Elżbieta OZGA Uniwersytet Jagielloński POMOC DRUGIEMU

Transkrypt

Elżbieta OZGA Uniwersytet Jagielloński POMOC DRUGIEMU
461
Elżbieta OZGA
Uniwersytet Jagielloński
POMOC DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI – OD POMOCY WZAJEMNEJ
DO POMOCNICZOŚCI
Pomoc drugiemu człowiekowi jest zjawiskiem towarzyszącym ludzkości od
wieków, choć jej formy ewoluują wraz z biegiem czasu. Dążąc jednak do uściślenia
pojęć i wprowadzenia właściwej chronologii, zaznaczyć trzeba, że zjawiskiem
pierwotnym wobec pomocy, a także każdej innej działalności ludzkiej, jest opieka –
w jej zakresie podstawowym, jakim jest opieka nad potomstwem.1 Opieka nie
jest zresztą zjawiskiem charakterystycznym tylko dla gatunku homo sapiens, wręcz
przeciwnie, liczne gatunki zwierząt i ptaków wzorcowo opiekują się swoim
potomstwem, choć wskazać można istotne różnice w jej zakresach w świecie ludzi
i zwierząt.2
Opieka wywodzi się jednak z zachowań instynktownych, podczas gdy pomoc
jest działaniem świadomym, ukierunkowanym na cel. Co prawda na początku XX
wieku, Piotr Kropotkin3 pisał, że potrzeba wzajemnej pomocy i wsparcia jest
wrodzoną cechą ludzkiej natury, stawiając tezę o istnieniu – również u zwierząt –
instynktu towarzyskości i pomocy wzajemnej, większość badaczy twierdzi jednak,
że to nie instynkt a świadomy wybór kieruje u człowieka działaniami pomocowymi.
Francesco Villa uważa, iż ludzie pomagają sobie nawzajem, gdyż od tego zależy
bezpieczeństwo całej grupy: Udzielanie pomocy w sytuacjach najbardziej
koniecznych było podyktowane przeważnie wymogami kontroli społecznej, a nie
troską o poszanowanie wartości i godności osoby ludzkiej.4
Nieco inaczej – choć też odwołując się do poczucia bezpieczeństwa –
uzasadniał istnienie pomocy wzajemnej polski psycholog, Józef Pieter. Wywodzi
on pomoc wzajemną, jako jedną z form współdziałania, z instynktu przetrwania:
Walcząc o swój byt, ludzie nieustannie i w sposób rozmaity walczą ze sobą. Ale,
z drugiej strony, w walce o byt ludzie na każdym kroku współdziałają ze sobą
i wzajemnie sobie pomagają. 5
Paradoksalnie zatem badacze ci wskazują na motywy egoistyczne – ochronę
interesu własnego i swojej grupy – jako źródła podejmowania działań
pomocowych. Można także, idąc tokiem rozumowania Bronisława Geremka,
uznać, że choć sprężyną ludzkiego zachowania jest egoizm (…) historia
społeczeństw ludzkich jest procesem przełamywania egoizmu i rozszerzania się
poczucia solidarności. 6
Rozszerzanie się form pomocy drugiemu człowiekowi i upowszechnianie
pomocowości, by w końcu od miłosierdzia wobec potrzebującego dojść do
zapisanego prawem zobowiązania współczesnych państw do świadczeń na rzecz
swoich obywateli, traktować można jako trwający wieki proces upodmiotowienia
1
Z. Dąbrowski, Pedagogika opiekuńcza w zarysie. Olsztyn 2006, s. 41
Szerzej na ten temat pisze Z. Dąbrowski, Pedagogika opiekuńcza…, op. cit.
P. Kropotkin, Pomoc wzajemna. Poznań 2006
4
F. Villa, Polityka społeczna, demokracja i praca socjalna. Kraków 1997, s. 30
5
J. Pieter, Życie ludzi. Wrocław 1972, s. 135
6
B. Geremek, Litość i szubienica. Dzieje nędzy i miłosierdzia. Warszawa 1989, s. 19
2
3
462
człowieka. Podczas gdy w nie tak dawnej jeszcze przeszłości pomoc dla
potrzebujących uzależniona była od dobrej woli innych ludzi, obecnie traktowana
jest jako jedno z praw człowieka i zarazem obowiązek struktur państwowych.
Przyjrzyjmy się procesom, które doprowadziły do tej rewolucji.
Formy pomocy wzajemnej
7
Najdawniejszą formą pomocy drugiemu człowiekowi jest pomoc wzajemna.
Niezależnie od motywów jej udzielania, jedno jest pewne: wzajemne wspieranie się
i współdziałanie zwiększało szansę przetrwania grup społecznych (plemion, rodzin,
rodów, klanów) i tę prawidłowość ludzie dostrzegli już przed wiekami.
Jedną z elementarnych form współpracy jest pomoc doraźna, świadczona
„z potrzeby chwili”, najczęściej wtedy, gdy wykonujący jakieś czynności człowiek
nie jest w stanie ukończyć ich samodzielnie, w przeciągu wyznaczonego czasu,
bądź też w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia.
Formą współdziałania bardziej złożoną i opartą na więziach pokrewieństwa
jest pomoc rodzinna. Zamieszkujące wspólny teren rody, składające się z kilku
rodzin, obejmujących dalszych i bliższych krewnych, gospodarowały wspólnie,
8
a pozyskane zasoby (plony) dzielono między członków całej grupy. W takich
warunkach pomoc wzajemna była nieodzowna, zarówno w sytuacjach
codziennego zaspokajania potrzeb wielopokoleniowych rodzin, jak i w przypadku
zdarzeń losowych: Jeśli kogokolwiek z rodziny dotknął los (sieroctwo, inwalidztwo,
niedołęstwo starcze, ciężka choroba, pożar), wspólnotę rodzinną obowiązywało
niepisane prawo zaopiekowania się krewniakiem.9 Również i dzisiaj ten typ
pomocy jest często spotykany, choć niewątpliwie zanik rodzin wielopokoleniowych
na rzecz nuklearnych oraz praca zawodowa zajmująca większość czasu
współczesnego człowieka, wsparcie rodzinne znacznie osłabiają.
Stopniowo, w miarę rozwoju cywilizacyjnego, coraz większe znaczenie
zaczęły odgrywać więzi oparte na wspólnym zamieszkiwaniu danego terytorium,
i wraz z powstawaniem grodów, upowszechniła się również pomoc sąsiedzka. Jak
pisze Henryk Samsonowicz, związek sąsiedzki u Słowian opierał się na
współdziałaniu gospodarczym – np. wspólne karczunki, wspólny wypas bydła – na
wspólnej organizacji obejmującej sądownictwo, zapewniającej bezpieczeństwo,
egzekwowanie powinności i kar.10
Pomoc sąsiedzka jest żywa do dzisiaj, czy to w zakresie drobnych przysług
(jak podlewanie kwiatów czy opieka nad zwierzęciem domowym w czasie
nieobecności gospodarza), ale i dramatycznych zdarzeń losowych (jak pożar,
czy choroba). W Polsce szczególnie spektakularne jej przejawy możemy
obserwować w czasie nawiedzających nas klęsk żywiołowych, jak powodzie
czy trąby powietrzne, pozbawiających ludzi dachu nad głową. Do dzisiaj także
praktykuje się na terenach wiejskich przywołane wyżej „współdziałanie
gospodarcze”: wspólną pracę sąsiadów przy naglących pracach rolniczych;
w większej grupie prace wykonuje się szybciej, zawsze można też liczyć na
rewanż gospodarza.
7
Por. m.in. A. Kamiński, Funkcje pedagogiki społecznej. Warszawa 1975, s. 292
Por. m.in. J. Topolski, Historia Polski od czasów najdawniejszych do 1990. Warszawa-Kraków 1992,
s. 30
9
A. Kamiński, op. cit., s. 292
10
H. Samsonowicz, Historia Polski do roku 1795. Warszawa 1990, s. 14
8
463
Kolejną społecznością nastawioną na udzielanie pomocy była lokalna
11
wspólnota religijna. Jej członkowie czuli się moralnie zobowiązani do udzielenia
wsparcia innym współwyznawcom ze swojej grupy; niekiedy wyznaczano
określone zasady świadczenia pomocy i wsparcia na rzecz potrzebujących.
Szczególnego znaczenia nabrały te praktyki w okresie średniowiecza, za sprawą
upowszechniającego się chrześcijaństwa (o czym będzie mowa w dalszej części
artykułu).
Rozwój handlu i rzemiosła, zwłaszcza w rosnących w siłę w okresie
średniowiecza miastach, zaowocował rozpowszechnieniem się gildii kupieckich
i cechów rzemieślniczych. Korporacje te pełniły również funkcje opiekuńcze oraz
pomocowe, otaczając wsparciem swoich potrzebujących członków oraz wdowy
i osierocone dzieci. Organizacje umieszczały w swoich statutach zasady zbierania
środków, określały przepisy i okoliczności, w których wsparcie mogło być
udzielone. Oferowana pomoc miała charakter zarówno materialny, jak
i niematerialny, związany np. z ułatwieniami podjęcia terminowania przez uczniów,
wspieraniem szkół niedzielnych czy powoływaniem ośrodków rekreacyjnych. 12
Piotr Kropotkin przytacza niektóre zapisy z duńskich ustaw gildyjnych, pisząc: (…)
znajdziemy tam przede wszystkim stwierdzenie uczuć ogólnobraterskich, które
panować winny w gildii (…) i wreszcie wyliczone są obowiązki braci. Jeśli spali
się dom brata lub brat straci statek, albo też poniesie straty podczas pielgrzymki –
wszyscy bracia muszą mu przyjść z pomocą. Jeśli brat zachoruje niebezpiecznie,
dwaj bracia muszą siedzieć przy łóżku, dopóki nie wyzdrowieje, w razie zaś śmierci
muszą go pochować (…) Po śmierci brata muszą także zaopiekować się jego
dziećmi; wdowa niejednokrotnie stawała się »siostrą« gildii. 13
Również w średniowiecznych miastach – podobnie jak w gildiach –
obowiązywały zasady wzajemnej pomocy: Komuny wyrastały na początku
z dobrowolnych zrzeszeń, powstających w ten sposób, że grupy sąsiadów
przysięgały sobie wzajemną pomoc, wspólną obronę i gospodarczą współpracę. 14
Stopniowo w miastach powstawało coraz więcej różnorodnych stowarzyszeń
nastawionych przede wszystkim na ochronę swoich członków i określających
w swoich statutach szczegółowe zasady pomocy. To właśnie w tym okresie, we
włoskich republikach miejskich, wynaleziono kredyt, będący specyficzną formą
współpracy społecznej, nastawionej na przyszłość i wymagającej dużej dozy
wzajemnego zaufania i solidarności szerszej niż więzy rodzinne.15
Apoteoza ubóstwa i filantropia
Na okres średniowiecza przypada rozkwit filantropii, formy pomocy
nieprzerwanie istniejącej do dzisiaj. Jej cechą charakterystyczną jest
dobrowolność: każdy, kto ma taką wolę, może przekazać, co chce, temu, komu
chce. Jej szczególny rozwój w okresie średniowiecza nie jest przypadkiem, wiąże
11
A. Kamiński, op. cit., s. 293
Por. m.in. F. Villa, op. cit., s. 32, A. Kamiński, op. cit., s. 293
13
P. Kropotkin, op. cit., s. 100-101
14
R. D. Putnam, Demokracja w działaniu. Tradycje obywatelskie we współczesnych Włoszech. KrakówWarszawa 1995, s. 189
15
R. Putnam, op. cit., s. 196.; por. także E. Ozga, O obywatelskości i jej przemianach na przestrzeni
wieków, (w:) Kategorie pojęciowe edukacji w przestrzeni interdyscyplinarnych interpretacji, red.
A. Gaweł, B. Bieszczad. Kraków 2011, s. 50 i nast.
12
464
się z dominacją religii chrześcijańskiej w Europie i misją Kościoła, jaką było
wspomaganie ubogich. Kościół zobowiązany był przekazywać trzecią lub czwartą
część dochodów na rzecz potrzebujących, choć samo ubóstwo początkowo nie
było traktowane jako wartość.16 Dopiero w ciągu XI i XII wieku wyraźna staje się
apoteoza ubóstwa, a działalność charytatywna (chrześcijańska filantropia) zaczyna
być postrzegana jako obowiązek dobrego chrześcijanina. Szczególnie ceniono
ubóstwo dobrowolne, wyrzeczenie się dóbr doczesnych i władzy (jak św. Aleksy
i znacznie później św. Franciszek) oraz życie w ascezie i pokorze. Szacunkiem
otaczano także „ubogich wstydliwych”, tj. zubożałych członków warstw średnich
i wyższych, natomiast niedostatek pracującej ludności miejskiej i wiejskiej
traktowany był jako naturalna właściwość ich położenia społecznego. Łatwość
uzyskania wsparcia i skala jałmużnictwa sprawiały, że żebractwo stawało się dla
wielu swoistą profesją, sposobem życia.
Wraz z pochwałą ubóstwa, narodziła się także pochwała miłosierdzia, jak
zauważa B. Geremek: Działania charytatywne były rezultatem naturalnego
współczucia i miłosierdzia, ale jednocześnie jawiły się jako wyraz szczególnej
kalkulacji: po pierwsze, miały być najpoważniejszym środkiem osiągnięcia
zbawienia, po drugie, były ostentacyjną manifestacją własnego bogactwa i postawy
17
chrześcijańskiej. Cytowany autor dodaje, że zjawisko ubóstwa było swoistym
usprawiedliwieniem bogactwa: istnienie majętnych jest nieodzowne, by ubodzy
18
mogli otrzymać wsparcie.
To właśnie ubóstwo było tym zjawiskiem społecznym, które przede wszystkim
przyczyniło się do powstawania zinstytucjonalizowanych form dobroczynności.
Pierwotnie związane były z charytatywną działalnością kościoła rzymskiego
oraz zakonów i bractw kościelnych. Duże zasługi oddały tu powstałe w XIII wieku
tzw. zakony żebracze – franciszkanów i dominikanów – których zasady odrzucały
wszelką własność, utrzymanie pozostawiając łasce ludzi miłosiernych. Istotną
regułą było także wyjście poza mury klasztorne do zwykłych ludzi i odpowiadanie
na ich potrzeby.19
Najpopularniejszą instytucją filantropijną w tamtym czasie były szpitale,
zawdzięczające swą nazwę łacińskiemu słowu hospitalitas, oznaczającemu
gościnność, gościnę. Pierwotnie szpitale były zatem domami gościnnymi,
przeznaczonymi dla ubogich wędrujących, przede wszystkim pielgrzymów, ale
pełniły również funkcje miejsc żywienia potrzebujących, przytułków dla dzieci i ludzi
starych oraz hospicjum dla nieuleczalnie chorych.20
We Francji, w 1198 roku powstał szpital św. Ducha, a reguła prowadzącego
go zakonu nakazywała nie tylko opiekę nad chorymi, ale również ich aktywne
poszukiwanie: zakonnicy zobowiązani byli raz w tygodniu wyruszać poza mury
przytułku, by odnaleźć osoby potrzebujące.21 Po raz pierwszy zastosowano tam
tzw. kołowrotek, tj. rodzaj owalnej skrzynki, umieszczonej w murze, w której można
16
B. Geremek, op. cit., s. 23
Ibidem
18
Ibidem, s. 27
19
J. Kłoczowski, Od pustelni do wspólnoty. Warszawa 1987, s. 169 i nast.
20
Por. m.in. E. Leś, Od filantropii do pomocniczości. Studium porównawcze rozwoju i działalności
organizacji społecznych. Warszawa 2000, s. 36; B. Geremek, op. cit., s. 52
21
J. Radwan-Pragłowski, K. Frysztacki, Społeczne dzieje pomocy człowiekowi: od filantropii greckiej do
pracy socjalnej. Katowice 1998, s. 82-83
17
465
było anonimowo zostawić dziecko. Takie rozwiązanie już wkrótce zaczęto
stosować w innych miastach i państwach (w Polsce obecnie funkcjonuje pod
nazwą „okno życia”). Instytucje szpitalne były też fundowane przez osoby
prywatne, najczęściej władców, możnych i biskupów, którzy przeznaczali na ich
funkcjonowanie własny majątek
W Polsce, wraz z przyjęciem chrześcijaństwa i przybywaniem duchowieństwa,
zaczęły rozpowszechniać się podobne rozwiązania w zakresie działalności
dobroczynnej, jak w krajach Zachodu. Według niektórych źródeł najstarszą polską
instytucją charytatywną był szpital założony przy Kościele Panny Marii we
Wrocławiu w roku 1108, natomiast pierwszą prywatną fundację dobroczynną
22
ustanowił książę Władysław Herman, w podziękowaniu za męskiego potomka.
W Krakowie powstał też szpital św. Ducha (1244 rok), wzorowany na modelu
francuskim, wraz z miejscem do przyjmowania podrzutków.
Miała też już Polska swój własny model rozdającego swe dobra ascety,
w postaci Wojciecha, biskupa praskiego, który zrzekł się godności i postanowił
zostać zakonnikiem, żyjąc w murach klasztoru. Splot wydarzeń sprawił, że
późniejszy święty podjął działalność misyjną na terenach Polski, jednak już
23
wkrótce zginął w Prusach z rąk pogan.
Podobnie jak w państwach zachodnich, na ziemiach polskich zaczęły
powstawać bractwa religijne (na przełomie XV i XVI wieku), skupiające osoby
świeckie, promujące wspomaganie potrzebujących i budzenie postaw miłosierdzia.
Choć otwarte dla wszystkich, również ubogich, niejednokrotnie miały charakter
elitarny: skupiały rajców miejskich, przedstawicieli najzamożniejszych cechów,
a nawet królów. 24 Możni ci hojnie wspomagali przytułki i szpitale, pieniądze
przeznaczano także na bezprocentowe pożyczki (tzw. Bank Pobożny),
wspomaganie ubogich uczniów, „biednych wstydliwych”, opiekę nad porzuconymi
dziećmi.25
Warto też wspomnieć o dość oryginalnej formie pomocy, a w zasadzie
samopomocy, praktykowanej w niektórych państwach (m.in. na terenie dzisiejszej
Hiszpanii, Francji i Ukrainy) od XIV wieku. Osoby żebrzące tworzyły mianowicie
swoiste organizacje korporacyjne, ustalając zasady wspólnego podziału zebranej
jałmużny. Szczególnie rozpowszechnione były tzw. bractwa ślepców, tworzące
własne statuty, w których określano m.in. różne formy samopomocy i solidarności
w ramach bractwa (np. wzajemne pożyczanie sobie przewodnika).26
Między litością a szubienicą27
Przypadające na wiek XVI zmiany w dobroczynności przypisuje się Reformacji
oraz rodzącemu się humanizmowi i przede wszystkim koniunkturze społecznej:
sytuacji społeczno-politycznej, warunkom ekonomicznym oraz nieszczęściom
nawiedzającym poszczególne państwa, jak np. epidemie, klęski żywiołowe,
22
E. Leś, op. cit., s. 36. Na marginesie dodajmy, że tenże syn obrócił się jakiś czas później przeciw
swemu ojcu.
23
P. Jasienica, Polska Piastów. Warszawa 1967, s. 77
24
J. Wyrozumski, Dzieje Krakowa. Kraków do schyłku wieków średnich. Kraków 1992, s. 459
25
J. Kracik, M. Rożek, Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym Krakowie. O marginesie
społecznym XVI-XVIII w. Kraków 1986, s. 120
26
B. Geremek, op. cit., s. 63
27
Śródtytuł nawiązuje do tytułu przywoływanej w tekście książki B. Geremka, Litość i szubienica…,
op. cit.
466
nieurodzaj czy wojny. Rozwój ośrodków miejskich, przy jednoczesnym ubożeniu
ludności wiejskiej, ich autonomia oraz względna łatwość otrzymania jałmużny,
ściągały do miast liczne rzesze ludzi, szukających lepszego życia. Cześć z nich nie
znajdowała trwałego zajęcia, zasilając szeregi osób żebrzących. Ubóstwo –
zwłaszcza od wieku XVI – traci swój pozytywny walor. Już w wiekach XIV i XV
miasta europejskie podejmują szereg działań mających na celu regulacje opieki
nad osobami żebrzącymi. I tak, np. w Norymberdze prawo żebrania miały tylko
osoby posiadające specjalny, metalowy znaczek,28 wydawany przez powołanego
w tym celu urzędnika miejskiego, prowadzącego także rejestr żebraków
i weryfikującego ich sytuację co sześć miesięcy.29 Ze względu na zagrożenie
epidemią, osoby żebrzące miały również zakaz przemieszczania się, „obcym” zaś,
przybywającym spoza danego miasta, pozwalano w nim przebywać przez krótki
czas ograniczony np. do trzech dni (epidemia dżumy w połowie XIV w. zabiła jedną
trzecią ludności ówczesnej Europy).30 W Polsce natomiast, w statutach Jana
Olbrachta z 1496 roku wydano nakaz prowadzenia ewidencji żebraków (tzw.
kontyngenty żebracze),31 wprowadzono także zapis o pozbawieniu prawa do
32
jałmużny i zatrudnianiu zdrowych ubogich.
Również topografia miast ulegała zmianom. Najubożsi żyli albo poza jego
granicami, albo stopniowo rugowani byli z najdroższych, śródmiejskich dzielnic na
obrzeża miasta, tuż pod mury miejskie. Zbiorowiska te, likwidowane przez władze
miejskie z przyczyn sanitarnych i estetycznych, odtwarzały się w innych obszarach
miasta, tworząc swoiste getta biedy, a wraz z nimi często skupiska przestępczości
i chorób, od których początki brały epidemie.33
XVI-wieczne zmiany w dobroczynności zmierzały do ograniczenia liczby
żebrzących i objęcia ich większą kontrolą państwa. Służyć temu miały m.in.
działania represyjne wobec nędzarzy, prowadzenie polityki zatrudniania osób
ubogich zdolnych do pracy oraz stopniowa laicyzacja istniejących instytucji
pomocowych – przytułków i szpitali (Francja, Anglia, Niemcy). We Francji, w 1525
roku wprowadzono nawet nowy podatek na rzecz ubogich, który miał dopomóc
w utrzymaniu wciąż powiększającej się ich rzeszy; dziesięć lat później
wprowadzono prawo pozwalające skazać na karę śmierci ubogich uchylających
się od pracy, bądź też przybywających do Paryża z innych stron kraju, zakazano
również mieszkańcom (pod karą grzywny) udzielania jałmużny żebrzącym.34
W Anglii natomiast rozwój pomocy potrzebującym w dobie wczesnonowożytnej związany był z zerwaniem przez Henryka VIII związków z Kościołem
rzymskim i wydaniem przez niego zarządzenia o całkowitej sekularyzacji
szpitalnictwa, wraz z wprowadzeniem obowiązku organizowania opieki nad
ubogimi przez parafie.35 To właśnie Anglię określa się niekiedy jako kolebkę
zorganizowanej pomocy społecznej dla osób ubogich, a to za sprawą szeregu
aktów ustawodawczych z XVI wieku, a przede wszystkim słynnego elżbietańskiego
28
Takie praktyki oznaczania „legalnych” żebrzących stosowano również w Polsce.
B. Geremek, op. cit., s. 57
30
H. Samsonowicz, op. cit., s. 80
31
E. Leś, op. cit., s. 38
32
J. Kracik, M. Rożek, op. cit., s. 119
33
Por. m.in. B. Geremek, op. cit., s. 82 i 159
34
B. Geremek, op. cit., s. 164-182
35
J. Radwan-Pragłowski, K. Frysztacki, op. cit., s. 116
29
467
Prawa Ubogich z 1601 roku. W wydanych ustawach precyzowano system
pobierania podatków na rzecz ubogich oraz instytucjonalne formy pomocy dla osób
potrzebujących, przez zapewnienie im schronienia i pracy, w miejsce restrykcji
karnych. Wyodrębniono trzy grupy podopiecznych: ubodzy niezdolni do pracy
(np. niewidomi, przewlekle chorzy, osoby stare), którzy mieli być umieszczani
w przytułkach; ubogich zdolnych do pracy należało zatrudniać w domach pracy,
natomiast ubogich zdolnych, ale uchylających się od pracy ustawy nakazywały
zatrzymywać w domach poprawczych.36
Podobną drogą poszły w XVII wieku również inne państwa europejskie, jak
Francja, Holandia, niektóre miasta niemieckie oraz państwa włoskie. M. Foucault
37
określił tendencje w ówczesnej polityce społecznej jako „Wielkie Zamknięcie”,
polegające na izolowaniu od społeczeństwa żebraków, włóczęgów, osoby chore
psychicznie i przestępców. Przy szpitalach i przytułkach zaczęły powstawać
manufaktury, wykorzystujące przebywających tam ludzi, w tym także dzieci
i młodzież, jako tanią siłę roboczą. Jak zauważa B. Geremek Połączenie więzienia
z manufakturą w nowożytnych przedsięwzięciach szpitalnych rzuca też szczególne
światło na narodziny nowożytnej fabryki w ogóle: jej organizacja, regulamin
wewnętrzny, przepisy dyscypliny pracy czy wreszcie wygląd zewnętrzny, którego
ślady zachował miejski krajobraz przemysłowy niekiedy aż po XX w., zachowują
38
pewne cechy wspólne z więzieniem.
Nieco inaczej było natomiast w Polsce. Ze względu na mniejsze wpływy ruchu
Reformacji oraz pogarszającą się kondycję finansową miast, wolniej niż
w państwach zachodnich rozwijał się u nas nurt filantropii świeckiej39 i do XIX
wieku większość przytułków pozostawała w gestii Kościoła. Jednak i w Polsce
postulowano, by odróżniać „nieuczciwych” biednych od „uczciwych”, tj. tych, którzy
z żebrania uczynili sobie profesję, od ludzi naprawdę pomocy potrzebujących.
Wiek XVIII przynosi kolejne zmiany w dziedzinie pomocy społecznej.
Głównym remedium na biedę, ale i przestępczość ma być praca, organizowana
w powstających domach pracy oraz w laicyzowanych szpitalach; za brak pracy
i włóczęgostwo groziły ostre kary. Postulowano przy tym specjalizację istniejących
miejsc odosobnienia; oddzielne dla włóczęgów, oddzielne dla osób popełniających
przestępstwa, stopniowo wyodrębniała się także trzecia kategoria schronisk,
przeznaczona dla osób nieletnich. Już wcześniej, pod koniec wieku XVI
i w wieku XVII, tego typu rozwiązania zastosowano w Anglii i Holandii, dążąc do
ograniczenia niekorzystnych wpływów ze strony przestępców na umieszczane
w tej samej instytucji dzieci, młodzież i ubogich.40
Jeszcze w przedrozbiorowej Polsce liczne glosy wyrażały potrzebę większego
interwencjonizmu państwa i aktywności w kreowaniu polityki społecznej. Podobnie
jak w krajach zachodnich, remedium na ubóstwo miała być praca, zgodnie
ze stwierdzeniem Monteskiusza: Człowiek nie jest biedny dlatego, że nic nie
41
ma, ale dlatego, że nie pracuje. Wzorem innych państw, istniejące instytucje
dobroczynne przekształcano w domy pracy, domy poprawy, domy ubogich,
36
F. Villa, op. cit., s. 34
Ibidem; por. także M. Foucault, Nadzorować i karać: narodziny więzienia. Warszawa 1993, s. 238-239
38
B. Geremek, op. cit., s. 274
39
E. Leś, op. cit., s. 42-43
40
M. Kalinowski, J. Pełka, Zarys dziejów resocjalizacji nieletnich. Warszawa 2003, s. 28-30
41
Podaję za: E. Leś, op. cit., s. 73
37
468
sytuując w ich okolicy manufaktury. Również w tym czasie zaczyna się
wyodrębniać instytucje przeznaczone dla konkretnej grupy odbiorców. W 1732
roku, ks. Baudouin otwarł w Warszawie szpital przeznaczony wyłącznie dla dzieci:
bezdomnych, sierot i podrzutków. W zakładzie wprowadzono przy tym nowatorskie
rozwiązania, umożliwiające oddawanie dzieci do domów prywatnych, na naukę
rzemiosła. Dzięki temu po ukończeniu 16 roku życia, wychowankowie
mogli znaleźć pracę w istniejących manufakturach lub w domach bogatych
mieszczan.42 Pierwszy dom poprawy w Polsce powstał już w roku 1629 w Gdańsku
(wzorowany na zakładach amsterdamskich),43 kolejny, będący fundacją biskupa
Rostkowskiego, otwarto w Warszawie w 1736 roku.
W czasie prac Sejmu Czteroletniego podjęto inicjatywy, mające na celu
reformę dobroczynności, m.in. przejęcie przez państwo kontroli nad instytucjami
pomocowymi, powołanie komisji dobrego porządku, przeciwdziałanie żebractwu.
Inicjatywy te zostały przecięte przez utratę niepodległości.
Ubezpieczenia społeczne
Wiek XIX okazał się dla praktyki pomocy społecznej przełomowy. Rewolucja
przemysłowa stworzyła ogromne zapotrzebowanie na siłę roboczą w powstających
fabrykach. Miasta masowo się zaludniały, przy czym nie wszyscy znajdowali
zatrudnienie, zasilając rzesze miejskiej biedoty. Jednak nawet los robotników
posiadających pracę nie był do pozazdroszczenia. Wielogodzinna praca
w trudnych warunkach i niska płaca sprawiały, że całe rzesze robotników żyły
w nędzy. B. Geremek pisze o utożsamianiu robotnika z nędzarzem, S. Kunowski
tak natomiast opisuje los dziewiętnastowiecznych robotników: Nastąpiła gwałtowna
pauperyzacja, zubożenie mas społecznych, które utraciły swe dotychczasowe
źródła utrzymania z warsztatu lub roli i szukały pracy najemnej w fabrykach.
Powstaje w związku z tym nowoczesny proletariat, posiadający tylko dzieci
na własność (łac. proles – potomstwo), ściągający masowo w poszukiwaniu
zarobku do przeludnionych miast (urbanizacja), gnieżdżący się w niezdrowych
warunkach nędzy mieszkaniowej, suteryn, mansard, w dzielnicach slumsów,
wyzyskiwany przez mieszczaństwo i kapitalistów.44 Dawne związki cechowe,
chroniące pracowników, przestały istnieć, robotnicy pozbawieni jakiejkolwiek
ochrony prawnej, zdani byli na łaskę i niełaskę pracodawcy.45
W obronie robotników występują ruchy socjalistyczne, zaczynają się tworzyć
także pierwsze związki zawodowe. Coraz powszechniej formułowane są postulaty
domagające się zapewnienia prawa do pracy, właściwego wynagrodzenia
i zabezpieczenia w przypadku niezdolności do pracy. Jednocześnie prężnie
rozwija się ruch samopomocowy (m.in. Francja, Anglia), powstają organizacje
charytatywne – świeckie i kościelne – udzielające pomocy osobom potrzebującym.
Ciekawa inicjatywa narodziła się w Londynie, gdzie młody wikary, S. Barnett,
w jednej z parafii, zapoczątkował system osiedli (settlement), prowadzących
pracę opiekuńczo-wychowawczą z miejską biedotą i osobami wyrzuconymi poza
margines społeczeństwa. Była to odpowiedź na nasilające się problemy związane
42
M. Kalinowski, J. Pełka, op. cit., s. 44-45
E.J. Dukaczewski, Z historii instytucji i koncepcji resocjalizacyjnych w Europie i USA, (w:)
Resocjalizacja nieletnich: doświadczenia i koncepcje, red. K. Pospiszyl. Warszawa 1990, s. 18
44
S. Kunowski, Podstawy współczesnej pedagogiki. Warszawa 2001, s. 72
45
J. Radwan-Pragłowski, K. Frysztacki, op. cit., s. 193-194
43
469
z dezintegracją społeczną i zanikiem więzi międzyludzkich, spowodowane
industrializacją i urbanizacją. Settlement był to zwykle jakiś większy budynek,
z osobnymi mieszkaniami i pomieszczeniami wspólnymi. Barnett zachęcił do
osiedlenia się w nim absolwentów uniwersytetów i prowadzenia tam pracy
oświatowej i kulturalnej z mieszkańcami. Powstały w Londynie Toynbee Hall, stał
się wzorem dla licznych tego typu inicjatyw, m.in. w Stanach Zjednoczonych
(założony w robotniczej dzielnicy Chicago przez Jane Adams, nagrodzonej później
za ten projekt Nagrodą Nobla), a także w Rosji, (osiedla propagowane przez
S. Szackiego).46
W wieku XIX narastało jednak przekonanie, że same organizacje
charytatywne, ruchy samopomocowe i ludzie dobrej woli nie są w stanie zwalczyć
narastających trudności i konfliktów społecznych. Państwa stanęły przed
koniecznością rozwiązania palących kwestii społecznych, przez wprowadzanie
reform w duchu antykapitalistycznym.47
Odpowiedzią na trudną sytuację społeczną ludzi ubogich w Anglii były wydane
już w 1795 roku ustawy gwarantujące dopełnienie przez państwo płacy dla
48
pracownika, jeżeli nie zapewnia ona pewnego określonego minimum. W latach
30-tych zagwarantowano robotnikom dziesięciogodzinny dzień pracy, zwiększenie
bezpieczeństwa pracy oraz zakaz pracy dzieci i kobiet w kopalniach.49 W połowie
wieku XIX wprowadzono kolejne urządzenia społeczne, tj. instytucje zdrowia
publicznego, dbające o stan sanitarny miast i dostęp do czystej wody oraz
publicznych szkół powszechnych dla dzieci w wieku 5-10 lat.50
Tymczasem w Niemczech reformy wprowadzono nie tylko jako odpowiedź
na dramatyczne warunki życia ludności, ale także jako sposób na zażegnanie
groźby rozruchów społecznych. To właśnie w Niemczech, w latach 1883-1889,
kanclerz Bismarck wprowadził przełomowy dla polityki społecznej instrument,
jakim były ubezpieczenia społeczne. Wprowadzono w tym okresie obowiązkowe
ubezpieczenia na wypadek choroby, ubezpieczenia od wypadków przy pracy oraz
ubezpieczenia na starość i od inwalidztwa.51 Początkowo świadczenie oparte było
na składkach ubezpieczonych, później również państwo zaczęło dotować system.
Do II wojny światowej system ubezpieczeń wprowadzono w większości państw
europejskich.
Podobnie w Polsce, gdzie od końca minionego wieku obowiązywało prawo
państw zaborczych, funkcje państwa w zakresie pomocy przejęły zaś powstające
instytucje filantropijne, działające niekiedy w konspiracji. Ubezpieczenia
w zaborze pruskim wprowadzono w latach 80-tych XIX wieku (ubezpieczenia
chorobowe, od wypadków od pracy oraz z tytułu podeszłego wieku), podobnie
w zaborze austriackim (ubezpieczenia chorobowe i od wypadków od pracy),
46
Por. Na ten temat m.in. J. Chałasiński, Społeczeństwo i wychowanie. Warszawa 1969, s. 125;
A. Kamiński, op. cit., s. 182-183
47
M. Sczaniecki, Powszechna historia państwa i prawa, Warszawa 2007, s. 372
48
F. Villa, op. cit., s. 39
49
J. Radwan-Pragłowski, K. Frysztacki, op. cit., s. 195
50
S. Golinowska, Od państwa opiekuńczego (welfare state) do państwa wspierającego pracę (workfare
state), (W:) Praca i polityka społeczna wobec wyzwań integracji, red. B. Balcerzak-Paradowska,
Warszawa 2003, s. 16-17
51
A. Sylwestrzak, Historia doktryn politycznych i prawnych. Warszawa 1994, s. 425
470
natomiast na terenie zaboru rosyjskiego dopiero od roku 1912 zaczęły
52
obowiązywać ubezpieczenia z tytułu choroby oraz nieszczęśliwych wypadków.
Począwszy od reformy Bismarcka, kończy się epoka, w której człowiek
niezdolny do pracy i samodzielnego funkcjonowania zdany był praktycznie na
samego siebie, rodzinę, grupę zawodową albo miłosierdzie ludzkie, rozpoczyna się
natomiast proces instytucjonalizacji pomocy świadczonej ludziom.
Profesjonalizacja pomocy
Między innymi reformy Bismarcka stanowiły podwaliny pod koncepcję Welfare
State (państwa opiekuńczego), która szczególną popularność zyskała sobie po
II wojnie światowej, jako reakcja na ogrom strat wojennych i zróżnicowaną sytuację
ludności. Termin Welfare State, użyty po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w latach
40-stych, oznaczał stworzenie systemu bezpieczeństwa socjalnego, przez
prowadzenie działań zapobiegawczych i opiekuńczych.53
Państwo opiekuńcze bierze na siebie główny ciężar organizowania oświaty,
służby zdrowia, ubezpieczeń społecznych i zabezpieczenia socjalnego (zasiłki dla
bezrobotnych, zasiłki chorobowe), zobowiązuje się do umożliwienia realizacji praw
swoich obywateli, począwszy od praw i wolności osobistych, przez prawa
obywatelskie, aż po prawa socjalne.54 Te usługi i świadczenia traktowane są nie
jako miłosierdzie państwa, ale jako prawo jego obywateli do zapewnienia pewnego
minimum socjalnego. Tym samym państwo tworzy system pomocy profesjonalnej,
zastępując tradycyjne dotąd instytucje (jak rodzina, sąsiedzi, społeczności lokalne,
grupy zawodowe, Kościoły) w świadczeniach na rzecz potrzebujących. Tego typu
system pomocy ludziom wytworzył zapotrzebowanie na tworzenie licznych
instytucji pomocowych oraz kształcenie całej rzeszy profesjonalnych pracowników
udzielających pomocy. Tym samym dochodzimy do kolejnej formy pomocy –
pomocy profesjonalnej świadczonej ludziom oraz etatyzacji pomocy w ramach
powołanych specjalnych instytucji. Praca socjalna, świadczona przez zawodowych
pracowników socjalnych, opłacanych z funduszy państwa, utraciła cechy
dobrowolności i dobroczynności, stając się rodzajem specjalistycznej usługi
świadczonej osobom spełniającym określone kryteria.55
Wydawać by się mogło, że wraz z profesjonalizacją pracy socjalnej kończy
się historia ewoluowania form pomocy dla drugiego człowieka. Jednak koncepcja
„państwa opiekuńczego” już wkrótce doczekała się jednak licznych słów krytyki.
Argumentowano, że oferowana pomoc nie przekłada się na wzrost samodzielności
obywateli, a wręcz przeciwnie, sprzyja postawom roszczeniowości i wyuczonej
bezradności. Nie bez znaczenia dla oponentów był też fakt, iż praktyczna
realizacja koncepcji państwa opiekuńczego pociąga za sobą ogromne nakłady
finansowe. Dodajmy także, że współczesność przynosi ze sobą inne problemy,
niż te, które legły u podstaw narodzin Welfare State, stąd też rodzi się
zapotrzebowanie na stosowanie także innych form pomocy potrzebującym.
52
E. Leś, op. cit., s. 77
F. Villa, op. cit., s. 47
A. Baldassarre, C. Mezzanotte, podaję za: F. Villa, op. cit., s. 48-49
55
K. Wódz, Praca socjalna w środowisku zamieszkania. Katowice 1998, s. 29
53
54
471
Workfare i zasada pomocniczości
Jak zaznacza S. Golinowska, współczesne państwa, które od stu lat były
głównym aktorem polityki społecznej, obecnie coraz chętniej wycofują się,
albo przynajmniej redukują swą rolę w zakresie pomocy potrzebującym.
W miejsce Welfare State coraz większego znaczenia nabiera Workfare State,
„państwo pracy”, które nie tyle pomaga w kwestiach socjalnych, ale kształtuje
wystarczająco elastyczne przepisy kodeksu pracy, by odpowiedzieć na dzisiejsze
wyzwania rynku i przeciwdziałać bezrobociu. Zgodnie ze starą maksymą, że praca
stanowi remedium na biedę – tyle że współcześnie z naciskiem na zwiększenie
zatrudnialności tych, którzy bez pracy zasilą szeregi osób nieodprowadzających
obowiązkowych składek ubezpieczeniowych oraz korzystających z pomocy
społecznej (osoby słabo wykwalifikowane, niepełnosprawne, mniej wydajne,
56
dyskryminowane).
Wiele z dotychczasowych funkcji państw opiekuńczych ponownie przejmują
(lub realizują w partnerstwie), organizacje społeczne oraz środowiska lokalne,
które, jak się uważa, są w stanie lepiej ocenić potrzeby ludzi i unikając
zbiurokratyzowania i wysokich kosztów funkcjonowania, odciążyć państwo,
zwiększając jednocześnie efektywność pomocy. Wraz z wycofywaniem się
państwa ze swych funkcji opiekuńczych wracamy do „prywatyzacji
odpowiedzialności”,57 tj. odchodzenia od uniwersalności świadczeń na rzecz
58
jasnego i precyzyjnego adresowania pomocy dla osób potrzebujących.
Współcześnie również w Polsce odchodzimy od koncepcji opiekuńczości
na rzecz pomocniczości. Te przemiany zauważalne są nie tylko w wydawanych
aktach prawnych i stosowanych rozwiązaniach, ale i w używanej nomenklaturze.
Od roku 1923 do początku lat dziewięćdziesią90-tych obowiązywała w Polsce
Ustawa o Opiece Społecznej,59 do roku 1999 istniały Ministerstwa Opieki
Społecznej (Pracy i Opieki Społecznej, Zdrowia i Opieki Społecznej). Obecnie
nie używamy już określenia „opieka społeczna”, mówimy natomiast o „pomocy
społecznej”, akcentując tym samym autonomiczność i aktywność podmiotu,
któremu pomoc jest udzielana.
Już w obowiązującej od 1997 roku Konstytucji RP stwierdza się w preambule,
że jedną z podstawowych zasad regulujących życie społeczne jest zasada
pomocniczości. Zasada pomocniczości (subsydiarności) oznacza, że każda
instytucja powinna pospieszyć na pomoc innej, niepotrafiącej wypełniać swego
zadania, pomoc powinna być świadczona tak, żeby wzmacniać potencjał oraz
autonomię biorcy.60 Należy przy tym przestrzegać trzech zasadniczych reguł:
1. Zakaz odbierania – nie odbiera się ludziom możliwości robienia tego, co
leży w zakresie ich możliwości;
2. Subsydiarne towarzyszenie – pomoc pojawia się wówczas, gdy człowiek
sam nie jest w stanie sobie poradzić; ma to być przy tym pomoc dla
samopomocy (help to self-help);
56
S. Golinowska, op. cit., s. 28
Sformułowanie autorstwa J.J. Rodgera.
S. Golinowska, op. cit., s. 22-23
59
Ustawa z dnia 16 sierpnia 1923, Dz. U. 1923, nr 92, poz. 726
60
Z. Woźniak, Organizacje pozarządowe w procesie budowy społeczeństwa obywatelskiego, (w:)
Aktywność obywatelska w rozwoju społeczności lokalnej, red.; M. Warowicki, Z. Woźniak. Warszawa
2001, s. 8
57
58
472
3. Subsydiarna redukcja – pomoc ustaje w momencie, gdy osiągana jest
samodzielność.
Zgodnie z obecnie obowiązującą Ustawą o Pomocy Społecznej, pomoc
państwa wobec jednostki (rodziny) może być przedsięwzięta, gdy spełnione są
dwie przesłanki: trudna sytuacja życiowa oraz niemożność jej rozwiązania
61
własnymi siłami. Choć państwo nie wyrzeka się swojej funkcji pomocowej,
wyraźnie jednak oddaje jednostkom, rodzinom i społecznościom te zadania, które
niegdyś „skolonizowało”. 62
Podsumowanie
Pomoc drugiemu człowiekowi ewoluowała na przestrzeni wieków, od
form pomocy wzajemnej w ramach klanu, rodu, grupy sąsiedzkiej, zawodowej,
przez dobroczynność, po profesjonalne instytucje społeczne, świadczące
zinstytucjonalizowaną pomoc osobom potrzebującym. Wydaje się, że historia
zatoczyła koło, współcześnie bowiem kładzie się mocny nacisk na formy
„tradycyjne”, podczas gdy pomoc społeczna świadczona przez państwo ma pełnić
rolę siatki zabezpieczenia społecznego, która chroni przed twardym upadkiem na
dno, w razie osunięcia się ze szczebli społecznej drabiny i niezatrzymania się na
63
wyższych poziomach, tj. pomocy nieinstytucjonalnej, poziomie ubezpieczeń
społecznych i innych uregulowań. Duże nadzieje pokłada się współcześnie
w strukturach społeczeństwa obywatelskiego, które z jednej strony, przez sieć
stowarzyszeń i fundacji udziela wsparcia osobom potrzebującym, z drugiej zaś
pełni funkcję kontrolną wobec realizacji zadań pomocowych przez państwo.
Bibliografia
1. Chałasiński J., Społeczeństwo i wychowanie. Warszawa 1969
2. Dąbrowski Z., Pedagogika opiekuńcza w zarysie. Olsztyn 2006
3. Dukaczewski E.J., Z historii instytucji i koncepcji resocjalizacyjnych
w Europie i USA, (w:) Resocjalizacja nieletnich: doświadczenia
i koncepcje, red. K. Pospiszyl. Warszawa 1990
4. Foucault M., Nadzorować i karać: narodziny więzienia. Warszawa 1993
5. Geremek B., Litość i szubienica. Dzieje nędzy i miłosierdzia. Warszawa
1989
6. Golinowska S., Od państwa opiekuńczego (welfare state) do państwa
wspierającego pracę (workfare state), (w:) Praca i polityka społeczna
wobec wyzwań integracji, red. B. Balcerzak-Paradowska. Warszawa 2003
7. Jasienica P., Polska Piastów. Warszawa 1967
8. Kalinowski M., Pełka J., Zarys dziejów resocjalizacji nieletnich. Warszawa
2003
9. Kamiński A., Funkcje pedagogiki społecznej. Warszawa 1975
10. Kłoczowski J., Od pustelni do wspólnoty. Warszawa 1987
11. Kracik J., Rożek M., Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym
Krakowie. O marginesie społecznym XVI-XVIII w. Kraków 1986
61
62
63
Ustawa z dnia 12 marca o pomocy społecznej, Dz. U. 2004 nr 64 poz. 593, art. 2, ust. 1
Z. Woźniak, op. cit., s. 9
I. Sierpowska, Ustawa o pomocy społecznej. Komentarz. Warszawa-Kraków 2007, s. 27
473
12. Kropotkin P., Pomoc wzajemna. Poznań 2006
13. Kunowski S., Podstawy współczesnej pedagogiki. Warszawa 2001
14. Leś E., Od filantropii do pomocniczości. Studium porównawcze rozwoju
i działalności organizacji społecznych. Warszawa 2000
15. Ozga E., O obywatelskości i jej przemianach na przestrzeni wieków, (w:)
Kategorie pojęciowe edukacji w przestrzeni interdyscyplinarnych
interpretacji, red. A. Gaweł, B. Bieszczad. Kraków 2011
16. Pieter J., Życie ludzi.Wrocław 1972
17. Putnam R.D., Demokracja w działaniu. Tradycje obywatelskie we
współczesnych Włoszech. Kraków-Warszawa 1995
18. Radwan-Pragłowski J., Frysztacki K., Społeczne dzieje pomocy
człowiekowi: od filantropii greckiej do pracy socjalnej. Katowice 1998
19. Samsonowicz H., Historia Polski do roku 1795. Warszawa 1990
20. Sczaniecki M., Powszechna historia państwa i prawa. Warszawa 2007
21. Sierpowska I., Ustawa o pomocy społecznej. Komentarz. WarszawaKraków 2007
22. Sylwestrzak A., Historia doktryn politycznych i prawnych. Warszawa 1994
23. Topolski J., Historia Polski od czasów najdawniejszych do 1990.
Warszawa-Kraków 1992
24. Ustawa z dnia 12 marca o pomocy społecznej, Dz. U. 2004 nr 64 poz. 593,
art. 2, ust. 1
25. Ustawa z dnia 16 sierpnia 1923, Dz. U. 1923, nr 92, poz. 726
26. Villa F., Polityka społeczna, demokracja i praca socjalna. Kraków 1997
27. Woźniak Z., Organizacje pozarządowe w procesie budowy społeczeństwa
obywatelskiego, (w:) Aktywność obywatelska w rozwoju społeczności
lokalnej, red.; M. Warowicki, Z. Woźniak. Warszawa 2001
28. Wódz K., Praca socjalna w środowisku zamieszkania. Katowice 1998
29. Wyrozumski J., Dzieje Krakowa. Kraków do schyłku wieków średnich.
Kraków 1992

Podobne dokumenty