Wizja 2020
Transkrypt
Wizja 2020
Kosmiczne Kosmiczne gepardy czyli o polskim programie kosmicznym w roku 2020 Jakub Ryzenko Poniedziałki też bywają piękne, tak jak słoneczny majowy poranek 2020 roku. Pan Krzysztof wsiadł do samochodu i wstukał do odbiornika nawigacji satelitarnej adres architekta do którego się wybierał. Urządzenie zaproponowało najszybszą trasę, uwzględniając natężenie ruchu na drogach. Jeszcze kilka lat temu o tej porze stałby w ogromnych korkach, ale teraz samochody już powszechnie wymieniały się informacjami o swoim położeniu i planowanych trasach, dzięki czemu ruch na ulicach rozkładał się bardziej równomiernie, a czasy przejazdu wyraźnie się skróciły. W weekend wraz z żoną ostatecznie wybrali miejsce pod nowy dom. Kilka tygodni wcześniej przeglądali w internecie oferty działek – oczywiście, jak każdy kto chce szybko obejrzeć szerszą okolicę, korzystali z przeglądarki zdjęć satelitarnych. Najładniejsza działka leżała tuż przy lesie, a wyświetlając na mapie satelitarnej informacje o planach zagospodarowania i przewidywanych inwestycjach, upewnili się, że planowana linia wysokiego napięcia pobiegnie za lasem, a w pobliżu nie będzie żadnej drogi tranzytowej. Od kilku lat wszystkie instytucje publiczne mają obowiązek udostępniać w ten sposób swoje plany, co bardzo usprawnia koordynację planowania przestrzennego, a równocześnie ułatwia życie inwestorom. Tydzień temu byli na miejscu i okolica ich zachwyciła. Zrobili całą serię zdjęć i od razu przesłali je też dzieciom. Co prawda syn był akurat na morskim urlopie na jachcie, ale jego komórka automatycznie przełączyła się na łączność satelitarną, bez trudu mógł więc obejrzeć obrazy i wraz z nimi podjąć decyzję. Wysłali też zdjęcia bratu pana Krzysztofa, który jednak odpowiedział dopiero wczoraj. Jest teraz w Afryce i wraz z polskim kontyngentem wojskowym uczestniczy w misji pokojowej Unii Europejskiej, gdzie monitoruje bezpieczeństwo obszaru działań przy użyciu zdjęć satelitarnych. Jest analitykiem, który odbiera obrazy z satelitów, między innymi z polskiego Sokoła, satelity rozpoznawczego drugiej generacji, wchodzącego w skład europejskiej konstelacji. Korzysta również z Wróbli – samolotów bezzałogowych, których skanery optyczne też zresztą powstały jako efekt uboczny programu satelitarnego. Nie odpisał wcześniej, bo mieli alarm. Właśnie w zeszłym tygodniu porównując codziennie otrzymywane obrazy zauważył nietypowe zmiany – w buszu w pobliżu bazy wojskowej pojawiły się dziwne ślady, tak jak i wokół niektórych obozów uchodźców. Wysłane w te miejsca Wróble i patrole wykryły przygotowania partyzantów do skoordynowanego ataku ze wsparciem moździerzy. Tym razem technika pozwoliła zapobiec tragedii – dobrze przygotowany atak z zaskoczenia na pewno doprowadziłby do śmierci wielu chronionych przez żołnierzy uchodźców, a być może także ofiar w samej bazie. Teraz pan Krzysztof umówił się z architektem. Ze wstępnego projektu jest zadowolony, ale w związku z pogłębiającym się kryzysem energetycznym, obawia się, że ceny elektryczności będą coraz wyższe. Dlatego będzie chciał zainstalować najnowszy polski wynalazek – lekkie baterie słoneczne wbudowane w dachówki, które zbierają część energii nawet przez chmury. To rozwiązanie powstało w ramach polskiego programu kosmicznego, ale błyskawicznie robi furorę na rynku budowlanym. Ostatnio firmę, które je stworzyła, zaliczono do „polskich gepardów nowych technologii”. Przy okazji media zauważyły, że 1/3 Kosmiczne gepardy – czyli o polskim programie kosmicznym w roku 2020 zaskakująco wiele z owych „gepardów” rozwinęło się uczestnicząc na różne sposoby w programach kosmicznych. Pana Krzysztofa to nie dziwi. Jego firma, do której musi już właśnie wracać, też do nich należy. Pan Krzysztof nie wiedział, że w czasie, gdy po spotkaniu wsiadał do samochodu, po drugiej stronie mostu, którym miał jechać, inny samochód uderzył w latarnię. W chwili otwarcia poduszki powietrznej pokładowy odbiornik nawigacji satelitarnej wysłał sygnał alarmowy z określeniem miejsca wypadku i wezwał służby ratownicze. To automatyczne powiadamianie o wypadkach działa już od prawie 10 lat i skracając czas dotarcia pomocy pozwoliło uratować w samej tylko Polsce kilka tysięcy istnień. Najnowsze rozwiązania idą dalej i w tym momencie system sterowania światłami w mieście śledząc położenie wozów straży pożarnej i karetki i znając ich cel, zaczął ustawiać zielone światła tak, aby ratownicy jak najszybciej mogli dotrzeć do miejsca wypadku. To kolejne zaoszczędzone cenne sekundy. Tymczasem, ponieważ ruch na moście został całkowicie zablokowany, terminal nawigacyjny pana Krzysztofa zaczął popiskiwać, podobnie jak w dziesiątkach samochodów wokół niego. Automatyczne centrum sterowania ruchem znając planowane trasy pojazdów zaczęło alarmować o blokadzie drogi i rekomendować objazdy, oczywiście uwzględniając możliwą przepustowość dróg. Pan Krzysztof dobrze zna wykorzystywane do tego algorytmy, bo sam je rozwijał. Powstały one do optymalizowania współpracy małych europejskich robotów, które już za 3 lata będą pracować na Księżycu. Ale, jak w przypadku wielu „kosmicznych” rozwiązań, swoje najważniejsze zastosowanie znalazły na Ziemi. To dzięki temu firma pana Krzysztofa zaczęła zarabiać naprawdę duże pieniądze. To za te pieniądze buduje swój dom. Kiedyś wypadek na moście oznaczałby horror komunikacyjny do końca dnia. Teraz pan Krzysztof będzie musiał pojechać nową trasą. System już ją proponuje i podpowiada, że do firmy dotrą dwanaście minut później. W porządku. *** W roku 2020 Polacy powszechnie używają technik satelitarnych, tak samo jak mieszkańcy wszystkich państw rozwiniętych. Często jednak po prostu tego nie zauważają, tak samo jak już wiele lat wcześniej mało kto pamiętał, że prognozę pogody oglądaną w telewizji – czy choćby sam fakt, że w ogóle ogląda telewizję – zawdzięcza satelitom. Techniki satelitarne są także dość powszechnie używane przez instytucje publiczne. Wprowadzone zostały, wbrew wielu konserwatywnie nastawionym pracownikom, na fali reform administracji, kiedy zmuszono ją do zwiększenia efektywności działania. Bowiem techniki satelitarne to po postu jeden z kluczowych elementów społeczeństwa informacyjnego i naturalne narzędzie efektywnego zarządzania. Co by się stało, gdyby kilkanaście lat wcześniej nie zdecydowano się realizować pełnego programu kosmicznego? Przecież rozważano wówczas ograniczenie się jedynie do współpracy w ramach ESA i rezygnację z programu narodowego. Na rynku nie byłoby dachówek z bateriami słonecznymi, bo ich wynalazców nie stać byłoby na samodzielne sfinansowanie inwestycji w coś, co bank określił jako „kosmiczne fanaberie”. Pan Krzysztof miałby duże trudności, aby zainteresować ESA swoim oprogramowaniem do robotów. Pierwsze kroki realizował wszakże w ramach programu narodowego i to tam udowodnił, że algorytmy sprawdzają się doskonale. Dziedzina uważana jest – jak widać słusznie – za atrakcyjną komercyjnie i firmy z nowych krajów członkowskich nie są tu łatwo wpuszczane. 2/3 Kosmiczne gepardy – czyli o polskim programie kosmicznym w roku 2020 Polskie wojsko nie korzystałoby z własnego satelity. W konsekwencji, nie wnosząc własnego wkładu do międzynarodowej konstelacji, miałoby ograniczony dostęp do obrazów pozyskiwanych przez sojuszników. A o uzyskaniu zdjęć tego, co dla nas ważne w czasie międzynarodowego kryzysu zazwyczaj można byłoby tylko pomarzyć. Zaś do budowy Wróbla trzeba byłoby kupić drogą, niemiecką optykę. O przypadku, w którym w ogóle nie stworzono by polskiej strategii wykorzystania przestrzeni kosmicznej i nie poparto jej odpowiednim finansowaniem pan Krzysztof woli nawet nie myśleć. System automatycznego powiadamiania o wypadkach oczywiście by istniał, bo musiał powstać zgodnie z europejskim prawem. Zostałby jednak uruchomiony dwa lata później i zbudowałyby go nie polskie, a hiszpańskie firmy, które najpierw nauczyły się tego w Madrycie. Warszawski system sterowania ruchem ulicznym zostałby zbudowany, bo korki i tak stały się nie do wytrzymania. Stworzyłaby go włoska firma, twórca oprogramowania do księżycowych robotów. Służby ratownicze jechałyby do wypadku dłużej, bez zielonej fali, bo ze względu na znacznie wyższą cenę systemu, miasta nie byłoby już stać na tę opcję. Sprawdzenie planów zagospodarowania okolicy domu wymagałoby kilku wizyt w urzędach, bo standard udostępniania informacji na mapach satelitarnych także powstał w ramach programu kosmicznego, przy okazji upowszechniania technik satelitarnych w administracji. Ale dla pana Krzysztofa to nie miałoby znaczenia. Przecież nie stać byłoby go na dom. *** Dziś, w roku 2009, nie jest właściwym zastanawianie się, czy będziemy wykorzystywać techniki satelitarne, bo odpowiedź jest oczywista i nieunikniona. Kluczowym pytaniem jest: kto będzie na tym zarabiać? Kto będzie sprzedawał Polakom i polskim instytucjom te rozwiązania? Czy polskie firmy będą w stanie oferować usługi i produkty konkurencyjne wobec rozwiązań powstających w innych krajach europejskich? Zwłaszcza w sytuacji, gdy tam firmy tworzą nowe rozwiązania po części za pieniądze publiczne, w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej i narodowych programów kosmicznych? Programy kosmiczne służą przełamywaniu wyzwań i pomagają firmom tworzyć nowoczesne rozwiązania tam, gdzie ryzyko rozwojowe nie pozwala na inwestycję komercyjną. Te rozwiązania stają się nowoczesnymi produktami i usługami, często zupełnie ziemskimi, które hasło „gospodarka oparta na wiedzy” przekształcają w rzeczywistość. Jeśli w roku 2020 chcemy chwalić się polskimi gepardami nowych technologii, musimy pomóc im uczyć się pierwszych skoków już dziś. A udział w Europejskiej Agencji Kosmicznej i narodowy program kosmiczny to jedne z najlepszych dostępnych dla naszych gepardziąt piaskownic. 3/3