kontrastu - Tyfloświat

Transkrypt

kontrastu - Tyfloświat
www.tyfloswiat.pl
Kwartalnik, nr 1 (14) 2012, bezpłatny, ISSN: 1689-8362
TYFLO{WIAT
W krainie
dużego
kontrastu
Ogólnopolska
Wypożyczalnia
Książek
Dotykowych
Czy smartphone’y
i tablety są szansą
dla niepełnosprawnych
wzrokowo?
www.tyfloswiat.pl
Kwartalnik, nr 1 (14) 2012, bezpłatny, ISSN: 1689-8362
W numerze
W krainie
dużego
kontrastu
fot. elen_studio
TYFLO{WIAT
Fundacja Eudajmonia wyjaśnia, kim jest i jakie
wsparcie może oferować trener pracy.
Michał Dębiec*
W krainie
6 W krainie dużego kontrastu
dużego kontrastu
„Pomóżcie Michałowi, bo spaliła mu się karta graficzna w komputerze” – takie
zdanie usłyszałem kiedyś od współpracownika z sąsiedniego działu firmy,
który przeszedł za moimi plecami i spojrzał w monitor. Uspokoiłem go, że karta
graficzna w laptopie ma się całkiem dobrze, a to, co widzi na moim ekranie,
jest tzw. trybem dużego kontrastu.
Ogólnopolska
Wypożyczalnia
KWARTALNIK
NR 1 (14) 2012
szość wersji systemu Windows obsługuje skrót klawiszowy ‘lewy Alt + lewy Shift + PrintScreen’, dzięki
któremu w bardzo prosty i szybki sposób można
przejść do standardowego trybu dużego kontrastu
Co to za kraina?
Duży kontrast to współczynnik określający największą różnicę pomiędzy jasnością najciemniejszego i najjaśniejszego punktu na ekranie. Mówiąc
nieco prościej, jest to tryb działania wyświetlaczy
urządzeń elektronicznych, który cechuje ciemne tło
i osadzona na nim jasna czcionka. Poniżej znajduje
się porównanie widoku standardowego i maksymalnie kontrastującego przykładowej strony internetowej (w tym przypadku serwisu Uniwersytetu
Warszawskiego).
Dołączone ilustracje pokazują istotę trybu
dużego kontrastu – oryginalne tło zostało zastąpione tłem czarnym, a oryginalny kolor czcionki
automatycznie stał się biały. W identyczny sposób
tryb dużego kontrastu funkcjonuje w całym systemie operacyjnym Windows oraz w aplikacjach
(tych, które przewidziały taką możliwość). Więk-
fot. Michał Dębiec
Czy smartphone’y
i tablety są szansą
dla niepełnosprawnych
wzrokowo?
Użytkownik taki, jak ja, korzysta z niego jako z podstawowego schematu kolorystycznego w systemie,
by móc cokolwiek przeczytać. Bez niego standardowe jasne tła raziłyby i zacierały tekst. Jakie problemy niesie za sobą korzystanie z takiego trybu?
Niestety, duże...
uw.edu.pl – widok standardowy
fot. Michał Dębiec
Książek
Dotykowych
uw.edu.pl – duży kontrast
6
Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego
ul. Wybickiego 3a, 31-261 Kraków
http://www.firr.org.pl
tel.: (+48) 12 629 85 14; faks: (+48) 12 629 85 15
e-mail: [email protected]
Organizacja Pożytku Publicznego
Nr konta 77 2130 0004 2001 0255 9953 0005
UTILITIA
fot. adassel
UTILITIA
PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę
13 Kontrowersje wokół ulgi na
rehabilitację
17 Ogólnopolska Wypożyczalnia
Książek Dotykowych
UTILITIA
PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę
Michał Dębiec wskazuje, na jakiego typu
trudności w obsłudze komputera napotykają
osoby słabowidzące, korzystające z dużego
kontrastu.
Katarzyna Heba stara się rzucić odrobinę
światła na kwestię odliczeń od podatku
wydatków na cele rehabilitacyjne.
WYDAWCA
Utilitia sp. z o.o.
ul. Jana Pawła II 64
TILITIA
32-091UMichałowice
http://www.utilitia.pl
tel.: (+48) 663 883 600
e-mail: [email protected]
3 Zatrudnienie wspomagane.
To ważne!
Aleksandra Bohusz przedstawia ciekawą
inicjatywę, dzięki której najmłodsi Czytelnicy
z dysfunkcją wzroku mogą rozpocząć
wędrówkę po świecie literatury i dotyku.
25 Dźwięki pod palcami
UTILITIA
Podmiotem odpowiedzialnym za publikację
treści merytorycznych jest Fundacja
Instytut Rozwoju Regionalnego
UTILITIA
Podmiotem odpowiedzialnym za działalność
reklamową jest Utilitia sp. z o.o.
PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę
REDAKTOR NACZELNY
Joanna Piwowońska
tel. kom. (+48) 663 883 332
e-mail: [email protected]
INTERNET
www.tyfloswiat.pl
Ogólnopolska Wypożyczalnia
UTILITIAKsiążek Dotykowych
UTILITIA
„Pragnę zgłosić do Państwa Konkursu „Zwykłego Bohatera”- Bożenę Kazanowską. Jest ona
tyflopedagogiem (terapeutą niewidomych dzieci)
i pomysłodawczynią jedynej, pierwszej w Polsce
Ogólnopolskiej Wypożyczalni Książek Dotykowych. (…) Bożena Kazanowska pracuje w SOSW
dla dzieci Niewidomych i Słabo Widzących
w Lublinie, ale praca w wypożyczalni to bezinteresowne bohaterstwo, mało nagłośnione, choć
udowadniane od kilku lat. Myślę, że gdyby taka
osoba mieszkała np. w Warszawie już dawno
usłyszałby o niej świat. W Lublinie mamy swojego „zwykłego,-wielkiego bohatera” i jak
na razie wiedzą o tym dobrze tylko niewidome,
słabowidzące i niepełnosprawne ruchowo dzieci
z całej Polski, które z wdzięcznością wypożyczają
kolejne dotykowe książki.”
Marek Jakubowski ujawnia, jakiego
zdumiewającego odkrycia dokonał
w berlińskim Muzeum Tyflologicznym.
Aleksandra Bohusz*
Powyższy tekst to fragmenty zgłoszenia do,
organizowanej przez Bank BPH i telewizję TVN,
akcji „Zwykły bohater”, przesłanego w październiku 2011 r. przez Pana Marka Skórskiego. Okazało
się, że również kapituła konkursowa uznała działalność Pani Bożeny Kazanowskiej za „zwyczajne
bohaterstwo” i zaliczyła lubelską nauczycielkę
do grona dziewięciorga finalistów.
Bardzo dobrze, że tak się stało, po pierwsze dlatego, że to, co robi rzeczywiście zasługuje na szczególne uznanie, a po drugie – dzięki akcji TVN Ogólnopolską Wypożyczalnię Książek Dotykowych
poznało szersze grono osób. Jednak, mimo emisji
reportaży oraz gali konkursowej, lubelska inicjatywa jest wciąż niedostatecznie rozpowszechniona
w środowisku niewidomych i czas to zmienić.
Książki dotykowe to bowiem temat interesujący
NR 1 (14) 2012
17
SKŁAD komputerowy
Sławomir Mirski
30 Czy tablety i smartphone'y
są szansą dla
niepełnosprawnych
wzrokowo?
Michał Dębiec dzieli się wrażeniami
z poszukiwań godnego następcy dla jego
wysłużonego telefonu komórkowego oraz
przemyśleniami na temat dostępności dla
osób słabowidzących tak popularnych obecnie
tabletów i smartphone’ów.
Fotografia na okładce
kaczor58
DRUK
K&K
Dział reklamy
e-mail: [email protected]
Redakcja nie odpowiada za treść
publikowanych reklam i ogłoszeń.
36 Portale czytelnicze
fot. Tatiana Popova
Magdalena Szyszka*
Nakład dofinansowany ze środków Państwowego
Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, zmian
stylistycznych i opatrywania nowymi tytułami materiałów nadesłanych do druku. Materiałów niezamówionych nie zwracamy.
Wszystkie teksty zawarte w tym numerze czasopisma Tyfloświat, za wyjątkiem tekstu „Zatrudnienie
wspomagane. To ważne!”, dostępne są na licencji
Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.
Ponownie rozpowszechniany utwór, dostępny na
tej licencji, musi zawierać następujące informacje:
imię i nazwisko autora tekstu, nazwę czasopisma
oraz jego numer. Zdjęcia zawarte w czasopiśmie
chronione są prawem autorskim i ich przedruk wymaga zgody autora.
2
Portale czytelnicze
Czytelnictwo cieszy się wśród osób niewidomych dużą popularnością, jako
sposób spędzania wolnego czasu czy zdobywania wiedzy. Większość z nas
korzysta ze specjalnych zbiorów Biblioteki Polskiego Związku Niewidomych,
skanuje książki, nierzadko także nabywa audiobooki czy e-booki.
Skąd jednak wiedzieć, co warto przeczytać,
a na co szkoda naszego czasu? Jak wyrazić swoją
opinię na temat danej pozycji, by poznali ją nie
tylko znajomi? Jak spamiętać te wszystkie tytuły
i autorów i z kim porozmawiać o literaturze, skoro
poziom czytelnictwa w społeczeństwie polskim
jest wciąż zastraszająco niski?
Jeżeli tylko posiadamy komputer i korzystamy
z Internetu, to wszystko i wiele więcej zapewnią
nam różnorakie portale czytelnicze. Najprościej
mówiąc są to serwisy, które budują bazy książek
oraz użytkowników. Ci mogą dodawać książki
do swoich zasobów, sortować je w różny sposób, wystawiać im oceny, pisać recenzje. Często
na tego typu portalach znajdują się fora dyskusyjne, na których można bardziej bezpośrednio
36
wymienić poglądy na temat książek. Zwykle tego
typu miejsca spełniają też funkcję portali społecznościowych gromadzących moli książkowych,
umożliwiając im tworzenie swoich list znajomych,
przesyłanie prywatnych wiadomości i wiele więcej.
Po co to wszystko? Gdy usłyszymy o jakiejś ciekawej książce, zawsze warto odnaleźć ją na takim
portalu, przeczytać opis, recenzje i oceny użytkowników. To pomoże zdecydować, czy dana pozycja
jest dla nas właściwa, czy też lepiej sięgnąć po inną.
Dodatkowo, mechanizmy wbudowane w taki portal, biorąc pod uwagę wystawione już przez nas
oceny, potrafią zaproponować książki, które mogą
nas zainteresować.
Często w serwisach tych organizowane są też
różnorakie konkursy np. na najlepszą recenzję,
Magdalena Szyszka prezentuje
najpopularniejsze portale internetowe,
grupujące bibliofili.
40 Transmisji dźwięku
o wysokiej jakości w czasie
rzeczywistym
Michał Dziwisz bierze pod lupę aplikacje
do transmisji dźwięku i wyjaśnia, dlaczego
popularny Skype nie zawsze jest idealnym
programem do przesyłania materiału audio.
ART YKUŁ SPONSOROWANY
W projekcie „włączamy” wsparcie także w języku migowym. Zdjęcie: Marcin Kisiecki
Zatrudnienie wspomagane.
To ważne!
Nowy zawód trenera pracy może zmienić życie osób z niepełnosprawnościami.
To trener pomoże im znaleźć posadę i zorganizować się na nowym stanowisku.
Co więcej, taką formę pomocy należy szybko uregulować prawnie.
Ramy polskiego prawa nie ujmują bowiem formy
aktywizacji zawodowej, jaką jest zatrudnienie
wspomagane. A jaki jest jego cel? Chodzi przede
wszystkim o ułatwienie osobom niepełnosprawnym wejścia na rynek pracy. Można przyjąć, że z zatrudnienia wspomaganego powinni
skorzystać ci, którym najtrudniej funkcjonować
ze względu na rodzaj uszkodzenia organizmu. Będą
to: osoby z niepełnosprawnością intelektualną,
niewidome i słabowidzące, niesłyszące, chorujące
psychicznie, mające całościowe zaburzenia rozwojowe, bądź niepełnosprawność sprzężoną.
Zbudujmy model
Zatrudnienie wspomagane wymaga stworzenia
kompleksowego modelu aktywizacji zawodowej,
wypracowania standardów wdrażania i formalno–prawnych aspektów jego funkcjonowania. Jego
założenia muszą opierać się na indywidualnym
podejściu do osoby z niepełnoprawnością. Dzięki
NR 1 (14) 2012
3
ART YKUŁ SPONSOROWANY
ZAPROSZENIE
NA KONFERENCJĘ
17 kwietnia o godz. 10.00 we wrocławskim
Park Hotel Diament (ul. Muchoborska 10) rozpocznie się konferencja informacyjno-promocyjna pt. „Zatrudnienie Wspomagane – (nowy)
model aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami”. Zapraszamy wszystkich
zainteresowanych. Prosimy o potwierdzenie
udziału pod adresem: [email protected].
Wstęp wolny
temu można określić jej możliwości i zminimalizować ograniczenia. Założenia zatrudnienia wspomaganego są zgodne z Konwencją Praw Osób Niepełnosprawnych, która podkreśla poszanowanie
godności osobistej, autonomii i swobody wyboru.
Kompleksowość modelu polega także na włączeniu
otoczenia w aktywny proces poszukiwania zatrudnienia, przy współpracy publicznych służb zatrudnienia, agencji pracy, organizacji pozarządowych,
pracodawców i samych osób niepełnosprawnych.
To ma olbrzymi sens
Bardzo ważnym elementem modelu zatrudnienia
wspomaganego jest trener pracy. Jego zadaniem
jest rozpoznanie predyspozycji zawodowych osoby
niepełnosprawnej, pomoc w znalezieniu stażu,
pracy, wspieranie podopiecznego na nowym stanowisku aż do momentu uzyskania samodzielności.
Anna Hutnik została trenerem pracy i pomaga
w ramach jednego z projektów współfinansowanych z Unii Europejskiej. Jak mówi, sukcesem
zatrudnienia wspomaganego jest nie tylko wprowadzenie osoby niepełnosprawnej na rynek pracy,
ale także proces wdrażania zmian w świadomości
tworzących miejsca pracy. Pożądanym stanem dla
każdego trenera pracy jest wzrost samodzielności
osoby z niepełnosprawnością wraz z przeobrażeniem się środowiska, w które ta osoba wchodzi. Praca, którą wykonuję jest dla mnie źródłem energii i rozwoju osobistego. Każde działanie na rzecz
polepszenia warunków egzystencji drugiego człowieka ma olbrzymi sens – mówi A. Hutnik. – Serdecznie zachęcam pracodawców do zaangażo-
4
wania w tworzenie przyjaznych warunków pracy
w swoich przedsiębiorstwach – dodaje. Trener niczym pomost
W zależności od potrzeb klientów trener pracy może
pomagać w załatwianiu wszystkich formalności
związanych z zatrudnieniem, w dotarciu do miejsca pracy, a nawet przeszkalaniu współpracowników z systemu komunikacji, którym posługuje
się nowo przyjęty pracownik (np. język migowy).
Trenera pracy można porównać do pomostu między osobą z niepełnosprawnością, pracodawcą
a współpracownikami.
Trenerzy pracy okazali się znakomitym narzędziem aktywizacji zawodowej osób głuchoniewidomych w, realizowanym na terenie kraju, projekcie
pn. „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku
pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” – Wprowadzenie przez nas w sierpniu 2010 r. modelu zatrudnienia wspomaganego pozwoliło na znalezienie pracy
dla 130 osób z niepełnosprawnością – mówi Przemysław Żydok – koordynator merytoryczny projektu. – Przeszło 70 proc. beneficjentów naszego
projektu znalazło zatrudnienie – zaznacza.
Dużo do zrobienia
Kolebką zatrudnienia wspomaganego są Stany
Zjednoczone i Kanada, gdzie system ten rozwinął
się w latach 70. i 80. XX w., a potem był wprowadzany w Europie. W Polsce przeprowadzane były
próby w stosowaniu tego modelu przez organizacje pozarządowe. Aktualnie jednak nie ma jednolitego systemu szkoleń dla trenerów pracy, brak
również wypracowanego sposobu współpracy
z najważniejszymi aktorami rynku pracy, tworzenia wzajemnych powiązań między organizacjami
pozarządowymi, administracją państwową a biznesem. Kwestią problematyczną jest również sposób finansowania tego skutecznego i popularnego
w innych krajach sposobu aktywizacji zawodowej
osób niepełnosprawnych.
Eudajmonia wypełnia lukę
W związku z brakiem rozwiązań systemowych,
niewystarczającą standaryzacją usług i brakiem
sposobów finansowania stanowiska trenera pracy,
Fundacja Eudajmonia postanowiła wypełnić lukę
i stworzyć innowacyjny projekt pn. „Zatrudnienie
ART YKUŁ SPONSOROWANY
wspomagane”, współfinansowany ze środków Unii
Europejskiej i obejmujący teren Dolnego Śląska.
Rozpoczął się w lutym 2012 r.
Nasze doświadczenie zawodowe w pracy z osobami niepełnosprawnymi pokazało, że często skupiamy się na pracy psychologicznej i doradczej.
Zapominamy o realnej pomocy w poszukiwaniu
pracy czy wdrażaniu w obowiązki na nowym stanowisku – mówi Marta Gawryluk – mentor merytoryczny projektu innowacyjnego „Zatrudnienie
Wspomagane”, wiceprezes Fundacji Eudajmonia.
– Wspierania osoby z niepełnoprawnościami nie
należy mylić z wyręczaniem – zaznacza.
Dla dwóch grup
Specyfika projektu innowacyjnego zakłada dwie
grupy docelowe. Pierwszą są odbiorcy produktu,
czyli osoby z niepełnosprawnością, a konkretnie
osoby ze schorzeniami specjalnymi o umiarkowanym i znacznym stopniu niepełnosprawności (upośledzenie umysłowe, epilepsja, dysfunkcja narządu
wzroku, choroby psychiczne, ogólne zaburzenia
rozwojowe) oraz osoby niesłyszące i głuchoniewidome. Druga grupa użytkowników produktu to:
Powiatowe Urzędy Pracy, jednostki pomocy społecznej, agencje zatrudnienia, rodziny użytkowników, organizacje pozarządowe, trenerzy pracy,
przedsiębiorcy.
Zainteresować władze
Według realizatorów projektu, Fundacji Eudajmonia, najlepszym dowodem na osiągnięty sukces po zakończeniu tego innowacyjnego projektu
CELE I ETAPY DZIAŁAŃ
Celem projektu „Zatrudnienie wspomagane”
jest wypracowanie, wdrożenie i upowszechnienie modelu zatrudnienia wspomaganego w
ciągu najbliższych trzech lat. Kolejne działania
podzielono na etapy:
1. Diagnozę problemu – dotyczącego stopnia
wsparcia osób z niepełnosprawnościami.
2.Testowanie modelu zatrudnienia
wspomaganego.
3.Upowszechnianie i wprowadzanie modelu
zatrudnienia wspomaganego do głównego
nurtu polityki, promowanie wypracowanych
rezultatów, wydawanie publikacji, organizowanie konferencji i seminariów.
4.Ocenę projektu składająca się z dziewięciu
raportów okresowych i jednego końcowego.
będzie zmiana społeczna, dotycząca rozumienia
znaczenia zatrudnienia wspomaganego. Będzie
się ono wyrażało zainteresowaniem publicznych
i niepublicznych służb zatrudnienia oraz instytucji
pomocy i integracji społecznej modelem zatrudnienia wspomaganego. Sukcesem będzie także
przedstawienie decydentom politycznym pakietu
opracowanych produktów i uzyskanie informacji zwrotnej w zakresie możliwości ich włączenia
do polityk społecznych.
NR 1 (14) 2012
5
fot. elen_studio
Michał Dębiec*
W krainie
dużego kontrastu
„Pomóżcie Michałowi, bo spaliła mu się karta graficzna w komputerze” – takie
zdanie usłyszałem kiedyś od współpracownika z sąsiedniego działu firmy,
który przeszedł za moimi plecami i spojrzał w monitor. Uspokoiłem go, że karta
graficzna w laptopie ma się całkiem dobrze, a to, co widzi na moim ekranie,
jest tzw. trybem dużego kontrastu.
Użytkownik taki, jak ja, korzysta z niego jako z podstawowego schematu kolorystycznego w systemie,
by móc cokolwiek przeczytać. Bez niego standardowe jasne tła raziłyby i zacierały tekst. Jakie problemy niesie za sobą korzystanie z takiego trybu?
Niestety, duże...
szość wersji systemu Windows obsługuje skrót klawiszowy ‘lewy Alt + lewy Shift + PrintScreen’, dzięki
któremu w bardzo prosty i szybki sposób można
przejść do standardowego trybu dużego kontrastu
6
uw.edu.pl – widok standardowy
fot. Michał Dębiec
Duży kontrast to współczynnik określający największą różnicę pomiędzy jasnością najciemniejszego i najjaśniejszego punktu na ekranie. Mówiąc
nieco prościej, jest to tryb działania wyświetlaczy
urządzeń elektronicznych, który cechuje ciemne tło
i osadzona na nim jasna czcionka. Poniżej znajduje
się porównanie widoku standardowego i maksymalnie kontrastującego przykładowej strony internetowej (w tym przypadku serwisu Uniwersytetu
Warszawskiego).
Dołączone ilustracje pokazują istotę trybu
dużego kontrastu – oryginalne tło zostało zastąpione tłem czarnym, a oryginalny kolor czcionki
automatycznie stał się biały. W identyczny sposób
tryb dużego kontrastu funkcjonuje w całym systemie operacyjnym Windows oraz w aplikacjach
(tych, które przewidziały taką możliwość). Więk-
fot. Michał Dębiec
Co to za kraina?
uw.edu.pl – duży kontrast
W kra i n i e d u ż e g o kontrastu
fot. Michał Dębiec
(zwanego również wysokim kontrastem). Funkcję
tę można znaleźć również w ‘Panelu sterowania’
systemem, w sekcji ‘Ułatwienia dostępu’ z ikoną
wózka inwalidzkiego. To umiejscowienie dowodzi,
że jest to uznany sposób wspierania użytkowników z niepełnosprawnością wzrokową.
Mieszkańcy krainy
Czy tryb negatywu to synonim
dużego kontrastu?
System operacyjny Windows posiada tryb dużego
kontrastu, który polega na zastępowaniu oryginalnego tła strony, bądź aplikacji, kolorem czarnym oraz na zmianie oryginalnego koloru czcionki
fot. Michał Dębiec
onet.pl, informacje – widok standardowy
onet.pl, informacje – duży kontrast
fot. Michał Dębiec
Trybu dużego kontrastu używają głównie słabowidzący użytkownicy, których schorzenia (np. zaćma,
barwnikowe zwyrodnienie siatkówki) powodują
całkowitą niemożność odczytywania tekstu na białym tle. Główną przyczyną, przez którą treść znika
na jasnym tle, jest światłowstręt lub rozpraszanie
się światła w niestandardowy sposób (charakterystyczny dla zmętnień soczewki oka).
Liczba osób korzystających z trybu wysokiego
kontrastu jest niezmiernie trudna do określenia.
W popularnych badaniach Internetu takiej informacji nie znalazłem. Każdy portal może analizować
ilość kolorów ekranu swoich użytkowników oraz
rozdzielczości przez nich wybierane, ale statystyki
takie nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, ilu słabowidzących użytkowników z włączonym trybem wysokiego kontrastu odwiedza serwis. Pracownicy kilku znanych portali w prywatnej
rozmowie przyznali, że nikt w ich redakcji nie analizuje tego rodzaju danych.
Gdybyśmy chcieli oszacować liczbę użytkowników wymagających dużego kontrastu, musielibyśmy przyznać, że jest to pewna, bliżej nieokreślona, część wszystkich osób słabowidzących,
których w Polsce może być kilkadziesiąt tysięcy.
W tym miejscu zaznaczam, że nie każdy wymagający opcji wysokiego kontrastu jest świadomy istnienia takiego trybu, nie każdy korzysta z mediów
elektronicznych i, oczywiście, duża część chorób
wzroku nie wymaga specyficznych ustawień kolorystyki, a jedynie powiększenia ekranu. Spośród
wielu osób słabowidzących, które znam, ok. 20%
używa trybu dużego kontrastu, jednak jest to bardzo subiektywna kalkulacja.
onet.pl, informacje – negatyw
na białą. Można skonfigurować również inne schematy kolorystyczne. Aplikacje, służące pomocy osobom słabowidzącym, nie mają wpływu na wygląd
całego systemu operacyjnego, toteż wykorzystują
inny sposób na osiągnięcie wysokiego kontrastu
– tzw. tryb negatywu. Odpowiada on za symetryczną zmianę wszystkich kolorów, jak na kliszy
fotograficznej.
Dzięki takiemu rozwiązaniu osiąga się efekty
zwiększonego kontrastu, jednak ma on pewne
uwarunkowania, których nie posiada systemowy
NR 1 (14) 2012
7
W kra i n i e d u ż e g o kontrastu
8
w celu zmniejszenia dyskomfortu oczu kierowcy
przez ekran, który razi w ciemności. Ze względu
na dostępność, jaką to rozwiązanie powoduje dla
słabowidzących, wymagających dużego kontrastu,
chciałoby się, aby było stosowane również w telefonach, smartphone’ach i tabletach.
Accessibility a duży kontrast –
przykłady
Osobiste doświadczenia z trybem dużego kontrastu oraz wiedza o tendencjach w dziedzinie
dostępności stron i oprogramowania pozwalają mi
na sformułowanie wniosku, że na etapie produkcji strony bądź aplikacji należy wziąć pod uwagę
odrębnie potrzeby osób niewidomych i słabowidzących. Użytkownik posługujący się komputerem
bezwzrokowo korzysta z czytników ekranu, które
rozpoznają kod i zawarte w nim treści. Osoba słabowidząca korzysta natomiast z ekranu w sposób
alternatywny, ale widzi jej treść – dzięki powiększeniu lub specjalnemu ustawieniu kolorystyki
ekranu. Sposób zakodowania serwisu bądź aplikacji może być poprawny dla czytników ekranu,
a jednocześnie zupełnie niedostępny dla użytkowników wymagających dużego kontrastu.
Oto kilka przykładów na rozbieżności pomiędzy
dostępnością dla osób niewidomych i części słabowidzących. Stanowią one próbę zwrócenia uwagi
na pewne bariery. Należałoby uświadomić sobie
bardzo powszechne tendencje w projektowaniu
stron, które powodują bariery dla użytkowników
trybu dużego kontrastu.
Poniżej znajduje się strona główna popularnego
portalu onet.pl
fot. Michał Dębiec
tryb dużego kontrastu. Negatywowy widok wspiera
osoby wymagające wysokiego kontrastu tylko
wtedy, gdy oryginalne tło strony lub aplikacji jest
jasne, a oryginalny kolor czcionki ciemny. Po symetrycznej zamianie uzyskamy jasny tekst na czarnym
tle, czyli duży kontrast. W latach 90., gdy funkcja
była popularna, większość aplikacji, działających
na systemie operacyjnym Windows 95 i 98, rzeczywiście posiadała podstawowy, jasny schemat tła
i negatyw był w stanie pomóc. Po pierwszej dekadzie XXI wieku okazuje się, że grafika komputerowa
i design programistyczny poszły znacznie dalej
i aplikacje mają bardzo różne kolory tła i czcionek.
Strony internetowe z ciemnym tłem i jasną czcionką
występują również znacznie częściej, a ich twórcy
uznają je za bardziej eleganckie i stylowe. Sprawia
to, że funkcja negatywu przestaje być pomocna. Gdy
oryginalny kolor tła strony jest ciemny, to po zmianie uzyskujemy rażąco jasny, a więc dokładnie przeciwny niż wymagany przez użytkownika słabowidzącego. Dodatkowo korzystanie z trybu negatywu
nie daje pełnej satysfakcji, ponieważ grafiki, zdjęcia
i filmy po symetrycznej zmianie kolorów nie nadają
się do oglądania.
O ile zrozumiałym jest, że twórcy nakładkowych
aplikacji wspierających widzenie nie mają wpływu
na schemat kolorystyczny systemu operacyjnego
i mogą jedynie zastosować negatyw, o tyle wykorzystywanie trybu negatywu zamiast dużego kontrastu (na wzór Windowsa) przez twórców systemów
operacyjnych może nieco dziwić. Taka sytuacja ma
miejsce w urządzeniach firmy Apple, które oparte
są na systemie operacyjnym iOS, wyposażonym
w funkcję negatywu jako jedyną opcję dla potrzebujących wysokiego kontrastu. Zaznaczam jednak,
że przez wzgląd na inne, przydatne osobom niepełnosprawnym funkcje tego systemu, i tak jest
on bardzo cenny dla innych osób z niepełnosprawnością wzrokową. Niektóre systemy operacyjne
w urządzeniach mobilnych i stacjonarnych nie
posiadają ani opcji dużego kontrastu, ani nawet
dużo mniej praktycznego negatywu.
Warto wspomnieć o funkcji niektórych urządzeń
GPS dosyć pomocnej osobom słabowidzącym,
chociaż powstałej nie z myślą o nich. Jest to możliwość zmiany trybu ekranu na nocny. Powoduje
on znaczne podniesienie kontrastu całego urządzenia, zarówno wszystkich menu, jak i samej
mapy. Oczywiście, tryb nocny został dodany
onet.pl – widok standardowy
W kra i n i e d u ż e g o kontrastu
fot. Michał Dębiec
fot. Michał Dębiec
Zobaczmy co dzieje się z menu górnym serwisu,
gdy włączymy tryb wysokiego kontrastu:
allegro.pl, menu główne – widok standardowy
Zniknął logotyp portalu (wiele portali umieszcza logotyp w warstwie layoutu, czyli w tle, które
jest usuwane przez tryb dużego kontrastu). Zniknął
także rząd ikon, który odpowiada za przechodzenie
do sekcji: VOD, Randki w Sympatia.pl, Aukcje, Zumi,
Gry online, Poczta. O ile metoda osadzania logotypu nie jest dla mnie wyznacznikiem dostępności,
o tyle niewidzialne przekierowanie do poczty uważam za dużą barierę.
Jednocześnie rząd tych ikon nie jest schowany
przed osobami niewidomymi, które swoimi czytnikami ekranu rozpoznają te linkowania, ponieważ
kod HTML je zawiera. Bariera dla niektórych słabowidzących występuje dlatego, że koder uznał ikony
za element warstwy layoutu, a nie za istotny element warstwy treści, co jest dosyć powszechnym
błędem. Użytkownik trybu dużego kontrastu, nie
widzi warstwy layoutu, więc nawet nie podejrzewa,
że w tym czarnym miejscu cokolwiek się znajduje.
Bardzo podobnym problemem jest powszechne
wstawianie obrazków z flagami zmieniającymi
wersję językową serwisu do warstwy layoutu (czyli
do CSS), a nie do warstwy treści (z tagiem IMG).
Kolejnym przykładem na brak dostępnego
osadzania elementów graficznych jest portal Allegro.pl. Z rozmów z użytkownikami niewidomymi
wiem, że problem braku dostępności nie dotyczy
w tym wypadku wyłącznie osób z trybem dużego
kontrastu.
fot. Michał Dębiec
onet.pl – duży kontrast
allegro.pl, menu główne – duży kontrast
nałożony pod spodem niewidzialny tekst (display
none). To jedna z kilku metod (Fahrner – niestety,
najpopularniejsza) osadzania grafik, która jednocześnie powoduje brak dostępności. Gdyby zastosowano tutaj metodę osadzania Gilder/Levin lub
Jefferies – mielibyśmy widoczne menu główne.
Użytkownik z niepełnosprawnością wzrokową
nie spotka również głównych nagłówków w prawej kolumnie serwisu (Bestsellery, Upominki), więc
zupełnie nie wie, do czego odnoszą się pozycje linkowane pod spodem.
Produkty na aukcjach
Lista produktów, które pojawiają się w odpowiedzi na zapytanie użytkownika, zawiera zdjęcia
produktów. Użytkownik trybu dużego kontrastu
ich nie zobaczy i to nie tylko na liście, ale także
po najeździe kursorem (który w standardowym
widoku powiększa obraz). Po wejściu w konkretny
Na stronie głównej serwisu użytkownik wymagający trybu wysokiego kontrastu nie zobaczy głównego menu (Rejestracja, Sprzedaż, Moje allegro,
Szukaj, Usługi, Społeczność, Pomoc). Dzieje się tak
dlatego, że grafiki menu włożone są w CSS i mają
fot. Michał Dębiec
Menu główne
allegro.pl, lista produktów – widok standardowy
NR 1 (14) 2012
9
allegro.pl, lista produktów – duży kontrast
infopraca.pl, publikacja oferty pracy – widok
standardowy
fot. Michał Dębiec
fot. Michał Dębiec
produkt również zdjęcie nie jest widoczne, póki
się na nie nie kliknie. To bardzo utrudnia nawigowanie po produktach i wydłuża czas robienia
zakupów.
Gdyby jakiś sprzedawca na Allegro zastanawiał się, dlaczego osoby niewidome oraz wymagające trybu dużego kontrastu nie chcą komentować transakcji, spieszę z odpowiedzią: chcą, ale
nie mogą. Oto jak wygląda karta do wystawiania
komentarza:
słowny komentarz. W dużym kontraście (i w czytniku dla niewidomych) gwiazdki są zupełnie niewidoczne – nie można zatem ocenić poszczególnych elementów transakcji (zgodności przedmiotu
z opisem, kontaktu ze sprzedającym, czasu realizacji
zamówienia i kosztu wysyłki). Skoro nie można ocenić gwiazdkami, czy wystarczy wypełnić słowny
komentarz? Niestety, nie. Jeśli gwiazdki za poszczególne elementy transakcji nie zostaną przyznane,
pojawi się przy nich komunikat „Oceń sprzedaż
w tym obszarze” – komentarza nie wystawimy.
Takich sytuacji jest wiele w Internecie. Niepełnosprawni użytkownicy portalu infopraca.pl również mogą natrafić na bariery uniemożliwiające
korzystanie.
fot. Michał Dębiec
fot. Michał Dębiec
W kra i n i e d u ż e g o kontrastu
infopraca.pl, publikacja ofert pracy – duży kontrast
fot. Michał Dębiec
allegro.pl, karta komentarza do transakcji – widok
standardowy
allegro.pl, karta komentarza do transakcji – duży
kontrast
W widoku standardowym zobaczyć można bardzo słabe zarysy gwiazdek, po najechaniu których
można ocenić transakcję, a poniżej wpisuje się
10
Aby opublikować ofertę pracy, należy zatwierdzić wypełniony formularz ze specyfikacją stanowiska. Służy do tego przycisk, który jest niewidoczny
dla użytkowników trybu wysokiego kontrastu, ale
dla osób niewidomych w kodzie pojawia się informacja z linkiem ‘Następny krok’. W tym przypadku
koder również uznał, że przycisk nie należy do warstwy informacji, lecz do warstwy layoutu i umieścił
go w tle (w CSS).
Za tego typu bariery odpowiada brak świadomości koderów i projektantów oraz niepodejmowanie przez portal testów z użytkownikami z niepełnosprawnością wzrokową.
Jeśli zaś chodzi o oprogramowanie komputera,
również można pokazać kilka przykładów ogromnych barier dla osób wymagających trybu dużego
kontrastu. Najjaskrawszym z nich jest bardzo
popularny komunikator Skype, z którego wykluczeni zostali tylko wspomniani użytkownicy. Osoby
W kra i n i e d u ż e g o kontrastu
Aplikacja od początku instalacji po późniejsze
korzystanie, posiada własne, zdefiniowane białe
tło, którego tło systemowe nie może zastąpić.
Owszem, można włączyć program do negatywowego odwracania kolorów, jednak sprawa wygląda
jeszcze gorzej, ponieważ kolor czcionki Skype ustalony jest przez system (w przypadku tekstu Skype
przewidział taką możliwość). Rezultat jest taki,
że w komputerze z ustawionym dużym kontrastem
Skype ma białą czcionkę na białym tle. Przy wielu
kombinacjach da się zainstalować, zarejestrować
i wykorzystywać ten komunikator, ale wymaga
to dużej determinacji.
Przykład Skype’a nie jest odosobniony. Również komunikator Google Talk ma podobne bariery.
Popularny komunikator Gadu-Gadu obecnie również nie daje się skonfigurować pod tryb dużego
kontrastu. Ostatnia wersja, która ma względnie
dobrą zmianę kolorów (słabo zadowalającą) to wersja 6.0 (obecnie dostępna jest wersja 10.5).
Ponieważ nie mogę korzystać z tych, niedostępnych dla mnie, komunikatorów, skłaniam się ku
komunikatorom webowym, czyli takim, które działają wewnątrz portali społecznościowych. Takie
narzędzie (trochę lepiej widoczne) daje np. Facebook, a poza tym jest to popularny serwis, więc
łatwo skontaktować się z większością znajomych.
Z uwagi na taki sam problem, jaki występuje w Skype’ie, uciążliwe jest również korzystanie z wielu innych aplikacji oraz ich menadżerów
instalacji. W swoich aplikacjach Microsoft zawsze
pilnuje, aby kolorystyka tła i czcionki były zgodne
z ustawionymi w systemie operacyjnym Windows.
Wielu producentów aplikacji również podążyło
tym tropem. Niestety, duża część oprogramowania zawiera własne kolory, niezgodne z systemowymi i przez to jest niedostępna dla użytkowników
wymagających trybu dużego kontrastu. Z tego też
powodu obawiam się wszelkich aplikacji i platform
e-learningowych, ponieważ mogą one stać się obowiązkowym narzędziem nauki, z którego wykluczone zostaną takie osoby, jak ja.
Nie mam wielu doświadczeń z systemem operacyjnym Linux, ale znajomi użytkownicy tego
oprogramowania twierdzą, że można wgrywać
do niego różne schematy kolorystyczne (w tym
o dużym kontraście) i linuksowe wersje oprogramowania zmieniają wygląd na zgodny z wybranym
motywem graficznym. Sprawdzenie prawdziwości
tych informacji wymaga „przesiadki” na system
Linux, która jednak jest mało wygodna, jeśli ktoś
docenia zalety aplikacji Microsoftu (niedostępnych
pod Linuxem).
Kontrowersje wokół form wsparcia
Spotkałem się na kilku stronach internetowych
ze specjalnymi kontrolkami, mającymi na celu
wsparcie użytkowników słabowidzących. Odpowiadają one za powiększenie tekstu oraz zmiany kontrastu na wysoki. W mojej opinii, takie rozwiązanie nie jest szkodliwe do chwili, w której właściciel
serwisu stwierdzi, że zrobił już wszystko, co należało, aby osiągnąć najwyższą dostępność, a faktycznie jego serwis zawiera bariery. Bardzo często
fot. FIRR
fot. Michał Dębiec
niewidome korzystają z niego bez większych kłopotów, podczas gdy w widoku dużego kontrastu
cała aplikacja jest niewidoczna. Poniżej zamieszczam zdjęcie aplikacji.
W swoich aplikacjach Microsoft zawsze pilnuje, aby
kolorystyka tła i czcionki były zgodne z ustawionymi
w systemie operacyjnym Windows. Wielu producentów aplikacji również podążyło tym tropem
NR 1 (14) 2012
11
W kra i n i e d u ż e g o kontrastu
fot. sxc.hu
bowiem kontrolki istnieją na zasadzie wymówki
„Mam dostępną stronę, bo są na niej kontrolki dla
słabowidzących”.
Według mnie, kontrolki nie przeszkadzają, ale
także nie pomagają. Jeśli na stronę wchodzi użytkownik, który bezwzględnie wymaga dużego kontrastu, można założyć, że ma on dostosowany cały
system do swoich wymogów. Jak inaczej otworzyłby przeglądarkę internetową i wpisał adres,
skoro nie widzi w standardowych kolorach? Ponieważ ma skonfigurowany pod siebie system, nie
będzie używał kontrolki do zmiany kontrastu. Jest
to moja opinia jako użytkownika słabowidzącego.
Polemizują z nią osoby, stosujące to rozwiązanie.
Utrzymują one, że użytkownik może nie potrafić
przystosować sobie systemu do trybu dużego kontrastu i taka kontrolka na stronie mu pomoże. Ja
jednak wątpię, że bez włączonej funkcji wysokiego
kontrastu w ogóle dostaną się na stronę. Tym niemniej ponownie zaznaczam – uważam taką funkcję za nieszkodliwy dodatek. Portale, które stosują
kontrolki do zmiany kontrastu nie publikują danych
o ilości kliknięć w kontrolkę, więc trudno powiedzieć, czy ktokolwiek z nich korzysta.
Szansą dla osób niewidomych i słabowidzących są dzisiaj komputery i urządzenia mobilne,
ale także elektroniczne tablice informacji pasażerskiej i wszelkiej innej. Osoby niewidome wymagają udźwiękowienia urządzeń i komunikatów,
Warto zabiegać w dążeniach do podniesienia dostępności przestrzeni publicznej, np. komunikacji miejskiej i Internetu, o spełnienie potrzeb osób z dysfunkcją wzroku
12
natomiast osoby słabowidzące stanowią bardzo
zróżnicowaną grupę o specyficznych potrzebach.
Dla niektórych istotne jest to, aby tekst na ekranie komputera lub urządzenia był duży, dla innych
natomiast liczy się maksymalny kontrast, ciemne
tło i jasny tekst. Te potrzeby wcale się nie wykluczają, a jedynie uzupełniają. Warto zatem potraktować je wszystkie jako całościowy zbiór potrzeb
osoby z niepełnosprawnością wzrokową i o taki
zabiegać w dążeniach do podniesienia dostępności przestrzeni publicznej i Internetu. Niewiele
zapisów w dokumencie WCAG (standardy dostępności stron internetowych) odnosi się do trybu
wysokiego kontrastu i kwalifikowania, który element powinien być zakodowany w jakiej warstwie
strony i przy użyciu jakich metod. Z tego powodu
tak ważne są testy na grupie użytkowników niepełnosprawnych, z uwzględnieniem tych, wymagających trybu dużego kontrastu. Poprawne przygotowanie aplikacji i serwisu wymaga wysokich
kwalifikacji projektantów systemów i aplikacji
oraz koderów stron internetowych, rzadziej:
zwiększonych środków na produkcję. W moim
odczuciu, da się wyeliminować problem niedostępności serwisu lub aplikacji już na poziomie
tworzenia dokumentacji. Kraina dużego kontrastu
mogłaby być znacznie bliżej wirtualnego świata
niż obecnie.
* Michał Dębiec (ur. w 1981 r.) – absolwent
Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW
ze specjalnością marketing medialny i public relations. W wieku trzech lat stracił wzrok, a po roku
częściowo go odzyskał w wyniku eksperymentu
medycznego wykonanego w Paryżu. Od tego
czasu jest osobą bardzo słabowidzącą, chorą
na barwnikowe zwyrodnienie siatkówki (Retinitis Pigmentosa). Zawodowo zajmuje się organizacją i planowaniem działań marketingowych firmy,
a także wspiera FIRR podczas szkoleń z podnoszenia stopnia dostępności uczelni wyższych dla
osób niepełnosprawnych. Na Śląsku, skąd pochodzi, przekazuje sugestie o dostępności transportu
publicznego do jego zarządcy, KZK GOP-u. Prowadzi również szkolenia dla kierowców komunikacji
miejskiej oraz obsługi naziemnej lotniska Okęcie
z zakresu wypracowania standardów obsługi pasażerów niepełnosprawnych.
fot. Denisenko
Katarzyna Heba*
Kontrowersje
wokół ulgi na rehabilitację
W niniejszym artykule spróbuję rozwiać wątpliwości osób niewidomych,
które chcą skorzystać z ulgi rehabilitacyjnej, a obawiają się kontroli organów
podatkowych. Należy pamiętać, że każda ulga podatkowa to przywilej,
z którego można skorzystać tylko wtedy, gdy spełnione są wszystkie warunki.
Urząd Skarbowy ma prawo sprawdzić poprawność
dokonanych odliczeń, dlatego też z ulgi rehabilitacyjnej może skorzystać osoba niepełnosprawna,
czyli osoba, która posiada:
•orzeczenie o zakwalifikowaniu przez organy
orzekające do jednego z trzech stopni niepełnosprawności lub,
•decyzję przyznającą rentę z tytułu całkowitej
lub częściowej niezdolności do pracy, rentę
szkoleniową albo rentę socjalną lub,
•orzeczenie o niepełnosprawności, wydane
na podstawie odrębnych przepisów, w przypadku osoby, która nie ukończyła 16. roku
życia,
•orzeczenie o niepełnosprawności, wydane
przez właściwy organ na podstawie przepisów
obowiązujących do 31 sierpnia 1997 r.
Z ulgi może także skorzystać także współmałżonek,
dzieci własne i przysposobione, dzieci obce przyjęte na wychowanie, pasierbowie, rodzice, rodzice
współmałżonka, rodzeństwo, ojczym, macocha,
zięciowie i synowe. jeżeli są osobami niepełnosprawnymi i pozostają na utrzymaniu podatnika,
a ich dochody nie przekraczają w roku podatkowym kwoty 9 120 zł.
Nie każdy wydatek dotyczący osoby niepełnosprawnej uprawnia do odliczeń w ramach ulgi
rehabilitacyjnej. Odliczeniu podlegają wyłącznie
te wydatki, poniesione przez osobę niepełnosprawną lub podatnika, mającego na utrzymaniu
taką osobę, które zostały wymienione w ustawie
o podatku dochodowym od osób fizycznych, jako
wydatki na cele rehabilitacyjne oraz wydatki związane z ułatwieniem wykonywania czynności życiowych. Wydatki uprawniające do odliczeń dzielą się
na:
•wydatki nielimitowane – wówczas odliczeniu
podlega cała wydatkowana kwota,
•wydatki limitowane (kwotę przysługującego
odliczenia oblicza się z uwzględnieniem „górnego” lub „dolnego” limitu kwotowego).
NR 1 (14) 2012
13
K ontrow e rs j e wok ó ł u l g i na r e h a b i l i tac j ę
Do wydatków nielimitowanych należą wydatki
poniesione na:
•adaptację i wyposażenie mieszkań oraz budynków mieszkalnych, stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności,
•przystosowanie pojazdów mechanicznych
do potrzeb wynikających z niepełnosprawności,
•zakup i naprawę indywidualnego sprzętu,
urządzeń i narzędzi technicznych niezbędnych
w rehabilitacji oraz ułatwiających wykonywanie czynności życiowych, stosownie do potrzeb
wynikających z niepełnosprawności, z wyjątkiem sprzętu gospodarstwa domowego,
•zakup wydawnictw i materiałów (pomocy) szkoleniowych, stosownie do art. 26 ust. 7a Ustawy
o podatku dochodowym od osób fizycznych,
•odpłatny pobyt na turnusie rehabilitacyjnym,
•odpłatny pobyt na leczeniu w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego, pobyt w zakładzie
rehabilitacji leczniczej, zakładach opiekuńczoleczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych oraz
odpłatność za zabiegi rehabilitacyjne,
•opiekę pielęgniarską w domu nad osobą niepełnosprawną w okresie przewlekłej choroby, uniemożliwiającej poruszanie się oraz
usługi opiekuńcze, świadczone dla osób
niepełnosprawnych, zaliczonych do I grupy
inwalidztwa,
•opłacenie tłumacza języka migowego,
•kolonie i obozy dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej oraz dzieci osób niepełnosprawnych,
które nie ukończyły 25. roku życia,
•odpłatny, konieczny przewóz na niezbędne
zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne:
–osoby niepełnosprawnej – karetką transportu
sanitarnego,
–osoby niepełnosprawnej, zaliczonej do I lub II
grupy inwalidztwa oraz dzieci niepełnosprawnych do lat 16, również innymi niż karetka
środkami transportu sanitarnego,
•odpłatne przejazdy środkami transportu
publicznego związane z pobytem:
–na turnusie rehabilitacyjnym,
–w zakładach lecznictwa uzdrowiskowego,
zakładach rehabilitacji leczniczej, zakładach
opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjnoopiekuńczych,
–na koloniach i obozach dla dzieci i młodzieży
niepełnosprawnej oraz dzieci osób niepeł-
14
nosprawnych, które nie ukończyły 25. roku
życia.
Do wydatków limitowanych należą wydatki
poniesione na:
•utrzymanie przez osoby niewidome, zaliczone
do I lub II grupy inwalidztwa, psa przewodnika
– maksymalna kwota odliczenia w roku podatkowym wynosi 2 280 zł,
•używanie samochodu osobowego, stanowiącego własność (współwłasność) osoby niepełnosprawnej, zaliczonej do I lub II grupy inwalidztwa lub podatnika mającego na utrzymaniu
osobę niepełnosprawną, zaliczoną do I lub
II grupy inwalidztwa, albo dzieci niepełnosprawne, które nie ukończyły 16. roku życia,
na potrzeby związane z koniecznym przewozem na niezbędne zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne – maksymalna kwota odliczenia w roku
podatkowym wynosi 2 280 zł,
•leki przepisane przez lekarza specjalistę, stosowane na stałe lub czasowo (w tym przypadku
odliczeniu podlegają wydatki w wysokości stanowiącej różnicę pomiędzy wydatkami faktycznie poniesionymi w danym miesiącu a kwotą
100 zł),
•opłacenie przewodników osób niewidomych
zaliczonych do I lub II grupy inwalidztwa
(do wysokości kosztów 2 280 zł).
To odliczenie budzi najwięcej kontrowersji, dlatego należy dokładnie przyjrzeć się tej kwestii.
W obecnym stanie prawnym – analogicznie jak
w latach ubiegłych – osoby niewidome zaliczone
do I lub II grupy inwalidztwa oraz podatnicy mający
na utrzymaniu ww. osoby, mogą pomniejszyć swój
dochód do opodatkowania o wydatki poniesione
na opłacenie przewodników osób niewidomych
I lub II grupy inwalidztwa, w kwocie nieprzekraczającej w roku podatkowym 2.280 zł, bez konieczności posiadania dokumentów stwierdzających
ich wysokość. Stanowi o tym art. 26 ust. 7a pkt 7
w związku z art. 26 ust. 7c ustawy.
Należy jednak zauważyć, iż brak ustawowego
wymogu dokumentowania wysokości tego rodzaju
wydatków fakturą rachunkiem lub innym dokumentem, nie oznacza, iż z ulgi tej może skorzystać
każda osoba niewidoma zaliczona do I lub II grupy
inwalidztwa lub podatnik mający na utrzymaniu
takie osoby. Przepisy podatkowe nie przewidują
fot. tijmen
K ontrow e rs j e wok ó ł u l g i na r e h a b i l i tac j ę
bowiem możliwości, aby osoby niewidome zaliczone do I lub II grupy inwalidzkiej mogły obniżyć
dochód przed opodatkowaniem o kwoty ryczałtowo określone, bez względu na to czy podatnik
wydatki poniósł, czy też nie. Powyższe potwierdza
orzecznictwo sądów administracyjnych.
Przykładowo, w wyroku z dnia 2 marca 2010 r.,
sygn. akt I SA/Wr 10/10 sąd zważył, iż omawiana
ulga „nie przysługuje z tytułu inwalidztwa określonego stopnia, ale z tytułu korzystania z usług
przewodników – co oznacza, że ten fakt musi rzeczywiście mieć miejsce, a ponadto polega ona
na odliczeniu od dochodu wydatków – co z kolei
oznacza, że podatnik może odliczyć tylko te wydatki,
które faktycznie poniósł, przy czym możliwość ich
zrekompensowania w postaci ulgi została ograniczona do wskazanej w art. 26 ust. 7a pkt 7 kwoty
2.280 zł”.
Z kolei w wyroku z dnia 6 lipca 2009 r. sygn.
akt I SA/GL 55/09 sąd stwierdził, iż co prawda,
zgodnie z art. 26 ust. 7 c ustawy podatnik nie ma
obowiązku udokumentowania wysokości wydatków limitowanych (np. na opłacenie przewodników), jednak organ ma prawo wezwać do złożenia
wyjaśnień lub dokonania określonych czynności,
jeżeli jest to niezbędne dla wyjaśnienia stanu faktycznego lub rozstrzygnięcia sprawy. „Tym samym
podatnik powinien liczyć się z potrzebą wykazania
uprawnienia do skorzystania z ulgi i w sposób wiarygodny uprawdopodobnić fakt poniesienia spornych wydatków. (...) Za takim rozumieniem przepisu
art. 26 ust. 1 pkt 6 ustawy o podatku dochodowym
od osób fi zycznych przemawia zarówno wykładnia literalna (w przepisie jest mowa o „poniesieniu
wydatków”,) jak i celowościowa. Celem, który przyświecał ustawodawcy, przy wprowadzeniu możliwości dokonywania odliczeń wydatków poniesionych na cele rehabilitacyjne, według ogólnej zasady,
było ułatwienie osobom niepełnosprawnym prowadzenia normalnego życia. Odliczenia mają spełniać
rolą bodźca, zachęcającego i ułatwiającego niepełnosprawnym rehabilitację i normalne życie. Wydatki
takie muszą więc być poniesione faktycznie (por.
wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia
17 października 2006 roku, sygn. akt IIFSK 1373/05)”.
Wydatków na opłacenie przewodników osób
niewidomych I lub II grupy inwalidztwa nie stanowią „wyrazy wdzięczności” w postaci zwyczajowego poczęstunku lub upominku. W orzeczeniu
z dnia 16 marca 2006 r., sygn. akt I SA/Ol 65/06,
sąd uznał, iż „Taka pomoc nie może jednak być
uznana za korzystanie z przewodnika w rozumieniu
cytowanego wyżej przepisu ustawy podatkowej.
Nawet jeśli tym osobom skarżąca odwzajemniała
się zwyczajowym poczęstunkiem lub upominkiem, to nie ma podstaw do przyjęcia, że opłacała
przewodników osoby niewidomej w rozumieniu
art. 26 ust. 7a pkt 7 ustawy”.
W tym samym wyroku sąd zauważył również,
iż przepisy Konstytucji RP nakładają na wszystkie organy państwa obowiązek działania zgodnie
z prawem, w tym obowiązek wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.
W konsekwencji, jeżeli w toku prowadzonego
postępowania organ podatkowy uzna, że przedłożone dowody są niewystarczające do wykazania
prawa do ulgi lub budzą wątpliwości, organ podatkowy ma nie tylko prawo, ale wręcz ustawowy
obowiązek, poszerzenia postępowania wyjaśniającego o bardziej wnikliwe zbadanie okoliczności
ponoszenia przez podatnika odliczonych wydatków. Natomiast podatnik musi uwiarygodnić swoje
twierdzenie, że poniósł określone wydatki. „Istotnym jest bowiem, że owa limitowana ulga powoduje
obniżenie podstawy do obliczenia podatku dochodowego od osób fizycznych, a więc podatnik winien
NR 1 (14) 2012
15
fot. djshaw
K ontrow e rs j e wok ó ł u l g i na r e h a b i l i tac j ę
wykazać, że ją poniósł. Nie jest ona świadczeniem
należnym podatnikowi z mocy prawa.” (wyrok z dnia
17 lutego 2009 r., sygn. akt III SA/Wa 1912/08).
Od 1 stycznia 2011 r. przepis art. 26 ust. 7c
ustawy stanowi, że w przypadku wydatków, o których mowa w ust. 7a pkt 7, 8 i 14 (w tym z tytułu
opłacenia przewodników osób niewidomych I lub
II grupy inwalidztwa), nie jest wymagane posiadanie dokumentów stwierdzających ich wysokość.
Jednakże na żądanie organów podatkowych lub
organów kontroli skarbowej podatnik jest obowiązany przedstawić dowody niezbędne do ustalenia
prawa do odliczenia, w szczególności:
•wskazać z imienia i nazwiska osoby, które opłacono w związku z pełnieniem przez nie funkcji
przewodnika,
•okazać certyfikat potwierdzający status psa
asystującego,
•okazać dokument potwierdzający zlecenie
i odbycie niezbędnych zabiegów leczniczorehabilitacyjnych.
Na gruncie przepisów o podatku dochodowym
od osób fizycznych wynagrodzenie otrzymane
przez osoby pełniące funkcję przewodnika stanowi
dla tych osób przychód podlegający opodatkowaniu. W konsekwencji dochody z tego tytułu przewodnik powinien wykazać w zeznaniu podatkowym i od łącznej kwoty obliczyć należny podatek.
Z punktu widzenia podatku dochodowego od osób
16
fizycznych nie jest również istotny ani wiek przewodnika (osoby otrzymującej wynagrodzenie), ani
jego stopień pokrewieństwa z osobą niewidomą.
Podatnikiem tego podatku jest bowiem każda
osoba, która uzyskuje dochód do opodatkowania,
niezależnie od tego czy ma on charakter pieniężny
czy niepieniężny (np. rzeczowy).
Przedstawiony powyżej katalog wydatków ma
charakter zamknięty, w związku z czym odliczeniu podlegają tylko wydatki w nim uwzględnione.
Dodatkowo, należy pamiętać, iż odliczeniu nie
podlegają również wydatki finansowane w całości
ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych, Narodowego Funduszu
Zdrowia, Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych czy też Zakładowego Funduszu Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych, a także wydatki, które
zostały w jakikolwiek inny sposób refundowane.
Reasumując, z ulgi rehabilitacyjnej należy korzystać, pamiętając jednocześnie o spełnieniu wszystkich wymogów wynikających z ustawy o podatku
dochodowym od osób fizycznych.
* Autorka jest doktorantką na Wydziale Prawa
i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego oraz aplikantką adwokacką w kancelarii adwokackiej Krzyżagórska, Podniesiński, Łoboda i wspólnicy S.C.
fot. adassel
Ogólnopolska Wypożyczalnia
Książek Dotykowych
Aleksandra Bohusz*
„Pragnę zgłosić do Państwa Konkursu „Zwykłego Bohatera”- Bożenę Kazanowską. Jest ona
tyflopedagogiem (terapeutą niewidomych dzieci)
i pomysłodawczynią jedynej, pierwszej w Polsce
Ogólnopolskiej Wypożyczalni Książek Dotykowych. (…) Bożena Kazanowska pracuje w SOSW
dla dzieci Niewidomych i Słabo Widzących
w Lublinie, ale praca w wypożyczalni to bezinteresowne bohaterstwo, mało nagłośnione, choć
udowadniane od kilku lat. Myślę, że gdyby taka
osoba mieszkała np. w Warszawie już dawno
usłyszałby o niej świat. W Lublinie mamy swojego "zwykłego, wielkiego bohatera" i jak
na razie wiedzą o tym dobrze tylko niewidome,
słabowidzące i niepełnosprawne ruchowo dzieci
z całej Polski, które z wdzięcznością wypożyczają
kolejne dotykowe książki.”
Powyższy tekst to fragmenty zgłoszenia do,
organizowanej przez Bank BPH i telewizję TVN,
akcji „Zwykły bohater”, przesłanego w październiku 2011 r. przez Pana Marka Skórskiego. Okazało
się, że również kapituła konkursowa uznała działalność Pani Bożeny Kazanowskiej za „zwyczajne
bohaterstwo” i zaliczyła lubelską nauczycielkę
do grona dziewięciorga finalistów.
Bardzo dobrze, że tak się stało, po pierwsze dlatego, że to, co robi rzeczywiście zasługuje na szczególne uznanie, a po drugie – dzięki akcji TVN Ogólnopolską Wypożyczalnię Książek Dotykowych
poznało szersze grono osób. Jednak, mimo emisji
reportaży oraz gali konkursowej, lubelska inicjatywa jest wciąż niedostatecznie rozpowszechniona
w środowisku niewidomych i czas to zmienić.
Książki dotykowe to bowiem temat interesujący
NR 1 (14) 2012
17
O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h
fot. Marek Skórski
nie tylko rodziców i nauczycieli dzieci z problemami wzrokowymi, ale także bibliotekarzy, osoby
tworzące grafikę dotykową i wszystkich, którym
zależy na tym, aby ludzie pozbawieni możliwości
widzenia mogli jak najpełniej doświadczać otaczającą ich rzeczywistość.
Początki
fot. Marek Skórski
Bożena Kazanowska od kilkunastu lat pracuje jako
terapeutka w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Słabo Widzącej
im. Prof. Zofii Sękowskiej w Lublinie. Początkowo
uczyła przedszkolaki, następnie dzieci z klas 1-3,
a obecnie jest Koordynatorem Oddziału Wczesnego
Wspomagania.
Gdy z pierwszymi wychowankami omawiała
czytankę o komiksie, którego bohaterem był ślimak wspinający się na grzybek i spadający z niego,
jeden z niewidomych uczniów zapytał, jak wygląda
komiks. To pytanie stało się dla Pani Bożeny inspiracją do stworzenia pierwszej dotykowej książeczki.
– Dzieci widzące, zwłaszcza na pierwszym etapie edukacji, poznają świat głównie za pomocą
Danuta Gellnerowa „Bałwanki”
18
„Fakturaki”
obrazków i mają do dyspozycji mnóstwo rysunków
i kolorowych zeszytów. Uczniowie niewidomi byli
przez lata pozbawieni materiałów ilustrowanych,
co sprawiło, że często pojawiały się u nich trudności ze zrozumieniem niektórych zjawisk czy pojęć,
bo rodzice nie zawsze potrafią wyjaśnić, co jak
wygląda – mówi Pani Bożena.
Tworzone przez nią książki pełnią jednak nie
tylko rolę ilustracji, ale przygotowują maluchy
do nauki pisma brajla, rozwijając orientację w małej
przestrzeni oraz percepcję dotykową. Są więc elementem popularnego od lat w krajach zachodnich
„zanurzania w brajlu”, czyli oswajania dzieci z alfabetem punktowym już od najmłodszych lat.
Pierwsze książki tworzone przez Bożenę
Kazanowską przy współpracy z piszącą teksty
polonistką – Panią Renatą Łęczyńską – powstały
właśnie z myślą o zapoznaniu uczniów z brajlem,
różnymi kształtami i fakturami, czego przykładem
są „Kwiatki Agatki”, prezentujące w przystępny
dla małych Czytelników sposób sześciopunkt.
Lubelskie nauczycielki stworzyły też książkową
pomoc, służącą do nauki brajla, z lalką „Zuzią”.
Tytułowa Brajlala jest nauczycielką pisma punktowego. W książeczce znajdują się „dotykowe”
ilustracje laleczek-uczennic, które mają, zawieszone na brzuchach, powiększone brajlowskie
imiona, rozpoczynające się na poszczególne
litery alfabetu. Jedną z pierwszych powstałych
pod kierunkiem Bożeny Kazanowskiej książeczek są „Fakturaki”. Jak wskazuje tytuł, podczas
jej czytania i oglądania, dzieci uczą się rozpoznawania różnorodnych faktur. Robią to, oglądając
zamieszczone w książce ludziki i umieszczając
je w odpowiadających im fakturowo domkach.
Zadanie związane z rozpoznawaniem zawiera
też historyjka o misiu Kieszonce. Jej bohater bar-
dzo lubi porządek, nieustannie coś sprząta lub
układa. Dzięki tej książeczce, dzieci uczą się również rozpinania różnego typu zapięć. Na każdej
stronie umieszczono bowiem kieszeń zamkniętą
na rzep, guzik, agrafkę bądź pętelkę. Zadaniem
ucznia jest jej otwarcie, wyjęcie znajdującego się
wewnątrz przedmiotu (na przykład plastikowej
łyżeczki, nożyka, guzika, figury geometrycznej)
i jego rozpoznanie.
Ponieważ książki pełnią nie tylko rolę terapeutyczną, zachęcając niewidome i niedowidzące dzieci do kontaktu dotykowego z wieloma
kształtami i fakturami, ale powinny też wpływać
na rozwój zainteresowań czytelniczych u małych
uczniów, twórczynie Ogólnopolskiej Wypożyczalni
nie poprzestały na pisaniu własnych tekstów
do ilustracji. Aby malcy z problemami wzrokowymi
mogli czytać i oglądać to samo, co ich widzący
rówieśnicy, Bożena Kazanowska i Renata Łęczyńska zaczęły adaptować bajki i wiersze powszechnie
znanych twórców literatury dziecięcej. Znaleźli się
wśród nich klasycy: Wiera Badalska, Jan Brzechwa
i Julian Tuwim, ale także autorzy współcześni, jak
choćby Dorota Gellner, Joanna Kulmowa czy Marcin Brykczyński. Pani Renata dokonuje ponadto
tłumaczeń utworów zagranicznych.
Na początku książeczki były wypożyczane jedynie dzieciom z lubelskiego Ośrodka. Gdy zostały
przez nie zaaprobowane, nauczycielki wpadły
na pomysł udostępnienia ich dzieciom z całej
Polski, szczególnie tym uczęszczającym do szkół
masowych lub integracyjnych, niemających zbyt
wielu możliwości korzystania z materiałów dydaktycznych, dostosowanych do ich potrzeb. Pani
Bożena rozpoczęła internetowe poszukiwania
podobnych inicjatyw. Okazało się, że w naszym
kraju jeszcze nie podjęto wyzwania tworzenia ilu-
fot. Marek Skórski
O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h
Jedna z książeczek dotykowych
strowanych publikacji dla niewidomych maluchów
i 1 września 2008 r. przy SOSW w Lublinie ruszyła
pierwsza Ogólnopolska Wypożyczalnia Książek
Dotykowych, wzorowana na placówkach zagranicznych o podobnym charakterze.
Jest to prywatna inicjatywa Pani Kazanowskiej i Pani Łęczyńskiej, której poświęcają mnóstwo swojego wolnego czasu, a także środków
finansowych, Wypożyczalni nie dotuje bowiem
żadne państwowe źródło. Jej stworzenie umożliwił fakt, że dostarczane dzieciom spoza Lublina
książeczki, jako tzw. przesyłki niewidomych, zwolnione są z opłat pocztowych, w związku z tym ich
wysyłka nie generuje dodatkowych kosztów. Aby
jednak wypożyczalnia mogła spełniać swoją rolę,
trzeba było powiadomić o jej istnieniu potencjalnych zainteresowanych. Autorki pomysłu zyskały
dla niego uznanie ludzi, którzy pomogli go wypromować. Organizatorzy targów książki dziecięcej
i młodzieżowej w wielu polskich miastach udostępnili darmowe stoiska, a kilka portali (między
innymi Polskiego Związku Niewidomych) wyraziło
zgodę na zamieszczenie bezpłatnych ogłoszeń.
Wszystko to sprawiło, że szybko pojawili się zainteresowani inicjatywą, a ta nietypowa biblioteka
zyskała pierwszych czytelników.
fot. Marek Skórski
Aspekty techniczne tworzenia
książek dotykowych
Jedna z książeczek dotykowych
Główną cechą przygotowywanych przez Bożenę
Kazanowską książeczek edukacyjnych jest ich
pełna dostępność dla niewidomych.
– Na rynku pojawiło się ostatnio sporo wydawnictw dziecięcych, zawierających elementy dotykowe. Nam chodzi o dostarczenie maluchom z dysNR 1 (14) 2012
19
Julian Tuwim „Pstryk”
funkcją wzroku lektur, które będą mogli w pełni
poznać -mówi pomysłodawczyni Ogólnopolskiej
Wypożyczalni.
Dlatego powstające w Lublinie książeczki nie
są „przeładowane” ilustracjami. Dzięki temu,
że jeden „obrazek” nie zachodzi na drugi, książka
jest czytelna, a jej przekaz prosty i zrozumiały.
Oprócz dostępności dla niewidomych książeczki
mają cechować się atrakcyjnym wyglądem. Zdaniem ich twórczyń powinny bowiem pełnić rolę integrującą, czyli dawać dzieciom z problemami wzrokowymi możliwość wspólnego czytania nie tylko
z rodzicami, ale także z widzącym rodzeństwem,
koleżankami i kolegami. Z tego względu, oprócz
tekstu brajlowskiego, zawierają czarnodrukowy.
Czarny druk jest powiększony, mogą go zatem bez
problemu odczytać uczniowie niedowidzący.
Pierwszy etap tworzenia książki to dobór tekstu, do którego zostaną wykonane ilustracje. Bywa,
że do wersji dotykowej adaptowane są istniejące
już książeczki czarnodrukowe. Najczęściej jednak
Bożena Kazanowska i Renata Łęczyńska wybierają
jakiś samodzielnie funkcjonujący wiersz lub bajkę
znanego autora, a jeśli temat, który chcą opracować, nie został opisany w literaturze dziecięcej (jak
na przykład nauka brajla), same wymyślają omawiające go historyjki.
20
Mając już tekst, nauczycielki zastanawiają się,
jak najlepiej go zilustrować. Na początku swojej działalności wybierały zwykle krótkie wiersze,
aby ilustracja zmieściła się obok. Obecnie dany
tekst jest dzielony na małe fragmenty (nie zawsze
zgodne ze zwrotkami czy akapitami oryginału).
Po jednej stronie zostaje umieszczony taki mały
wycinek, zapisany brajlem oraz powiększonym
czarnodrukiem, a po drugiej „dotykowy obrazek”.
W przypadku obszerniejszych tekstów, ich wersja
czarnodrukowa znajduje się na osobnej stronie,
a brajl jest bindowany. Tak więc książka zawiera
kilka tworzących całość fragmentów wiersza lub
bajki oraz ilustrację do każdego z nich.
Założycielki Ogólnopolskiej Wypożyczalni wykazują się wręcz niebywałą pomysłowością przy doborze faktur, gdyż czasami naprawdę trudno zobrazować jakiś tekst w sposób prosty i zrozumiały
dla dziecka. Przykładem może tu być choćby fragment w rodzaju: „Razem w smutku płakały, razem
śmiały się obie”. Ilustrację do niego stanowią dwa
koła: w jednym znajdują się dwie pary wykonanych z koralików oczu z przyszytymi włóczkowymi
łzami, a w drugim dwie uśmiechnięte buzie z gąbki.
Często faktury są też dobierane do możliwości percepcyjnych konkretnych uczniów, a dla ułatwienia zwierzęta bądź przedmioty bardzo podobne
w naturze oznaczane w inny sposób (na przykład
„obrazki” psa i kota zostały wykonane z różnych
dotykowo materiałów, chociaż w rzeczywistości ich
fot. Marek Skórski
fot. Marek Skórski
O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h
Książeczka dotykowa Hanny Łochackiej „Krówki
śmietankowe”
fot. Marek Skórski
O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h
fot. Marek Skórski
sierść bywa prawie identyczna). Dzieci nie zawsze
potrafią zidentyfikować każdą ilustrację, ale zdaniem Pani Bożeny, gdy poznają treść wiersza bądź
bajki wraz z „obrazkami”, będą później kojarzyć
konkretną fakturę z konkretną rzeczą. Książeczki
mogą być więc pomocą na zajęciach z różnych
przedmiotów i ułatwić uczniom zrozumienie omawianych tematów.
Do wykonywania książek ich autorki używają
najrozmaitszych materiałów: wspomnianych już
koralików, gąbek, włóczki, a także papieru ściernego czy tapet. Bardzo ważną rolę odgrywa trwałość, dlatego, w zależności od objętości, składa
się je na wiele sposobów: bywają bindowane,
laminowane, mocowane na tekturze lub brystolu.
Teksty w brajlu pisane są przy użyciu tradycyjnej maszyny na folii do bindowania, a następnie
wklejane w książeczki. Metoda ich drukowania
okazała się niepraktyczna. Ilustracje bywają mocowane w różny sposób, w zależności od materiału,
z jakiego zostały wykonane: niekiedy przykleja
się je taśmą dwustronną używaną między innymi
do montowania wykładzin, czasem klejem „na ciepło” z wkładów, a kiedy indziej przyszywa.
Książeczka dotykowa
fot. Marek Skórski
Książeczka dotykowa „Pod choinką”
Książeczka „Wesołych Świąt”
Kto i na jakich zasadach może
korzystać z Wypożyczalni
Dzieci niewidome oraz słabowidzące z lubelskiego
SOSW i okolic Lublina wypożyczają książeczki
na miejscu, przy ul. Hirszfelda 6, w godzinach pracy
ośrodkowej biblioteki.
Pozostali zainteresowani mogą je zamawiać za
pośrednictwem Internetu, wchodząc na stronę:
www.ksiazkidotykowe.pl i wysyłając zamówienie
pod podany w zakładce ‘Kontakt’ adres mailowy.
Powinno ono zawierać: imię i nazwisko małego
czytelnika, adres, pod który mają być wysyłane książki, rok urodzenia dziecka (dzięki tej
informacji wolontariuszki Wypożyczalni mogą
dobrać odpowiednie lektury), stopień dysfunkcji
wzroku (dzieciom niedowidzącym można wysyłać
zaadaptowane do ich dysfunkcji książeczki czarnodrukowe) i numer legitymacji członkowskiej
Polskiego Związku Niewidomych.
Witryna Wypożyczalni zawiera również spis
dostępnych książeczek, których jest obecnie
ponad 200, a liczba ta stale wzrasta. W zakładce
‘Nasze pozycje’ zamieszczony został uproszczony katalog autorski uwzględniający: sygnaturę, nazwisko i imię autora/autorów i tytuł książeczki. Utwory, których autorstwo nie jest znane,
NR 1 (14) 2012
21
O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h
fot. Marek Skórski
te unikatowe lektury nie są bowiem udostępniane innym bibliotekom szkolnym w ramach
wypożyczeń międzybibliotecznych. Pośrednikiem
w dostarczaniu maluchom książek jest dotychczas tylko jedno z terenowych kół PZN.
Działalność kulturalna i plany
na przyszłość
znajdują się na końcu spisu. Zakładka ‘Biblioteka’
zawiera dodatkowe informacje, takie, jak kategoria wiekowa i rodzaj oprawy. Do niektórych
książek dołączono ich zdjęcia. Dzięki tym opisom rodzice mogą samodzielnie wybrać lektury
dla swoich dzieci, choć, jak mówi Pani Bożena,
częściej zdają się w tej kwestii na twórczynie
Wypożyczalni.
Książki są z reguły wypożyczane na miesiąc.
W początkowym okresie wysyłano jednorazowo
po kilka tytułów. Jednak ze względu na szybki
wzrost liczby czytelników (aktualnie jest ich około
50 z Lublina i mniej więcej tyle samo z innych części kraju) wypożyczenia ograniczono do jednego,
maksymalnie dwóch tytułów. Większość pozycji,
przynajmniej na razie, dostępna jest w pojedynczych egzemplarzach. Tylko nieliczne posiadają
kilka kopii, maksymalnie cztery. Nie ma zatem
raczej możliwości, aby daną książkę czytało
i oglądało równocześnie kilkoro dzieci w różnych
miejscach Polski.
Chcącym korzystać z Wypożyczalni należą
się jeszcze dwie istotne informacje. Po pierwsze – choć powstała ona z prywatnej inicjatywy,
wysyłka książek jest prowadzona na terenie
Ośrodka dla Słabo Widzących w Lublinie, tak więc
książki są dostarczane i odbierane wyłącznie
w ciągu roku szkolnego. Po drugie, jak już wspomniano, „dotykowa biblioteka” ma zaopatrywać
w ilustrowane wiersze i bajki przede wszystkim
dzieci nieposiadające stałego dostępu do zaadaptowanych publikacji. Dlatego też przyjmowane
są wyłącznie zamówienia indywidualne. Oczywiście uczniowie specjalnych placówek edukacyjnych mogą korzystać z książeczek dotykowych,
jednak każde z osobna musi się po nie zgłaszać
(za pośrednictwem rodziców lub nauczycieli),
22
fot. Marek Skórski
Książka zawiera kilka tworzących całość fragmentów
wiersza lub bajki oraz ilustrację do każdego z nich
Odkąd Bożena Kazanowska rozpoczęła pracę
z niewidomymi i słabowidzącymi dziećmi, dba
o rozwój kulturalny swoich uczniów nie tylko
zachęcając ich do czytania. Organizuje również wyjazdy na przedstawienia teatralne oraz
wystawy. Kiedy powstała Ogólnopolska Wypożyczalnia Książek Dotykowych, jej twórczyni
Małgorzata Strzałkowska „Ja uwielbiam nietoperze”
zaczęła zapraszać na spotkania autorów, których
wiersze i bajki zaadaptowano do wersji dotykowej. Mali czytelnicy z Lublina i okolic mieli już
okazję spotkać się z Wandą Chotomską, Joanną
Kulmową, Małgorzatą Strzałkowską, Agnieszką
Frączek, Dorotą Gellner i Marcinem Brykczyńskim. Na stronie internetowej Wypożyczalni
można znaleźć zdjęcia niektórych książeczek
dotykowych z autografami twórców.
Pani Bożena promuje także podobne inicjatywy. W zakładce ‘Ciekawe linki’ podano adresy
kilku zagranicznych stron, zawierających informacje o projektowaniu i tworzeniu książek dotykowych oraz zabaw i gier edukacyjnych dla dzieci
z dysfunkcją wzroku. Stanowią one bardzo cenną
wskazówkę dla rodziców, początkowo zupełnie
niewiedzących, jakie pomoce wesprą najlepiej
rozwój ich pociech i gdzie takie rehabilitacyjne
„gadżety” znaleźć. Jedną z cech twórczyń wypożyczalni jest ich otwartość na dialog i sugestie ze strony czytelników oraz ich opiekunów.
Na stronie internetowej nauczycielki zachęcają
do dzielenia się wrażeniami odnoszonymi przez
dzieci podczas czytania i oglądania książeczek.
Jak już wielokrotnie podkreślono w niniejszym
tekście, biblioteka książek dotykowych funkcjonuje wyłącznie dzięki dobrej woli i ogromnemu
zaangażowaniu pracowników lubelskiego SOSW.
Oprócz głównych założycielek – Bożeny Kazanowskiej i Renaty Łęczyńskiej – bardzo duży
wkład pracy w działanie wypożyczalni ma bibliotekarka szkolna – Pani Urszula Marzęda. Zajmuje się ona bowiem dostarczaniem książeczek
dotykowych nie tylko mieszkańcom Lublina, ale
także czytelnikom rozproszonym po całym kraju.
Prowadzi też kartotekę czytelniczą. Inne nauczycielki pomagają przy pracy związanej z technicznym przygotowywaniem książek, jak wyklejanie
i wyszywanie materiałów ilustracyjnych. Zadań
tego typu jest mnóstwo i wykonanie ich przez
jedną lub dwie osoby byłoby niemożliwe.
Na wzrost liczby współpracowników wypożyczalni miał również wpływ udział Pani Bożeny
w finale „Zwykłego Bohatera”. Po emisji konkursu
zgłosiło się do niej kilku wolontariuszy, chcących
pomagać w tworzeniu książek dotykowych. Jednak jest ich ciągle zbyt mało, aby Wypożyczalnia
mogła działać „z rozmachem” i dynamicznie się
rozwijać. Jej pomysłodawczyni chciałaby między
fot. Marek Skórski
O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h
Marcin Brykczyński „Dobrze żyje, kto się myje”
innymi stworzyć profesjonalny katalog internetowy – taki, jakie mają choćby biblioteki uczelniane, dający czytelnikom możliwość natychmiastowego dowiedzenia się o dostępności lub
niedostępności konkretnej książeczki w danym
momencie. Niestety, póki co brakuje ludzi, chcących przystosować ten system do potrzeb Wypożyczalni oraz środków finansowych na jego
wdrożenie.
Innym marzeniem Bożeny Kazanowskiej jest
powołanie fundacji, co z pewnością ułatwiłoby
rozwój działalności.
– W Gdańsku, skąd pochodzi kilku naszych
czytelników, rodzice chcieliby przygotowywać
książki na własną rękę. Być może zainteresowanie
tą kwestią pojawi się też w innych miastach. Warto
NR 1 (14) 2012
23
fot. Marek Skórski
O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h
Strona www.ksiazkidotykowe.pl
więc zjednoczyć wysiłki i stworzyć komitet koordynujący, aby uniknąć powielania tytułów i wielokrotnego wykonywania tej samej pracy – mówi.
Ukoronowaniem działań fundacji, a jednocześnie motywacją dla coraz większej liczby osób
i organizacji do zainteresowania się tematyką książeczek edukacyjnych dla dzieci z problemami wzrokowymi, mógłby się stać organizowany cyklicznie
ogólnokrajowy konkurs wzorowany na międzynarodowym „Tactus”.
Nadzieja na pełniejsze
poznawanie świata
O Ogólnopolskiej Wypożyczalni Książek Dotykowych kilkakrotnie mówiono i pisano w mediach
i na portalach internetowych. Udział jej głównej
założycielki, Bożeny Kazanowskiej, w finale akcji
„Zwykły Bohater” sprawił, że pojawili się ludzie
zainteresowani wspieraniem tej wspaniałej inicjatywy. Warto nieustannie ją propagować, bowiem
daje mającym problemy wzrokowe dzieciom możliwość odkrywania świata w pełniejszy niż dotąd
sposób. Ponadto tworzone w Lublinie książeczki
edukacyjne swoją prostotą przyciągają nie tylko
małych niewidomych i słabowidzących czytelników. Włączniki światła, koła samochodowe oraz
inne przedmioty codziennego użytku, które na „ilustracjach dotykowych” wyglądają niemal jak w rzeczywistości, nie pozwalają oderwać się od lektury
24
również dorosłym, co pisząca te słowa sprawdziła
„na własnej skórze”. Dla wszystkich grup wiekowych stanowią dobre przygotowanie do obcowania z bardziej skomplikowaną grafiką dotykową.
Na stronie
internetowej
Wypożyczalni
w rubryce ‘Piszą do nas’ można przeczytać listy
z podziękowaniami od Rodziców małych Czytelników. Na łamach „Tyfloświata”, w imieniu
dorosłych, zainteresowanych rozwojem percepcji
dotykowej, własnej bądź uczniów, pragnę wyrazić
ogromne uznanie dla Pani Bożeny, Pani Renaty,
Pani Urszuli oraz wszystkim ich współpracowników za prowadzenie tej niezwykłej, a zarazem
bardzo potrzebnej biblioteki i życzyć zrealizowania wszelkich planów, związanych z poszerzaniem
jej działalności.
* Autorka straciła wzrok zaraz po urodzeniu
w wyniku retinopatii wcześniaczej. Ukończyła
studia magisterskie z historii oraz podyplomowe
z informacji naukowej i bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Obecnie pracuje w bibliotece
jednego z okręgów PZN. W czasie wolnym pisze
teksty publikowane w czasopismach zajmujących
się tematyką związaną z niewidzeniem. Jej zainteresowania to: literatura, publicystyka, historia (głównie Kościoła i społeczna), teatr, muzyka,
podróże, język francuski.
fot. Leigh Prather
Marek Jakubowski*
Dźwięki
pod palcami
Skarb z berlińskiego
Muzeum Tyflologicznego
W kolejnych numerach Tyfloświata chciałbym pokazać miejsca, które warto
odwiedzić. Miejsca, gdzie zgromadzono setki i tysiące obiektów związanych
z edukacja i kulturą niewidomych. Miejsca, gdzie my, ludzie przyzwyczajeni
do nowoczesnych technologii komputerowych, ciągle możemy się wiele nauczyć.
Zapraszam do europejskich muzeów tyflologicznych, gdzie czas się zatrzymał.
Z setek i tysięcy wartościowych eksponatów, by zachęcić do osobistych
odwiedzin i studiów, postaram się pokazać Państwu najbardziej, moim zdaniem,
interesujące obiekty. Dziś Berlin – Deutsches Blinden-Museum.
W roku 1891 założony został Królewski Zakład dla
Niewidomych w Stieglitz (aktualnie dzielnica Berlina). Już 15 lat później, w 1906 roku otwarto obiekt
o powierzchni 250 m2, przeznaczony na muzeum.
Od 1939 roku nosi on nazwę Muzeum Niewidomych.
Podczas bombardowań w 1943 i 1944 oraz wiosennych walk o miasto budynek doznał znacznych
uszkodzeń, wskutek czego w roku 1945 Muzeum
zostało zamknięte, a zbiory przeniesiono na strychy i do pomieszczeń piwnicznych. Od tego też
roku kolekcja zaczęła ubożeć, zarówno w wyniku
niewłaściwego przechowywania eksponatów, jak
i kradzieży.
Z okazji 150-lecia edukacji niewidomych w Niemczech, w roku 1956 zorganizowano na terenie szkoły
dla niewidomych wystawę, która to funkcjonowała
do 1971 roku. Ponowne jej uruchomienie nastąpiło w 1983 roku. Na Muzeum przeznaczono jedno
z pięter budynku, znajdującego się obok szkoły dla
niewidomych, gdzie funkcjonuje ono do dzisiaj.
Kiedy, mając świadomość ogromnej ilości zbiorów, jakie tu kiedyś przechowywano, wchodzimy
po trzeszczących schodach na drugie piętro urokliwego budyneczku, spotyka nas rozczarowanie.
Kilka sal o charakterze wystawienniczo-edukacyjnym z gablotami i witrynami, zawierającymi około
100 eksponatów zarówno związanych z współczesną edukacją niewidomych, jak i z tą sprzed 100
i 200 lat. Pozory jednak mogą mylić!!! Eksponatów faktycznie, w porównaniu z innymi tego typu
NR 1 (14) 2012
25
że nie ma żadnych pomocy dydaktycznych, więc jak ma uczyć niewidome dzieci.
Dla tych, którym nieobce
są inne niż brajlowski systemy
zapisu, niewątpliwą ciekawostką
będzie
możliwość
obejrzenia
w tutejszym muzeum autentycznego, reliefowego wzornika
do liter płaskich, stosowanych
w piśmie Hebolda. Niemiecki
tyflopedagog, Ernst Hebold opracował i postarał się o wdrożenie
w 1859 roku swojej koncepcji sposobu komunikacji niewidomych
Berlin. Rothenburgstrasse. Szkoła dla niewidomych i fragment
z widzącymi. Opracował litery
budynku muzealnego
i cyfry druku płaskiego o specyficznym kształobiektami, jest niewiele, co jest być może zwiącie, łatwe do zapisywania w specjalnych tabliczzane z niewielką przestrzenią wystawienniczą, ale
kach. Młodzi tyflopedagodzy będą zapewne
za to JAKIE!
zaskoczeni, iż jeszcze w latach 60-tych i 70-tych
zeszłego stulecia w całej Europie, również w PolPierwsze pomoce dydaktyczne
sce, dość powszechnie nauczano tegoż systemu
Skupmy się na kilku z nich, choć i pozostałe warte
komunikowania się.
są zobaczenia. W jednej z gablot uwagę przykuwa
Muzeum berlińskie posiada również wydany
szary, gruby, zginany wpół arkusz kartonu forprzez innego niemieckiego tyflopedagoga, Ernematu około A3, na którym znajdują się wypukłe
sta Kulla, wytłoczony w grubym papierze, wzornik
litery alfabetu, cyfry oraz rysunek geometryczny
kształtów liter pisma Hebolda. Doskonale zachowraz z literowymi opisami. Kiedy bierzemy ekswana cieniutka, kilkukartkowa broszurka zawiera
ponat do ręki i dokładnie mu się przyglądamy,
reliefowe, dostępne dotykowo kształty niemiecwidzimy, że wszystkie znaki oraz elementy grakich liter i cyfr alfabetu łacińskiego. O ile podobne
fiki dotykowej wykonano z czarnego miękkiego
„wzorniki” autorstwa Ernesta Kulla można znaleźć
drutu grubości ok. 1 milimetra,
pociętego na potrzebnej długości
odcinki i zagiętego w celu zmocowania kartonu od spodu. Toporna,
powiedzielibyśmy dzisiaj, pomoc
dydaktyczna przetrwała prawie
240 lat, a wybrudzony i miejscami
uszkodzony
karton
świadczy
o tym, iż była w trakcie wieków
permanentnie używana! Autorem
jest nauczyciel Christian Niesen,
który wykonał ją dla niewidomego
ucznia Rudolfa von Weiszenburga
w roku 1773. Podziwiając pomysłowość niemieckiego pedagoga, nie
mogę się oprzeć prześladującemu
mnie „obrazkowi” pewnej współAlfabet dotykowy Christiana Niesena – awers
czesnej nauczycielki rozpaczającej,
26
fot. Marek Jakubowski
fot. Marek Jakubowski
D ź w i ę k i po d pa l ca m i
D ź w i ę k i po d pa l ca m i
w kilku innych muzeach tyflologiczych, o tyle egzemplarz berliński
jest niewątpliwie egzemplarzem
pochodzącym z pierwszego wydania wzornika.
Muzeum berlińskie, wśród kilkunastu bardzo wiekowych pozycji
książkowych, wydawanych zarówno
w piśmie brajla, jak i w innych systemach zapisu i tłoczenia z okresu
przedbrajlowskiego, posiada wielkiej klasy zabytek – podręcznik
do geografii opracowany i wydany
w 1836 roku przez znamienitego
Alfabet dotykowy Christiana Niesena – rewers
niemieckiego tyflopedagoga i załoOd lat fascynuję się starymi książkami dla nieżyciela pierwszej szkoły dla niewidomych w Niemwidomych – zarówno tymi wydawanymi w piśmie
czech – Augusta Zeune ( 1778 – 1853).
brajla, jak i tymi z okresu przedbrajlowskiego. PrzeBiorąc do ręki ciężki, oprawiony w sztywne
rzucając sfatygowane kartki przeszło dwustuletokładki tom nie można się oprzeć odruchowi
nich, zawsze specyficznie pachnących ksiąg można
zamknięcia oczu i położenia swoich palców
przenieść się w miejsca związane z trudem nauki
na igiełkowych literach, wykonanych w technoi pracą niewidomych nad zdobywaniem wiedzy –
logii opracowanej przez wiedeńczyka – Wilhelma
do dawnych „zakładów dla ciemnych”.
Kleina. Pismo Kleina zwane jest w Niemczech
Literatura tyflologiczna z przełomu XVIII i XIX
drukiem „cierniowym”. Nazwa ta chyba najlepiej
stulecia wspomina o istniejącej podobno książce
oddaje istotę tego pisma, bowiem w tym systedla niewidomych, wykonanej gdzieś w Nidermie znaki były tłoczone, a właściwie wykłuwane
landach w XVII wieku przy zastosowaniu specyprzy pomocy specjalnej czcionki, gdzie kształt
ficznych, ręcznie wycinanych symboli czytelnych
liter i cyfr tworzono nie poprzez kontur liniowy,
dotykowo. Żaden z tyflopedagogów, pracujących
ale przez szereg pojedynczych igieł. Pomijając
nad sposobami zapisu dla niewidomych w okresie
emocje, jakie budzi wiekowa książka, jest jeszprzedbrajlowskim, nie opisuje jej jednak dokładcze coś, co sprawia, że jest to pozycja szczególna:
nie. Ba, wspominając o niej, sugeruje się, iż istniepismo cierniowe nie było nigdy drukowane dwunie tej księgi może być tylko i wyłącznie legendą
stronnie, a, dbający o wygodę niewidomego
ze względu na dość dużą liczbę mitów, jakie zwiąużytkownika, wydawca skleił wszystkie arkusze
zane są z jej powstawaniem. Podobno miała być
pustymi stronami „do siebie”. Udało się dzięki
wykonana z jakichś magicznych materiałów, a jej
temu uzyskać druk czytelny po dwóch stronach
powstanie związane było z jednym z płonących
każdego podwójnego, dodatkowo wzmocniowtedy jeszcze w Europie stosów!
nego arkusza.
Od wielu lat, dopytując w przeróżnych miejscach
Biały kruk
Europy o tę księgę (przyznam, że zawsze w kateW podtytule artykułu umieściłem zwrot „Skarb
gorii legendy), spotykałem się albo z zupełnym
z berlińskiego muzeum”. W zasadzie każdy z opibrakiem wiedzy na jej temat, albo tylko z informasywanych przedmiotów zasługuje na to miano, ale
cjami, jakie znałem z przekazów autorów austriacjest w tym Muzeum obiekt szczególny. Właściwie
kich i niemieckich.
warto przyjechać tutaj choćby tylko po to, żeby go
Żadne z przepastnych magazynów i depozyzobaczyć. Jest to, według mojej wiedzy, najstarsza
toriów muzealnych przy europejskich muzeach
na świecie książka wykonana dla niewidomych.
tyflologicznych, przechowujących nieeksponoNR 1 (14) 2012
27
fot. Marek Jakubowski
Eksponaty biblioteczne
fot. Marek Jakubowski
D ź w i ę k i po d pa l ca m i
August Zeune – podręcznik do geografii z 1836 roku
wane, w większości wypadków nawet nieskatalogowane i nieopisane obiekty, nie kryło w swoich
zbiorach nawet kartki z tej księgi. Żadne, poza
berlińskim!
Studiując różnego rodzaju sposoby i technologie wykonywania map dla niewidomych oraz
tłoczenia książek pismem „cierniowym”, trafiłem
tutaj na, odłożony przeze mnie z razu na bok, dużej
grubości tom. Może nie przyciągnąłby tak bardzo
mojej uwagi, gdyby nie specyficzny dla starych
ksiąg, ale w tym przypadku jakby szczególnie
intensywny zapach. Otworzyłem ciężką księgę
mniej więcej w połowie jej grubości i w oczy
uderzyły mnie dziesiątki mniej lub bardziej barwnych, nieprzypominających niczego znanego mi
kształtów, nalepionych równymi rzędami na obu
stronicach.
Przerzucając bardzo dobrze zachowane i solidnie zszyte arkusze, widziałem przed sobą czyjś
ogromny wkład pracy w coś, czego absolutnie nie
rozumiałem! Na arkuszach zachowały się wyraźne
ślady liniatury, na których precyzyjnie nalepiane
były rzędy znaczków.
28
W pierwszej chwili, mieszczące się w obszarze
kwadratu o boku długości centymetra, skojarzyły
mi się z drzewami o różnych koronach. Powoli
przerzucałem ciężkie arkusze, podziwiając umieszczoną na każdym z nich regularną gęstwinę dziwnych znaków, jednoznacznie odznaczających się
swoją gładkością i kruchością od lekkiej szorstkości stanowiących podłoże arkuszy bardzo grubego
papieru. Kiedy dobrnąłem do ostatniej strony,
znalazłem u dołu napis „Finis”, wycięty precyzyjnie z tego samego materiału, co wszystkie znaki,
ale sporządzony z wykorzystaniem liter dla widzących… Zamykałem i otwierałem ciężki inkunabuł,
lecz, z racji tego, że książka nie zawierała, oprócz
napisu końcowego, żadnych oznaczeń, wciąż nie
miałem pojęcia, czym właściwie jest.
Kiedy opukiwałem twardą, sztywną i bardzo
grubą okładkę, nagle, jak w najlepszym filmie przygodowym, z cichym szelestem odkleiła się od niej
pierwsza niezauważona przeze mnie kartka.
Wycięte z takiego samego materiału, co napis
„Finis”, litery alfabetu łacińskiego układały się
w ciąg: DE, CL, PSALMEN. DAVIDS. Poniżej znaj-
dował się tekst: Geheel op Noten
uitgevonden door ANTHONY van
RAAY. Organist te ARNHEM. 1736.
Niedowierzałem
własnym
oczom, ale najprawdopodobniej
trzymałem w ręku książkę, o której pisali XVIII-wieczni tyflolodzy
– najstarszą książkę przeznaczoną
dla niewidomych na świecie!
Powyginane brzegi arkuszy starej księgi śniły mi się w pociągu,
kiedy wracałem z aparatem pełnym fotografii poszczególnych
kart. Jeszcze w nocy, wydrukowane w skali 1:1, fotokopie arkuszy
zawisły na wszystkich dostępnych
mi ścianach, a powiększenia ich
elementów migały na monitorach
August Zeune – podręcznik do geografii z 1836 roku
komputerów. Oglądałem prawie
280-letnie stronice księgi i ciągle nie mogłem zroProwadzimy właśnie szczegółowe prace studyjne
zumieć idei zastosowanego systemu zapisu… Jeśli
nad Księgą z Arnhem, nad barwną postacią jej autora
to tekst, a tak podpowiada myślenie stereotypowe,
oraz odszyfrowaniem wszystkich stron zapisu nutoto znaków na oznaczenie liter alfabetu łacińskiego
wego, uwiecznionego w jedynej w swoim rodzaju
jest zdecydowanie zbyt mało! Ogromny widoczny
tyflograficznej notacji dla niewidomych.
wkład pracy twórcy nie pozostawia wątpliwości,
A na zakończenie ciekawostka. Co z legendą
iż nie jest to zabawka, ale książka niosąca jakieś
o materiale, z jakiego były wykonywane reliefowe
treści… Szyfr „drzewkowych” znaków nie dawał
elementy księgi? Co z jego magicznymi właściwosię złamać! Dopiero leżący na stole wydruk tytuściami? Hm. Największą magią zapewne jest to,
łowej strony ze słowem „organista” zasugerowała
że księga istnieje i świadczy o tym że próbowano
odpowiedź – a może to… nuty?
na różne sposoby pomagać niewidomym. A same
Pani Zuzanna Skibińska – Talukder muzyk i akuznaki? Zostały wycięte z kart. Z kart, tzw. marsylstyk z Tyflolaboratorium Dźwięku, zajmującego
skiego tarota, który podobno szczególnie upodosię nagraniami przestrzeni i pocztówek dźwiębały sobie CZAROWNICE!
kowych dla osób z dysfunkcjami wzroku nie była
chyba zadowolona z rannego telefonu i potężnej
paczki fotografii w skrzynce mailowej oraz prośby
*Autor jest tyflopedagogiem w Ośrodku dla Nieo pomoc w rozszyfrowaniu dziwnych znaczków.
widomych w Owińskach, twórcą polskiej czcionki
Wieczorem miałem potwierdzenie – „Panie Marku
brajlowskiej Poland Braille Fonts, autorem techto są nuty! To jest zapis nutowy najpewniej właśnie
nologii wykonywania tyflografik oraz map i platytułowych psalmów Dawida!” Kilka dni później
nów wypukłych. Zajmuje się przystosowaniem
znalazłem w mojej skrzynce mailowej plik dźwięprzestrzeni dla osób z dysfunkcjami wzroku.
kowy z melodią odtworzoną z rozszyfrowanego
Prowadzi Studio Tyflografiki. Jest wydawcą
właśnie zapisu pierwszych kart księgi Organisty
reliefowych publikacji książkowych oraz plaz Arnhem.
nów i map dla niewidomych. Bierze udział w
Zapraszamy do pobrania tego pliku ze strony
projektach tyfloedukacyjnych dla niewidomych
internetowej
Tyfloświata,
Tyflolaboratorium
na Kaukazie. Laureat Medalu KEN, nagród MEN,
Dźwięku lub Studia Tyflografiki. Posłuchajmy tego,
i Ministra Infrastruktury za wybitne osiągnięcia
co prawie 300 lat temu zapisał, myślący o potrzew dziedzinie kartografii. Odznaczony srebrną
bach niewidomych, Organista z Arnhem.
odznaką PZN. Kawaler Orderu Uśmiechu.
NR 1 (14) 2012
29
fot. Marek Jakubowski
D ź w i ę k i po d pa l ca m i
Czy smartphone’y
i tablety
są szansą
dla niepełnosprawnych
wzrokowo?
Podobno smartphone’y, wielofunkcyjne urządzenia mobilne, potrafią już
wszystko – wyświetlać zawartość książek, stron internetowych, przedstawiać
rozkłady jazdy, notatki, pogodę, osobiste kalendarze. Do tego mogą służyć
jako telewizor, radio, dyktafon, kamera, aparat fotograficzny, czytnik kodów
kreskowych, rozpoznawacz kolorów. Wszystko to, co nie jest funkcją telefonu,
a zawiera się w smartphone’ie – jest bardzo silnie reklamowane i opisywane.
Pomyślałem zatem, że również chciałbym mieć
takie czarodziejskie urządzenie, które (podobno)
zadowoli każdego, więc również użytkownika słabowidzącego o specyficznych (aczkolwiek wcale
nie rzadkich) wymaganiach. Moja stara Nokia E66
ledwo już działała, a chodzenie po stronach internetowych nie było wygodne z uwagi na bardzo
drobny, niedający się bardziej powiększyć tekst.
Postanowiłem znaleźć urządzenie wyposażone
w czytnik e-booków (w PDF-ie) oraz przeglądarkę
internetową i dostępne dla mojej wzrokowej niepełnosprawności. Cena nie grała roli. Co wybrałem? Odpowiedź może zaskoczyć...
30
Porażka testów Apple
Rozpocząłem poszukiwania idealnego sprzętu
od firmy Apple – w końcu jest bardzo znana z marketingowych przekazów, więc z pewnością ma
świetne urządzenia z potrzebnymi funkcjami ułatwiającymi korzystanie takim użytkownikom, jak
ja. Dodatkowo sprzęt tej firmy polecały mi osoby
niewidome.
Po informacje o produktach wszedłem
na stronę internetową producenta. Dowiedziałem się z niej, że właściwie mogę zamiast smartphone’a kupić iPada (tablet) z 10-calowym ekranem, na którym będę świetnie wszystko widział.
fot. Adam Radosavljevic
Michał Dębiec
C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . .
Rozpocząłem test od ‘Białe na czarnym’, ponieważ
bez tego trybu nie widziałbym w ogóle niczego
na ekranie. Moja wada wzroku powoduje, że czarny
tekst na białym tle znika zupełnie, a dodatkowo
jasność całego ekranu oślepia. Ku swojemu zdziwieniu odkryłem, że ta funkcja to zwykły negatyw,
jak w programach komputerowych, wspomagających widzenie (znanych już na początku lat 90.).
Spodziewałem się nie zmian całego widoku, lecz
tylko kolorystyki tła i czcionki. W tym trybie każda
aplikacja widoczna jest w negatywie. Jeśli ma ona
białe tło i czarną czcionkę – negatyw powoduje
zwiększenie dostępności dla użytkownika wymagającego trybu wysokiego kontrastu. Jeżeli natomiast aplikacja ma w oryginalnym widoku ciemne
tło i jasne czcionki (np. miejsce do odczytywania
e-maili), dostępność jest znikoma bądź w ogóle
jej brak. Surfowanie po stronach internetowych
w tym trybie nie ma większego sensu, przecież
równie często występują strony z ciemnym tekstem na jasnym tle, co takie z jasnym na ciemnym. Funkcję trzeba by ciągle włączać i wyłączać.
O oglądaniu zdjęć i filmów w negatywie też można
zapomnieć – chyba, że ktoś lubi takie eksperymenty kolorystyczne.
Zdecydowanie spodziewałem się czegoś
innego. Wyobrażałem sobie, że ten tryb działa tak,
jak w systemie operacyjnym Windows dla komputerów: usuwa oryginalne tło aplikacji, zastępując je czarnym oraz zmienia wszystkie czcionki
na białe, pozostawiając zdjęcia i filmy bez zmian.
Ponieważ duża liczba komponentów do iOS jest
tworzona z myślą o wizualnych doznaniach przeciętnego użytkownika, posiadają one różne, nie-
fot. Apple
Znalazłem również informacje o ułatwieniach
dostępu, które są wspólne dla wszystkich produktów Apple, opartych o system operacyjny iOS.
Jest on wyposażony w szereg funkcji dla użytkowników niewidomych i słabowidzących:
•‘VoiceOver’ – udźwiękawia całe urządzenie,
łącznie z dotykowymi funkcjami ekranu dla
osób niewidomych,
•‘Zoom’ – powiększa ekran w bardzo płynny
sposób,
•‘Białe na czarnym’ – zmienia widok na tryb wysokiego kontrastu (biały tekst na czarnym tle),
•‘Odczytuj dane’ – czyta w czasie rzeczywistym
wpisywane słowa i poprawia błędy literowe,
•‘Przyciski fizyczne’ – służą do sterowania urządzeniem i do blokowania ekranu,
•‘Powiadomienia dźwiękowe’ – czyli po prostu
alarm informujący o przychodzących wiadomościach e-mail i zdarzeniach odnotowanych
w kalendarzu.
Duża liczba ciekawych funkcji zrobiła na mnie
wrażenie. Szczególnie interesujące wydały mi się
trzy z nich: czytnik (VoiceOver), powiększenie
(Zoom) oraz, przede wszystkim, tryb wysokiego
kontrastu (Białe na czarnym). Przeczytałem, że ten
efekt wpływa na wygląd wszystkich aplikacji.
Przyznam, że tak wiele obiecywałem sobie
po tych usprawnieniach, że z prawdziwą ekscytacją czekałem na możliwość przetestowania
urządzenia. Następnego dnia, po pracy, ogarnięty
wizją kupna tak pomocnego sprzętu, udałem się
do punktu sprzedaży Apple. Powiedziano mi tam,
że, niestety, handlowiec znający oprogramowanie
Apple jest nieobecny, a pozostali nie wiedzą, jak
włączyć opcje ułatwień dostępu dla osób niepełnosprawnych. Umówiłem się zatem na konkretny termin testów i wyszedłem nieco zdziwiony, że sprzedawcy tego sprzętu, reklamowanego przecież jako
intuicyjny, nie potrafią czegoś włączyć.
W kolejnym terminie udało mi się zrobić test
10-calowego iPada i wszystkich niezbędnych dla
mnie funkcji, choć w znacznie dłuższym czasie niż
planowałem. Pani handlowiec przez pierwszy kwadrans nie potrafiła znaleźć ustawień. Nie nazywały
się ‘Ułatwienia dostępu’, a ikony z wózkiem też nie
było. Po długich minutach oczekiwania, okazało się,
że ustawienia funkcji znajdowały się w szufladce
‘Dostępność’, ale pani myślała, że chodzi o jakiś
profil telefoniczny (dostępność = można dzwonić).
Bardzo przyjazne dla niewidomych urządzenia
firmy Apple okazują się być mniej przyjazne dla
słabowidzących
NR 1 (14) 2012
31
C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . .
ponieważ wszystkie wyposażone są w ten
sam system i narzędzia, a więc posiadają
identyczne wady. Nie ma nadziei, że któreś będzie spełniało narzucone przeze
mnie kryteria. Poza rozczarowaniem trybem negatywu pozostał mi pewien niesmak, wynikający z dysonansu pomiędzy
rzeczywistością a informacjami marketingowymi firmy Apple.
fot. Samsung
Testy Androida – trudne
i niejednoznaczne
Android w czystej postaci obecny jest już chyba jedynie
na smartphone'ach Google'a
kiedy nawet niejednolite tła kolorystyczne i,
oczywiście, różny dobór odcieni czcionki. Tryb
negatywu traci zatem zupełnie swój walor wspierania osób wymagających wysokiego kontrastu.
Funkcja ‘Zoom’ natomiast bardzo mi się spodobała – rzeczywiście może być bardzo pomocna
dla kogoś słabowidzącego (zakładając oczywiście,
że nie wymaga on wysokiego kontrastu, który
w Apple został opacznie zrozumiany). Kilka przesunięć palcami po ekranie może płynnie przybliżyć
obraz, oddalić go, przewinąć – to wygodniejsze niż
działanie myszką w komputerze z lupą ekranową.
Ta funkcja z pewnością zadowoli dużą rzeszę osób
słabowidzących.
Tryb udźwiękowienia ‘VoiceOver’ również robi
wrażenie. W trakcie testu czytał on wszystkie teksty, również każdy klawisz, po którym przejedzie
się palcem na klawiaturze ekranowej. Łatwo obsłużyć tę funkcję. Zdecydowanie jest to narzędzie
innowacyjne i rozszerzające dostępność urządzeń
z systemem iOS dla osób niewidomych.
‘VoiceOver’ oraz ‘Zoom’ mają nakładające się
na siebie gesty sterujące, przez co obu tych trybów nie można używać jednocześnie. Ten problem
w iOS nie został rozwiązany, a być może nawet go
nie dostrzeżono. Wielka szkoda, ponieważ poza
opcjami wysokiego kontrastu są to najbardziej przydatne funkcje dla słabowidzącego użytkownika.
Trwający ponad godzinę test w salonie Apple
zniechęcił mnie do urządzeń tego producenta,
32
Porażka testów iOS skłoniła mnie
do zwrócenia się ku innemu, zdobywającemu coraz większą popularność systemowi operacyjnemu do urządzeń mobilnych, jakim jest wspierany przez Google
Android. Ponieważ jest on rozwijany
jako otwarte oprogramowanie, miałem nadzieję,
że gdzieś na świecie ktoś (bystry programista, albo
organizacja zrzeszająca słabowidzących) wymyślił
już i wdrożył przydatne osobom z niepełnosprawnością wzrokową funkcje.
Już wstępne rozeznanie pośród oferowanych
przez wielu producentów smartphone’ów i tabletów wykazało, że Android niejedno ma imię i nie
da się go zbadać ogólnie. Czysty Android występuje tylko w smartphone’ach Google. Do tej pory
ukazały się trzy: Nexus, Nexus II (prezentujący
po raz pierwszy Androida 2.3) i Galaxy Nexus (prezentujący Androida 4.0). Tylko te trzy smartphone’y
na całym rynku nie mają fabrycznie preinstalowanych przez producentów aplikacji i nakładek modyfikujących wygląd Androida. Każdy smartphone
posiada blokadę, która uniemożliwia modyfikowanie nakładek producenta. Niektórzy użytkownicy
(bardzo zaawansowani) robią tzw. „root”, czyli
obejście blokady, tracąc tym samym gwarancję
na sprzęt.
Nie posiadałem żadnego urządzenia, na którym mógłbym przetestować systemy i sprawdzić
dostępne aplikacje, zatem poza wielością wersji
tego samego systemu problematyczne było także
pytanie, od którego sprzętu zacząć. W Internecie
nie znalazłem informacji o ułatwieniach dostępu
w żadnym urządzeniu opartym o Androida.
Ponadto, jeśli nie znalazłbym opcji wysokiego kontrastu, nie byłbym w stanie samodzielnie przetestować urządzenia.
C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . .
fot. Michał Dębiec
Poprosiłem o pomoc znajomego – Roberta Stolarczyka, który prowadzi serwis www.androidninja.
pl. Chętnie przystał na propozycję zaawansowanych poszukiwań idealnego dla mnie, osoby słabowidzącej, urządzenia z systemem Android, którym
Robert się pasjonuje. Pierwszym zadaniem było
odnalezienie przydatnych funkcji pośród bezpłatnych motywów graficznych i aplikacji. W dalszej
kolejności przewidzieliśmy sprawdzanie również
płatnych rozwiązań, gdyby takie były.
– Problem mnie zaintrygował – stwierdził Robert
Stolarczyk w swoim artykule „Czy rzeczywiście
Android jest tak samo otwarty i dostępny dla
wszystkich?” na www.android.com.pl – Pomyślałem w pierwszej chwili, że nietrudno będzie wśród
setek tysięcy aplikacji w Androidmarkecie znaleźć
kilka, które wywołują efekt negatywu czy powodują
bardzo duże powiększenie czcionki. Po głębszym
wdrożeniu się w temat okazało się jednak, że byłem
w błędzie.
Jest bardzo duża liczba motywów graficznych,
które można wgrywać do urządzeń z Androidem.
Niektóre posiadają wysoki kontrast (biały tekst
na czarnym tle), mogący udostępnić urządzenie
osobie słabowidzącej. Niestety, dany motyw nie
jest kompatybilny z każdym urządzeniem, wyposażonym w Androida. Dodatkowym minusem jest
także to, że motywy graficzne można instalować
w widokach menu, ale aplikacje posiadają już własną szatę graficzną, której motyw nie jest w stanie
zastąpić. Efektem jest np. „stary” widok aplikacji
lub ustawień, nie objęty nałożonym motywem
graficznym, co skutecznie wyklucza mnie z grona
użytkowników urządzeń opartych o ten system
operacyjny.
Pośród ciekawych i bezpłatnych aplikacji udało
się znaleźć taką, która kilkakrotnie powiększa
obraz otrzymany z kamery urządzenia, a także
pozwala wyświetlić go w negatywie. Taka funk-
Strona www.android.com.pl zrzesza wielbicieli systemu Android
cja odpowiada możliwościom lup elektronicznych
– drogich i nieporęcznych sprzętów, wspomagających widzenie.
W gąszczu aplikacji udało się także odszukać
taką, która umożliwia odczytywanie treści smsów
głosem syntetycznym. Nie znaleźliśmy natomiast
żadnego programu, który udźwiękawiałby też inne
komponenty systemu lub całość. Wiele do życzenia pozostawia także wykonanie:
– Wszystkie te aplikacje wykonane są niedbale,
prowizorycznie i traktują problem ogólnikowo –
uważa Robert Stolarczyk. – Nie można mieć także
pewności co do tego, że ich twórcy w ogóle zdawali
sobie sprawę, że ich „dzieła” mogą być wykorzystywane przez osoby z problemami wzrokowymi.
Urządzenia wyposażone w Android mogą mieć
powiększoną czcionkę, ale w wielu aplikacjach rozmiar czcionki jest z góry ustalony i niezmienialny.
Lupy ekranowe również należą do rzadkości, a ich
ustawienia są niezwykle skromne.
Pośród płatnych aplikacji znaleźliśmy ciekawy
produkt firmy Code Factory (www.codefactory.es).
Oferuje ona zestaw 10 płatnych aplikacji, które
są udźwiękowione dla osób niewidomych i zastępują podstawowe funkcje telefonu:
1. Telefon – wykonywanie i odbieranie połączeń,
czytanie nazwy lub numeru dzwoniącego,
dostęp do rejestru rozmów,
2.Kontakty – zarządzanie kontaktami (również
w połączeniu z kontaktami na portalu społecznościowym Facebook),
3.SMS – tworzenie i odczytywanie wiadomości,
4.Alarm – ustawienia powiadomień,
5.Przeglądarka WWW – nawigacja po linkach,
akapitach, nagłówkach, nawigacja kartami
oraz zapisywanie ulubionych stron,
6.Kalendarz – tworzenie, edycja i zarządzanie
pozycjami w kalendarzu, możliwość wyświetlania wydarzeń w danym dniu, tygodniu
i miesiącu,
7. E-mail – pełny dostęp do konta Gmail,
8.GPS – podawanie obecnej pozycji,
9.Lista aplikacji – dostęp do listy aplikacji, zainstalowanych na urządzeniu,
10.Ustawienia – zmiany dzwonków, powiadomień,
opcji głosowych.
Aplikacja daje również dostęp do głosowych
informacji o czasie, stanie baterii, nieodebranych
połączeniach i nieprzeczytanych wiadomościach.
NR 1 (14) 2012
33
fot. Nokia
C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . .
Telefony Nokia z systemem Symbian
Polska wersja językowa, mimo, że nie umieszczona
na stronie Code Factory, działa poprawnie po zainstalowaniu aplikacji IVONA Maja Polski oraz IVONA
Text-to-Speech HQ (obie dostępne bezpłatnie
na www.market.android.com). Syntetyczny głos
czyta wszystko, nawet całe strony internetowe
i artykuły.
Niestety cena aplikacji jest raczej dosyć wysoka
(ponad 300 zł), jak na androidowe przystawki.
Poza tym jest ona dedykowana osobom niewidomym, więc nie posiada ustawień grafiki, które
mogłyby pomóc osobie słabowidzącej oraz potrzebującej wysokiego kontrastu. Minusem jest także
to, że poza dostępnymi wewnątrz niej narzędziami
i funkcjami nic więcej udźwiękowionego w telefonie nie będzie – dodatkowe aplikacje nie będą
współpracowały z mówiącą.
Code Factory jest jednak wyjątkiem w świecie Androida, który jako system otwarty, dający
wiele możliwości zabawy, nauki, kontaktu – jest
jeszcze słabo zainspirowany ideą dostępności dla
osób niepełnosprawnych. Ten stan rzeczy może
zmienić zapowiadana już kolejna – czwarta wersja
Androida.
- Producenci prześcigają się w rozmiarach ekranu
czy rozdzielczościach, a niedowidzący użytkownicy
mogą tylko pomarzyć o tym, aby móc swobodnie
korzystać z urządzeń w nie zaopatrzonych – pisze
Krystian Bezdzietny w artykule „Ice Cream Sandwich przystosowany dla niedowidzących” w serwisie www.simblog.pl.
Według różnych informacji, które wyciekły do Internetu, Android 4.0 będzie wyposażony w takie same
funkcje ułatwień dostępu jak iOS. Jeśli dostawcy sys-
34
temu – Google – uda się otrzymać taką samą jakość
rozwiązań, będzie to oznaczało ciągłe pozostawienie
osób wymagających wysokiego kontrastu na uboczu. Jest jednak nadzieja, że może opcje te będą
lepiej opracowane i spowodują prawdziwą dostępność urządzenia, a nie tylko marketingowy efekt –
wówczas z pewnością na całym świecie miliony osób
z niepełnosprawnością wzrokową zwrócą się w kierunku urządzeń opartych o Androida.
A może stary Symbian?
Z uwagi na fiasko moich testów i poszukiwań
pośród smartphone’ów wyposażonych w systemy
iOS oraz Android, pozostałem przy mojej starej Nokii E66 na Symbianie. Wymagała drobnych
napraw w serwisie, ale dzięki nim służy mi nadal
(już czwarty rok). W tym telefonie powiększenie
ekranu nie kłóci się z syntetycznym czytnikiem
tekstów. Tryb wysokiego kontrastu, niestety, osiągany jest również poprzez negatywowe rozwiązanie (jak w systemie iOS), ale przynajmniej wszystkie aplikacje współpracują z wgranym motywem
graficznym. Oryginalnie wstawiłem jasny motyw
z czarnymi literami i po włączeniu negatywu osiągam podwyższony kontrast w wiadomościach
SMS i w ‘Menu’. Niestety, zdjęcia i filmy pozostają
poza moim zasięgiem. Oczywiście, Nokia E66 nie
jest smartphone’m, więc mogę zapomnieć o takich
przyjemnościach, jak surfowanie po Internecie
w łatwy i szybki sposób, czytanie e-booków w PDF
-ie, korzystanie z ciekawych map GPS (poza tekstowym Loadstone’m) itd.
Niewątpliwym plusem jest to, że urządzenie
wytrzymuje na baterii minimum trzy dni w przeci-
C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . .
fot. Nokia
wieństwie do smartphone’ów na Androidzie i iOS.
Robert Stolarczyk żartuje nawet, że z telefonem
na Androidzie można jechać na dłuższą wycieczkę
jedynie z własną prądnicą na plecach. Najlepiej
zatem nie wychodzić z domu, gdzie jest stały
dostęp do prądu.
Czy przestrzeń mobilna może być
dostępna w przyszłości?
Odpowiedzi na to pytanie mogliby udzielić jedynie
najwięksi producenci i dostawcy oprogramowania
systemowego – Apple, Google, Nokia. Należałoby
również pomyśleć o tym, czy dostępność smartfonów i tabletów należy rozpatrywać jedynie w kontekście całkowitej utraty widzenia. Moim zdaniem,
dostępność urządzenia powinna obejmować również osoby słabowidzące, które wymagają alternatywnych ustawień ekranu, ponieważ jest ich całkiem spora liczba. Jak dotąd, z trybem wysokiego
kontrastu nieźle poradził sobie Microsoft w systemie Windows. Wszystkie aplikacje tego producenta
świetnie współgrają z ustawieniami ekranowymi.
Inne programy w większości również spełniają
wymogi wysokiego kontrastu. Nie jest to prosta
opcja negatywowa, tylko prawdziwa zmiana ustawień kolorystyki ekranu.
Niestety, zarówno w Windowsie, jak i w systemie iOS, w Androidzie i w Symbianie brakuje mi
jednego technicznego uwarunkowania dla twórców aplikacji. Według mnie, system operacyjny
powinien mieć możliwość wymuszenia na każdym
programie zmiany ustawień kolorów tła i czcionki.
Aby tak się stało, po pierwsze: system musi potrafić
wchodzić w tryb wysokiego kontrastu, a po drugie
wszystkie: aplikacje powinny spełniać określony
standard zgodności, według którego kolorystyka
tła i tekstu zawsze jest narzucana przez system
operacyjny i wybrany przez użytkownika schemat
graficzny. Tylko w takim wypadku wysoki kontrast
przestanie być problemem. Taki standard powinien
wprowadzić, zapewniać i monitorować producent
systemu operacyjnego. Nie można również doprowadzać do sytuacji, w której niektóre opcje dla osób
niewidomych i słabowidzących nie mogą ze sobą
współpracować (np. ze względu na te same gesty
lub skróty). Podejrzewam, że tego typu błędy można
łatwo wyeliminować z urządzeń mobilnych.
O ile taki producent jak Apple, przy odrobinie
dobrej woli (sygnalizowanej w przekazach pro-
Nokia E66 nie jest smartphone‘em, ale wytrzymałości baterii mógłby jej pozazdrościć niejeden z nich
mocyjnych i marketingowych), może się otworzyć
na problem, o tyle trudniej przyjdzie to twórcom
aplikacji i nakładek do Androida z uwagi na ogromne
zróżnicowanie wersji systemu i brak określonych
standardów dostępności. O Nokii pisano, że nie
nadąża za rynkiem smartphone’ów, dotykowych
ekranów i aplikacji. Być może to prawda, ale dzięki
temu jest to wciąż producent w miarę dostępnych
telefonów. Zaznaczam, że owa dostępność wynika
bardziej z tego, że dopracowano przydatne osobom niepełnosprawnym aplikacje niż sam system
operacyjny.
W rozmowach z osobami całkowicie niewidomymi oraz słabowidzącymi (nie wykorzystującymi
trybu wysokiego kontrastu) słyszałem raczej bardzo pochlebne i optymistyczne opinie o urządzeniach Apple, opartych o system iOS. Nie chcę negować dobrych i wspierających rozwiązań dla osób
z niepełnosprawnością wzrokową, wypracowanych
przez tę firmę. Moim celem jest wykazanie, że część
osób słabowidzących pozostaje wciąż wykluczona
z mobilnego świata możliwości, a wcale nie muszą
być na uboczu. Skoro sam system operacyjny i aplikacje spełniają standardy wymagane przez oprogramowanie syntetycznego czytnika, z pewnością
powinny także włączyć do standardu użytkowników wymagających wysokiego kontrastu.
NR 1 (14) 2012
35
fot. Tatiana Popova
Magdalena Szyszka*
Portale czytelnicze
Czytelnictwo cieszy się wśród osób niewidomych dużą popularnością, jako
sposób spędzania wolnego czasu czy zdobywania wiedzy. Większość z nas
korzysta ze specjalnych zbiorów Biblioteki Polskiego Związku Niewidomych,
skanuje książki, nierzadko także nabywa audiobooki czy e-booki.
Skąd jednak wiedzieć, co warto przeczytać,
a na co szkoda naszego czasu? Jak wyrazić swoją
opinię na temat danej pozycji, by poznali ją nie
tylko znajomi? Jak spamiętać te wszystkie tytuły
i autorów i z kim porozmawiać o literaturze, skoro
poziom czytelnictwa w społeczeństwie polskim
jest wciąż zastraszająco niski?
Jeżeli tylko posiadamy komputer i korzystamy
z Internetu, to wszystko i wiele więcej zapewnią
nam różnorakie portale czytelnicze. Najprościej
mówiąc są to serwisy, które budują bazy książek
oraz użytkowników. Ci mogą dodawać książki
do swoich zasobów, sortować je w różny sposób, wystawiać im oceny, pisać recenzje. Często
na tego typu portalach znajdują się fora dyskusyjne, na których można bardziej bezpośrednio
36
wymienić poglądy na temat książek. Zwykle tego
typu miejsca spełniają też funkcję portali społecznościowych, gromadzących moli książkowych,
umożliwiając im tworzenie swoich list znajomych,
przesyłanie prywatnych wiadomości i wiele więcej.
Po co to wszystko? Gdy usłyszymy o jakiejś ciekawej książce, zawsze warto odnaleźć ją na takim
portalu, przeczytać opis, recenzje i oceny użytkowników. To pomoże zdecydować, czy dana pozycja
jest dla nas właściwa, czy też lepiej sięgnąć po inną.
Dodatkowo, mechanizmy wbudowane w taki portal, biorąc pod uwagę wystawione już przez nas
oceny, potrafią zaproponować książki, które mogą
nas zainteresować.
Często w serwisach tych organizowane są też
różnorakie konkursy, np. na najlepszą recenzję,
P orta l e c z yt e l n i c z e
w których do wygrania są zwykle książki lub bony
do internetowych księgarni, jednym słowem to,
co mole książkowe lubią najbardziej. Poniżej omówię najpopularniejsze w Polsce portale z uwzględnieniem ich dostępności dla osób niewidomych.
Postaram się również przekonać Czytelników,
że warto z nich korzystać.
BiblioNETka.pl
fot. FIRR
BiblioNETka.pl to najpowszechniejszy i chyba
najstarszy polski serwis czytelniczy. Przez lata
istnienia przeszła szereg zmian, mniej i bardziej
udanych, i obecnie jest zaawansowanym i rozbudowanym serwisem o dużej liczbie użytkowników.
By móc w pełni skorzystać z możliwości BiblioNETki, konieczne jest założenie konta. Po zalogowaniu, możemy nie tylko wyszukiwać książki
przy pomocy wyszukiwarki czy też katalogu, ale
także zapoznać się z ocenami i opiniami innych
użytkowników, czy też kupić książkę w biblioNETkowej księgarni.
Interesujące nas książki można umieścić w tzw.
schowku, przypisując je do jednej z kategorii,
np. ‘W biblioteczce’, ‘Pożyczone od kogoś’, ‘Chcę
wymienić’ itd. Do znajdującej się w schowku książki
możemy ponadto dodać własny komentarz, np.
recenzję, albo dołączyć opis pozycji spisany przez
innego użytkownika czy notę wydawcy.
Dodawanie recenzji samo w sobie nie jest
trudne i nie ma żadnych przeszkód, by zrobić
to przy użyciu screenreadera. Niestety BiblioNETka ma konkretne wymagania co do recenzji,
a najbardziej uciążliwym z nich jest konieczność
tworzenia przypisów, jeżeli posługujemy się cytatami. W takim przypisie trzeba koniecznie podać
numer strony, z której pochodzi cytat. Nie uważam
Strona WWW portalu BiblioNETka
tego za uzasadnione, gdy nie piszemy o literaturze
naukowej, cytaty i numery stron, z których pochodzą, nie są przecież tak istotne, niestety chcąc
zaistnieć w tym serwisie, musimy się podporządkować panującym w nim zasadom. Jest to uciążliwe zwłaszcza dla czytelników książek skanowanych, w których nie zawsze zachowują się numery
stron, a tym bardziej audiobooków, gdzie często
po prostu nie mamy możliwości uzyskania takiej
informacji. Poza tym, po zapisaniu tekstu, recenzje są przesyłane do zatwierdzenia, funkcjonuje
zatem moderacja, a redakcja ma prawo wprowadzania pewnych zmian, choć po ich dokonaniu
użytkownik zawsze może zażądać usunięcia tekstu. Serwis oferuje również system rekomendacji,
który, na podstawie danych o ocenionych przez
nas książkach, proponuje kolejne. Twórcy serwisu
chwalą się, że jest to algorytm bardzo skuteczny.
BiblioNETka to jednak nie tylko katalog książek
i ich ocen czy recenzji, ale także możliwość wymieniania poglądów. Po pierwsze istnieje możliwość
komentowania recenzji, po drugie, w serwisie
funkcjonuje forum podzielone na szereg kategorii
tematycznych, gdzie można podyskutować o książkach, a także się nimi np. wymienić.
Portal oferuje więc szereg możliwości rozwijania pasji czytelniczej i dzielenia się nią z innymi,
ma jednak opinię przeładowanego nie tylko funkcjami, ale również reklamami i niestety dość często
zdarzają się mu awarie, co na dłuższą metę potrafi
do niego zniechęcić.
Lubimyczytać.pl
Lubimyczytać.pl to jeden z popularniejszych portali czytelniczych w Polsce i choć powstał on później niż BiblioNETka, bynajmniej nie jest jej klonem
czy też nieudolnym naśladowcą. Portal ten tworzy
grupa energicznych moli książkowych, którzy sprawiają, że nie można się na nim nudzić.
W mojej ocenie, z portalu tego lepiej korzysta się
przy użyciu przeglądarki Internet Explorer niż np.
z Mozilla Firefox (jeżeli chodzi o screenreader Jaws).
Czytelnik, który chce korzystać z serwisu jedynie biernie, nie musi zakładać konta, bez jego
posiadania można bowiem bez problemu wyszukać interesującą nas książkę, przeczytać jej opis
czy recenzje. Jeżeli jednak chcielibyśmy swoje
książki skatalogować, polecam założenie konta.
Proces ten jest bardzo prosty i w pełni dostępny.
NR 1 (14) 2012
37
fot. FIRR
P orta l e c z yt e l n i c z e
Strona WWW portalu www.lubimyczytac.pl
Logujemy się przy użyciu adresu e-mail oraz ustalonego hasła, możemy również powiązać nasze
konto z kontem na portalu społecznościowym
Facebook. Zalogowany użytkownik może brać bardziej aktywny udział w tworzeniu portalu. Przede
wszystkim dysponuje swoją biblioteczką, w której
znajdują się półki. Trzy główne to ‘Przeczytane’,
‘Teraz czytam’ i ‘Chcę przeczytać’, można jednak
tworzyć dowolną ich ilość, dzieląc w ten sposób
przeczytane książki, np. według gatunków literackich, wyodrębniając te, które chętnie byśmy na coś
wymienili. Generalnie półki dają pole do popisu
użytkownikowi i jego wyobraźni.
Gdy, korzystając z pola wyszukiwania, odnajdziemy wybraną książkę, przy jej tytule pojawi
się link ‘Do biblioteczki’. Tu istotna uwaga, link
ten nie zadziała po naciśnięciu klawisza Enter,
trzeba, w wypadku screenreadera Jaws, użyć
skrótu ‘Ctrl+Insert+Enter’. Wówczas pojawią
się trzy główne półki, a książka musi się znaleźć na jednej z nich. Jeżeli wybierzemy półkę
‘Przeczytane’, będziemy mogli wystawić książce
ocenę, korzystając z 10-stopniowej skali, napisać
recenzję, ustawić dokładną datę, kiedy skończyliśmy czytać książkę, a także dodać ją na inne
nasze półki. Aby zachować dane, należy użyć
przycisku ‘Zapisz’. W razie potrzeby, kartę danej
książki w biblioteczce zawsze można edytować
i dokonać niezbędnych zmian.
Biblioteczka oferuje jednak o wiele więcej, niż
tylko półki z książkami. Możemy tu bowiem tworzyć listę swoich ulubionych autorów, ulubionych
cytatów, wprowadzać własne notatki, sprawdzać,
gdzie daną pozycję można kupić najtaniej. Osoby
lubiące liczyć przeczytane książki bez trudu sprawdzą, ile woluminów zawiera np. półka ‘Przeczy-
38
tane’, co na pewno pomoże w tworzeniu czytelniczej statystyki. Osoby prowadzące blogi książkowe
z pewnością docenią też możliwość skorzystania
z wklejki na bloga, tj. widgetu, który, poza zalinkowaniem do naszego profilu na portalu, pokaże również np. liczbę książek na poszczególnych naszych
półkach lub ustaloną liczbę ostatnio przeczytanych
pozycji. Znajdziemy w niej również automatyczny
system rekomendacji, który na podstawie już ocenionych książek zasugeruje nam te, które mogą
trafić w nasz gust. Osobiście podchodzę do tego
ostrożnie i z rezerwą, nie mniej czasem skorzystanie z takiej możliwości może się okazać ciekawe.
Poza tworzeniem własnej biblioteczki, możemy
oczywiście współtworzyć cały portal, dodając
do niego kolejne pozycje, ich opisy, okładki itd.
Warto pamiętać, że lubimyczytać.pl to nie
tylko portal zawierający bazę książek, ich ocen
i recenzji, ale także, a może przede wszystkim,
serwis społecznościowy przeznaczony specjalnie
dla ludzi kochających książki. W swoim profilu
każdy czytelnik może podać trochę informacji
o sobie, dołączyć swoje zdjęcie. Ponadto serwis
oferuje możliwość dodawania innych użytkowników do znajomych, a także wymieniania się prywatnymi wiadomościami.
Serwis oferuje ponadto szereg grup dyskusyjnych, na których można porozmawiać o książkach
i nie tylko, wymienić się informacjami o nowościach wydawniczych, promocjach, konkursach,
nagrodach literackich, pochwalić swoim blogiem,
podyskutować na tematy ogólne albo wymienić
poglądy na temat konkretnej książki. Uczestnicy
grup nierzadko również oferują tam swoje pozycje
do sprzedaży lub wymiany, dzięki czemu można
przeprowadzić ciekawe książkowe transakcje.
Jak widać portal lubimyczytać.pl zawiera szereg
bardzo ciekawych funkcji, jest ogólnie dostępny dla
screenreadera, choć momentami mogłoby z tym
być lepiej. Mimo to, nie sprawia wrażenia tak przeładowanego jak BiblioNETka, jego interfejs oceniam jako bardziej przejrzysty i przyjazny i z czystym sumieniem mogę przyznać, że mile spędzam
w tym miejscu czas.
Nakanapie.pl
Nakanapie.pl to kolejny portal, na którym każdy
mól książkowy powinien się dobrze poczuć. Podobnie jak pozostałe, również zawiera on bazę ksią-
żek, do których można dodawać własne recenzje,
jest jednak nieco mniej popularny, sądząc po ilości aktywnych użytkowników, a także nieco mniej
rozbudowany. Najprostszym sposobem znalezienia książki jest użycie wyszukiwarki lub katalogu
tematycznego. Po znalezieniu książki możemy
przeczytać informację o niej, sprawdzić, w jakiej
księgarni możemy ją kupić najtaniej, a także przeczytać dodane już recenzje i komentarze użytkowników lub stworzyć własne. Oczywiście, by
móc recenzować książki, konieczne jest założenie
konta, które można również połączyć z kontem
na portalu Facebook. Nie mamy tu jednak własnej
biblioteczki czy schowka, jak w poprzednich portalach. Serwis oferuje również system rekomendacji
książek, który może się okazać pomocny w doborze lektury. W ramach portalu można również skorzystać z księgarni internetowej, a także z wyszukiwarki księgarni i bibliotek.
Portal oferuje również forum, podzielone
na kategorie tematyczne, na którym można pisać
o książkach i poznawać innych, podobnych nam
moli książkowych czy też dokonywać książkowych
wymian. W serwisie tym możemy również tworzyć własną listę znajomych oraz wymieniać się
wiadomościami.
Serwis prowadzi współpracę z wydawnictwami
i aktywniejszym recenzentom oferuje darmowe
egzemplarze książek w zamian za recenzje, co jest
ciekawym sposobem na pozyskiwanie książek bez
konieczności płacenia za nie.
Najnowszą, bardzo ciekawą inicjatywą tego
portalu jest radio „Na kanapie”, w którym emitowane są wyłącznie audiobooki, dzięki czemu przy
odrobinie cierpliwości i systematyczności, możemy
przesłuchać zupełnie za darmo całą książkę.
Wszystkie podane funkcje są obsługiwalne
przy pomocy screenreaderów i korzystanie z portalu nie powinno nikomu nastręczać większych
problemów.
Podsumowanie
W powyższym tekście omówiłam trzy serwisy, spełniające podobną funkcję, tj. będące bazami książek
oraz portalami społecznościowymi dla tych, których pasją jest czytanie. Jest to oczywiście przegląd
wysoce subiektywny, sama jestem użytkowniczką
tych portali i mam na ich temat swoje zdanie. Osobiście najlepiej czuję się w serwisie Lubimyczytać.pl,
fot. FIRR
P orta l e c z yt e l n i c z e
Strona WWW portalu www.nakanapie.pl
portal Nakanapie.pl również coraz bardziej mnie
do siebie przekonuje, natomiast ta sztuka jakoś nie
udaje się BiblioNETce, w trakcie użytkowania której
mam poczucie pewnego przerostu formy nad treścią, którego to wrażenia bynajmniej nie niweluje
fakt, iż serwis ten jest nieco przeładowany elementami, których przeciętny użytkownik na co dzień
nie wykorzysta, a także reklamami. Do tego bywa
awaryjny. Są to oczywiście jedynie moje spostrzeżenia, znam wiele osób zadowolonych z BiblioNETki,
każdy użytkownik powinien więc sam sprawdzić,
który sposób na aktywne czytanie i dzielenie się
przyjemnością płynącą z lektury będzie dla niego
najlepszy.
Na wszystkich opisanych portalach organizowane są ciekawe konkursy i wiem z doświadczenia, że warto spróbować swoich sił. Niezależnie
od wszystkiego, gorąco zachęcam do korzystania
z tego typu serwisów i ich rozwijania, bo pozwalają
nie tylko dobrać lektury dla siebie czy podzielić się
wrażeniami, ale również zaistnieć w internetowej
społeczności ludzi czytających, a czasem nawet
nawiązać ciekawe znajomości.
* Magdalena Szyszka – absolwentka prawa
na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego. Aplikacja adwokacka w latach
2006-2009. Obecnie wpisana na listę adwokatów opolskiej Izby Adwokackiej. Zainteresowania:
muzyka, informatyka, historia, a przede wszystkim
literatura. Autorka licznych recenzji książek publikowanych na www.independent.pl oraz na ściśle
tematycznym blogu: http://mojabiblioteczka.blox.pl
NR 1 (14) 2012
39
fot. Quanta Photography
Michał Dziwisz*
Transmisja dźwięku
o wysokiej jakości
w czasie rzeczywistym
W latach 60-tych twórcy ARPAN-etu, który z czasem przerodził się w Internet,
nie zdawali sobie z pewnością sprawy z tego, jak bardzo rozwinie się ta sieć.
Prędkości, kiedyś niewyobrażalne, dziś stają się osiągalne dla domowego
użytkownika za pomocą tzw. szerokopasmowej łączności. Rodzi się więc pytanie,
co można zrobić z tak sprawnie działającą siecią? Do czego ją wykorzystać?
Odpowiedzi na to pytanie jest tyle, ilu użytkowników Internetu. W niniejszym artykule chciałbym
przedstawić kilka rozwiązań, które jeszcze parę lat
temu mogły cieszyć jedynie pracowników dużych
rozgłośni radiowych. Opiszę bowiem kilka aplikacji, dzięki którym możliwe jest transmitowanie
dźwięku o bardzo dobrej jakości, którego słucha się
z prawdziwą przyjemnością, za pomocą szerokopasmowego Internetu.
Skype to nie wszystko
Oczywiście, znajdą się wśród Czytelników tacy,
którzy po tym wstępie uznają, że autor być może
cierpi na nadmiar wolnego czasu lub charakteryzuje się niebywałym słuchem muzycznym, bo przecież komunikator głosowy Skype to aplikacja, która
generuje dźwięk o doskonałej jakości, a rozmowy za
40
jej pomocą są niezwykle komfortowe. Oczywiście,
nie można odmówić słuszności powyższemu rozumowaniu, bowiem Skype jest programem, który
do rozmów, nawet tych prowadzonych na bardzo
słabych łączach, nadaje się świetnie, jednak nie
sprawdza się w wielu innych sytuacjach. Po pierwsze, dźwięk transmitowany za pomocą komunikatora jest, i raczej jeszcze długo pozostanie,
monofoniczny. O ile nie jest to problemem w trakcie transmisji głosu, to gdy chcemy z naszym rozmówcą posłuchać wspólnie interesującej muzyki,
odtwarzanie jej przy pomocy Skype będzie istną
męczarnią – tym bardziej, że program ten jest
zoptymalizowany przede wszystkim do transmisji
głosu i z innymi przekazami audio bardzo źle sobie
radzi. Kolejna sprawa to fakt, że jakości dźwięku
w Skype’ie nigdy nie możemy być pewni. Raz
dźwięk może być bardzo czysty, innym razem może
okazać się zupełnie pozbawiony wysokich tonów.
Co więcej, taka sytuacja może się zdarzyć nawet
kilkukrotnie w czasie trwania rozmowy. Dzieje się
tak dlatego, że Skype stawia sobie za cel jedno,
mianowicie przekazać dźwięk w miarę możliwości zrozumiały, zaniedbując jego jakość. Jest przy
tym na tyle zachowawczy, że jeśli tylko zauważy,
że warunki naszego łącza choćby na moment się
pogorszyły, zmniejszy jakość transmisji i będziemy
musieli sporo odczekać, by przywrócił ją do normalnych parametrów.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę szanownych czytelników na jeszcze jedną, istotną kwestię.
Skype, mianowicie, nie radzi sobie dobrze z mikrofonami studyjnymi oraz sygnałem poddawanym obróbce. Przeprowadzając testy na sprzęcie
z mojego małego, radiowego studia, byłem mocno
rozczarowany tym, w jaki sposób Skype przeniósł
dźwięk z mikrofonu, którego używam na co dzień
do prowadzenia audycji radiowych, nagrywania
podcastów, czyli Shure SM7B z kompresorem.
Dźwięk był niemalże pozbawiony wysokich tonów.
Natomiast mikrofon ze zwykłego, przenośnego
komputera, bez dotykania jakichkolwiek ustawień brzmiał zdecydowanie lepiej. W tym miejscu
istotna informacja dla tych, którzy będą chcieli
skorzystać z opisywanych poniżej programów. Jeśli
Państwa mikrofon dobrze brzmi na Skype’ie, nie
znaczy to bynajmniej, że dobrze będzie brzmiał
przy współpracy z którąś z poniżej opisywanych
aplikacji. Powiem więcej, jeśli mikrofon to zwykłe, wbudowane w komputer przenośny urządzenie, szansa na dobry dźwięk jest raczej niewielka,
co nie znaczy, że nie ma jej wcale.
Fideliphone
Pierwszy program, o którym chciałbym napisać,
a który może przydać się miłośnikom transmisji
dźwięku o dobrej jakości to darmowy Fideliphone,
dostępny pod adresem http://Fideliphone.com.
Instalacja programu jest niezwykle prosta,
w trakcie jej trwania możemy również zażyczyć
sobie, by program został zainstalowany w wersji
przenośnej, np. na dysku USB.
Interfejs programu stanowi lista i kilka przycisków. Na liście znajdują się nasze połączenia, przyciski do ich dodawania, usuwania oraz edytowania
ustawień. Domyślnie, po instalacji na liście wyka-
fot. Andresr
T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . .
Przy korzystaniu z opisywanych narzędzi niezbędne
jest korzystanie ze słuchawek
zane będzie jedno połączenie o nazwie ‘Local Loopback’. Jeśli naciśniemy na nim Enter lub wybierzemy
przycisk ‘Connect’, połączymy się sami ze sobą
i będziemy mogli przetestować jakość oraz ustawienia naszego mikrofonu. Uwaga! Przy korzystaniu z programu Fideliphone i kolejnych, opisywanych w tym artykule, niezbędne jest korzystanie
ze słuchawek. Jeśli pozostawimy aktywne głośniki,
nasz rozmówca będzie słyszał wypowiadane przez
siebie słowa z pewnym opóźnieniem, co może
bardzo dekoncentrować. Istnieje także niebezpieczeństwo wpadnięcia w tzw. pętlę dźwiękową,
jeśli obaj rozmówcy pozostawią włączone głośniki.
Efekt takiego zapętlenia, zapewniam, będzie mało
przyjemny dla naszych uszu.
Najważniejsze ustawienia programu dostępne
są w oknie głównym o nazwie ‘Settings’. W tym
miejscu do dyspozycji mamy trzy zakładki: ‘General’, ‘Transmit’ oraz ‘Receive’. W pierwszej zakładce
wpisujemy nasz pseudonim, opcjonalnie podajemy
adres naszej poczty elektronicznej. Oprócz tego
możemy wybrać system audio, w jakim Fideliphone
komunikować się będzie z resztą urządzeń (do dyspozycji mamy MME i Windows Direct Sound), jednak
jeśli nie zauważymy problemów z pracą programu,
lepiej pozostawić w tym miejscu wartość domyślną.
Oprócz tego, w zakładce ‘General’ możemy wybrać,
jakie pliki WAV będą odgrywane w momencie takich
zdarzeń dźwiękowych jak nawiązywanie połączenia
czy też w chwili, gdy ktoś do nas zadzwoni. Bardzo
ciekawą funkcją jest ‘Auto answer after’, dzięki której możemy ustalić, po ilu dzwonkach program ma
automatycznie odebrać nadchodzące połączenie.
Jest to przydatne w sytuacji, kiedy chcemy zestawić
łącze z dwiema lokalizacjami, ale w drugiej lokalizacji
nie ma w danej chwili nikogo, kto mógłby odebrać.
NR 1 (14) 2012
41
T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . .
Kolejne dwie zakładki – ‘Transmit’ oraz ‘Receive’
przeznaczone są do konfiguracji parametrów połączenia (w pierwszej ustawimy parametry nadawcze, w drugiej zaś odbiorcze). Większość ustawień
z tych zakładek możemy modyfikować w późniejszym czasie w opcjach konkretnego połączenia,
jednak to, co tu wybierzemy, traktowane będzie
jako domyślne.
W zakładce ‘Transmit’ wybieramy kartę dźwiękową, do której podłączony jest nasz mikrofon.
Możemy także określić głośność wzmocnienia
(parametr ‘Default gain’).
Pozycja ‘Default channels’ pozwala wybrać,
czy transmitowany przez nas dźwięk będzie mieć
postać stereo czy monofoniczną. Jeśli zamierzamy
transmitować tylko i wyłącznie nasz głos, możemy
bez obaw użyć opcji ‘Mono’, co pozwoli to uzyskać
sygnał o zadowalającej jakości przy mniej więcej
dwa razy mniejszym niż w przypadku stereo obciążeniu łącza.
Ostatnia pozycja to suwak o nazwie ‘Default
rate’. I tu bardzo dobra wiadomość, bowiem Fideliphone umożliwia transmitowanie dźwięku o różnych parametrach w dwie strony.
Kodek CELT, używany przez Fideliphone, jest
w stanie operować w jakości od 33,6 kbps do 351,3
kbps. Dla monofonicznej mowy optymalną jakością będzie przedział 64-80 kbps, natomiast dla
stereofonicznej muzyki jakość w przedziale między
128 a 140 kbps.
Zakładka ‘Receive’ pozwala nam, oprócz skonfigurowania karty dźwiękowej, na której emitowany będzie sygnał pochodzący od naszego rozmówcy, na ustawienie parametrów wzmocnienia,
domyślnego wyciszenie odbieranego sygnału
(przydatne, gdy chcemy tylko nadawać) i wyboru
trybu odbioru (mono/stereo), umożliwia również
wybór portu TCP. W tym miejscu należy dodać,
że program Fideliphone wymaga otwartego portu
u osoby, do której dzwonimy, otwarcie portu
u dzwoniącego nie jest wymagane. Ciężko w tym
miejscu przedstawić konkretny sposób na otwarcie portu w każdej sieciowej konfiguracji, sugeruję zatem kontakt z lokalnym administratorem
naszej sieci. Domyślny port, na którym operuje
Fideliphone to 4242.
Pozostałe parametry, czyli ‘Maximum connections’, ‘Jitter buffer size’ i ‘Suggested sound device
latency’ nie powinny być zmieniane bez wyraźnej
42
potrzeby, bowiem ich domyślne wartości gwarantują stabilną pracę aplikacji.
Dzwonimy
Aby połączyć się z kimś przy użyciu programu Fideliphone, musimy znać jego adres IP (swój własny
można łatwo sprawdzić, np. poprzez stronę www.
whatismyip.com). Kiedy już otrzymamy tę informację od naszego znajomego, czas utworzyć
nowe połączenie. Klikamy zatem na przycisk ‘Add’
i wypełniamy kolejno, poruszając się po oknie dialogowym klawiszem Tab, następujące pola:
•Nazwę połączenia (może być dowolna),
•Adres IP,
•Port – przeważnie zostawimy to pole bez
zmian,
•Jitter buffer size – tu również nic nie
zmieniamy.
Całość operacji zatwierdzamy klawiszem ‘OK’,
dzięki czemu na liście połączeń pojawia się nowa
pozycja, na której, aby zadzwonić, wystarczy wcisnąć Enter. Po chwili uzyskamy, przynajmniej
w teorii, połączenie z naszym rozmówcą i będziemy
mogli cieszyć się z dźwięku o wysokiej jakości.
Zanim jednak oddamy się radosnej pogawędce, rzućmy okiem na okno rozmowy, w którym możemy dokonać kilku interesujących operacji. Pierwszy suwak opisany jako ‘Gain’ pozwala
na regulację wzmocnienia transmitowanego przez
nas sygnału. Możemy tu, poruszając się między
opcjami klawiszem Tab, wyciszyć nasz mikrofon, zmienić tryb transmisji z mono na stereo lub
odwrotnie, a także dokonać płynnej zmiany jakości wysyłanego dźwięku. Kolejna pozycja to regulator głośności naszego rozmówcy, wzbogacony
o możliwość wyciszenia lub zmonofonizować jego
sygnał, jeśli jest stereofoniczny (w drugą stronę,
rzecz jasna ta sztuka się nie uda). Ostatnim elementem w oknie rozmowy jest przycisk ‘Hang Up’,
kończący rozmowę. Jeśli ktoś do nas zadzwoni,
na pierwszym planie pojawi się identyczne okno,
jak opisane powyżej, a w słuchawkach odezwie się
dzwonek. Aby odebrać połączenie, używamy przycisku ‘Answer’.
Wady i zalety
Niewątpliwą zaletą programu Fideliphone jest
fakt, że udostępniono go całkowicie za darmo. Program oferuje transmisję dźwięku, której parame-
T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . .
try obie strony mogą skonfigurować w zależności
od potrzeb. Nasze łącze nie jest obciążane nadmiernym transferem, jeśli obciążane być nie musi.
Wadą programu jest jego niestabilność, szczególnie dokuczliwa w przypadku dłuższych transmisji.
Niestety, jeśli chcemy za pomocą Fideliphone, dosyłać zdalnie ścieżki muzyczne, musimy liczyć się z tym,
że od czasu do czasu coś przeskoczy nawet, jeśli
dysponujemy stabilnym łączem o dobrych parametrach. Przeskoki te nie będą duże, ale wprawne ucho
je wychwyci. Wadą Fideliphone jest również brak
możliwości realizacji połączeń trójstronnych. Mimo,
że to teoretycznie możliwe, w praktyce okazuje się
niewykonalne. Mniej zaawansowanych w technice
użytkowników może również przerażać sposób
zestawiania połączenia i konieczność np. przekierowania portów, co jednak po lekturze odpowiedniej
dokumentacji lub konsultacji z lokalnym sieciowym
guru, nie powinno nikomu sprawiać problemów.
TeamTalk
fot. FIRR
Kolejna aplikacja, o której chciałbym napisać, także
jest darmowa i może być przydatna w wielu sytuacjach, w których konieczna jest dźwiękowa komunikacja o wysokiej jakości z grupą osób. TeamTalk
to rozwijany już od kilku lat wieloplatformowy
klient, w którym postawiono na jakość dźwięku.
Pierwsze wersje TeamTalka charakteryzowały się
zastosowaniem kodeka Speex, który na ówczesne
czasy (rok 2008) był narzędziem wyróżniającym się
pod względem sposobu przekazywania dźwięku.
Oprócz dźwięku o wysokiej jakości, TeamTalk
charakteryzuje się również bardzo dobrą dostępnością swojego interfejsu. Od wersji 4X funkcjonują dwie, mniej więcej równolegle rozwijane wersje tego komunikatora:
Główne okno programu TeamTalk
•edycja z interfejsem pisanym w środowisku QT,
który nie jest zbyt przyjaznym rozwiązaniem
dla czytników ekranu,
•wersja Classic, oparta na takich samych, standardowych kontrolkach jak wersje poprzednie, bardzo przyjazna dla niewidomych
użytkowników.
Podstawową różnicą między tymi dwiema wersjami jest możliwość transmisji wideo, która nie
została zaimplementowana w wersji Classic.
Program Teamtalk dostępny jest do pobrania
na stronie http://www.bearware.dk.
TeamTalk oprócz klienta, to także serwer, bez
którego aplikacja sama w sobie nie zda nam się
na wiele. Każdy, kto chce, może uruchomić własny serwer tej aplikacji, stając się przy okazji jego
administratorem. Jeśli natomiast nie mamy aż tak
wielkich ambicji, zawsze możemy połączyć się
z którymś z już skonfigurowanych dla nas serwerów. Polską społeczność niewidomych użytkowników TeamTalka można najczęściej spotkać, łącząc
się z serwerem tyflonet.com.
Instalacja programu
Program TeamTalk wymaga zainstalowania go
w naszym systemie operacyjnym. Nie jest to operacja zbyt skomplikowana i w zasadzie sprowadza
się tylko i wyłącznie do klikania w przycisk ‘Next’
oraz akceptacji licencji. Jedyna rzecz, na jaką jako
niewidomi musimy zwrócić uwagę, to wybór pozycji ‘TeamTalk 4 Classic Client for Accessibility’ lub
‘TeamTalk 4 Classic Client for Accessibility & Server’,
jeśli życzymy sobie, aby na naszym komputerze
zainstalowany został również serwer Teamtalka.
Po zainstalowaniu i uruchomieniu TeamTalka
po raz pierwszy, spotkamy się z kreatorem konfiguracji, który pozwoli nam na wstępne ustawienie parametrów naszego programu. W pierwszym oknie możemy sprawić, by TeamTalk
przemówił do nas w ojczystym języku. W tym
celu należy zaznaczyć pole wyboru ‘Use another
installation language’ i z listy, która się pojawi,
wybrać ‘Polish.lng’, a swój wybór zaakceptować,
klikając ‘Dalej’.
Kolejnym krokiem będzie ustalenie naszego
internetowego pseudonimu, czyli tzw. nicka, pod
jakim będziemy widoczni na serwerze TeamTalka.
W kolejnym polu możemy ustalić, po jakim czasie
nieobecności (w sekundach) nasz status zmieni
NR 1 (14) 2012
43
fot. Elena Rostunova
T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . .
się na ‘Zaraz Wracam’, czyli tzw. ‘Away’. Domyślna
wartość to 180 sekund.
Dwa następne pola są bardzo istotne i zadecydują o tym, w jaki sposób będziemy się komunikować
z resztą użytkowników TeamTalka. Chodzi tu o pola
w grupie ‘Tryb transmisji mowy’ o nazwach ‘Push
to talk’ oraz ‘Aktywacja głosem’. Pierwsze z nich,
po zaznaczeniu pozwoli nam zdefiniować skrót
klawiszowy, którym uaktywnimy funkcję PTT. Jeśli
zdecydujemy się na taką formę transmisji mowy,
głos nasz będzie słyszalny tylko w przypadku, gdy
w oknie TeamTalka wciśniemy zdefiniowaną kombinację klawiszy. Przypomina to komunikację przez
krótkofalówki czy radia CB, w których w danym
momencie mogła mówić tylko jedna osoba, lecz
tu to ograniczenie nie obowiązuje. Tryb ten przyda
nam się z pewnością w momencie, gdy przebywamy
w hałaśliwym miejscu lub gdy w międzyczasie rozmawiamy jeszcze z kimś, a przebiegiem tej dyskusji
nie chcemy dzielić się z resztą świata. Wadą ‘Push
To Talk, jest z pewnością fakt, że od momentu wciśnięcia zdefiniowanego klawisza do rozpoczęcia
transmisji dźwięku musimy chwilę odczekać. Jeśli
zaczniemy mówić w tym samym czasie, w którym
wcisnęliśmy klawisz PTT istnieje spore prawdopodobieństwo, że pierwsze słowo z naszej wypowiedzi zostanie ucięte. ‘Aktywacja głosem’ w teorii
jest sposobem transmisji dźwięku, w którym przekaz wysyłany jest od momentu, kiedy zaczniemy
coś mówić do mikrofonu. W praktyce, najlepiej jest
ten mechanizm ustawić w taki sposób, aby dźwięk
od nas był transmitowany bez przerwy, o czym
kilka słów w dalszej części niniejszego artykułu.
Po wciśnięciu przycisku ‘Dalej’, przechodzimy
do kolejnego kroku, w którym wybieramy urządzenia dźwiękowe z naszego komputera, na jakich ma
pracować TeamTalk. Pierwszy czynnością do wykonania w tym oknie jest wybór silnika dźwiękowego,
44
za pomocą którego TeamTalk ma komunikować się
z kartą muzyczną. Najlepiej pozostawić te ustawienia bez zmian, a modyfikować je tylko w przypadku,
gdy trafiamy na jakiś problem z transmisją głosu.
Na listach ‘Urządzenie wejściowe’ i ‘Urządzenie
wyjściowe’ wybieramy karty, których chcemy użyć
do wysyłania i odbierania dźwięku przez TeamTalka. Jeśli posiadamy kilka kart dźwiękowych,
dobrze jest zastanowić się, jak najlepiej je skonfigurować. Wszystkie nasze ustawienia możemy
sprawdzić jeszcze przed połączeniem się z serwerem za pomocą przycisku ‘Testuj’. Wystarczy teraz
kliknąć ‘Dalej’ i ‘Zakończ’, a następnie rozpocząć
przygodę z komunikacją głosową o wysokiej jakości dźwięku.
Główne okno TeamTalka
Skoro kwestie konfiguracyjne TeamTalka mamy już
za sobą, czas najwyższy nawiązać pierwsze połączenie. Zanim jednak to zrobimy, przyjrzyjmy się
głównemu oknu Teamtalka. Jest ono podzielone
na dwie zakładki ‘Czat’ i ‘Pliki’. Pierwsza zakładka,
oprócz komunikacji tekstowej posiada także kilka
kontrolek, które nie są bez znaczenia dla komunikacji za pomocą głosu. Po uruchomieniu Teamtalka,
domyślnie ustawiamy się na, póki co pustym, drzewie. Tu właśnie po nawiązaniu połączenia będzie
znajdowała się lista kanałów, do których możemy
się podłączyć na danym serwerze. Przechodząc
po oknie klawiszem Tab, po drzewie z kanałami
natrafimy na trzy suwaki. Pierwszy z nich odpowiada za regulację głośności tego, co dociera do nas
od współrozmówców. Drugi suwak odpowiedzialny
jest za regulację głośności naszego mikrofonu.
Trzeci suwak jest dość istotny i pojawia się tylko
w przypadku, gdy zdecydujemy się na ‘Aktywację
głosem’ jako rodzaj transmisji. Suwak ten, określa
próg poziomu natężenia dźwięku, od jakiego nasz
głos ma być słyszalny. Niestety, ze względu na dość
kiepski algorytm zastosowany w tym rozwiązaniu
i fakt, że różne karty domyślnie mają różnie ustawione głośności mikrofonów, proponuję ustawić
się na tym suwaku i wcisnąć na klawiaturze klawisz Home. Zabieg taki spowoduje, że słyszalni
będziemy przez cały czas. W pierwszej zakładce
znajdują się jeszcze pole do odczytu oraz pole
edycji. Służą one do wprowadzania wiadomości
tekstowych, bowiem TeamTalk umożliwia również
prowadzenie i takiej komunikacji. Druga zakładka,
T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . .
czyli ‘Pliki’ wykorzystywana jest na kanałach, które
umożliwiają przechowywanie plików. To bardzo
przydatna opcja w sytuacji, gdy chcemy coś wysłać
grupie znajomych, z którymi w danym czasie rozmawiamy. Aby wysłać plik wystarczy, że użyjemy
kombinacji ‘Shift+F5’, wybierzemy interesujący nas
plik i odczekamy chwilę, aż zostanie on wysłany
na serwer. W tym miejscu jedna uwaga, jeśli dysponujemy dość słabym łączem, w trakcie transmisji
pliku osoby, z którymi rozmawiamy mogą słyszeć
przerwy i zacięcia w transmisji naszego głosu. Gdy
chcemy pobrać interesujący nas plik z listy, która
dostępna jest w zakładce ‘Pliki’ wystarczy, że podświetlimy go klawiszami kursora i użyjemy kombinacji ‘Shift+F6’.
Pierwsze połączenie
Skoro wiemy już tyle o TeamTalku, czas najwyższy nawiązać pierwsze połączenie. Najprostszym
na to sposobem jest wciśnięcie klawisza F2 i wprowadzenie adresu serwera w okienku, które się
pojawi. W naszym przypadku będzie to tyflonet.
com. Przemieszczając się klawiszem Tab po wspomnianym tu okienku, zauważymy, że do dyspozycji mamy jeszcze szereg pól, w które możemy
wprowadzać wartości zgodne z ich opisem.
Prawda jest jednak taka, że tego typu parametry
wprowadza się tylko w specyficznych przypadkach, zwykle wystarczy wprowadzić nazwę serwera i nacisnąć Enter. Po chwili zostaniemy połączeni z tzw. głównym kanałem serwera a drzewo,
opisywane wyżej, wypełni się treścią. Gałęziami
drzewa będą poszczególne kanały lub ich grupy,
znajdujące się na serwerze. Trzeba bowiem
wiedzieć, że możliwe jest tworzenie tzw. kanałów w kanałach. Najniższym poziomem drzewa
będą użytkownicy danego kanału, których listę
możemy sprawdzić bez konieczności łączenia się
z nim. Jeśli chcemy zmienić kanał, musimy wybrać
jego nazwę, poruszając się po drzewie za pomocą
strzałek i potwierdzając wybór kombinacją klawiszy CTRL+J. Może zdarzyć się i tak, że w momencie
naciśnięcia tej kombinacji zostaniemy poproszeni
o podanie hasła. Oznacza to, że kanał został skonfigurowany przez administratora tak, by możliwość wejścia miały tylko osoby, które znają hasło.
Aby uzyskać dostęp, musimy zatem poprosić któregoś z użytkowników o podanie hasła i liczyć
na jego dobrą wolę.
Kolejną interesującą funkcją TeamTalka jest
możliwość regulacji poziomu głośności każdego
z użytkowników, a nawet wyciszanie konkretnych rozmówców, co może mieć duże znaczenie
w przypadku, gdy jakość dźwięku wysyłanego
przez jednego z rozmówców znacznie odbiega
od reszty, a nie chcemy lub nie możemy prosić
go o skorygowanie ustawień we własnym zakresie. Za pomocą kombinacji ‘Ctrl+Shift+strzałka
w lewo’ zmniejszamy siłę dźwięku transmitowanego przez wybranego użytkownika, a za
pomocą ‘Ctrl+Shift+strzałka w prawo’ zwiększamy ją. Jeśli uznamy, że nie chcemy słyszeć
wypowiedzi danego użytkownika, korzystamy
z kombinacji ‘Ctrl+Shift+m’.
Program TeamTalk jest na tyle rozbudowany,
że opisywanie w niniejszym artykule wszystkich
jego możliwości nie ma sensu. Zainteresowani
z pewnością zgłębią opcje konfiguracyjne we własnym zakresie. Dodam tylko, że menu ustawień
programu dostaniemy się najszybciej za pomocą
klawisza F4.
TeamTalk występuje również w wersji dla systemów MacOS. Niestety, ma on spore problemy
we współpracy z czytnikiem ekranu VoiceOver. Nie
oznacza to bynajmniej, że korzystanie z TeamTalka
w systemie z nadgryzionym jabłkiem w logu nie
jest możliwe. Wymaga to jednak większej ilości
zabiegów, niż w przypadku wersji dla Windows.
VoiceOver dla przykładu nie czyta listy kanałów,
musimy zatem w momencie łączenia się z serwerem w okienku do tego przeznaczonym wpisać
na sztywno nazwę interesującego nas miejsca.
TeamTalk jest programem bardzo dobrym,
jedyne, czego można by sobie życzyć, to większa odporność na problemy z łącznością. Mimo,
że zacięcia występują tu rzadziej niż w przypadku
Fideliphone, nadal możemy natrafić na problemy,
gdy nasz Internet choćby na chwilę niespodziewanie zwolni.
Niezaprzeczalnym plusem aplikacji jest możliwość konwersacji z wieloma użytkownikami
jednocześnie.
AudioTX Communicator czyli
drogie, ale i dobre rozwiązanie
Ostatni program, jaki chciałbym opisać to narzędzie dedykowane osobom, które zawodowo zajmują się dźwiękiem. Mam tu na myśli np. reporNR 1 (14) 2012
45
fot. FIRR
T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . .
Główne okno programu AudioTX Communicator
terów radiowych, prezenterów podłączających się
zdalnie do studia emisyjnego oraz osoby posiadające domowe studia muzyczne lub lektorskie.
Program AudioTX Communicator jest komercyjnym narzędziem do transmisji dźwięku w wysokiej
jakości za pomocą Internetu oraz tzw. Kodeków
ISDN. Te ostatnie urządzenia to dość drogie, niewielkie skrzynki, umożliwiające zestawienie stabilnego połączenia o przepływności 64 lub 128 kbps
za pomocą cyfrowych linii telefonicznych, czyli
ISDN. W takim przypadku AudioTX Communicator
jest tylko interfejsem, ułatwiającym zarządzanie
danym kodekiem.
Prawdziwe możliwości tej aplikacji ujawniają się
dopiero w trakcie korzystania z jej internetowych
mechanizmów. W najnowszej wersji, opatrzonej
numerem 1.5G, możemy transmitować dźwięk
za pomocą formatów MP2, MP3, WAV, PCM oraz
popularnym w niektórych częściach świata formacie APTx.
Program w wersji demonstracyjnej możemy
pobrać ze strony: http://www.audiotx.com/download.html. Aby pobranie było możliwe, musimy
wypełnić krótki formularz, podając swoje imię,
nazwisko, e-mail oraz firmę, dla której pracujemy. Dane te nie są jednak w żaden sposób
weryfikowane.
Instalacja programu jest niezwykle prosta,
polega w zasadzie na klikaniu w przycisk ‘Next’
oraz na akceptacji licencji. W trakcie pierwszego
uruchomienia, zostaniemy zapytani o szybkość
taktowania zegara naszego procesora.
Główne okno programu
Interface AudioTX Communicatora składa się
z trzech zakładek: ‘ISDN’, ‘Network/IP’ oraz ‘Multicast Network’. Jako, że opisywane tu rozwiązania
mają być użyteczne w Internecie, skupię się tylko
na zakładce środkowej.
46
Po przejściu na ‘Network/IP’, pierwszą pozycją jest pole edycyjne, za pomocą którego możemy
wyszukiwać połączenia, co może okazać się przydatne w sytuacji, kiedy zgromadzimy ich naprawdę
dużo, a kluczowym czynnikiem będzie czas całej operacji. Następny element to lista, która obecnie będzie
pusta, bowiem nie zdefiniowaliśmy jeszcze żadnego
połączenia, a właśnie one będą się tu znajdować.
Dzięki przyciskowi o nazwie ‘Add’ dodajemy nasze
pierwsze połączenie. W pierwszym polu wprowadzamy nazwę, jaka widoczna będzie na wspomnianej
wyżej liście. Kolejne pole posłuży nam do wprowadzenia adresu komputera, z którym mamy zamiar się
połączyć. Jeśli chcemy użyć domyślnego portu TCP
5003, pozostawiamy zaznaczone pole ‘Use Default’,
w przeciwnym wypadku odznaczamy je i wprowadzamy wybrany numer. Podobnie, jak w przypadku
Fideliphone’a, osoba, z którą mamy zamiar się połączyć, musi posiadać przekierowanie wybranego
przez nas portu lub jeśli korzysta z Firewalla, port
ten musi być odblokowany. Kolejnym krokiem jest
wybranie typu buforowania audio. Jeśli korzystamy
z sieci lokalnej do transmisji dźwięku między dwoma
komputerami, najlepiej jest wybrać ‘Type 1’. Jeśli
natomiast dwa komputery połączone są ze sobą za
pośrednictwem Internetu, należy poeksperymentować z ustawieniami ‘Type 2’ i ‘Type 3’ i wybrać to,
które będzie się sprawować lepiej. Z doświadczenia
wiem, że w połączeniach internetowych dobrze funkcjonuje ustawienie ‘Type 2’, będące kompromisem
między stabilnością a opóźnieniami. Następny krok
to wybór trybu transmisji. Domyślna opcja to ‘Bidirectional’, czyli transmisja w obu kierunkach. Wybierając ‘Receive Only’ lub ‘Transmit Only’ możemy, jeśli
taka nasza wola, w tym konkretnym połączeniu tylko
odbierać lub wysyłać dźwięk.
Kolejna lista posłuży nam do wyboru rodzaju
kompresji, możemy zatem skorzystać z dźwięku
nieskompresowanego (nie polecam, jeśli komputery nie znajdują się w sieci lokalnej), formatów
kompresji MP2, MP3 oraz standardowego i rozszerzonego APTX. Możliwości tych kodeków i dobór
optymalnego dla siebie proponuję przetestować
i ustalić we własnym zakresie, bo każdy jest dobry,
a będzie wynikał raczej tylko i wyłącznie z indywidualnych preferencji. Do wyboru pozostaje
nam jeszcze częstotliwość próbkowania, a także
tryb audio, który będzie się różnił w zależności
od wybranego kodeka.
Przed nawiązaniem naszego pierwszego połączenia, warto jeszcze wybrać urządzenia do transmisji i odbierania dźwięku. W tym celu, odszukujemy,
przemieszczając się klawiszem Tab, dwa przyciski
o nazwach ‘Select’. W pierwszym wybierzemy urządzenie nadające, w drugim zaś odbierające. Wybór
tych urządzeń jest trochę niestandardowy, bowiem
mamy tu do dyspozycji wszystkie urządzenia odtwarzające, jak i wszystkie urządzenia nagrywające
ze wszystkich kart w formie jednej, dużej listy.
Kiedy wybierzemy już, za pomocą czego chcemy
transmitować i odbierać dźwięk, należy cofnąć się
za pomocą klawiszy ‘Shift+Tab’, odszukać na liście
nasze nowo utworzone połączenie, upewnić się,
że jest zaznaczone i wybrać ‘Connect’. Po chwili
zostaniemy automatycznie podłączeni do zdalnego komputera i możemy cieszyć się doskonałą
jakością transmitowanego dźwięku, która używana jest przez wiele naziemnych, profesjonalnych
rozgłośni radiowych.
Media Library, czyli biblioteka mediów
Interesującą funkcją AudioTX Communicatora jest
podręczna biblioteka dźwięków, jakie mogą być
odgrywane w trakcie połączenia. Rozwiązanie
to docenią wszyscy, którzy w swojej pracy mają
potrzebę zagrania jakiegoś konkretnego dźwięku
z komputerowego dysku w dobrej jakości, a dysponują przy tym tylko i wyłącznie komputerem i mikrofonem. Biblioteka musi znajdować się w jednym,
konkretnie ustalonym folderze, do którego ścieżkę
definiujemy w zakładce ‘Global Settings’ w menu
‘Settings’ aplikacji. Wykaz dźwięków z biblioteki
wyświetlany jest w formie podręcznej listy, którą
możemy przeglądać za pomocą strzałek kursora,
a także za pomocą skrótów klawiszowych:
•F2 – Pokazywanie/ukrywanie biblioteki,
•F5 – Odtwarzanie,
•F6 – Pauza,
•F7 – Stop,
•F9 – Poprzedni element,
•F10 – Następny element.
Cena, czyli największy minus
Niestety, AudioTX Communicator jest aplikacją bardzo drogą. Najbogatsza w opcje, zawierająca kodek
APTX, wersja zabezpieczona kluczem sprzętowym
to koszt 1150 euro. Jeżeli skorzystamy z wersji bez
kodeka APTX, wtedy przyjdzie nam zapłacić tylko
fot. FIRR
T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . .
Ustawienia połączenia AudioTX Communicator
690 euro. Istnieje również możliwość zakupu programu po jeszcze niższej cenie. W takiej sytuacji
aplikacja zabezpieczana jest kluczem programowym, który jednak przepada w momencie zmian
konfiguracji sprzętowych naszego komputera, lub
wymiany systemu operacyjnego na inny. W takim
przypadku należy wykupić nowy klucz, którego
cena to 620 euro. Kluczem programowym zabezpieczana jest tylko wersja bez kodeka APTX.
Czy takie aplikacje przydają się
na co dzień?
Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej
odpowiedzi. Z pewnością są osoby, które opisane
tu narzędzia wykorzystują w życiu codziennym,
jak chociażby autor niniejszego tekstu. Program
Teamtalk to doskonały sposób komunikowania się
z dużą grupą osób, a jego dostępny interfejs stawia go, w mojej ocenie, zdecydowanie wyżej niż
Skype’a, nawet opakowanego we wszelkie skrypty,
ułatwiające korzystanie z niego przez niewidomych. Ze swojej strony zachęcam do wypróbowania przedstawionych tu rozwiązań i sprawdzenia
na własnej skórze, czy są one dla nas przydatne.
A zatem do usłyszenia w dobrej jakości!
* Michał Dziwisz jest absolwentem informatyki
w Szkole Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku.
Prowadzi własną firmę, specjalizującą się w usługach komputerowych. Jego pasją jest, szeroko
pojęte, radio. Hobby to pociągnęło za sobą podjęcie misji tworzenia pierwszego w Polsce podcastu
skierowanego do osób niewidomych, który prowadzi obecnie pod egidą Fundacji Instytut Rozwoju
Regionalnego.
NR 1 (14) 2012
47
Zobacz nas
w Internecie
www.tyfloswiat.pl
W portalu:
•
•
•
•
•
•
baza oprogramowania i sprzętu specjalistycznego,
informacje o producentach i dystrybutorach,
testy i opinie o produktach,
informacje prawne,
baza szkoleń dostosowanych do potrzeb osób z dysfunkcją wzroku,
wydarzenia, konferencje, imprezy
... i wiele wiele innych informacji!
Projekt współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Podobne dokumenty