NieslyszanyPapiez - Wojciech Tochman

Transkrypt

NieslyszanyPapiez - Wojciech Tochman
Sobota−niedziela 20-21 lipca 2013 Gazeta Wyborcza wyborcza.pl
32 magazyn
|
POLEMIKA ze Zbigniewem Nosowskim
reportaże w najlepszym polskim wydaniu
Duży Format Dostępny też na ipaDzie
galerie fotoreportażu • interaktywna jolka • multimedia
Niesłyszany głos papieża
BARTOSZ BOBKOWSKI
32470584
Czy mamy prawo wiedzieć, jaki grzech uczynku i jaki grzech
zaniechania Kościół w Rwandzie i w sprawie Rwandy popełnił?
WOJCIECH
TOCHMAN
Czy papież milczał? – pyta Zbigniew Nosowski w„Gazecie Wyborczej” z16 lipca 2013r. itwierdzi, że taką postawę zarzucam
Janowi Pawłowi II. Chodzi oludobójstwo wRwandzie.
„Dlaczego pan, badający
sprawę od wielu lat – pyta mnie
redaktor naczelny „Więzi”
– uparcie twierdzi, że Jan Paweł II milczał?”.
Nigdy uparcie nie twierdziłem, że papież milczał. Wystarczy sięgnąć po moją książkę „Dzisiaj narysujemy śmierć” wydaną trzy lata temu iuważnie się z nią zapoznać. Czytelnik znajdzie tam obszerny rozdział o postawie Kościoła w czasie ludobójstwa 1994, ale także
przed nim i po nim. Wystarczy sięgnąć po wywiad, jaki w „Tygodniku Powszechnym” dwa lata temu zrobił ze mną ks. Adam
Boniecki. Powiedziałem wtedy: „Może papież miał dobre intencje, wierzę wto całym sercem. Mówił, ale nie był chyba słyszany przez swoich podwładnych. Może mówił za cicho? Zbyt
cicho wołał, kiedy w Rwandzie tamtej wiosny ścinano kark za
karkiem? Jan Paweł II – potwierdzają to dokumenty – od samego początku wiedział, co się tam dzieje, że narasta napięcie
iże zbliża się nieodwracalne”.
C
+++
Zbigniew Nosowski sięgnął po „książki papieskie” stojące
na jego półkach i przejrzał internet w poszukiwaniu wypowiedzi papieża dotyczących Rwandy. Sporządził listę 13 zdarzeń z udziałem głowy Kościoła, które mają zaprzeczyć przypisywanej mi tezie o milczeniu papieża.
Przyjrzyjmy się temu zestawieniu. Okazuje się, że papież
„wystosował specjalne przesłanie do biskupów Rwandy” datowane 8 kwietnia 1994 r.
Kiedy i w jakiej formie ten specjalny dokument opuścił
Watykan? Po jakim czasie i komu został w Rwandzie doręczony? Co z nim zrobiono? Odczytano go w kościołach?
W mediach? Powieszono na słupach w formie papierowych
obwieszczeń? Ten, kto zna Rwandę i historię tamtejszej apokalipsy, dobrze wie, że tego nie zrobiono. Ani ci, co obcinali głowy, ani ich ofiary papieskiego przesłania nie usłyszeli.
Dwa dni później, 10 kwietnia, podczas mszy rozpoczynającej synod afrykański papież powiedział do zebranych
w Watykanie biskupów „o okropnej tragedii”. W czasie modlitwy Regina Coeli zaapelował: „W imię Chrystusa błagam
Was, odłóżcie swą broń” (cytuję za „Tygodnikiem Powszechnym” z 17 kwietnia 1994 r.).
Również tego apelu w Rwandzie nie słyszano. Czy papież
nie zdawał sobie z tego sprawy? Czy zapytał: co możemy zrobić, aby mój głos dotarł do morderców i do mordowanych?
Jeanowi Hatzfeldowi, wybitnemu francuskiemu reporterowi, ocalali mówili: „Chcieliśmy usłyszeć, że papież czy
jakiś arcybiskup zakazuje Hutu ścinania dzieci. Ale ten polski papież nie otworzył ust”. A do mnie: „Dlaczego przez tyle tygodni twój papież nie powiedział: »Nie zabijajcie! Przestańcie!«. Co go to kosztowało?”.
Czy słysząc takie pytania, dziennikarz może milczeć? Jestem reporterem. Ale nie prokuratorem, nie sędzią.
+++
W punkcie czwartym zestawienia Zbigniewa Nosowskiego,
pod datą 14 kwietnia czytamy, że papież „wraz z uczestnikami synodu biskupów celebrował mszę w intencji Rwandy”.
Synod wystosował wówczas „specjalne przesłanie wzywające do podjęcia negocjacji na rzecz pokoju i pojednania w tym
kraju”. Była to odpowiedź na list biskupów z Rwandy, którzy
wprawdzie nie dotarli na zebranie afrykańskich biskupów,
ale do nich napisali, że „potępiają zbrodniczą przemoc”.
Zbigniew Nosowski nie stawia pytania, czy synod i papież
mieli świadomość, że odpisują między innymi arcybiskupowi Kigali Vincentowi Nsengiyumvie. Arcybiskup był zausznikiem rwandyjskiego prezydenta w czasie, gdy na zamówienie władz sprowadzono tam z Chin kilkaset ton maczet i masowo szkolono, jak jednym sprawnym ruchem ściąć
maczetą głowę. Arcybiskup przez lata zasiadał w komitecie
centralnym rządzącej partii Hutu, która długo przed 1994 r.
wspierała prześladowania i pogromy na Tutsi. Nie on jeden
w tamtejszej kurii był nacjonalistą Hutu. Czy Watykan ma
informacje, co hierarchowie w Kigali zrobili z listem od synodu?
+++
Zbigniewowi Nosowskiemu wystarczył jeden niepełny wieczór, by w internecie znaleźć informacje o papieskich reakcjach na rwandyjskie ludobójstwo. I pyta mnie: „Dlaczego po
prostu nie przeszukał pan porządnie internetu?”. Przeszukałem. I wiem, że zestawienie Nosowskiego opiera się głównie
na jednym źródle. Jest nim strona internetowa Agenzia Fides.
To agencja watykańska powołana przez Pontyfikalne Stowarzyszenie Rozkrzewiania Wiary. Tekst – wystarczy 15 minut,
by go przeczytać –mówiący opapieskich wystąpieniach wczasie rwandyjskiego ludobójstwa nosi datę 6 kwietnia 2004r. Powstał więc dziesięć lat po ludobójstwie. Po co? Kto jest jego autorem? Zjakich źródeł korzystał? Nie wiadomo. Redaktor Nosowski czerpie stamtąd garściami, ale adresu swojego „źródła” wiedzy nie podaje. Dlaczego?
+++
Przyjrzyjmy się piątemu punktowi zestawienia. Dotyczy on
wypowiedzi Jana Pawła II z 27 kwietnia 1994 r., nieprzywołanej przez Agenzia Fides. „Wedle wielu publikacji – pisze Zbigniew Nosowski – Jan Paweł II jako pierwszy ze światowych
przywódców użył określenia »ludobójstwo« na opisanie wydarzeń i wezwał do zwołania rwandyjskiej konferencji pokojowej (to jedyna z cytowanych tu wypowiedzi, której dokładnej treści nie udało mi się znaleźć na watykańskich stronach
internetowych; raport Human Rights Watch jako jej źródło podaje depeszę agencji Reuters)”. Papież nie był pierwszy – mówi Linda Melvern, badaczka ludobójstwa 1994, ekspertka Międzynarodowego Trybunału Karnego ds. Rwandy, i podaje, że
po raz pierwszy oludobójstwie wRwandzie powiedziała brytyjska organizacja charytatywna Oxfam wwydanym 29 kwietnia 1994r. oświadczeniu prasowym. Także abp Henryk Hoser
w niedawnym wywiadzie dla KAI stwierdza, że papież powiedział o ludobójstwie po raz pierwszy 15 maja.
Potwierdza to również najnowszy „Tygodnik Powszechny”, który pisząc o Rwandzie, oskarża Kościół wyjątkowo mocno, przyznając w tekście „Arcybiskup maczety”, że ludzie Kościoła brali udział w mordowaniu.
W punkcie szóstym – przytoczonym najwyraźniej za
Agenzia Fides – Zbigniew Nosowski podaje, że 6 maja 1994 r.
„opublikowano końcowe przesłanie synodu biskupów. Mowa w nim była m.in. o „»braterskiej nienawiści rozszarpującej« mieszkańców Rwandy”. W informacji podanej przez
Agenzia Fides czytamy, że końcowe przesłanie synodu 6
maja nie było opublikowane, a jedynie tego dnia datowane.
Czy dzień przyjęcia dokumentu przez synod był rzeczywiście dniem jego publikacji?
I punkt siódmy: „8 maja papież ponowił apel o zakończenie nienawiści i przelewu krwi w Rwandzie podczas modlitwy »Anioł Pański«”.
Tylko że dla kilkuset tysięcy zamordowanych nie miało
to już znaczenia.
„Przez sto dni – pisałem w „Dzisiaj narysujemy śmierć”
– zabijano tu dziesięć tysięcy ludzi dziennie, czterystu w cią-
gu godziny, siedmiu w ciągu minuty”. Tę statystykę podaje
Kigali Memorial Centre. To jest średnia ze stu dni. Bo tyle
trwało masowe mordowanie. Ale większość z miliona zabito w ciągu pierwszego miesiąca.
Nie odnoszę się więc do sześciu ostatnich punktów w zestawieniu redaktora Nosowskiego dotyczących papieskich
wystąpień w drugim i trzecim miesiącu ludobójstwa, ponieważ nie są one przedmiotem naszej kontrowersji.
Ale przyjmując, że kwietniowe wypowiedzi papieża i dokumenty synodalne miały miejsce tak, jak przedstawia je Zbigniew Nosowski, nasuwa się pytanie, dlaczego Jan Paweł II
nie poświęcił Rwandzie publicznie ani słowa na przykład pomiędzy 14 a 27 kwietnia. Dwa tygodnie ciszy? Niejedyne. Patrząc na statystyki Kigali Memorial Centre, możemy policzyć,
że w ciągu dwóch tygodni mordowano co najmniej 140 tys.
ludzi.
+++
Kolejny raz muszę powtórzyć: z punktu widzenia Rwandyjczyków przez pierwszy miesiąc ludobójstwa Jan Paweł
II nie powiedział nic. A przecież do tych, co zabijali, można
było dotrzeć. Mordercy nosili na ramionach duże tranzystory na baterie, słuchali Radia Tysiąca Wzgórz, które wzywało do zabijania, do gwałcenia kobiet. Donosiciele zawiadamiali rozgłośnię, gdzie ukrywają się Tutsi. Spiker mówił:
karaluchy czekają na was tu i tu, idźcie tam, wiecie, co macie robić, spieszcie się. Zabić węże! Zabić dużego, zabić małego! Każda grupa morderców miała przy sobie co najmniej
jedno radio.
I wyobraźmy sobie, że nagle z głośnika odzywa się do
nich papież swoim ciepłym, ale stanowczym głosem: „Nie
wolno wam mordować! Błagam was, nie zabijajcie, ani w kościołach, ani nigdzie!”. Miał tam ogromny autorytet. Hierarchowie Hutu mogli w Kigali wiele zdziałać. Emisja nagrania z papieskim wezwaniem byłaby do załatwienia. Z przytoczonych przez Zbigniewa Nosowskiego przykładów wynika, że w tamtych dniach Watykan miał stały kontakt z biskupami w Kigali. Czy zostali o to poproszeni? Czy raczej
nikt w Watykanie nie pomyślał, co zrobić, aby Jan Paweł II
był w Rwandzie usłyszany?
+++
Redaktor naczelny „Więzi” pozwala mi „stawiać i pytania,
i zarzuty dotyczące roli ludzi Kościoła w rwandyjskim ludobójstwie. Również postawę Jana Pawła II – pisze – wolno
analizować krytycznie”. Korzystam więc z przyzwolenia katolickiego publicysty i pytam, co Kościół katolicki i jego
zwierzchnik uczynili, aby nie dopuścić do ludobójstwa
w Rwandzie. Bo nikt, kto cokolwiek o tym wie, nie postawi
tezy, że tamtejszy episkopat, a także Watykan nie wiedziały o nadchodzącej tragedii. Czy już po wszystkim Kościół
organizował ewakuację z Rwandy duchownych ludobójców? Jeżeli organizował, to kto personalnie za to odpowiada? Czy do dzisiaj Kościół chroni ich przed wydaniem wymiarowi sprawiedliwości? Czy mamy prawo wiedzieć, jaki
grzech uczynku i jaki grzech zaniechania Kościół w Rwandzie i w sprawie Rwandy popełnił?
Te pytania mają prawo zadać przede wszystkim ci, którzy przeżyli ludobójstwo. I stawiają je od prawie 20 lat. I mówią: postawa Jana Pawła II była zawstydzająca.
To płacz ocalałych. Nie chcemy ich słyszeć? Ofiary mają
milczeć? +
Książkę Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” wydało Czarne trzy lata temu.
Wywiad Lidii Ostałowskiej z jej autorem
z ostatniego czwartku przeczytasz na
wyborcza.pl/df
1