Nowe technologie a demokracja, społeczeństwo i rynek

Transkrypt

Nowe technologie a demokracja, społeczeństwo i rynek
EUROPEJSKIE FORUM NOWYCH IDEI 2013
27 września 2013, godz. 12:00 – 13:30
Pawilon Nowych Idei
Sesja plenarna
Nowe technologie a demokracja, społeczeństwo i rynek

Czy dzięki Internetowi możemy pozwolić sobie na bezpośrednie formy
demokracji?

Jak wykorzystać nowe technologie do wzmocnienia społeczeństwa
obywatelskiego?

Internet i media społecznościowe: nowe narzędzia czy rewolucja w relacjach
producent – konsument?
Wprowadzenie
Rewolucja informacyjna nabiera tempa, coraz intensywniej ingeruje w świat
rzeczywisty, tworząc nową gospodarkę, zmieniając społeczeństwo i politykę.
Fenomenem ostatnich lat są media społecznościowe. Liczba użytkowników
Facebooka przekroczyła miliard, to grono, o którym coraz więcej wiadomo.
Stąd rosnące zainteresowanie Big Data, czyli przetwarzaniem i analizą wielkich
wolumenów danych dla potrzeb np. marketingu i sprzedaży. Użytkownicy Internetu
są jednak wyczuleni na nowe zabiegi, a w sieci drzemie wielki potencjał społeczny,
który pozwala ludziom jednoczyć się, buntować, obalać rządy, zbierać podpisy
pod referendum, udostępniać tajne informacje, walczyć o wolność słowa, zmieniać
kształt demokracji. Bardzo trudno opisywać dojrzewający organizm, jakim jest
Internet, szczególnie, że zmienia się w dynamiczny, często nieprzewidywalny
sposób. Jednak doświadczenia ostatnich lat, jak i możliwości technologiczne,
1
pozwalają na analizę tego, czego przynajmniej w pewnym zakresie możemy
się spodziewać.
E-demokracja
W początkach poprzedniej dekady mogłoby się wydawać, że testowane wówczas
w Estonii elektroniczne formy głosowania w wyborach powszechnych szybko znajdą
powszechne zastosowanie. Do dziś jednak kraj ze stolicą w Tallinie stanowi raczej
wyjątek niż regułę. Budzi to pytanie dlaczego niektóre nowe technologie tak szybko
są upowszechniane a inne pozostają przez wiele lat awangardą? Jakie znaczenie
ma w tym przypadku fakt czy wdrożenie innowacji zależy od podmiotu prywatnego
czy publicznego? Czy podmioty publiczne ze swojej natury i z powodu wewnętrznej
struktury konserwatywne, nie są w stanie skutecznie wdrażać innowacji? A może
w świecie innowacji i nowych technologii sukces odnoszą tylko te podmioty, które
są na tyle małe, aby utrzymać elastyczność działania i błyskawicznie reagować
na zmiany? Czy to uzasadniony wniosek? Jeśli, tak to czy Facebook i Google jako
dojrzałe kolosy zostaną skazane przez nowe technologie na upadek?
Czy Internet sprawi, że ziszczą się marzenia o demokracji bezpośredniej?
Pod względem technologicznym i dzięki konsekwentnie likwidowanym barierom
w dostępie do Internetu można sobie wyobrazić, że za kilka lat będzie to realne.
Ważniejsze jest jednak to, w jaki sposób wpłynęłoby to na nasze życie, na jakość
demokracji i racjonalność podejmowanych decyzji.
Demokracja pośrednia opiera się jednak w dużej mierze na rządach ekspertów
i długo kształtowanych elit politycznych w kraju. Rządy są więc raczej
przewidywalne. Jaką zmianę mogłaby przynieść prawdziwa demokracja
bezpośrednia? Cała władza w ręce rad?. Wymarzony przez niektórych ideał,
w którym większość obywateli, dzięki dostępowi do technologii, będzie tydzień
2
w tydzień głosować nad przeróżnymi skomplikowanymi problemami i ustawami
dotyczącymi ich wspólnoty wydaje się być cokolwiek naiwna. Owszem, technologia
być może dostarczy nam powszechnie potrzebnych narzędzi do głosowania,
dyskutowania, zapoznawania się z faktami. Problem leży jednak gdzie indziej:
ilu przeciętnych obywateli, zajętych swoją pracą, rodzinami, domami czy pasjami
zechce poświęcać po kilka lub kilkanaście godzin tygodniowo, aby zapoznawać
się z trudnymi i przeważnie nudnymi aktami prawnymi? Ile osób, będzie rozumiało
dokładnie, czego dotyczy określona propozycja? Demokracja bezpośrednia może
w praktyce okazać się systemem wykluczającym. Czy zatem technologiczna
demokracja bezpośrednia nie zamieniałby się w rządy mniejszości, czyli grup które
mają czas i interes, aby zajmować się sprawami publicznymi? Czy byłaby
to demokracja NGOsów, pism ideowych, lobbystów, pasjonatów idei czy sprawy,
ale niekoniecznie obywateli? Czy w takim systemie odnalazłby się przedstawiciel
klasy średniej, robotnik lub rolnik? Czy taki system w konsekwencji byłby lepszy,
czy gorszy niż dzisiejszy? Z pewnością byłby mniej reprezentatywny. Ale czy można
byłoby nadal nazywać go demokracją?
Niedoskonała demokracja pośrednia ma mało wymagający próg wejścia
i zaangażowania dla każdego obywatela. Głosowanie w wyborach raz na dwa
czy trzy lata to system otwarty. Czy zatem nowości, na jakie pozwalają
nam nowoczesne technologie zawsze są pozytywne? A może po prostu należy
racjonalnie z nich korzystać, wykorzystując takie narzędzia demokracji
partycypacyjnej, jak np. budżet obywatelski, dając możliwość dialogu
ze społeczeństwem i wciąganie do współrządzenia osób najaktywniejszych, które
w jakichś obszarach mają szeroką wiedzę? Czy demokracja partycypacyjna może być
dodatkiem do dominującego systemu demokracji reprezentatywnej?
3
Społeczność internetowa a świat polityki
Niedawno opinię publiczną zbulwersowała sprawa PRISM. Nowe technologie okazują
się bronią obosieczną. Internet, media społecznościowe dają niezwykłe, niedostępne
wcześniej narzędzia pozwalające obywatelom na zrzeszanie się, wymianę opinii,
wzajemną mobilizację i ewentualne przeciwstawianie się opresyjnej władzy. Sukces
arabskiej wiosny w wielu krajach jest tego przykładem. Należy jednak podkreślić,
że nowe media nie są jednocześnie remedium, które eliminuje nagle społeczne
i problemy w zarządzaniu państwem. Trudno dziś nazwać kraje, które doświadczyły
arabskiej wiosny przykładowymi i spokojnymi demokracjami. Przypomnieć też warto
podobną do arabskiej wiosny rewolucję w Teheranie przeciw rządom Szacha z 1979
roku. Oddolna rewolucja wyniosła tam do władzy do władzy inny reżim, tyle,
że teokratyczny. Nowe technologie nie chronią nas przed podobnymi sytuacjami.
Wydaje się natomiast pewne, że potrafią być skutecznym narzędziem
do wstrząśnięcia posadami potężnych państw i silnych przywódców. Nie ma jednak
dowodów na to, że przyczynią się do tworzenia świata stabilniejszego i bardziej
demokratycznego. Czy można zatem postawić tezę, że dają one większą szansę
rewolucjonistom wszelkiej maści? Co to oznacza dla świata?
Po aferach Snowdena i PRISM w prosty sposób możemy skonkludować, że nowe
technologie oferują również niewyobrażalną w czasach reżimów totalitarnych XX
wieku wiedzę, a więc i władzę służb specjalnych nad obywatelami. Szpiegostwo
doskonałe dzięki informacjom, jakie gromadzi o nas Google czy Facebook stało
się rzeczywistością. Co stałoby się gdyby taką wiedzę o swoich (i cudzych)
obywatelach miały państwa autorytarne lub totalitarne? A wszystko wskazuje
na to, że takie narzędzia prędzej czy później zyskają.
Czy zatem powinniśmy bronić monopolistycznej pozycji Google i Facebooka, ciesząc
się, że jako korporacje amerykańskie sprzedają nasze dane do „oświeconych” służb
specjalnych, a nie np. Rosji albo Chinom? A może raczej złamanie monopolu
4
obu tych korporacji i ich władzy, również politycznej, jest najważniejszą racją stanu
dla wszystkich państw demokratycznych?
Jedno jest pewne: nowe technologie sprawiają, że politycy są stawiani w obliczu
pytań i wyzwań zupełnie nieznanych w przeszłości. Na przykład, w jaki sposób
i czy w ogóle można skutecznie walczyć o prawo obywatela do zapomnienia w sieci?
Dlatego to, co powinno martwić to zbyt prosta interpretacja bardzo
skomplikowanych zagadnień związanych z wykorzystaniem nowych technologii w
życiu społecznym i politycznym.
Interesującym zagadnieniem jest również wpływ nowych technologii na przyszły
kształt instytucjonalny państw narodowych. Tu ponownie, jako genialny case
posłużyć może Google i niedawne doniesienia o specyfice płacenia podatków
przez tę firmę, tylko w wybranych państwach o stosunkowo niskich progach
podatkowych. Pomimo sytuacji, w której Polak wykupuje reklamę teoretycznie
w polskim oddziale Google, dla polskich użytkowników stron, które znajdują
się na polskich serwerach, firma podatki płaci gdzie indziej. Co więcej, państwo
narodowe de facto nie ma szans na skuteczną zmianę tej sytuacji. Google
to oczywiście jaskrawy przykład (ponieważ im szczególnie łatwo to robić)
zglobalizowanej gospodarki nowych technologii, która nie zna żadnych granic
i tradycyjnych jurysdykcji podatkowych. Czy nowe technologie, tworzące globalne
potęgi korporacyjne zmuszą nas do utworzenia globalnych rządów? Fiasko ACTA
pokazuje jak trudno jest uregulować sektor nowych technologii.
Producent 1.0 a konsument 2.0
Sieć powoduje, że większość jej użytkowników coraz bardziej określa się, poprzez
np. swój profil, czy wyszukiwane treści. Powoduje, to że łatwiej im trafić
na interesujący temat, ale również otrzymać odpowiedni pakiet reklam. Jednak
5
walka o przekaz idzie o wiele dalej. Amazon kupił w tym roku portal społecznościowy
dla moli książkowych Goodreads. Przejęcie strefy wolnej wymiany myśli przez
potentata w branży sprzedaży elektronicznej może budzić kontrowersje, gdyż
zachodzi możliwość manipulacji komunikatem. Zresztą proceder kupowania
„niezależnych” recenzji w sieci jest dobrze znany. Dlatego użytkownik musi bardzo
uważnie działać w Internecie, szczególnie, że często oddaje część swej prywatności
za darmowe usługi.
Możliwość analizy informacji o klientach i szansa na dotarcie do właściwej grupy
docelowej sprawia, że najmodniejszym terminem jest obecnie Big Data. Pytanie
jednak, czy klient chce dać się poznać, a jeśli tak, to do jakiego stopnia? Zbyt
intensywna kampania, lub też nadużywanie danych osobowych mogą prowadzić
do buntu konsumentów. Jak zatem właściwie używać nowych narzędzi? Co zrobić,
aby stały się najlepszym kanałem komunikacji między producentem i konsumentem?
Ciekawe zmiany zachodzą też na osi producent – konsument szczególnie
w dziedzinie dóbr niematerialnych. Czy twórcy muszą pogodzić się z rolą
producentów dóbr, które wyłączone będą z rynkowej gry i możliwości sprzedaży?
Jakie nowe modele biznesowe można stworzyć, aby twórcy dóbr niematerialnych
nie stali się jedynie petentami mecenasów i państwa? Jakie mogą być dalekosiężne
skutki piractwa? Wreszcie rodzą się pytania czy wkrótce konsument nie zmieni
się w producenta, co już jest częściowo możliwe dzięki drukarkom trójwymiarowym.
Na koniec warto się zastanowić, co jeszcze zmieni się w formie sprzedaży, płatności,
kontakcie z klientem, sposobie docierania do niego?
Kluczowe pytania:

Jakie są zalety i wady demokracji bezpośredniej? Czy jest systemem,
który może zostać powszechnie zaimplementowany na poziomie Unii
Europejskiej?
6

Czy nowe technologie wzmacniają społeczeństwo obywatelskie,
czy też dają większe możliwości ich kontroli? Na ile Internet jest
niezależny?

Jak zmienia się relacja między konsumentem a producentem?
Jak wykorzystać wiedzę o konsumencie, aby nie naruszać jego przestrzeni
osobistej?
Autor: Błażej Lenkowski
7

Podobne dokumenty