bohater włoski

Transkrypt

bohater włoski
Bajka o kozie i trzech koźlątkach
Dawno temu żyła sobie koza z trzema koźlątkami. Najmłodsze koźlątko było bardzo spokojne i pracowite,
zawsze posłuszne swojej mamie. Średnie i najstarsze były bardzo nieposłuszne i zawsze szukały kłopotów.
Pewnego dnia koza powiedziała do swoich dzieci:
„-Drogie dzieci, muszę wybrać się do lasu by poszukać coś do jedzenia. Proszę zamknijcie drzwi kiedy wyjdę i
otwierajcie je tylko gdy usłyszycie mój głos. Kiedy wrócę zaśpiewam wam taką piosenkę:
„otwórzcie drzwi waszej mamie
która niesie dla was
świeżą trawę w swoim pyszczku,
trochę mleka i kostkę soli”
- Rozumiecie? - Zapytała kozica.
I koźlątka odpowiedziały chórem
- Tak mamo.
- „Więc ucałujcie mnie na do widzenia i niech Bóg strzeże was od złych rzeczy”, powiedziała mama i wyruszyła
do lasu.
Koźlątka zamknęły za nią drzwi i wróciły do zabawy. W międzyczasie, zły wilk, który podsłuchał całą rozmowę
mamy kozy z jej dziećmi, zbliżył się do ich domku i zaczął nucić tę piosenkę, mając nadzieję że w ten sposób
oszuka koźlątka i że one otworzą mu drzwi. Jak tylko koźlątka usłyszały znajomą piosenkę, najstarsze z nich
skoczyło do drzwi, myśląc że to mama koza wraca z lasu. Ale najmłodsze zawołało:
„Nie otwieraj drzwi! To na pewno nie jest nasza mama, ona ma piękny głos. Ten jest szorstki i ochrypły”.
Kiedy wilk to usłyszał, udał się do kowala prosząc go by zaostrzył jego głos. Wrócił bardzo szybko pod dom
kozy i zaczął śpiewać piosenkę.
Tym razem najstarsze koźlątko było pewne że to wraca mama koza.
„- Któż inny to może być? – powiedziało – Idę jej otworzyć drzwi, musi być bardzo zmęczona i obładowana
różnymi smakołykami.”
-„Braciszku! Mam przeczucie że to nie jest nasza mama. Proszę nie otwieraj drzwi” – zawołało najmłodsze
koźlątko.
Ale starsze nie usłuchało i otworzyło drzwi. Średnie koźlątko schowało się pod kocem, młodsze do kominka
przestraszone na śmierć. Jak tylko drzwi się otworzyły wilk złapał i zjadł łapczywie najstarsze koźlątko. Zaczął
przeszukiwać resztę domu, wiedząc że pozostałe gdzieś się pochowały.
„ – Dobrze, dobrze –powiedział- Wydawało mi się że słyszałem więcej głosów. Muszę teraz trochę odpocząć
przed wyjściem.
Położył się na kocu i coś poczuł, było to biedne, średnie koźlątko, które się pod nim schowało. Głodny wilk zjadł
je również, zostawił tylko głowę, którą wystawił do okna że wyglądała jakby średnie koźlątko wyglądało na
zewnątrz. Kiedy wilk w końcu wyszedł, najmłodsze koźlątko wyszło z kominka, zablokowało drzwi i zapłakało
rzewnie nad sowimi braćmi. W tym czasie mama koza wróciła z lasu i zobaczyła swoje dziecko w oknie. Była
bardzo szczęśliwa myśląc, że wszystko jest w porządku i że koźlątko czeka na nią. Jednak podchodząc bliżej
domu, bez żadnej przyczyny poczuła straszny niepokój. Zaczęła śpiewać piosenkę…
Usłyszawszy ją najmłodsze koźlątko podskoczyło i otworzyło drzwi, wpadając prosto w ramiona mamy. Płacząc
opowiedziało jej całą historię. Kiedy koza doszła do siebie po tej strasznej wiadomości, zaczęła obmyślać plan
zemsty na wilku. Najpierw zaczęła gotować różne smakołyki. W ogrodzie wykopała dużą dziurę, przykryła ją
drewnem, żarzącym się węglem i jeżynami, z wosku wykonała krzesło i stół. Kiedy wszystko było gotowe,
koza poszła do lasu poszukać wilka żeby zaprosić go na stypę. Wilk właśnie odpoczywał w sobie w cieniu
starego dębu.
„Dzień dobry kozo – powiedział – co cię tu sprowadza?
„Kiedy byłam w lesie, wydarzyła się straszna tragedia, ktoś zjadł moje dzieci i teraz przyszłam by zaprosić cię
na ucztę by uczcić ich pamięć.” -Odpowiedziała koza.
”Dziękuję za zaproszenie” – powiedział wilk.
Wilk i koza udali się razem do domu, koza płakała z bólu a wilk udawał ,że jest zszokowany tą wiadomością i
cały czas starał się obarczyć winą za zamordowanie koźlątek niedźwiedzia. W domu koza poprosiła wilka by
usiadł na woskowym krześle i zaczęła przynosić mu smakołyki.
-„Smacznego” – powiedziała
-„Dziękuję” – odpowiedział grzecznie wilk, a będąc bardzo chciwym, zaczął bardzo szybko kosztować
wszystkich pyszności.
Nagle woskowe krzesło na którym siedział wilk rozpuściło się i wilk wpadł do ognistej dziury, rycząc z bólu.
-„ Wyciągnijcie mnie stąd” wołał – „ Spalę się żywcem”
„ Spłoń tam wilku jak moje serce płonie z żalu po stracie moich dzieci” – odpowiedziała mu koza.
„Nie pozwól mi umrzeć. Litości” wołał ciągle wilk.
„ Nie mam litości dla takich morderców jak ty. Moje dzieci nigdy więcej nie zakrzyczą” – powiedziała koza i
wrzuciła do dziury kamienie aby wilk nie mógł się wydostać.
Wiadomość o śmierci wilka obiegła bardzo szybko cały las. Wszyscy krewni kozy gratulowali jej pomysłu i byli
szczęśliwi że złego wilka spotkała zasłużona kara.

Podobne dokumenty