AKTU ALNO Ś CI - FilipiakBabicz
Transkrypt
AKTU ALNO Ś CI - FilipiakBabicz
Wygenerowano dnia 2016-11-15 dla loginu: niezalogowany AKTUALNOŚCI Dziennik Gazeta Prawna, 15 listopada 2016 nr 220 (4367) C3 gazetaprawna.pl GIF: będziemy karać apteki za agitację w przychodniach Namawianie lekarzy, by kierowali pacjentów po medykamenty do konkretnych placówek, łamie zakaz reklamy. Grozi za to grzywna, a nawet utrata zezwolenia. Tak uważa inspekcja farmaceutyczna Jakub Styczyński [email protected] @JakubStyczynski Niektóre apteki, aby pozyskać nowych klientów, wysyłają swoich pracowników do przychodni lekarskich. A ich przedstawiciele namawiają lekarzy, aby kierowali pacjentów do ich placówek. Proceder jest coraz szerszy, wyspecjalizowały się w nim niektóre sieci. Ba, część z nich organizuje nawet szkolenia dla pracowników, w jaki sposób skutecznie zachęcić lekarzy do współpracy. Jednak takie działania agitacyjne zdaniem nadzoru farmaceutycznego łamią prawo! Lubuska Okręgowa Izba Aptekarska w Zielonej Górze opublikowała w ubiegłym tygodniu stanowisko, w którym przestrzega kierowników aptek przed „wysyłaniem pracowników do przychodni lekarskich w celu reklamowania podmiotu sprzedającego leki oraz kierowania do niego pacjentów”. Zdaniem LOIA tego typu działania naruszają zakaz reklamy aptek opisany w art. 94a ustawy z 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.). „Taki przedsiębiorca, jak i kierownik apteki, którzy świadomie naruszają zapisy ustawy, nie dają rękojmi na prowadzenie apteki” – czytamy w stanowisku. Stanowisko inspekcji Stanowisko LOIA podziela Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF). – Zauważamy to stosunkowo nowe zjawisko i uznajemy, że łamie ono przepisy prawa farmaceutycznego – przyznaje Paweł Trzciński, rzecznik prasowy GIF. Jego zdaniem problem dotyczy głównie sieci aptecznych, gdyż opisane działania marketingowe opłacają się im bardziej niż aptekom indywidualnym. Niektóre sieci organizują szkolenia dla kierowników aptek, jak mają postępować z leka- rzami. Zdobyliśmy nawet materiały z takich szkoleń: programy i wskazówki dla uczestników, m.in. w jaki sposób skutecznie dostać się do gabinetu lekarskiego i nawiązać relację z lekarzami (sic!). Zgodnie z założeniami szkolenia nawiązują do „nowoczesnego zachodniego modelu współpracy lekarz-farmaceuta, w którym motywacją do podjęcia współpracy są korzyści i cele, a nie bonusy finansowe”. W innym piśmie przedstawionym przez Ruch Aptekarzy Polskich w mediach społecznościowych czytamy zaś, że do lekarzy trzeba przychodzić pod pretekstem poprawiania recept i przedstawiać nie tylko ofertę cenową i akcje rabatowe, lecz także technologie, które wyróżniają aptekę spośród innych (np. możliwość wykonywania leków recepturowych na poczekaniu). Izba zna problem Naczelna Izba Aptekarska zna problem. Dotyczy on aptek w całej Polsce.– Dochodzą do nas głosy o próbach reklamowania aptek wśród lekarzy. To ewidentne łamanie prawa– komentuje Marek Tomków, wiceprezes NIA. Przypomnijmy: organy kontrolne bardzo surowo podchodzą do jakichkolwiek prób obchodzenia zakazu reklamy aptek. Linia orzecznicza w tym zakresie jest spójna. Sądy niejednokrotnie stwierdzały, że „reklamą działalności apteki jest każdy zamiar przyciągnięcia potencjalnych klientów do dokonania zakupu towarów sprzedawanych w aptece – niezależnie od form i metod jej prowadzenia oraz użytych do jej realizacji środków – jeśli jej celem jest zwiększenie sprzedaży produktów leczniczych lub wyrobów medycznych” (wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 17 października 2008 r., sygn. akt VII SA/Wa 698/08, z 1 lutego 2008 r., sygn. akt VII SA/ Wa 1960/07, oraz z 20 września 2010 r., sygn. akt VI SA/Wa 838/10). W tej kwestii wypowiadał się również Sąd Najwyższy. W wyroku z 2 października 2007 r. (sygn. akt II CSK 289/07) orzekł: „Reklama oznacza każde przedstawienie (wypowiedź) w jakiejkolwiek formie w ramach działalności handlowej, gospodarczej, rzemieślniczej lub wykonywania wolnych zawodów, dokonane w celu wspierania zbytu towarów lub usług. Powszechnie przyjmuje się, że reklamą są wszelkie formy przekazu, w tym także takie, które nie zawierając w sobie elementów ocennych ani zachęcających do zakupu, mogą jednak zostać przyjęte przez ich odbiorców jako zachęta do kupna”. Kto odpowie za marketing Lubuska izba nie przypadkiem skierowała ostrzeżenie do kierowników aptek. Jak wyjaśnia, art. 88 pkt 5 prawa farmaceutycznego precyzyjnie określa zadania kierownika apteki. „Wszelkie dodatkowe polecenia muszą być zgodne z obowiązującym prawem i Kodeksem Etyki Aptekarza RP” – czytamy w stanowisku LOIA. Według izby kierownik angażujący się osobiście lub wysyłający pracownika (magistra farmacji) apteki do agitacji w przychodniach lekarskich nie tylko łamie prawo, lecz także naraża siebie oraz pracownika na postępowanie dyscyplinarne przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej. Dotyczy to także farmaceuty, który działa bez wiedzy kierownika apteki – zaznacza LOIA. ‒ Zdarza się, że niektórzy farmaceuci z własnej inicjatywy prowadzą akcje marketingowe wśród lekarzy, i to nierzadko wbrew woli kierownictwa apteki – twierdzi Adam Chojnacki, lubuski wojewódzki inspektor farmaceutyczny. W takim przypadku na konsekwencje naraża się jedynie pracownik działający bez wiedzy kierownika apteki. Za działania pozostałego personelu (pomocy aptecznej, tech- opinia eksperta PAULINA KUTRZEBKA adwokat w Kancelarii Prawnej „Świeca i Wspólnicy” sp. k. specjalizująca się w prawie farmaceutycznym oraz prawie medycznym eneficjentem ewentualnych korzyści związanych ze zwiększeniem sprzedaży wskutek niezgodnej z prawem działalności reklamowej poszczególnych pracowników jest apteka. To jej kierownik jako osoba reprezentująca na zewnątrz będzie odpowiedzialny za działania swoich pracowników. A pojęcie reklamy apteki jest rozumiane bardzo szeroko. Zgodnie z art. 94a prawa farmaceutycznego zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Nie stanowi reklamy jedynie informacja o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego, a zatem zabronione jest samo działanie, bez względu na to, czy wykonuje je farmaceuta, czy technik lub pomoc. W pierwszej kolejności za działania swoich pracowników odpowiedzialność ponosi kierownik. Jednakże dalsza odpowiedzialność poszczególnych pracowników czy też osób współpracujących będzie wynikała ze stosunku zobowiązaniowego, na podstawie którego świadczą oni pracę na rzecz apteki: stosunek pracy czy też umowa cywilnoprawna. ©℗ B ników farmaceutycznych) odpowiada wyłącznie kierownik. Konsekwencje za agitowanie w przychodniach mogą być jednak znacznie poważniejsze niż tylko postępowanie dyscyplinarne. – Za prowadzenie reklamy w zakładach opieki zdrowotnej możemy ukarać aptekę grzywną do 50 tys. zł, w zależności od ciężaru przewinienia – mówi Paweł Trzciński. Jak dodaje, tego typu działania marketingowe czynione z premedytacją zostałyby potraktowane bardzo surowo. Natomiast gdyby się okazało, że po nałożeniu kary doszło do dalszego łamania prawa, GIF ma również możliwość odebrania aptece zezwolenia. Problem: jak skontrolować Rzecznik prasowy GIF przyznaje, że przepisy zabraniają inspektoratowi kontrolowania podmiotów leczniczych. Dlatego kara musiałaby być nałożona na podstawie innych dowodów niż „złapanie na gorącym uczynku” w przychodni. Jak informuje nas Adam Chojnacki, często agitacją na rzecz aptek w przychodniach zajmują się przedstawiciele handlowi producentów leków lub suplementów diety. Współpracują oni z aptekami na prostej zasadzie: apteka (lub sieć aptek) zgadza się na przyjęcie partii produktów w określonej cenie, ale w zamian oczekuje promocji wśród lekarzy. Uważa się, że jest to dobre obejście zakazu reklamy aptek, bo trudne do udowodnienia. Według GIF działania producentów również naruszają zakaz reklamy aptek, jednak udowodnienie aptece przewinienia byłoby faktycznie bardzo trudne. – Potrzebowalibyśmy zarówno dowodów na prowadzenie działań marketingowych, jak i umowy pomiędzy producentem a apteką – mówi Paweł Trzciński. Dodaje, że dopóki prawo nie zezwala GIF na kontrolowanie podmiotów opieki zdrowotnej, dopóty tego typu praktyki nie będą łatwe do ukrócenia. ©℗ Trybunał Konstytucyjny idzie z odsieczą wierzycielom Automatyczne wygaśnięcie hipoteki przymusowej po upływie miesiąca od uprawomocnienia się orzeczenia uwzględniającego roszczenie, które podlegało zabezpieczeniu, jest niekonstytucyjne – tak uznał TK. Krzywdzący przepis ma wygasnąć po 18 miesiącach od opublikowania wyroku Lucyna Staniszewska adwokat, FilipakBabicz Kancelaria Prawna postanowi inaczej) po upływie miesiąca od uprawomocnienia się orzeczenia, które uwzględniało roszczenie zabezpieczone hipoteką przymusową. TK w wyroku z 25 października 2016 r. (sygn. akt SK 71/13) stanął po stronie wierzycieli i uznał, że przepis ten stanowi nadmierne ograniczenie ich praw majątkowych. Zdecydował, że straci moc obowiązującą z upływem 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. Różnice interpretacji Trybunał zajmował się kłopotliwym, a przy tym niejasnym przepisem o hipotece przymusowej, który w niekorzystnej sytuacji stawia wierzycieli. Kiedy bowiem mija miesiąc od uprawomocnienia się orzeczenia (np. nakazu zapłaty) uwzględniającego ich żądanie zabezpieczone hipoteką przymusową, wierzyciele pozostają bezradni. A wszystko przez art. 7541 par. 1 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 101 ze zm.; dalej: k.p.c.), który mówi, że zabezpieczenie upada (o ile przepis szczególny nie stanowi inaczej albo jeżeli sąd nie Dotychczas w doktrynie prawa procesowego cywilnego był dwugłos w zakresie interpretacji art. 7541 par. 1 k.p.c. Część doktryny prezentowała pogląd, że „zabezpieczenie upada z mocy prawa po upływie miesiąca od dnia uprawomocnienia się orzeczenia uwzględniającego roszczenie, które podlegało zabezpieczeniu, niezależnie od okoliczności faktycznych i prawnych konkretnej sprawy”. Inny punkt widzenia uzależniał upadek zabezpieczenia od dokonania przez wierzyciela czynności egzekucyjnych. Zgodnie z tym poglądem, jeżeli wierzyciel dokonał owych czynności w ciągu miesiąca od uprawomocnienia się orzeczenia – wówczas zabezpieczenie nie upada. Ograniczenie praw majątkowych To, że upadek zabezpieczenia może nastąpić z mocy prawa, nawet jeżeli wierzyciel zawnioskował o dokonanie dalszych czynności egzekucyjnych, zostało zaskarżone przez Krzysztofa K. Skarżącemu zostało udzielone zabezpieczenie wierzytelności przez obciążenie nieruchomości jego dłużnika, kopalni kruszyw, hipoteką przymusową. Zabezpieczenie upadło jednak po miesiącu od uprawomocnienia się orzeczenia, mimo że skarżący wniósł o dokonanie dalszych czynności egzekucyjnych. Po upływie miesiąca upadła też sama kopalnia. W związku z upadkiem hipoteki przymusowej skarżący nie miał żadnego zabezpieczenia swoich praw, a tym samym nie mógł przyłączyć się do toczącego się postępowania upadłościowego, co w jego ocenie stanowiło rażące naruszenie jego praw majątkowych. TK, jednoznacznie rozstrzygając spór, uznał, że uniezależnie- nie upadku hipoteki przymusowej od podejmowania czynności egzekucyjnych wierzyciela może utrudniać wierzycielowi dochodzenie jego praw. TK stwierdził, że prawodawca ograniczył prawo wierzyciela do sądu, a zatem naruszył art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Elementem prawa do sądu jest bowiem gwarancja wykonania prawomocnego orzeczenia sądowego w postępowaniu egzekucyjnym. W praktyce wyrok TK może mieć kluczowe znaczenie dla wierzycieli. Do tej pory dłużnik mógł łatwo doprowadzić do uniemożliwienia lub istotnego utrudnienia zaspokojenia wierzyciela z nieruchomości, na których ustanowiono hipotekę przymusową, dokonując zbycia lub istotnego obciążenia zabezpieczonej nieruchomości. W takim przypadku ‒ po upadku zabezpieczenia z mocy prawa – wierzyciel nie mógł już skutecznie zaspokoić się z nieruchomości, gdyż albo przestała ona być już własnością dłużnika, albo też inny wierzyciel uzyskał hipotekę z wyższym pierwszeństwem. Wierzyciel mimo wygrania postępowania potrzebuje zatem dalszej ochrony swych praw. Zabezpieczenie winno upadać z mocy prawa tylko wtedy, gdy po wygraniu sprawy wierzyciel nie zażąda prowadzenia egzekucji z przedmiotu zajętego w ramach zabezpieczenia w określonym ustawą terminie od zakończenia postępowania w sprawie, a nie automatycznie po upływie tego terminu bez względu na wolę wierzyciela. Niewątpliwie zmiana brzmienia niekonstytucyjnego przepisu może wzmocnić praktyczne zastosowanie instytucji hipoteki przymusowej w postępowaniu zabezpieczającym. Wierzyciele mimo zakończenia sprawy mogliby korzystać z dobrodziejstwa zabezpieczenia i miejsca na hipotece, aż do czasu zaspokojenia się. Orzeczenie TK stanowi bardzo ważny głos za zabezpieczeniem interesu wierzycieli. ©℗ Redaktor prowadząca: prenumerata FIRMA i PRAWO Joanna Pieńczykowska [email protected]