Wywiad - ZSEiL

Transkrypt

Wywiad - ZSEiL
- Właśnie, ciekawi nas, jak wspomina Pani swoje
spotkanie ze szkołą jako uczennica, nauczycielka
i wicedyrektor?
– Z perspektywy uczennicy szkoła kojarzy mi się z dużą
beztroską i bardzo miłymi wspomnieniami. Z perspektywy
nauczyciela szkoła to miejsce, gdzie mam kontakt
z młodymi ludźmi i realizuję pragnienie uczenia innych.
Najtrudniej patrzy się na szkołę przez pryzmat
wicedyrektora, bo jednak główne skojarzenie to ogrom
pracy. Na szczęście zostając wicedyrektorem, nie
przestałam być nauczycielem, więc nadal bardzo lubię
swoją pracę.
– Z jakich osiągnięć szkoły jest Pani najbardziej dumna?
– Mnie najbardziej cieszy to, że przetrwaliśmy kilka lat temu
trudny moment dla szkolnictwa zawodowego i w chwili
obecnej nadal jesteśmy szkołą liczącą się wśród szkół
technicznych w Warszawie.
- Jakie są najprzyjemniejsze, a jakie najtrudniejsze
momenty w pracy wicedyrektora szkoły?
- Najprzyjemniejsze momenty związane są na pewno
z osiągnięciami uczniów. Z tymi pozaszkolnymi, jak i z
naszymi, wewnątrzszkolnymi. Zawsze jest mi bardzo miło
wręczać wszelkie dyplomy i wyróżnienia na zakończenie
roku szkolnego, otrzymywać i odbierać podziękowania od
instytucji za udział naszej młodzieży w różnych akcjach.
Najtrudniej jest wtedy, kiedy wydaje mi się, że moja praca
idzie na marne. Kiedy na przykład prowadzimy szereg
rozmów z uczniem, z jego rodzicami, uczeń składa
deklaracje poprawy, a potem poddaje się, nie kończy szkoły
i tak naprawdę przekreśla swoją przyszłość już na starcie.
- Co najbardziej pani ceni w uczniach?
- U uczniów cenię ich pasje i zaangażowanie, jakie wkładają
w ich realizowanie. Najgorsza jest bylejakość. Nie oceniam
nigdy uczniów przez pryzmat ocen i umiejętności
matematycznych, ale właśnie przez to, jak się rozwijają, jak
szukają swojego miejsca w świecie.
- Na pewno naszych czytelników zainteresuje, jak pani
wicedyrektor wśród natłoku obowiązków najchętniej
spędza wolny czas?
– W skrócie: książki, rower i brydż, a w wakacje małe i duże
podróże.
– Dziękuję za udzielenie wywiadu.
–Dziękuję również.
Rozmowę przeprowadzili: redaktor Kazimierz i Gimper
- Od ponad trzech lat pełni pani funkcję wicedyrektora.
Jaki jest zakres pani obowiązków?
– Funkcję wicedyrektora pełnię dokładnie od 1 kwietnia
2007r. Do moich obowiązków należy sprawowanie nadzoru
nad działalnością dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą
szkoły. Odpowiadam więc za zapewnienie uczniom podczas
pobytu w szkole opieki pedagogicznej, a także organizuję
pracę dydaktyczno-wychowawczą nauczycieli oraz sprawuję
nadzór nad realizacja planu pracy szkoły. Układam również
plan lekcji dla wszystkich klas i nauczycieli, odpowiadam za
organizację
egzaminu
maturalnego,
uczestniczę
w rozwiązywaniu różnych problemów wychowawczych oraz
dbam o to, by zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, mieli
dobrą atmosferę do nauki i pracy w naszej szkole.
- Dużo tych zadań. A dlaczego w ogóle postanowiła pani
zostać nauczycielką?
- Mówiąc całkiem szczerze, nie pamiętam dokładnie
dlaczego. Już w dzieciństwie edukowałam lalki, misie,
a później rówieśników na podwórku. Zeszyty przerabiałam
na dzienniki lekcyjne. Chyba nigdy nie brałam pod uwagę
innych opcji pracy. Po prostu zawsze chciałam to robić.
- Dlaczego pani wybór padł właśnie na matematykę?
- Gdy byłam w szkole podstawowej, wydawało mi się, że
w przyszłości chciałabym studiować, a później uczyć
geografii. Wybór na matematykę padł dopiero pod koniec
liceum. Po pierwsze matematyka nigdy nie sprawiała mi
żadnych problemów i nie musiałam jej poświęcać zbyt wiele
czasu. Po drugie ciągle douczałam matematyki swoich
kolegów z liceum i młodsze rodzeństwo. W klasie
maturalnej uczyłam już niemalże etatowo. Pomyślałam
więc, że mogłabym uczyć matematyki zawodowo.
-8-

Podobne dokumenty