharystia. Ministranci pod okiem
starszych kolegów - animatorów
Ewy - kucharki przerosły nasze
oczekiwania: ze smakiem jedli nie
tylko dorośli, ale także i dzieci.
13 dzień oazy jest tzw. dniem
wspólnoty, podczas którego spotykają się ze sobą oazy rozlokowane
nieopodal siebie na danym terenie.
Nasz dzień wspólnoty odbył się
w parafii Matki Bożej Nieustającej
Pomocy w Radzyniu Podlaskim.
Stawiły się na nim cztery oazy:
dziecięca, dwie młodzieżowe i nasza oaza rodzin. Zaszczycił nas też
swoją obecnością bp Piotr Sawczuk,
potwierdzając tym samym powagą
Kościoła ważność przeżywanych
przez nas rekolekcji. Przewodniczył
Eucharystii, a w czasie homilii mówił o naszym założycielu, czcigodnym słudze Bożym ks. Franciszku
Blachnickim, jak też wspominał
swoją przeszłość oazową.
Poprzez przyjazd na rekolekcje
uczestnicy zdecydowali się dać
Bogu czas na napełnienie się światłem, czas na przełamanie schematów działania, błędne przekonania
i przyjęcie Jezusa do swego małżeństwa jako jedynego Pana, Zbawiciela i przyjaciela. Duchowe owoce
tych rekolekcji będzie widać, jeśli
uczestnicy wejdą na drogę przemiany tego światła w życie.
codzienne spotkanie z Panem
W rekolekcjach Oazy Nowej Drogi II stopnia w Serokomli uczestniczyło
34 gimnazjalistów z całej diecezji. Najliczniejszą grupę stanowiła młodzież
z Łukowa, Siedlec i Grębkowa. Diakonię tworzyło dziewięć osób na czele
z ks. Witoldem Juszczukiem. Przez dwa tygodnie naszych rozważań oazowych
skupialiśmy się na poznaniu i pogłębianiu relacji najpierw z Trójcą Świętą, później
z bliskimi i ludźmi wokół nas, by na końcu zastanowić się nad relacjami z samym
sobą. Kulminacyjnym punktem był dzień spowiedzi, który przeżyliśmy w Woli
Gułowskiej i zakończyliśmy go dramą o Dobrym Pasterzu, zapamiętaną przez
wielu jako szczególny moment oazy. Podczas rekolekcji duży nacisk położyliśmy na
piękno liturgii oraz codzienne spotkanie z Panem przed Najświętszym Sakramentem
AGNIESZKA KICIŃSKA
podczas modlitwy osobistej, tzw. namiotu spotkania.
14
z życia caritas
EchoKatolickie
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
Warsztat uczy i pomaga
C
elem istnienia WTZ jest chęć
niesienia pomocy osobom
niepełnosprawnym i ich rodzinom. Placówka stwarza
szansę na społeczny i zawodowy rozwój uczestników zajęć.
Czas pod kontrolą
Warsztat w Kisielanach powstał
29 grudnia 2014 r. jako owoc współpracy diecezjalnej Caritas i powiatu
siedleckiego. Jego funkcjonowanie
możliwe jest także dzięki finansowej
pomocy jednostek powiatu, urzędów
gmin, sponsorów indywidualnych
oraz firm. Placówka obejmuje wsparciem 22 osoby z umiarkowanym lub
znacznym stopniem niepełnosprawności (warunek: zapis w orzeczeniu
o wskazaniu do uczestnictwa w terapii
zajęciowej). Średnia wieku podopiecznych wynosi 32 lata.
Budynek znajduje się w części administracyjnej domu dziecka „Dom
na Zielonym Wzgórzu”. W placówce zatrudnionych jest dziesięć osób,
m.in. psycholog, specjalista ds. rehabilitacji i czworo instruktorów terapii. Nad pracą WTZ, w tym czterech
pracowni, czuwa kierownik - Urszula
Pietrasik.
Placówka jest czynna od poniedziałku do piątku (z pominięciem mie-
Fot. arch.
O prowadzonym przez Caritas Diecezji Siedleckiej
Warsztacie Terapii Zajęciowej w Kisielanach uczestnicy
mówią, że to ich drugi dom. A do ukochanego domu
- jak wiadomo - wraca się chętnie…
sięcznej przerwy wakacyjnej). Zajęcia
odbywają się w ramach pracowni, do
której są „przypisani” dani uczestnicy. Ponadto objęci są oni opieką w
ramach - indywidualnie lub grupowo - zajęć psychologicznych z zakresu
kinezyterapii (terapii ruchem). Społeczność WTZ bierze udział w wyjazdowych imprezach kulturalnych
i sportowych. Podopieczni placówki
goszczą też uczestników organizowanego w Kisielanach corocznego pikniku integracyjnego.
Nauczyć się żyć
- Każdego dnia nasi podopieczni
uczą się czegoś nowego albo wytrwale
ćwiczą zdobyte umiejętności. Czasem
aż do perfekcji. Patrząc na prace artystycznie, które wykonują niepełnosprawni, można zauważyć ich bogate
wnętrze i dużą cierpliwość - tłumaczy
U. Pietrasik.
Szeroko rozumiana terapia jest realizowana w oparciu o indywidualny
program rehabilitacji dostosowany do
możliwości i umiejętności poszczególnych osób. W ramach pracowni
krawiecko-hafciarskiej uczestnicy najpierw poznają zasady szycia, wyszywania lub haftu, by potem - za pomocą maszyny lub ręcznie - wykonywać
piękne przedmioty. W pracowni rę-
Zmiana na plus
Pani Hanna była osobą bardzo zamkniętą w sobie. Nie potrafiła odpowiedzieć na
proste pytania, nie nawiązywała kontaktów. Początkowo zwykle biernie oczekiwała
na polecenia terapeuty, nie potrafiła skupić uwagi na wykonywanych czynnościach,
jej działania były często chaotyczne i przypadkowe. Pobyt w WTZ w Kisielanach
sprawił, że stała się bardziej otwarta i samodzielna. Nawiązała też satysfakcjonujące
relacje społeczne. Nauka podstawowych umiejętności przyniosła efekty, jednak nadal
potrzebuje ona pomocy i wsparcia ze strony tak terapeutów, jak i otoczenia.
Jak zostać uczestnikiem?
Podopiecznym placówki może być osoba, która ukończyła 18 lat. Warunkiem jest
złożenie podania wraz z orzeczeniem zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności
(z zapisem o wskazaniu do uczestnictwa w terapii zajęciowej). Adres: WTZ Kisielany
(Kisielany Żmichy 52, 08-124 Mokobody), tel. 25-797-07-76, [email protected].
Siedlecka Caritas prowadzi WTZ także w Białej Podlaskiej, Parczewie, Siedlcach
i Skórcu.
Jaka przyszłość
czeka uczestników
WTZ? Jedno jest
pewne: dzięki
pobytowi w placówce,
o czym przekonują
pracownicy, uczestnicy
stają się bardziej
zaradni życiowo.
kodzieła artystycznego rysują, malują, wyklejają, tworzą prace z papieru,
drewna i masy solnej. - Prace, które „aż
chce się mieć”, można kupić w warsztacie oraz na okazjonalnych kiermaszach
- wyjaśnia Anna Dyrdowska, instruktorka terapii.
W pracowni gospodarstwa domowego osoby niepełnosprawne dowiadują się m.in., jak przyrządzać posiłki, dekorować stół czy sadzić kwiaty.
Uczą się też planowania i wydatkowania pieniędzy, a w ramach zajęć
pracowni multimedialnej - obsługi
nowoczesnych urządzeń typu: komputer, ksero, drukarka.
Kierownik podkreśla, że warsztat nastawiony jest na rehabilitację
pod różnym kątem. I tak uczestnicy
usprawniają się fizycznie w pracowni
rehabilitacyjnej, ale mają też zajęcia
z psychologiem pozwalające na naukę radzenia sobie ze stresem, uczuciami czy nawiązywanie kontaktów
z innymi ludźmi. Wszystkie zajęcia
są dostosowane do możliwości podopiecznych. Karol Krawczak, jeden
z uczestników, zdradza: - Tutaj mam
swoich kolegów i koleżanki. Lubię rysować, tańczyć, grać i jeździć na wycieczki. - Nie muszę już siedzieć cały
dzień w domu. Teraz ciągle coś robię
i uczę się czegoś nowego - dodaje jego
kolega Andrzej Skubniewski.
Nawiązują relacje i więzi
Warsztat to również miejsce, gdzie
nawiązuje się i pielęgnuje przyjaźnie.
- Nasi podopieczni wzajemnie się sza-
Lato w świetlicach
W
Na Świrskiego 57…
Siedlecka świetlica w wakacje czynna jest od poniedziałku
do piątku, między 10.00 a 15.00.
Oprócz standardowego programu
w letniej ofercie placówki są także
zajęcia socjoterapeutyczne, ekonomiczne oraz z zakresu żywienia.
- Z naszych wieloletnich obserwacji wynika, że prawidłowy rozwój
dziecka zależy od warunków wychowawczych panujących w domu.
Zajęcia z edukacji ekonomicznej
pomagają dorosłym nauczyć się
Co dalej?
Jaka przyszłość czeka uczestników
WTZ? Jedno jest pewne: dzięki pobytowi w placówce, o czym przekonują pracownicy, uczestnicy stają się bardziej
zaradni życiowo. Wielu z nich może
też znaleźć zatrudnienie na otwartym
lub chronionym rynku pracy, dostosowane do ich możliwości, umiejętności
fizycznych i umysłowych.
- Naszym zadaniem jest przekonanie ludzi „sprawnych” do tego, aby
zaakceptowali drugiego człowieka
takiego, jakim jest. Cel istnienia WTZ
to udowodnienie uczestnikom, że niepełnosprawność nie czyni ich gorszymi ludźmi - zaznacza U. Pietrasik.
ANNA NOWIŃSKA
Biuro Prasowe Caritas Diecezji Siedleckiej
Na uczestników
wakacyjnych zajęć
czekają z kolei
zabawy edukacyjne,
taneczne, gry,
konkursy, projekcje
filmów, wycieczki
po okolicy oraz
wizyty w ciekawych
miejscach,
np. placówkach
kulturalnych.
… i przy Floriańskiej
W ramach „Wakacji z legendą”
uczestnicy świetlicowych zajęć gościli w miejskiej bibliotece. - Staramy się angażować wszystkich.
Odwołujemy się do wiedzy dzieci
wyniesionej ze szkoły, a one chętnie
chwalą się swoimi umiejętnościami. Z myślą o nich przygotowujemy też zagadki i krzyżówki - mówi
Joanna Krzemińska, kierownik filii
nr 4 Miejskiej Biblioteki Publicznej
w Siedlcach. - Panie zaprezentowały nam bogaty zbiór biblioteczny zawierający legendy, podania
i klechdy z różnych stron świata.
Były także legendy o początkach
państwa polskiego oraz naszym
regionie - wyjaśnia Ewa Gałach,
kierownik świetlicy przy ul. Floriańskiej 3. W prezencie dzieci
otrzymały książki z opowieściami
o ojczyźnie i Krakowie.
oszczędności: gospodarowania pieniędzmi i planowania wydatków.
Celem zajęć z edukacji żywieniowej
staje się natomiast zaszczepienie
w uczestnikach spotkań dobrych
nawyków dotyczących jedzenia mówi Joanna Jakubowska, kierownik siedleckiej świetlicy socjoterapeutycznej.
W Parczewie
W ramach realizowanego z gminnym dofinansowaniem projektu
„Zajęcia sportowo-rekreacyjne na
basenie Jelonek w Parczewie” dzieci
miały okazję odbyć lekcje pływania
i oddać się wodnemu szaleństwu pod
czujnym okiem ratownika. Z kolei na terenie Miejskiego Ośrodka
W wakacyjnych zajęciach organizowanych w świetlicach prowadzonych
przez Caritas Diecezji Siedleckiej, tj. dwóch siedleckich i jednej w Parczewie,
uczestniczy łącznie 90 dzieci w wieku szkolnym.
roku szkolnym placówki oferują m.in.
opiekę oraz pomoc
w odrabianiu lekcji.
Maluchy spędzają miło czas i integrują się z rówieśnikami. Na uczestników wakacyjnych zajęć czekają
z kolei zabawy edukacyjne, taneczne,
gry, konkursy, projekcje filmów, wycieczki po okolicy oraz wizyty w ciekawych miejscach, np. placówkach
kulturalnych. Odbywają się też m.in.
zajęcia z logopedą. Organizatorzy
pomyśleli również o codziennym
poczęstunku, aby podopieczni byli
najedzeni i w dobrym humorze.
Pytani, co przede
wszystkim liczy
się w kontakcie
z osobami
niepełnosprawnymi,
pracownicy
warsztatu
akcentują rolę
indywidualnego
podejścia. Jak
tłumaczą, nie
sposób wrzucić
wszystkich
schorzeń do
jednego worka.
Każdy zasługuje
na szacunek
i uwagę.
nują, pomagają sobie i dbają o siebie.
Relacje pracownik - uczestnik opierają się na wcześniej założonym kontrakcie terapeutycznym, o jasnych regułach i zasadach. Są pełne zrozumienia
i życzliwości. Terapeuci wykazują się
dużym wsparciem - sygnalizuje Katarzyna Matczak vel Maciejewska, psycholog WTZ.
Pytani, co przede wszystkim liczy
się w kontakcie z osobami niepełnosprawnymi, pracownicy warsztatu
akcentują rolę indywidualnego podejścia. Jak tłumaczą, nie sposób wrzucić wszystkich schorzeń do jednego
worka. Każdy zasługuje na szacunek
i uwagę. Na kolejnych miejscach plasują się: akceptacja, wyrozumiałość,
a także opanowanie i pogoda ducha.
Sportu i Rekreacji oraz pobliskiego
placu zabaw przeprowadzono zajęcia ph. „Dzieciaki - luzaki”. W programie były zajęcia ukierunkowane
na relaks, naukę cierpliwości i wytrwałości oraz rozwijanie wyobraźni. Powstały bransoletki shamballa z koralikami, makramowe ze
sznurówek oraz paracordu. Wiele
wewnętrznej dyscypliny oraz dokładności wymagało też zgłębianie
tajników decoupage, czyli tworzenia
niepowtarzalnych ozdób z wykorzystaniem techniki serwetkowej.
Warto tu być
- Każde dziecko ma własne powody, dla których lubi do nas przychodzić. My ze swojej strony - pośród różnych zadań - przykładamy
szczególnie dużą wagę do nauki
odpowiedzialności, uczciwości i zasad fair play podczas rywalizacji, tak
potrzebnych również w dorosłym
życiu - podkreśla E. Gałach. Wychowankowie cieszą się, że mogą ze sobą
współzawodniczyć.
- Układamy puzzle małe i duże.
Zakładamy się, kto szybciej ułoży
obrazki. Zabawa z innymi jest super
- zwierza się jeden z chłopców.
ANNA NOWIŃSKA
Biuro Prasowe Caritas Diecezji Siedleckiej
temat tygodnia
www.echokatolickie.pl
Wszyscy lubimy powtarzać słowa św. Jana Pawła II, że młodzi są nadzieją
świata i Kościoła. Franciszek podał jednak przepis na to, by ta nadzieja stała się
faktem. Młodym ludziom potrzebna jest pamięć i odwaga. Powiedział wyraźnie:
pamiętajmy o miejscu, skąd przychodzimy, o rodzinie, o całej historii. czytaj str. 21
Opinie
15
redaktor prowadzący:
Agnieszka warecka
[email protected]
Ku zawstydzeniu i nadziei
fot. arch
Podczas Światowych Dni Młodzieży w parafii Bożego Ciała w Siedlcach gościli Filipińczycy. Wielu z nich
pracuje w krajach arabskich. Opowiadali, z jakimi trudnościami każdego dnia muszą się mierzyć,
aby móc wyznawać swoją wiarę i jak wielkie niebezpieczeństwa w związku z tym na nich czyhają.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
O
jciec Armando jest kapucynem pracującym w Arabii Saudyjskiej. Aby otrzymać pozwolenie na pobyt,
musiał wyrobić wizę, podając w niej
zawód elektryka samochodowego.
Jego „parafianie” to Arabowie, ale
też obywatele innych państw, którzy
przyjechali do zasobnego w petrodolary kraju w poszukiwaniu lepszego
losu. W Arabii Saudyjskiej mieszka
sporo Filipińczyków. Pracują jako
lekarze, pielęgniarki, robotnicy.
Ich 40-osobowa grupa przybyła do
Polski na Światowe Dni Młodzieży.
Opowiedzieli mieszkańcom Siedlec
o swojej wierze, determinacji i chrześcijańskiej radości.
Kościół w katakumbach
Arabia Saudyjska jest najbardziej
konserwatywnym krajem muzułmańskim na Bliskim Wschodzie. Prawo do
publicznej manifestacji swojej wiary
mają tylko wyznawcy Allacha - dla
chrześcijan nie ma miejsca. Jaki zatem jest status chrześcijan? - Nie ma
otwartej wojny religijnej, raczej jesteśmy stłumieni - odpowiadał ks. Armando. - Tak jak pierwsi chrześcijanie
ukrywamy się. Nie mamy żadnych
praw, nie mamy świątyń, oficjalnych
struktur. Możemy liczyć tylko na siebie. Ludzie w Siedlcach pytają mnie:
„Jak możesz celebrować Msze św., nie
mając kościoła takiego, jak ten, w którym dziś jesteśmy?”. Odpowiadam im:
„Owszem, nie mamy żadnej świątyni,
ale mamy kościoły domowe”. Celebrujemy Eucharystię w najgłębszym
sekrecie, udzielam chrztów i ślubów
w domach, gdzie mieszkają katolicy.
Jest nas wtedy 15-20 osób. Tworzymy
małe grupy modlitewne. Eucharystie
zazwyczaj odprawiane są po pracy,
o godzinie 19.30 czy 21.30. W piątek
(kiedy to muzułmanie mają dzień wolny) bywa, że celebruję sześć Mszy św.,
jeżdżąc cały dzień z domu do domu.
Czy jest to bezpieczne? Nie. Gdybyśmy
Nie ma otwartej wojny
religijnej, raczej jesteśmy
stłumieni. Tak jak pierwsi
chrześcijanie ukrywamy
się. Nie mamy żadnych
praw, nie mamy świątyń,
oficjalnych struktur.
Możemy liczyć tylko
na siebie - opowiada
ks. Armando.
zostali zdemaskowani, czekają mnie
i zgromadzonych chrześcijan srogie
kary. W moim przypadku - tłumaczył
dalej zakonnik - mogłaby to być np. deportacja, zamknięcie w więzieniu, tortury, a nawet kara śmierci przez ścięcie
głowy na tyłach meczetu. W taki sposób, jak karani są przestępcy.
Nic więc dziwnego, że modlące się
wspólnoty chrześcijańskie używają
różnych forteli, aby zapewnić sobie
bezpieczeństwo. Jak? Zwykle przynoszą dużo jedzenia. Gdy do domu
wpada policja, wszyscy udają, że są
na przyjęciu - weselu czy urodzinach.
Gdy robi się bezpieczniej, Msza św.
jest kontynuowana… Jak możemy
pomóc? Ojciec Armando nie chciał
wiele: - Proszę was, abyście modlili się
razem z nami, mieszkającymi w Arabii Saudyjskiej. Abyśmy mieli wolność
w wyznawaniu wiary w naszego Boga
i byśmy mogli praktykować naszą
wiarę publicznie, tak jak to robimy
dziś w pięknym kościele Bożego Ciała
w Siedlcach. Dziękuję wam. Niech pokój będzie z wami!
Kiedy ludzie słuchali świadectwa
księdza z Filipin, świadectw młodych
Filipińczyków, wielu łzy płynęły po
twarzy. Rzecz niezwykła: nie było tam
żadnej skargi, narzekania. Była za to
wielka wiara! Gotowość na męczeństwo, na śmierć, która może przyjść
w każdym momencie - tylko za to, że
jest się uczniem Jezusa Chrystusa.
Pozostało nam po nich światło.
Módlcie się za nasz
ukochany kraj
W bardzo podobnym tonie wypowiadała się kilka dni później, podczas nocnego czuwania z papieżem
Franciszkiem, Rand Mittri, młoda
Syryjka pochodząca z Aleppo. „Dla
wielu z was może być trudne poznać
i zrozumieć to wszystko, co dzieje się
w moim ukochanym kraju, w Syrii mówiła. - Codziennie nasze życie otacza śmierć. Tak jak wy zamykamy za
Kiedy ludzie
słuchali
świadectw
Filipińczyków,
wielu łzy płynęły
po twarzy.
Rzecz
niezwykła:
nie było tam
żadnej skargi,
narzekania.
Była za to wielka
wiara!
sobą drzwi, gdy co rano wychodzimy
do pracy lub do szkoły. Chwyta nas
wtedy strach, że nie wrócimy do naszych domów tak, jak je zostawiliśmy.
Może tego dnia zostaniemy zabici.
Albo może zginą nasze rodziny. To
trudne i bolesne uczucie wiedzieć, że
otacza nas śmierć i zabijanie, że nie ma
jak uciec, nie ma nikogo, kto pomoże
[…]. Moje skromne doświadczenie życiowe nauczyło mnie, że moja wiara
w Chrystusa jest silniejsza niż okoliczności. Ta prawda nie wymaga życia
w pokoju, wolnego od niedoli. Coraz
silniej wierzę, że Bóg istnieje, wbrew
całemu naszemu cierpieniu. Wierzę,
że czasami przez nasz ból uczy nas
prawdziwego znaczenia miłości. Moja
wiara w Chrystusa jest powodem radości i nadziei. Nikt nigdy nie zdoła
odebrać mi tej prawdziwej radości”.
Swoje świadectwo zakończyła prośbą: „Dziękuję wam wszystkim i gorąco proszę, żebyście się modlili za nasz
ukochany kraj, za Syrię. Jezu, ufam
Tobie!”. Poruszające…
Któryś z dziennikarzy relacjonujących spotkanie zwrócił uwagę na fakt,
że młodzi ludzie pochodzący z krajów,
gdzie prześladowani są chrześcijanie,
zawsze noszą krzyżyk. Najczęściej
duży, wyraźny, dobrze wyeksponowany, wykonany z drogocennego kruszcu
albo zwyczajny, prosty. Jak tłumaczą,
nie chodzi o duchowy ekshibicjonizm
- raczej jest to znak wierności Chrystusowi, odwagi w wyznawaniu wiary
w Niego. Opowiadają też, że pierwszą
rzeczą, jaką robi ISIS po zajęciu nowych terenów, jest usuwanie krzyży ze
wszystkich kościołów, budynków kościelnych i klasztorów. Zostają zamienione na meczety, centra rekreacyjne,
magazyny, a nawet stajnie. - To, jak nosisz krzyż, sposób, w jaki trzymasz go
w dłoni, obrazuje sposób, w jaki trzymasz się Jezusa. Pokazuje, czy jest On
twoją nadzieją i dumą… - tłumaczyła
młoda kobieta z Libanu.
Kiedy jej słuchałem, pomyślałem
o krzyżykach, medalikach zakładanych z dumą przez pierwszokomunijne dzieci, a potem skazywanych na zapomnienie, upychanych w szufladach,
zakurzonych. I o sobie, że czasem
ręka, która ma nakreślić znak krzyża
na ciele, gdy jestem w miejscu publicznym, wydaje się być taka ciężka…
Raport Open Doors
Organizacja Międzynarodowe Dzieło Chrześcijańskie Open Doors („Otwarte drzwi”) w styczniu wydała
(już po raz 14) dokument pt. „Światowy indeks prześladowań”. Wynika z niego, że chrześcijanie są
prześladowani w 50 krajach świata - doświadcza tego blisko 100 mln osób!
P
owody są różne: najczęściej (w 35 przypadkach
na 50) siłą sprawczą jest
radykalny islam, w dalszej
kolejności: dyktatorskie reżimy,
postkomunistyczny ateizm, napięcia etniczne, zorganizowana
przestępczość. Niechlubny ranking otwiera Korea Północna,
kolejne miejsca zajmują: Irak,
Erytrea, Afganistan, Syria, Pakistan, Somalia, Sudan, Iran i Libia. Dane Open Doors pokazują,
iż liczba mordów dokonywanych
na chrześcijanach tylko z tego
powodu, że wierzą w Chrystusa,
w ciągu ostatniego roku podwoiła
się! Zdublowała się również liczba
zniszczonych bądź zaatakowanych świątyń chrześcijańskich.
Dochodzi do tego dyskryminacja polegająca np. na zwalnianiu
z pracy, wyrzucaniu dzieci chrześcijańskich rodziców ze szkół,
ograniczaniu możliwości zdobywania przez nie wykształcenia
na wyższych uczelniach, utrudnianiu praktyk religijnych itp.
Autorzy raportu zwracają uwagę,
iż w niechlubnym zestawieniu pojawiły się dwa nowe kraje: Niger
(działa tam słynna z okrucieństwa islamska organizacja Boko
Haram) i Bahrajn (wprowadzenie
powszechnego prawa szariatu).
„Światowy indeks prześladowań”, obok analizy skali okrucieństwa wobec chrześcijan, pokazuje
jeszcze coś bardzo ważnego, pozor-
nie paradoksalnego: uświadamia
nam, że nie mają one tam wpływu
na rozwój Kościoła. Wręcz przeciwnie - Kościół żyje, rozrasta się,
nabiera dynamizmu, przyjmuje
w swoje szeregi nowych braci i siostry, bardzo często wywodzących
się z islamu (pomimo tego, że za
konwersję Koran przewiduje karę
śmierci)! To wiele mówi. I zawstydza Europę, która powoli zamienia
się w duchową pustynię...
Dokument nie mówi nic na te-
mat sytuacji chrześcijan na Starym Kontynencie. Formalnie
panuje tu wolność religijna, chrześcijanie nie napotykają przeszkód,
by swobodnie wyznawać swoją
wiarę. W praktyce jednak wygląda to inaczej. Znane są fakty, gdy
np. pracownikom szpitali, instytucji publicznych zakazywano
noszenia na odzieży medalika, tu
i ówdzie wyrzucano z przestrzeni publicznej elementy tradycji
chrześcijańskiej (zakaz śpiewania kolęd czy ubierania choinek),
utrudniano osobom, znanym jako
wierzący i praktykujący katolicy,
obejmowanie ważnych funkcji
publicznych (casus Rocco Buttiglioniego).
Francuzi, którzy przybyli na
XXXI Światowe Dni Młodzieży,
byli zdziwieni, że w Polsce można
publicznie eksponować krzyżyk.
U nich nie jest to mile widziane…
16
EchoKatolickie
Publicystyka
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
Światowe
Dni Miłosierdzia
moim zdaniem
Ks. Jakub Kozak
wikariusz parafii
św. Jana Pawła II w Siedlcach
Dwa miliony ludzi z całego świata. Z różnych narodów, ludów i języków. I jeden duch. Takie spotkanie
mógł wyreżyserować tylko Pan Bóg! Kościół znów pokazał swoje młode oblicze.
Przesłania - petardy
W pamięci i sercu pozostał też papież Franciszek. Młodzi po raz kolejny zobaczyli w nim proroka, ojca,
autorytet i przewodnika. Żywiołowo
reagowali na jego pojawienie się i na
słowa, które głosił. Naprawdę go słuchali. Dali się porwać i przekonać.
Z każdego z przesłań płynęła mądrość, troska i czułość. Trudno się
nie zachwycić tym, jak papież głosi
Jezusa, jak niesamowicie i z przekonaniem mówi o Jego nieustępliwej
miłości do nas, potrzebie zaangażowania, o złotej nici modlitwy,
przyjęciu Chrystusa do swego życia,
kierowaniu się Ewangelią. Wszystko w prostych słowach, bez zawiłej
teologii, językiem, który zrozumie
i młody, i nieco starszy.
FOT. ŚDM KRAKÓW
T
rudno zebrać myśli, gdy
wspominam ŚDM. Przez
głowę przelatują migawki
dźwięków, obrazów i słów.
Mam w pamięci rzesze uśmiechniętych ludzi, którzy śpiewają, pozdrawiają się wzajemnie i przybijają piątki. Nadal widzę rzekę ludzi
zmierzających w upale na Campus
Misericordiae. Mam w pamięci różnokolorowe tłumy, które mijałam
na dworcu i przystankach autobusowych. Z uśmiechem wracam do
„bitwy” na piosenki, której byłam
świadkiem w tramwaju. Po jednej
stronie Polacy, po drugiej Francuzi;
i po świecku, i religijnie. Nasi rodacy śpiewali takie szlagiery, jak „Szła
dzieweczka do laseczka” czy „Hej sokoły”. Potem zjednoczyliśmy się i razem skandowaliśmy: „Mary Mama”,
„Jesus Christ”, czy „Papa Francesco”.
Na ulicach, jak echo, powtarzało się
pytanie „Are you ready?”, które Ojciec Święty skierował wcześniej do
młodych, zapraszając ich na ŚDM.
Niesamowitym czasem była sobotnia
adoracja Najświętszego Sakramentu
odprawiona podczas czuwania. Dwa
miliony młodych ludzi ze świecami
w dłoniach wołało: „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas
i całego świata”. Trudno było się nie
wzruszyć. Czy taka potężna modlitwa może pozostać niewysłuchana?
Te dni były wielką lekcją wiary, miłości i nadziei. Radosne, emocjonalne momenty przeplatały się z chwilami
pełnymi pięknej powagi, zasłuchania i głębokiej modlitwy.
Przesłania Franciszka inspirują,
zmuszają do przemyśleń i przewartościowania życia. Trudno się nie zgodzić z diagnozami papieża o młodych.
On widzi zagrożenia, mówi o nich
jasno, ale daje też konkretne wskazówki i wzywa do działania. Powtarza młodym, by korzystali z życia, by
realizowali marzenia, by nie bali się
wyzwań i nie dali się złapać w szpony
tzw. świętego spokoju. Przypomina,
że Jezus nikogo nie skreśla, że Bóg
jest największym fanem człowieka.
Papież nie mówił o niczym nowym,
raczej zwrócił uwagę na to, czego nie
zauważamy. Ojciec Święty budził
z marazmu, otępienia i rezygnacji.
Mówiąc językiem młodych: dał im
ogromnego „powera”. To nie była
iskra, ale raczej petarda i dynamit,
które rozsadzały skorupy, w jakie
obrosły serca młodzieży. Teraz trzeba modlitwy i wysiłku, by ten impuls
rozpalił do działania i przemiany.
Wezwani do służby
XXXI Światowe Dni Młodzieży
minęły pod znakiem miłosierdzia.
XXXI Światowe Dni Młodzieży minęły pod znakiem miłosierdzia.
Przesłania
Franciszka
inspirują,
zmuszają do
przemyśleń
i przewartościowania
życia. Trudno
się nie zgodzić
z diagnozami
papieża
o młodych.
To słowo odmieniano przez wszystkie przypadki tysiące razy. Wizerunki Jezusa Miłosiernego i s. Faustyny
można było spotkać na każdym kroku. Czy byłaby lepsza okazja do zapoznania młodych z orędziem przekazanym przez skromną s. Kowalską?
Każdy pielgrzym otrzymał silikonową opaskę z napisem „Jezu, ufam Tobie” i dziesięcioma kropkami służącymi do odmawiania koronki. Chyba
wszystkich zafascynowała Droga
Krzyżowa oparta na uczynkach miłosierdzia. Rozważania przygotował
bp Grzegorz Ryś. Pisał w nich o czynach i postawach, które powinny być
oczywiste, a w naszych czasach stały
się nienormalne, dziwne, przez wielu
uznawane za zaściankowe. Wspominał m.in. o dzieleniu się z innymi,
służbie i oddaniu ludziom opuszczonym oraz potrzebującym opieki,
o potrzebie wzajemnej modlitwy czy
poszanowaniu ludzkiego ciała, także
martwego…
Te dni były wielką lekcją wiary, miłości i nadziei. Radosne, emocjonalne
momenty przeplatały się z chwilami
Udział w ŚDM w Krakowie był poprzedzony ponad dwuletnim przygotowaniem.
Rozpoczynałem je w poprzedniej parafii,
gdzie przeżywałem peregrynację Krzyża
ŚDM i Ikony Matki Bożej Salus Populi
Romani. Czuwania, spotkania, temat
ŚDM był obecny wszędzie. Planowanie i zamiary na poziomie parafii oraz
diecezji podkręcały atmosferę spotkania
w Krakowie.
Wraz z grupą z parafii wzięliśmy udział
w trzech ostatnich dniach spotkania, gdy
towarzyszył nam Ojciec Święty Franciszek. Pierwsze wrażenie z krakowskiej
ulicy - od razu po przybyciu do miasta
w piątek rano - to poczucie wspólnoty.
Mnóstwo flag (szczerze przyznam, że niektóre były trudne w identyfikacji), wielość
języków, uśmiech wszystkich i łączące
nas to samo pragnienie - czerpania ze
wzajemnej obecności. Fakt, że okazje ku
temu nie zawsze były tak podniosłe, jak
podczas skupienia na Campus Miseridoriae w czasie adoracji Najświętszego
Sakramentu. Wspólnotę przeżywaliśmy
szczególnie blisko w środkach komunikacji publicznej i marszach z jednego
do drugiego (odległego) punktu miasta.
Wspólnie przeżywaliśmy zmęczenie
i radość. Zobaczyliśmy serdeczność,
otwartość i nieocenioną, pozytywną
postawę wszelkich służb. Wiele godzin
przeżyliśmy wspólnie na oczekiwaniu
w kolejkach - do rejestracji grupy, do
kontroli, do kolejnej kontroli, po jedzenie,
do następnej kontroli, do wejścia i do
wyjścia. Szczególnym marszem radości
było przejście z krakowskich Błoni po
Drodze Krzyżowej z Ojcem Świętym. Na
Rynek Starego Miasta szliśmy długo, ale
z ciągłym śpiewem - po polsku, hiszpańsku, angielsku, włosku, zawsze wesoło,
zawsze dla wzajemnego zbudowania.
Kolejne mocne wrażenie z ŚDM dotyczy
modlitwy. W przekazie medialnym
często trudno dostrzec ducha modlitwy.
Wspominałem już o skupieniu podczas
czuwania, dodam, że podobnie było
w czasie Drogi Krzyżowej i Mszy posłania.
Modlitwa była obecna wszędzie. Kiedy
w piątek weszliśmy z grupą do kościoła
mariackiego w Krakowie, zobaczyliśmy
mnóstwo ludzi adorujących w ciszy Pana
Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Klimat inny od tego, jaki panował na
rynku krakowskim, ale oba te obrazy
bardzo się uzupełniały. Inny przykład?
Na Mszy kończącej ŚDM staliśmy obok
siebie - księża z Europy, Afryki, Ameryki,
z różnych krajów. Mimo to wszyscy razem
modliliśmy się tymi samymi słowami
łacińskiej liturgii. Czyż to nie jest piękne?
Kolejne wrażenie dotyczy odwagi. Papież
Franciszek prowadził nas w odważnym
kroczeniu drogami Jezusa. Mam w sobie
treści tych dni, ale wiem, że potrzebują
one pogłębienia, do czego zachęcam
wszystkich czytelników. Papież chciał
nam dodać odwagi. Myślę, że trudno dziś
dla chrześcijan, szczególnie młodych,
o bardziej potrzebne przesłanie. Odwaga
i szczęście związane są z ryzykiem i nie
mają nic wspólnego z wygodą. Mam nadzieję, że słowo papieża zostało nie tylko
usłyszane przez młodzież, ale że zapadło
jej w serce. O ŚDM można mówić wiele,
ale te trzy słowa chyba najmocniej wyrażają sens tych dni: wspólnota, modlitwa
i odwaga.
pełnymi pięknej powagi, zasłuchania
i głębokiej modlitwy. ŚDM to inwestycja w przyszłość świata i Kościoła.
Od młodych naprawdę zależy bardzo
dużo. Współcześni macherzy usypiają ich i każą skupiać się na sobie. Na
szczęście przychodzi Franciszek, który mówi zupełnie coś innego, woła
o otwarcie się na Boga i ludzi, zachęca do służby, każe podnieść się z życiowych kanap. Czas założyć dobre
buty i ruszyć w życie z Bożą energią!
Iskra poszła w świat. Czy ten ogień
zapłonie? To zależy już tylko od młoAGNIESZKA WAWRYNIUK
dych…
rozmowy echa
www.echokatolickie.pl
Opinie
Poruszenie, którego
nie możemy zmarnować
17
Z ks. Wojciechem Hackiewiczem, diecezjalnym koordynatorem Światowych Dni Młodzieży, rozmawia Agnieszka Wawryniuk.
Za nami XXXI ŚDM. Zacznijmy od
podsumowania tego, co działo się
w naszej diecezji. Stanęliśmy na
wysokości zadania?
Przygotowania w diecezji trwały prawie trzy lata. Z diecezjalnym
biurem ŚDM współpracowało wielu
kapłanów, rejonowi koordynatorzy,
dekanalni duszpasterze młodzieży,
proboszczowie, instytucje kulturalne, edukacyjne, samorządowe, wojewódzkie, służby mundurowe oraz
wolontariusze. Tych ostatnich było
ok. 1,2 tys. Nie wypada być jednak
sędzią we własnej sprawie i oceniać, czy stanęliśmy na wysokości
zadania. Uczciwiej byłoby postawić
to pytanie naszym gościom. Z rozmów, jak i relacji księży wynika,
że zagraniczni pielgrzymi byli pod
wielkim wrażeniem gościnności
Polaków i tego, co dla nich przygotowaliśmy. Od grupy Filipińczyków,
którzy uczestniczyli już w wielu edycjach ŚDM, usłyszałem, że tegoroczne były najlepiej przygotowane, jeśli
chodzi o tzw. dni w diecezji. Jestem
szczęśliwy, że wszystko odbyło się
bezpiecznie i że Pan Jezus dał piękną pogodę. Wiele też zapewne dokonało się na poziomie serca, tyle że
to najtrudniej ocenić. Goście z pewnością mieli okazję doświadczyć
naszej wiary, ale i my ubogaciliśmy
się duchowo ich świadectwem. Za to
wszystko Bogu niech będą dzięki!
Jak zostaliśmy odebrani przez zagranicznych pielgrzymów, którzy się
u nas zatrzymali?
Największe wrażenie zrobiła na
nich polska, często jeszcze wielopokoleniowa rodzina, tworząca wspólnotę kochających się osób, oraz fakt,
że w naszej kulturze dom nadal
stanowi centrum życia. Niektórzy
mieli okazję doświadczyć wspólnej
modlitwy rodzinnej, która - szczególnie na pielgrzymach z Zachodu
- wywarła niesamowite wrażenie.
Goście często podkreślali, że Polska
jest bardzo przyjazna i zostali tak
ciepło przyjęci przez gospodarzy,
że w dniu wyjazdu trudno było się
rozstać. Uczestniczyłem w pożegnaniu pielgrzymów przed kościołem
św. Józefa w Siedlcach. To były coś
niesamowitego. Ksiądz proboszcz
kropił każdy autobus wodą święconą i błogosławił odjeżdżającym na
drogę. Łzy w oczach mieli zarówno
pielgrzymi, jak i rodziny, które ich
gościły. Widać było, że przez te cztery dni wszyscy bardzo się zżyli.
A co dla diecezji siedleckiej dały
ŚDM?
Po pierwsze - ogromny zastrzyk
energii dla duszpasterstwa młodzieży. Dawno nie mieliśmy takiego
poruszenia w diecezji. ŚDM okazały
się doskonałą okazją do tego, by na
nowo przemyśleć i zacząć duszpastersko aktywizować siebie oraz młodych. Wydaje się, że bardzo dobrym
pomysłem było podzielenie diecezji
na rejony. Dzięki temu przez prawie
trzyletni okres przygotowań dały się
poznać nie tylko nowe duszpasterskie talenty wśród kapłanów, ale też
młodzież gotowa do zaangażowania, pragnącą formować się w duchu
Ewangelii. Można powiedzieć, że rejony stały się w tym czasie centrami
duszpasterstwa młodzieży. Energię,
która się przy tej okazji wygenerowała, trzeba teraz przełożyć na
przemyślany i długofalowy program
duszpasterski. Nie wolno nam zaprzepaścić tego, co zyskaliśmy dzięki ŚDM. Stworzyliśmy fundamenty,
na których możemy budować. Nasza
diecezja zyskała także na świadectwie wiary tych, którzy do nas przyjechali. Gdyby nie propaganda strachu siana przez media, mielibyśmy
jeszcze więcej gości. Dzięki tym,
którzy do nas przybyli, doświadczyliśmy Kościoła powszechnego,
barwnego, różnorodnego kulturowo, a jednocześnie zjednoczonego
wiarą w jednego Pana. Od wielu
duszpasterzy słyszałem opinie, że
młodzież, która do nas przyjechała,
jest głęboko wierząca, uformowana; że wiara w Jezusa Chrystusa jest
dla nich czymś niezwykle ważnym,
szczególnie, gdy muszą ją przeżywać
w kontekście różnych ograniczeń,
a nawet prześladowań.
Ile osób pojechało od nas do Krakowa?
W biurze ŚDM zarejestrowanych
było ponad 4 tys. osób. 2,5 tys. pojechało i wróciło dziewięcioma pociągami, które zorganizowaliśmy,
reszta wybrała się autokarami. Nie
wiemy, z oczywistych względów,
ile było grup niezgłoszonych i tych,
którzy pojechali indywidualnie.
Łącznie mogło nas być ok. 5 tys.
W spotkaniu w podkrakowskich
Brzegach uczestniczyło przeszło 2,5
mln ludzi. Sondaże nie zapowiadały takiego wyniku. Nakręcano psychozę strachu. Jednak po obejrzeniu pierwszych relacji w telewizji,
z których wynikało, że w Krakowie
jest bezpiecznie i dzieje się coś niesamowitego, wielu zdecydowało
się na wyjazd w ostatniej chwili.
Muszę potwierdzić, że kiedy przybyłem do Krakowa, miałem poczucie, że jesteśmy w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi. Wynikało
to z poczucia niemalże namacalnej
obecności i działania łaski Bożego
Miłosierdzia, także przez ludzi, jak
chociażby przez megaprofesjonalną
organizację działań policji, wojska,
służb miejskich itd. Młodzież również czuła się bardzo bezpiecznie.
Sam widziałem, jak pielgrzymi wiwatowali i oklaskiwali spotykanych
policjantów i żołnierzy, dziękując za
ich trud. Nade wszystko pamiętajmy też, że zabezpieczał nas z nieba
św. Jan Paweł II. Niektórzy ironicznie uśmiechali się, a nawet złośliwie
komentowali, kiedy pełnomocnik
rządu ds. ŚDM ogłosiła, że zawarła umowę z św. Janem Pawłem II
i ŚDM będą bezpieczne. Ale dla nas,
wierzących, to podstawowa prawda,
że tylko w Bogu człowiek znajduje
bezpieczną twierdzę. Ludzkie siły są
niewystarczające.
Wsłuchując się w przemówienia papieża, trzeba przyznać, że Franciszek
zna kondycję współczesnej młodzieży…
Tak, i nie boi się o tym mówić.
Czasem mam wrażenie, że Kościół,
szczególnie w zachodniej Europie,
ze względu na poprawność polityczną obawia się dotykać niektórych kwestii, zwłaszcza związanych
z moralną kondycją młodego po-
Jeśli my,
duszpasterze,
a z nami rodzice
usiądziemy
na „kanapie
świętego
spokoju”,
starych
schematów,
rutyny, i tylko
„odfajkujemy”
tamto
wydarzenie,
co nam bardzo
realnie grozi,
to cały zasiew
papieski i nasza
praca pójdą
na marne.
Najbardziej
żal byłoby
energii
młodych,
którzy na ten
czas odnaleźli
swoje miejsce
w Kościele.
Dlatego
nagląca
wydaje się
konieczność
przemyślenia
na nowo idei
duszpasterstwa
młodzieży.
kolenia. Ojciec Święty, jak widać,
nie jest zakładnikiem political correctness. Z otwartą przyłbicą mówił młodym, że mają jedno życie
i nie mogą go zmarnować; że zostali
stworzeni z miłości Boga i dla Boga,
a wielu ludziom na tym świecie zależy, by uśpić ich narkotycznym snem,
wpędzić w nałogi, nihilizm i konsumizm. Papież ma niezwykły talent
katechetyczny, szczególnie w wyszukiwaniu celnych i obrazowych porównań. Jestem pewien, że „kanapa
świętego spokoju” przejdzie do historii. Franciszek odważnie wołał, że
jest wielu takich, którym pasuje, by
współczesny młody człowiek usiadł
na życiowej kanapie konsumizmu,
zanurzając się na całe godziny w internecie, by był otępiony narkotykami, grzechami i uzależnieniami,
bo wtedy łatwo będzie można nim
manipulować. Człowiek zniewolony
nie jest zainteresowany światem zewnętrznym; nałogi pochłaniają całą
jego życiową energię; nie jest w stanie walczyć o siebie, lepszy świat.
Takim człowiekiem bez problemu
się steruje. Ojciec Święty przypominał, że jedynym prawdziwym przyjacielem młodych, który potrafi ich
uratować, jest Jezus Chrystus. Mówił, że nawet w sytuacji duchowego
zagubienia nikt nie jest przegrany,
że zawsze jest nadzieja, możliwa jest
czystość, wolność i miłość z odzysku.
Te słowa spotykały się z potężnym
odzewem. Widziałem zasłuchanie
młodych. To już nie był rozbrykany
tłum, który przejechał na „katolicki
piknik”. Młodzi często odnosili się
potem do tych słów w swoich wypowiedziach dla mediów. Dla nas, jako
duszpasterzy, była to poruszająca,
potężna nauka. Możemy na tym bazować jeszcze długo w duszpasterstwie z młodymi.
Z jakimi wrażeniami wyjeżdżał
Ksiądz z Krakowa?
Wróciła atmosfera i przeżycia
dwóch spotkań ŚDM: w Częstochowie i w Rzymie. Przeżyłem je bardzo
osobiście. Teraz to wszystko się we
mnie odnowiło. Ale też zauważyłem,
jak bardzo zmieniła się od tamtego
czasu nasza Polska, jak zmieniły się
ŚDM. W Częstochowie były piękne,
ale też skromne, jeśli chodzi o możliwości, środki wyrazu; te w Krakowie - barwne, z niesamowitą oprawą
zewnętrzną. Byłem dumny, że Polska jest w stanie zorganizować takie
wydarzenie, że możemy pokazać się
jako piękny kraj, pełen gościnnych,
otwartych i jednocześnie nowoczesnych ludzi, którzy są w stanie
stworzyć wydarzenie z takim rozmachem. Wiem, że ten sznyt nowoczesności nie jest najważniejszy, ale
też nie można go dzisiaj zignorować,
ponieważ stanowi część kodu kulturowego współczesnej młodzieży.
Dziś już nie da się takich spotkań
organizować - jak mówią młodzi „na
spontana” i tzw. tanim, gospodarczym sposobem, jak to było w latach
minionych, ponieważ nikogo nie
przyciągną. Czy nam się to podoba,
czy nie, współczesny człowiek wrażliwy jest najpierw na zewnętrzne
opakowanie, dopiero później można
mu zaproponować pójście w głąb.
Z rzeczywistością nie ma sensu się
boksować. Dla mnie te ŚDM to cu-
downy dar z nieba od Jana Pawła II.
Czułem jego wstawiennictwo. Ono
objawiało się i w bezpieczeństwie,
i w Bożej energii, której zaczerpnęliśmy w Krakowie, a także widocznym, mimo zmęczenia, szczęściu
milionów młodych wracających do
domu.
Jakich owoców można spodziewać
się po tych niesamowitych dniach?
Ojciec Święty zrobił to, co do niego należało - zasiał słowo. Jak wiemy,
siew to pierwszy etap. Aby zebrać
plony, potrzeba jeszcze dużo pracy:
podlewać, pleć, chronić, nawozić itd.
Jeśli my, duszpasterze, a z nami rodzice usiądziemy na „kanapie świętego spokoju”, starych schematów,
rutyny, i tylko „odfajkujemy” tamto
wydarzenie, co nam bardzo realnie
grozi, to cały zasiew papieski i nasza
praca pójdą na marne. Najbardziej
żal byłoby energii młodych, którzy
na ten czas odnaleźli swoje miejsce
w Kościele. Dlatego nagląca wydaje się konieczność przemyślenia na
nowo idei duszpasterstwa młodzieży. Ono musi opierać się na rodzinie - nie możemy o tym zapominać.
Jeśli rodzina nie da odpowiedniego
fundamentu, może być bardzo trudno. Ludzie, którzy nie wynieśli wiary z domu, spotykają Chrystusa dopiero w trudnych doświadczeniach,
będących najczęściej skutkiem ich
grzesznych wyborów. Odnajdują Go
jako Lekarza, kiedy już zostaną sponiewierani i poranieni, a przecież
droga do Jezusa nie musi prowadzić
tylko przez pobojowisko. Z Chrystusem można zaprzyjaźnić się od
dzieciństwa. Większość z nas przeszła taką drogę, ponieważ mieliśmy
szczęście urodzić się w wierzących
rodzinach. Musimy przemyśleć, jak
systemowo pomóc współczesnym
rodzicom utrzymać przyjacielski
kontakt z dziećmi, jak budować rodzinne więzi, by dawały one odpowiednie warunki do przekazu wiary.
Na koniec ostatnia refleksja. ŚDM
okazały się prawdziwym testem na
to, ilu młodych Polaków jest jeszcze
w autentycznej relacji z Chrystusem
i Jego Kościołem. ŚDM zmusiły nas,
by spojrzeć na ten problem autentycznie. Odrzucić kamuflaż dający
poczucie, że wszystko jest w normie,
jaki stanowią obowiązkowe manewry z tzw. bierzmowanymi. Wyniki,
niestety, nie są optymistyczne. Coraz większa liczba młodych daje się
uwieść światu i jego władcy. W ŚDM
zaangażowało się wielu, ale to nie
była większość. I nie chodzi o licytowanie się ze światem na liczby, przerzucanie się statystykami, a raczej
na wskazanie bardzo poważnego
problemu. Bo każdy młody człowiek to historia życia prowadząca
do zbawienia albo potępienia. Na
ile jesteśmy wiarygodni jako głosiciele Ewangelii wobec współczesnych młodych ludzi? Jakie kroki
należy w tym względzie podjąć? Na
szczęście dużo światła rzucił w tym
względzie Ojciec Święty, przestrzegając nas, byśmy nie zamknęli się
na młodych i współczesną rzeczywistość jak przerażeni apostołowie
w wieczerniku w wielkanocny poranek.
Dziękuję za rozmowę.
18
EchoKatolickie
publicystyka
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
O nadziejo
przedziwna...
Nie od dziś wiadomo, że większość świętych ma
swoje „specjalizacje”. Św. Dominik de Guzman,
którego wspomnienie liturgiczne przypada 8 sierpnia,
jest ekspertem m.in. od poczęć. - Wypływająca
z modlitwy i współczucia charyzma naszego założyciela
zaowocowała nie tylko nową rodziną zakonną głosicieli
Ewangelii. Nieustannie sięga dalej, dotykając potrzeb
pojedynczych ludzi - przekonują ss. dominikanki.
J
ednym z przejawów troski
świętego o zagubiony świat
była także modlitwa wstawiennicza za rodzinami. Stąd też
we włoskim mieście Soriano,
znanym z licznych łask wypraszanych przez św. Dominika,
utrwalił się zwyczaj, iż kobiety,
które miały kłopot z zajściem w ciążę,
przewiązywały się specjalną tasiemką,
łącząc z tym żarliwą modlitwę. Pasek
miał długość odpowiadającą wysokości - uznanego za cudowny - obrazu
św. Dominika z klasztoru w Soriano.
W Polsce tasiemkę wraz ze specjalną modlitwą „O spem miram” można
otrzymać od ss. dominikanek z krakowskiego Gródka, które przyznają,
że codziennie wysyłają w różne strony
Polski i świata kilkadziesiąt „świętych
miar”. - To prawda, że pasek św. Dominika, przypominający o opiece tego
świętego, i modlitwa czynią cuda, ale
warunkiem jest wiara. Mocna i żywa,
która ufa, że otrzyma wszystko, jeśli
tylko będzie to zgodne z wolą Bożą zastrzegają siostry, które znają wiele
historii dotyczących trudności, jakie
przeżywają kobiety w czasie ciąży
i porodów, przezwyciężonych w tak
nadzwyczajny sposób, że nie sposób
nie kojarzyć ich z nadzwyczajną interwencją z nieba. Oto jedna z nich.
Emocjonalna sinusoida
- Kilka miesięcy temu, kiedy rząd
poinformował o wstrzymaniu finansowania in vitro z budżetu państwa,
na jednym z portali pojawił się tekst
pt. „Zapłodnienie metodą paska św.
Dominika - godne zastępstwo invitro?”. Autorka artykułu z ironią
pisała, że to kościółkowy sposób na
niepłodność rodem ze średniowiecza.
Pod tekstem znalazło się wiele komen-
Święta miara
tarzy. W większości ociekających kpiną. Śmiem twierdzić, że ci, co je pisali,
nie mają pojęcia, jak boli niepłodność,
która sprawia, iż pęka ci serce - opowiada Anna. Ona i jej mąż siedem lat
temu usłyszeli od lekarza, że jeśli kiedykolwiek zostaną rodzicami, będzie
to cud. I ten cud się wydarzył. Właśnie
za wstawiennictwem św. Dominika.
- Oboje z mężem zawsze pragnęliśmy mieć dzieci. Jednak nigdy nie
kalkulowaliśmy, nie planowaliśmy.
Po prostu chcieliśmy je mieć - zaczyna swoją historię Anna. Na początku
wraz z mężem marzyli o córeczce Karolince, ale potem stało się już wszystko jedno, czy będzie to Karolinka, czy
Karol. Byleby tylko było. W pewnym
momencie zaczęło robić się nerwowo.
To była taka sinusoida, moment miesiączki, żałoba i depresja, że znowu się
nie udało, 14 dni później nowe nadzieje, owulacja, wzniesienie sinusoidy do
pierwszego dnia kolejnego cyklu.
Radość przez łzy
Wreszcie na teście ciążowym pojawiają się upragnione dwie kreski.
- Nawet przez myśl mi nie przeszło, że
coś może być nie tak. Szaleliśmy z radości. O swoim szczęściu powiadomiliśmy już babcie i dziadków. Wszystko
miało być niczym w reklamie płatków
śniadaniowych, pokazującej szczęśliwe życie rodzinne - wspomina Anna.
Tymczasem w 12 tygodniu ciąży serce
dziecka przestało bić. Koniec marzeń.
„Natura wie, co robi. To się zdarza” usłyszeli od lekarza. „Tylko dlaczego
nam? Tyle czekaliśmy” - buntowała
się w duchu Ania. Dlatego, kiedy tylko
dostali od lekarza zielone światło, znowu zaczęli się starać. Pół roku później
ponownie pochylali się z mężem nad
pozytywnym testem ciążowym. Tym
Pasek ma ścisły związek z obrazem. Należy do
tzw. świętych miar, pomagających w osiąganiu
dóbr doczesnych i duchowych oraz zapewniających ludziom poczucie bezpieczeństwa od
wszelakich zagrożeń duszy i ciała. Święte miary
- tradycja obecna w wielu sanktuariach - były
wstążkami lub tasiemkami z bawełny, przycinanymi według miary cudownego obrazu i przy
nim święcone. W przypadku pasków św. Dominika na początku przepasywano nimi kobiety
w stanie błogosławionym, a później zaczęto
stosować także w celu wyproszenia innych łask
(nosząc go przy sobie). Dlatego św. Dominik de
Guzman - założyciel zakonu dominikanów - jest
szczególnym patronem kobiet niepłodnych,
brzemiennych i rodzących. Znakiem tej opieki
jest poświęcony pasek, na którym zapisane zostały łacińskie słowa modlitwy:
„O spem miram, quam dedisti mortis hora te flentibus etc.” - co w polskim tłumaczeniu znaczy: „O nadziejo przedziwna, którąś dał opłakującym cię w godzinę
twej śmierci...”.
Prośbę o pasek można wysłać na adres:
Mniszki Zakonu Kaznodziejskiego
31-027 Kraków
ul. Mikołajska 21
tel. 12-422-79-25
[email protected]
[email protected]
„O spem miram”
O nadziejo przedziwna, którąś dał opłakującym Cię, kiedy przybliżał się Twój zgon: że będziesz po swej śmierci pomocny swoim
braciom, skoro stawisz się przed Wszechmocnego Boga tron.
Spełń, Ojcze, to, coś przyrzekł w ostatnią godzinę, i nam, Twoim
sługom, okaż swą przyczynę.
Ty, coś tyloma cudy swe imię wsławił, gdyś leczył ciała chore
i kalekie, przyjdź do nas z łaską Pana Chrystusową i uzdrów dusze
tą niebiańską mocą.
Spełń, Ojcze...
Niech Ojcu chwała wiecznie brzmi, Synowi i Duchowi po wszystkie dni.
Spełń, Ojcze...
Módlmy się: Wszechmogący Boże, niech św. Dominik, który był
gorliwym głosicielem objawionej prawdy, wspiera Twój Kościół
swoimi zasługami i nauką i niech będzie dla nas troskliwym opiekunem. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
razem jednak z lekkim strachem, ale
i wiarą, iż limit nieszczęść został wyczerpany. Niestety, scenariusz powtarza się jeszcze dwukrotnie. - Załamaliśmy się. Przez ponad rok nie chciałam
słyszeć o leczeniu. Kiedy wreszcie
poszliśmy do specjalisty, który zlecił
nam szereg badań, usłyszeliśmy, że
na naturalne rodzicielstwo nie mamy
szans i pozostaje nam jedynie modlić
się o cud - mówią małżonkowie.
To nie był łatwy czas. Bunt, rozpacz, kłótnie nie tylko ze sobą, ale
i z Bogiem. - Niepłodność rzutuje na wszystko: pracę, rodzinę, towarzystwo, związek. W pewnym
momencie staliśmy się jedyną bezdzietną parą w towarzystwie. Znajomości poumierały śmiercią naturalną. Mam bardzo dużo kuzynów
i kuzynek - wszyscy mieli szybko
dzieci, więc w obawie przed pytaniami zaczęliśmy ich unikać. Zawodowo
też bywało ciężko, nie ma człowiek
tej radości życia i to po prostu widać.
Do tego dochodzą pytania rodziców,
znajomych. Niektóre z nich uderzają
prosto w godność, poczucie własnej
wartości - opowiada Anna.
Szturm nieba
Pewnego dnia Anna dostała emaila do dziewczyny, którą poznała
w szpitalu, gdzie po poronieniu obie
leżały na jednej sali. Magda pisała,
że właśnie została szczęśliwą mamą.
Wspomniała też o pasku św. Dominika. - Na początku nie bardzo rozumiałam, co to jest. Zaczęłam szukać
w internecie informacji i znalazłam
wiele świadectw kobiet, które twierdziły, że zostały mamami dzięki modlitwie i wstawiennictwu świętego
z Soriano. Byłam wtedy w kiepskim
stanie psychicznym, wręcz na skraju
depresji. Pomyślałam nawet, iż nam
nic już nie pomoże, nawet św. Dominik. Takim byłam wówczas niedowiarkiem. Jednak po kilku dniach
napisałam do ss. dominikanek z krakowskiego Gródka, prosząc o pasek
To prawda,
że pasek
św. Dominika,
przypominający
o opiece tego
świętego,
i modlitwa
czynią cuda,
ale warunkiem
jest wiara.
Mocna
i żywa,
która ufa,
że otrzyma
wszystko,
jeśli tylko
będzie
to zgodne
z wolą Bożą.
- mówi Anka. Jeszcze w tym samym
tygodniu znalazła w skrzynce białą
kopertę, a w niej modlitwę i białą tasiemkę z napisem „O spem miram...”
(„O nadziejo przedziwna...”). Wieczorem zawiązała ją w talii i uklękła
do modlitwy. I tak do sztabu świętych - Gerarda, Idziego, św. Joanny
Beretty Molli, św. Rity, których prosiła o łaskę macierzyństwa - dołączył
św. Dominik de Guzman - patron
kobiet niepłodnych, ciężarnych i rodzących.
Kiedy Dominika się urodzi?
Po kilku tygodniach Anna odkryła,
że spodziewa się dziecka. Pasek i modlitwa towarzyszyły jej przez całą ciążę. Duchowo wspierają ją także ss. dominikanki. - To był prawdziwy szturm
nieba. A w miarę upływu czasu, jak
przybywało mi kilogramów, tasiemka
stawała się coraz krótsza. Mąż żartował, że wyglądam jak typowa kobieta
brzemienna z dawnych czasów, gdy
takie sukienki wiązało się wysoko na
kokardkę. Nie rozstawałam się z paskiem aż do momentu pójścia do szpitala. Nawet wtedy wzięłam go ze sobą
do kieszeni, aby i tam mi towarzyszył.
Nigdy jednak nie traktowałam go jak
talizmanu - zastrzega.
Kiedy dowiedzieli się, że na świat
przyjdzie dziewczynka, zaczęli zastanawiać się nad imieniem dla niej.
Pewnego dnia spotkali znajomego
księdza, który znał ich historię. Gdy
powiedzieli mu, że będą mieli córeczkę, uśmiechnął się i zapytał: „To kiedy
Dominika się urodzi?”. - Pamiętam,
że spojrzałam wtedy na męża, kwitując z wyrzutem: „Jak mogliśmy na
to nie wpaść?!”. Dominikę powitaliśmy 29 lipca 2012 r. Dwa lata później
urodził się Piotr Dominik, również
dzięki wstawiennictwu św. Dominika
- uśmiecha się Ania. - Dla kogoś postronnego i niewierzącego to wszystko będzie tylko zbiegiem okoliczności. My uważamy, że to cud - dodaje,
podkreślając, iż upragnionej łaski nie
da się wyjednać samym noszeniem
paska czy medalika, ale gorącą modlitwą osobistą i wstawienniczą, wiarą
oraz pogłębianiem więzi z Bogiem.
Owszem, święci są po to, by nam pomagać, ale będą to robić o tyle, o ile
my o tę pomoc będziemy zabiegać.
- Dzieci na razie są zbyt małe i nie
wiedzą jeszcze, co zawdzięczają wstawiennictwu św. Dominika. Oba paski
są złożone i przechowujemy je jako
pamiątkę. Mamy z mężem taki pomysł, żeby każdemu dziecku zrobić
książeczki, dołączyć zdjęcia. Opisałam
już w zeszyciku Piotrusia, kiedy zaczął
mówić, kiedy zrobił pierwszy krok itd.
To samo zrobię córeczce. Oczywiście
na pierwszym miejscu w albumie będzie pasek św. Dominika, który w naszej rodzinie zagościł na dobre. Do tej
pory odmawiam modlitwę do świętego z Soriano jako do patrona moich
dzieci, prosząc go, by czuwał nad nimi
MD
- mówi wzruszona mama.
publicystyka
www.echokatolickie.pl
Opinie
19
„jako i my odpuszczamy…”
„Kto żywi urazę, sam się zatruwa”. Droga do wybaczenia zawsze jest trudna, ale nie niemożliwa. Inaczej słowa modlitwy:
„i odpuść nam nasze winy”, stają się pustą deklaracją.
R
Zaczęłam szukać ratunku
Celem życia Anny, dziewczyny
z biednej rodziny, stała się kariera.
- Marzeniom o byciu niezależną finansowo podporządkowałam relacje
z bliskimi i swój wolny czas. Efekt starań? Zostałam zgorzkniałą rozwódką
z kredytem mieszkaniowym do spłacenia - zdradza. Przyjaciółka, którą
Anka znała od dziecka, „wygryzła”
ją z pracy i „zaopiekowała się” jej mężem. - Padłam ofiarą podłej intrygi.
Teraz płacę za naiwność - uściśla.
Zgodnie przyznają, że poczucie żalu, z jakim zmagali się przez
dłuższy czas, i chęć odwetu okazały się podróżą w jedną stronę.
- Z każdym dniem było tylko gorzej. Kiedy zorientowałam się, że
„moi winowajcy” mają się dobrze,
a ja coraz częściej miewam myśli samobójcze, zaczęłam szukać
ratunku u ludzi i w modlitwie.
Spowiednik tłumaczył mi, że jedynym ratunkiem jest wybaczenie mężowi, koleżance, ale przede
wszystkim sobie, że zamiast walczyć o ocalenie sakramentalnego
związku, kierowana urażoną dumą
pozwoliłam mężowi odejść.
Podobną drogę jak Anna przeszedł
Rafał. Z tym że jego „aniołem” okazała się ciocia. - Prosiła, bym wobec
braku ziemskiej mamy zaufał Maryi. Tłumaczyła, że wybaczenie jest
decyzją serca, a Bóg dokona reszty.
O szczęściu nie śmiałem marzyć.
Chciałem tylko wyzbyć się chęci zemsty - utrzymuje.
Fot. arch.
afał nie potrafił wybaczyć
matce jej przedwczesnej
śmierci, a ojcu tego, że odszedł mentalnie. - Wiem, że
to irracjonalne, ale przez lata czułem
się sierotą. Miałem żal do mamy, że
mnie zostawiła, i do Boga, bo ją zabrał. Mówi się, że wszystko w życiu
ma cel. Tyle że mój ojciec po śmierci
mamy rozpił się - wyznaje mężczyzna, dodając, iż przez lata zmagał się
z goryczą będącą następstwem odrzucenia.
moim zdaniem
Elżbieta
Trawkowska-Bryłka
psycholog
Każdy z nas doświadcza zła, ale też krzywdzi innych. Sprawiedliwość wymaga
tego, że oczekując przebaczenia naszych
win, musimy umieć przebaczyć tym,
którzy nas skrzywdzili. Brak przebaczenia
wiąże nas z krzywdzicielem i nie pozwala
zapomnieć o doznanym bólu. Jest to
pewien rodzaj zniewolenia w relacji z tym
człowiekiem. Przebaczenie uwalnia od
tej więzi, sprawia, że możemy bez silnych
emocji wspominać bolesne sytuacje.
Przebaczenie jest procesem, który
uwalnia psychikę i pozwala człowiekowi
zacząć żyć na nowo, bez poczucia żalu
i rozpamiętywania doznanej krzywdy.
Zrozumiałem, że „przebaczyć”, to znaczy przestać grzebać w przeszłości i otworzyć się na przyszłość - mówi jeden
z bohaterów tekstu.
Przebaczenie
potrzebuje czasu
„Jedyny ból, który przeszywa
bardziej niż stal, to wrogość, która
pochodzi od bliskich” - przywołując
arabskie przysłowie, ks. Jan Konior
SJ, filozof i rekolekcjonista, potwierdza, że przebaczenie jest łaską i aktem wolnej woli. Zachęca też do stawiania pytań o swoją reakcję na ból
zadany przez innych, utrzymując, iż
nie można milczeć, ponieważ wyrządzone zło wymaga wypowiedzenia,
tj. nazwania go po imieniu. Jezuita
przestrzega, iż rany ukrywane przed
samym sobą gryzą. Wspomnienia,
cierpienia i balast doświadczeń trzeba więc… przepracować. Owocem
tego będzie pokój serca, który człowiekowi może dać tylko Bóg.
„Przebaczam zawsze w wolności
serca, gdyż pragnę uciąć łańcuch zła
we mnie i w drugiej osobie” - podpowiada ks. J. Konior i przywołuje słowa
Maksa Schelera: „Kto żywi urazę, sam
Miłosierdzie
a sprawiedliwość
Anka znalazła nową pracę i otulenie w modlitwie. - Mam przyjaciół,
dzięki czemu nie czuję się samotna.
Droga do małżeństwa jest dla mnie
zamknięta, a związek cywilny nie wchodzi w grę Jako ludzie Boga, z Boga i dla Boga oczeku- sugeruje. Zaznacza też, jemy Jego pomocy. Bóg okazuje nam swoją
że przebaczenie, które po- miłość. Jako miłosierny Ojciec pierwszy nas,
zwala jej na uczciwe odmó- grzeszników, ukochał i pierwszy nam przebawienie „Ojcze nasz”, nie jest cza. My, chrześcijanie, wpatrujemy się w Jezusa
tożsame z zapomnieniem na krzyżu przebaczającego swoim oprawcom.
i pojednaniem. - Do tan- Dzięki temu uczymy się od naszego Mistrza
ga trzeba dwojga czy - jak przebaczać i prosić o przebaczenie słowami
w naszym przypadku - troj- „Modlitwy Pańskiej”. W ostatecznym rozraga. Mój mąż nadal nie uwa- chunku naszego życia zobaczymy, że i nasze
ża, że postąpił źle. Wręcz upokorzenia, niesprawiedliwości miały sens,
przeciwnie, to mnie obwinia ale odkryć je możemy tylko dzięki światłu
o fiasko wspólnego pożycia. płynącemu z krzyża.
Ks. Jan Konior SJ
Wierzę w miłosierdzie, ale też w sprawiedliwość. Czas
pokaże, co będzie… - rzuca
enigmatycznie.
się zatruwa” oraz chińskie przysłowie:
- Zrozumiałem, że „przebaczyć”, to „Kto szuka zemsty, musi wykopać
znaczy przestać grzebać w przeszłości dwa groby”. Niezagojone rany - jak
i otworzyć się na przyszłość. Pomogła tłumaczy - ograniczają naszą wolność,
mi w tym Marta, moja żona. W dniu, a będąc zranionymi, ranimy też inkiedy urodził się nasz syn, mój ojciec nych. Oczywiście każda rana wymaprzestał pić i trwa w abstynencji już ga najpierw oczyszczenia, a później
trzy lata. Trudno nadrobić stracony uzdrowienia… I właśnie dlatego na
czas, ale muszę docenić, że stara się przebaczenie potrzeba czasu.
być dobrym dziadkiem dla wnuka.
Przebaczenie
Marta powtarza, że zło zwycięża się
uprzedza pojednanie
dobrem, a ja jej wierzę. Mam mądrą
O. Józef Augustyn SJ w książce
żonę - zachwala.
Praktycznie nie
ma dnia, bym
w czytanych
psalmach
nie natrafiła
na fragment
z wezwaniem
do Boga, by
chronił mnie
przed wrogiem.
Ufam Mu!
Wierzę, że
z każdego
zła potrafi
wyprowadzić
dobro. Młyny
Boże mielą
powoli…
Czasami trochę
dłużej trzeba
poczekać na
owoce, wiem
jednak, że one
będą…
Zresztą, już są!
pokierować, by nie determinowały
naszych wyborów, decyzji i działań.
Zdaniem jezuity wspomniane pierwsze odruchy mają też swoją dobrą
stronę… Przekonują nas bowiem
o potrzebie nieustannego otwierania się na uzdrawiającą łaskę Boga.
Prawdziwe przebaczenie - jak wyjaśnia kapłan - uodparnia nas na zranienia, ale nie przez to, że czyni twardymi i niewrażliwymi na cierpienie.
Każde zranienie sprawia ból. Przebaczenie czyni nas jednak bardziej
odpornymi na skrzywdzenie poprzez
pełniejsze zrozumienie bliźnich. „Jeśli wiemy, że skrzywdzenia ze strony
osoby bliskiej są wyrazem jej kruchości i ludzkiej ułomności, a nie złej
woli, to uczucia żalu, gniewu i chęci
pt. „Ból krzywdy, radość przebaczenia” zwraca uwagę, iż często zdarza
się, że osoby dążące do pokonania
w sobie poczucia krzywdy mylą przebaczenie z pojednaniem. Zauważając, iż są to dwa różne - chociaż ściśle
ze sobą złączone - doświadczenia,
wyjaśnia, iż przebaczenie uprzedza
pojednanie. Stanowi także konieczny warunek prawdziwej
jedności i zgody między Jezus objawia nam Boga jako Ojca, który
ludźmi. Z kolei pojednanie najpełniej i najszlachetniej przebacza nam
może być budowane tylko nasze winy i jedna się z nami jako pierwszy.
na wzajemnej wymianie Wzorem Ojca niebieskiego Chrystus i nam każe
przebaczenia. Jezuita tłu- przebaczać nie trzy ani nawet siedem razy, ale
maczy, iż można obdarzyć siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze. Ale
przebaczeniem „naszego Boskie przebaczenie budowane jest także na
winowajcę” również wtedy, prawdzie i sprawiedliwości. Jezus nie ukrywa,
gdy nie poczuwa się on jesz- iż cena pojednania Boga z człowiekiem była
cze do odpowiedzialności bardzo wysoka: Jego wcielenie, życie, męka,
za wyrządzone zło i trwa śmierć oraz zmartwychwstanie.
O. Józef Augustyn SJ
wobec nas w postawie nie- życzliwości, niechęci czy
wrogości. Przebaczenie - co akcen- zemsty zwykle same spontanicznie
tuje - zawsze jest możliwe, ponieważ opadają. Wobec ludzkiej biedy budzi
zależy ono wyłącznie od decyzji ser- się w człowieku odruchowo miłosierca. Natomiast pojednanie powinno dzie” - akcentuje.
łączyć się z gotowością naprawienia
Chroń mnie przed wrogami
wyrządzonych krzywd w takim wyAnna i Rafał zgodnie przyznają, że
miarze, w jakim jest to możliwe…
Zdaniem autora książki trudno droga do wybaczenia wiedzie przez
mówić o trwałym pojednaniu w sy- modlitwę. - Człowieka nie stać na taką
tuacji, kiedy jedna ze stron konfliktu wspaniałomyślność. Już samo nieszuprzerzuca w sposób niesprawiedliwy kanie zemsty jest zwycięstwem. Do
cały ciężar odpowiedzialności na modlitwy za prześladowców dojrzewa
drugą stronę. Nie może również być się długo… Mnie się udało - zaznacza
owocne i skuteczne pojednanie, gdy Anka. Zdradza, że pomocą na drodze
jedna ze stron „dla świętego spoko- duchowego dojrzewania okazała się
ju”, z chorego poczucia winy lub też w jej przypadku modlitwa brewiarzoźle rozumianej odpowiedzialności wa. - Praktycznie nie ma dnia, bym
bierze całą winę wyłącznie na sie- w czytanych psalmach nie natrafiła na
bie. „Każda ze stron powinna mieć fragment z wezwaniem do Boga, by
swój udział w pojednaniu na miarę chronił mnie przed wrogiem. Ufam
własnej odpowiedzialności oraz wła- Mu! Wierzę, że z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro. Młyny Boże
snych możliwości” - podsumowuje.
mielą powoli… Czasami trochę dłuUzdrawiająca łaska Boga
żej trzeba poczekać na owoce, wiem
Żal, poczucie krzywdy, pragnienie jednak, że one będą… Zresztą, już
odwetu… Ustosunkowując się do są! Straciłam dwoje bliskich mi ludzi,
typowo ludzkich pierwszych, często ale odnalazłam Jezusa. On jest dzisiaj
niedoskonałych, reakcji na doznany Panem mojego życia. Z Nim - w czym
ból, o. J. Augustyn zauważa, iż nie tylko utwierdziły mnie słowa papiezależą one bezpośrednio od naszej ża Franciszka wypowiadane podczas
wolnej woli. Możemy jednak - odwo- minionych Światowych Dni MłodzieWA
łując się do naszej wolności - tak nimi ży - mogę wszystko - puentuje.
EchoKatolickie
komentarze
zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska
Niepoważna narracja
K
iedy tuż przed Światowymi Dniami
Młodzieży Beata Kempa na pytanie
o bezpieczeństwo tego spotkania
stwierdziła m.in., że „mamy zawarty pakt
z Ojcem Świętym Janem Pawłem II” i że
„jesteśmy ludźmi dużej wiary, nie lękamy się”,
zawrzało. Poseł partii Razem domagał się
nawet ujawnienia treści paktu, a także trybu
jego ratyfikacji. Swoje stanowisko argumentował „niepoważną narracją” wypowiedzi
szefowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
W zasadzie bardziej niż słowa posła Razem
zaskoczyła mnie przypadająca na podobny
czas rozmowa ze znajomą, która właśnie
wybierała się do sanatorium. Jej narzekania,
że może nie dojechać, bo wszystkie środki
transportu są okupowane przez pielgrzymów,
przy czym wiadomo, że na skutek takiej koncentracji ludzi wzrasta zagrożenie wszelkie
na czele z terrorystycznym i że ona się przez
te Dni zagrożona czuje, spowodowały, że
bezwiednie parsknęłam śmiechem. - Czego
rżysz? - zapytała wtedy bez ogródek. - Nie
widzisz, co się dzieje? Nic nie jest przygotowane, w Brzegach żywe błoto, że się utopić
można, ogłaszali, że miały dwa miliony ludzi
przyjechać, a nawet Niemcy się boją.
Zdębiałam. Zdumiały mnie nie tylko słowa
(zwłaszcza ostentacyjne „oni”), ale też,
a może głównie, sposób ich wypowiadania,
zaangażowanie, negatywne emocje, jakie ze
sposobu mówienia emanowały. Próbowałam
obrócić to w żart, żeby nie wchodzić w konflikt, ale się nie dało. Znajoma powołała się
na „opiniotwórcze” media, które dobrze
wiedzą. Rzeczywiście, wiedziały. I podawały,
że sceptycyzm Niemców ma „z pewnością
związek ze strachem przed zamachami, ale
przypuszczalnie też z sytuacją polityczną
w tym kraju”. Wszak „w Polsce trwa cichy zamach stanu”, głównie za przyczyną Jarosława
Kaczyńskiego, który stoi „po ciemnej stronie
mocy” i rządzi jak „Franco w Hiszpanii czy
Pinochet w Chile”.
Oczywiście papież - jak tylko jego noga stanie
na polskiej ziemi - wypowie się w tej kwestii,
zruga rząd za antydemokratyczną, antyeuropejską, antyuchodźczą i homofobiczną
postawę. Trudne miało być też - troszczyły
się opiniotwórcze media - spotkanie papieża
z biskupami, bo zderzą się tu ze sobą „dwa
odmienne rozumienia wiary”.
Nie tylko papież Franciszek miał popsuć
zabawę i rządowi, i biskupom. Nawet pogoda
straszyła nieprzychylnością swoją. I wszystko
zawiodło. A jeszcze ta wisienka na torcie półgodzinne spotkanie papieża z Antonim
Macierewiczem i rozmowa po hiszpańsku.
Macierewicz w rozmowie sam na sam z papieżem! Po hiszpańsku! Nie do uwierzenia.
Przecież to zaraz po Kaczyńskim - a kto wie,
czy nawet nie przed - ciemna strona mocy!
Ale niech opiniotwórcy nie rezygnują. Pozostało jeszcze przecież na przykład straszenie,
że na skutek kosztów poniesionych przez
Polskę w związku z ŚDM zbankrutujemy.
Albo poumieramy z głodu.
Póki co - dziękować Bogu - półtora miliona
ludzi (w tym pół miliona pozytywnie zadziwionych Polską obcokrajowców) ani nie utopiło się w błocie, ani nie zostało napadniętych
przez terrorystów. Zwyciężyły świadomość
narodowej tożsamości i odwaga, o których
podczas spotkania z młodzieżą mówił papież.
No i czyja narracja, dociekliwy panie pośle
partii Razem, była niepoważna?
jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski
Suma codziennych wierności
Z
akończyły się Światowe Dni Młodzieży - fizycznie, dosłownie. A tak
naprawdę - dopiero się zaczynają.
Ziarno zostało rzucone, ścieżki - wytyczone, ogień - rozpalony. Na ocenę minionych wydarzeń, dokładną egzegezę
słów papieskich zapewne przyjdzie czas.
Wielu liberalnych propagandystów (co
widać w konstrukcji poniedziałkowych
serwisów informacyjnych i wpisach na
forach internetowych) odetchnęło z ulgą!
Wreszcie młodzi katolicy rozjechali się do
domów, nie będą kłuli swoją wiarą, żywiołową radością, burząc mit starzejącego się
i wymierającego Kościoła! Nie udało się też
podtrzymać hagady o przepaści dzielącej
(ponoć liberalnego) Franciszka i polski
(rzekomo tradycjonalistyczny, wsteczny) Kościół. Papież nie zganił poczynań
polskiego rządu, nie wypomniał polskiemu
episkopatowi konserwatyzmu, nie pogłaskał
feministek skarżących się na nienowoczesność antyaborcyjnych standardów obowiązujących w polskim prawodawstwie, nie
„przylał po łapach” polskim księżom itd.
Były jedność, pokój, radość, manifestowana
na różne sposoby miłość do Boga i odkrywanie wartości przyjaźni, człowieczeństwa.
Spotkanie pokazało też, jak wielką rolę do
spełnienia mają polscy kapłani. Im poświęcam ten felieton.
Któryś z telewizyjnych komentatorów
w niedzielne popołudnie próbował „wbijać szpilę”, udowadniając, że na spotkaniu
z Franciszkiem było za mało duchownych, że
zapewne należy to tłumaczyć jako kontestację nauczania papieża. Że ci wszyscy młodzi
księża przybyli z młodzieżą to elita w porównaniu z resztą (którą należy spisać na straty,
niepojmującą, że aby porwać młode pokolenia, trzeba mieć konto na twitterze i tańczyć
zumbę). No i w ogóle, że całe duszpasterstwo
powinno być „fun”! Bo jak nie będzie, młodzi obrażą się na nudny Kościół i pójdą gdzie
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
rys. m. andrzejewski
20
indziej. Przykro mi się zrobiło. Nie pojechałem - tak jak wielu moich braci - do Krakowa, ponieważ zastępowałem kolegę, który
ruszył na ŚDM z młodzieżą z parafii. Czy
jesteśmy gorsi? Nie sądzę. Codziennej pracy
księdza zazwyczaj nie towarzyszy muzyka,
taniec. To godziny spędzone w konfesjonale,
w szkole na katechezie, setki przygotowanych
i wygłoszonych kazań i konferencji, rozmów
z ludźmi, tysiące odprawionych Mszy św.,
udzielonych sakramentów. To zmęczenie,
troski, smutek i bezradność, o których nawet
nie można innym opowiedzieć, ponieważ
chroni je tajemnica spowiedzi. Nie wszyscy
księża mają konta na facebooku, posługują
się sprawnie komputerem, łapią w lot „młodzieżowe klimaty”, nadążają ze modami
i trendami. Czy są „drugiego sortu”? Czy są
„konserwą”, „ekipą” spisaną na straty (wedle
kryteriów Agory i TVN), niezdolną do wysokich lotów?
Wartość kapłaństwa, o czym mówił papież
w sanktuarium św. Jana Pawła II, to suma
codziennych wierności. Duszpasterstwo nie
polega na szukaniu nowych ewangelicznych
„smaczków”, generowaniu permanentnego
„wooow!”, dostarczaniu emocji. One są na
swój sposób istotne, ale nie najważniejsze.
Dorastanie w wierze, oprócz świąt - a takim były niewątpliwie ŚDM - to codzienna,
żmudna, mało piarowska praca, pogłębianie
wiary, solidna katecheza, godziny spędzone
na modlitwie. Św. Paweł dał nam piękną naukę o charyzmatach: ktoś świetnie
komunikuje się z młodymi, ktoś inny jest
znakomitym spowiednikiem, jeszcze inny
doskonale odnajduje się w pracy katechetycznej. To jest bogactwo Kościoła. Uzupełniamy
się. Ubogacamy różnymi doświadczeniami.
Razem tworzymy jedność, bo przecież gramy
do „jednej bramki”. Ciągle próbuje się ten
obraz burzyć (tak było nawet przy okazji
ŚDM), mącić, kwestionować. Jak się okazuje,
daremnie.
ZBIREK
Felieton przez k.o.
kinga ochnio
Drogowy savoir-vivre
C
zasami dobre zachowanie może być niebezpieczne.
Nie, to nie wniosek płynący z własnego doświadczenia. Przyznam, że sama jestem trochę zaskoczona.
Takie stwierdzenie pojawia się w przygotowanym przez
siedlecki urząd miasta wspólnie z miejscową komendą policji
„Poradniku rowerzysty”. To kompendium wiedzy o przepisach ruchu drogowego, wyposażeniu roweru i organizowaniu
wycieczek. Co najciekawsze, w poradniku większość miejsca
zajmuje rowerowy savoir-vivre, czyli zasady poruszania się
jednośladem z poszanowaniem praw innych uczestników ruchu drogowego. Nie wiem, czy to ostatnie wynika z faktu, iż
siedleccy rowerzyści faktycznie mają kłopoty z zachowaniem
kultury i trzeba ich uczyć właściwego zachowania na drodze.
Nie znam też policyjnych statystyk dotyczących wypadków
z udziałem rowerzystów... Miejmy więc nadzieję, że wcale
nie jest tak źle, a chodzi tylko o przysłowiowe dmuchanie na
zimne.
Oficjalnie informator idzie w parze z trwającym w mieście
pilotażowym programem Siedlecki Rower Miejski. Akcja ma
wpłynąć na wzmożone zainteresowanie podróżowaniem po
ulicach wypożyczonymi jednośladami. Czy tak jest w rzeczywistości - nie wiadomo, bo Agencja Rozwoju Miasta, która
koordynuje program, nie zwołała jeszcze konferencji prasowej. Można więc zaryzykować, że poradnik powstał trochę na
wyrost, z myślą o przyszłości, w której to dojdzie do realizacji
wizji zalewu miasta przez rowerzystów. Znajomość informatora mogłaby wtedy wpłynąć chociażby na zmniejszenie liczby zmierzających do destrukcji wrogich zachowań pomiędzy
użytkownikami dróg, a zwłaszcza chodników.
Poradnik zaczyna się więc od zwrócenia uwagi na dobre
maniery na drodze - widocznie jego autorzy uznali, że są one
najważniejsze. Jak zatem zachować się kulturalnie? Przede
wszystkim nie trąbić na pieszych, jadąc po chodniku, bo
„po chodniku się nie jeździ”. Zaraz potem mamy jednak do
czynienia z brakiem konsekwencji autorów, bo piszą, jak się
zachowywać, „jeśli jedziemy po chodniku”. Totalny zawrót
głowy. W każdym razie, drodzy rowerzyści, nie krzyczmy, nie
róbmy agresywnych slalomów, a jeśli spotkamy pieszych...
Na chodniku? Koniec świata... Spokojnie, chodzi o ścieżki
rowerowe... „Nie rzucajmy w nich przekleństwami - zwróćmy
im uwagę, że zabłądzili, co może być dla nich niebezpieczne”.
Co prawda, przykładów na konwersację z zachowaniem zasad
savoir-vivre nie ma, ale sądzę, że chodzi o wykorzystanie
zwrotów w rodzaju: „Najmocniej przepraszam..”, „szanowny
panie..”, „niech mi wolno będzie…”. W informatorze pojawiają się także porady dotyczące relacji pomiędzy rowerzystami
a kierowcami. Rada pierwsza - „grzecznym zachowaniem na
drodze jest wpuszczenie przed siebie pojazdu beznadziejnie
oczekującego na włączenie się do ruchu”. „Beznadziejnie
oczekujący”? Chciałabym to zobaczyć... To raczej rowerzysta musi mieć się na baczności, bo kierowcy to najbardziej
niecierpliwi użytkownicy dróg. Twórcy poradnika zwracają
także uwagę na... współodpowiedzialność. Dobrym jej przejawem jest zainteresowanie się innym rowerzystą, który „stoi
na poboczu i zafrapowany przygląda się łańcuchowi lub oponie roweru”. Słuszna uwaga - to może być złodziej. Pojawia się
też stwierdzenie, żeby nie „robić wiochy i zostawić chodnik
pieszym”. No chyba że „ścieżki są nieprzejezdne, porozbijane
czy oblodzone”... Tyle nieszczęść naraz? Ale zaraz, zaraz, czy
to nie miasto powinno dbać o stan ścieżek rowerowych?
Sporo tych zasad. Mam obawy, że dla swojego bezpieczeństwa rowerzyści będą zachowywać się po staremu…
koMentarZe
www.echokatolickie.pl
Zaangażowanie
poszczególnych
diecezji
w przyjmowanie
pielgrzymów, a potem
tydzień w Krakowie
sprawiły, że to, co
niektórzy klasyfikowali
jako „imprezę
religijną o charakterze
lokalnym”, stało
się wydarzeniem
światowym
i ponadczasowym.
Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016 stały się
w pewnym wymiarze już historią. O ile w sercu każdego
z uczestników lub tych, którzy z ciekawością śledzili
spotkanie młodzieży wokół Jezusa i Piotra naszych
czasów, trwać będą one wciąż przez szereg najbliższych
dni i miesięcy, o tyle w wymiarze czasowym musimy
zgodzić się na przeszłość. Ale to nie deprecjonuje tego,
co się wydarzyło.
kS. Jacek WŁ. ŚWiĄtek
N
awet jeśli potraktować je
jako przeszłość, to każde
przemijanie stanowi zapowiedź nowego. Jak napisał
patron ŚDM św. Jan Paweł II: „To przemijanie ma sens!”. Jest wzrastaniem.
Nie sposób obojętnie przejść wobec
tego, co wydarzyło się w całej Polsce.
Zaangażowanie poszczególnych diecezji w przyjmowanie pielgrzymów,
a potem tydzień w Krakowie sprawiły, że to, co niektórzy klasyfikowali
jako „imprezę religijną o charakterze
lokalnym”, stało się wydarzeniem
światowym i ponadczasowym. Nie
jest to egzaltacja. Tylko ponadczasowe
i przestrzennie nieograniczone wydarzenia poruszają serca i zmieniają
myślenie ludzi. Wielu dzisiaj będzie
próbowało podsumowywać te dni.
Ubiorą się w szatki znawców teologii,
filozofii, antropologii, socjologii czy
też „wiedzących, co papież miał na
myśli”. Będą piętnować lub się chwalić, a wszystko po to, żeby ludzie poszli
za nimi jako „pewnymi przewodnikami po ścieżynach wiary”. Słowa te
nie tyczą się tylko wrogich Kościołowi ludzi. Także i w samej wspólnocie
Kościoła, na łamach katolickich gazet
i w stacjach prowadzonych przez Kościół tacy będą. Poeta napisał kiedyś:
„Stworzyłeś, Panie, niebo piękne i dobre (…), ale potem przyszli pacykarze”.
Coś podobnego zacznie zapewne płynąć szeroką strugą. Nie chcę być w tym
gronie. Nie wiem do końca, o czym
myślał Franciszek. Będę miał jeszcze
czas na to, by dostrzec nić przewodnią
przesłania papieża w kontekście całości jego nauczania. Może za miesiąc,
dwa pozwolę sobie na takie podsumowanie. Dzisiaj chciałbym tylko podzielić się zapamiętanymi fragmen-
21
fot. ŚdM krakÓW
Pierścień
Rybaka
opinie
tami z tych dni, które grają w moim
sercu. Taki mój prywatny patchwork
z okolic serdecznych. Pierścień włożony przez Ojca na palec syna.
Most podstawowy
- most ludzki
Pierwszym kawałkiem tego mojego
patchworka, ujmującym serdecznie
za serce, jest niezwykła umiejętność
dostrzegania przez papieża Franciszka poszczególnego człowieka. Wydawać by się mogło, że stojąc w obliczu
tłumu, trudno jest wydobyć z niego
pojedynczą ludzką osobę. A jednak.
Gdy w pierwszy wieczór pojawił się
w oknie na Franciszkańskiej, jego
wspomnienie o Maćku Cieśli wydawało się początkowo wyreżyserowane
przez komitet organizacyjny. Po prostu powiedzieli papieżowi o zmarłym
współpracowniku, który z zaangażowaniem osobistym włączył się w dzieło przygotowań, a Franciszek wspomniał go tylko przez kurtuazję czy
litość serca. Zmieniłem zdanie, gdy
zobaczyłem sobotnią wizytę w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Jeden gest. Gdy stojąc na
balkonie, po skończonym przemówieniu udzielił błogosławieństwa, nagle
zwrócił się do jednej osoby w tłumie,
która dość głośno reagowała na słowa papieskie, i udzielił jej osobistego
błogosławieństwa, poprzedzając je
słowami: „A to specjalnie dla Ciebie!”.
Na Campus Misericordiae, w czasie
wieczornego czuwania, wspominając
świadectwa młodych, zwracał się do
nich osobiście, po imieniu. Nie byli dla
niego anonimowi. Nawet jeśli dobrze
się nie znali, nawet jeśli nie zamienili
słowa osobiście, to nie byli dla niego
osobami w tłumie. Ta umiejętność
skracania dystansu, gdy nie trzeba
klepania się po ramieniu i fraternizacji jak przy bruderszafcie, to zmysł dostrzegania człowieka w jego jedyności.
Jeden z młodych, którzy przystąpili
do spowiedzi u papieża, wspomniał,
że w krótkim czasie, po paru słowach,
byli jak dawno znający się przyjaciele.
W dobie przyznawania sobie i ustanawiania kolejnych praw człowieka
ta zdolność, której trzeba się nauczyć,
najlepiej broni godności nie ludzkości,
ale konkretnego człowieka.
Ale to jest prawda…
Gdy Franciszek mówił o śmierci
Maćka Cieśli, w pierwszym słowie
skierowanym do pielgrzymów (wcześniej były oficjalne przemówienia, jak
przy każdej wizycie dyplomatycznej),
to jakby starał się usprawiedliwić ten
temat. Mówił, że być może popsuje
komuś radość. Jednak nie ma radości
tam, gdzie jest fikcja. W czasie czuwania z młodymi wyraźnie powiedział do
nich o życiu otumanionym i ogłupiałym, realizowanym w zaciszu kanapy,
telefonu i portali społecznościowych.
Wcześniej mówił im, że Droga Krzyżowa jest drogą nadziei i przyszłości.
I wskazywał na wieczność jako cel życia, które jest w naszych rękach, żeby
je odważnie kształtować na miarę
Boga. Gdy słuchałem, jak w obecności papieża brat Macieja odczytywał
jego słowa do wolontariuszy, jakby
testament otwierany publicznie po
śmierci, to ujrzałem klamrę tych dni
w jeszcze jednym wymiarze: od wspomnienia do konkretnego człowieka,
który przeżył swoje życie pięknie. Nie
wystrzałowo, nie spektakularnie, ale
pięknie. Domeną niektórych jest porównywanie następców św. Piotra.
Benedykta XVI ganią za dogmatyzm,
a Franciszka chwalą za podejście do
ludzi. Ale gdy usłyszałem wszystkie
wspomniane wyżej słowa, zrozumiałem, że łączącą ich nicią, jak zresztą wszystkich papieży, jest prymat
prawdy. Franciszek, stojąc w oknie na
Franciszkańskiej, wyraźnie powie-
Wszyscy lubimy
powtarzać słowa
św. Jana Pawła
II, że młodzi są
nadzieją
świata
i Kościoła.
Franciszek
podał jednak
przepis
na to, by ta
nadzieja stała się
faktem.
Młodym
ludziom
potrzebna
jest pamięć
i odwaga.
Powiedział
wyraźnie:
pamiętajmy
o miejscu, skąd
przychodzimy,
o rodzinie,
o całej historii.
dział o czekającej nas wieczności: „My
również spotkamy się z nim pewnego
dnia: «A to ty! Miło mi cię poznać».
Tak jest. Bo takie jest życie: dziś jesteśmy tu, jutro będziemy tam. Problem
w tym, żeby wybrać słuszną drogę, tak
jak on ją wybrał”. Nie uciekał w miraże tworzenia gniazdka na ziemi. Młodym ludziom mówił o śmierci, którą
ruguje się z ich życia. I nie wahał się
tego nazwać głupotą i otumanieniem.
Tak czyni tylko człowiek prawdy.
Pamięć i odwaga
I jeszcze jeden moment. Spotkanie
w Tauron Arena. Wszyscy lubimy
powtarzać słowa św. Jana Pawła II, że
młodzi są nadzieją świata i Kościoła. Franciszek podał jednak przepis
na to, by ta nadzieja stała się faktem.
Młodym ludziom potrzebna jest pamięć i odwaga. Powiedział wyraźnie:
pamiętajmy o miejscu, skąd przychodzimy, o rodzinie, o całej historii.
I o tej pamięci wspomniał już na samym początku: „Cechą charakterystyczną narodu polskiego jest pamięć.
Zawsze byłem pod wrażeniem żywego zmysłu historycznego papieża Jana
Pawła II. Gdy mówił o narodach, wychodził od ich dziejów, aby podkreślić
ich skarby humanizmu i duchowości.
Świadomość tożsamości, wolna od
manii wyższości, jest niezbędna dla
zorganizowania wspólnoty narodowej na podstawie jej dziedzictwa
humanistycznego, społecznego, politycznego, ekonomicznego i religijnego, aby inspirować społeczeństwo
i kulturę, zachowując je wiernymi
wobec tradycji, a jednocześnie otwartymi na odnowienie i na przyszłość.”
Pamięć daje pewność, a z niej rodzi
się odwaga.
Taki patchwork został w moim sercu: człowiek - prawda - pamięć - odwaga. To on pokrywa miłosierdziem
wszystkie braki tego świata.
warto PrZecZytaĆ
konkURS
Lektura, która podnosi na duchu
J
Mamy dla Państwa trzy książki od
Wydawnictwa Święty Wojciech. By wziąć
udział w konkursie, należy wysłać SMS
o treści: ECHo2.odpowiedź na numer
7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 4 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 10 sierpnia,
do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Wiara
pomaga przetrwać najcięższe chwile,
bo…”. uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje
się na stronie www.echokatolickie.pl.
Listę nagrodzonych zamieścimy w 33
numerze „echa”.
Autor bestselleru pt. „Jezus” oraz równie rewelacyjnej książki
„Siedem ostatnich słów Jezusa”, i tym razem zaskakuje.
ames Martin, znany amerykański jezuita, doświadczony
kierownik duchowy, wydaje
książkę, która podnosi na
duchu. Jak zaznaczają komentatorzy, „Opactwo” - bo o tej książce
tym razem mowa - jest wnikliwą
analizą, od której nie sposób się
oderwać.
„Nazajutrz po pogrzebie Jeremiasza, kiedy dom wreszcie
opustoszał, Anne znalazła się
w łazience, zapłakana, ledwie
łapiąc oddech. Uklękła na zimnych białych płytkach, wciśnięta
między umywalkę a wannę,
i nieoczekiwanie usłyszała
własny krzyk: «Nienawidzę Cię,
Boże! Dlaczego mi to zrobiłeś?».
Wykrzykiwała to samo pytanie
raz za razem, aż wreszcie, nie
otrzymawszy odpowiedzi, przestała krzyczeć. Wstała, otarła
łzy, wydmuchała nos, spojrzała
na siebie w lustrze i powiedziała:
«Chrzanić to»”.
Anne, samotna matka, nie może
bowiem otrząsnąć się po śmierci
syna. Z kolei Mark niegdyś był architektem, dziś pracuje jako złota
rączka i zastanawia się, jak i kiedy
jego życie zeszło z drogi, którą
sobie wyznaczył. Ścieżki obojga
bohaterów krzyżują się w niedalekim opactwie trapistów. Czy
w tym uduchowionym miejscu
znajdą odpowiedzi na pytania,
które stawiają sobie od dawna?
Zachęcam do lektury!
GU
James Martin, Opactwo,
Wydawnictwo Święty Wojciech,
Poznań 2016.
* Odbiór nagród w siedzibie redakcji.
Istnieje możliwość wysyłki pocztą/
kurierem w przypadku pokrycia kosztów
wysyłki przez zwycięzcę.
22
3 pytania
EchoKatolickie
publicystyka
Pana zdaniem, popularność grup rekon1 Skąd,
strukcyjnych?
Rekonstrukcje historyczne są znakomitą lekcją historii
w praktyce. Pozwalają pokazać widzom to, co jest
w podręcznikach niemal na „wyciągnięcie ręki”. Natomiast chęć uczestniczenia w grupie rekonstrukcyjnej,
moim zdaniem, wynika z tęsknoty za przeszłością. To
także chęć zerwania, choć na chwilę, z problemami
otaczającego nas świata. Ostatnio rozmawiałem z jednym z rekonstruktorów czasów średniowiecza i usłyszałem, że raz na kilka miesięcy on i jego przyjaciele
zostawiają samochody na parkingu, a później przez
kilka dni śpią na leśnej polanie w strojach z epoki
i lnianych namiotach. Oczywiście bez komórek, tabletów i innych udogodnień!
dr Rafał
Dmowski
Uniwersytet
PrzyrodniczoHumanistyczny
w Siedlcach
2
Dlaczego chcemy oglądać przygotowane przez
nich inscenizacje?
Po pierwsze jest to znakomita lekcja historii. Tzw.
żywa historia, w której uczestniczy nie tylko rekonstruktor, ale i każdy widz. Popularność rekonstrukcji,
jako sposobu na upamiętnienie ważnych wydarzeń
historycznych, wynika, moim zdaniem, z niedoskonałości dotychczasowych, tradycyjnych form edukacji.
Zamiast często nudnych zajęć szkolnych widzowie
dostają atrakcyjny produkt, który pozwala dotknąć
przeszłości. W 2011 r. z okazji 180 rocznicy bitwy pod
Iganiami miałem okazję wziąć udział w inscenizacji
tej bitwy, którą zorganizowało Stowarzyszenie „Nasze
Iganie” razem z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Siedlcach z siedzibą w Chodowie oraz II Pułkiem Piechoty Xięstwa Warszawskiego, Wyższym Seminarium
Duchownym Diecezji Siedleckiej i Stowarzyszeniem
Artylerii Dawnej „ARSENAŁ”. Inscenizacja odbyła się
najpierw w Domanicach, a później na placu Wyższego
Seminarium Duchownego w Nowym Opolu. Widzowie
mieli okazję zobaczyć prawdziwą bitwę pod Iganiami
w skali mikro oraz pokaz musztry. Mogli zapoznać się
z życiem w obozie wojskowym, wyglądem mundurów,
wyposażeniem i uzbrojeniem wojsk z połowy XIX w.
Łączna liczba rekonstruktorów liczyła około 200 osób,
w tym kilkudziesięciu obcokrajowców.
możemy mówić o działalności tych grup, jako
3 Czy
przejawie współczesnego patriotyzmu?
Moim zdaniem tak, to swoisty powrót „do korzeni”, ale
i znakomita lekcja historii. Zanim rekonstruktor wyjdzie „w pole”, spędza kilkadziesiąt czy kilkaset godzin
nad książkami, gromadzi odpowiednie wyposażenie,
dba o to, by każdy szczegół był zgodny z realiami
z epoki, którą odtwarza. To naprawdę nie jest zabawa.
Zresztą, jeśli ktoś nie wierzy, to niech ubierze strój
z epoki i po paru godzinach zobaczy, że to nie przelewki. Znam wielu rekonstruktorów, których wiedza
może zaimponować znawcom danego okresu z tytułem profesora. Rekonstruktorzy żyją po prostu tym, co
Not. KO
robią. numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
Lekcja historii
Zapaleńcy, pasjonaci historii - tak mówią o sobie członkowie grup
rekonstrukcyjnych. Popularyzują dzieje Polski, wiernie odtwarzając
wydarzenia z okresów historycznych. - Dlaczego średniowiecze?
Bo to biała plama w naszej historii, dlatego warto ją poznać
- mówi Tomasz Sajko, opiekun Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej.
W
całej Polsce
powstaje coraz
więcej
grup rekonstrukcji his tor ycz nej.
Ich członkowie spotykają się na
zlotach, walczą podczas bezkrwawych bitew, starają się odtwarzać
codzienność przodków, odziani
w stroje oryginalne bądź jak najbardziej zbliżone do tych sprzed
lat. To wszystko składa się na żywe
lekcje historii w plenerze, które
przyciągają coraz więcej widzów.
Rycerze i giermkowie
W 2009 r. trójka przyjaciół
z Mińska Mazowieckiego postanowiła zorganizować grupę wojów wczesnośredniowiecznych.
- Kilku młodych ludzi chciało
w wolnym od nauki czasie zrobić
coś konkretnego, dobrze się bawić
na wyjazdach i jednocześnie móc
szerzyć w społeczeństwie wiedzę
o życiu przodków - mówi Konrad
Stefański, wyjaśniając okoliczności powstania drużyny Najemnicy
z Czterech Stron Świata. Grupa
zajmuje się odtwarzaniem życia
ludów zamieszkujących Europę
w okresie IX-XI w.: Słowian, Wikingów, Franków, Sasów oraz Bizantyjczyków. - Zgłasza się do nas
bardzo wielu kandydatów młodego i starszego pokolenia, jednak
staramy się przyjmować w nasze
szeregi wyłącznie osoby, które
mają w sobie to coś, zamiłowanie
do historii i chęć do wielu wyrzeczeń - zdradza członek drużyny,
którą obecnie tworzy 15 osób. Wywodzimy się z różnych środowisk, są wśród nas przedstawiciele
oświaty, zawodów medycznych,
wojskowości, studenci, uczniowie
itp. Łączy nas jedna pasja - historia okresu wczesnego średniowiecza. Okresu, w którym zaczęło
zawiązywać się powoli państwo
polskie. Polanie w okresie Bolesława I, zwanego później Chrobrym,
byli silnym społeczeństwem,
z którym liczył się sam cesarz
niemiecki. Wszyscy kochamy Polskę i marzy nam się, by nasz kraj
kiedyś mógł dorównać świetności
naszych dziadów - tłumaczy zainteresowanie epoką średniowiecza
K. Stefański.
Tomasz Sajko, opiekun Zakonu
Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej, pamięta dobrze wyjazd z synem do zamku Drachim w Drawsku Pomorskim na pierwszy zjazd
odtwórców Zakonu Templariuszy
w Polsce. - Templariuszy przyjechało czterech, a reszta to byli
ludzie odtwarzający inne zakony
rycerskie: Joanici, Łazarze, Krzyżacy i rycerze świeccy. Spodobała
nam się ta forma spędzania wolnego czasu. Syn zaraził kolegów
i tak się zaczęły pierwsze dni Templariuszy Zakonu Rycerskiego
Ziemi Międzyrzeckiej - wspomina opiekun grupy rekonstrukcji
historycznej odtwarzającej Europę XIII w. Tworzy ją 20 osób. W większości są to młodzi ludzie,
w wieku od 16 do 20 lat. Mamy też
kilka osób dorosłych czynnie nas
wspierających. Nikt nikogo nie
Członkowie grupy Najemnicy z Czterech Stron Świata sami szyją stroje, opierając się na znaleziskach bądź na materiałach z rycin.
namawia do członkostwa w grupie, każdy z uczestników znajdzie
w niej coś dla siebie. Jedni odtwarzają rycerzy walczących, inni
giermków, jeszcze inni rycerzy
świeckich, kobiety wcielają się np.
w postaci XIII-wiecznej Rusinki
czy białogłowy z Europy Zachodniej - zdradza T. Sajko. I dodaje:
- Średniowiecze to biała plama
w naszej historii, dlatego warto ją
poznać. A przy okazji naszej działalności dowiadujemy się różnych
nowych i ciekawych rzeczy. Zwiedzamy też miejsca związane z architekturą z tamtych wieków.
Ku uciesze gawiedzi
Rekonstrukcje historyczne coraz częściej zastępują tradycyjne formy upamiętnień rocznic,
ważnych wydarzeń czy postaci. W zasadzie sezon naszych wyjazdów na festiwale i jarmarki wczesnośredniowieczne zaczyna się
już od czerwca. W międzyczasie
uczestniczymy w wielu pokazach
dla szkół, przedszkoli i wszelkich
instytucji. Jednocześnie przez cały
rok pracujemy nad rzemiosłami:
wojownika (walka wszelką bronią
z tamtego okresu) i rzemieślnika
(wyrabianie przedmiotów użytku codziennego). Jak wiadomo,
w tym roku obchodzimy 1050
rocznicę chrztu kniazia Mieszka
i jego dworu, w związku z tym
jesteśmy zapraszani do udziału
w inscenizacjach poświęconych
właśnie tej wspaniałej rocznicy opisuje aktywność grupy K. Stefański.
Zakon Rycerski Ziemi Międzyrzeckiej organizuje także swoje imprezy: Wiwaty Królewskie, Chorały Gregoriańskie, Noc Świętego
Jana czy obchody rocznicy zdobycia Jerozolimy podczas pierwszej
krucjaty. - W marcu 2014 r. wraz
z rycerstwem z całej Polski zorganizowaliśmy jako jedyni w Polsce
i chyba w Europie inscenizację
aresztowania, procesu i wykonania kary śmierci ostatniego Wielkiego Mistrza Templariuszy Jakuba de Molay. Wiwaty Królewskie,
które odbywają się na początku
czerwca, również stanowią spore
wyzwanie organizacyjne. Trzeba
zgrać ze sobą turnieje rycerskie
czy łucznicze, warsztaty rzemieślnicze, koncerty muzyki dawnej podkreśla T. Sajko. Drużyna pod
jego wodzą upamiętniła także wydanie książki Ryszarda Kornackiego o Zbyszku z Bogdańca, czyli
Mieczysławie Kaleniku - aktorze
pochodzącym z Międzyrzeca,
który zagrał w „Krzyżakach”.
Członkowie grup historycznych
podkreślają, że pokazy przygotowane dla widzów muszą być wiarygodne i w swej historyczności
dopięte do perfekcji. - Spotykamy
się na festiwalach, gdzie rzesze wojów przyodzianych w prawdziwe
pancerze, przeszywanice, hełmy,
z prawdziwą bronią białą, ścierają
się ze sobą ku uciesze przybyłej gawiedzi. Często są to rekonstrukcje
prawdziwych bitew, jakie przed
wiekami stoczyli nasi zacni przodkowie. Każda z nich jest wyjątko-
historia
www.echokatolickie.pl
w plenerze
Świadectwo wiary wohynian
i jesienne misje ks. Sozańskiego
Kodeks rycerski
na co dzień
Obaj panowie podkreślają, że
zostanie rekonstruktorem to nie
jest prosta sprawa. Nie wystarczy
przebrać się za rycerza czy wojownika i wziąć do ręki imitację broni
- Trzeba także wykazać się odpo-
wiednią wiedzą historyczną na
temat danej epoki i postaci, którą
się odtwarza, zwyczajów wtedy
obowiązujących i realiów życia
w tamtych czasach. Stroje, jak
i broń to wierne kopie odtwarzane
na podstawie wykopalisk, znalezisk czy kronik - zauważa T. Sajko. - Najpierw trzeba przejść przez
tonę książek, solidnie zapoznać się
z historią tamtego okresu, w międzyczasie należy przejść przez
szczebel hierarchiczny, następnie
wybrać sobie sylwetkę z danego
regionu Europy. W naszym przypadku to może być Słowianin, Madziar, Skandynaw lub np. Wareg.
Po opanowaniu wiedzy i zapoznaniu się z sylwetką swego bohatera
można zacząć szyć dla kandydata
prosty strój, jaki był ubierany na
danym terenie. By zostać wojownikiem, trzeba przejść naprawdę
ciężką przeprawę, do tego nasza
broń i reszta rynsztunku w zasadzie niczym nie różni się od tej,
jaka była stosowana przez tamte
ludy - dodaje K. Stefański.
Członkowie obu grup biorą
udział w konferencjach naukowych związanych tematycznie
z odtwarzanym okresem czy
w wystawach organizowanych
przez koła historyczne oraz muzea. T. Sajko podsumowuje: - Swoją postawą i wcielanym w życie kodeksem rycerskim potwierdzamy
swój patriotyzm w stosunku do
ziemi, na której mieszkamy, i ludzi, między którymi jesteśmy.
KO
Fot. Halina Pec
Krew, pot i kolczugi
Nieodłącznym elementem rekonstrukcji czy inscenizacji historycznych są stroje, zbroja i broń
wzorowane na te z konkretnej
epoki. - Jeżeli chodzi o stroje, to
sami je szyjemy i wykonujemy,
opierając się na znaleziskach bądź
na materiałach z rycin. To, z czym
nie możemy sobie poradzić, zamawiamy u rzemieślników, którzy się
specjalizują w danej dziedzinie,
np. u garncarzy naczynia, u szewców buty historyczne, odpowied-
nie do danej epoki, a uzbrojenie
zamawiamy u płatnerzy, czyli
najczęściej kowali, którzy rekonstruują dawną broń białą - wylicza opiekun Zakonu Rycerskiego
Ziemi Międzyrzeckiej. - To dość
kosztowne hobby, ale jakoś sobie
radzimy - dodaje.
Scenariusze walk czy bitew
oparte są najczęściej na opisie historycznych potyczek zawartych
w kronikach. - Staramy się zawsze
dodać coś od siebie, ale wszystko,
oczywiście, w granicach historycznych - podkreśla T. Sajko.
Członkowie grup rekonstrukcyjnych muszą wykazać się nie
lada kondycją, szczególnie podczas
inscenizacji walk. - Chcąc wytrzymać w bitwach i móc udźwignąć
13-kilogramowe kolczugi i miecze,
takie jakie były w tamtym okresie,
musimy wylać sporo potu i czasem
krwi zmieszanej ze łzami. Trenujemy raz w tygodniu, w weekendy,
bo na co dzień każdy z nas pracuje
lub jeszcze się uczy. Często są to
treningi wydolnościowe i wytrzymałościowe, przeplatane trenowaniem technik władania mieczem,
toporem lub włócznią - podkreśla
K. Stefański.
23
z dziejów podlasia (541)
Strój członka Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej może ważyć nawet kilkanaście kilogramów.
wa. Nasze walki nie są markowane,
ustawiane, w każdym momencie
musimy liczyć się z myślą, że któryś z naszych towarzyszy może
ulec ciężkiej kontuzji! Dla jednych
jest to sport, dla drugich relaks od
pracy i codziennych obowiązków,
jeszcze dla innych próba zmierzenia się ze swoim strachem - zdradza K. Stefański. I wspomina rolę
biskupa w jednej z inscenizacji.
- Miałem za zadanie „ochrzcić”
księcia Polańskiego i jego drużynę. Z ciekawostek dodam, że szaty, jakie miałem na sobie, pochodziły z muzeum i odpowiadały
tamtej epoce. Podczas zanurzania
„Mieszka” w zbiorniku, doznałem
niesamowitego przeżycia, czułem,
jakbym faktycznie to ja uczestniczył w tym epokowym dziele, jakim było wprowadzenie Polan do
ówczesnej chrześcijańskiej europejskiej rodziny - przyznaje członek Najemników z Czterech Stron
Świata.
Opinie
Członkowie Zakonu
Rycerskiego Ziemi
Międzyrzeckiej muszą
wykazać się nie lada
kondycją, szczególnie
podczas inscenizacji
walk.
Widząc solidarność łacinników z unitami, rząd rosyjski zaczął zamykać
kościoły łacińskie na Podlasiu. Mieszkańcy zlikwidowanej w czerwcu
1885 r. parafii Huszcza nie chcieli być przyłączeni do parafii w Tucznej, tylko do Wisznic, a gdy okazało się to niemożliwe, postanowili
sami chrzcić dzieci i chować swoich zmarłych, zgłaszając tylko chrzty
i pogrzeby urzędowi gminnemu. Inaczej było w parafii wohyńskiej.
W sierpniu 1885 r. decyzją gen. gub. Hurki zapieczętowano kościół
w Wohyniu, a tamtejszego proboszcza ks. Arciszewskiego przeniesiono
na inny teren. Mieszkańcy Wohynia nie pogodzili się z tym, wykonali
prowizoryczny ołtarz przed wielkimi drzwiami wejściowymi do świątyni, ubrali go i, mimo zamknięcia kościoła, przychodzili tu się modlić.
Tak było przez dwa miesiące. Nieoczekiwanie przybył naczelnik pow.
z Radzynia i kazał ołtarz rozebrać. Nikt z miejscowych strażników nie
odważył się tego wykonać, odmówili nawet sprowadzeni żołnierze.
Wtedy naczelnik zaangażował do tego wyznawców islamu pochodzących z Azji, którzy służyli w carskim wojsku, przeważnie Tatarów.
Ci bez wahania zburzyli ołtarz. Wierni nie dali za wygraną, udali się do
naczelnika, aby w takim razie otworzył kościół. Naczelnik z nich zakpił,
nie przewidując skutków swej wypowiedzi. Pewien ochrony policyjnej
zażartował: „niech sobie sami otworzą”. Parafianie niemal szturmem
wyważyli drzwi i weszli do świątyni. Aby nie dopuścić do ponownego
jej zamknięcia, chodzili modlić się na zmianę, jedni w dzień, drudzy
w nocy. Tak było co najmniej z tydzień i dowódca miejscowej straży
ziemskiej był bezsilny. Wtedy naczelnik powiatu wezwał na pomoc
oddziały wojska. Przybyło sześć rot piechoty i dwie sotnie kozaków.
Oblężono kościół i wreszcie wierni, pozbawieni żywności i załatwiania potrzeb fizjologicznych, musieli wyjść. Potem nastąpiły surowe
kary w postaci kilku tysięcy kontrybucji, zaboru majątku ruchomego,
wyrzynania bydła itp. Wojsko stało w Wohyniu i okolicznych wioskach
nawet jeszcze w drugiej połowie listopada 1885 r. Tymczasem jezuicki
tajny misjonarz ks. Teodor Sozański nie próżnował. 8 października 1885
r. wyruszył z Warszawy do Sterdyni, a następnie wędrował nocami
wzdłuż Bugu, zatrzymując się w: Suchowoli, Sabniach, Toczyskach,
Dzierzbach, Seroczynie, Gródku i Mołożewie. W drodze do Gródka,
wraz z wiozącym go furmanem, wstąpił do karczmy i to go uratowało.
Obaj rozminęli się z jadącymi z naprzeciwka żandarmami. W Gródku
w nocy z 10 na 11 października głośny płacz dzieci unickich zwiezionych do chrztu usłyszał diak prawosławny i pobiegł z wiadomością do
sołtysa. Ten jednak nie kwapił się do sprawdzenia wieści, podobnie
wójt i sprawa oparła się o naczelnika powiatu. Po dochodzeniu ukarano sołtysa sześciodniowym aresztem, a wójta i strażników chłostą.
W Cegielni Repkowskiej wrzask zwiezionych do chrztu 150 niemowląt
był tak wielki, że dzięki tylko potężnej burzy uniknięto najścia żandarmów. W Repkach dzięki złej pogodzie misjonarz ochrzcił dziesięcioro
dzieci i pobłogosławił dwie pary małżeńskie, mimo iż w bezpośrednim
sąsiedztwie zatrzymał się naczelnik z Sokołowa i 12 strażników. Po
pięciu dniach morderczej wędrówki przez Kupientyn, Repki, Wyrozęby,
Sawice i Hołublę, 13 października 1885 r. dotarł ks. Sozański do Siedlec.
Tu dowiedział się, że czeka na niego furmanka, która zawiezie go do
pracy w okolice Wólki Łysowskiej. 14 października przybył do Rogoźnicy, gdzie zatrzymał się na odpoczynek. W nocy z 14 na 15 października
pracował w Żabcach. Ochrzcił 20 dzieci i pobłogosławił 16 małżeństw.
Jadąc na dworzec do Międzyrzeca, spotkał żandarmów, ale wytłumaczył im, że śpieszy się na jarmark i 15 października udał się do Warszawy. Niebawem wraz z pomocnikiem Grużewskim podjął nowy trud
apostolski w pow. radzyńskim i konstantynowskim. 19 października był
w Berezie (15 chrztów, 12 ślubów), 20 października spędził cały dzień
w Przyłukach, 22 października w Zasiadkach (110 chrztów, 12 ślubów),
23 października w Komarnie, 25 października w Ossówce (110 chrztów,
22 śluby), 26 października w Hrudzie i 27 października w Cieleśnicy.
Owocem tej drugiej wyprawy było odwiedzenie 18 wsi, udzielenie 970
chrztów, pobłogosławienie 103 małżeństw i niezliczone spowiedzi.
29 października powrócił do Krakowa. Nie zagrzał tam długo miejsca,
gdyż z Podlasia nadeszła wiadomość, że ok. 15 listopada zapowiedziano spis ludności, który miał potrwać dwa tygodnie. Termin ten wydał
się stosownym czasem do pracy duszpasterskiej, gdyż policja i służby
porządkowe byłyby zaabsorbowane spisem. 16 listopada ks. Sozański
przybył znowu na płd. Podlasie. 17 listopada był w Berezie. Tu było
osiem chrztów i 25 ślubów. 18 listopada przewodnik Czech zawiózł go
do Kozłów, potem do Korczówki, gdzie było 50 chrztów i 14 ślubów,
drugi przewodnik Bazyli do Wólki Plebańskiej i kolejny przewodnik
Balicki do Sosnówki k. Romanowa. W Sosnówce jacyś mężczyźni chcieli
skorzystać ze spowiedzi. Nie znając miejsca pobytu księdza, skradali się
od okna do okna, aby natrafić na ślad. Ponieważ ubrani byli w długie
płaszcze, wzięto ich za żandarmów i wszczęto alarm. Zebrani ludzie
momentalnie rozbiegli się. Po wyjaśnieniu sprawy, powrócili, a ksiądz
ochrzcił 60 dzieci i pobłogosławił cztery małżeństwa. 23 listopada ks.
Sozański ponownie wyruszył w kierunku Sokołowa. W nocy z 23 na 24
listopada był w Hołowienkach, 24 listopada odwiedził Szwejki i folwark
Milanów, następnie Nieciecz. W nocy z 24 na 25 listopada pracował
w Cegielni Repkowskiej. Tu ochrzcił 65 osób i udzielił trzech ślubów.
25 listopada był w Baczkach (30 chrztów), następnie na cały dzień pojechał do Hołubli, gdzie było 13 chrztów. Tu wyznaczono następne spotkanie unitów w Ruskim Stoku k. Mordów. Tam było 65 chrztów i cztery
śluby. 26 listopada był w Korczówce, gdzie było 50 chrztów i 14 ślubów.
Wieczorem 26 listopada zamieszkał w Hotelu Angielskim w Siedlcach,
a 1 grudnia 1885 r. był już w Krakowie. dr józef geresz
numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
EchoKatolickie
7 SIERPNIA, 16.00
Sulbiny
Mazowsze Karawana. Wędrujący
Festiwal Sztuki i Animacji. W programie: rodzinne animacje, „Serce
Polski” - Teatr Freak Show oraz film
„Generał” z Busterem Keatonem.
Łosice kina
EPOKA LODOWCOWA: MOCNE
UDERZENIE 3D USA, b.o., 94 min
5-11 VIII, godz. 12.30, 14.45, 17.00
EPOKA LODOWCOWA: MOCNE
UDERZENIE 5-6, 8-9 VIII, godz.
10.00, 11.00, 13.15, 15.30, 18.00
7 VIII, godz. 10.00, 13.15, 15.30,
18.00
10-11 VIII, godz. 10.00, 11.00, 13.15,
15.30
LEGION SAMOBÓJCÓW 3D (napisy) USA, 13 lat, 130 min
5-11 VIII, godz. 15.45, 20.15
LEGION SAMOBÓJCÓW 3D (dubbing) 5-11 VIII, godz. 18.30
LEGION SAMOBÓJCÓW (dubbing) USA, 13 lat, 130 min
5-11 VIII, godz. 10.15, 13.00
LEGION SAMOBÓJCÓW (napisy)
USA, 13 lat, 130 min
5-11 VIII, godz. 14.30, 19.15, 22.00
STAR TREK: W NIEZNANE (napisy)
USA, 12 lat, 120 min
5-11 VIII, godz. 16.15
KIEDY GASNĄ ŚWIATŁA
USA, 15 lat, 81 min
5-11 VIII, godz. 22.15
KOBIETY BEZ WSTYDU
Pol., 15 lat, 110 min
5-6, 8-11 VIII, godz. 13.45
ZŁE MAMUŚKI USA, 15 lat
5-11 VIII, godz. 11.15, 17.30, 19.45
ILUZJA 2 napisy USA, 15 lat
5-11 VIII, godz. 21.15
JASON BURNE USA, 15 lat, 113
min
5-11 VIII, godz. 11.45, 19.00, 21.45
Filmowe poranki
WAKACJE Z BOBEM BUDOWNICZYM (lektor) Wlk. Bryt., b/o
5-6, 8-11 VIII, godz. 10.00
7 VIII, godz. 10.30, 14.00
Kino konesera
PIKNIK Z NIEDŹWIEDZIAMI
USA, 15 lat, 104 min
10 VIII, godz. 18.00
Kultura dostępna
EXCENTRYCY, CZYLI PO SŁONECZNEJ STRONIE ULICY
Pol., 15 lat, 112 min
11 VIII, godz. 18.00
Biała Podlaska
- MERKURY
EPOKA LODOWCOWA: MOCNE
UDERZENIE 3D
USA, b.o., 94 min
migawka
Biała Podlaska
Muzyka u Radziwiłłów - koncert
muzyki poważnej w parku Radziwiłłowskim.
Wernisaż wystawy w Transgranicznym Centrum Dialogu Kultur
26 lipca w Transgranicznym Centrum Dialogu Kultur odbyło się uroczyste otwarcie
wystawy nawiązującej do przypadającej w tym roku 1050 rocznicy chrztu Polski.
C
hrzest 966. U źródeł Polski to wystawa mobilna
wzbogacona o elementy
multimedialne. Przedstawia przyczyny, przebieg i znaczenie chrystianizacji ziem polskich
rozpoczętej w roku 966 chrztem
księcia Mieszka I.
Ekspozycja składa się z plansz
graficznych. Zrozumieć przedstawione treści pomaga również aplikacja mobilna, będąca swoistym
przewodnikiem po wystawie.
Umożliwia ona zapoznanie się
z prezentowanymi zagadnieniami
osobom z dysfunkcjami narządów
wzroku.
Wystawa stworzona została
przez pracowników gnieźnieńskiego Muzeum Początków Państwa Polskiego oraz uczniów, wolontariuszy z I LO im. Bolesława
Chrobrego w Gnieźnie. Udział
licealistów w jej projektowaniu
miał sprawić, że kwestie związane
z chrztem Mieszka będą przystęp-
Garwolin - WILGA
SZAJBUS I PINGWINY (dubbing)
Australia, b/o, 95 min
5-9 VIII, godz. 13.50
TACY JAK MY Pol., 10 lat, 50 min
5-9 VIII, godz. 16.00
KIEDY GASNĄ ŚWIATŁA
USA, 15 lat, 81 min
5-9 VIII, godz. 18.10
ILUZJA 2 napisy USA, 15 lat
5-9 VIII, godz. 20.05
Łuków - ŁOK
DOBRY DINOZAUR USA, b/o
5-10 VIII, godz. 12.00
ZWIERZOGRÓD USA, b/o, 108 min
5-10 VIII, godz. 14.00
ALICJA PO DRUGIEJ STRONIE
LUSTRA USA, 7 lat, 108 min
5-10 VIII, godz. 16.00
GHOSTBUSTERS. POGROMCY
DUCHÓW 3D USA, 10 lat, 116 min
5-10 VIII, godz. 18.00
ILUZJA 2 napisy USA, 15 lat
5-10 VIII, godz. 20.15
SIEDLCE niejsze dla młodych odbiorców.
Gnieźnieńska młodzież wzięła
również udział w przygotowaniu
nagrania do aplikacji.
Wystawa „Chrzest 966. U źródeł
Polski” prezentowana będzie na
terenie kraju i poza jego granica-
mi. Łosice są pierwszym miastem
na Mazowszu, w którym można
ją zobaczyć. Czynna będzie do
14 sierpnia.
Organizatorem wystawy jest
burmistrz miasta i gminy Łosice.
Tadeusz Nieścioruk
Kobiecy seans
Komediowy sierpień
Zabierz przyjaciółkę,
mamę, siostrę. Kino
Helios zaprasza bowiem
na kobiecy seans.
Łaskarzew - Kino Za
Rogiem
KUMBA RPA, b/o, 82 min
6-7 VIII, godz. 15.00
MOJE CÓRKI KROWY
Pol., 15 lat, 88 min
6-7 VIII, godz. 18.00
F
Łosice - ŁDK Za Rogiem
ŻÓŁWIK SAMMY 2 Belg., b/o
9 VIII, godz. 10.30
RYSIEK LWIE SERCE
Hiszp., 7 lat, 97 min
11 VIII, godz. 10.30
Jarmark Holeński
7 SIERPNIA, 17.00
Łomazy
Piknik rodzinny w parku Jagiellońskim. Na uczestników czekają: pokazy sprzętu strażackiego i policyjnego, występy zespołów, konkursy,
loteria.
„Chrzest 966. U źródeł Polski”
5-10 VIII, godz. 13.00
11 VIII, godz. 10.00
EPOKA LODOWCOWA: MOCNE
UDERZENIE
5-10 VIII, godz. 11.00, 15.00, 17.00
11VIII, godz. 12.00, 16.00
ZŁE MAMUŚKI
USA, 15 lat, 101 min
5-10 VIII, godz. 18.50
11 VIII, godz. 14.00
LEGION SAMOBÓJCÓW
USA, 13 lat, 130 min
5-10 VIII, godz. 20.45
11 VIII, godz. 18.00
Spotkania filmowe
CHOCOLAT Fr., 15 lat, 110 min
11 VIII, godz. 20.15
Fot. ug stary brus
Siedlce - HELIOS
7 SIERPNIA, 15.00
Korczew
Zielony Korczew. Zaplanowano: II
Mistrzostwa Polski o tytuł „Chłopa
roku”, występ zespołów Freestyle
i Cliver.
antastyczna, luźna atmosfera seansu ma już swoje
stałe fanki. Nie ma takiej
drugiej imprezy, która byłaby skupiona wyłącznie na kobietach. Z myślą o naszych gościach
dobieramy film wieczoru oraz
atrakcje przed seansem filmowym
- tłumaczą organizatorzy. Kinowe
spotkania są bowiem okazją do
poznania najnowszych kierunków
w modzie, nowinek kosmetycznych oraz zdrowotnych trendów.
W poniedziałek, 22 sierpnia, pokaz zaplanowano z filmem „Boska
Florence”.
Florence Foster Jenkins (w tej
roli Meryl Streep) kochała muzykę ponad życie. Niestety - bez
wzajemności. Natura obdarzyła
ją słuchem i głosem, które nawet
fot. filmweb.pl
Warto się
wybrać
7 SIERPNIA, 12.00
Fot. tn
24
głuchego doprowadziłyby do rozpaczy. Florence jednak pragnęła
śpiewem podbić świat i w pewnym sensie jej się to udało. Jako
dziedziczka sporej fortuny i narzeczona St. Clair Bayfielda (Hugh
Grant), brytyjskiego aktora i ary-
patron medialny
stokraty, posiadała atuty, przy
których jej brak talentu wydawał
się nieistotną przeszkodą. Dzięki
heroicznym staraniom ukochanego udawało się jej występować
na Broadwayu i nagrywać płyty,
a przede wszystkim wciąż wierzyć
w swój dar. Jednak gdy zapragnęła
ukoronować swój tryumf koncertem w słynnym Carnagie Hall,
nawet Bayfield wpadł w panikę…
Ale czegóż nie robi się dla ukochanej! Jak skończy się ta przygoda?
Zapraszamy na seans! Start już
o 18.30.
GU
KONKURS!
Mamy do rozdania trzy podwójne zaproszenia na ten seans. By wziąć
udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO3.odpowiedź na
numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 4 sierpnia, od godz. 10.00,
do środy, 10 sierpnia, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej
odpowiedzą na pytanie: „Wieczory tylko dla pań są potrzebne, bo…?”.
Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy
w 33 nr. „Echa”.
Krótko
Śladami dziedzictwa
24 lipca odbyła się 20, jubileuszowa edycja Jarmarku Holeńskiego.
Folklorystyczno-etnograficzna impreza mająca na celu kultywowanie tradycji
ludowych i poznanie sztuki ludowej Chełmszczyzny i Podlasia jest sztandarową
imprezą gminy Stary Brus. Odbywa się zawsze razem z odpustem ku czci patrona
pochodzącej z początku XVIII w. cerkwi św. Antoniego Peczerskiego. W tym roku
na scenie zaprezentowało się 16 zespołów z Chełmszczyzny, Podlasia i Ukrainy.
Na uczestników spotkania czekała również rekordowa liczba 200 stoisk ze sztuką
ludową, kompozycjami kwiatowymi, starociami, potrawami czy wyrobami
z wosku. Szczególne zainteresowanie turystów wzbudziła tradycyjna procesja
wokół kościoła, w której uczestniczyli katoliccy i prawosławni wierni. Tegorocznej
MLS
liturgii przewodniczył abp prawosławny Abel. Kock. Widowisko „Artyści dla Singera” wystawione na pl. księżnej Anny Jabłonowskiej we wtorkowy wieczór, 26 lipca, był kulminacją tegorocznej
edycji międzynarodowego festiwalu „Śladami
Singera”. Ideą festiwalu jest przypomnienie postaci
i twórczości Isaaca Bashevisa Singera - autora powieści
„Sztukmistrz z Lublina”, a także przywołanie pamięci
o historii miast, które niegdyś zamieszkiwali Żydzi.
Oprócz Kocka, w którym festiwal gościł po raz drugi,
widowiska artystyczne odbyły się jeszcze w dziewięciu
różnych miejscowościach Lubelszczyzny. W poniedziałek, 25 lipca, miało miejsce otwarcie instalacji
artystycznej „Nomadyczne archiwum Sztetl” - mobilnego archiwum, wędrownej biblioteki, zawierającej
dawne fotografie i opowieści o dawnych żydowskich
miasteczkach. Tego dnia odbyły się także: wspólny spacer „Śladami dziedzictwa”, spotkanie „Twoje
miasto wczoraj i dziś” oraz pokazy kina festiwalowego
(projekcja krótkich filmów dokumentalnych prezentujących typowe przedwojenne miasteczka, połączona z prezentacją kolekcji archiwalnych fotografii).
Drugiego dnia festiwalu zaprezentowano inspirowane
twórczością Singera widowisko artystyczne z muzyką
na żywo, elementami teatru, cyrku, akrobatyki, beat
boxu, rapu, footballu freestyle (łączącego piłkę nożną
z tańcem), teatru ognia, zakończone happeningiem
pt. „Ulica Singera”. W widowisku zaprezentowali się
artyści m.in. z Polski, Brazylii, Izraela, Czech i Rosji,
którzy wcześniej poprowadzili warsztaty żonglerki,
akrobatyki, rapu, football freestyle, warsztaty cyrkowe,
MLS
a także wokalno-rytmiczne. www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
8 SIERPNIA, 9.00-16.00
Łosice
Do 14 sierpnia w Transgranicznym
Centrum Dialogu Kultur można
oglądać wystawę pt. „Chrzest 966.
U źródeł Polski”.
9 SIERPNIA, 10.00
Radzyń Podlaski
Radzyński Ośrodek Kultury zaprasza na spektakl pt. „Wilk i zając”
w wykonaniu krakowskiego studia
teatralnego. Wstęp wolny.
D
ziecięca fascynacja
sprawiła, że już jako
mały chłopiec przymierzał się do grania. Zaczął od samodzielnego wykonania
skrzypiec, najpierw z deski, potem
sklejając je z płyty. Struny naciągał
z kabli niemieckich - dobre były do
dźwięku „e” - natomiast polski kabel,
nieco grubszy, służył jako budulec
dźwięku „a”. Kiedy skręciło się dwie
struny, wychodziło „d”, a do „g” potrzebny był kabel miękki, metalowy.
Kolejne skrzypce zrobione przez
chłopca były coraz bardziej zmyślne.
W końcu ojciec, widząc zapał syna,
kupił skrzypce z prawdziwego zdarzenia. Wprawdzie była to samoróbka - instrument wyszedł z warsztatu
stolarza, ale zadowolił Edmunda.
Podczas okupacji niemieckiej chłopak pobierał nauki u Piotra Sidoruka
z Kopiny. Ten wiejski skrzypek, który
jednak miał wykształcenie muzyczne,
przebywał w domu Brożków przez
dwa zimowe tygodnie. W tym okresie
Edmund nauczył się kilku utworów,
które pamięta do dzisiaj… Były to:
„Walc malinowy”, fokstrot, który nazwał „Piotrusiem” od imienia swojego mistrza i który grywa do dziś, czy
marsz „Defilada”. - Pisał mi nuty, a ja
przygrywałem - opowiada. - Po kilkuletniej przerwie, gdy miałem może
13 lat, przez zimę chodziłem do Wytyczna, do muzyka Wacława Cieszki.
Była to, muszę przyznać, zasługa mojego ojca, który grał na organce, ale
bardzo lubił skrzypce i opłacił naukę
gry na tym instrumencie. Nauczyciel
pisał mi dwa utwory na każdy tydzień, ale ja dopytywałem go jeszcze
o inne, dodatkowe. Poznałem wtedy
dość dużo lekkich utworów, a także
m.in. „Walc zakochanych” i „W lesie
nas troje”. Gdy poszedłem do partyzantki, znów była przerwa w graniu
- wspomina E. Brożek.
Gra w zespole
Brożek wspomina wesele z 1940
lub 1941 r. - Jako najmłodszy muzyk
grałem z zespołem na weselu u sąsiada Jana Hoszczaruka. Był to zamożny człowiek, członek Związku Walki
Zbrojnej. W trakcie gry włożył mi do
kieszeni 10 zł, a była to wówczas duża
suma. Koledzy z zespołu nie pozwolili
dzielić tych pieniędzy. Stwierdzili, że
powinny należeć do mnie. Była to dla
mnie radość i zachęta - opowiada.
Na weselach grało się przede
wszystkim marsze. Podczas błogosławieństwa płynęło „Veni Creator…”,
które - gdy było ładnie zagrane sprawiało, że goście weselni płakali.
Zaproszeni na wesele muzykanci zajeżdżali do domu pana młodego jako
pierwsi, byli obecni, gdy furmankami
zajeżdżano do panny młodej. W drodze do domu weselnego obowiązkowo grano marsze, natomiast na przyjęciu - także muzykę ludową: oberki,
mazury, polki, sztajerki. Do tańca
weselników wciągały takie utwory,
jak „Czarna reczka”, „Poleciała przepióreczka w proso” czy „Owczarek”.
W domu weselnym nie brakowało
przyśpiewek, ale na pierwszym planie
zawsze w tamtym czasie były skrzypce. - Byliśmy niezłym zespołem, choć
lepszy był włodawski zespół żydowski
Szpilman, z którym konkurowaliśmy.
Mieliśmy w składzie skrzypce, kornet
i bęben - wylicza E. Brożek. Głęboko
w pamięć zapadły mu powroty z wesel. - Zawsze wstępowałem do ojca.
Chorował… Leżał w łóżku i czekał na
swój ulubiony utwór: „Z tamtej strony Wisły”. Jako młody chłopak pan
Edmund grał także solo na chrzci-
Kultura
12 SIERPNIA, 19.00
Biała Podlaska
Wakacyjne koncerty
na pl. Wolności: wystąpi Witek
Muzyk Ulicy.
25
redaktor prowadzący:
monika lipińska
MD
[email protected]
Pierwsze skrzypce
Gdy miałem zaledwie kilka lat, podpatrywałem wiejskich muzykantów w mojej rodzinnej miejscowości,
Dominiczynie. Muzykowali bracia Chutkowscy: Jan i Stanisław z ojcem Julianem. Z zazdrością słuchałem
ich gry na skrzypcach i trąbce - wspomina 91-letni mieszkaniec Włodawy Edmund Brożek.
nach, jak też na zabawach. Do dziś
z uśmiechem wspomina, jak dróżnik
o nazwisku Kruglej przenosił go na
drugą stronę rzeki Włodawki między
Łowiszowem a Dominiczynem. Dzięki temu chłopak miał szansę zagrać
na skrzypcach na wiejskich potańcówkach.
W latach okupacji E. Brożek nie
tylko grał, ale także handlował instrumentami, marząc o skrzypcach
o lepszym brzmieniu. Pierwsze zakupił po tym, gdy przed jednym weselem wywiązała się bójka, a jemu niechcąco wytrącono instrument z rąk
i połamano.
Ze skrzypcami
w czasie wojny
E. Brożek zapamiętał dokładnie
niektóre fakty z życia w partyzantce,
także te dotyczące muzykowania.
4 lutego 1943 r., gdy z S. Chutkowskim
grał na weselu u Wiktora Tomaszewskiego w Żdżarce, doszło do aresztowań. Wójt Hańska Michaił Koszczuk,
„pogromca pierwszej konspiracji”
- jak określa go Brożek - rozkazał otoczyć z daleka zabudowania domu weselnego. Sam wójt, obecny na weselu,
obserwował gości. W pewnej chwili
na jego rozkaz w trakcie zabawy rozpoczęły się aresztowania. Edmunda
ukryto. Po schwytaniu niektórych
osób, w tym ślusarza odnalezionego
w kryjówce pod żłobem, usłyszał głośno wypowiedziane pytanie: „Gdzie
ten drugi muzykant?”. Wtedy wyszedł. Wielu wówczas aresztowano,
Brożka jako najmłodszego wywieziono do „kozy” do Hańska, a przesłuchiwano w biurze wójta.
- Ojciec mój, gdy się o tym dowiedział, nabrał obaw, że mogę zdradzić
naszego krewnego Józefa Klaudę
z ZWZ i rozpoczął zabiegi, aby mnie
uwolnić. Podczas przesłuchania rzeczywiście pytano mnie o Klaudę. Uratowała mnie karta potwierdzająca,
że jestem pracownikiem we dworze
w Wytycznie. Po miesiącu zostałem
zwolniony - relacjonuje E. Brożek.
- W 1944, gdy wróciłem z partyzantki, Sowieci zwoływali do wyrównywania terenu na lotnisku w Heleninie. Choć grałem jeszcze nie dość
dobrze, przygrywałem pracownikom... - opowiada.
Hebanowy smyczek
We wczesnej młodości mój rozmówca spotkał się także ze skrzypcami cygańskimi, wyposażonymi
w dwa głośniki, które ktoś wcześniej
wymontował. Należały one do jego
nauczyciela Cieszki. - Był to bardzo
dźwięczny instrument, głośny jak
klarnet. Gdy pewnego dnia złamał
się, a dobry stolarz go pokleił, nadal
grał dźwięcznie. Skrzypek z Dominiczyna od początku przykładał dużą
wagę nie tylko do muzyki, ale także
techniki gry. Wie, jak ważne jest naciąganie smyczka, ułożenie rąk przy
grze na skrzypcach... Posiada również
umiejętność transpozycji, czyli przenoszenia zaznaczonych nut wyżej lub
Gra na skrzypcach pozostała do dziś największą pasją Edmunda Brożka.
niżej na pięciolinii. - Transpozycję
pokazał mi Jan Markowski, chociaż
do tej umiejętności doszedłem samodzielnie - przyznaje.
- Na początku miałem smyczki
z deszczułki, z czasem stolarz Grzesiuk skonstruował mi smyczek z końskiego włosia. Nie było łatwo je zdobyć. Trzeba było ukradkiem wyrwać
kilka promyków z ogona siwego konia.
Bezpieczniej było to zrobić na jarmarku: konie stały w hołoblach, nie było
obawy, że kopną - opowiada ze swadą
E. Brożek. Zdarzyło się też, że zdobył
smyczek hebanowy. - Był on bardziej
wartościowy od samych skrzypiec.
Nie chciałem go sprzedać za oferowane mi duże sumy pieniędzy. Trzeba było zdobyć włosień, naciągnąć
i posmarować kalafonią - samodzielnie wykonaną z żywicy i odciśniętą
w formie ziemniaka - opowiada Brożek. Radość z posiadania cennego
przedmiotu nie trwała długo. Pewnego razu pożyczył ten smyczek. Wrócił
Skrzypek
z Dominiczyna
od początku
przykładał
dużą wagę
nie tylko
do muzyki,
ale także
techniki gry.
do niego złamany przy główce. Nawet
po rekonstrukcji sprawiał grającemu
pewien dyskomfort.
Skrzypce i saksofon
W latach 70 E. Brożek przeszedł na
grę na saksofonie. Gdy został zwerbowany do zespołu muzycznego Jana
i Edwarda Markowskich w Okunince,
pozazdrościł właśnie tego instrumentu, który był rzadkością. - Kupiłem
saksofon, zaczęto się ze mną wtedy liczyć. Grałem w zespole, który składał
się z harmonii pięciorzędówki, bębna,
skrzypiec i saksofonu - tłumaczy.
Jednak to gra na skrzypcach pozostała do dziś największą pasją mego
rozmówcy. Skrzypek E. Brożek jest
zdobywcą wielu muzycznych nagród.
Cztery lata temu samouk z Włodawy
rzucił na kolana publiczność oraz sędziów 46 Ogólnopolskiego Festiwalu
Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu, którego został laureatem.
JOANNA SZUBSTARSKA
26
EchoKatolickie
sport
numer31
15(615)
kwietnia
2007
numer
(1100) 12-18
4-10 sierpnia
2016
r.
Bieg Siedleckiego Jacka, organizowany przez Agencję Rozwoju
Miasta Siedlce, otrzymał od Europejskiego Stowarzyszenia
Lekkoatletycznego pięć gwiazdek - najwyższe wyróżnienie
jakości organizacji biegów ulicznych.
Piłka nożna
Głównie walka o byt
Startują nowe rozgrywki III i IV ligi piłkarskiej.
Po piłkarzach Pogoni, którzy udanie zaczęli sezon 2016/17 w I lidze,
na boiska w najbliższy weekend
wybiegną piłkarze III i IV ligi,
w których wystąpią zespoły z naszego regionu. W III nowej, zreformowanej lidze, która będzie się
składać z czterech grup, w czwartej
z nich zagrają zespoły radzyńskich
Orląt i Podlasia Biała Podlaska.
Z kolei w IV lidze na Mazowszu
w grupie północnej zobaczymy
cztery drużyny - grające dotychczas jedenastki Mazovii Mińsk
Mazowiecki i Czarnych Węgrów
oraz beniaminków Podlasie Sokołów Podlaski i rezerw Pogoni
Siedlce. Natomiast w grupie południowej wystąpi garwolińska Wilga. Na Lubelszczyźnie zobaczymy
Lutnię Piszczac, która zagra drugi
sezon, oraz beniaminka LKS Milanów. W sumie na szczeblu regionalnym i wojewódzkim zagra
osiem zespołów.
Nowa formuła
Od nowego sezonu zacznie
funkcjonować nowy model rozgrywek wprowadzony przed laty
przez PZPN. Końcowym ogniwem
tego modelu była reforma III ligi.
W poprzednim sezonie ta klasa
rozgrywkowa liczyła osiem grup,
teraz będą tylko cztery. Cięcie
jest więc znaczne i ciekawe, jakie
przyniesie owoce. Reforma przed
laty I, a potem II ligi w sumie powiodła się i przyniosła pozytywne
efekty co do poziomu rozgrywek,
a także wzmocnienia klubów pod
względem finansowym i organizacyjnym. Czy podobne efekty będą
też w III lidze? W założeniu PZPN
ta klasa rozgrywkowa ma być półzawodowa i półamatorska, tym
samym stanowić przedsionek do
piłki zawodowej, która jest w Ekstraklasie, I i II lidze. Na pewno dla
wielu klubów gra w nowej formule będzie dużym wyzwaniem pod
każdym względem. Dotyczy to
też radzyńskich Orląt i Podlasia
Biała Podlaska. Nasze kluby czekają więc zdecydowanie większe
niż w dotychczasowej III lidze
wymogi - zarówno te sportowe,
ale też finansowe i organizacyjne.
Nie będzie łatwo i te trudy będą
się uwidaczniać wraz z biegiem
rozgrywanych spotkań. Radzyńskie Orlęta miniony sezon w III
lidze miały bardzo udany. Czy
są w stanie to powtórzyć? Będzie
trudno, bo konkurencja znacznie
wzrośnie. Niemniej wydaje się, że
radzynianie spokojnie powinni
utrzymać się, a nawet powalczyć
o miejsce bliżej czołówki niż końca tabeli. Podlasie czeka zdecydowanie większa skala trudności.
Młoda drużyna, wzmocniona
wprawdzie kilkoma zawodnikami, stoi przed bardzo trudnym zadaniem, ale utrzymanie wcale nie
jest poza jej zasięgiem. Oby tylko
starczyło wiary i odporności - tej
fizycznej, ale i psychicznej.
tkań w rundzie stanowić będzie
duży wysiłek.
Mazovia najwyżej?
Z pięciu drużyn z naszego regionu w IV lidze na Mazowszu
największe możliwości wydaje się
mieć jedenastka z Mińska Mazowieckiego. Zespół ten w ostatnich
dwóch sezonach sporo namieszał
w IV lidze i ma szanse to samo
uczynić w rozpoczynających się
w najbliższy weekend rozgrywkach. Mińszczan stać, by znaleźli się w czołówce rozgrywek
grupy północnej. Trzy pozostałe
zespoły w tej grupie - Czarni Węgrów, przeżywające duże problemy Podlasie Sokołów Podlaski
i młodzież z rezerw Pogoni czasami wzmacniana zawodnikami
z I drużyny - będą bić się o ligowy
byt. Walka w gronie aż 20 zespołów, z których na przyszły sezon
zostanie tylko 13-14, będzie więc
zacięta, a trudy w postaci rozegrania aż 19 kolejek w jednej rundzie
rozgrywek dadzą się we znaki.
W grupie południowej dotychczas
IV-ligowy średniak - garwolińska
Wilga raczej spokojnie powinna
utrzymać się w lidze, chociaż także dla tego zespołu dawka 19 spo-
Dwie niewiadome
Ciekawie zapowiada się start
dwóch przedstawicieli BOZPN
w IV lidze lubelskiej. Praktycznie
w obecnych rozgrywkach tej klasy
z okręgu bialskopodlaskiego zagrają zespoły, które na dobrą sprawę
są nowicjuszami. Lutnia Piszczac
wprawdzie grała w poprzednim
sezonie w tej klasie rozgrywkowej,
ale tak naprawdę jest dopiero na
dorobku w IV lidze. LKS Milanów
jest natomiast absolutnym nowicjuszem na tym froncie. Lutnia
w poprzednim sezonie była rewelacją. Czy jest w stanie powtórzyć
ten wynik? Z reguły drugi sezon
jest trudniejszy dla beniaminków
z poprzednich rozgrywek. Jak będzie? Zobaczymy. Chyba jednak
stać zespół z Piszczaca na utrzymanie się w lidze. LKS Milanów będzie jeszcze większą niewiadomą.
Wprawdzie ekipa z Milanowa jest
bojowo nastawiona, jednak czeka
ją naprawdę duży wysiłek. Jeżeli
zawodnikom nie zabraknie woli
walki i sił fizycznych, to być może
IV-ligowa przygoda tego klubu potrwa dłużej niż sezon.
Przetrwać do zimy
cencyjnych odnośnie gry w IV lidze?
Rozmowa ze Sławomirem Gołębiewskim, prezesem MKS Podlasie Sokołów Podlaski.
Jakie nastroje panują w klubie przed
startem IV ligi mazowieckiej, w której zagra beniaminek z Sokołowa
Podlaskiego?
Nie ukrywam, że nie jest zbyt
optymistycznie. Jak wszyscy wiedzą, IV liga jest wymagająca. Założenia były takie, że spróbujemy
pograć własnymi zawodnikami,
którzy awansowali do IV ligi, plus
niewielkie wzmocnienia dwoma,
może trzema graczami. Niestety
na dzień dzisiejszy mamy plagę
kontuzji, bo niedysponowanych
jest czterech zawodników, ponadto
jeden wstąpił do zawodowej służby
wojskowej. Z kolei pozyskanie nowych graczy jest nie lada sztuką.
Staramy się to zrealizować, mamy
już pewne osiągnięcia, ale do pełni
szczęścia jeszcze daleko. Widzimy
braki w zespole i musimy je uzupełnić.
Jaką własną kadrą dysponujecie,
biorąc pod uwagę brak zawodników
kontuzjowanych?
Wyjściowo było to 16 piłkarzy,
w tym trzech młodych wychowanków w wieku 16-17 lat. Musimy
więc pozyskać być może aż pięciu
piłkarzy. Zobaczymy, jak kontuzjowani będą wracać do zdrowia.
Były problemy z pozyskaniem szkoleniowca do I drużyny, ale w końcu
po wielu staraniach na niespełna
dwa tygodnie przed rozpoczęciem
I liga
2 kolejka. 6 sierpnia (sobota),
18.30, Zagłębie Sosnowiec - Pogoń
Siedlce.
III liga
1 kolejka. 6 sierpnia, 11.00, Garbarnia Kraków - Orlęta Radzyń Podlaski, 17.00, Podlasie Biała Podlaska
- Wisła II Kraków.
IV liga Mazowsze
grupa północna
1 kolejka. 6 sierpnia, 17.00, Mazovia Mińsk Maz. - Bug Wyszków, 7
sierpnia (niedziela), 17.00 Podlasie
Sokołów Podlaski - KS Łomianki,
Pogoń II Siedlce - Bzura Chodaków,
Czarni Węgrów - Unia Warszawa.
Udało się, ale trener po kilku dniach zrezygnował ze swojej
funkcji.
Co w tej sytuacji?
Dalej szukamy szkoleniowca,
a do jego znalezienia treningi z zespołem prowadzi Maciej Florczuk.
Być może zaistnieje taka sytuacja,
że trenerem zespołu dalej będzie
były szkoleniowiec Krzysztof Świnarski, który ma możliwość prowadzenia zespołu zgodnie z wymogami licencyjnymi.
Oprócz problemu z trenerem, trudności są też z pozyskaniem zawodni-
ków. Czy to kwestia pieniędzy?
Pod względem finansowym jesteśmy zabezpieczeni, bowiem
naszymi głównymi sponsorami są
urząd miasta i firma Axan Alberta
Kormana, który osobiście zaangażował się w pomoc naszemu klubowi.
To dlaczego brakuje nowych piłkarzy
w składzie?
Mamy kłopot z zawodnikami,
bo wskazują oni na problemy związane z dojazdami do Sokołowa na
treningi i mecze oraz pogodzenie
tego z nauką czy pracą zawodową.
Czy wszystko jest w porządku pod
względem spełnienia wymogów li-
Jaki cel w tej sytuacji zarząd klubu
postawi zespołowi?
Oczywiście chcemy się przede
wszystkim utrzymać, co nie będzie
przecież takie łatwe. Zdajemy sobie
sprawę, w jak trudnej sytuacji jesteśmy pod względem kadrowym,
obsady szkoleniowca i w ogóle
przygotowań do rozgrywek. Pragniemy uzyskać jak najwięcej
punktów w rundzie jesiennej, by
potem w okresie zimowym dokonać wzmocnień zespołu i dobrze
go przygotować do rundy rewanżowej.
Dziękuję za rozmowę. AM
Lekkoatletyka
Co, Gdzie, Kiedy?
Piłka nożna
rozgrywek udało się zaangażować
Dariusza Dziewulskiego.
Spełniamy praktycznie wszystkie kryteria. Mieliśmy tylko pewien
problem na stadionie z wydzieleniem miejsc dla kibiców gości, ale
powinniśmy się z tym uporać do
pierwszego spotkania.
2 kolejka. 10 sierpnia (środa),
17.00, MKS Ciechanów - Pogoń II
Siedlce, Ostrovia Ostrów Maz. - Mazovia Mińsk Maz., MKS Przasnysz
- Czarni Węgrów, 17.30 Hutnik
Warszawa - Podlasie Sokołów Podl,
grupa południowa
1 kolejka. 7 sierpnia, 17.00, Wilga
Garwolin - Start Otwock.
2 kolejka. 10 sierpnia, 18.00, UMKS
Piaseczno - Wilga Garwolin.
IV liga Lublin
1 kolejka. 7 sierpnia, 17.00, Włodawianka Włodawa - LKS Milanów,
Łada Biłgoraj - Lutnia Piszczac.
2 kolejka. 10 sierpnia, 17.00, LKS
Milanów - Łada Biłgoraj, Polesie
Kock - Lutnia Piszczac.
w skrócie
Piłka siatkowa
Warszawa. Polski Związek Piłki Siatkowej zaprosił klub UKS
I FLO Biała Podlaska do występów w rozgrywkach II ligi mężczyzn.
Bialczanie uczestniczyli w barażach o awans do II ligi, lecz nie wywalczyli
miejsca dającego grę na tym poziomie.
Gwiazdki zobowiązują
Rozmowa z Grzegorzem Orzełowskim, prezesem
Agencji Rozwoju Miasta Siedlce.
Bieg Siedleckiego Jacka otrzymał
pięć gwiazdek - najwyższe wyróżnienie jakości dla biegów ulicznych
przyznawane przez Europejskie Stowarzyszenie Lekkotletyczne. Są więc
powody do satysfakcji i zadowolenia.
Bieg Jacka rozwija się już od dobrych kilku lat, więc wszystkie
standardy zostały wypracowane
i sprawiły, że spełniliśmy kryteria do
otrzymania pięciu gwiazdek. Jest to
bardzo miłe, a jednocześnie zobowiązujące, bo te standardy, które Bieg
Jacka ma spełnić, ARMS musi wypracować. Cieszymy się, że znaleźliśmy się wśród ośmiu miast w Polsce,
które otrzymały pięć gwiazdek.
Czy było to trudne do osiągnięcia?
Nie jest to kwestia miesiąca czy
dwóch, nad tym pracowaliśmy od
dobrych kilku lat. W tym roku zrobiliśmy więcej, by zintensyfikować
nasze działania, aby te pięć gwiazdek było przy naszym biegu, tak jak
podczas półmaratonu w Poznaniu,
Łodzi czy Warszawie.
Jak zaawansowane są przygotowania do VII edycji biegu, który zostanie przeprowadzony 28 sierpnia?
Praktycznie codziennie prowadzimy działania dotyczące zawodów: są ustalenia, spinanie i koordynowanie. Mam nadzieję, że
wszyscy, którzy zawitają do Siedlec
,oraz sami siedlczanie, będą mieli
możliwość uczestniczenia w bardzo fajnym wydarzeniu lekkoatletycznym.
Pięć gwiazdek dla Biegu Jacka podnosi jego renomę i zapewne będą
chcieli w nim brać udział coraz lepsi
zawodnicy.
Mamy nadzieję, że Siedlce w kolejnej dyscyplinie sportu i kolejnym swoim zaangażowaniu będą
skupiały najlepszych przynajmniej
w Polsce. Chociaż dostaję zapytania pocztą elektroniczną z Europy
i innych kontynentów o możliwość
wystartowania w naszym biegu.
Lista zgłoszeń nie jest zamknięta,
w zawodach mogą uczestniczyć
zarówno zawodowcy, jak i amatorzy.
Mamy biegi na różnych dystansach, w których mogą się zaprezentować zawodowcy i amatorzy,
ale także dzieci. Każdy, kto lubi
biegać, chce być aktywny fizycznie,
dba o swoje zdrowie, na pewno będzie mógł znaleźć dystans, na którym może się sprawdzić. Bardzo
serdecznie zapraszam do udziału
w biegu.
www.echokatolickie.pl
Sport
Katarzyna Piekart z klubu IKS Siedlce
wystartuje w rzucie oszczepem w Letnich
Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro,
które rozpoczną się 7 września.
27
redaktor prowadzący:
ANDRZEJ MATERSKI
Foto: Łukasz Sobala, GKS Tychy
Lekkoatletyka
Motywacja
na przyszłość
Rozmowa z Łukaszem Niedziałkiem z WLKS
Siedlce, mistrzem Europy juniorów młodszych
w chodzie na 10 km.
W walce o piłkę Daniel
Chyła (niebieski strój) zdobywca zwycięskiego
gola dla Pogoni.
Piłka nożna
Wygrana na początek
Piłkarze siedleckiej
Pogoni od zwycięstwa
rozpoczęli rozgrywki
I ligi w sezonie 16/17.
Marcin Radzewicz, jednak jego
akcje nie przyniosły efektu w postaci gola. Przed końcem meczu
groźnie uderzał Wojciech Szumilas, ale skuteczną interwencją popisał się Misztal.
Bardzo dobrze zaczęli rozgrywki
nowego sezonu piłkarze Pogoni
Siedlce, którzy pokonali w Tychach miejscowy GKS 1:0. W meczu toczonym na grząskim boisku,
przy ciągle padającym deszczu,
Pogoń okazała się lepsza od beniaminka rozgrywek. Podopieczni trenera Dariusza Banasika
zaprezentowali w Tychach dobrą
organizacje gry, nieustępliwość
oraz przygotowanie motoryczne.
Gospodarze wprawdzie starali się
kreować grę, ale nie byli w stanie
sforsować uważnie grającej defensywy Pogoni.
Klasyfikacja Echa
Wzorem ubiegłych sezonów,
również w obecnie rozpoczętym
nasza redakcja prowadzić będzie
klasyfikację na najlepszego piłkarza Pogoni Siedlce w I lidze w sezonie 16/17. Zawodnicy, którzy
wystąpią w poszczególnych 34
spotkaniach, będą oceniani w skali od 1 do 10. Przy czym dany piłkarz, by mógł być oceniony, musi
zagrać w danym meczu przynajmniej 20 min. Ponadto, aby zostać
sklasyfikowanym w zestawieniu
rocznym, powinien być oceniany w minimum połowie spotkań,
czyli 17 w całym sezonie. Liczba ta
w rundzie jesiennej, gdzie zostanie
rozegranych 19 spotkań, wynosi
minimum dziesięć meczów. Przypominamy, że w minionym sezonie zwycięzcą naszej klasyfikacji
został bramkarz Rafał Misztal.
Gol po rożnym
Pierwszy strzał w meczu, bardzo niecelny, oddali gospodarze za
sprawą Mateusza Bukowca. Goście
odpowiedzieli bardzo szybko, bo
już w 3 min wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował
Damian Świerblewski, zawodnicy
z Siedlec wyblokowali piłkarzy
gospodarzy, a niepilnowany Daniel Chyła głową umieścił piłkę
w bramce. W kolejnych minutach
żadna z drużyn nie była w stanie
wypracować sytuacji podbramkowej, a mecz toczył się głównie
w środkowej strefie boiska. Siedlczanie jednak kontrolowali w pełni wydarzenia na boisku. Niemniej
w 40 min doskonałej okazji nie
wykorzystał zespół GKS, kiedy to
Łukasz Grzeszczyk z kilku metrów po strzale głową nie trafił
w światło bramki. Na początku
drugiej części spotkania gospodarze ruszyli do przodu i stworzyli
groźną sytuację, lecz Jakub Świerczok w 54 min strzelił w dogodnej
sytuacji obok bramki strzeżonej
przez Rafała Misztala. Potem inicjatywę przejęła Pogoń i na bramkę gospodarzy strzelali z dystansu:
Chyła, wprowadzony po przerwie
doświadczony debiutant w Pogoni Marcin Burkhardt, a następnie
Grzegorz Tomasiewicz. W końcowym fragmencie meczu GKS szukał szansy do wyrównania. Najaktywniejszy w zespole z Tychów był
I liga
1 kolejka
GKS Tychy - Pogoń Siedlce 0:1 (0:1). Bramka:
Chyła 3.
Pogoń: Misztal 6 - Wrzesiński 6 , Jędrych 7,
Żytko 6, Wójcik 5 (75 Kurbiel), Świerblewski 5
(58 Burkhardt 5), Dybiec 5, Chyła 6, Tomasiewicz
5 (87 Lewandowski), Bajdur 5, Demianiuk 5.
Trener: Banasik.
Pozostałe wyniki: Chojniczanka Chojnice Zagłębie Sosnowiec 2:2, Stomil Olsztyn - Chrobry
Głogów 3:0, GKS Katowice - Wigry Suwałki 0:1,
Znicz Pruszków - Bytovia Bytów 1:2, Wisła Puławy MKS Kluczbork 0:0, Miedź Legnica - Górnik Zabrze
1:0, Olimpia Grudziądz - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2, Stal Mielec - Sandecja Nowy Sącz 0:0.
1.Podbeskidzie
1
3
2-0
2.Bytovia
1
3
2-1
3-5.Miedź
1
3
1-0
Pogoń
1
3
1-0
Wigry
1
3
1-0
6-7.Chojniczanka
1
1
2-2
Zagłębie
1
1
2-2
8-9.Wisła
1
1
0-0
Kluczbork
1
1
0-0
10-11.Stal
1
1
0-0
Sandecja
1
1
0-0
12.Stomil
1
0
3-0
13.Znicz
1
0
1-2
14 - 16.Katowice
1
0
0-1
Tychy
1
0
0-1
Górnik
1
0
0-1
17.Olimpia
1
0
0-2
18.Chrobry
1
0
0-3
3 pytania
1
Daniel
Chyła
piłkarz
MKP Pogoń
Siedlce
Masz potrójny powód do satysfakcji po meczu z GKS Tychy. Zdobyłeś zwycięską bramkę, Pogoń wygrała, a twój
gol jest pierwszym zdobytym przez zespół z Siedlec
w nowym sezonie.
Spotkanie dobrze się ułożyło, bo już na początku meczu
zdobyliśmy prowadzenie. Gol zdobyty po rzucie rożnym to
efekt naszych treningów nad tym elementem gry. Bardzo
cieszymy się więc ze zwycięstwa, na które cała drużyna
pracowała bardzo ciężko od pierwszej do ostatniej minuty.
gola już na początku meczu zaskoczyliście
2 Zdobyciem
gospodarzy, którzy przez dobre 20 min nie wiedzieli, co
się dzieje.
Na pewno to podcięło rywalom skrzydła i ciężko im się grało. Mecz w Tychach kontrowaliśmy, chociaż GKS wypracował
sobie kilka sytuacji strzeleckich. Teraz jedziemy do Sosnowca po kolejne trzy punkty.
w Tychach mogła zaimponować dobrym przygo3 Pogoń
towaniem motorycznym, organizacją gry oraz nieustę-
pliwością w poczynaniach na boisku na ,,zasadzie jeden
za wszystkich, wszyscy za jednego”.
I tak będzie w każdym spotkaniu. Trener tak nas przygotowuje i tak podchodzimy do meczów, że tylko jako drużyna
możemy osiągnąć zakładany cel. W związku z tym każdy
na boisku będzie oddawał serce po to, byśmy wygrywali
i radowali naszą grą siebie, trenerów, działaczy klubowych
oraz naszych kibiców.
Od mistrzostw w Tbilisi minęły już
ponad dwa tygodnie. Przeżywasz
jeszcze ten tak bardzo udany dla
ciebie start?
Praktycznie już o tym nie myślę
i skupiam się na kolejnych zawodach, jakie mnie czekają w najbliższym czasie, a będą to mistrzostwa Polski juniorów młodszych,
które niebawem rozpoczną się we
Wrocławiu. Potem czekają mnie
jeszcze starty w mityngach chodziarskich.
Jak wywalczyłeś złoto w stolicy
Gruzji?
Wystartowałem zgodnie z planem, jaki miałem nakreślony. Do
8 km czołówka trzymała się razem. Potem odskoczyłem razem
z reprezentantem Białorusi, moim
dobrym kolegą. Jednak on został
zdysklasyfikowany przez sędziów
za przekroczenie przepisów, których wymaga chód.
Miałeś ostrzeżenie w Tbilisi?
Tak, jedno (wykluczenie zawodnika ma miejsce, jeżeli dostanie trzy ostrzeżenia przez trzech
różnych sędziów lub otrzyma karę
minutową w kategoriach młodzieżowych - przyp. red.).
A byłeś kiedyś zdysklasyfikowany?
Tak, jeden raz. Było to na mityngu międzynarodowym, gdzie
ukarano mnie 2 min kary.
Wróćmy do mistrzostw Europy,
gdzie wygrałeś zdecydowanie,
wyprzedzając rywali o ok. 1,5 min.
Moja przewaga wynosiła na zakończenie chodu ok. 300 m.
Co dla ciebie oznacza zdobycie
złotego medalu?
To przede wszystkim motywacja do dalszej pracy, by osiągnąć
sukcesy w starszych kategoriach
wiekowych.
Będziesz jeszcze rok juniorem
młodszym?
Tak, i mam przed sobą ważny
start na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Kenii w tej
kategorii wiekowej, gdzie pragnę
wypaść jak najlepiej.
A w przyszłości?
Oczywiście marzę o jak najlepszych startach w kategorii seniorów.
Trener klubowy Janusz Goławski
bardzo w ciebie wierzy. W rozmowie z nami przepowiedział twój
dobry start w Tbilisi, mówi również
o tym, że stać cię na start w Igrzyskach Olimpijskich za cztery lata.
Bardzo bym chciał, żeby tak się
stało. Marzę, że być może uda mi
się kiedyś zdobyć medal olimpijski.
Od ilu lat uprawiasz chód?
Trenuję od czterech lat. Początkowo była to forma raczej rekre-
acyjna, dla zabawy. Rodzeństwo
uprawiało tę konkurencję i to
mnie zaciekawiło, bo odnosili
sukcesy.
Dużo czasu poświęcasz na treningi?
Trenuję sześć razy w tygodniu.
Indywidualnie, w swojej miejscowości, gdzie mieszkam, czyli
w Żeliszewie k. Siedlec, oraz zespołowo, kiedy spotykamy się
w klubie.
To sporo czasu...
Robię to jednak z przyjemnością i muszę dodać, że traktuję
uprawianie chodu jako pewnego
rodzaju rozrywkę. Nie aż tak bardzo poważnie, by coś osiągać za
wszelką cenę.
Jeżeli traktujesz wszystko, co związane z chodem, na luzie i odnosisz
tak duże sukcesy, to co będzie, gdy
jeszcze bardziej zintensyfikujesz
swoje zaangażowanie w trening
i przygotowanie do startów.
Zobaczymy, co będzie. Na razie
trenuję, bo sprawia mi to przyjemność.
Masz jeszcze inne zainteresowania
poza uprawianiem chodu?
Interesuję się innymi sportami,
gram w tenisa stołowego, piłkę
nożną. Oczywiście mam też czas
na spotkania z kolegami i przyjaciółmi.
A co ze szkołą?
W tym roku skończyłem
gimnazjum w Żeliszewie i od
września będę uczniem liceum
ogólnokształcącego w popularnym siedleckim „Rolniku”. Będę
mieszkał w internacie przy szkole.
Czy da się pogodzić naukę z uprawianiem sportu?
Jak najbardziej. Nie mam z tym
najmniejszych kłopotów.
Jesteś z rodziny sportowej,
bowiem chód uprawia też twoje
starsze rodzeństwo: siostra Olga
- czołowa polska juniorka i brat Tomek. Jest rywalizacja między wami
czy, jak przystało na rodzeństwo,
wspieracie się?
Oczywiście, że się wspieramy.
Ostatnio razem z bratem dopingowaliśmy Olgę podczas mistrzostw
świata juniorów w Bydgoszczy.
O rywalizacji nie ma mowy, bo
Olga startuje w kategorii dziewcząt, a brat Tomek jest starszy ode
mnie o cztery lata.
Czego ci życzyć?
Szczęścia podczas startów,
a przede wszystkim zdrowia, bo
przecież kontuzja może wykluczyć z udziału w zawodach.
Życząc spełnienia tych oczekiwań,
AM
dziękuję za rozmowę. roLnictWo
EchoKatolickie
numer3115(615)
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer
(1100) 4-10
2016
r.
tyle tys. zł wynieść ma wysokość premii
na realizację biznesplanu dotyczącego
podjęcia działalności pozarolniczej
kolorowych jarmarków…
Nowe środki
POLSKA
kŁoCZEW. na początku lipca z inicjatywy gminnego ośrodka
kultury odbyła się impreza plenerowa pn. „Jarmark tkactwa i lnu”.
Spotkanie miało na celu promocję tradycji tkackich związanych z uprawą
i obróbką lnu. Głównym punktem programu była organizacja wystawy
sprzętu tkackiego i służącego do obróbki roślin. W namiocie wystawowym przygotowanym przez Stowarzyszenie rozwoju Wsi Gózd członkinie stowarzyszenia poprowadziły warsztaty tkactwa. każdy mógł spróbować swoich sił i poznać tajniki tworzenia unikatowego już rękodzieła
tkackiego. na uczestników imprezy czekała również wystawa wyrobów
lnianych i tkanych w tradycyjny sposób, przygotowana przez lokalne
stowarzyszenia i indywidualnych twórców. na scenie prezentowały
się zespoły muzyczne, w tym m.in. kłoczewiacy, czerniczanki z kapelą
i zespół Stowarzyszenia rozwoju Wsi kawęczyn. Blok pieśni biesiadnych
i cygańskich oraz konkursy dla publiczności poprowadzili artyści lubelskiej agencji Scena Juno. dla najmłodszych uczestników grupa teatralna
kędziorki przedstawiła bajkę pt. „Jak to ze lnem było”. na zakończenie
MLS
odbył się koncert zespołu impuls.
Rolnik Lubelszczyzny
LUBELSZCZYZna. Do 20 września przyjmowane są zgłoszenia osób
i gospodarstw chcących wziąć udział w konkursie „Rolnik Lubelszczyzny”. Promujący m.in. nowoczesne rolnictwo i aktywność społeczną
konkurs zostanie przeprowadzony w trzech kategoriach: produkcja
roślinna, produkcja zwierzęca oraz ogrodnictwo (warzywnictwo, sadownictwo, uprawa i hodowla roślin ozdobnych). Szczegółowy regulamin
konkursu oraz formularz zgłoszenia dostępne są na stronie internetowej:
www.rolniklubelszczyzny.pl. organizatorami przedsięwzięcia są: targi
Lublin S.a., urząd marszałkowski województwa lubelskiego oraz Lubelski
ośrodek doradztwa rolniczego w końskowoli. Patronat honorowy nad
MLS
imprezą sprawuje marszałek województwa lubelskiego.
Pieniądze nie tylko
na rolnictwo
Są środki dla osób, które
będą chciały rozpocząć
działalność pozarolniczą.
26 lipca zostało podpisane rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie szczegółowych
warunków i trybu przyznawania,
wypłaty oraz zwrotu pomocy finansowej w tym zakresie. Środki
pochodzą z PROW 2014-2020.
„Pomoc na rozpoczęcie pozarolniczej działalności gospodarczej
na obszarach wiejskich” może być
przyznana rolnikowi, małżonkowi rolnika lub domownikowi gospodarstwa, którego wielkość ekonomiczna nie przekracza 15 tys.
euro, a także osobom korzystającym z „Płatności na rzecz rolników
kwalifikujących się do systemu dla
notowania z targów i jarmarków
25-29 liPca
PRODUKT
JEDNOSTKA
MIAR
BIAŁA
PODL.
SIEDLCE
ŁOSICE
ŁUKÓW
GARWOLIN
SOKOŁÓW
PODL.
ŻELECHÓW
PISZCZAC
RADZYŃ
PODL.
PSZENICA
dt
70
73-75
70
70
65-70
73-75
65-70
-
70-80
ŻYTO
dt
-
50
50
40
-
50
-
-
-
PSZENŻYTO
dt
60
50-52
-
50-55
50-55
50-52
50
50-55
55
JĘCZMIEŃ
dt
-
62-65
55-60
65-70
60-65
62-65
60-65
-
60-65
OWIES
dt
50
45-50
-
45-50
40-45
45-50
40
45-50
-
MIESZANKI ZBOŻOWE
dt
-
52-60
55-60
50-55
45-55
52-60
45-50
-
55
KUKURYDZA
dt
-
85-90
-
-
80-90
85-90
-
-
-
opracowano na podstawie danych Modr w Warszawie oddział
w Siedlcach i Lodr w końskowoli oddział w Grabanowie. MLS
Reklama
fot. PixaBay.coM
100
28
małych gospodarstw, którzy trwale przekazali swoje gospodarstwo
innemu rolnikowi” w ramach
PROW 2014-2020. Pomoc ma postać premii w wysokości 100 tys.
zł na realizację biznesplanu dotyczącego podjęcia działalności pozarolniczej. Przykładowe rodzaje
działalności, które mogą zostać
objęte wsparciem, to m.in.: produkcja wyrobów różnego rodzaju,
działalność usługowa, np. usługi
transportowe, gastronomiczne,
sprzedaż hurtowa i detaliczna. Podejmowana działalność gospodarcza może być realizowana w miejscowościach należących do: gminy
wiejskiej, gminy miejsko-wiejskiej
(z wyłączeniem miast liczących
powyżej 5 tys. mieszkańców) lub
gminy miejskiej (z wyłączeniem
miejscowości liczących powyżej
5 tys. mieszkańców). Wypłacone
wsparcie może zostać przeznaczone m.in. na budowę lub modernizację obiektów, zakup i instalację
nowych maszyn, urządzeń, sprzętu komputerowego oraz oprogramowania.
Nabór wniosków o przyznanie
pomocy w ramach poddziałania
„Pomoc na rozpoczęcie pozarolniczej działalności gospodarczej
na obszarach wiejskich” planowany jest na pierwszy kwartał 2017 r.
JaG
18,5
ZdroWie
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
tyle mln zł zostanie przeznaczonych
w mazowieckich szpitalach na
zakup specjalistycznego sprzętu
Rozmaitości
29
redaktor prowadzący:
JoLanta kRaSnoWSka-DYńka
oraz remonty i modernizacje
fot. J. kurZaWa
[email protected]
FiZjoteraPeuta radZi
anna januszewska
fiZJoteraPeuta W MaZoWieckiM SZPitaLu
WoJeWÓdZkiM W SiedLcacH oraZ WykŁadoWca W coLLeGiuM MaZoVia innoWacyJna SZkoŁa WyŻSZa W SiedLcacH
Przebudowa
i modernizacja
oddziałów położniczoginekologicznego oraz
neonatologicznego
umożliwi zwiększenie
zakresu i podniesienie
jakości świadczonych
usług medycznych.
SIEDLCE
Modernizacja w szpitalu wojewódzkim
Dla komfortu
i lepszej opieki
Mazowiecki Szpital Wojewódzki w Siedlcach Sp. z o.o. rozpoczyna remont
i modernizację dwóch ważnych oddziałów: ginekologiczno-położniczego
oraz neonatologicznego. Placówka na ten cel otrzyma aż 8 mln zł
z budżetu województwa mazowieckiego.
W sumie do mazowieckich szpitali trafi 18,5 mln zł na remonty
i modernizacje oraz zakup specjalistycznego sprzętu. - Dzięki tym
inwestycjom możemy zapewnić
naszym pacjentom przede wszystkim lepsze usługi medyczne tłumaczy zarząd województwa
mazowieckiego. Siedlecki szpital
przeprowadzi gruntowny remont
wspomnianych oddziałów. W tym
roku placówka otrzyma na ten cel
blisko 6 mln zł, zaś w roku kolejnym do kasy szpitala wpłynie jeszcze 2,2 mln zł na dalszy rozwój.
Remont i nowe
wyposażenie
Zaledwie kilka miesięcy temu
szpital miejski informował poprzez media, że dzięki świeżo wykonanemu remontowi kobiety rodzące i noworodki w ich placówce
będą otoczone jeszcze lepszą opieką. Teraz przyszedł czas na szpital
wojewódzki. Remont i sama skala
inwestycji będą jednak tutaj zdecydowanie większe.
- W ramach modernizacji wykonane zostaną prace remontowo-budowlane w zakresie
wykończenia, wyposażenia budowlano-instalacyjnego, sanitarnego i elektrycznego. Dostosowaniu do aktualnych wymogów
i znacznej poprawie ulegną warunki higieniczno-sanitarne na
oddziałach. Sale będą wyposażone w klimatyzację i mechaniczną
wentylację. Oddziały położniczoginekologiczny oraz neonatologiczny po remoncie będą posiadały
wszystkie ekonomiczne i energooszczędne urządzenia oraz systemy instalacyjne. Zakupiony zostanie dodatkowo nowoczesny sprzęt
i aparatura medyczna - tłumaczy
Marcin Kulicki - prezes zarządu
Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach Sp. z o.o.
Jak wylicza M. Kulicki, aktualnie na oddziale położniczo-ginekologicznym znajduje się 39
łóżek. Po przebudowie ich ilość
zwiększy się do 48. Na pododdziale ginekologicznym będzie 11
łóżek, położniczym - 19, a pododdziale patologii ciąży - 18. Na
trakcie porodowym pojawią się
cztery odrębne sale porodowe. Na
liczącym 20 stanowisk dla noworodków oddziale neonatologicz-
nym będzie siedem dodatkowych
stanowisk.
Stawiamy na jakość
- Przebudowa i modernizacja
oddziałów położniczo-ginekologicznego oraz neonatologicznego
umożliwi zwiększenie zakresu
i podniesienie jakości świadczonych
usług medycznych. Oznacza to poprawę komfortu i bezpieczeństwa
rodzących i noworodków. To wielkie i ważne przedsięwzięcie, które
usprawni funkcjonowanie placówki, jest odpowiedzią na potrzeby
zdrowotne w naszym regionie i systematycznie wzrastającą liczbę urodzeń - zauważa M. Kulicki.
Inwestycja w oddziałach położniczo-ginekologicznym oraz neonatologicznym będzie prowadzona etapami, tak aby poszczególne
oddziały na czas prac remontowych nie musiały przerywać swojej działalności. Kiedy pacjentki
będą mogły cieszyć się z lepszych
warunków? Zgodnie z planem
modernizacja ma potrwać około
dziewięciu miesięcy. Zakończenie
prac szacuje się na koniec pierwGU
szego kwartału 2017 r.
nocne dyżury aPtek
SIEDLCE
5-11 Viii ul. Pułaskiego 13
tel. 25-644-61-89
5-11 Viii ul. kilińskiego 23
tel. 25-631-30-84
BIaŁa poDLaSka
5-11 Viii ul. Sidorska 2k
tel. 83-343-25-24
ŁUkÓW
5-7 Viii ul. korczaka 2a
tel. 25-798-54-05
8-11 Viii ul. Partyzantów 17
tel. 502-158-169
MIĘDZYRZEC poDLaSkI
5-11 Viii ul. Warszawska 17
tel. 83-371-22-22
RaDZYń poDLaSkI
5-11Viii ul. ostrowiecka 10
tel. 83-354-10-54
paRCZEW
5 Viii ul. kościelna 11
tel. 83-355-04-51
6-11 Viii ul. Pck 1
tel. 83-354-29-59
WŁoDaWa
5 Viii ul. 1000-lecia PP 13a
tel. 82-572-27-72
6 Viii ul. Wojska Polskiego 1
tel. 82-572-55-91
7 Viii ul. Piłsudskiego 22
tel. 82-572-11-95
8 Viii ul. Piłsudskiego 115
tel. 82-572-58-28
9 Viii ul. Żeromskiego 33
tel. 82-572-53-82
10 Viii ul. Mielczarskiego 9
tel. 82-572-10-21
11 Viii ul. Wojska Polskiego 1
tel. 82-572-55-91
SokoŁÓW poDLaSkI
5-11 Viii ul. Piłsudskiego 12
tel. 25-787-33-30
Skolioza
Skolioza nazywana jest też bocznym skrzywieniem kręgosłupa. od
razu zwrócę uwagę na nieścisłość
tego porównania. Boczne skrzywienie kręgosłupa to wada kręgosłupa
obserwowana w płaszczyźnie
czołowej. Skolioza to już choroba
obejmująca wszystkie płaszczyzny
kręgosłupa oraz deformację w samej strukturze kręgów. Jak można
się domyślać z powyższych definicji,
boczne skrzywienie kręgosłupa da
się „wyleczyć”, natomiast w przypadku torsji kręgów (deformacja
struktury kręgów) w skoliozie
odwrócenie patologii jest już
niemożliwe. o skoliozie mówimy
wówczas, gdy kąt skrzywienia mierzony w płaszczyźnie czołowej jest
większy niż 10 stopni. Ponadto skoliozie towarzyszą zazwyczaj zmiany
w całym narządzie ruchu. W przypadkach bardzo zaawansowanych
staje się ona chorobą ogólnoustrojową - zmiany obserwowane są
w układzie oddechowym i krążenia.
nieleczona skolioza postępuje
nawet po zakończeniu wzrostu
pacjenta, doprowadzając do ucisku
na korzenie nerwowe.
najbardziej podstawowy jest podział skolioz wg cobba, tj. w zależności od przyczyny powstawania.
i tak wyróżniamy:
- skoliozę czynnościową - jej przyczyną nie są zmiany w obrębie
kręgosłupa, a np. przykurcz zgięciowy w stawie biodrowym; takie
skrzywienie ustępuje w pozycji
leżącej;
- skoliozę strukturalną - skrzywienie
spowodowane jest zmianami
w obrębie kręgosłupa; zmiany te
mogą dotyczyć układu kostnego,
mięśniowego i/lub więzadłowego; bywają wrodzone lub nabyte;
- skoliozę idiopatyczną - o nieustalonym pochodzeniu; jest ona
schorzeniem, które zazwyczaj
daje dolegliwości bólowe dopiero w stadium bardzo zaawansowanym; przez długi czas może
pozostawać niezauważona.
należy w tym miejscu podkreślić, jak
ważne jest systematyczne badanie
dzieci pod kątem występowania
wad postawy, a szczególnie skolioz,
ponieważ im wcześniej wykryta
skolioza, tym większe prawdopodobieństwo jej zahamowania, zmniejszenia i zapobiegania późnym
powikłaniom. takie badania często
organizowane są w szkołach, przychodniach wad postawy, ośrodkach/
oddziałach rehabilitacji, na uczelniach. Warto korzystać z tych badań,
bo są one gwarancją rzetelnej oceny
i wychwycenia nieprawidłowości
w budowie ciała dziecka.
oczywiście nie powinno się czekać,
aż zdarzy się okazja. Jeżeli w szkole,
do której uczęszcza Państwa pociecha, takie badania nie są organizowane, warto popytać, poszukać
i zadbać o postawę dzieci. one są
naszą przyszłością!
Reklama
WYPROSTUJ SWOJE PALCE
Opaska zalecana jest przy występowaniu palców młotkowatych,
koślawych oraz zniekształconych. Systematyczne stosowanie
wyprostuje twoje palce.
www.opaskanapalec.pl
tel. 58 691 00 24
tel. 721 298 246
30
EchoKatolickie
informacje
numer3115(615)
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer
(1100) 4-10
2016
r.
Czas bezpiecznego
wędrowania - lato
Rozmowa z mł. insp. Jackiem Mnichem, naczelnikiem wydziału ruchu drogowego Komendy
Wojewódzkiej Policji z s. w Radomiu.
Wakacje to czas większego natężenia wędrówek zorganizowanych
grup pielgrzymkowych zmierzających do Częstochowy albo do lokalnych sanktuariów. Czy stanowią
one zagrożenie na drodze?
Do kogo apelować o rozwagę
w takich przypadkach w większym
stopniu: do pieszych czy kierowców?
Tylko wzajemny szacunek, rozwaga, jak też większa tolerancja
w stosunku do niechronionych
uczestników może uchronić przed
negatywnymi skutkami zdarzeń
drogowych z udziałem pieszych.
Chciałbym podkreślić: każdego
dnia starajmy się postępować roztropnie i rozważnie - niezależnie
od wieku czy rodzaju uczestnictwa w ruchu drogowym. Stosując
się do przepisów ruchu drogowego, dbamy o bezpieczeństwo
własne i bezpieczeństwo innych.
Bez względu na bagaż lat, status
społeczny, płeć - każdemu uczestnikowi ruchu drogowego potrzebna jest wyobraźnia. Pamiętajmy
o swoich prawach, ale też o obowiązkach. Na drodze wszyscy
winniśmy być partnerami.
Rzeczywiście - corocznie w okresie wakacji, głównie w sierpniu,
a w tym roku z uwagi na Światowe Dni Młodzieży również
w lipcu, spotykamy na polskich
drogach zorganizowane grupy
pielgrzymów. Za bezpieczeństwo
uczestników pielgrzymki są odpowiedzialni organizator i służby
porządkowe; są to również osoby
przeszkolone do kierowania ruchem.
Należy pamiętać, że kolumna
pieszych może się poruszać tylko
prawą stroną jezdni, a liczba pieszych idących w kolumnie obok
siebie to cztery osoby; tej liczby
bezwzględnie nie można przekraczać. Długość kolumny pieszych
powinna wynosić co najwyżej
50 m, a odległość między kolumnami nie może być mniejsza niż
100 m.
Jeżeli pielgrzymka jest w sposób właściwy przygotowana, a osoba kierująca ruchem odpowiednio przeszkolona,
przemarsz może być dla innych uczestników ruchu drogowego jedynie uciążliwy, ale nie stwarza niebezpieczeństwa.
W jaki sposób taka kolumna
powinna być oznakowana? Co
z przemarszami nocnymi?
O czym szczególnie powinni pamiętać kierowcy poruszający się na
trasie przemarszu takiej kolumny?
Jeżeli przemarsz kolumny pieszych odbywa się w warunkach
niedostatecznej widoczności, to
zgodnie z przepisami pierwszy
i ostatni pątnik idący z lewej strony winni nieść latarki: pierwszy ze światłem białym skierowanym
do przodu, ostatni - ze światłem
czerwonym, skierowanym do tyłu.
Jeżeli długość kolumny przekracza
20 m, wówczas idący po lewej stronie z przodu i z tyłu są obowiązani
używać elementów odblaskowych,
a ponadto osoby z lewej strony kolumny obowiązane są nieść dodatkowe latarki ze światłem białym,
rozmieszczone w taki sposób, aby
odległość między nimi nie przekraczała 10 m. Światło latarek powinno być widoczne z odległości
co najmniej 150 m.
Zabrania się natomiast ruchu po
jezdni kolumny pieszych w czasie
mgły, jak też ruchu po jezdni kolumny pieszych w wieku do dziesięciu lat w warunkach niedostatecznej widoczności oraz prowadzenia
po jezdni kolumny pieszych przez
osobę w wieku poniżej 18 lat.
Zacznijmy od tego, że obecnie
odnotowujemy spadek liczby zdarzeń na przejściach dla pieszych,
co jednak nie oznacza, że do nich
nie dochodzi. Dochodzi, i to zdecydowanie za często. Winą należy
obarczyć zarówno kierujących,
którzy nie ustępują pierwszeństwa pieszym, wykonują manewry
omijania pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem, by ustąpić pierwszeństwa pieszym, jak
też pieszych, którzy nagle wchodzą na oznakowane przejście dla
pieszych, np. zapatrzeni w wyświetlacz telefonu, nie stosują się
do sygnalizacji świetlnej itp.
Jeżeli pielgrzymka jest w sposób
właściwy przygotowana, a osoba
kierująca ruchem odpowiednio
przeszkolona, przemarsz może
być dla innych uczestników ruchu
drogowego jedynie uciążliwy, ale
nie stwarza niebezpieczeństwa.
Kierujący pojazdami winni
przede wszystkim zwracać szczególną uwagę na sygnały wydawane przez porządkowych. Stąd mój
apel do kierowców: pamiętajcie,
państwo, że kolumna pieszych to
grupa przemieszczających się swoim rytmem - a nie galopujących
- ludzi. Wykażcie się wyobraźnią
i szacunkiem. Nie wyprzedzajcie
kolumny pieszych, widząc nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd. Nie
ignorujcie sygnałów podawanych
przez osoby kierujące ruchem.
Przypomnijmy, jak powinien być
wyposażony każdy pieszy przemieszczający się drogą poza terenem zabudowanym. Jak skutecznie
zadbać o swoją widoczność, a tym
samym - o bezpieczeństwo?
Każdy pieszy poruszający się po
Reklama
WÓJT GMINY SIEDLCE
Informuje, że na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje się ogłoszenie
o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 (Dz.U. z 2015 poz. 2164) na:
„Budowę kanalizacji sanitarnej
w miejscowości Osiny, Biel”
Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 11 sierpnia 2016 r.
Oferty należy składać w Urzędzie Gminy Siedlce przy ul. Asłanowicza 10
(biuro podawcze) w terminie do dnia 11.08.2016 r., do godziny 9.30.
Otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu Gminy w Siedlcach przy
ul. Asłanowicza 10, w dniu 11.08.2016 r., o godzinie 10.00, pok. nr 8
(sala konferencyjna).
WÓJT GMINY SIEDLCE
HENRYK BRODOWSKI
Każdego dnia
starajmy się
postępować
roztropnie
i rozważnie
- niezależnie
od wieku
czy rodzaju
uczestnictwa
w ruchu
drogowym.
drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym obowiązany
jest do używania elementu odblaskowego w sposób widoczny
dla innych uczestników ruchu,
chyba że porusza się po drodze
dla pieszych lub po chodniku.
Elementami odblaskowymi mogą
być przedmioty doczepiane do
ubrania, opaski, kamizelki, smycze. Ważne jest ich umieszczenie:
odblaski zaleca się umieszczać na
wysokości kolan, dłoni, w okolicy
środka klatki piersiowej i pleców wówczas będziemy mieli pewność,
że są dobrze widoczne dla innych
uczestników ruchu drogowego.
Warto przypomnieć, że po
zmroku pieszy ubrany w ciemny
strój jest widziany przez kierującego pojazdem z odległości około
40 m. Natomiast osoba piesza mająca na sobie elementy odblaskowe
staje się widoczna nawet z odległości 150 m. Te dodatkowe metry
pozwalają kierowcy wyhamować
i bezpiecznie ominąć pieszego.
Pamiętajmy, że odblask wieczorem to nasze i innych bezpieczeństwo. Nosząc odblaski, wyrażamy
szacunek i wobec siebie, i wobec
innych na drodze.
Panie naczelniku, znaczna część
uczestników ruchu drogowego
to seniorzy. W jaki sposób wiek
pieszych, rowerzystów i kierowców
przekłada się na ich sprawność na
drodze?
Analizy zagrożeń w ruchu drogowym coraz wyraźniej pokazują rosnący udział osób w wieku
60 lat i starszych w zdarzeniach
drogowych. Zagrożenie to obserwowane jest zarówno w grupie
pieszych, jak i kierujących pojazdami. Niebagatelny wpływ na tego
typu statystyki mają ograniczenia
psychofizyczne, tj. słabnący wzrok
i słuch, pogorszenie się sprawności. Pokutują także niewłaściwe
przyzwyczajenia nabyte przez
wiele lat życia.
Bardzo ważnym elementem zapobiegania zdarzeniom z udziałem osób starszych jest podejmowanie systematycznych działań
o charakterze profilaktycznym,
które umożliwiłyby seniorom
bezpieczne uczestnictwo w ruchu
drogowym.
Dlaczego tak dużo z tych zdarzeń
ma miejsce na przejściu dla pieszych, skoro jest to miejsce oznakowane, zawsze budzące większą
czujność w kierowcach?
Czy do policyjnych statystyk trafiły
w ostatnich tygodniach jakieś
zdarzenia z udziałem tej grupy pieszych uczestników ruchu drogowego, jaką są „łowcy pokemonów”?
Czym może skutkować w ruchu
drogowym zapatrzenie się w monitor telefonu - i przez kierowców,
i przez pieszych?
Na terenie garnizonu mazowieckiego nie odnotowaliśmy zdarzeń
z udziałem tych, których bez reszty wciągnęła najbardziej popularna ostatnio aplikacja, chociaż
media serwują wiele przykładów
takowych sytuacji w innych krajach. Wychodząc naprzeciw tego
typu zdarzeniom, wydział ruchu
drogowego KWP z s. w Radomiu
15 lipca, tj. w dniu uznanym nieformalnie za Międzynarodowy Dzień
Bez Telefonu, rozpoczął realizację
kampanii SMARTSTOP, której
głównym celem jest poprawa zachowania niechronionych uczestników ruchu drogowego korzystających ze smartfonów. W ramach
realizowanej, głównie w szkołach,
kampanii przedstawiciel policji
będzie prezentował spot przygotowany podczas Kameralnego Lata
2016 w Radomiu „SMARTSTOP”.
Elementem takich spotkań ma być
m.in. dyskusja, w trakcie której jej
uczestnicy odpowiedzą na pytanie, jak ogromne znaczenie dla
bezpieczeństwa niechronionych
uczestników ruchu drogowego
ma smartfon. Dynamiczne rozpoczęcie kampanii zaplanowano
na wrzesień, gdyż faktycznym adresatem kampanii są dzieci oraz
młodzież szkolna, a następnie rodzice i dziadkowie, czyli niechronieni uczestnicy ruchu drogowego
w wieku od siedmiu do… lat. Realizując kampanię, chcemy, aby
każdy uczestnik ruchu drogowego
zrozumiał, jak ważne jest używanie wyobraźni jako niezwykle
ważnego elementu bezpiecznego
poruszania się po drogach. Wyobraźnia przydaje się nie tylko za
kierownicą, ale też na pasach. Tę
ideę oddaje hasło: „Nie odcinaj się
od rzeczywistości!”.
Dziękuję za rozmowę.
LA
informacje
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Rozmaitości
31
Jemy to, co miejscowe
Rozmowa z dr. Ryszardem Kowalskim, kierownikiem Zakładu Edukacji Biologicznej i Ochrony Przyrody w Uniwersytecie
Przyrodniczo-Humanistycznym, pomysłodawcą i organizatorem warsztatów nt. żywienia.
„Jesteś tym, co jesz” - przekonują
różnej maści specjaliści od żywienia.
To prawda?
Podchodzę do tej myśli z dużym
dystansem i uważam ją za wielkie
uproszczenie problemu, jakim jest
żywienie człowieka. Doradców
żywieniowych jest teraz wielu,
każdy ma swoją teorię i chciałby ją
upowszechnić w społeczeństwie,
licząc na niezły zarobek. Gillian
McKeith pomysł na idealną dietę
promuje w książce pod takim właśnie tytułem: „Jesteś tym, co jesz”.
Autorka ma dużo racji, ponieważ
ludzie zbudowani są z tych samych
pierwiastków i związków chemicznych, które występują w zjadanych
roślinach, zwierzętach, grzybach.
Te same pierwiastki występują
zresztą w całej skorupie ziemskiej.
Jednak tej myśli nie można rozumieć dosłownie: osobiście zjadam
dużo marchwi, a jakoś nie jestem
coraz bardziej „marchewkowy”.
Przytoczone przez Panią powiedzenie w jakimś sensie traktuje
człowieka przedmiotowo, jak maszynę do przetwarzania, pomijając
wielką różnorodność występującą
wśród ludzi, a polegającą na odmiennym zapotrzebowaniu na
pokarm, upodobaniach żywieniowych, kulturze spożywania posiłków. To jedynie stwierdzenie faktu,
że świat organiczny, choć bardzo
różnorodny, to jednak zbudowany jest z tych samych „klocków”:
białek, tłuszczów, węglowodanów,
kwasów nukleinowych oraz wody
i różnych składników mineralnych. Oczywiście każdy organizm
zawiera je w różnych proporcjach
i konfiguracjach.
Przeglądając zawartość półek
sklepów spożywczych czy tytuły
poradników z przepisami kulinarnymi, można odnieść wrażenie, że etykietka „zdrowa żywność” jest wręcz
nadużywana. Czy jest coś takiego,
jak zdrowa żywność?
Niestety, także i w tej dziedzinie rządzi komercja wspierana
aktywnie przez reklamę. Zdrowa
żywność, często zamiennie nazywana żywnością ekologiczną,
to dla mnie jedynie pojęcie marketingowe. Ludzie przeczuleni są
dziś na punkcie swojego zdrowia,
dlatego chętnie sięgają po produkty, które ktoś przebiegły i żądny
zysku nazwał „zdrową żywnością”.
Nie chciałbym nikogo urazić - zapewne wśród wielości produktów
zawierających na opakowaniu ten
reklamowy slogan są te o najwyższej jakości, sprzyjające zdrowiu
konsumentów, ale są też takie, których wartość jest wątpliwa.
Bardzo buntuję się też, gdy słyszę
określenie „żywność śmieciowa”.
To prawda, że duża grupa ludzi
odżywia się w pośpiechu, połykając marnej jakości produkty typu
fast food, wytwarzane w masowej
skali, ale pomimo to kojarzenie
żywności ze śmieciami jest nie na
miejscu. Prawdą też jest to, że część
osób wyrzuca nadmiar żywności
do worków z komunalnymi odpadami. Żywność powinna z definicji korzystnie wpływać na zdrowie
konsumentów, dostarczając potrzebnych substancji odżywczych.
Jeśli przy tym jej spożywanie miło
łaskocze nasze podniebienie, to
zdrowie jest zapewnione. Proszę,
aby nie nazywać żywności śmieciową, bo żywność ma dla nas
wszystkich wielką wartość.
Panie Doktorze, chcielibyśmy
żywić się tak, by nie chorować. Czy
faktycznie to, co trafia na nasz talerz,
przekłada się na kondycję naszego
organizmu?
Oczywiście, że tak. Przecież rolnicy stosują na polach i w oborach
wiele silnie działających środków chemicznych. Problemu nie
ma, jeśli przestrzegają terminów
i dawek. Ale czy zawsze tak jest?
Mam tu wiele wątpliwości. Swoim
studentom powtarzam na wykładach z edukacji środowiskowej, że
w uprawie roślin i chowie zwierząt
łatwo jest przekroczyć piąte przykazanie - „nie zabijaj”. Nieuczciwy
i nieetycznie postępujący rolnik,
dostarczający na rynek skażone
płody, przyczynia się do powstawania u konsumentów wielu chorób.
Skąd ten lawinowy przyrost nowotworów, chorób krążenia, alergii?
Między innymi z talerza napełnionego żywnością z pestycydami. Takie nieuczciwe praktyki degradują
także środowisko, negatywnie oddziałując na ekosystem, w którym
funkcjonuje człowiek. Rolnikom,
od których tak wiele zależy, gdy
idzie o nasze zdrowie, dedykuję do
rozważenia dwie myśli. Autorem
pierwszej jest prof. Józef Bąkowski,
a brzmi ona następująco: „Uprawiaj, nie niszcząc gleby, żyw, nie
szkodząc konsumentom”. Drugą
myśl sformułował papież Franciszek: „Nie uprawia ten, kto nie
dba, nie dba ten, kto nie uprawia”.
Papież daje nam do zrozumienia,
że wszelkie zaniedbania w gospodarstwie i brak troski o środowisko
przyrodnicze dyskwalifikują rolnika. Żywność sprzyjającą zdrowiu
można uzyskać tylko z surowców
pochodzących z czystego środowiska. Warto zatem dbać o środowisko!
Co jakiś czas nadciąga moda na
żywność na bazie różnych nowości
sprowadzanych z zagranicy, np.
quinoa czy nasiona chia. Jak to się
ma do zgoła innych teorii, dowodzących, że żywić należy się tym,
co urosło w strefie klimatycznej,
w której żyjemy?
W sprawach żywienia jestem
konserwatywny i nie ulegam modom, a teoria, nawet najlepiej sformułowana, pozostaje jednak tylko
przypuszczeniem. Owszem, dla
różnorodności próbuję różnych
„kolonialnych”, jak to się kiedyś
określało, produktów, ale nie widzę potrzeby przestawiania się na
żywność pochodzącą z odległego importu. To, co wytwarzamy
w naszym kraju, jest smaczne,
wartościowe i powinno stanowić
podstawę wyżywienia. Nasze owoce i warzywa mogą zaraz po zerwa-
Swoim studentom
powtarzam
na wykładach
z edukacji
środowiskowej,
że w uprawie
roślin i chowie
zwierząt łatwo
jest przekroczyć
piąte przykazanie
- „nie zabijaj”.
Nieuczciwy
i nieetycznie
postępujący
rolnik,
dostarczający
na rynek
skażone płody,
przyczynia się
do powstawania
u konsumentów
wielu chorób.
niu znaleźć się na stole, zachowując świeżość, wartości odżywcze
i smakowe. To, co rośnie na innych
kontynentach, trzeba po zerwaniu
poddać procesowi konserwacji, aby
w transporcie się nie zepsuło. Dla
mnie i mojej rodziny wybór jest zatem prosty - jemy to, co miejscowe.
Ale nikomu przecież nie można zabronić odżywiania się egzotycznymi konopiami czy nasionami chia.
Jak odnosi się Pan do zarzutów, że
Polacy jedzą za dużo, za tłusto, za
ciężko? Jakie argumenty powinny
przekonywać nas do sięgania do
przepisów kuchni tradycyjnej?
Wcale nie uważam, że nasze
mamy i babcie gotowały tłusto
i żywiły niezdrowo. Moja babcia
powtarzała, że mięsko powinno
być z tłuszczykiem, bo wiórów (tak
określała mięso chude) nie będzie
jadła. Jeśli wspominam swoje dzieciństwo, to w pierwszym skojarzeniu przychodzi mi na myśl świeże
krowie mleko, takie ciepłe, z pianką, „prosto z cycka”, i wiejski chleb
posmarowany masłem i miodem.
Do dziś takie jedzenie cenię sobie
najwyżej. Razem z żoną chętnie
wracamy do tradycji żywieniowych
wyniesionych z naszych domów
rodzinnych. Staramy się także
przekazać naszym dzieciom to, co
uważamy w żywieniu za dobre. Za
pewną utraconą wartość uważam
rezygnację z sezonowości spożycia
owoców i warzyw. Kiedyś zimą jadło się tylko takie warzywa i owoce, które dało się w prosty sposób
przechować w piwnicy czy kopcu.
Zimą nie było np. świeżych pomidorów, ogórków, truskawek, a dziś
mamy je przez cały rok. Jaka jest
wartość odżywcza warzyw i owoców uprawianych w sztucznych
warunkach w okresie zimowym?
Dla mnie wątpliwa, choć z wykształcenia jestem ogrodnikiem.
Od kilku lat „wrasta” Pan w wiejski pejzaż, zachwycając się jego
bogactwem, podpatrując przyrodę
itd. Co odkrył Pan w zakresie sztuki
kulinarnej?
Urodziłem się na wsi, tam spędziłem dzieciństwo i po długim
okresie mieszczańskiego życia
wróciłem do swoich korzeni, choć
zapuściłem je na nowo w zupełnie innej miejscowości. Kontakt
z przyrodą daje mi radość życia
i tworzenia. Miasto jest dobrodziejstwem w czasie, gdy wychowuje
się i kształci dzieci. Wszędzie jest
blisko. Gdy jednak dzieci wyfruną z gniazda, życie na wsi okazuje
się znakomitym rozwiązaniem.
Przede wszystkim zapewnia mojej rodzinie możliwość uprawy we
własnym zakresie znakomitych
warzyw i owoców. Na wsi można zaopatrzyć się w dobrej jakości
płody rolne, kupić prawdziwe jajka
i mleko. Z takich produktów można przygotować potrawy, które
każdy chętnie zjada i dobrze się po
nich czuje.
Czy przygotowywanie we własnym zakresie wędlin, przetworów
owocowych i warzywnych, pieczenie
chleba, wyrabianie sera - bardzo
pracochłonne i wcale nie tańsze niż
zakup gotowej żywności - opłaca
się?
To tylko kwestia organizacji pracy. Wszystko to, co Pani wymieniła
w pytaniu, wytwarzamy rodzinnie
w naszym wiejskim gospodarstwie. Pieczemy chleb, który nawet
po dwóch tygodniach nie pokrywa
się pleśnią, robimy znakomite serki
podpuszczkowe, od czasu do czasu
na stole pojawia się własnej produkcji kiełbasa i szynka bez chemicznych polepszaczy. W sklepie
można to wszystko kupić, ale nam
chodzi przede wszystkim o jakość,
którą w masowej produkcji gubią
wytwórcy. Inwestowanie czasu
w przygotowywanie przetworów
we własnym zakresie uważamy
za ważne działanie w profilaktyce zdrowia. Pewnie jest drożej, ale
proszę sprawdzić, ile kosztują lekarstwa. Ważne jest też to, że taka
żywność jest trwała i nie wyrzuca
się jej, w przeciwieństwie do tej
produkowanej na skalę masową
i sprzedawanej w sklepach. Jest
w takim postępowaniu ukryta
duża oszczędność.
Na swoim facebookowym profilu namawia Pan do zakładania ziołowych
ogródków przy domach z sugestią,
że zioła nie są po to, by leczyć, tylko
zapobiegać chorobom. Jakie zioła
uprawia Pan u siebie?
Moim zdaniem zioła są bardzo
ważne w profilaktyce zdrowia. Istnieją warunki, aby przy każdym
domu powstawały ziołowe zakątki.
Cieszę się z tego, że na społecznościowych portalach internetowych
ludzie chwalą się ziołowymi ogródkami zakładanymi na balkonach.
Już samo przebywanie wśród ziół
jest znakomitą terapią, bo przecież
wiele gatunków roślin emituje do
środowiska olejki eteryczne. Medycy nazywają to aromaterapią.
W naszym wiejskim ogródku ziołowym rośnie wiele gatunków roślin, ale do podstawowych zaliczam
miętę, rumianek, szałwię, tymianek, melisę. Niektóre z roślin warzywnych, które sami uprawiamy,
mają także charakter ziół, np. majeranek, cząber, bazylia. Gdy idzie
o witaminę C, niezastąpiony jest
jarmuż. Jadalnymi roślinami są dla
nas także pogardzane powszechnie
pokrzywa i mniszek. Nie wyobrażam sobie ogródka bez róż, ale nie
tych tylko zdobiących, lecz także
mających zastosowanie kulinarne. Myślę o róży pomarszczonej,
z której płatków robi się ucieraną
konfiturę i nalewkę, a z owoców
znakomity dżemik, susz na owocowe herbatki i winko rozgrzewające
w zimowy czas.
Czy udało się zrealizować pomysł
przygotowania i wydania książki
kulinarnej zawierającej „zdrowe”
przepisy mieszkańców podsiedleckiej Krynicy? Co będzie jej hitem?
Pomysł jest, a nawet docierają
do mnie pierwsze sygnały zainteresowania nim. Myślę, że do
realizacji przystąpimy jesienią,
gdyż teraz jest wiele pracy w polu.
O hicie zatem nie mogę jeszcze nic
powiedzieć. Może będzie nim jakaś potrawa przygotowana przez
miejscową władzę? Przyrzekam,
że jak dzieło powstanie, zaprosimy
czytelników na promocję i towarzyszącą jej degustację. W naszej
książce kucharskiej zechcemy promować zasady żywieniowe ważne
dla zachowania zdrowia, np. takie,
że zdrowiu sprzyja przede wszystkim żywność w jak najmniejszym
stopniu przetworzona, niezawierająca syntetycznie wytworzonych konserwantów, polepszaczy,
barwników, środków smakowych.
Podkreślać będziemy też to, że na
naszych stołach powinniśmy dbać
o różnorodność, bowiem z różnorodnymi produktami organizm
otrzymuje wszystkie potrzebne
składniki pokarmowe i nie zachodzi potrzeba suplementacji diety.
Ja zechcę namówić czytelników
do codziennego zjadania łyżeczki
świeżo rozdrobnionych nasion lnu.
Od wielu lat to praktykuję i głoszę
hasło „dzień bez lnu jest dniem
straconym”. Wspomnę jeszcze, że
wszystkie nasze przepisy będą zawierały jeden wspólny składnik
- szczyptę miłości! Wszystkim będziemy życzyć długiego, smacznego i zdrowego życia!
Dziękuję za rozmowę.
LA
32
EchoKatolickie
W WoLneJ cHWiLi
numer3115(615)
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer
(1100) 4-10
2016
r.
KSIĄżKA DLA KAżDEGO
Ze szczyptą
kurkumy
Jeśli bieg twojego życia jest zaplanowany przez
rodzinę i kulturę, w której wzrastasz, trudno go
zmienić. Nawet jeśli twoje wybory wydają się
najlepszymi z możliwych.
Tak było również w przypadku głównego bohatera powieści
„Ukochany syn” - Anila. Przyszedł on na świat w zamożnej
rodzinie rolniczych rejonów Indii. Powinien - jako najstarszy
syn - przejąć po ojcu rolę głowy
klanu. Jego decyzja jest jednak
inna: po ukończeniu medycyny
postanawia odbyć staż w Stanach
Zjednoczonych. Wyrusza czule
żegnany przez bliższą i dalszą
rodzinę, zaopatrzony w solidną
paczkę kurkumy i życzenia rychłego powrotu do domu.
Praca w ogromnym szpitalu
w Dallas przynosi Anilowi satysfakcję, ale nie jest pozbawiona problemów. Jako przybysz
ze Wschodu musi zmierzyć się
z wieloma nieoczekiwanymi
trudnościami: okazuje się, że nawet w okrzykniętych tolerancyjnym krajem Stanach Zjednoczonych kolor skóry ma znaczenie
np. przy przyjęciu na specjalizację
lekarską. Podobnie jest w życiu
prywatnym: uprzedzenia rasowe
sprawiają, że musi zerwać ze swoją amerykańską dziewczyną.
Sałatkę najlepiej
przygotować dzień
przed podaniem
i trzymać ją w lodówce.
SPOD POKRYWKI
Zaskocz gości!
Shilpi Somaya Gowda, Ukochany syn,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
Niejako w tle doświadczeń Anila ukazane są losy jego koleżanki
z rodzinnej wioski - Leeny, która
wychodząc za mąż za mężczyznę,
którego nie zna, powiela los wielu
indyjskich dziewczyn. A jednak
życie sprawi, że ścieżki życia Anila i Leeny zbiegną się nieoczekiwanie dla nich samych. W jakich
okolicznościach? Jak zakończy się
LA
spotkanie po latach?
Zrób niespodziankę, podając sałatkę, która wygląda jak ciasto.
SKŁADNIKI (na 6 porcji): 18
krakersów, puszka szprotek (lub
innych ryb) w pomidorach, 3 jajka, 50 g żółtego sera, 5 łyżek majonezu, szczypta słodkiej papryki,
szczypta pieprzu, szczypiorek.
WYKONANIE: Ser ścieramy na
grubych oczkach tarki i mieszamy
z 3 łyżkami majonezu. Szprotki rozgniatamy widelcem razem
z zalewą pomidorową, dodajemy
szczyptę słodkiej papryki i pieprzu, mieszając do połączenia.
Ugotowane na twardo jajka obieramy, po czym ścieramy na tarce
osobno białka, osobno żółtka.
Białka mieszamy z 2 łyżkami majonezu. Na deseczce, talerzu lub
w małej blaszce układamy 6 krakersów (lub ich 2-, 3-krotność).
Na krakersy wykładamy ser i warstwę krakersów. Na krakersach
rozsmarowujemy masę rybną,
dokładnie ją wyrównując. Na ryby
trafia kolejna warstwa krakersów;
warto lekko ją docisnąć. Kolejną
warstwę tworzą białka, a wierzch
- żółtka.
Sałatkę najlepiej przygotować
dzień przed podaniem i trzymać
ją w lodówce. Bezpośrednio przed
wystawieniem na stół posypujemy
ją szczypiorkiem.
TWOJA URODA
Mamy pełnię lata!
TWÓJ DOM
Są piękne.
Ale groźne…
W samym środku lata firma Eveline zaskoczyła nas nowościami do
pielęgnacji zdrowia i urody - zarówno te z pań, które urlop mają
już za sobą, jak i te, które dopiero planują wakacyjny odpoczynek.
Kochasz kwiaty i chcesz, by zdobiły wnętrza
twojego domu? Pamiętaj, że nawet tak tradycyjne,
jak filodendron czy oleander mogą
być niebezpieczne dla zdrowia.
Lista takich roślin nie jest długa.
Warto jednak upewnić się, czy
ten zielony przyjaciel, w którego
pielęgnację wkładamy całe serce,
nie odwdzięczy nam się w nieprzyjemny sposób…
W pięknej skórze
Trujące gatunki kwiatów doniczkowych to: wilczomlecze, kroton,
dieffenbachia, oleander, anturium,
filodendron, dracena, hoja i fikus.
Kiedy dojdzie do uszkodzenia bądź
naderwania ich liści czy pędów,
wydzielają sok mleczny. Kontakt
z nim może skutkować różnego
rodzaju objawami świadczącymi
o tym, że jest szkodliwy dla zdrowia. I tak diffenbachia, filodendron, skrzydłokwiat, anturium
oraz monstera posiadają w swych
tkankach nierozpuszczalne szczawiany wapnia, które podrażniają
skórę, błony śluzowe przewodu pokarmowego oraz spojówki. Wyjątkowo niebezpieczną rośliną zawierającą glikozydy nasercowe, które
powodują zaburzenia pracy serca,
jest oleander. Natomiast zjedzenie
liści krotonu może wywołać biegunkę i nudności.
Warto wiedzieć
Lista roślin trujących jest znacz-
nie dłuższa. Jak ustrzec się przed
ich szkodliwym działaniem?
Bezwzględnie należy pamiętać,
aby zabierając się do zabiegów
pielęgnacyjnych, tj. przesadzania
kwiatów, rozmnażania itp., stosować ochronne rękawiczki.
Warto uświadomić domowników o szkodliwym działaniu
zdobiącego salon krotona. Jeżeli
w domu są małe dzieci, doniczki z trującymi roślinami trzeba
ustawić w miejscach niedostępnych dla nich. Z roślin, które
mogą „kusić” maluchy pięknymi
kwiatami, kolorowymi liśćmi
czy owocami kojarzącymi się np.
z wiśniami, najlepiej po prostu
zrezygnować.
Na ratunek
W przypadku kontaktu skóry
dziecka lub oczu ze szkodliwym
sokiem roślinnym wystarczy
tylko przemyć te miejsca wodą.
Gdy ktoś z domowników ugryzie
albo zje np. kawałek liścia, trzeba przepłukać usta i dodatkowo
wypić dwie, trzy szklanki wody.
W razie podejrzenia zatrucia
należy natychmiast wywołać
wymioty i zasięgnąć porady lekarza.
LA
Bazą kremu-dezodorantu do stóp
jest szwajcarska receptura ziołowa
- w składzie znajdziemy tymianek,
szałwię i mentol. Jak szwajcarska,
to z pewnością zapewni bardzo
dokładną pielęgnację. Krem o właściwościach antyperspiracyjnych
likwiduje nadmierną potliwość,
neutralizuje nieprzyjemny zapach
i chroni przed grzybicą stóp i paznokci, a ponadto odświeża i solidnie nawilża.
Intrygujący krem do twarzy
pod prysznic łączy w sobie funkcję mleczka oczyszczającego i odżywczego kremu. Usuwa zanieczyszczenia i makijaż, wygładza
i nawilża skórę, przygotowując ją
do makijażu. To idealny kosmetyk
dla pań żyjących w biegu czy po
prostu doceniających kompleksową formułę preparatów kosmetycznych. Podobnie pomyślana
została kolejna nowość: chłodząca
maseczka i peeling do twarzy, szyi
i dekoltu. Zawiera m.in. kaolin,
olejek arganowy, algi laminaria
i olejek migdałowy. Po jej zastosowaniu skóra jest oczyszczona
i tchnie świeżością - tak ważną
latem.
Decydując się na zastosowanie
kremu do depilacji ciała i bikini
z serii Total Action, można liczyć
na efekt idealnej gładkiej skóry już
w trzy minuty. Preparat ten opiera
się na technologii fotodepilacji kosmetycznej, która osłabia mieszki
włosowe odpowiedzialne za cy-
kliczny wzrost włosa. Poza tym regeneruje i doskonale odżywia skórę, nie pozostawiając zaczerwienień
czy poczucia przesuszenia.
Wyjątkowość suchego olejku do
opalania polega na tym, że można
go stosować na wilgotną skórę,
poza tym jest on wodoodporny. Dzięki fotostabilnym filtrom
chroni nasze ciało przed oparzeniami słonecznymi. Zawartość
olejku makadamia daje pewność,
że otrzymujemy przy okazji odżywiający naszą skórę „zastrzyk”.
konkURS
Mamy dla Państwa pięć zestawów opisanych produktów. By wziąć udział
w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHo1.odpowiedź na numer
7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 4 sierpnia, od godz. 10.00, do środy,
11 sierpnia, do 22.00. Wygra pięć osób, które najciekawiej dokończą wypowiedź: „Słońce jest dla mnie jak…”. uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.
pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 nr. „echa”.
echo dzieci
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Rozmaitości
33
Cywilizacje Afryki
Fakty i daty
Na południe od Egiptu rozwijały się inne cywilizacje afrykańskie. Ludy te prowadziły handel z ziemiami faraonów,
a także ze sobą, tworząc szlaki wzdłuż rzek, a nawet w poprzek wielkiej pustyni Sahary.
fot. wikimediacommons
Jeszcze 8 tys. lat temu na Saharze
panował znacznie bardziej wilgotny klimat. Wiemy o tym, bo pasterze i myśliwi żyjący nad jeziorami
zostawili na skałach malowidła
saharyjskich łąk i stad zwierząt.
Około 3,5 tys. lat przed Chrystusem Sahara zaczęła wysychać, lecz
ludzie wciąż korzystali ze starych
tras, stopniowo ginących pod piaskami pustyni.
Miasto-państwo
Zanim najpotężniejszym miastem-państwem stał się Rzym,
światem
śródziemnomorskim
rządziła Kartagina - położona
w dzisiejszej Tunezji. Założona została w IX w. p.n.e. przez Fenicjan,
doskonałych żeglarzy i kupców,
którzy wytyczyli wielkie morskie
szlaki handlowe przecinające cały
basen Morza Śródziemnego. Kartagińczycy znali się na nawigacji
i docierali swymi galerami na
krańce Morza Śródziemnego aż
po Ocean Atlantycki. Miasto miało dwa duże porty pełne statków
wojennych i handlowych.
Kartagina cieszyła się bogactwem i potęgą przez 600 lat, ale
gdy rzuciła wyzwanie Rzymowi,
straciła wszystko w wyniku trzech
kosztownych wojen.
Lud Nok
Najbardziej tajemniczą i fascynującą cywilizacją afrykańską
jest cywilizacja ludu Nok z terenu
dzisiejszej Nigerii. Po raz pierwszy na jej ślady natknięto się
w 1928 r., kiedy robotnicy w kopalni odkrywkowej wydobyli
dużą liczbę wspaniałych terakotowych rzeźb. Lud Nok był bardzo zaawansowanym społeczeństwem z rozwiniętym systemem
sądowniczym. Nok produkowali
terakotowe rzeźby naturalnych
rozmiarów - jedne z pierwszych
w świecie. Najstarsze z nich datowane są na V w. p.n.e. Prawie zawsze przedstawiają ludzi
o dużych, wydłużonych głowach
z dużymi, zapadniętymi oczami
w kształcie spłaszczonej elipsy. Te
fot. sudanembassy.de
Ruiny Term
Antonina.
fot. wikimediacommons
Królestwo Kusz
Kraina Kusz leżała w Nubii
(dzisiejszy Sudan). Znalazła się
w strefie wpływu Egipcjan, którzy
byli też jej pierwszymi władcami.
Głównymi miastami były Napata
nad Nilem i Meroe sławne z rud
żelaza. Meroe miało imponujące
łaźnie, pałace oraz świątynię Apedemka - boga Kuszytów o postaci
lwa. Królów chowano w grobowcach o kształcie piramidy nad
brzegiem Nilu.
Dawny Kusz
to dzisiejszy
Sudan.
wyolbrzymione cechy zadziwiają,
gdyż reszta ciała jest w normalnych proporcjach. Wielu ludzi
opisujących owe rzeźby nie może
się powstrzymać od użycia słowa
„pozaziemskie”. Obok kamiennych narzędzi archeolodzy odnaleźli także żelazne groty strzał
i włóczni, bransolety oraz małe
noże.
Figurka Nok.
3
do poczytania
Poznaj Polskę
kupon
Zapraszamy na wyprawę po Polsce z pierwszym
naklejkowym przewodnikiem!
„Album z naklejkami. Polska” od
wydawnictwa Aksjomat to propozycja dla małych i dużych. Czy
wiesz, gdzie spotkasz w naszym
kraju żubra? Albo gdzie leży Kraków? Jeśli jeszcze tego nie wiesz,
nauczysz się, uzupełniając tę
książeczkę. To zbiór najważniej-
szych informacji o naszym kraju
podanych w przystępny i ciekawy
sposób. Poznasz polskie miasta
i zabytki, najpiękniejsze miejsca
naszego kraju, ważne wydarzenia
historyczne, wielkich Polaków,
zwierzęta i rośliny chronione oraz
JAG
polskie tradycje.
Ma gruby brzuszek
i ogonek mały.
Będzie z niego zapewne
Album z naklejkami. Polska - moja
ojczyzna, Aksjomat, Kraków 2016.
barszczyk doskonały.
34
EchoKatolickie
usłuGi
Hurtownia artykułów Dziecięcych
MaDaR: wózki, łóżeczka, foteliki,
akcesoria zabawki, sala zabaw.
Ujrzanów 282c, tel. 25-644-37-71,
www.madar.siedlce.pl. Zapraszamy.
Drewno kominkowe i opałowe, obrzynki tartaczne, węgiel, ekogroszek, brykiet, pellet dębowy, żwir, piasek, ziemia,
żużel, cement 1-12 ton. konkurencyjne
ceny, transport. tel. 604-652-819, www.
weglobyt.pl.
Roboty drogowe (kostka brukowa),
sanitarne. Sprzedaż i montaż ogrodzeń betonowych, kręgów
i rur betonowych. Firma Drogowo
-Inżynieryjna DoRFa Sp.J.
Wola Suchożebrska, ul. Łąkowa 1,
tel. 602-613-623, 602-613 -632.
nierucHomości
sPrzedam
Mieszkanie 58 m², iV piętro, w centrum, Siedlce, ul. kilińskiego, 150 tys. zł
(cena do uzg.). tel. 501-516-482.
Mieszkanie 60 m² sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą, Siedlce,
ul. kurpiowska. tel. 608-691-361.
Mieszkanie 44 m², iV piętro, Siedlce,
ul. Sobieskiego, 120 tys. zł - do negocjacji. tel. 25-644-67-87.
Mieszkanie 65 m² w Siedlcach, częściowo umeblowane. tel. 600-482-301.
Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od
zaraz, Stoczek Łukowski, 130 tys. zł.
tel. 519-862-477.
oGŁoSZenia droBne
Samodzielne mieszkanie: pokój, kuchnia, łazienka, Siedlce. tel. 604-063-644.
2 pokoje z kuchnią (50 m²) Warszawa,
Praga-Północ, blisko metra Wileńska.
tel. 600-337-839.
kwatera pracownicza z parkingiem,
doskonałe warunki, Siedlce. tel. 509951-331.
Praca
Zatrudnię kierowcę c+e na trasie
Polska-anglia. tel. 517-128-421.
Zatrudnię kierowcę w transporcie
krajowym kat. c+e. tel. 604-310-148.
Firma foldruk zatrudni programistę
PHP. Wymagana znajomość: PHP, MySQL, HtML5, cSS3, jQuery. oferty + cV
e-mailem: [email protected]
Firma foldruk zatrudni pracownika do
produkcji reklam. oczekujemy zdolności manualnych i umiejętności pracy
w zespole. atutem będzie znajomość
programu coreldraW. oferty + cV
e-mailem: [email protected]
Firma foldruk zatrudni grafika komputerowego. Wymagania: b. dobra znajomość programów adoBe Photoshop,
coreldraW. oferty + cV e-mailem:
[email protected]
Zatrudnię panią z Siedlec do prowadzenia gospodarstwa. tel. 698-309-506.
aktivmed24.pl Legalna praca dla
opiekunek seniorów w niemczech.
Wymagany j. niemiecki, dla osób bez
znajomości przesyłamy bezpłatne materiały na e-mail. tel. 530-555-015.
oferty pracy
okres próbny, Siemiatycze.
pracownik magazynu - książeczka
do celów sanitarno-epidemiologicznych, umowa o pracę na okres
próbny, tokary.
główny księgowy - wykształcenie
wyższe, staż pracy wymagany min.
5 lat, umowa o pracę na czas określony z możliwością przedłużenia
na stałe, Łosice.
pomocnik piekarza - wykształcenie zawodowe lub średnie,
umiejętność wypieku pieczywa,
umowa o pracę na czas nieokreślony, Mordy.
Sprzątaczka - wykształcenie
niewymagane, dobra organizacja
czasu pracy, umowa zlecenie,
Woźniki.
Magazynier - wykształcenie średnie ogólne lub zawodowe, prawo
jazdy kat. B, umowa o pracę na czas
określony, Łosice.
kierowca samochodu ciężarowego - wykształcenie niewymagane,
prawo jazdy kat. c, mile widziane doświadczenie w zawodzie,
umowa o pracę na czas określony,
Sarnaki.
sPrzedam
Stodoła drewniana, dach z blachy
ocynkowanej w b. dobrym stanie 19x7,
cena 5 tys. zł. tel. 504-548-458.
Drzewo osika, tanio. tel. 501-242-095
lub 25-644-54-36.
Ładna suknia ślubna w kolorze ecru,
rozm. 38 z welonem. tel. 797-727-357
lub 509-588-676.
Chłodziarko-zamrażarka amica,
stan b. dobry. tel. 510-564-898.
Bryczka do remontu i inne starocie.
tel. 514-271-732.
Fotel biurowy dziecięcy, na 7-9 lat, różowo-fioletowy, 50 zł. tel. 604-075-955.
kosiarka rotacyjna i zgrabiarka gwiaździsta kołowa. tel. 728-989-909.
Lodówka na działkę. tel. 606-743-291.
Rowery zachodnie, 10 sztuk, cena 150
zł/szt., Stoczek Łukowski. tel. 502-760659.
Śrutownik w bardzo dobrym stanie.
cena do negocjacji. tel. 25-640-69-94,
po 18.00.
Dywan mało używany, okolice Bojmia.
tel. 516-298-000.
Dwa regały pokojowe jasne. okolice
Siedlec. tel. 507-044-035.
RoZWIĄZanIa konkURSÓW
W 29 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs
SMS, w którym do wygrania były trzy
książki „12 tajemnic chrześcijaństwa,
które rzuciły wyzwania nauce” od
wydawnictwa esprit. najciekawszych
odpowiedzi na pytanie: „dlaczego
lubisz czytać książki o nadprzyrodzonych zjawiskach?”, udzieliły:
aneta Barańska, Rudka
Dorota kurowska,
Radzyń podlaski
katarzyna Ufnal, Żabokliki
W 28 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs
SMS, w którym do wygrania były
trzy książki „Bóg albo nic. rozmowa
o wierze” od Wydawnictwa Sióstr
Loretanek. najbardziej ciekawych
odpowiedzi na pytanie: „Jaką wartość
w moim życiu ma wiara?”, udzielili:
osobę, która dotąd nie skontaktowała się z redakcją, prosimy o telefon
w ciągu siedmiu dni - w innym
przypadku nagroda przepada.
W 29 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs
SMS, w którym do wygrania było
osiem duetów podkładów (fluid matujący i fluid kryjący) ufundowanych
przez firmę Bielenda. najciekawiej
zdanie: „Maluję się, bo…”, dokończyły:
Wiesława Stańczuk, Żabokliki
Maria Marczuk, kopytnik
Monika tarnowska, Lublin
Bożena krawczyk, garwolin
agnieszka Bonik, parczew
Wanda kalicka, Siedlce
Monika Stelmasiewicz, Suszno
Beata Zastawka,
Mińsk Mazowiecki
Gratulujemy!
krystyna Białek, Serokomla
Renata górnikowska-Semeryło, Po odbiór nagród zapraszamy do
siedziby redakcji „echa” lub wyślemy
klonowica Duża
Gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. pocztą.
BETONIARNIA
kuPię
overlock 4-nitkowy, przemysłowy.
tel. 25-682-42-66.
różne
kawalerka w Siedlcach. tel 668-837119.
Lokal 588 m² lub część i p., w tym
pomieszczenia 75 m², 25 m² i 25 m²,
Siedlce, ul. Brzeska 91. tanio wynajmę.
tel. 600-452-492 lub 698-997-247.
przedstawiciel handlowy - wykształcenie średnie lub wyższe,
prawo jazdy kat. B, pożądane
doświadczenie na podobnym
stanowisku, komunikatywność,
łatwość nawiązywania kontaktów,
znajomość rynku rolniczego, uczciwość, pracowitość, umowa o pracę
na okres próbny, Łosice.
Stoczek Łukowski. tel. 502-760-659.
klacz zaźrebiona. tel. 514-271-732.
rolnictwo
Rozrzutnik jednoosiowy, kultywator,
brony, dmuchawa do siana. Jabłoń.
tel. 723-817-593.
Śrutownik zbożowy na kamienie.
tel. 83-375-67-30.
gołębie pawiki, białe, dwie pary parzyste, cena 15 zł, Stoczek Łukowski.
tel. 502-760-659.
króliki rasy olbrzym belgijski, trzymiesięczne, waga od 3 kg, 30 zł/szt.,
nierucHomości
wynajmę
numer3115(615)
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer
(1100) 4-10
2016
r.
Sprzedawca - wykształcenie
średnie ogólne lub zawodowe,
mile widziany staż pracy w sklepie
spożywczym, umowa na czas określony, Huszlew.
operator wózka widłowego wykształcenie zasadnicze zawodowe, dobra organizacja czasu pracy,
umowa o pracę na czas określony,
nowosielec.
operator maszyn - ustawiacz wykształcenie średnie techniczne
lub mechaniczne, znajomość
j. angielskiego na poziomie pozwalającym na komunikację i czytanie
dokumentacji technicznej, umowa
o pracę na czas nieokreślony,
Woźniki.
pomoc kuchenna - wykształcenie średnie ogólnokształcące lub
zawodowe, umiejętność pracy
w zespole, umowa o pracę na czas
określony, Łosice.
Referent ds. zaopatrzenia wykształcenie min. średnie, dobra
znajomość j. angielskiego w mowie i w piśmie, staż pracy mile
widziany, umowa o pracę na okres
próbny, Woźniki.
księgowy - wykształcenie wyższe
ekonomiczne lub średnie zawodowe ekonomiczne, znajomość
podstaw księgowości, umowa na
nauczyciel historii - wykształcenie
wyższe magisterskie kierunkowe:
WoS, historia z przygotowaniem
pedagogicznym, roczny staż pracy
oddam szafę trzydrzwiową ciemną,
dwie wersalki, dwa fotele i regał kuchenny. Zawady. tel. 25-787-56-38.
przyjmę przybory szkolne dla dzieci
oraz regał kuchenny, ławę, fotele i wersalkę. tel. 721-730-607.
poznam panią w wieku 53-59 lat z Siedlec i okolic, stały związek.
tel. 534-483-789.
mile widziany, umowa o pracę na
czas określony, Szydłówka.
operator piły poprzecznej i boczkarki - wykształcenie niewymagane, konieczne doświadczenie na
stanowisku pracy, umowa o pracę
na okres próbny, drażniew.
Monter elementów granitowych
- wykształcenie niewymagane,
konieczne doświadczenie na stanowisku pracy, umowa o pracę na
okres próbny, drażniew.
Szlifierz kamienia - wykształcenie
niewymagane, konieczne doświadczenie na stanowisku pracy,
umowa o pracę na okres próbny,
drażniew.
pracownik do obsługi kontrahentów i obsługi certyfikatów
- wykształcenie wyższe pożądane,
znajomość j. angielskiego biegła
w mowie i w piśmie, prawo jazdy
kat. B, umowa o pracę na okres
próbny, Szańków.
Bliższe informacje można uzyskać w powiatowym Urzędzie
pracy w Łosicach
Reklama
WÓJt gMInY SIEDLCE
informuje, że na tablicy ogłoszeń urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje
się ogłoszenie o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot
określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 na:
„Budowę kanalizacji sanitarnej
w miejscowości nowe Iganie ulica Wyględówka”.
Specyfikacja istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 17 sierpnia 2016 r. oferty należy składać w urzędzie Gminy Siedlce przy ul. asłanowicza 10 (biuro podawcze) w terminie
do dnia 17.08.2016 r., do godziny 9.30.
otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu gminy w Siedlcach przy
ul. asłanowicza 10, w dniu 17.08.2016 r., o godzinie 10.00, pok. nr 8
(sala konferencyjna).
WÓJT GMINY SIEDLCE
HENRYK BRODOWSKI
WÓJt gMInY SIEDLCE
informuje, że na tablicy ogłoszeń urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje
się ogłoszenie o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot
określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 na:
„Budowę ulicy Listopadowej
w miejscowości nowe Iganie”
Specyfikacja istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 12 sierpnia 2016 r.
oferty należy składać w urzędzie Gminy Siedlce przy ul. asłanowicza 10
(biuro podawcze) w terminie do dnia 12.08.2016 r., do godziny 9.30.
otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu gminy w Siedlcach przy
ul. asłanowicza 10, w dniu 12.08.2016 r., o godzinie 10.00, pok. nr 8
(sala konferencyjna).
WÓJT GMINY SIEDLCE
HENRYK BRODOWSKI
WÓJt gMInY SIEDLCE
informuje, że na tablicy ogłoszeń urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje
się ogłoszenie o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot
określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 na:
„asfaltowanie dróg gminnych.”
Specyfikacja istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 11 sierpnia 2016 r.
oferty należy składać w urzędzie Gminy Siedlce przy ul. asłanowicza 10
(biuro podawcze) w terminie do dnia 11.08.2016 r., do godziny 10.30.
otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu gminy w Siedlcach przy
ul. asłanowicza 10, w dniu 11.08.2016 r., o godzinie 11.00, pok. nr 8
(sala konferencyjna).
WÓJT GMINY SIEDLCE
HENRYK BRODOWSKI
informacje
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Rozmaitości
35
Święto Konia Arabskiego
w Janowie Podlaskim
Ponad 130 koni weźmie udział w XXXVIII Narodowym Pokazie Koni Arabskich Czystej Krwi i 31 międzynarodowej Aukcji
„Pride of Poland” podczas Święta Konia Arabskiego, które odbędzie się w dniach 12-16 sierpnia w Janowie Podlaskim.
Organizatorem imprezy jest Stadnina Koni Janów Podlaski, a wykonawcą technicznym Międzynarodowe Targi Poznańskie.
Święto Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim to wydarzenie
w świecie hodowców i miłośników koni, które każdego roku
przyciąga setki ludzi biznesu,
sportu i celebrytów. Składa się na
nie Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi i międzynarodowa Aukcja Pride of Poland,
w tym roku organizowana już po
raz 47.
Najważniejszym wydarzeniem
imprezy będzie aukcja Pride of
Poland, która organizowana jest
nieprzerwanie od 1970 r. W tym
roku weźmie w niej udział 31 koni.
Tylko cztery z nich pochodzą
z hodowli prywatnej, pozostałe
reprezentują państwowe stadniny
koni arabskich, nad którymi nadzór właścicielski sprawuje Agencja
Nieruchomości Rolnych, tj. Stadnina Koni Janów Podlaski, Stadnina Koni Michałów oraz Stado
Ogierów Białka. Pierwsza zgłosiła na aukcję główną 11 klaczy
i 1 ogiera, druga - 12 klaczy, a SO
Białka wystawi 3 klacze.
Emira tegoroczną
gwiazdą
Gwiazdą tegorocznej aukcji
będzie klacz Emira pochodząca
ze Stadniny Koni w Michałowie.
Urodzona w 2000 r. jest utytułowaną klaczą stadną, matką
czołowego ogiera Empire. Do jej
największych osiągnięć pokazowych w ostatnich latach można
zaliczyć: zdobycie tytułu Wiceczempionki Klaczy Starszych pokazu Qatar International Arabia
Horse Show w Doha w 2013 r.;
tytuły zdobyte w 2014 r.: Międzynarodowej Czempionki Klaczy
Starszych i Najlepszego Konia
Pokazu w Brugii; tytuł Czempionki Klaczy Starszych pokazu
Breeder`s European Championship w Chantilly, a także tytuł
Brązowej Medalistki Czempionatu Klaczy Starszych Pucharu Narodów w Aachen oraz Brązowej
Medalistki Czempionatu Świata
Klaczy Starszych podczas Salonu
Konia w Paryżu.
Klacz Emira, która jest
typowana na gwiazdę
tegorocznej aukcji.
Janów zaprasza
Warto jeszcze wspomnieć
o miejscu prowadzenia aukcji.
Odbywa się ona w najstarszej
w Polsce państwowej Stadninie
Koni w Janowie Podlaskim, w nowoczesnej hali widowiskowej, która wraz ze stajniami boksowymi
i przyległym placem konkursowym jest w pełni wyposażona na
potrzeby rozgrywania imprez pokazowych, handlowych i hippicznych. Usytuowany na obrzeżach
stadniny obiekt pozostaje jej integralną częścią, zachowując przy
tym styl i klimat XIX-wiecznej architektury.
Aukcja Summer Sale
Uzupełnieniem Aukcji Pride of
Poland jest Aukcja Summer Sale,
która odbędzie się 15 sierpnia br.
Podczas letniej aukcji oferowanych będzie 25 klaczy: Stadnina
Koni Janów Podlaski zgłosiła na
nią 5 klaczy, SK Michałów - 9, SO
Białka - 3 klacze, zaś 8 klaczy jest
własności prywatnej. Letnia aukcja koni arabskich jest swego rodzaju „dogrywką“ dla wszystkich,
którzy nie będą mieli szczęścia
podczas głównej licytacji w niedzielę, lub znajdą dodatkowe fundusze na zakup koni.
Łącznie ze stadnin państwowych na aukcję główną zostało
zgłoszonych 26 klaczy oraz 1 ogier,
zaś na aukcję letnią: 17 klaczy.
Powalczą o tytuły
czempionów
narodowych
Integralną częścią Święta Konia Arabskiego jest Narodowy
Pokaz Koni Arabskich Czystej
Krwi, w ramach którego organizowane są czempionaty koni
arabskich. Narodowy Pokaz
jest najbardziej prestiżowym
tego typu wydarzeniem w Polsce. O tytuły czempionów narodowych walczą wtedy klaczki
i ogierki oraz klacze i ogiery we
wszystkich kategoriach wiekowych, a zdobyte tytuły otwierają wyhodowanym w polskich
stadninach arabom drogę do
międzynarodowej kariery na
ringach pokazowych całego
świata. W sierpniu w Janowie
arabskie klacze i ogiery będą
oceniane łącznie w 11 klasach,
a spośród zwycięzców klas wyłonieni zostaną czempioni Polski w 4 kategoriach wiekowych
oraz zdobywcy nagród specjal-
nych, w tym bardzo prestiżowej
nagrody Najlepszy Koń Pokazu.
Do Czempionatu Narodowego
w dniach 12-14 sierpnia br. stadniny pozostające pod nadzorem
Agencji Nieruchomości Rolnych
zgłosiły następującą liczbę koni:
Stadnina Koni Janów Podlaski 35 koni; Stadnina Koni Michałów
- 27 koni; Stado Ogierów Białka - 7 koni. Łącznie do Pokazu
Narodowego zgłoszone zostały
133 konie - 69 pochodzi z państwowych stadnin, a 64 reprezentują prywatnych hodowców
i właścicieli.
Święto Konia Arabskiego zakończą Dni Otwarte w stadninach
w: Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce.
Szczegóły imprezy na: www.prideofpoland.com.
Stypendia czekają na studentów
1 lipca ruszyła XV edycja Programu Stypendiów Pomostowych. Około 800 studentów otrzyma stypendia na pierwszy rok studiów.
Tradycyjnie już w realizację programu zaangażowana jest Agencja Nieruchomości Rolnych.
Aby otrzymać stypendium pomostowe,
należy spełnić określone warunki oraz
wypełnić wniosek dostępny na stronie internetowej www.stypendia-pomostowe.pl,
w zakładce Stypendia i Staże Krajowe. Formularze wniosków dostępne są pod wyżej
wymienionym adresem od 1 lipca. Formularz wniosku należy wypełnić na stronie do
17 sierpnia 2016 r., do godziny 16.00. Wniosek po wypełnieniu należy wydrukować
i złożyć wraz z załącznikami we właściwym
Oddziale Terenowym Agencji Nieruchomości Rolnych do dnia 24 sierpnia br.
Jakie trzeba spełnić warunki?
Do ubiegania się o stypendium uprawnieni są maturzyści, którzy ukończyli szkołę ponadgimnazjalną w 2016 r. i spełniają
łącznie następujące kryteria: są dziećmi
byłych pracowników państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej, którzy byli
zatrudnieni w tych gospodarstwach na
podstawie umowy o pracę w okresie co najmniej 2 lat, mieszkają na terenach wiejskich
lub w miastach do 20 tys. mieszkańców,
pochodzą z rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej, tzn. o dochodzie
rodziny w przeliczeniu na osobę lub dochodzie osoby uczącej się nie wyższym niż
1295 zł netto lub 1480 zł, gdy członkiem
rodziny jest dziecko legitymujące się orzeczeniem o umiarkowanym albo znacznym
stopniu niepełnosprawności oraz osiągnęli
na egzaminie maturalnym co najmniej 90
punktów liczonych zgodnie z algorytmem
załączonym do Regulaminu.
Stawiają na młodzież ze wsi
Stypendium wynosi 5000 zł rocznie
i wypłacane jest w miesięcznych ratach.
W 14 poprzednich edycjach programu
przyznano ponad 14,5 tysiąca stypendiów.
W gronie laureatów stypendiów na I rok maturzystów z rodzin popegeerowskich było
łącznie prawie 8200. Od początku trwania
Programu jego Fundatorzy przeznaczyli na
stypendia pomostowe 92 mln zł.
Program Stypendiów Pomostowych istnieje
od 2002 r. Powstał on w odpowiedzi na istotny
problem społeczny, jakim była wyraźna dysproporcja w dostępie do studiów między młodzieżą mieszkającą na wsi i w miastach.
Administratorem Programu jest Fundacja Edukacyjna Przedsiębiorczości w Łodzi,
która w imieniu partnerów i organizacji
współpracujących zarządza programem.
Natomiast jego inicjatorem i autorem jest
Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności.
Program jest realizowany m.in. przy współpracy Agencji Nieruchomości Rolnych, która
od początku jego powstania aktywnie w nim
uczestniczy. W pierwszych trzech latach sfinansowała stypendia 2 tys. studentów, natomiast
od 2005 r. - ze względów ustawowych - nie finansuje już stypendiów, a udziela wsparcia organizacyjnego w fazie pozyskiwania kandydatów do Programu, przyjmuje od nich wnioski,
a następnie przesyła je do Fundacji w Łodzi.
Więcej informacji można uzyskać na
stronie internetowej www.stypendia-pomostowe.pl bądź w Oddziałach Terenowych
Agencji Nieruchomości Rolnych.
Biuro Rzecznika Prasowego
36
EchoKatolickie
numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r.
t y g o d n i k
r e g i o n a l n y
Wydawca: Siedlecka Oficyna Wydawnicza
„Podlasie” sp. z o.o.; nr indeksu: 367478
Prezes: ks. Piotr Wojdat
Wiceprezes: Monika Grudzińska
„Echo Katolickie”
Adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110
Siedlce, tel.: 25-644-48-00, fax: 25-644-49-00
www.echokatolickie.pl
email: [email protected]
Redaktor Naczelna: Monika Grudzińska
([email protected])
Zastępca: Agnieszka Warecka
([email protected])
Asystent kościelny: ks. dr hab. Andrzej Adamski
Redaktorzy prowadzący:
Jolanta Krasnowska-Dyńka
([email protected])
Monika Lipińska ([email protected])
Kinga Ochnio ([email protected])
Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk,
Andrzej Materski (red. sportowa)
Stali współpracownicy: ks. Henryk Drozd, Janusz
Eleryk, Waldemar Jaroń, Tomasz Kępka, Małgorzata
Kołodziejczyk, Tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha,
ks. Paweł Siedlanowski, Michał Sztelmach, ks. Jacek
Świątek, ks. Paweł Wiatrak, Anna Wolańska, Beata
Zgorzałek
Korekta: Anna Kublik Skład: Leszek Sawicki
Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664-427-272,
email: [email protected], iwonazduniak@
echokatolickie.pl), Sylwia Jelonek (tel. 694-466-922)
Księgowość: Beata Kusińska ([email protected])
numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000
(BGŻ BNP Paribas)
Administracja: Marta Kaleucha
(ogł[email protected])
Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść
zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku
stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary
katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich
zamieszczenia. Materiałów niezamówionych redakcja
nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do
druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.
Druk: ZPR Media SA, ul. Dęblińska 6,
04-187 Warszawa
Prenumerata realizowana przez RUCH S.A.
Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej
i na e-wydania można składać bezpośrednio na
stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne
pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800
803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00
- 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.
Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną
przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. Informacje pod
numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie
internetowej www.dp.kolporter.com.pl

Podobne dokumenty