kontrastu - Tyfloświat
Transkrypt
kontrastu - Tyfloświat
www.tyfloswiat.pl Kwartalnik, nr 1 (14) 2012, bezpłatny, ISSN: 1689-8362 TYFLO{WIAT W krainie dużego kontrastu Ogólnopolska Wypożyczalnia Książek Dotykowych Czy smartphone’y i tablety są szansą dla niepełnosprawnych wzrokowo? www.tyfloswiat.pl Kwartalnik, nr 1 (14) 2012, bezpłatny, ISSN: 1689-8362 W numerze W krainie dużego kontrastu fot. elen_studio TYFLO{WIAT Fundacja Eudajmonia wyjaśnia, kim jest i jakie wsparcie może oferować trener pracy. Michał Dębiec* W krainie 6 W krainie dużego kontrastu dużego kontrastu „Pomóżcie Michałowi, bo spaliła mu się karta graficzna w komputerze” – takie zdanie usłyszałem kiedyś od współpracownika z sąsiedniego działu firmy, który przeszedł za moimi plecami i spojrzał w monitor. Uspokoiłem go, że karta graficzna w laptopie ma się całkiem dobrze, a to, co widzi na moim ekranie, jest tzw. trybem dużego kontrastu. Ogólnopolska Wypożyczalnia KWARTALNIK NR 1 (14) 2012 szość wersji systemu Windows obsługuje skrót klawiszowy ‘lewy Alt + lewy Shift + PrintScreen’, dzięki któremu w bardzo prosty i szybki sposób można przejść do standardowego trybu dużego kontrastu Co to za kraina? Duży kontrast to współczynnik określający największą różnicę pomiędzy jasnością najciemniejszego i najjaśniejszego punktu na ekranie. Mówiąc nieco prościej, jest to tryb działania wyświetlaczy urządzeń elektronicznych, który cechuje ciemne tło i osadzona na nim jasna czcionka. Poniżej znajduje się porównanie widoku standardowego i maksymalnie kontrastującego przykładowej strony internetowej (w tym przypadku serwisu Uniwersytetu Warszawskiego). Dołączone ilustracje pokazują istotę trybu dużego kontrastu – oryginalne tło zostało zastąpione tłem czarnym, a oryginalny kolor czcionki automatycznie stał się biały. W identyczny sposób tryb dużego kontrastu funkcjonuje w całym systemie operacyjnym Windows oraz w aplikacjach (tych, które przewidziały taką możliwość). Więk- fot. Michał Dębiec Czy smartphone’y i tablety są szansą dla niepełnosprawnych wzrokowo? Użytkownik taki, jak ja, korzysta z niego jako z podstawowego schematu kolorystycznego w systemie, by móc cokolwiek przeczytać. Bez niego standardowe jasne tła raziłyby i zacierały tekst. Jakie problemy niesie za sobą korzystanie z takiego trybu? Niestety, duże... uw.edu.pl – widok standardowy fot. Michał Dębiec Książek Dotykowych uw.edu.pl – duży kontrast 6 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego ul. Wybickiego 3a, 31-261 Kraków http://www.firr.org.pl tel.: (+48) 12 629 85 14; faks: (+48) 12 629 85 15 e-mail: [email protected] Organizacja Pożytku Publicznego Nr konta 77 2130 0004 2001 0255 9953 0005 UTILITIA fot. adassel UTILITIA PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę 13 Kontrowersje wokół ulgi na rehabilitację 17 Ogólnopolska Wypożyczalnia Książek Dotykowych UTILITIA PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę Michał Dębiec wskazuje, na jakiego typu trudności w obsłudze komputera napotykają osoby słabowidzące, korzystające z dużego kontrastu. Katarzyna Heba stara się rzucić odrobinę światła na kwestię odliczeń od podatku wydatków na cele rehabilitacyjne. WYDAWCA Utilitia sp. z o.o. ul. Jana Pawła II 64 TILITIA 32-091UMichałowice http://www.utilitia.pl tel.: (+48) 663 883 600 e-mail: [email protected] 3 Zatrudnienie wspomagane. To ważne! Aleksandra Bohusz przedstawia ciekawą inicjatywę, dzięki której najmłodsi Czytelnicy z dysfunkcją wzroku mogą rozpocząć wędrówkę po świecie literatury i dotyku. 25 Dźwięki pod palcami UTILITIA Podmiotem odpowiedzialnym za publikację treści merytorycznych jest Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego UTILITIA Podmiotem odpowiedzialnym za działalność reklamową jest Utilitia sp. z o.o. PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę REDAKTOR NACZELNY Joanna Piwowońska tel. kom. (+48) 663 883 332 e-mail: [email protected] INTERNET www.tyfloswiat.pl Ogólnopolska Wypożyczalnia UTILITIAKsiążek Dotykowych UTILITIA „Pragnę zgłosić do Państwa Konkursu „Zwykłego Bohatera”- Bożenę Kazanowską. Jest ona tyflopedagogiem (terapeutą niewidomych dzieci) i pomysłodawczynią jedynej, pierwszej w Polsce Ogólnopolskiej Wypożyczalni Książek Dotykowych. (…) Bożena Kazanowska pracuje w SOSW dla dzieci Niewidomych i Słabo Widzących w Lublinie, ale praca w wypożyczalni to bezinteresowne bohaterstwo, mało nagłośnione, choć udowadniane od kilku lat. Myślę, że gdyby taka osoba mieszkała np. w Warszawie już dawno usłyszałby o niej świat. W Lublinie mamy swojego „zwykłego,-wielkiego bohatera” i jak na razie wiedzą o tym dobrze tylko niewidome, słabowidzące i niepełnosprawne ruchowo dzieci z całej Polski, które z wdzięcznością wypożyczają kolejne dotykowe książki.” Marek Jakubowski ujawnia, jakiego zdumiewającego odkrycia dokonał w berlińskim Muzeum Tyflologicznym. Aleksandra Bohusz* Powyższy tekst to fragmenty zgłoszenia do, organizowanej przez Bank BPH i telewizję TVN, akcji „Zwykły bohater”, przesłanego w październiku 2011 r. przez Pana Marka Skórskiego. Okazało się, że również kapituła konkursowa uznała działalność Pani Bożeny Kazanowskiej za „zwyczajne bohaterstwo” i zaliczyła lubelską nauczycielkę do grona dziewięciorga finalistów. Bardzo dobrze, że tak się stało, po pierwsze dlatego, że to, co robi rzeczywiście zasługuje na szczególne uznanie, a po drugie – dzięki akcji TVN Ogólnopolską Wypożyczalnię Książek Dotykowych poznało szersze grono osób. Jednak, mimo emisji reportaży oraz gali konkursowej, lubelska inicjatywa jest wciąż niedostatecznie rozpowszechniona w środowisku niewidomych i czas to zmienić. Książki dotykowe to bowiem temat interesujący NR 1 (14) 2012 17 SKŁAD komputerowy Sławomir Mirski 30 Czy tablety i smartphone'y są szansą dla niepełnosprawnych wzrokowo? Michał Dębiec dzieli się wrażeniami z poszukiwań godnego następcy dla jego wysłużonego telefonu komórkowego oraz przemyśleniami na temat dostępności dla osób słabowidzących tak popularnych obecnie tabletów i smartphone’ów. Fotografia na okładce kaczor58 DRUK K&K Dział reklamy e-mail: [email protected] Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam i ogłoszeń. 36 Portale czytelnicze fot. Tatiana Popova Magdalena Szyszka* Nakład dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, zmian stylistycznych i opatrywania nowymi tytułami materiałów nadesłanych do druku. Materiałów niezamówionych nie zwracamy. Wszystkie teksty zawarte w tym numerze czasopisma Tyfloświat, za wyjątkiem tekstu „Zatrudnienie wspomagane. To ważne!”, dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Ponownie rozpowszechniany utwór, dostępny na tej licencji, musi zawierać następujące informacje: imię i nazwisko autora tekstu, nazwę czasopisma oraz jego numer. Zdjęcia zawarte w czasopiśmie chronione są prawem autorskim i ich przedruk wymaga zgody autora. 2 Portale czytelnicze Czytelnictwo cieszy się wśród osób niewidomych dużą popularnością, jako sposób spędzania wolnego czasu czy zdobywania wiedzy. Większość z nas korzysta ze specjalnych zbiorów Biblioteki Polskiego Związku Niewidomych, skanuje książki, nierzadko także nabywa audiobooki czy e-booki. Skąd jednak wiedzieć, co warto przeczytać, a na co szkoda naszego czasu? Jak wyrazić swoją opinię na temat danej pozycji, by poznali ją nie tylko znajomi? Jak spamiętać te wszystkie tytuły i autorów i z kim porozmawiać o literaturze, skoro poziom czytelnictwa w społeczeństwie polskim jest wciąż zastraszająco niski? Jeżeli tylko posiadamy komputer i korzystamy z Internetu, to wszystko i wiele więcej zapewnią nam różnorakie portale czytelnicze. Najprościej mówiąc są to serwisy, które budują bazy książek oraz użytkowników. Ci mogą dodawać książki do swoich zasobów, sortować je w różny sposób, wystawiać im oceny, pisać recenzje. Często na tego typu portalach znajdują się fora dyskusyjne, na których można bardziej bezpośrednio 36 wymienić poglądy na temat książek. Zwykle tego typu miejsca spełniają też funkcję portali społecznościowych gromadzących moli książkowych, umożliwiając im tworzenie swoich list znajomych, przesyłanie prywatnych wiadomości i wiele więcej. Po co to wszystko? Gdy usłyszymy o jakiejś ciekawej książce, zawsze warto odnaleźć ją na takim portalu, przeczytać opis, recenzje i oceny użytkowników. To pomoże zdecydować, czy dana pozycja jest dla nas właściwa, czy też lepiej sięgnąć po inną. Dodatkowo, mechanizmy wbudowane w taki portal, biorąc pod uwagę wystawione już przez nas oceny, potrafią zaproponować książki, które mogą nas zainteresować. Często w serwisach tych organizowane są też różnorakie konkursy np. na najlepszą recenzję, Magdalena Szyszka prezentuje najpopularniejsze portale internetowe, grupujące bibliofili. 40 Transmisji dźwięku o wysokiej jakości w czasie rzeczywistym Michał Dziwisz bierze pod lupę aplikacje do transmisji dźwięku i wyjaśnia, dlaczego popularny Skype nie zawsze jest idealnym programem do przesyłania materiału audio. ART YKUŁ SPONSOROWANY W projekcie „włączamy” wsparcie także w języku migowym. Zdjęcie: Marcin Kisiecki Zatrudnienie wspomagane. To ważne! Nowy zawód trenera pracy może zmienić życie osób z niepełnosprawnościami. To trener pomoże im znaleźć posadę i zorganizować się na nowym stanowisku. Co więcej, taką formę pomocy należy szybko uregulować prawnie. Ramy polskiego prawa nie ujmują bowiem formy aktywizacji zawodowej, jaką jest zatrudnienie wspomagane. A jaki jest jego cel? Chodzi przede wszystkim o ułatwienie osobom niepełnosprawnym wejścia na rynek pracy. Można przyjąć, że z zatrudnienia wspomaganego powinni skorzystać ci, którym najtrudniej funkcjonować ze względu na rodzaj uszkodzenia organizmu. Będą to: osoby z niepełnosprawnością intelektualną, niewidome i słabowidzące, niesłyszące, chorujące psychicznie, mające całościowe zaburzenia rozwojowe, bądź niepełnosprawność sprzężoną. Zbudujmy model Zatrudnienie wspomagane wymaga stworzenia kompleksowego modelu aktywizacji zawodowej, wypracowania standardów wdrażania i formalno–prawnych aspektów jego funkcjonowania. Jego założenia muszą opierać się na indywidualnym podejściu do osoby z niepełnoprawnością. Dzięki NR 1 (14) 2012 3 ART YKUŁ SPONSOROWANY ZAPROSZENIE NA KONFERENCJĘ 17 kwietnia o godz. 10.00 we wrocławskim Park Hotel Diament (ul. Muchoborska 10) rozpocznie się konferencja informacyjno-promocyjna pt. „Zatrudnienie Wspomagane – (nowy) model aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami”. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych. Prosimy o potwierdzenie udziału pod adresem: [email protected]. Wstęp wolny temu można określić jej możliwości i zminimalizować ograniczenia. Założenia zatrudnienia wspomaganego są zgodne z Konwencją Praw Osób Niepełnosprawnych, która podkreśla poszanowanie godności osobistej, autonomii i swobody wyboru. Kompleksowość modelu polega także na włączeniu otoczenia w aktywny proces poszukiwania zatrudnienia, przy współpracy publicznych służb zatrudnienia, agencji pracy, organizacji pozarządowych, pracodawców i samych osób niepełnosprawnych. To ma olbrzymi sens Bardzo ważnym elementem modelu zatrudnienia wspomaganego jest trener pracy. Jego zadaniem jest rozpoznanie predyspozycji zawodowych osoby niepełnosprawnej, pomoc w znalezieniu stażu, pracy, wspieranie podopiecznego na nowym stanowisku aż do momentu uzyskania samodzielności. Anna Hutnik została trenerem pracy i pomaga w ramach jednego z projektów współfinansowanych z Unii Europejskiej. Jak mówi, sukcesem zatrudnienia wspomaganego jest nie tylko wprowadzenie osoby niepełnosprawnej na rynek pracy, ale także proces wdrażania zmian w świadomości tworzących miejsca pracy. Pożądanym stanem dla każdego trenera pracy jest wzrost samodzielności osoby z niepełnosprawnością wraz z przeobrażeniem się środowiska, w które ta osoba wchodzi. Praca, którą wykonuję jest dla mnie źródłem energii i rozwoju osobistego. Każde działanie na rzecz polepszenia warunków egzystencji drugiego człowieka ma olbrzymi sens – mówi A. Hutnik. – Serdecznie zachęcam pracodawców do zaangażo- 4 wania w tworzenie przyjaznych warunków pracy w swoich przedsiębiorstwach – dodaje. Trener niczym pomost W zależności od potrzeb klientów trener pracy może pomagać w załatwianiu wszystkich formalności związanych z zatrudnieniem, w dotarciu do miejsca pracy, a nawet przeszkalaniu współpracowników z systemu komunikacji, którym posługuje się nowo przyjęty pracownik (np. język migowy). Trenera pracy można porównać do pomostu między osobą z niepełnosprawnością, pracodawcą a współpracownikami. Trenerzy pracy okazali się znakomitym narzędziem aktywizacji zawodowej osób głuchoniewidomych w, realizowanym na terenie kraju, projekcie pn. „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” – Wprowadzenie przez nas w sierpniu 2010 r. modelu zatrudnienia wspomaganego pozwoliło na znalezienie pracy dla 130 osób z niepełnosprawnością – mówi Przemysław Żydok – koordynator merytoryczny projektu. – Przeszło 70 proc. beneficjentów naszego projektu znalazło zatrudnienie – zaznacza. Dużo do zrobienia Kolebką zatrudnienia wspomaganego są Stany Zjednoczone i Kanada, gdzie system ten rozwinął się w latach 70. i 80. XX w., a potem był wprowadzany w Europie. W Polsce przeprowadzane były próby w stosowaniu tego modelu przez organizacje pozarządowe. Aktualnie jednak nie ma jednolitego systemu szkoleń dla trenerów pracy, brak również wypracowanego sposobu współpracy z najważniejszymi aktorami rynku pracy, tworzenia wzajemnych powiązań między organizacjami pozarządowymi, administracją państwową a biznesem. Kwestią problematyczną jest również sposób finansowania tego skutecznego i popularnego w innych krajach sposobu aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych. Eudajmonia wypełnia lukę W związku z brakiem rozwiązań systemowych, niewystarczającą standaryzacją usług i brakiem sposobów finansowania stanowiska trenera pracy, Fundacja Eudajmonia postanowiła wypełnić lukę i stworzyć innowacyjny projekt pn. „Zatrudnienie ART YKUŁ SPONSOROWANY wspomagane”, współfinansowany ze środków Unii Europejskiej i obejmujący teren Dolnego Śląska. Rozpoczął się w lutym 2012 r. Nasze doświadczenie zawodowe w pracy z osobami niepełnosprawnymi pokazało, że często skupiamy się na pracy psychologicznej i doradczej. Zapominamy o realnej pomocy w poszukiwaniu pracy czy wdrażaniu w obowiązki na nowym stanowisku – mówi Marta Gawryluk – mentor merytoryczny projektu innowacyjnego „Zatrudnienie Wspomagane”, wiceprezes Fundacji Eudajmonia. – Wspierania osoby z niepełnoprawnościami nie należy mylić z wyręczaniem – zaznacza. Dla dwóch grup Specyfika projektu innowacyjnego zakłada dwie grupy docelowe. Pierwszą są odbiorcy produktu, czyli osoby z niepełnosprawnością, a konkretnie osoby ze schorzeniami specjalnymi o umiarkowanym i znacznym stopniu niepełnosprawności (upośledzenie umysłowe, epilepsja, dysfunkcja narządu wzroku, choroby psychiczne, ogólne zaburzenia rozwojowe) oraz osoby niesłyszące i głuchoniewidome. Druga grupa użytkowników produktu to: Powiatowe Urzędy Pracy, jednostki pomocy społecznej, agencje zatrudnienia, rodziny użytkowników, organizacje pozarządowe, trenerzy pracy, przedsiębiorcy. Zainteresować władze Według realizatorów projektu, Fundacji Eudajmonia, najlepszym dowodem na osiągnięty sukces po zakończeniu tego innowacyjnego projektu CELE I ETAPY DZIAŁAŃ Celem projektu „Zatrudnienie wspomagane” jest wypracowanie, wdrożenie i upowszechnienie modelu zatrudnienia wspomaganego w ciągu najbliższych trzech lat. Kolejne działania podzielono na etapy: 1. Diagnozę problemu – dotyczącego stopnia wsparcia osób z niepełnosprawnościami. 2.Testowanie modelu zatrudnienia wspomaganego. 3.Upowszechnianie i wprowadzanie modelu zatrudnienia wspomaganego do głównego nurtu polityki, promowanie wypracowanych rezultatów, wydawanie publikacji, organizowanie konferencji i seminariów. 4.Ocenę projektu składająca się z dziewięciu raportów okresowych i jednego końcowego. będzie zmiana społeczna, dotycząca rozumienia znaczenia zatrudnienia wspomaganego. Będzie się ono wyrażało zainteresowaniem publicznych i niepublicznych służb zatrudnienia oraz instytucji pomocy i integracji społecznej modelem zatrudnienia wspomaganego. Sukcesem będzie także przedstawienie decydentom politycznym pakietu opracowanych produktów i uzyskanie informacji zwrotnej w zakresie możliwości ich włączenia do polityk społecznych. NR 1 (14) 2012 5 fot. elen_studio Michał Dębiec* W krainie dużego kontrastu „Pomóżcie Michałowi, bo spaliła mu się karta graficzna w komputerze” – takie zdanie usłyszałem kiedyś od współpracownika z sąsiedniego działu firmy, który przeszedł za moimi plecami i spojrzał w monitor. Uspokoiłem go, że karta graficzna w laptopie ma się całkiem dobrze, a to, co widzi na moim ekranie, jest tzw. trybem dużego kontrastu. Użytkownik taki, jak ja, korzysta z niego jako z podstawowego schematu kolorystycznego w systemie, by móc cokolwiek przeczytać. Bez niego standardowe jasne tła raziłyby i zacierały tekst. Jakie problemy niesie za sobą korzystanie z takiego trybu? Niestety, duże... szość wersji systemu Windows obsługuje skrót klawiszowy ‘lewy Alt + lewy Shift + PrintScreen’, dzięki któremu w bardzo prosty i szybki sposób można przejść do standardowego trybu dużego kontrastu 6 uw.edu.pl – widok standardowy fot. Michał Dębiec Duży kontrast to współczynnik określający największą różnicę pomiędzy jasnością najciemniejszego i najjaśniejszego punktu na ekranie. Mówiąc nieco prościej, jest to tryb działania wyświetlaczy urządzeń elektronicznych, który cechuje ciemne tło i osadzona na nim jasna czcionka. Poniżej znajduje się porównanie widoku standardowego i maksymalnie kontrastującego przykładowej strony internetowej (w tym przypadku serwisu Uniwersytetu Warszawskiego). Dołączone ilustracje pokazują istotę trybu dużego kontrastu – oryginalne tło zostało zastąpione tłem czarnym, a oryginalny kolor czcionki automatycznie stał się biały. W identyczny sposób tryb dużego kontrastu funkcjonuje w całym systemie operacyjnym Windows oraz w aplikacjach (tych, które przewidziały taką możliwość). Więk- fot. Michał Dębiec Co to za kraina? uw.edu.pl – duży kontrast W kra i n i e d u ż e g o kontrastu fot. Michał Dębiec (zwanego również wysokim kontrastem). Funkcję tę można znaleźć również w ‘Panelu sterowania’ systemem, w sekcji ‘Ułatwienia dostępu’ z ikoną wózka inwalidzkiego. To umiejscowienie dowodzi, że jest to uznany sposób wspierania użytkowników z niepełnosprawnością wzrokową. Mieszkańcy krainy Czy tryb negatywu to synonim dużego kontrastu? System operacyjny Windows posiada tryb dużego kontrastu, który polega na zastępowaniu oryginalnego tła strony, bądź aplikacji, kolorem czarnym oraz na zmianie oryginalnego koloru czcionki fot. Michał Dębiec onet.pl, informacje – widok standardowy onet.pl, informacje – duży kontrast fot. Michał Dębiec Trybu dużego kontrastu używają głównie słabowidzący użytkownicy, których schorzenia (np. zaćma, barwnikowe zwyrodnienie siatkówki) powodują całkowitą niemożność odczytywania tekstu na białym tle. Główną przyczyną, przez którą treść znika na jasnym tle, jest światłowstręt lub rozpraszanie się światła w niestandardowy sposób (charakterystyczny dla zmętnień soczewki oka). Liczba osób korzystających z trybu wysokiego kontrastu jest niezmiernie trudna do określenia. W popularnych badaniach Internetu takiej informacji nie znalazłem. Każdy portal może analizować ilość kolorów ekranu swoich użytkowników oraz rozdzielczości przez nich wybierane, ale statystyki takie nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, ilu słabowidzących użytkowników z włączonym trybem wysokiego kontrastu odwiedza serwis. Pracownicy kilku znanych portali w prywatnej rozmowie przyznali, że nikt w ich redakcji nie analizuje tego rodzaju danych. Gdybyśmy chcieli oszacować liczbę użytkowników wymagających dużego kontrastu, musielibyśmy przyznać, że jest to pewna, bliżej nieokreślona, część wszystkich osób słabowidzących, których w Polsce może być kilkadziesiąt tysięcy. W tym miejscu zaznaczam, że nie każdy wymagający opcji wysokiego kontrastu jest świadomy istnienia takiego trybu, nie każdy korzysta z mediów elektronicznych i, oczywiście, duża część chorób wzroku nie wymaga specyficznych ustawień kolorystyki, a jedynie powiększenia ekranu. Spośród wielu osób słabowidzących, które znam, ok. 20% używa trybu dużego kontrastu, jednak jest to bardzo subiektywna kalkulacja. onet.pl, informacje – negatyw na białą. Można skonfigurować również inne schematy kolorystyczne. Aplikacje, służące pomocy osobom słabowidzącym, nie mają wpływu na wygląd całego systemu operacyjnego, toteż wykorzystują inny sposób na osiągnięcie wysokiego kontrastu – tzw. tryb negatywu. Odpowiada on za symetryczną zmianę wszystkich kolorów, jak na kliszy fotograficznej. Dzięki takiemu rozwiązaniu osiąga się efekty zwiększonego kontrastu, jednak ma on pewne uwarunkowania, których nie posiada systemowy NR 1 (14) 2012 7 W kra i n i e d u ż e g o kontrastu 8 w celu zmniejszenia dyskomfortu oczu kierowcy przez ekran, który razi w ciemności. Ze względu na dostępność, jaką to rozwiązanie powoduje dla słabowidzących, wymagających dużego kontrastu, chciałoby się, aby było stosowane również w telefonach, smartphone’ach i tabletach. Accessibility a duży kontrast – przykłady Osobiste doświadczenia z trybem dużego kontrastu oraz wiedza o tendencjach w dziedzinie dostępności stron i oprogramowania pozwalają mi na sformułowanie wniosku, że na etapie produkcji strony bądź aplikacji należy wziąć pod uwagę odrębnie potrzeby osób niewidomych i słabowidzących. Użytkownik posługujący się komputerem bezwzrokowo korzysta z czytników ekranu, które rozpoznają kod i zawarte w nim treści. Osoba słabowidząca korzysta natomiast z ekranu w sposób alternatywny, ale widzi jej treść – dzięki powiększeniu lub specjalnemu ustawieniu kolorystyki ekranu. Sposób zakodowania serwisu bądź aplikacji może być poprawny dla czytników ekranu, a jednocześnie zupełnie niedostępny dla użytkowników wymagających dużego kontrastu. Oto kilka przykładów na rozbieżności pomiędzy dostępnością dla osób niewidomych i części słabowidzących. Stanowią one próbę zwrócenia uwagi na pewne bariery. Należałoby uświadomić sobie bardzo powszechne tendencje w projektowaniu stron, które powodują bariery dla użytkowników trybu dużego kontrastu. Poniżej znajduje się strona główna popularnego portalu onet.pl fot. Michał Dębiec tryb dużego kontrastu. Negatywowy widok wspiera osoby wymagające wysokiego kontrastu tylko wtedy, gdy oryginalne tło strony lub aplikacji jest jasne, a oryginalny kolor czcionki ciemny. Po symetrycznej zamianie uzyskamy jasny tekst na czarnym tle, czyli duży kontrast. W latach 90., gdy funkcja była popularna, większość aplikacji, działających na systemie operacyjnym Windows 95 i 98, rzeczywiście posiadała podstawowy, jasny schemat tła i negatyw był w stanie pomóc. Po pierwszej dekadzie XXI wieku okazuje się, że grafika komputerowa i design programistyczny poszły znacznie dalej i aplikacje mają bardzo różne kolory tła i czcionek. Strony internetowe z ciemnym tłem i jasną czcionką występują również znacznie częściej, a ich twórcy uznają je za bardziej eleganckie i stylowe. Sprawia to, że funkcja negatywu przestaje być pomocna. Gdy oryginalny kolor tła strony jest ciemny, to po zmianie uzyskujemy rażąco jasny, a więc dokładnie przeciwny niż wymagany przez użytkownika słabowidzącego. Dodatkowo korzystanie z trybu negatywu nie daje pełnej satysfakcji, ponieważ grafiki, zdjęcia i filmy po symetrycznej zmianie kolorów nie nadają się do oglądania. O ile zrozumiałym jest, że twórcy nakładkowych aplikacji wspierających widzenie nie mają wpływu na schemat kolorystyczny systemu operacyjnego i mogą jedynie zastosować negatyw, o tyle wykorzystywanie trybu negatywu zamiast dużego kontrastu (na wzór Windowsa) przez twórców systemów operacyjnych może nieco dziwić. Taka sytuacja ma miejsce w urządzeniach firmy Apple, które oparte są na systemie operacyjnym iOS, wyposażonym w funkcję negatywu jako jedyną opcję dla potrzebujących wysokiego kontrastu. Zaznaczam jednak, że przez wzgląd na inne, przydatne osobom niepełnosprawnym funkcje tego systemu, i tak jest on bardzo cenny dla innych osób z niepełnosprawnością wzrokową. Niektóre systemy operacyjne w urządzeniach mobilnych i stacjonarnych nie posiadają ani opcji dużego kontrastu, ani nawet dużo mniej praktycznego negatywu. Warto wspomnieć o funkcji niektórych urządzeń GPS dosyć pomocnej osobom słabowidzącym, chociaż powstałej nie z myślą o nich. Jest to możliwość zmiany trybu ekranu na nocny. Powoduje on znaczne podniesienie kontrastu całego urządzenia, zarówno wszystkich menu, jak i samej mapy. Oczywiście, tryb nocny został dodany onet.pl – widok standardowy W kra i n i e d u ż e g o kontrastu fot. Michał Dębiec fot. Michał Dębiec Zobaczmy co dzieje się z menu górnym serwisu, gdy włączymy tryb wysokiego kontrastu: allegro.pl, menu główne – widok standardowy Zniknął logotyp portalu (wiele portali umieszcza logotyp w warstwie layoutu, czyli w tle, które jest usuwane przez tryb dużego kontrastu). Zniknął także rząd ikon, który odpowiada za przechodzenie do sekcji: VOD, Randki w Sympatia.pl, Aukcje, Zumi, Gry online, Poczta. O ile metoda osadzania logotypu nie jest dla mnie wyznacznikiem dostępności, o tyle niewidzialne przekierowanie do poczty uważam za dużą barierę. Jednocześnie rząd tych ikon nie jest schowany przed osobami niewidomymi, które swoimi czytnikami ekranu rozpoznają te linkowania, ponieważ kod HTML je zawiera. Bariera dla niektórych słabowidzących występuje dlatego, że koder uznał ikony za element warstwy layoutu, a nie za istotny element warstwy treści, co jest dosyć powszechnym błędem. Użytkownik trybu dużego kontrastu, nie widzi warstwy layoutu, więc nawet nie podejrzewa, że w tym czarnym miejscu cokolwiek się znajduje. Bardzo podobnym problemem jest powszechne wstawianie obrazków z flagami zmieniającymi wersję językową serwisu do warstwy layoutu (czyli do CSS), a nie do warstwy treści (z tagiem IMG). Kolejnym przykładem na brak dostępnego osadzania elementów graficznych jest portal Allegro.pl. Z rozmów z użytkownikami niewidomymi wiem, że problem braku dostępności nie dotyczy w tym wypadku wyłącznie osób z trybem dużego kontrastu. fot. Michał Dębiec onet.pl – duży kontrast allegro.pl, menu główne – duży kontrast nałożony pod spodem niewidzialny tekst (display none). To jedna z kilku metod (Fahrner – niestety, najpopularniejsza) osadzania grafik, która jednocześnie powoduje brak dostępności. Gdyby zastosowano tutaj metodę osadzania Gilder/Levin lub Jefferies – mielibyśmy widoczne menu główne. Użytkownik z niepełnosprawnością wzrokową nie spotka również głównych nagłówków w prawej kolumnie serwisu (Bestsellery, Upominki), więc zupełnie nie wie, do czego odnoszą się pozycje linkowane pod spodem. Produkty na aukcjach Lista produktów, które pojawiają się w odpowiedzi na zapytanie użytkownika, zawiera zdjęcia produktów. Użytkownik trybu dużego kontrastu ich nie zobaczy i to nie tylko na liście, ale także po najeździe kursorem (który w standardowym widoku powiększa obraz). Po wejściu w konkretny Na stronie głównej serwisu użytkownik wymagający trybu wysokiego kontrastu nie zobaczy głównego menu (Rejestracja, Sprzedaż, Moje allegro, Szukaj, Usługi, Społeczność, Pomoc). Dzieje się tak dlatego, że grafiki menu włożone są w CSS i mają fot. Michał Dębiec Menu główne allegro.pl, lista produktów – widok standardowy NR 1 (14) 2012 9 allegro.pl, lista produktów – duży kontrast infopraca.pl, publikacja oferty pracy – widok standardowy fot. Michał Dębiec fot. Michał Dębiec produkt również zdjęcie nie jest widoczne, póki się na nie nie kliknie. To bardzo utrudnia nawigowanie po produktach i wydłuża czas robienia zakupów. Gdyby jakiś sprzedawca na Allegro zastanawiał się, dlaczego osoby niewidome oraz wymagające trybu dużego kontrastu nie chcą komentować transakcji, spieszę z odpowiedzią: chcą, ale nie mogą. Oto jak wygląda karta do wystawiania komentarza: słowny komentarz. W dużym kontraście (i w czytniku dla niewidomych) gwiazdki są zupełnie niewidoczne – nie można zatem ocenić poszczególnych elementów transakcji (zgodności przedmiotu z opisem, kontaktu ze sprzedającym, czasu realizacji zamówienia i kosztu wysyłki). Skoro nie można ocenić gwiazdkami, czy wystarczy wypełnić słowny komentarz? Niestety, nie. Jeśli gwiazdki za poszczególne elementy transakcji nie zostaną przyznane, pojawi się przy nich komunikat „Oceń sprzedaż w tym obszarze” – komentarza nie wystawimy. Takich sytuacji jest wiele w Internecie. Niepełnosprawni użytkownicy portalu infopraca.pl również mogą natrafić na bariery uniemożliwiające korzystanie. fot. Michał Dębiec fot. Michał Dębiec W kra i n i e d u ż e g o kontrastu infopraca.pl, publikacja ofert pracy – duży kontrast fot. Michał Dębiec allegro.pl, karta komentarza do transakcji – widok standardowy allegro.pl, karta komentarza do transakcji – duży kontrast W widoku standardowym zobaczyć można bardzo słabe zarysy gwiazdek, po najechaniu których można ocenić transakcję, a poniżej wpisuje się 10 Aby opublikować ofertę pracy, należy zatwierdzić wypełniony formularz ze specyfikacją stanowiska. Służy do tego przycisk, który jest niewidoczny dla użytkowników trybu wysokiego kontrastu, ale dla osób niewidomych w kodzie pojawia się informacja z linkiem ‘Następny krok’. W tym przypadku koder również uznał, że przycisk nie należy do warstwy informacji, lecz do warstwy layoutu i umieścił go w tle (w CSS). Za tego typu bariery odpowiada brak świadomości koderów i projektantów oraz niepodejmowanie przez portal testów z użytkownikami z niepełnosprawnością wzrokową. Jeśli zaś chodzi o oprogramowanie komputera, również można pokazać kilka przykładów ogromnych barier dla osób wymagających trybu dużego kontrastu. Najjaskrawszym z nich jest bardzo popularny komunikator Skype, z którego wykluczeni zostali tylko wspomniani użytkownicy. Osoby W kra i n i e d u ż e g o kontrastu Aplikacja od początku instalacji po późniejsze korzystanie, posiada własne, zdefiniowane białe tło, którego tło systemowe nie może zastąpić. Owszem, można włączyć program do negatywowego odwracania kolorów, jednak sprawa wygląda jeszcze gorzej, ponieważ kolor czcionki Skype ustalony jest przez system (w przypadku tekstu Skype przewidział taką możliwość). Rezultat jest taki, że w komputerze z ustawionym dużym kontrastem Skype ma białą czcionkę na białym tle. Przy wielu kombinacjach da się zainstalować, zarejestrować i wykorzystywać ten komunikator, ale wymaga to dużej determinacji. Przykład Skype’a nie jest odosobniony. Również komunikator Google Talk ma podobne bariery. Popularny komunikator Gadu-Gadu obecnie również nie daje się skonfigurować pod tryb dużego kontrastu. Ostatnia wersja, która ma względnie dobrą zmianę kolorów (słabo zadowalającą) to wersja 6.0 (obecnie dostępna jest wersja 10.5). Ponieważ nie mogę korzystać z tych, niedostępnych dla mnie, komunikatorów, skłaniam się ku komunikatorom webowym, czyli takim, które działają wewnątrz portali społecznościowych. Takie narzędzie (trochę lepiej widoczne) daje np. Facebook, a poza tym jest to popularny serwis, więc łatwo skontaktować się z większością znajomych. Z uwagi na taki sam problem, jaki występuje w Skype’ie, uciążliwe jest również korzystanie z wielu innych aplikacji oraz ich menadżerów instalacji. W swoich aplikacjach Microsoft zawsze pilnuje, aby kolorystyka tła i czcionki były zgodne z ustawionymi w systemie operacyjnym Windows. Wielu producentów aplikacji również podążyło tym tropem. Niestety, duża część oprogramowania zawiera własne kolory, niezgodne z systemowymi i przez to jest niedostępna dla użytkowników wymagających trybu dużego kontrastu. Z tego też powodu obawiam się wszelkich aplikacji i platform e-learningowych, ponieważ mogą one stać się obowiązkowym narzędziem nauki, z którego wykluczone zostaną takie osoby, jak ja. Nie mam wielu doświadczeń z systemem operacyjnym Linux, ale znajomi użytkownicy tego oprogramowania twierdzą, że można wgrywać do niego różne schematy kolorystyczne (w tym o dużym kontraście) i linuksowe wersje oprogramowania zmieniają wygląd na zgodny z wybranym motywem graficznym. Sprawdzenie prawdziwości tych informacji wymaga „przesiadki” na system Linux, która jednak jest mało wygodna, jeśli ktoś docenia zalety aplikacji Microsoftu (niedostępnych pod Linuxem). Kontrowersje wokół form wsparcia Spotkałem się na kilku stronach internetowych ze specjalnymi kontrolkami, mającymi na celu wsparcie użytkowników słabowidzących. Odpowiadają one za powiększenie tekstu oraz zmiany kontrastu na wysoki. W mojej opinii, takie rozwiązanie nie jest szkodliwe do chwili, w której właściciel serwisu stwierdzi, że zrobił już wszystko, co należało, aby osiągnąć najwyższą dostępność, a faktycznie jego serwis zawiera bariery. Bardzo często fot. FIRR fot. Michał Dębiec niewidome korzystają z niego bez większych kłopotów, podczas gdy w widoku dużego kontrastu cała aplikacja jest niewidoczna. Poniżej zamieszczam zdjęcie aplikacji. W swoich aplikacjach Microsoft zawsze pilnuje, aby kolorystyka tła i czcionki były zgodne z ustawionymi w systemie operacyjnym Windows. Wielu producentów aplikacji również podążyło tym tropem NR 1 (14) 2012 11 W kra i n i e d u ż e g o kontrastu fot. sxc.hu bowiem kontrolki istnieją na zasadzie wymówki „Mam dostępną stronę, bo są na niej kontrolki dla słabowidzących”. Według mnie, kontrolki nie przeszkadzają, ale także nie pomagają. Jeśli na stronę wchodzi użytkownik, który bezwzględnie wymaga dużego kontrastu, można założyć, że ma on dostosowany cały system do swoich wymogów. Jak inaczej otworzyłby przeglądarkę internetową i wpisał adres, skoro nie widzi w standardowych kolorach? Ponieważ ma skonfigurowany pod siebie system, nie będzie używał kontrolki do zmiany kontrastu. Jest to moja opinia jako użytkownika słabowidzącego. Polemizują z nią osoby, stosujące to rozwiązanie. Utrzymują one, że użytkownik może nie potrafić przystosować sobie systemu do trybu dużego kontrastu i taka kontrolka na stronie mu pomoże. Ja jednak wątpię, że bez włączonej funkcji wysokiego kontrastu w ogóle dostaną się na stronę. Tym niemniej ponownie zaznaczam – uważam taką funkcję za nieszkodliwy dodatek. Portale, które stosują kontrolki do zmiany kontrastu nie publikują danych o ilości kliknięć w kontrolkę, więc trudno powiedzieć, czy ktokolwiek z nich korzysta. Szansą dla osób niewidomych i słabowidzących są dzisiaj komputery i urządzenia mobilne, ale także elektroniczne tablice informacji pasażerskiej i wszelkiej innej. Osoby niewidome wymagają udźwiękowienia urządzeń i komunikatów, Warto zabiegać w dążeniach do podniesienia dostępności przestrzeni publicznej, np. komunikacji miejskiej i Internetu, o spełnienie potrzeb osób z dysfunkcją wzroku 12 natomiast osoby słabowidzące stanowią bardzo zróżnicowaną grupę o specyficznych potrzebach. Dla niektórych istotne jest to, aby tekst na ekranie komputera lub urządzenia był duży, dla innych natomiast liczy się maksymalny kontrast, ciemne tło i jasny tekst. Te potrzeby wcale się nie wykluczają, a jedynie uzupełniają. Warto zatem potraktować je wszystkie jako całościowy zbiór potrzeb osoby z niepełnosprawnością wzrokową i o taki zabiegać w dążeniach do podniesienia dostępności przestrzeni publicznej i Internetu. Niewiele zapisów w dokumencie WCAG (standardy dostępności stron internetowych) odnosi się do trybu wysokiego kontrastu i kwalifikowania, który element powinien być zakodowany w jakiej warstwie strony i przy użyciu jakich metod. Z tego powodu tak ważne są testy na grupie użytkowników niepełnosprawnych, z uwzględnieniem tych, wymagających trybu dużego kontrastu. Poprawne przygotowanie aplikacji i serwisu wymaga wysokich kwalifikacji projektantów systemów i aplikacji oraz koderów stron internetowych, rzadziej: zwiększonych środków na produkcję. W moim odczuciu, da się wyeliminować problem niedostępności serwisu lub aplikacji już na poziomie tworzenia dokumentacji. Kraina dużego kontrastu mogłaby być znacznie bliżej wirtualnego świata niż obecnie. * Michał Dębiec (ur. w 1981 r.) – absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW ze specjalnością marketing medialny i public relations. W wieku trzech lat stracił wzrok, a po roku częściowo go odzyskał w wyniku eksperymentu medycznego wykonanego w Paryżu. Od tego czasu jest osobą bardzo słabowidzącą, chorą na barwnikowe zwyrodnienie siatkówki (Retinitis Pigmentosa). Zawodowo zajmuje się organizacją i planowaniem działań marketingowych firmy, a także wspiera FIRR podczas szkoleń z podnoszenia stopnia dostępności uczelni wyższych dla osób niepełnosprawnych. Na Śląsku, skąd pochodzi, przekazuje sugestie o dostępności transportu publicznego do jego zarządcy, KZK GOP-u. Prowadzi również szkolenia dla kierowców komunikacji miejskiej oraz obsługi naziemnej lotniska Okęcie z zakresu wypracowania standardów obsługi pasażerów niepełnosprawnych. fot. Denisenko Katarzyna Heba* Kontrowersje wokół ulgi na rehabilitację W niniejszym artykule spróbuję rozwiać wątpliwości osób niewidomych, które chcą skorzystać z ulgi rehabilitacyjnej, a obawiają się kontroli organów podatkowych. Należy pamiętać, że każda ulga podatkowa to przywilej, z którego można skorzystać tylko wtedy, gdy spełnione są wszystkie warunki. Urząd Skarbowy ma prawo sprawdzić poprawność dokonanych odliczeń, dlatego też z ulgi rehabilitacyjnej może skorzystać osoba niepełnosprawna, czyli osoba, która posiada: •orzeczenie o zakwalifikowaniu przez organy orzekające do jednego z trzech stopni niepełnosprawności lub, •decyzję przyznającą rentę z tytułu całkowitej lub częściowej niezdolności do pracy, rentę szkoleniową albo rentę socjalną lub, •orzeczenie o niepełnosprawności, wydane na podstawie odrębnych przepisów, w przypadku osoby, która nie ukończyła 16. roku życia, •orzeczenie o niepełnosprawności, wydane przez właściwy organ na podstawie przepisów obowiązujących do 31 sierpnia 1997 r. Z ulgi może także skorzystać także współmałżonek, dzieci własne i przysposobione, dzieci obce przyjęte na wychowanie, pasierbowie, rodzice, rodzice współmałżonka, rodzeństwo, ojczym, macocha, zięciowie i synowe. jeżeli są osobami niepełnosprawnymi i pozostają na utrzymaniu podatnika, a ich dochody nie przekraczają w roku podatkowym kwoty 9 120 zł. Nie każdy wydatek dotyczący osoby niepełnosprawnej uprawnia do odliczeń w ramach ulgi rehabilitacyjnej. Odliczeniu podlegają wyłącznie te wydatki, poniesione przez osobę niepełnosprawną lub podatnika, mającego na utrzymaniu taką osobę, które zostały wymienione w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, jako wydatki na cele rehabilitacyjne oraz wydatki związane z ułatwieniem wykonywania czynności życiowych. Wydatki uprawniające do odliczeń dzielą się na: •wydatki nielimitowane – wówczas odliczeniu podlega cała wydatkowana kwota, •wydatki limitowane (kwotę przysługującego odliczenia oblicza się z uwzględnieniem „górnego” lub „dolnego” limitu kwotowego). NR 1 (14) 2012 13 K ontrow e rs j e wok ó ł u l g i na r e h a b i l i tac j ę Do wydatków nielimitowanych należą wydatki poniesione na: •adaptację i wyposażenie mieszkań oraz budynków mieszkalnych, stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności, •przystosowanie pojazdów mechanicznych do potrzeb wynikających z niepełnosprawności, •zakup i naprawę indywidualnego sprzętu, urządzeń i narzędzi technicznych niezbędnych w rehabilitacji oraz ułatwiających wykonywanie czynności życiowych, stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności, z wyjątkiem sprzętu gospodarstwa domowego, •zakup wydawnictw i materiałów (pomocy) szkoleniowych, stosownie do art. 26 ust. 7a Ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, •odpłatny pobyt na turnusie rehabilitacyjnym, •odpłatny pobyt na leczeniu w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego, pobyt w zakładzie rehabilitacji leczniczej, zakładach opiekuńczoleczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych oraz odpłatność za zabiegi rehabilitacyjne, •opiekę pielęgniarską w domu nad osobą niepełnosprawną w okresie przewlekłej choroby, uniemożliwiającej poruszanie się oraz usługi opiekuńcze, świadczone dla osób niepełnosprawnych, zaliczonych do I grupy inwalidztwa, •opłacenie tłumacza języka migowego, •kolonie i obozy dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej oraz dzieci osób niepełnosprawnych, które nie ukończyły 25. roku życia, •odpłatny, konieczny przewóz na niezbędne zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne: –osoby niepełnosprawnej – karetką transportu sanitarnego, –osoby niepełnosprawnej, zaliczonej do I lub II grupy inwalidztwa oraz dzieci niepełnosprawnych do lat 16, również innymi niż karetka środkami transportu sanitarnego, •odpłatne przejazdy środkami transportu publicznego związane z pobytem: –na turnusie rehabilitacyjnym, –w zakładach lecznictwa uzdrowiskowego, zakładach rehabilitacji leczniczej, zakładach opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjnoopiekuńczych, –na koloniach i obozach dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej oraz dzieci osób niepeł- 14 nosprawnych, które nie ukończyły 25. roku życia. Do wydatków limitowanych należą wydatki poniesione na: •utrzymanie przez osoby niewidome, zaliczone do I lub II grupy inwalidztwa, psa przewodnika – maksymalna kwota odliczenia w roku podatkowym wynosi 2 280 zł, •używanie samochodu osobowego, stanowiącego własność (współwłasność) osoby niepełnosprawnej, zaliczonej do I lub II grupy inwalidztwa lub podatnika mającego na utrzymaniu osobę niepełnosprawną, zaliczoną do I lub II grupy inwalidztwa, albo dzieci niepełnosprawne, które nie ukończyły 16. roku życia, na potrzeby związane z koniecznym przewozem na niezbędne zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne – maksymalna kwota odliczenia w roku podatkowym wynosi 2 280 zł, •leki przepisane przez lekarza specjalistę, stosowane na stałe lub czasowo (w tym przypadku odliczeniu podlegają wydatki w wysokości stanowiącej różnicę pomiędzy wydatkami faktycznie poniesionymi w danym miesiącu a kwotą 100 zł), •opłacenie przewodników osób niewidomych zaliczonych do I lub II grupy inwalidztwa (do wysokości kosztów 2 280 zł). To odliczenie budzi najwięcej kontrowersji, dlatego należy dokładnie przyjrzeć się tej kwestii. W obecnym stanie prawnym – analogicznie jak w latach ubiegłych – osoby niewidome zaliczone do I lub II grupy inwalidztwa oraz podatnicy mający na utrzymaniu ww. osoby, mogą pomniejszyć swój dochód do opodatkowania o wydatki poniesione na opłacenie przewodników osób niewidomych I lub II grupy inwalidztwa, w kwocie nieprzekraczającej w roku podatkowym 2.280 zł, bez konieczności posiadania dokumentów stwierdzających ich wysokość. Stanowi o tym art. 26 ust. 7a pkt 7 w związku z art. 26 ust. 7c ustawy. Należy jednak zauważyć, iż brak ustawowego wymogu dokumentowania wysokości tego rodzaju wydatków fakturą rachunkiem lub innym dokumentem, nie oznacza, iż z ulgi tej może skorzystać każda osoba niewidoma zaliczona do I lub II grupy inwalidztwa lub podatnik mający na utrzymaniu takie osoby. Przepisy podatkowe nie przewidują fot. tijmen K ontrow e rs j e wok ó ł u l g i na r e h a b i l i tac j ę bowiem możliwości, aby osoby niewidome zaliczone do I lub II grupy inwalidzkiej mogły obniżyć dochód przed opodatkowaniem o kwoty ryczałtowo określone, bez względu na to czy podatnik wydatki poniósł, czy też nie. Powyższe potwierdza orzecznictwo sądów administracyjnych. Przykładowo, w wyroku z dnia 2 marca 2010 r., sygn. akt I SA/Wr 10/10 sąd zważył, iż omawiana ulga „nie przysługuje z tytułu inwalidztwa określonego stopnia, ale z tytułu korzystania z usług przewodników – co oznacza, że ten fakt musi rzeczywiście mieć miejsce, a ponadto polega ona na odliczeniu od dochodu wydatków – co z kolei oznacza, że podatnik może odliczyć tylko te wydatki, które faktycznie poniósł, przy czym możliwość ich zrekompensowania w postaci ulgi została ograniczona do wskazanej w art. 26 ust. 7a pkt 7 kwoty 2.280 zł”. Z kolei w wyroku z dnia 6 lipca 2009 r. sygn. akt I SA/GL 55/09 sąd stwierdził, iż co prawda, zgodnie z art. 26 ust. 7 c ustawy podatnik nie ma obowiązku udokumentowania wysokości wydatków limitowanych (np. na opłacenie przewodników), jednak organ ma prawo wezwać do złożenia wyjaśnień lub dokonania określonych czynności, jeżeli jest to niezbędne dla wyjaśnienia stanu faktycznego lub rozstrzygnięcia sprawy. „Tym samym podatnik powinien liczyć się z potrzebą wykazania uprawnienia do skorzystania z ulgi i w sposób wiarygodny uprawdopodobnić fakt poniesienia spornych wydatków. (...) Za takim rozumieniem przepisu art. 26 ust. 1 pkt 6 ustawy o podatku dochodowym od osób fi zycznych przemawia zarówno wykładnia literalna (w przepisie jest mowa o „poniesieniu wydatków”,) jak i celowościowa. Celem, który przyświecał ustawodawcy, przy wprowadzeniu możliwości dokonywania odliczeń wydatków poniesionych na cele rehabilitacyjne, według ogólnej zasady, było ułatwienie osobom niepełnosprawnym prowadzenia normalnego życia. Odliczenia mają spełniać rolą bodźca, zachęcającego i ułatwiającego niepełnosprawnym rehabilitację i normalne życie. Wydatki takie muszą więc być poniesione faktycznie (por. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 17 października 2006 roku, sygn. akt IIFSK 1373/05)”. Wydatków na opłacenie przewodników osób niewidomych I lub II grupy inwalidztwa nie stanowią „wyrazy wdzięczności” w postaci zwyczajowego poczęstunku lub upominku. W orzeczeniu z dnia 16 marca 2006 r., sygn. akt I SA/Ol 65/06, sąd uznał, iż „Taka pomoc nie może jednak być uznana za korzystanie z przewodnika w rozumieniu cytowanego wyżej przepisu ustawy podatkowej. Nawet jeśli tym osobom skarżąca odwzajemniała się zwyczajowym poczęstunkiem lub upominkiem, to nie ma podstaw do przyjęcia, że opłacała przewodników osoby niewidomej w rozumieniu art. 26 ust. 7a pkt 7 ustawy”. W tym samym wyroku sąd zauważył również, iż przepisy Konstytucji RP nakładają na wszystkie organy państwa obowiązek działania zgodnie z prawem, w tym obowiązek wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy. W konsekwencji, jeżeli w toku prowadzonego postępowania organ podatkowy uzna, że przedłożone dowody są niewystarczające do wykazania prawa do ulgi lub budzą wątpliwości, organ podatkowy ma nie tylko prawo, ale wręcz ustawowy obowiązek, poszerzenia postępowania wyjaśniającego o bardziej wnikliwe zbadanie okoliczności ponoszenia przez podatnika odliczonych wydatków. Natomiast podatnik musi uwiarygodnić swoje twierdzenie, że poniósł określone wydatki. „Istotnym jest bowiem, że owa limitowana ulga powoduje obniżenie podstawy do obliczenia podatku dochodowego od osób fizycznych, a więc podatnik winien NR 1 (14) 2012 15 fot. djshaw K ontrow e rs j e wok ó ł u l g i na r e h a b i l i tac j ę wykazać, że ją poniósł. Nie jest ona świadczeniem należnym podatnikowi z mocy prawa.” (wyrok z dnia 17 lutego 2009 r., sygn. akt III SA/Wa 1912/08). Od 1 stycznia 2011 r. przepis art. 26 ust. 7c ustawy stanowi, że w przypadku wydatków, o których mowa w ust. 7a pkt 7, 8 i 14 (w tym z tytułu opłacenia przewodników osób niewidomych I lub II grupy inwalidztwa), nie jest wymagane posiadanie dokumentów stwierdzających ich wysokość. Jednakże na żądanie organów podatkowych lub organów kontroli skarbowej podatnik jest obowiązany przedstawić dowody niezbędne do ustalenia prawa do odliczenia, w szczególności: •wskazać z imienia i nazwiska osoby, które opłacono w związku z pełnieniem przez nie funkcji przewodnika, •okazać certyfikat potwierdzający status psa asystującego, •okazać dokument potwierdzający zlecenie i odbycie niezbędnych zabiegów leczniczorehabilitacyjnych. Na gruncie przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych wynagrodzenie otrzymane przez osoby pełniące funkcję przewodnika stanowi dla tych osób przychód podlegający opodatkowaniu. W konsekwencji dochody z tego tytułu przewodnik powinien wykazać w zeznaniu podatkowym i od łącznej kwoty obliczyć należny podatek. Z punktu widzenia podatku dochodowego od osób 16 fizycznych nie jest również istotny ani wiek przewodnika (osoby otrzymującej wynagrodzenie), ani jego stopień pokrewieństwa z osobą niewidomą. Podatnikiem tego podatku jest bowiem każda osoba, która uzyskuje dochód do opodatkowania, niezależnie od tego czy ma on charakter pieniężny czy niepieniężny (np. rzeczowy). Przedstawiony powyżej katalog wydatków ma charakter zamknięty, w związku z czym odliczeniu podlegają tylko wydatki w nim uwzględnione. Dodatkowo, należy pamiętać, iż odliczeniu nie podlegają również wydatki finansowane w całości ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Narodowego Funduszu Zdrowia, Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych czy też Zakładowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, a także wydatki, które zostały w jakikolwiek inny sposób refundowane. Reasumując, z ulgi rehabilitacyjnej należy korzystać, pamiętając jednocześnie o spełnieniu wszystkich wymogów wynikających z ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. * Autorka jest doktorantką na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego oraz aplikantką adwokacką w kancelarii adwokackiej Krzyżagórska, Podniesiński, Łoboda i wspólnicy S.C. fot. adassel Ogólnopolska Wypożyczalnia Książek Dotykowych Aleksandra Bohusz* „Pragnę zgłosić do Państwa Konkursu „Zwykłego Bohatera”- Bożenę Kazanowską. Jest ona tyflopedagogiem (terapeutą niewidomych dzieci) i pomysłodawczynią jedynej, pierwszej w Polsce Ogólnopolskiej Wypożyczalni Książek Dotykowych. (…) Bożena Kazanowska pracuje w SOSW dla dzieci Niewidomych i Słabo Widzących w Lublinie, ale praca w wypożyczalni to bezinteresowne bohaterstwo, mało nagłośnione, choć udowadniane od kilku lat. Myślę, że gdyby taka osoba mieszkała np. w Warszawie już dawno usłyszałby o niej świat. W Lublinie mamy swojego "zwykłego, wielkiego bohatera" i jak na razie wiedzą o tym dobrze tylko niewidome, słabowidzące i niepełnosprawne ruchowo dzieci z całej Polski, które z wdzięcznością wypożyczają kolejne dotykowe książki.” Powyższy tekst to fragmenty zgłoszenia do, organizowanej przez Bank BPH i telewizję TVN, akcji „Zwykły bohater”, przesłanego w październiku 2011 r. przez Pana Marka Skórskiego. Okazało się, że również kapituła konkursowa uznała działalność Pani Bożeny Kazanowskiej za „zwyczajne bohaterstwo” i zaliczyła lubelską nauczycielkę do grona dziewięciorga finalistów. Bardzo dobrze, że tak się stało, po pierwsze dlatego, że to, co robi rzeczywiście zasługuje na szczególne uznanie, a po drugie – dzięki akcji TVN Ogólnopolską Wypożyczalnię Książek Dotykowych poznało szersze grono osób. Jednak, mimo emisji reportaży oraz gali konkursowej, lubelska inicjatywa jest wciąż niedostatecznie rozpowszechniona w środowisku niewidomych i czas to zmienić. Książki dotykowe to bowiem temat interesujący NR 1 (14) 2012 17 O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h fot. Marek Skórski nie tylko rodziców i nauczycieli dzieci z problemami wzrokowymi, ale także bibliotekarzy, osoby tworzące grafikę dotykową i wszystkich, którym zależy na tym, aby ludzie pozbawieni możliwości widzenia mogli jak najpełniej doświadczać otaczającą ich rzeczywistość. Początki fot. Marek Skórski Bożena Kazanowska od kilkunastu lat pracuje jako terapeutka w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Słabo Widzącej im. Prof. Zofii Sękowskiej w Lublinie. Początkowo uczyła przedszkolaki, następnie dzieci z klas 1-3, a obecnie jest Koordynatorem Oddziału Wczesnego Wspomagania. Gdy z pierwszymi wychowankami omawiała czytankę o komiksie, którego bohaterem był ślimak wspinający się na grzybek i spadający z niego, jeden z niewidomych uczniów zapytał, jak wygląda komiks. To pytanie stało się dla Pani Bożeny inspiracją do stworzenia pierwszej dotykowej książeczki. – Dzieci widzące, zwłaszcza na pierwszym etapie edukacji, poznają świat głównie za pomocą Danuta Gellnerowa „Bałwanki” 18 „Fakturaki” obrazków i mają do dyspozycji mnóstwo rysunków i kolorowych zeszytów. Uczniowie niewidomi byli przez lata pozbawieni materiałów ilustrowanych, co sprawiło, że często pojawiały się u nich trudności ze zrozumieniem niektórych zjawisk czy pojęć, bo rodzice nie zawsze potrafią wyjaśnić, co jak wygląda – mówi Pani Bożena. Tworzone przez nią książki pełnią jednak nie tylko rolę ilustracji, ale przygotowują maluchy do nauki pisma brajla, rozwijając orientację w małej przestrzeni oraz percepcję dotykową. Są więc elementem popularnego od lat w krajach zachodnich „zanurzania w brajlu”, czyli oswajania dzieci z alfabetem punktowym już od najmłodszych lat. Pierwsze książki tworzone przez Bożenę Kazanowską przy współpracy z piszącą teksty polonistką – Panią Renatą Łęczyńską – powstały właśnie z myślą o zapoznaniu uczniów z brajlem, różnymi kształtami i fakturami, czego przykładem są „Kwiatki Agatki”, prezentujące w przystępny dla małych Czytelników sposób sześciopunkt. Lubelskie nauczycielki stworzyły też książkową pomoc, służącą do nauki brajla, z lalką „Zuzią”. Tytułowa Brajlala jest nauczycielką pisma punktowego. W książeczce znajdują się „dotykowe” ilustracje laleczek-uczennic, które mają, zawieszone na brzuchach, powiększone brajlowskie imiona, rozpoczynające się na poszczególne litery alfabetu. Jedną z pierwszych powstałych pod kierunkiem Bożeny Kazanowskiej książeczek są „Fakturaki”. Jak wskazuje tytuł, podczas jej czytania i oglądania, dzieci uczą się rozpoznawania różnorodnych faktur. Robią to, oglądając zamieszczone w książce ludziki i umieszczając je w odpowiadających im fakturowo domkach. Zadanie związane z rozpoznawaniem zawiera też historyjka o misiu Kieszonce. Jej bohater bar- dzo lubi porządek, nieustannie coś sprząta lub układa. Dzięki tej książeczce, dzieci uczą się również rozpinania różnego typu zapięć. Na każdej stronie umieszczono bowiem kieszeń zamkniętą na rzep, guzik, agrafkę bądź pętelkę. Zadaniem ucznia jest jej otwarcie, wyjęcie znajdującego się wewnątrz przedmiotu (na przykład plastikowej łyżeczki, nożyka, guzika, figury geometrycznej) i jego rozpoznanie. Ponieważ książki pełnią nie tylko rolę terapeutyczną, zachęcając niewidome i niedowidzące dzieci do kontaktu dotykowego z wieloma kształtami i fakturami, ale powinny też wpływać na rozwój zainteresowań czytelniczych u małych uczniów, twórczynie Ogólnopolskiej Wypożyczalni nie poprzestały na pisaniu własnych tekstów do ilustracji. Aby malcy z problemami wzrokowymi mogli czytać i oglądać to samo, co ich widzący rówieśnicy, Bożena Kazanowska i Renata Łęczyńska zaczęły adaptować bajki i wiersze powszechnie znanych twórców literatury dziecięcej. Znaleźli się wśród nich klasycy: Wiera Badalska, Jan Brzechwa i Julian Tuwim, ale także autorzy współcześni, jak choćby Dorota Gellner, Joanna Kulmowa czy Marcin Brykczyński. Pani Renata dokonuje ponadto tłumaczeń utworów zagranicznych. Na początku książeczki były wypożyczane jedynie dzieciom z lubelskiego Ośrodka. Gdy zostały przez nie zaaprobowane, nauczycielki wpadły na pomysł udostępnienia ich dzieciom z całej Polski, szczególnie tym uczęszczającym do szkół masowych lub integracyjnych, niemających zbyt wielu możliwości korzystania z materiałów dydaktycznych, dostosowanych do ich potrzeb. Pani Bożena rozpoczęła internetowe poszukiwania podobnych inicjatyw. Okazało się, że w naszym kraju jeszcze nie podjęto wyzwania tworzenia ilu- fot. Marek Skórski O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h Jedna z książeczek dotykowych strowanych publikacji dla niewidomych maluchów i 1 września 2008 r. przy SOSW w Lublinie ruszyła pierwsza Ogólnopolska Wypożyczalnia Książek Dotykowych, wzorowana na placówkach zagranicznych o podobnym charakterze. Jest to prywatna inicjatywa Pani Kazanowskiej i Pani Łęczyńskiej, której poświęcają mnóstwo swojego wolnego czasu, a także środków finansowych, Wypożyczalni nie dotuje bowiem żadne państwowe źródło. Jej stworzenie umożliwił fakt, że dostarczane dzieciom spoza Lublina książeczki, jako tzw. przesyłki niewidomych, zwolnione są z opłat pocztowych, w związku z tym ich wysyłka nie generuje dodatkowych kosztów. Aby jednak wypożyczalnia mogła spełniać swoją rolę, trzeba było powiadomić o jej istnieniu potencjalnych zainteresowanych. Autorki pomysłu zyskały dla niego uznanie ludzi, którzy pomogli go wypromować. Organizatorzy targów książki dziecięcej i młodzieżowej w wielu polskich miastach udostępnili darmowe stoiska, a kilka portali (między innymi Polskiego Związku Niewidomych) wyraziło zgodę na zamieszczenie bezpłatnych ogłoszeń. Wszystko to sprawiło, że szybko pojawili się zainteresowani inicjatywą, a ta nietypowa biblioteka zyskała pierwszych czytelników. fot. Marek Skórski Aspekty techniczne tworzenia książek dotykowych Jedna z książeczek dotykowych Główną cechą przygotowywanych przez Bożenę Kazanowską książeczek edukacyjnych jest ich pełna dostępność dla niewidomych. – Na rynku pojawiło się ostatnio sporo wydawnictw dziecięcych, zawierających elementy dotykowe. Nam chodzi o dostarczenie maluchom z dysNR 1 (14) 2012 19 Julian Tuwim „Pstryk” funkcją wzroku lektur, które będą mogli w pełni poznać -mówi pomysłodawczyni Ogólnopolskiej Wypożyczalni. Dlatego powstające w Lublinie książeczki nie są „przeładowane” ilustracjami. Dzięki temu, że jeden „obrazek” nie zachodzi na drugi, książka jest czytelna, a jej przekaz prosty i zrozumiały. Oprócz dostępności dla niewidomych książeczki mają cechować się atrakcyjnym wyglądem. Zdaniem ich twórczyń powinny bowiem pełnić rolę integrującą, czyli dawać dzieciom z problemami wzrokowymi możliwość wspólnego czytania nie tylko z rodzicami, ale także z widzącym rodzeństwem, koleżankami i kolegami. Z tego względu, oprócz tekstu brajlowskiego, zawierają czarnodrukowy. Czarny druk jest powiększony, mogą go zatem bez problemu odczytać uczniowie niedowidzący. Pierwszy etap tworzenia książki to dobór tekstu, do którego zostaną wykonane ilustracje. Bywa, że do wersji dotykowej adaptowane są istniejące już książeczki czarnodrukowe. Najczęściej jednak Bożena Kazanowska i Renata Łęczyńska wybierają jakiś samodzielnie funkcjonujący wiersz lub bajkę znanego autora, a jeśli temat, który chcą opracować, nie został opisany w literaturze dziecięcej (jak na przykład nauka brajla), same wymyślają omawiające go historyjki. 20 Mając już tekst, nauczycielki zastanawiają się, jak najlepiej go zilustrować. Na początku swojej działalności wybierały zwykle krótkie wiersze, aby ilustracja zmieściła się obok. Obecnie dany tekst jest dzielony na małe fragmenty (nie zawsze zgodne ze zwrotkami czy akapitami oryginału). Po jednej stronie zostaje umieszczony taki mały wycinek, zapisany brajlem oraz powiększonym czarnodrukiem, a po drugiej „dotykowy obrazek”. W przypadku obszerniejszych tekstów, ich wersja czarnodrukowa znajduje się na osobnej stronie, a brajl jest bindowany. Tak więc książka zawiera kilka tworzących całość fragmentów wiersza lub bajki oraz ilustrację do każdego z nich. Założycielki Ogólnopolskiej Wypożyczalni wykazują się wręcz niebywałą pomysłowością przy doborze faktur, gdyż czasami naprawdę trudno zobrazować jakiś tekst w sposób prosty i zrozumiały dla dziecka. Przykładem może tu być choćby fragment w rodzaju: „Razem w smutku płakały, razem śmiały się obie”. Ilustrację do niego stanowią dwa koła: w jednym znajdują się dwie pary wykonanych z koralików oczu z przyszytymi włóczkowymi łzami, a w drugim dwie uśmiechnięte buzie z gąbki. Często faktury są też dobierane do możliwości percepcyjnych konkretnych uczniów, a dla ułatwienia zwierzęta bądź przedmioty bardzo podobne w naturze oznaczane w inny sposób (na przykład „obrazki” psa i kota zostały wykonane z różnych dotykowo materiałów, chociaż w rzeczywistości ich fot. Marek Skórski fot. Marek Skórski O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h Książeczka dotykowa Hanny Łochackiej „Krówki śmietankowe” fot. Marek Skórski O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h fot. Marek Skórski sierść bywa prawie identyczna). Dzieci nie zawsze potrafią zidentyfikować każdą ilustrację, ale zdaniem Pani Bożeny, gdy poznają treść wiersza bądź bajki wraz z „obrazkami”, będą później kojarzyć konkretną fakturę z konkretną rzeczą. Książeczki mogą być więc pomocą na zajęciach z różnych przedmiotów i ułatwić uczniom zrozumienie omawianych tematów. Do wykonywania książek ich autorki używają najrozmaitszych materiałów: wspomnianych już koralików, gąbek, włóczki, a także papieru ściernego czy tapet. Bardzo ważną rolę odgrywa trwałość, dlatego, w zależności od objętości, składa się je na wiele sposobów: bywają bindowane, laminowane, mocowane na tekturze lub brystolu. Teksty w brajlu pisane są przy użyciu tradycyjnej maszyny na folii do bindowania, a następnie wklejane w książeczki. Metoda ich drukowania okazała się niepraktyczna. Ilustracje bywają mocowane w różny sposób, w zależności od materiału, z jakiego zostały wykonane: niekiedy przykleja się je taśmą dwustronną używaną między innymi do montowania wykładzin, czasem klejem „na ciepło” z wkładów, a kiedy indziej przyszywa. Książeczka dotykowa fot. Marek Skórski Książeczka dotykowa „Pod choinką” Książeczka „Wesołych Świąt” Kto i na jakich zasadach może korzystać z Wypożyczalni Dzieci niewidome oraz słabowidzące z lubelskiego SOSW i okolic Lublina wypożyczają książeczki na miejscu, przy ul. Hirszfelda 6, w godzinach pracy ośrodkowej biblioteki. Pozostali zainteresowani mogą je zamawiać za pośrednictwem Internetu, wchodząc na stronę: www.ksiazkidotykowe.pl i wysyłając zamówienie pod podany w zakładce ‘Kontakt’ adres mailowy. Powinno ono zawierać: imię i nazwisko małego czytelnika, adres, pod który mają być wysyłane książki, rok urodzenia dziecka (dzięki tej informacji wolontariuszki Wypożyczalni mogą dobrać odpowiednie lektury), stopień dysfunkcji wzroku (dzieciom niedowidzącym można wysyłać zaadaptowane do ich dysfunkcji książeczki czarnodrukowe) i numer legitymacji członkowskiej Polskiego Związku Niewidomych. Witryna Wypożyczalni zawiera również spis dostępnych książeczek, których jest obecnie ponad 200, a liczba ta stale wzrasta. W zakładce ‘Nasze pozycje’ zamieszczony został uproszczony katalog autorski uwzględniający: sygnaturę, nazwisko i imię autora/autorów i tytuł książeczki. Utwory, których autorstwo nie jest znane, NR 1 (14) 2012 21 O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h fot. Marek Skórski te unikatowe lektury nie są bowiem udostępniane innym bibliotekom szkolnym w ramach wypożyczeń międzybibliotecznych. Pośrednikiem w dostarczaniu maluchom książek jest dotychczas tylko jedno z terenowych kół PZN. Działalność kulturalna i plany na przyszłość znajdują się na końcu spisu. Zakładka ‘Biblioteka’ zawiera dodatkowe informacje, takie, jak kategoria wiekowa i rodzaj oprawy. Do niektórych książek dołączono ich zdjęcia. Dzięki tym opisom rodzice mogą samodzielnie wybrać lektury dla swoich dzieci, choć, jak mówi Pani Bożena, częściej zdają się w tej kwestii na twórczynie Wypożyczalni. Książki są z reguły wypożyczane na miesiąc. W początkowym okresie wysyłano jednorazowo po kilka tytułów. Jednak ze względu na szybki wzrost liczby czytelników (aktualnie jest ich około 50 z Lublina i mniej więcej tyle samo z innych części kraju) wypożyczenia ograniczono do jednego, maksymalnie dwóch tytułów. Większość pozycji, przynajmniej na razie, dostępna jest w pojedynczych egzemplarzach. Tylko nieliczne posiadają kilka kopii, maksymalnie cztery. Nie ma zatem raczej możliwości, aby daną książkę czytało i oglądało równocześnie kilkoro dzieci w różnych miejscach Polski. Chcącym korzystać z Wypożyczalni należą się jeszcze dwie istotne informacje. Po pierwsze – choć powstała ona z prywatnej inicjatywy, wysyłka książek jest prowadzona na terenie Ośrodka dla Słabo Widzących w Lublinie, tak więc książki są dostarczane i odbierane wyłącznie w ciągu roku szkolnego. Po drugie, jak już wspomniano, „dotykowa biblioteka” ma zaopatrywać w ilustrowane wiersze i bajki przede wszystkim dzieci nieposiadające stałego dostępu do zaadaptowanych publikacji. Dlatego też przyjmowane są wyłącznie zamówienia indywidualne. Oczywiście uczniowie specjalnych placówek edukacyjnych mogą korzystać z książeczek dotykowych, jednak każde z osobna musi się po nie zgłaszać (za pośrednictwem rodziców lub nauczycieli), 22 fot. Marek Skórski Książka zawiera kilka tworzących całość fragmentów wiersza lub bajki oraz ilustrację do każdego z nich Odkąd Bożena Kazanowska rozpoczęła pracę z niewidomymi i słabowidzącymi dziećmi, dba o rozwój kulturalny swoich uczniów nie tylko zachęcając ich do czytania. Organizuje również wyjazdy na przedstawienia teatralne oraz wystawy. Kiedy powstała Ogólnopolska Wypożyczalnia Książek Dotykowych, jej twórczyni Małgorzata Strzałkowska „Ja uwielbiam nietoperze” zaczęła zapraszać na spotkania autorów, których wiersze i bajki zaadaptowano do wersji dotykowej. Mali czytelnicy z Lublina i okolic mieli już okazję spotkać się z Wandą Chotomską, Joanną Kulmową, Małgorzatą Strzałkowską, Agnieszką Frączek, Dorotą Gellner i Marcinem Brykczyńskim. Na stronie internetowej Wypożyczalni można znaleźć zdjęcia niektórych książeczek dotykowych z autografami twórców. Pani Bożena promuje także podobne inicjatywy. W zakładce ‘Ciekawe linki’ podano adresy kilku zagranicznych stron, zawierających informacje o projektowaniu i tworzeniu książek dotykowych oraz zabaw i gier edukacyjnych dla dzieci z dysfunkcją wzroku. Stanowią one bardzo cenną wskazówkę dla rodziców, początkowo zupełnie niewiedzących, jakie pomoce wesprą najlepiej rozwój ich pociech i gdzie takie rehabilitacyjne „gadżety” znaleźć. Jedną z cech twórczyń wypożyczalni jest ich otwartość na dialog i sugestie ze strony czytelników oraz ich opiekunów. Na stronie internetowej nauczycielki zachęcają do dzielenia się wrażeniami odnoszonymi przez dzieci podczas czytania i oglądania książeczek. Jak już wielokrotnie podkreślono w niniejszym tekście, biblioteka książek dotykowych funkcjonuje wyłącznie dzięki dobrej woli i ogromnemu zaangażowaniu pracowników lubelskiego SOSW. Oprócz głównych założycielek – Bożeny Kazanowskiej i Renaty Łęczyńskiej – bardzo duży wkład pracy w działanie wypożyczalni ma bibliotekarka szkolna – Pani Urszula Marzęda. Zajmuje się ona bowiem dostarczaniem książeczek dotykowych nie tylko mieszkańcom Lublina, ale także czytelnikom rozproszonym po całym kraju. Prowadzi też kartotekę czytelniczą. Inne nauczycielki pomagają przy pracy związanej z technicznym przygotowywaniem książek, jak wyklejanie i wyszywanie materiałów ilustracyjnych. Zadań tego typu jest mnóstwo i wykonanie ich przez jedną lub dwie osoby byłoby niemożliwe. Na wzrost liczby współpracowników wypożyczalni miał również wpływ udział Pani Bożeny w finale „Zwykłego Bohatera”. Po emisji konkursu zgłosiło się do niej kilku wolontariuszy, chcących pomagać w tworzeniu książek dotykowych. Jednak jest ich ciągle zbyt mało, aby Wypożyczalnia mogła działać „z rozmachem” i dynamicznie się rozwijać. Jej pomysłodawczyni chciałaby między fot. Marek Skórski O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h Marcin Brykczyński „Dobrze żyje, kto się myje” innymi stworzyć profesjonalny katalog internetowy – taki, jakie mają choćby biblioteki uczelniane, dający czytelnikom możliwość natychmiastowego dowiedzenia się o dostępności lub niedostępności konkretnej książeczki w danym momencie. Niestety, póki co brakuje ludzi, chcących przystosować ten system do potrzeb Wypożyczalni oraz środków finansowych na jego wdrożenie. Innym marzeniem Bożeny Kazanowskiej jest powołanie fundacji, co z pewnością ułatwiłoby rozwój działalności. – W Gdańsku, skąd pochodzi kilku naszych czytelników, rodzice chcieliby przygotowywać książki na własną rękę. Być może zainteresowanie tą kwestią pojawi się też w innych miastach. Warto NR 1 (14) 2012 23 fot. Marek Skórski O g ó l nopo l ska W ypo ż yc z a l n i a K s i ą ż e k Dotykowyc h Strona www.ksiazkidotykowe.pl więc zjednoczyć wysiłki i stworzyć komitet koordynujący, aby uniknąć powielania tytułów i wielokrotnego wykonywania tej samej pracy – mówi. Ukoronowaniem działań fundacji, a jednocześnie motywacją dla coraz większej liczby osób i organizacji do zainteresowania się tematyką książeczek edukacyjnych dla dzieci z problemami wzrokowymi, mógłby się stać organizowany cyklicznie ogólnokrajowy konkurs wzorowany na międzynarodowym „Tactus”. Nadzieja na pełniejsze poznawanie świata O Ogólnopolskiej Wypożyczalni Książek Dotykowych kilkakrotnie mówiono i pisano w mediach i na portalach internetowych. Udział jej głównej założycielki, Bożeny Kazanowskiej, w finale akcji „Zwykły Bohater” sprawił, że pojawili się ludzie zainteresowani wspieraniem tej wspaniałej inicjatywy. Warto nieustannie ją propagować, bowiem daje mającym problemy wzrokowe dzieciom możliwość odkrywania świata w pełniejszy niż dotąd sposób. Ponadto tworzone w Lublinie książeczki edukacyjne swoją prostotą przyciągają nie tylko małych niewidomych i słabowidzących czytelników. Włączniki światła, koła samochodowe oraz inne przedmioty codziennego użytku, które na „ilustracjach dotykowych” wyglądają niemal jak w rzeczywistości, nie pozwalają oderwać się od lektury 24 również dorosłym, co pisząca te słowa sprawdziła „na własnej skórze”. Dla wszystkich grup wiekowych stanowią dobre przygotowanie do obcowania z bardziej skomplikowaną grafiką dotykową. Na stronie internetowej Wypożyczalni w rubryce ‘Piszą do nas’ można przeczytać listy z podziękowaniami od Rodziców małych Czytelników. Na łamach „Tyfloświata”, w imieniu dorosłych, zainteresowanych rozwojem percepcji dotykowej, własnej bądź uczniów, pragnę wyrazić ogromne uznanie dla Pani Bożeny, Pani Renaty, Pani Urszuli oraz wszystkim ich współpracowników za prowadzenie tej niezwykłej, a zarazem bardzo potrzebnej biblioteki i życzyć zrealizowania wszelkich planów, związanych z poszerzaniem jej działalności. * Autorka straciła wzrok zaraz po urodzeniu w wyniku retinopatii wcześniaczej. Ukończyła studia magisterskie z historii oraz podyplomowe z informacji naukowej i bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Obecnie pracuje w bibliotece jednego z okręgów PZN. W czasie wolnym pisze teksty publikowane w czasopismach zajmujących się tematyką związaną z niewidzeniem. Jej zainteresowania to: literatura, publicystyka, historia (głównie Kościoła i społeczna), teatr, muzyka, podróże, język francuski. fot. Leigh Prather Marek Jakubowski* Dźwięki pod palcami Skarb z berlińskiego Muzeum Tyflologicznego W kolejnych numerach Tyfloświata chciałbym pokazać miejsca, które warto odwiedzić. Miejsca, gdzie zgromadzono setki i tysiące obiektów związanych z edukacja i kulturą niewidomych. Miejsca, gdzie my, ludzie przyzwyczajeni do nowoczesnych technologii komputerowych, ciągle możemy się wiele nauczyć. Zapraszam do europejskich muzeów tyflologicznych, gdzie czas się zatrzymał. Z setek i tysięcy wartościowych eksponatów, by zachęcić do osobistych odwiedzin i studiów, postaram się pokazać Państwu najbardziej, moim zdaniem, interesujące obiekty. Dziś Berlin – Deutsches Blinden-Museum. W roku 1891 założony został Królewski Zakład dla Niewidomych w Stieglitz (aktualnie dzielnica Berlina). Już 15 lat później, w 1906 roku otwarto obiekt o powierzchni 250 m2, przeznaczony na muzeum. Od 1939 roku nosi on nazwę Muzeum Niewidomych. Podczas bombardowań w 1943 i 1944 oraz wiosennych walk o miasto budynek doznał znacznych uszkodzeń, wskutek czego w roku 1945 Muzeum zostało zamknięte, a zbiory przeniesiono na strychy i do pomieszczeń piwnicznych. Od tego też roku kolekcja zaczęła ubożeć, zarówno w wyniku niewłaściwego przechowywania eksponatów, jak i kradzieży. Z okazji 150-lecia edukacji niewidomych w Niemczech, w roku 1956 zorganizowano na terenie szkoły dla niewidomych wystawę, która to funkcjonowała do 1971 roku. Ponowne jej uruchomienie nastąpiło w 1983 roku. Na Muzeum przeznaczono jedno z pięter budynku, znajdującego się obok szkoły dla niewidomych, gdzie funkcjonuje ono do dzisiaj. Kiedy, mając świadomość ogromnej ilości zbiorów, jakie tu kiedyś przechowywano, wchodzimy po trzeszczących schodach na drugie piętro urokliwego budyneczku, spotyka nas rozczarowanie. Kilka sal o charakterze wystawienniczo-edukacyjnym z gablotami i witrynami, zawierającymi około 100 eksponatów zarówno związanych z współczesną edukacją niewidomych, jak i z tą sprzed 100 i 200 lat. Pozory jednak mogą mylić!!! Eksponatów faktycznie, w porównaniu z innymi tego typu NR 1 (14) 2012 25 że nie ma żadnych pomocy dydaktycznych, więc jak ma uczyć niewidome dzieci. Dla tych, którym nieobce są inne niż brajlowski systemy zapisu, niewątpliwą ciekawostką będzie możliwość obejrzenia w tutejszym muzeum autentycznego, reliefowego wzornika do liter płaskich, stosowanych w piśmie Hebolda. Niemiecki tyflopedagog, Ernst Hebold opracował i postarał się o wdrożenie w 1859 roku swojej koncepcji sposobu komunikacji niewidomych Berlin. Rothenburgstrasse. Szkoła dla niewidomych i fragment z widzącymi. Opracował litery budynku muzealnego i cyfry druku płaskiego o specyficznym kształobiektami, jest niewiele, co jest być może zwiącie, łatwe do zapisywania w specjalnych tabliczzane z niewielką przestrzenią wystawienniczą, ale kach. Młodzi tyflopedagodzy będą zapewne za to JAKIE! zaskoczeni, iż jeszcze w latach 60-tych i 70-tych zeszłego stulecia w całej Europie, również w PolPierwsze pomoce dydaktyczne sce, dość powszechnie nauczano tegoż systemu Skupmy się na kilku z nich, choć i pozostałe warte komunikowania się. są zobaczenia. W jednej z gablot uwagę przykuwa Muzeum berlińskie posiada również wydany szary, gruby, zginany wpół arkusz kartonu forprzez innego niemieckiego tyflopedagoga, Ernematu około A3, na którym znajdują się wypukłe sta Kulla, wytłoczony w grubym papierze, wzornik litery alfabetu, cyfry oraz rysunek geometryczny kształtów liter pisma Hebolda. Doskonale zachowraz z literowymi opisami. Kiedy bierzemy ekswana cieniutka, kilkukartkowa broszurka zawiera ponat do ręki i dokładnie mu się przyglądamy, reliefowe, dostępne dotykowo kształty niemiecwidzimy, że wszystkie znaki oraz elementy grakich liter i cyfr alfabetu łacińskiego. O ile podobne fiki dotykowej wykonano z czarnego miękkiego „wzorniki” autorstwa Ernesta Kulla można znaleźć drutu grubości ok. 1 milimetra, pociętego na potrzebnej długości odcinki i zagiętego w celu zmocowania kartonu od spodu. Toporna, powiedzielibyśmy dzisiaj, pomoc dydaktyczna przetrwała prawie 240 lat, a wybrudzony i miejscami uszkodzony karton świadczy o tym, iż była w trakcie wieków permanentnie używana! Autorem jest nauczyciel Christian Niesen, który wykonał ją dla niewidomego ucznia Rudolfa von Weiszenburga w roku 1773. Podziwiając pomysłowość niemieckiego pedagoga, nie mogę się oprzeć prześladującemu mnie „obrazkowi” pewnej współAlfabet dotykowy Christiana Niesena – awers czesnej nauczycielki rozpaczającej, 26 fot. Marek Jakubowski fot. Marek Jakubowski D ź w i ę k i po d pa l ca m i D ź w i ę k i po d pa l ca m i w kilku innych muzeach tyflologiczych, o tyle egzemplarz berliński jest niewątpliwie egzemplarzem pochodzącym z pierwszego wydania wzornika. Muzeum berlińskie, wśród kilkunastu bardzo wiekowych pozycji książkowych, wydawanych zarówno w piśmie brajla, jak i w innych systemach zapisu i tłoczenia z okresu przedbrajlowskiego, posiada wielkiej klasy zabytek – podręcznik do geografii opracowany i wydany w 1836 roku przez znamienitego Alfabet dotykowy Christiana Niesena – rewers niemieckiego tyflopedagoga i załoOd lat fascynuję się starymi książkami dla nieżyciela pierwszej szkoły dla niewidomych w Niemwidomych – zarówno tymi wydawanymi w piśmie czech – Augusta Zeune ( 1778 – 1853). brajla, jak i tymi z okresu przedbrajlowskiego. PrzeBiorąc do ręki ciężki, oprawiony w sztywne rzucając sfatygowane kartki przeszło dwustuletokładki tom nie można się oprzeć odruchowi nich, zawsze specyficznie pachnących ksiąg można zamknięcia oczu i położenia swoich palców przenieść się w miejsca związane z trudem nauki na igiełkowych literach, wykonanych w technoi pracą niewidomych nad zdobywaniem wiedzy – logii opracowanej przez wiedeńczyka – Wilhelma do dawnych „zakładów dla ciemnych”. Kleina. Pismo Kleina zwane jest w Niemczech Literatura tyflologiczna z przełomu XVIII i XIX drukiem „cierniowym”. Nazwa ta chyba najlepiej stulecia wspomina o istniejącej podobno książce oddaje istotę tego pisma, bowiem w tym systedla niewidomych, wykonanej gdzieś w Nidermie znaki były tłoczone, a właściwie wykłuwane landach w XVII wieku przy zastosowaniu specyprzy pomocy specjalnej czcionki, gdzie kształt ficznych, ręcznie wycinanych symboli czytelnych liter i cyfr tworzono nie poprzez kontur liniowy, dotykowo. Żaden z tyflopedagogów, pracujących ale przez szereg pojedynczych igieł. Pomijając nad sposobami zapisu dla niewidomych w okresie emocje, jakie budzi wiekowa książka, jest jeszprzedbrajlowskim, nie opisuje jej jednak dokładcze coś, co sprawia, że jest to pozycja szczególna: nie. Ba, wspominając o niej, sugeruje się, iż istniepismo cierniowe nie było nigdy drukowane dwunie tej księgi może być tylko i wyłącznie legendą stronnie, a, dbający o wygodę niewidomego ze względu na dość dużą liczbę mitów, jakie zwiąużytkownika, wydawca skleił wszystkie arkusze zane są z jej powstawaniem. Podobno miała być pustymi stronami „do siebie”. Udało się dzięki wykonana z jakichś magicznych materiałów, a jej temu uzyskać druk czytelny po dwóch stronach powstanie związane było z jednym z płonących każdego podwójnego, dodatkowo wzmocniowtedy jeszcze w Europie stosów! nego arkusza. Od wielu lat, dopytując w przeróżnych miejscach Biały kruk Europy o tę księgę (przyznam, że zawsze w kateW podtytule artykułu umieściłem zwrot „Skarb gorii legendy), spotykałem się albo z zupełnym z berlińskiego muzeum”. W zasadzie każdy z opibrakiem wiedzy na jej temat, albo tylko z informasywanych przedmiotów zasługuje na to miano, ale cjami, jakie znałem z przekazów autorów austriacjest w tym Muzeum obiekt szczególny. Właściwie kich i niemieckich. warto przyjechać tutaj choćby tylko po to, żeby go Żadne z przepastnych magazynów i depozyzobaczyć. Jest to, według mojej wiedzy, najstarsza toriów muzealnych przy europejskich muzeach na świecie książka wykonana dla niewidomych. tyflologicznych, przechowujących nieeksponoNR 1 (14) 2012 27 fot. Marek Jakubowski Eksponaty biblioteczne fot. Marek Jakubowski D ź w i ę k i po d pa l ca m i August Zeune – podręcznik do geografii z 1836 roku wane, w większości wypadków nawet nieskatalogowane i nieopisane obiekty, nie kryło w swoich zbiorach nawet kartki z tej księgi. Żadne, poza berlińskim! Studiując różnego rodzaju sposoby i technologie wykonywania map dla niewidomych oraz tłoczenia książek pismem „cierniowym”, trafiłem tutaj na, odłożony przeze mnie z razu na bok, dużej grubości tom. Może nie przyciągnąłby tak bardzo mojej uwagi, gdyby nie specyficzny dla starych ksiąg, ale w tym przypadku jakby szczególnie intensywny zapach. Otworzyłem ciężką księgę mniej więcej w połowie jej grubości i w oczy uderzyły mnie dziesiątki mniej lub bardziej barwnych, nieprzypominających niczego znanego mi kształtów, nalepionych równymi rzędami na obu stronicach. Przerzucając bardzo dobrze zachowane i solidnie zszyte arkusze, widziałem przed sobą czyjś ogromny wkład pracy w coś, czego absolutnie nie rozumiałem! Na arkuszach zachowały się wyraźne ślady liniatury, na których precyzyjnie nalepiane były rzędy znaczków. 28 W pierwszej chwili, mieszczące się w obszarze kwadratu o boku długości centymetra, skojarzyły mi się z drzewami o różnych koronach. Powoli przerzucałem ciężkie arkusze, podziwiając umieszczoną na każdym z nich regularną gęstwinę dziwnych znaków, jednoznacznie odznaczających się swoją gładkością i kruchością od lekkiej szorstkości stanowiących podłoże arkuszy bardzo grubego papieru. Kiedy dobrnąłem do ostatniej strony, znalazłem u dołu napis „Finis”, wycięty precyzyjnie z tego samego materiału, co wszystkie znaki, ale sporządzony z wykorzystaniem liter dla widzących… Zamykałem i otwierałem ciężki inkunabuł, lecz, z racji tego, że książka nie zawierała, oprócz napisu końcowego, żadnych oznaczeń, wciąż nie miałem pojęcia, czym właściwie jest. Kiedy opukiwałem twardą, sztywną i bardzo grubą okładkę, nagle, jak w najlepszym filmie przygodowym, z cichym szelestem odkleiła się od niej pierwsza niezauważona przeze mnie kartka. Wycięte z takiego samego materiału, co napis „Finis”, litery alfabetu łacińskiego układały się w ciąg: DE, CL, PSALMEN. DAVIDS. Poniżej znaj- dował się tekst: Geheel op Noten uitgevonden door ANTHONY van RAAY. Organist te ARNHEM. 1736. Niedowierzałem własnym oczom, ale najprawdopodobniej trzymałem w ręku książkę, o której pisali XVIII-wieczni tyflolodzy – najstarszą książkę przeznaczoną dla niewidomych na świecie! Powyginane brzegi arkuszy starej księgi śniły mi się w pociągu, kiedy wracałem z aparatem pełnym fotografii poszczególnych kart. Jeszcze w nocy, wydrukowane w skali 1:1, fotokopie arkuszy zawisły na wszystkich dostępnych mi ścianach, a powiększenia ich elementów migały na monitorach August Zeune – podręcznik do geografii z 1836 roku komputerów. Oglądałem prawie 280-letnie stronice księgi i ciągle nie mogłem zroProwadzimy właśnie szczegółowe prace studyjne zumieć idei zastosowanego systemu zapisu… Jeśli nad Księgą z Arnhem, nad barwną postacią jej autora to tekst, a tak podpowiada myślenie stereotypowe, oraz odszyfrowaniem wszystkich stron zapisu nutoto znaków na oznaczenie liter alfabetu łacińskiego wego, uwiecznionego w jedynej w swoim rodzaju jest zdecydowanie zbyt mało! Ogromny widoczny tyflograficznej notacji dla niewidomych. wkład pracy twórcy nie pozostawia wątpliwości, A na zakończenie ciekawostka. Co z legendą iż nie jest to zabawka, ale książka niosąca jakieś o materiale, z jakiego były wykonywane reliefowe treści… Szyfr „drzewkowych” znaków nie dawał elementy księgi? Co z jego magicznymi właściwosię złamać! Dopiero leżący na stole wydruk tytuściami? Hm. Największą magią zapewne jest to, łowej strony ze słowem „organista” zasugerowała że księga istnieje i świadczy o tym że próbowano odpowiedź – a może to… nuty? na różne sposoby pomagać niewidomym. A same Pani Zuzanna Skibińska – Talukder muzyk i akuznaki? Zostały wycięte z kart. Z kart, tzw. marsylstyk z Tyflolaboratorium Dźwięku, zajmującego skiego tarota, który podobno szczególnie upodosię nagraniami przestrzeni i pocztówek dźwiębały sobie CZAROWNICE! kowych dla osób z dysfunkcjami wzroku nie była chyba zadowolona z rannego telefonu i potężnej paczki fotografii w skrzynce mailowej oraz prośby *Autor jest tyflopedagogiem w Ośrodku dla Nieo pomoc w rozszyfrowaniu dziwnych znaczków. widomych w Owińskach, twórcą polskiej czcionki Wieczorem miałem potwierdzenie – „Panie Marku brajlowskiej Poland Braille Fonts, autorem techto są nuty! To jest zapis nutowy najpewniej właśnie nologii wykonywania tyflografik oraz map i platytułowych psalmów Dawida!” Kilka dni później nów wypukłych. Zajmuje się przystosowaniem znalazłem w mojej skrzynce mailowej plik dźwięprzestrzeni dla osób z dysfunkcjami wzroku. kowy z melodią odtworzoną z rozszyfrowanego Prowadzi Studio Tyflografiki. Jest wydawcą właśnie zapisu pierwszych kart księgi Organisty reliefowych publikacji książkowych oraz plaz Arnhem. nów i map dla niewidomych. Bierze udział w Zapraszamy do pobrania tego pliku ze strony projektach tyfloedukacyjnych dla niewidomych internetowej Tyfloświata, Tyflolaboratorium na Kaukazie. Laureat Medalu KEN, nagród MEN, Dźwięku lub Studia Tyflografiki. Posłuchajmy tego, i Ministra Infrastruktury za wybitne osiągnięcia co prawie 300 lat temu zapisał, myślący o potrzew dziedzinie kartografii. Odznaczony srebrną bach niewidomych, Organista z Arnhem. odznaką PZN. Kawaler Orderu Uśmiechu. NR 1 (14) 2012 29 fot. Marek Jakubowski D ź w i ę k i po d pa l ca m i Czy smartphone’y i tablety są szansą dla niepełnosprawnych wzrokowo? Podobno smartphone’y, wielofunkcyjne urządzenia mobilne, potrafią już wszystko – wyświetlać zawartość książek, stron internetowych, przedstawiać rozkłady jazdy, notatki, pogodę, osobiste kalendarze. Do tego mogą służyć jako telewizor, radio, dyktafon, kamera, aparat fotograficzny, czytnik kodów kreskowych, rozpoznawacz kolorów. Wszystko to, co nie jest funkcją telefonu, a zawiera się w smartphone’ie – jest bardzo silnie reklamowane i opisywane. Pomyślałem zatem, że również chciałbym mieć takie czarodziejskie urządzenie, które (podobno) zadowoli każdego, więc również użytkownika słabowidzącego o specyficznych (aczkolwiek wcale nie rzadkich) wymaganiach. Moja stara Nokia E66 ledwo już działała, a chodzenie po stronach internetowych nie było wygodne z uwagi na bardzo drobny, niedający się bardziej powiększyć tekst. Postanowiłem znaleźć urządzenie wyposażone w czytnik e-booków (w PDF-ie) oraz przeglądarkę internetową i dostępne dla mojej wzrokowej niepełnosprawności. Cena nie grała roli. Co wybrałem? Odpowiedź może zaskoczyć... 30 Porażka testów Apple Rozpocząłem poszukiwania idealnego sprzętu od firmy Apple – w końcu jest bardzo znana z marketingowych przekazów, więc z pewnością ma świetne urządzenia z potrzebnymi funkcjami ułatwiającymi korzystanie takim użytkownikom, jak ja. Dodatkowo sprzęt tej firmy polecały mi osoby niewidome. Po informacje o produktach wszedłem na stronę internetową producenta. Dowiedziałem się z niej, że właściwie mogę zamiast smartphone’a kupić iPada (tablet) z 10-calowym ekranem, na którym będę świetnie wszystko widział. fot. Adam Radosavljevic Michał Dębiec C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . . Rozpocząłem test od ‘Białe na czarnym’, ponieważ bez tego trybu nie widziałbym w ogóle niczego na ekranie. Moja wada wzroku powoduje, że czarny tekst na białym tle znika zupełnie, a dodatkowo jasność całego ekranu oślepia. Ku swojemu zdziwieniu odkryłem, że ta funkcja to zwykły negatyw, jak w programach komputerowych, wspomagających widzenie (znanych już na początku lat 90.). Spodziewałem się nie zmian całego widoku, lecz tylko kolorystyki tła i czcionki. W tym trybie każda aplikacja widoczna jest w negatywie. Jeśli ma ona białe tło i czarną czcionkę – negatyw powoduje zwiększenie dostępności dla użytkownika wymagającego trybu wysokiego kontrastu. Jeżeli natomiast aplikacja ma w oryginalnym widoku ciemne tło i jasne czcionki (np. miejsce do odczytywania e-maili), dostępność jest znikoma bądź w ogóle jej brak. Surfowanie po stronach internetowych w tym trybie nie ma większego sensu, przecież równie często występują strony z ciemnym tekstem na jasnym tle, co takie z jasnym na ciemnym. Funkcję trzeba by ciągle włączać i wyłączać. O oglądaniu zdjęć i filmów w negatywie też można zapomnieć – chyba, że ktoś lubi takie eksperymenty kolorystyczne. Zdecydowanie spodziewałem się czegoś innego. Wyobrażałem sobie, że ten tryb działa tak, jak w systemie operacyjnym Windows dla komputerów: usuwa oryginalne tło aplikacji, zastępując je czarnym oraz zmienia wszystkie czcionki na białe, pozostawiając zdjęcia i filmy bez zmian. Ponieważ duża liczba komponentów do iOS jest tworzona z myślą o wizualnych doznaniach przeciętnego użytkownika, posiadają one różne, nie- fot. Apple Znalazłem również informacje o ułatwieniach dostępu, które są wspólne dla wszystkich produktów Apple, opartych o system operacyjny iOS. Jest on wyposażony w szereg funkcji dla użytkowników niewidomych i słabowidzących: •‘VoiceOver’ – udźwiękawia całe urządzenie, łącznie z dotykowymi funkcjami ekranu dla osób niewidomych, •‘Zoom’ – powiększa ekran w bardzo płynny sposób, •‘Białe na czarnym’ – zmienia widok na tryb wysokiego kontrastu (biały tekst na czarnym tle), •‘Odczytuj dane’ – czyta w czasie rzeczywistym wpisywane słowa i poprawia błędy literowe, •‘Przyciski fizyczne’ – służą do sterowania urządzeniem i do blokowania ekranu, •‘Powiadomienia dźwiękowe’ – czyli po prostu alarm informujący o przychodzących wiadomościach e-mail i zdarzeniach odnotowanych w kalendarzu. Duża liczba ciekawych funkcji zrobiła na mnie wrażenie. Szczególnie interesujące wydały mi się trzy z nich: czytnik (VoiceOver), powiększenie (Zoom) oraz, przede wszystkim, tryb wysokiego kontrastu (Białe na czarnym). Przeczytałem, że ten efekt wpływa na wygląd wszystkich aplikacji. Przyznam, że tak wiele obiecywałem sobie po tych usprawnieniach, że z prawdziwą ekscytacją czekałem na możliwość przetestowania urządzenia. Następnego dnia, po pracy, ogarnięty wizją kupna tak pomocnego sprzętu, udałem się do punktu sprzedaży Apple. Powiedziano mi tam, że, niestety, handlowiec znający oprogramowanie Apple jest nieobecny, a pozostali nie wiedzą, jak włączyć opcje ułatwień dostępu dla osób niepełnosprawnych. Umówiłem się zatem na konkretny termin testów i wyszedłem nieco zdziwiony, że sprzedawcy tego sprzętu, reklamowanego przecież jako intuicyjny, nie potrafią czegoś włączyć. W kolejnym terminie udało mi się zrobić test 10-calowego iPada i wszystkich niezbędnych dla mnie funkcji, choć w znacznie dłuższym czasie niż planowałem. Pani handlowiec przez pierwszy kwadrans nie potrafiła znaleźć ustawień. Nie nazywały się ‘Ułatwienia dostępu’, a ikony z wózkiem też nie było. Po długich minutach oczekiwania, okazało się, że ustawienia funkcji znajdowały się w szufladce ‘Dostępność’, ale pani myślała, że chodzi o jakiś profil telefoniczny (dostępność = można dzwonić). Bardzo przyjazne dla niewidomych urządzenia firmy Apple okazują się być mniej przyjazne dla słabowidzących NR 1 (14) 2012 31 C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . . ponieważ wszystkie wyposażone są w ten sam system i narzędzia, a więc posiadają identyczne wady. Nie ma nadziei, że któreś będzie spełniało narzucone przeze mnie kryteria. Poza rozczarowaniem trybem negatywu pozostał mi pewien niesmak, wynikający z dysonansu pomiędzy rzeczywistością a informacjami marketingowymi firmy Apple. fot. Samsung Testy Androida – trudne i niejednoznaczne Android w czystej postaci obecny jest już chyba jedynie na smartphone'ach Google'a kiedy nawet niejednolite tła kolorystyczne i, oczywiście, różny dobór odcieni czcionki. Tryb negatywu traci zatem zupełnie swój walor wspierania osób wymagających wysokiego kontrastu. Funkcja ‘Zoom’ natomiast bardzo mi się spodobała – rzeczywiście może być bardzo pomocna dla kogoś słabowidzącego (zakładając oczywiście, że nie wymaga on wysokiego kontrastu, który w Apple został opacznie zrozumiany). Kilka przesunięć palcami po ekranie może płynnie przybliżyć obraz, oddalić go, przewinąć – to wygodniejsze niż działanie myszką w komputerze z lupą ekranową. Ta funkcja z pewnością zadowoli dużą rzeszę osób słabowidzących. Tryb udźwiękowienia ‘VoiceOver’ również robi wrażenie. W trakcie testu czytał on wszystkie teksty, również każdy klawisz, po którym przejedzie się palcem na klawiaturze ekranowej. Łatwo obsłużyć tę funkcję. Zdecydowanie jest to narzędzie innowacyjne i rozszerzające dostępność urządzeń z systemem iOS dla osób niewidomych. ‘VoiceOver’ oraz ‘Zoom’ mają nakładające się na siebie gesty sterujące, przez co obu tych trybów nie można używać jednocześnie. Ten problem w iOS nie został rozwiązany, a być może nawet go nie dostrzeżono. Wielka szkoda, ponieważ poza opcjami wysokiego kontrastu są to najbardziej przydatne funkcje dla słabowidzącego użytkownika. Trwający ponad godzinę test w salonie Apple zniechęcił mnie do urządzeń tego producenta, 32 Porażka testów iOS skłoniła mnie do zwrócenia się ku innemu, zdobywającemu coraz większą popularność systemowi operacyjnemu do urządzeń mobilnych, jakim jest wspierany przez Google Android. Ponieważ jest on rozwijany jako otwarte oprogramowanie, miałem nadzieję, że gdzieś na świecie ktoś (bystry programista, albo organizacja zrzeszająca słabowidzących) wymyślił już i wdrożył przydatne osobom z niepełnosprawnością wzrokową funkcje. Już wstępne rozeznanie pośród oferowanych przez wielu producentów smartphone’ów i tabletów wykazało, że Android niejedno ma imię i nie da się go zbadać ogólnie. Czysty Android występuje tylko w smartphone’ach Google. Do tej pory ukazały się trzy: Nexus, Nexus II (prezentujący po raz pierwszy Androida 2.3) i Galaxy Nexus (prezentujący Androida 4.0). Tylko te trzy smartphone’y na całym rynku nie mają fabrycznie preinstalowanych przez producentów aplikacji i nakładek modyfikujących wygląd Androida. Każdy smartphone posiada blokadę, która uniemożliwia modyfikowanie nakładek producenta. Niektórzy użytkownicy (bardzo zaawansowani) robią tzw. „root”, czyli obejście blokady, tracąc tym samym gwarancję na sprzęt. Nie posiadałem żadnego urządzenia, na którym mógłbym przetestować systemy i sprawdzić dostępne aplikacje, zatem poza wielością wersji tego samego systemu problematyczne było także pytanie, od którego sprzętu zacząć. W Internecie nie znalazłem informacji o ułatwieniach dostępu w żadnym urządzeniu opartym o Androida. Ponadto, jeśli nie znalazłbym opcji wysokiego kontrastu, nie byłbym w stanie samodzielnie przetestować urządzenia. C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . . fot. Michał Dębiec Poprosiłem o pomoc znajomego – Roberta Stolarczyka, który prowadzi serwis www.androidninja. pl. Chętnie przystał na propozycję zaawansowanych poszukiwań idealnego dla mnie, osoby słabowidzącej, urządzenia z systemem Android, którym Robert się pasjonuje. Pierwszym zadaniem było odnalezienie przydatnych funkcji pośród bezpłatnych motywów graficznych i aplikacji. W dalszej kolejności przewidzieliśmy sprawdzanie również płatnych rozwiązań, gdyby takie były. – Problem mnie zaintrygował – stwierdził Robert Stolarczyk w swoim artykule „Czy rzeczywiście Android jest tak samo otwarty i dostępny dla wszystkich?” na www.android.com.pl – Pomyślałem w pierwszej chwili, że nietrudno będzie wśród setek tysięcy aplikacji w Androidmarkecie znaleźć kilka, które wywołują efekt negatywu czy powodują bardzo duże powiększenie czcionki. Po głębszym wdrożeniu się w temat okazało się jednak, że byłem w błędzie. Jest bardzo duża liczba motywów graficznych, które można wgrywać do urządzeń z Androidem. Niektóre posiadają wysoki kontrast (biały tekst na czarnym tle), mogący udostępnić urządzenie osobie słabowidzącej. Niestety, dany motyw nie jest kompatybilny z każdym urządzeniem, wyposażonym w Androida. Dodatkowym minusem jest także to, że motywy graficzne można instalować w widokach menu, ale aplikacje posiadają już własną szatę graficzną, której motyw nie jest w stanie zastąpić. Efektem jest np. „stary” widok aplikacji lub ustawień, nie objęty nałożonym motywem graficznym, co skutecznie wyklucza mnie z grona użytkowników urządzeń opartych o ten system operacyjny. Pośród ciekawych i bezpłatnych aplikacji udało się znaleźć taką, która kilkakrotnie powiększa obraz otrzymany z kamery urządzenia, a także pozwala wyświetlić go w negatywie. Taka funk- Strona www.android.com.pl zrzesza wielbicieli systemu Android cja odpowiada możliwościom lup elektronicznych – drogich i nieporęcznych sprzętów, wspomagających widzenie. W gąszczu aplikacji udało się także odszukać taką, która umożliwia odczytywanie treści smsów głosem syntetycznym. Nie znaleźliśmy natomiast żadnego programu, który udźwiękawiałby też inne komponenty systemu lub całość. Wiele do życzenia pozostawia także wykonanie: – Wszystkie te aplikacje wykonane są niedbale, prowizorycznie i traktują problem ogólnikowo – uważa Robert Stolarczyk. – Nie można mieć także pewności co do tego, że ich twórcy w ogóle zdawali sobie sprawę, że ich „dzieła” mogą być wykorzystywane przez osoby z problemami wzrokowymi. Urządzenia wyposażone w Android mogą mieć powiększoną czcionkę, ale w wielu aplikacjach rozmiar czcionki jest z góry ustalony i niezmienialny. Lupy ekranowe również należą do rzadkości, a ich ustawienia są niezwykle skromne. Pośród płatnych aplikacji znaleźliśmy ciekawy produkt firmy Code Factory (www.codefactory.es). Oferuje ona zestaw 10 płatnych aplikacji, które są udźwiękowione dla osób niewidomych i zastępują podstawowe funkcje telefonu: 1. Telefon – wykonywanie i odbieranie połączeń, czytanie nazwy lub numeru dzwoniącego, dostęp do rejestru rozmów, 2.Kontakty – zarządzanie kontaktami (również w połączeniu z kontaktami na portalu społecznościowym Facebook), 3.SMS – tworzenie i odczytywanie wiadomości, 4.Alarm – ustawienia powiadomień, 5.Przeglądarka WWW – nawigacja po linkach, akapitach, nagłówkach, nawigacja kartami oraz zapisywanie ulubionych stron, 6.Kalendarz – tworzenie, edycja i zarządzanie pozycjami w kalendarzu, możliwość wyświetlania wydarzeń w danym dniu, tygodniu i miesiącu, 7. E-mail – pełny dostęp do konta Gmail, 8.GPS – podawanie obecnej pozycji, 9.Lista aplikacji – dostęp do listy aplikacji, zainstalowanych na urządzeniu, 10.Ustawienia – zmiany dzwonków, powiadomień, opcji głosowych. Aplikacja daje również dostęp do głosowych informacji o czasie, stanie baterii, nieodebranych połączeniach i nieprzeczytanych wiadomościach. NR 1 (14) 2012 33 fot. Nokia C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . . Telefony Nokia z systemem Symbian Polska wersja językowa, mimo, że nie umieszczona na stronie Code Factory, działa poprawnie po zainstalowaniu aplikacji IVONA Maja Polski oraz IVONA Text-to-Speech HQ (obie dostępne bezpłatnie na www.market.android.com). Syntetyczny głos czyta wszystko, nawet całe strony internetowe i artykuły. Niestety cena aplikacji jest raczej dosyć wysoka (ponad 300 zł), jak na androidowe przystawki. Poza tym jest ona dedykowana osobom niewidomym, więc nie posiada ustawień grafiki, które mogłyby pomóc osobie słabowidzącej oraz potrzebującej wysokiego kontrastu. Minusem jest także to, że poza dostępnymi wewnątrz niej narzędziami i funkcjami nic więcej udźwiękowionego w telefonie nie będzie – dodatkowe aplikacje nie będą współpracowały z mówiącą. Code Factory jest jednak wyjątkiem w świecie Androida, który jako system otwarty, dający wiele możliwości zabawy, nauki, kontaktu – jest jeszcze słabo zainspirowany ideą dostępności dla osób niepełnosprawnych. Ten stan rzeczy może zmienić zapowiadana już kolejna – czwarta wersja Androida. - Producenci prześcigają się w rozmiarach ekranu czy rozdzielczościach, a niedowidzący użytkownicy mogą tylko pomarzyć o tym, aby móc swobodnie korzystać z urządzeń w nie zaopatrzonych – pisze Krystian Bezdzietny w artykule „Ice Cream Sandwich przystosowany dla niedowidzących” w serwisie www.simblog.pl. Według różnych informacji, które wyciekły do Internetu, Android 4.0 będzie wyposażony w takie same funkcje ułatwień dostępu jak iOS. Jeśli dostawcy sys- 34 temu – Google – uda się otrzymać taką samą jakość rozwiązań, będzie to oznaczało ciągłe pozostawienie osób wymagających wysokiego kontrastu na uboczu. Jest jednak nadzieja, że może opcje te będą lepiej opracowane i spowodują prawdziwą dostępność urządzenia, a nie tylko marketingowy efekt – wówczas z pewnością na całym świecie miliony osób z niepełnosprawnością wzrokową zwrócą się w kierunku urządzeń opartych o Androida. A może stary Symbian? Z uwagi na fiasko moich testów i poszukiwań pośród smartphone’ów wyposażonych w systemy iOS oraz Android, pozostałem przy mojej starej Nokii E66 na Symbianie. Wymagała drobnych napraw w serwisie, ale dzięki nim służy mi nadal (już czwarty rok). W tym telefonie powiększenie ekranu nie kłóci się z syntetycznym czytnikiem tekstów. Tryb wysokiego kontrastu, niestety, osiągany jest również poprzez negatywowe rozwiązanie (jak w systemie iOS), ale przynajmniej wszystkie aplikacje współpracują z wgranym motywem graficznym. Oryginalnie wstawiłem jasny motyw z czarnymi literami i po włączeniu negatywu osiągam podwyższony kontrast w wiadomościach SMS i w ‘Menu’. Niestety, zdjęcia i filmy pozostają poza moim zasięgiem. Oczywiście, Nokia E66 nie jest smartphone’m, więc mogę zapomnieć o takich przyjemnościach, jak surfowanie po Internecie w łatwy i szybki sposób, czytanie e-booków w PDF -ie, korzystanie z ciekawych map GPS (poza tekstowym Loadstone’m) itd. Niewątpliwym plusem jest to, że urządzenie wytrzymuje na baterii minimum trzy dni w przeci- C z y s m artp h on e ’ y i ta b l e ty s ą s z ans ą . . . fot. Nokia wieństwie do smartphone’ów na Androidzie i iOS. Robert Stolarczyk żartuje nawet, że z telefonem na Androidzie można jechać na dłuższą wycieczkę jedynie z własną prądnicą na plecach. Najlepiej zatem nie wychodzić z domu, gdzie jest stały dostęp do prądu. Czy przestrzeń mobilna może być dostępna w przyszłości? Odpowiedzi na to pytanie mogliby udzielić jedynie najwięksi producenci i dostawcy oprogramowania systemowego – Apple, Google, Nokia. Należałoby również pomyśleć o tym, czy dostępność smartfonów i tabletów należy rozpatrywać jedynie w kontekście całkowitej utraty widzenia. Moim zdaniem, dostępność urządzenia powinna obejmować również osoby słabowidzące, które wymagają alternatywnych ustawień ekranu, ponieważ jest ich całkiem spora liczba. Jak dotąd, z trybem wysokiego kontrastu nieźle poradził sobie Microsoft w systemie Windows. Wszystkie aplikacje tego producenta świetnie współgrają z ustawieniami ekranowymi. Inne programy w większości również spełniają wymogi wysokiego kontrastu. Nie jest to prosta opcja negatywowa, tylko prawdziwa zmiana ustawień kolorystyki ekranu. Niestety, zarówno w Windowsie, jak i w systemie iOS, w Androidzie i w Symbianie brakuje mi jednego technicznego uwarunkowania dla twórców aplikacji. Według mnie, system operacyjny powinien mieć możliwość wymuszenia na każdym programie zmiany ustawień kolorów tła i czcionki. Aby tak się stało, po pierwsze: system musi potrafić wchodzić w tryb wysokiego kontrastu, a po drugie wszystkie: aplikacje powinny spełniać określony standard zgodności, według którego kolorystyka tła i tekstu zawsze jest narzucana przez system operacyjny i wybrany przez użytkownika schemat graficzny. Tylko w takim wypadku wysoki kontrast przestanie być problemem. Taki standard powinien wprowadzić, zapewniać i monitorować producent systemu operacyjnego. Nie można również doprowadzać do sytuacji, w której niektóre opcje dla osób niewidomych i słabowidzących nie mogą ze sobą współpracować (np. ze względu na te same gesty lub skróty). Podejrzewam, że tego typu błędy można łatwo wyeliminować z urządzeń mobilnych. O ile taki producent jak Apple, przy odrobinie dobrej woli (sygnalizowanej w przekazach pro- Nokia E66 nie jest smartphone‘em, ale wytrzymałości baterii mógłby jej pozazdrościć niejeden z nich mocyjnych i marketingowych), może się otworzyć na problem, o tyle trudniej przyjdzie to twórcom aplikacji i nakładek do Androida z uwagi na ogromne zróżnicowanie wersji systemu i brak określonych standardów dostępności. O Nokii pisano, że nie nadąża za rynkiem smartphone’ów, dotykowych ekranów i aplikacji. Być może to prawda, ale dzięki temu jest to wciąż producent w miarę dostępnych telefonów. Zaznaczam, że owa dostępność wynika bardziej z tego, że dopracowano przydatne osobom niepełnosprawnym aplikacje niż sam system operacyjny. W rozmowach z osobami całkowicie niewidomymi oraz słabowidzącymi (nie wykorzystującymi trybu wysokiego kontrastu) słyszałem raczej bardzo pochlebne i optymistyczne opinie o urządzeniach Apple, opartych o system iOS. Nie chcę negować dobrych i wspierających rozwiązań dla osób z niepełnosprawnością wzrokową, wypracowanych przez tę firmę. Moim celem jest wykazanie, że część osób słabowidzących pozostaje wciąż wykluczona z mobilnego świata możliwości, a wcale nie muszą być na uboczu. Skoro sam system operacyjny i aplikacje spełniają standardy wymagane przez oprogramowanie syntetycznego czytnika, z pewnością powinny także włączyć do standardu użytkowników wymagających wysokiego kontrastu. NR 1 (14) 2012 35 fot. Tatiana Popova Magdalena Szyszka* Portale czytelnicze Czytelnictwo cieszy się wśród osób niewidomych dużą popularnością, jako sposób spędzania wolnego czasu czy zdobywania wiedzy. Większość z nas korzysta ze specjalnych zbiorów Biblioteki Polskiego Związku Niewidomych, skanuje książki, nierzadko także nabywa audiobooki czy e-booki. Skąd jednak wiedzieć, co warto przeczytać, a na co szkoda naszego czasu? Jak wyrazić swoją opinię na temat danej pozycji, by poznali ją nie tylko znajomi? Jak spamiętać te wszystkie tytuły i autorów i z kim porozmawiać o literaturze, skoro poziom czytelnictwa w społeczeństwie polskim jest wciąż zastraszająco niski? Jeżeli tylko posiadamy komputer i korzystamy z Internetu, to wszystko i wiele więcej zapewnią nam różnorakie portale czytelnicze. Najprościej mówiąc są to serwisy, które budują bazy książek oraz użytkowników. Ci mogą dodawać książki do swoich zasobów, sortować je w różny sposób, wystawiać im oceny, pisać recenzje. Często na tego typu portalach znajdują się fora dyskusyjne, na których można bardziej bezpośrednio 36 wymienić poglądy na temat książek. Zwykle tego typu miejsca spełniają też funkcję portali społecznościowych, gromadzących moli książkowych, umożliwiając im tworzenie swoich list znajomych, przesyłanie prywatnych wiadomości i wiele więcej. Po co to wszystko? Gdy usłyszymy o jakiejś ciekawej książce, zawsze warto odnaleźć ją na takim portalu, przeczytać opis, recenzje i oceny użytkowników. To pomoże zdecydować, czy dana pozycja jest dla nas właściwa, czy też lepiej sięgnąć po inną. Dodatkowo, mechanizmy wbudowane w taki portal, biorąc pod uwagę wystawione już przez nas oceny, potrafią zaproponować książki, które mogą nas zainteresować. Często w serwisach tych organizowane są też różnorakie konkursy, np. na najlepszą recenzję, P orta l e c z yt e l n i c z e w których do wygrania są zwykle książki lub bony do internetowych księgarni, jednym słowem to, co mole książkowe lubią najbardziej. Poniżej omówię najpopularniejsze w Polsce portale z uwzględnieniem ich dostępności dla osób niewidomych. Postaram się również przekonać Czytelników, że warto z nich korzystać. BiblioNETka.pl fot. FIRR BiblioNETka.pl to najpowszechniejszy i chyba najstarszy polski serwis czytelniczy. Przez lata istnienia przeszła szereg zmian, mniej i bardziej udanych, i obecnie jest zaawansowanym i rozbudowanym serwisem o dużej liczbie użytkowników. By móc w pełni skorzystać z możliwości BiblioNETki, konieczne jest założenie konta. Po zalogowaniu, możemy nie tylko wyszukiwać książki przy pomocy wyszukiwarki czy też katalogu, ale także zapoznać się z ocenami i opiniami innych użytkowników, czy też kupić książkę w biblioNETkowej księgarni. Interesujące nas książki można umieścić w tzw. schowku, przypisując je do jednej z kategorii, np. ‘W biblioteczce’, ‘Pożyczone od kogoś’, ‘Chcę wymienić’ itd. Do znajdującej się w schowku książki możemy ponadto dodać własny komentarz, np. recenzję, albo dołączyć opis pozycji spisany przez innego użytkownika czy notę wydawcy. Dodawanie recenzji samo w sobie nie jest trudne i nie ma żadnych przeszkód, by zrobić to przy użyciu screenreadera. Niestety BiblioNETka ma konkretne wymagania co do recenzji, a najbardziej uciążliwym z nich jest konieczność tworzenia przypisów, jeżeli posługujemy się cytatami. W takim przypisie trzeba koniecznie podać numer strony, z której pochodzi cytat. Nie uważam Strona WWW portalu BiblioNETka tego za uzasadnione, gdy nie piszemy o literaturze naukowej, cytaty i numery stron, z których pochodzą, nie są przecież tak istotne, niestety chcąc zaistnieć w tym serwisie, musimy się podporządkować panującym w nim zasadom. Jest to uciążliwe zwłaszcza dla czytelników książek skanowanych, w których nie zawsze zachowują się numery stron, a tym bardziej audiobooków, gdzie często po prostu nie mamy możliwości uzyskania takiej informacji. Poza tym, po zapisaniu tekstu, recenzje są przesyłane do zatwierdzenia, funkcjonuje zatem moderacja, a redakcja ma prawo wprowadzania pewnych zmian, choć po ich dokonaniu użytkownik zawsze może zażądać usunięcia tekstu. Serwis oferuje również system rekomendacji, który, na podstawie danych o ocenionych przez nas książkach, proponuje kolejne. Twórcy serwisu chwalą się, że jest to algorytm bardzo skuteczny. BiblioNETka to jednak nie tylko katalog książek i ich ocen czy recenzji, ale także możliwość wymieniania poglądów. Po pierwsze istnieje możliwość komentowania recenzji, po drugie, w serwisie funkcjonuje forum podzielone na szereg kategorii tematycznych, gdzie można podyskutować o książkach, a także się nimi np. wymienić. Portal oferuje więc szereg możliwości rozwijania pasji czytelniczej i dzielenia się nią z innymi, ma jednak opinię przeładowanego nie tylko funkcjami, ale również reklamami i niestety dość często zdarzają się mu awarie, co na dłuższą metę potrafi do niego zniechęcić. Lubimyczytać.pl Lubimyczytać.pl to jeden z popularniejszych portali czytelniczych w Polsce i choć powstał on później niż BiblioNETka, bynajmniej nie jest jej klonem czy też nieudolnym naśladowcą. Portal ten tworzy grupa energicznych moli książkowych, którzy sprawiają, że nie można się na nim nudzić. W mojej ocenie, z portalu tego lepiej korzysta się przy użyciu przeglądarki Internet Explorer niż np. z Mozilla Firefox (jeżeli chodzi o screenreader Jaws). Czytelnik, który chce korzystać z serwisu jedynie biernie, nie musi zakładać konta, bez jego posiadania można bowiem bez problemu wyszukać interesującą nas książkę, przeczytać jej opis czy recenzje. Jeżeli jednak chcielibyśmy swoje książki skatalogować, polecam założenie konta. Proces ten jest bardzo prosty i w pełni dostępny. NR 1 (14) 2012 37 fot. FIRR P orta l e c z yt e l n i c z e Strona WWW portalu www.lubimyczytac.pl Logujemy się przy użyciu adresu e-mail oraz ustalonego hasła, możemy również powiązać nasze konto z kontem na portalu społecznościowym Facebook. Zalogowany użytkownik może brać bardziej aktywny udział w tworzeniu portalu. Przede wszystkim dysponuje swoją biblioteczką, w której znajdują się półki. Trzy główne to ‘Przeczytane’, ‘Teraz czytam’ i ‘Chcę przeczytać’, można jednak tworzyć dowolną ich ilość, dzieląc w ten sposób przeczytane książki, np. według gatunków literackich, wyodrębniając te, które chętnie byśmy na coś wymienili. Generalnie półki dają pole do popisu użytkownikowi i jego wyobraźni. Gdy, korzystając z pola wyszukiwania, odnajdziemy wybraną książkę, przy jej tytule pojawi się link ‘Do biblioteczki’. Tu istotna uwaga, link ten nie zadziała po naciśnięciu klawisza Enter, trzeba, w wypadku screenreadera Jaws, użyć skrótu ‘Ctrl+Insert+Enter’. Wówczas pojawią się trzy główne półki, a książka musi się znaleźć na jednej z nich. Jeżeli wybierzemy półkę ‘Przeczytane’, będziemy mogli wystawić książce ocenę, korzystając z 10-stopniowej skali, napisać recenzję, ustawić dokładną datę, kiedy skończyliśmy czytać książkę, a także dodać ją na inne nasze półki. Aby zachować dane, należy użyć przycisku ‘Zapisz’. W razie potrzeby, kartę danej książki w biblioteczce zawsze można edytować i dokonać niezbędnych zmian. Biblioteczka oferuje jednak o wiele więcej, niż tylko półki z książkami. Możemy tu bowiem tworzyć listę swoich ulubionych autorów, ulubionych cytatów, wprowadzać własne notatki, sprawdzać, gdzie daną pozycję można kupić najtaniej. Osoby lubiące liczyć przeczytane książki bez trudu sprawdzą, ile woluminów zawiera np. półka ‘Przeczy- 38 tane’, co na pewno pomoże w tworzeniu czytelniczej statystyki. Osoby prowadzące blogi książkowe z pewnością docenią też możliwość skorzystania z wklejki na bloga, tj. widgetu, który, poza zalinkowaniem do naszego profilu na portalu, pokaże również np. liczbę książek na poszczególnych naszych półkach lub ustaloną liczbę ostatnio przeczytanych pozycji. Znajdziemy w niej również automatyczny system rekomendacji, który na podstawie już ocenionych książek zasugeruje nam te, które mogą trafić w nasz gust. Osobiście podchodzę do tego ostrożnie i z rezerwą, nie mniej czasem skorzystanie z takiej możliwości może się okazać ciekawe. Poza tworzeniem własnej biblioteczki, możemy oczywiście współtworzyć cały portal, dodając do niego kolejne pozycje, ich opisy, okładki itd. Warto pamiętać, że lubimyczytać.pl to nie tylko portal zawierający bazę książek, ich ocen i recenzji, ale także, a może przede wszystkim, serwis społecznościowy przeznaczony specjalnie dla ludzi kochających książki. W swoim profilu każdy czytelnik może podać trochę informacji o sobie, dołączyć swoje zdjęcie. Ponadto serwis oferuje możliwość dodawania innych użytkowników do znajomych, a także wymieniania się prywatnymi wiadomościami. Serwis oferuje ponadto szereg grup dyskusyjnych, na których można porozmawiać o książkach i nie tylko, wymienić się informacjami o nowościach wydawniczych, promocjach, konkursach, nagrodach literackich, pochwalić swoim blogiem, podyskutować na tematy ogólne albo wymienić poglądy na temat konkretnej książki. Uczestnicy grup nierzadko również oferują tam swoje pozycje do sprzedaży lub wymiany, dzięki czemu można przeprowadzić ciekawe książkowe transakcje. Jak widać portal lubimyczytać.pl zawiera szereg bardzo ciekawych funkcji, jest ogólnie dostępny dla screenreadera, choć momentami mogłoby z tym być lepiej. Mimo to, nie sprawia wrażenia tak przeładowanego jak BiblioNETka, jego interfejs oceniam jako bardziej przejrzysty i przyjazny i z czystym sumieniem mogę przyznać, że mile spędzam w tym miejscu czas. Nakanapie.pl Nakanapie.pl to kolejny portal, na którym każdy mól książkowy powinien się dobrze poczuć. Podobnie jak pozostałe, również zawiera on bazę ksią- żek, do których można dodawać własne recenzje, jest jednak nieco mniej popularny, sądząc po ilości aktywnych użytkowników, a także nieco mniej rozbudowany. Najprostszym sposobem znalezienia książki jest użycie wyszukiwarki lub katalogu tematycznego. Po znalezieniu książki możemy przeczytać informację o niej, sprawdzić, w jakiej księgarni możemy ją kupić najtaniej, a także przeczytać dodane już recenzje i komentarze użytkowników lub stworzyć własne. Oczywiście, by móc recenzować książki, konieczne jest założenie konta, które można również połączyć z kontem na portalu Facebook. Nie mamy tu jednak własnej biblioteczki czy schowka, jak w poprzednich portalach. Serwis oferuje również system rekomendacji książek, który może się okazać pomocny w doborze lektury. W ramach portalu można również skorzystać z księgarni internetowej, a także z wyszukiwarki księgarni i bibliotek. Portal oferuje również forum, podzielone na kategorie tematyczne, na którym można pisać o książkach i poznawać innych, podobnych nam moli książkowych czy też dokonywać książkowych wymian. W serwisie tym możemy również tworzyć własną listę znajomych oraz wymieniać się wiadomościami. Serwis prowadzi współpracę z wydawnictwami i aktywniejszym recenzentom oferuje darmowe egzemplarze książek w zamian za recenzje, co jest ciekawym sposobem na pozyskiwanie książek bez konieczności płacenia za nie. Najnowszą, bardzo ciekawą inicjatywą tego portalu jest radio „Na kanapie”, w którym emitowane są wyłącznie audiobooki, dzięki czemu przy odrobinie cierpliwości i systematyczności, możemy przesłuchać zupełnie za darmo całą książkę. Wszystkie podane funkcje są obsługiwalne przy pomocy screenreaderów i korzystanie z portalu nie powinno nikomu nastręczać większych problemów. Podsumowanie W powyższym tekście omówiłam trzy serwisy, spełniające podobną funkcję, tj. będące bazami książek oraz portalami społecznościowymi dla tych, których pasją jest czytanie. Jest to oczywiście przegląd wysoce subiektywny, sama jestem użytkowniczką tych portali i mam na ich temat swoje zdanie. Osobiście najlepiej czuję się w serwisie Lubimyczytać.pl, fot. FIRR P orta l e c z yt e l n i c z e Strona WWW portalu www.nakanapie.pl portal Nakanapie.pl również coraz bardziej mnie do siebie przekonuje, natomiast ta sztuka jakoś nie udaje się BiblioNETce, w trakcie użytkowania której mam poczucie pewnego przerostu formy nad treścią, którego to wrażenia bynajmniej nie niweluje fakt, iż serwis ten jest nieco przeładowany elementami, których przeciętny użytkownik na co dzień nie wykorzysta, a także reklamami. Do tego bywa awaryjny. Są to oczywiście jedynie moje spostrzeżenia, znam wiele osób zadowolonych z BiblioNETki, każdy użytkownik powinien więc sam sprawdzić, który sposób na aktywne czytanie i dzielenie się przyjemnością płynącą z lektury będzie dla niego najlepszy. Na wszystkich opisanych portalach organizowane są ciekawe konkursy i wiem z doświadczenia, że warto spróbować swoich sił. Niezależnie od wszystkiego, gorąco zachęcam do korzystania z tego typu serwisów i ich rozwijania, bo pozwalają nie tylko dobrać lektury dla siebie czy podzielić się wrażeniami, ale również zaistnieć w internetowej społeczności ludzi czytających, a czasem nawet nawiązać ciekawe znajomości. * Magdalena Szyszka – absolwentka prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Aplikacja adwokacka w latach 2006-2009. Obecnie wpisana na listę adwokatów opolskiej Izby Adwokackiej. Zainteresowania: muzyka, informatyka, historia, a przede wszystkim literatura. Autorka licznych recenzji książek publikowanych na www.independent.pl oraz na ściśle tematycznym blogu: http://mojabiblioteczka.blox.pl NR 1 (14) 2012 39 fot. Quanta Photography Michał Dziwisz* Transmisja dźwięku o wysokiej jakości w czasie rzeczywistym W latach 60-tych twórcy ARPAN-etu, który z czasem przerodził się w Internet, nie zdawali sobie z pewnością sprawy z tego, jak bardzo rozwinie się ta sieć. Prędkości, kiedyś niewyobrażalne, dziś stają się osiągalne dla domowego użytkownika za pomocą tzw. szerokopasmowej łączności. Rodzi się więc pytanie, co można zrobić z tak sprawnie działającą siecią? Do czego ją wykorzystać? Odpowiedzi na to pytanie jest tyle, ilu użytkowników Internetu. W niniejszym artykule chciałbym przedstawić kilka rozwiązań, które jeszcze parę lat temu mogły cieszyć jedynie pracowników dużych rozgłośni radiowych. Opiszę bowiem kilka aplikacji, dzięki którym możliwe jest transmitowanie dźwięku o bardzo dobrej jakości, którego słucha się z prawdziwą przyjemnością, za pomocą szerokopasmowego Internetu. Skype to nie wszystko Oczywiście, znajdą się wśród Czytelników tacy, którzy po tym wstępie uznają, że autor być może cierpi na nadmiar wolnego czasu lub charakteryzuje się niebywałym słuchem muzycznym, bo przecież komunikator głosowy Skype to aplikacja, która generuje dźwięk o doskonałej jakości, a rozmowy za 40 jej pomocą są niezwykle komfortowe. Oczywiście, nie można odmówić słuszności powyższemu rozumowaniu, bowiem Skype jest programem, który do rozmów, nawet tych prowadzonych na bardzo słabych łączach, nadaje się świetnie, jednak nie sprawdza się w wielu innych sytuacjach. Po pierwsze, dźwięk transmitowany za pomocą komunikatora jest, i raczej jeszcze długo pozostanie, monofoniczny. O ile nie jest to problemem w trakcie transmisji głosu, to gdy chcemy z naszym rozmówcą posłuchać wspólnie interesującej muzyki, odtwarzanie jej przy pomocy Skype będzie istną męczarnią – tym bardziej, że program ten jest zoptymalizowany przede wszystkim do transmisji głosu i z innymi przekazami audio bardzo źle sobie radzi. Kolejna sprawa to fakt, że jakości dźwięku w Skype’ie nigdy nie możemy być pewni. Raz dźwięk może być bardzo czysty, innym razem może okazać się zupełnie pozbawiony wysokich tonów. Co więcej, taka sytuacja może się zdarzyć nawet kilkukrotnie w czasie trwania rozmowy. Dzieje się tak dlatego, że Skype stawia sobie za cel jedno, mianowicie przekazać dźwięk w miarę możliwości zrozumiały, zaniedbując jego jakość. Jest przy tym na tyle zachowawczy, że jeśli tylko zauważy, że warunki naszego łącza choćby na moment się pogorszyły, zmniejszy jakość transmisji i będziemy musieli sporo odczekać, by przywrócił ją do normalnych parametrów. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę szanownych czytelników na jeszcze jedną, istotną kwestię. Skype, mianowicie, nie radzi sobie dobrze z mikrofonami studyjnymi oraz sygnałem poddawanym obróbce. Przeprowadzając testy na sprzęcie z mojego małego, radiowego studia, byłem mocno rozczarowany tym, w jaki sposób Skype przeniósł dźwięk z mikrofonu, którego używam na co dzień do prowadzenia audycji radiowych, nagrywania podcastów, czyli Shure SM7B z kompresorem. Dźwięk był niemalże pozbawiony wysokich tonów. Natomiast mikrofon ze zwykłego, przenośnego komputera, bez dotykania jakichkolwiek ustawień brzmiał zdecydowanie lepiej. W tym miejscu istotna informacja dla tych, którzy będą chcieli skorzystać z opisywanych poniżej programów. Jeśli Państwa mikrofon dobrze brzmi na Skype’ie, nie znaczy to bynajmniej, że dobrze będzie brzmiał przy współpracy z którąś z poniżej opisywanych aplikacji. Powiem więcej, jeśli mikrofon to zwykłe, wbudowane w komputer przenośny urządzenie, szansa na dobry dźwięk jest raczej niewielka, co nie znaczy, że nie ma jej wcale. Fideliphone Pierwszy program, o którym chciałbym napisać, a który może przydać się miłośnikom transmisji dźwięku o dobrej jakości to darmowy Fideliphone, dostępny pod adresem http://Fideliphone.com. Instalacja programu jest niezwykle prosta, w trakcie jej trwania możemy również zażyczyć sobie, by program został zainstalowany w wersji przenośnej, np. na dysku USB. Interfejs programu stanowi lista i kilka przycisków. Na liście znajdują się nasze połączenia, przyciski do ich dodawania, usuwania oraz edytowania ustawień. Domyślnie, po instalacji na liście wyka- fot. Andresr T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . . Przy korzystaniu z opisywanych narzędzi niezbędne jest korzystanie ze słuchawek zane będzie jedno połączenie o nazwie ‘Local Loopback’. Jeśli naciśniemy na nim Enter lub wybierzemy przycisk ‘Connect’, połączymy się sami ze sobą i będziemy mogli przetestować jakość oraz ustawienia naszego mikrofonu. Uwaga! Przy korzystaniu z programu Fideliphone i kolejnych, opisywanych w tym artykule, niezbędne jest korzystanie ze słuchawek. Jeśli pozostawimy aktywne głośniki, nasz rozmówca będzie słyszał wypowiadane przez siebie słowa z pewnym opóźnieniem, co może bardzo dekoncentrować. Istnieje także niebezpieczeństwo wpadnięcia w tzw. pętlę dźwiękową, jeśli obaj rozmówcy pozostawią włączone głośniki. Efekt takiego zapętlenia, zapewniam, będzie mało przyjemny dla naszych uszu. Najważniejsze ustawienia programu dostępne są w oknie głównym o nazwie ‘Settings’. W tym miejscu do dyspozycji mamy trzy zakładki: ‘General’, ‘Transmit’ oraz ‘Receive’. W pierwszej zakładce wpisujemy nasz pseudonim, opcjonalnie podajemy adres naszej poczty elektronicznej. Oprócz tego możemy wybrać system audio, w jakim Fideliphone komunikować się będzie z resztą urządzeń (do dyspozycji mamy MME i Windows Direct Sound), jednak jeśli nie zauważymy problemów z pracą programu, lepiej pozostawić w tym miejscu wartość domyślną. Oprócz tego, w zakładce ‘General’ możemy wybrać, jakie pliki WAV będą odgrywane w momencie takich zdarzeń dźwiękowych jak nawiązywanie połączenia czy też w chwili, gdy ktoś do nas zadzwoni. Bardzo ciekawą funkcją jest ‘Auto answer after’, dzięki której możemy ustalić, po ilu dzwonkach program ma automatycznie odebrać nadchodzące połączenie. Jest to przydatne w sytuacji, kiedy chcemy zestawić łącze z dwiema lokalizacjami, ale w drugiej lokalizacji nie ma w danej chwili nikogo, kto mógłby odebrać. NR 1 (14) 2012 41 T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . . Kolejne dwie zakładki – ‘Transmit’ oraz ‘Receive’ przeznaczone są do konfiguracji parametrów połączenia (w pierwszej ustawimy parametry nadawcze, w drugiej zaś odbiorcze). Większość ustawień z tych zakładek możemy modyfikować w późniejszym czasie w opcjach konkretnego połączenia, jednak to, co tu wybierzemy, traktowane będzie jako domyślne. W zakładce ‘Transmit’ wybieramy kartę dźwiękową, do której podłączony jest nasz mikrofon. Możemy także określić głośność wzmocnienia (parametr ‘Default gain’). Pozycja ‘Default channels’ pozwala wybrać, czy transmitowany przez nas dźwięk będzie mieć postać stereo czy monofoniczną. Jeśli zamierzamy transmitować tylko i wyłącznie nasz głos, możemy bez obaw użyć opcji ‘Mono’, co pozwoli to uzyskać sygnał o zadowalającej jakości przy mniej więcej dwa razy mniejszym niż w przypadku stereo obciążeniu łącza. Ostatnia pozycja to suwak o nazwie ‘Default rate’. I tu bardzo dobra wiadomość, bowiem Fideliphone umożliwia transmitowanie dźwięku o różnych parametrach w dwie strony. Kodek CELT, używany przez Fideliphone, jest w stanie operować w jakości od 33,6 kbps do 351,3 kbps. Dla monofonicznej mowy optymalną jakością będzie przedział 64-80 kbps, natomiast dla stereofonicznej muzyki jakość w przedziale między 128 a 140 kbps. Zakładka ‘Receive’ pozwala nam, oprócz skonfigurowania karty dźwiękowej, na której emitowany będzie sygnał pochodzący od naszego rozmówcy, na ustawienie parametrów wzmocnienia, domyślnego wyciszenie odbieranego sygnału (przydatne, gdy chcemy tylko nadawać) i wyboru trybu odbioru (mono/stereo), umożliwia również wybór portu TCP. W tym miejscu należy dodać, że program Fideliphone wymaga otwartego portu u osoby, do której dzwonimy, otwarcie portu u dzwoniącego nie jest wymagane. Ciężko w tym miejscu przedstawić konkretny sposób na otwarcie portu w każdej sieciowej konfiguracji, sugeruję zatem kontakt z lokalnym administratorem naszej sieci. Domyślny port, na którym operuje Fideliphone to 4242. Pozostałe parametry, czyli ‘Maximum connections’, ‘Jitter buffer size’ i ‘Suggested sound device latency’ nie powinny być zmieniane bez wyraźnej 42 potrzeby, bowiem ich domyślne wartości gwarantują stabilną pracę aplikacji. Dzwonimy Aby połączyć się z kimś przy użyciu programu Fideliphone, musimy znać jego adres IP (swój własny można łatwo sprawdzić, np. poprzez stronę www. whatismyip.com). Kiedy już otrzymamy tę informację od naszego znajomego, czas utworzyć nowe połączenie. Klikamy zatem na przycisk ‘Add’ i wypełniamy kolejno, poruszając się po oknie dialogowym klawiszem Tab, następujące pola: •Nazwę połączenia (może być dowolna), •Adres IP, •Port – przeważnie zostawimy to pole bez zmian, •Jitter buffer size – tu również nic nie zmieniamy. Całość operacji zatwierdzamy klawiszem ‘OK’, dzięki czemu na liście połączeń pojawia się nowa pozycja, na której, aby zadzwonić, wystarczy wcisnąć Enter. Po chwili uzyskamy, przynajmniej w teorii, połączenie z naszym rozmówcą i będziemy mogli cieszyć się z dźwięku o wysokiej jakości. Zanim jednak oddamy się radosnej pogawędce, rzućmy okiem na okno rozmowy, w którym możemy dokonać kilku interesujących operacji. Pierwszy suwak opisany jako ‘Gain’ pozwala na regulację wzmocnienia transmitowanego przez nas sygnału. Możemy tu, poruszając się między opcjami klawiszem Tab, wyciszyć nasz mikrofon, zmienić tryb transmisji z mono na stereo lub odwrotnie, a także dokonać płynnej zmiany jakości wysyłanego dźwięku. Kolejna pozycja to regulator głośności naszego rozmówcy, wzbogacony o możliwość wyciszenia lub zmonofonizować jego sygnał, jeśli jest stereofoniczny (w drugą stronę, rzecz jasna ta sztuka się nie uda). Ostatnim elementem w oknie rozmowy jest przycisk ‘Hang Up’, kończący rozmowę. Jeśli ktoś do nas zadzwoni, na pierwszym planie pojawi się identyczne okno, jak opisane powyżej, a w słuchawkach odezwie się dzwonek. Aby odebrać połączenie, używamy przycisku ‘Answer’. Wady i zalety Niewątpliwą zaletą programu Fideliphone jest fakt, że udostępniono go całkowicie za darmo. Program oferuje transmisję dźwięku, której parame- T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . . try obie strony mogą skonfigurować w zależności od potrzeb. Nasze łącze nie jest obciążane nadmiernym transferem, jeśli obciążane być nie musi. Wadą programu jest jego niestabilność, szczególnie dokuczliwa w przypadku dłuższych transmisji. Niestety, jeśli chcemy za pomocą Fideliphone, dosyłać zdalnie ścieżki muzyczne, musimy liczyć się z tym, że od czasu do czasu coś przeskoczy nawet, jeśli dysponujemy stabilnym łączem o dobrych parametrach. Przeskoki te nie będą duże, ale wprawne ucho je wychwyci. Wadą Fideliphone jest również brak możliwości realizacji połączeń trójstronnych. Mimo, że to teoretycznie możliwe, w praktyce okazuje się niewykonalne. Mniej zaawansowanych w technice użytkowników może również przerażać sposób zestawiania połączenia i konieczność np. przekierowania portów, co jednak po lekturze odpowiedniej dokumentacji lub konsultacji z lokalnym sieciowym guru, nie powinno nikomu sprawiać problemów. TeamTalk fot. FIRR Kolejna aplikacja, o której chciałbym napisać, także jest darmowa i może być przydatna w wielu sytuacjach, w których konieczna jest dźwiękowa komunikacja o wysokiej jakości z grupą osób. TeamTalk to rozwijany już od kilku lat wieloplatformowy klient, w którym postawiono na jakość dźwięku. Pierwsze wersje TeamTalka charakteryzowały się zastosowaniem kodeka Speex, który na ówczesne czasy (rok 2008) był narzędziem wyróżniającym się pod względem sposobu przekazywania dźwięku. Oprócz dźwięku o wysokiej jakości, TeamTalk charakteryzuje się również bardzo dobrą dostępnością swojego interfejsu. Od wersji 4X funkcjonują dwie, mniej więcej równolegle rozwijane wersje tego komunikatora: Główne okno programu TeamTalk •edycja z interfejsem pisanym w środowisku QT, który nie jest zbyt przyjaznym rozwiązaniem dla czytników ekranu, •wersja Classic, oparta na takich samych, standardowych kontrolkach jak wersje poprzednie, bardzo przyjazna dla niewidomych użytkowników. Podstawową różnicą między tymi dwiema wersjami jest możliwość transmisji wideo, która nie została zaimplementowana w wersji Classic. Program Teamtalk dostępny jest do pobrania na stronie http://www.bearware.dk. TeamTalk oprócz klienta, to także serwer, bez którego aplikacja sama w sobie nie zda nam się na wiele. Każdy, kto chce, może uruchomić własny serwer tej aplikacji, stając się przy okazji jego administratorem. Jeśli natomiast nie mamy aż tak wielkich ambicji, zawsze możemy połączyć się z którymś z już skonfigurowanych dla nas serwerów. Polską społeczność niewidomych użytkowników TeamTalka można najczęściej spotkać, łącząc się z serwerem tyflonet.com. Instalacja programu Program TeamTalk wymaga zainstalowania go w naszym systemie operacyjnym. Nie jest to operacja zbyt skomplikowana i w zasadzie sprowadza się tylko i wyłącznie do klikania w przycisk ‘Next’ oraz akceptacji licencji. Jedyna rzecz, na jaką jako niewidomi musimy zwrócić uwagę, to wybór pozycji ‘TeamTalk 4 Classic Client for Accessibility’ lub ‘TeamTalk 4 Classic Client for Accessibility & Server’, jeśli życzymy sobie, aby na naszym komputerze zainstalowany został również serwer Teamtalka. Po zainstalowaniu i uruchomieniu TeamTalka po raz pierwszy, spotkamy się z kreatorem konfiguracji, który pozwoli nam na wstępne ustawienie parametrów naszego programu. W pierwszym oknie możemy sprawić, by TeamTalk przemówił do nas w ojczystym języku. W tym celu należy zaznaczyć pole wyboru ‘Use another installation language’ i z listy, która się pojawi, wybrać ‘Polish.lng’, a swój wybór zaakceptować, klikając ‘Dalej’. Kolejnym krokiem będzie ustalenie naszego internetowego pseudonimu, czyli tzw. nicka, pod jakim będziemy widoczni na serwerze TeamTalka. W kolejnym polu możemy ustalić, po jakim czasie nieobecności (w sekundach) nasz status zmieni NR 1 (14) 2012 43 fot. Elena Rostunova T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . . się na ‘Zaraz Wracam’, czyli tzw. ‘Away’. Domyślna wartość to 180 sekund. Dwa następne pola są bardzo istotne i zadecydują o tym, w jaki sposób będziemy się komunikować z resztą użytkowników TeamTalka. Chodzi tu o pola w grupie ‘Tryb transmisji mowy’ o nazwach ‘Push to talk’ oraz ‘Aktywacja głosem’. Pierwsze z nich, po zaznaczeniu pozwoli nam zdefiniować skrót klawiszowy, którym uaktywnimy funkcję PTT. Jeśli zdecydujemy się na taką formę transmisji mowy, głos nasz będzie słyszalny tylko w przypadku, gdy w oknie TeamTalka wciśniemy zdefiniowaną kombinację klawiszy. Przypomina to komunikację przez krótkofalówki czy radia CB, w których w danym momencie mogła mówić tylko jedna osoba, lecz tu to ograniczenie nie obowiązuje. Tryb ten przyda nam się z pewnością w momencie, gdy przebywamy w hałaśliwym miejscu lub gdy w międzyczasie rozmawiamy jeszcze z kimś, a przebiegiem tej dyskusji nie chcemy dzielić się z resztą świata. Wadą ‘Push To Talk, jest z pewnością fakt, że od momentu wciśnięcia zdefiniowanego klawisza do rozpoczęcia transmisji dźwięku musimy chwilę odczekać. Jeśli zaczniemy mówić w tym samym czasie, w którym wcisnęliśmy klawisz PTT istnieje spore prawdopodobieństwo, że pierwsze słowo z naszej wypowiedzi zostanie ucięte. ‘Aktywacja głosem’ w teorii jest sposobem transmisji dźwięku, w którym przekaz wysyłany jest od momentu, kiedy zaczniemy coś mówić do mikrofonu. W praktyce, najlepiej jest ten mechanizm ustawić w taki sposób, aby dźwięk od nas był transmitowany bez przerwy, o czym kilka słów w dalszej części niniejszego artykułu. Po wciśnięciu przycisku ‘Dalej’, przechodzimy do kolejnego kroku, w którym wybieramy urządzenia dźwiękowe z naszego komputera, na jakich ma pracować TeamTalk. Pierwszy czynnością do wykonania w tym oknie jest wybór silnika dźwiękowego, 44 za pomocą którego TeamTalk ma komunikować się z kartą muzyczną. Najlepiej pozostawić te ustawienia bez zmian, a modyfikować je tylko w przypadku, gdy trafiamy na jakiś problem z transmisją głosu. Na listach ‘Urządzenie wejściowe’ i ‘Urządzenie wyjściowe’ wybieramy karty, których chcemy użyć do wysyłania i odbierania dźwięku przez TeamTalka. Jeśli posiadamy kilka kart dźwiękowych, dobrze jest zastanowić się, jak najlepiej je skonfigurować. Wszystkie nasze ustawienia możemy sprawdzić jeszcze przed połączeniem się z serwerem za pomocą przycisku ‘Testuj’. Wystarczy teraz kliknąć ‘Dalej’ i ‘Zakończ’, a następnie rozpocząć przygodę z komunikacją głosową o wysokiej jakości dźwięku. Główne okno TeamTalka Skoro kwestie konfiguracyjne TeamTalka mamy już za sobą, czas najwyższy nawiązać pierwsze połączenie. Zanim jednak to zrobimy, przyjrzyjmy się głównemu oknu Teamtalka. Jest ono podzielone na dwie zakładki ‘Czat’ i ‘Pliki’. Pierwsza zakładka, oprócz komunikacji tekstowej posiada także kilka kontrolek, które nie są bez znaczenia dla komunikacji za pomocą głosu. Po uruchomieniu Teamtalka, domyślnie ustawiamy się na, póki co pustym, drzewie. Tu właśnie po nawiązaniu połączenia będzie znajdowała się lista kanałów, do których możemy się podłączyć na danym serwerze. Przechodząc po oknie klawiszem Tab, po drzewie z kanałami natrafimy na trzy suwaki. Pierwszy z nich odpowiada za regulację głośności tego, co dociera do nas od współrozmówców. Drugi suwak odpowiedzialny jest za regulację głośności naszego mikrofonu. Trzeci suwak jest dość istotny i pojawia się tylko w przypadku, gdy zdecydujemy się na ‘Aktywację głosem’ jako rodzaj transmisji. Suwak ten, określa próg poziomu natężenia dźwięku, od jakiego nasz głos ma być słyszalny. Niestety, ze względu na dość kiepski algorytm zastosowany w tym rozwiązaniu i fakt, że różne karty domyślnie mają różnie ustawione głośności mikrofonów, proponuję ustawić się na tym suwaku i wcisnąć na klawiaturze klawisz Home. Zabieg taki spowoduje, że słyszalni będziemy przez cały czas. W pierwszej zakładce znajdują się jeszcze pole do odczytu oraz pole edycji. Służą one do wprowadzania wiadomości tekstowych, bowiem TeamTalk umożliwia również prowadzenie i takiej komunikacji. Druga zakładka, T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . . czyli ‘Pliki’ wykorzystywana jest na kanałach, które umożliwiają przechowywanie plików. To bardzo przydatna opcja w sytuacji, gdy chcemy coś wysłać grupie znajomych, z którymi w danym czasie rozmawiamy. Aby wysłać plik wystarczy, że użyjemy kombinacji ‘Shift+F5’, wybierzemy interesujący nas plik i odczekamy chwilę, aż zostanie on wysłany na serwer. W tym miejscu jedna uwaga, jeśli dysponujemy dość słabym łączem, w trakcie transmisji pliku osoby, z którymi rozmawiamy mogą słyszeć przerwy i zacięcia w transmisji naszego głosu. Gdy chcemy pobrać interesujący nas plik z listy, która dostępna jest w zakładce ‘Pliki’ wystarczy, że podświetlimy go klawiszami kursora i użyjemy kombinacji ‘Shift+F6’. Pierwsze połączenie Skoro wiemy już tyle o TeamTalku, czas najwyższy nawiązać pierwsze połączenie. Najprostszym na to sposobem jest wciśnięcie klawisza F2 i wprowadzenie adresu serwera w okienku, które się pojawi. W naszym przypadku będzie to tyflonet. com. Przemieszczając się klawiszem Tab po wspomnianym tu okienku, zauważymy, że do dyspozycji mamy jeszcze szereg pól, w które możemy wprowadzać wartości zgodne z ich opisem. Prawda jest jednak taka, że tego typu parametry wprowadza się tylko w specyficznych przypadkach, zwykle wystarczy wprowadzić nazwę serwera i nacisnąć Enter. Po chwili zostaniemy połączeni z tzw. głównym kanałem serwera a drzewo, opisywane wyżej, wypełni się treścią. Gałęziami drzewa będą poszczególne kanały lub ich grupy, znajdujące się na serwerze. Trzeba bowiem wiedzieć, że możliwe jest tworzenie tzw. kanałów w kanałach. Najniższym poziomem drzewa będą użytkownicy danego kanału, których listę możemy sprawdzić bez konieczności łączenia się z nim. Jeśli chcemy zmienić kanał, musimy wybrać jego nazwę, poruszając się po drzewie za pomocą strzałek i potwierdzając wybór kombinacją klawiszy CTRL+J. Może zdarzyć się i tak, że w momencie naciśnięcia tej kombinacji zostaniemy poproszeni o podanie hasła. Oznacza to, że kanał został skonfigurowany przez administratora tak, by możliwość wejścia miały tylko osoby, które znają hasło. Aby uzyskać dostęp, musimy zatem poprosić któregoś z użytkowników o podanie hasła i liczyć na jego dobrą wolę. Kolejną interesującą funkcją TeamTalka jest możliwość regulacji poziomu głośności każdego z użytkowników, a nawet wyciszanie konkretnych rozmówców, co może mieć duże znaczenie w przypadku, gdy jakość dźwięku wysyłanego przez jednego z rozmówców znacznie odbiega od reszty, a nie chcemy lub nie możemy prosić go o skorygowanie ustawień we własnym zakresie. Za pomocą kombinacji ‘Ctrl+Shift+strzałka w lewo’ zmniejszamy siłę dźwięku transmitowanego przez wybranego użytkownika, a za pomocą ‘Ctrl+Shift+strzałka w prawo’ zwiększamy ją. Jeśli uznamy, że nie chcemy słyszeć wypowiedzi danego użytkownika, korzystamy z kombinacji ‘Ctrl+Shift+m’. Program TeamTalk jest na tyle rozbudowany, że opisywanie w niniejszym artykule wszystkich jego możliwości nie ma sensu. Zainteresowani z pewnością zgłębią opcje konfiguracyjne we własnym zakresie. Dodam tylko, że menu ustawień programu dostaniemy się najszybciej za pomocą klawisza F4. TeamTalk występuje również w wersji dla systemów MacOS. Niestety, ma on spore problemy we współpracy z czytnikiem ekranu VoiceOver. Nie oznacza to bynajmniej, że korzystanie z TeamTalka w systemie z nadgryzionym jabłkiem w logu nie jest możliwe. Wymaga to jednak większej ilości zabiegów, niż w przypadku wersji dla Windows. VoiceOver dla przykładu nie czyta listy kanałów, musimy zatem w momencie łączenia się z serwerem w okienku do tego przeznaczonym wpisać na sztywno nazwę interesującego nas miejsca. TeamTalk jest programem bardzo dobrym, jedyne, czego można by sobie życzyć, to większa odporność na problemy z łącznością. Mimo, że zacięcia występują tu rzadziej niż w przypadku Fideliphone, nadal możemy natrafić na problemy, gdy nasz Internet choćby na chwilę niespodziewanie zwolni. Niezaprzeczalnym plusem aplikacji jest możliwość konwersacji z wieloma użytkownikami jednocześnie. AudioTX Communicator czyli drogie, ale i dobre rozwiązanie Ostatni program, jaki chciałbym opisać to narzędzie dedykowane osobom, które zawodowo zajmują się dźwiękiem. Mam tu na myśli np. reporNR 1 (14) 2012 45 fot. FIRR T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . . Główne okno programu AudioTX Communicator terów radiowych, prezenterów podłączających się zdalnie do studia emisyjnego oraz osoby posiadające domowe studia muzyczne lub lektorskie. Program AudioTX Communicator jest komercyjnym narzędziem do transmisji dźwięku w wysokiej jakości za pomocą Internetu oraz tzw. Kodeków ISDN. Te ostatnie urządzenia to dość drogie, niewielkie skrzynki, umożliwiające zestawienie stabilnego połączenia o przepływności 64 lub 128 kbps za pomocą cyfrowych linii telefonicznych, czyli ISDN. W takim przypadku AudioTX Communicator jest tylko interfejsem, ułatwiającym zarządzanie danym kodekiem. Prawdziwe możliwości tej aplikacji ujawniają się dopiero w trakcie korzystania z jej internetowych mechanizmów. W najnowszej wersji, opatrzonej numerem 1.5G, możemy transmitować dźwięk za pomocą formatów MP2, MP3, WAV, PCM oraz popularnym w niektórych częściach świata formacie APTx. Program w wersji demonstracyjnej możemy pobrać ze strony: http://www.audiotx.com/download.html. Aby pobranie było możliwe, musimy wypełnić krótki formularz, podając swoje imię, nazwisko, e-mail oraz firmę, dla której pracujemy. Dane te nie są jednak w żaden sposób weryfikowane. Instalacja programu jest niezwykle prosta, polega w zasadzie na klikaniu w przycisk ‘Next’ oraz na akceptacji licencji. W trakcie pierwszego uruchomienia, zostaniemy zapytani o szybkość taktowania zegara naszego procesora. Główne okno programu Interface AudioTX Communicatora składa się z trzech zakładek: ‘ISDN’, ‘Network/IP’ oraz ‘Multicast Network’. Jako, że opisywane tu rozwiązania mają być użyteczne w Internecie, skupię się tylko na zakładce środkowej. 46 Po przejściu na ‘Network/IP’, pierwszą pozycją jest pole edycyjne, za pomocą którego możemy wyszukiwać połączenia, co może okazać się przydatne w sytuacji, kiedy zgromadzimy ich naprawdę dużo, a kluczowym czynnikiem będzie czas całej operacji. Następny element to lista, która obecnie będzie pusta, bowiem nie zdefiniowaliśmy jeszcze żadnego połączenia, a właśnie one będą się tu znajdować. Dzięki przyciskowi o nazwie ‘Add’ dodajemy nasze pierwsze połączenie. W pierwszym polu wprowadzamy nazwę, jaka widoczna będzie na wspomnianej wyżej liście. Kolejne pole posłuży nam do wprowadzenia adresu komputera, z którym mamy zamiar się połączyć. Jeśli chcemy użyć domyślnego portu TCP 5003, pozostawiamy zaznaczone pole ‘Use Default’, w przeciwnym wypadku odznaczamy je i wprowadzamy wybrany numer. Podobnie, jak w przypadku Fideliphone’a, osoba, z którą mamy zamiar się połączyć, musi posiadać przekierowanie wybranego przez nas portu lub jeśli korzysta z Firewalla, port ten musi być odblokowany. Kolejnym krokiem jest wybranie typu buforowania audio. Jeśli korzystamy z sieci lokalnej do transmisji dźwięku między dwoma komputerami, najlepiej jest wybrać ‘Type 1’. Jeśli natomiast dwa komputery połączone są ze sobą za pośrednictwem Internetu, należy poeksperymentować z ustawieniami ‘Type 2’ i ‘Type 3’ i wybrać to, które będzie się sprawować lepiej. Z doświadczenia wiem, że w połączeniach internetowych dobrze funkcjonuje ustawienie ‘Type 2’, będące kompromisem między stabilnością a opóźnieniami. Następny krok to wybór trybu transmisji. Domyślna opcja to ‘Bidirectional’, czyli transmisja w obu kierunkach. Wybierając ‘Receive Only’ lub ‘Transmit Only’ możemy, jeśli taka nasza wola, w tym konkretnym połączeniu tylko odbierać lub wysyłać dźwięk. Kolejna lista posłuży nam do wyboru rodzaju kompresji, możemy zatem skorzystać z dźwięku nieskompresowanego (nie polecam, jeśli komputery nie znajdują się w sieci lokalnej), formatów kompresji MP2, MP3 oraz standardowego i rozszerzonego APTX. Możliwości tych kodeków i dobór optymalnego dla siebie proponuję przetestować i ustalić we własnym zakresie, bo każdy jest dobry, a będzie wynikał raczej tylko i wyłącznie z indywidualnych preferencji. Do wyboru pozostaje nam jeszcze częstotliwość próbkowania, a także tryb audio, który będzie się różnił w zależności od wybranego kodeka. Przed nawiązaniem naszego pierwszego połączenia, warto jeszcze wybrać urządzenia do transmisji i odbierania dźwięku. W tym celu, odszukujemy, przemieszczając się klawiszem Tab, dwa przyciski o nazwach ‘Select’. W pierwszym wybierzemy urządzenie nadające, w drugim zaś odbierające. Wybór tych urządzeń jest trochę niestandardowy, bowiem mamy tu do dyspozycji wszystkie urządzenia odtwarzające, jak i wszystkie urządzenia nagrywające ze wszystkich kart w formie jednej, dużej listy. Kiedy wybierzemy już, za pomocą czego chcemy transmitować i odbierać dźwięk, należy cofnąć się za pomocą klawiszy ‘Shift+Tab’, odszukać na liście nasze nowo utworzone połączenie, upewnić się, że jest zaznaczone i wybrać ‘Connect’. Po chwili zostaniemy automatycznie podłączeni do zdalnego komputera i możemy cieszyć się doskonałą jakością transmitowanego dźwięku, która używana jest przez wiele naziemnych, profesjonalnych rozgłośni radiowych. Media Library, czyli biblioteka mediów Interesującą funkcją AudioTX Communicatora jest podręczna biblioteka dźwięków, jakie mogą być odgrywane w trakcie połączenia. Rozwiązanie to docenią wszyscy, którzy w swojej pracy mają potrzebę zagrania jakiegoś konkretnego dźwięku z komputerowego dysku w dobrej jakości, a dysponują przy tym tylko i wyłącznie komputerem i mikrofonem. Biblioteka musi znajdować się w jednym, konkretnie ustalonym folderze, do którego ścieżkę definiujemy w zakładce ‘Global Settings’ w menu ‘Settings’ aplikacji. Wykaz dźwięków z biblioteki wyświetlany jest w formie podręcznej listy, którą możemy przeglądać za pomocą strzałek kursora, a także za pomocą skrótów klawiszowych: •F2 – Pokazywanie/ukrywanie biblioteki, •F5 – Odtwarzanie, •F6 – Pauza, •F7 – Stop, •F9 – Poprzedni element, •F10 – Następny element. Cena, czyli największy minus Niestety, AudioTX Communicator jest aplikacją bardzo drogą. Najbogatsza w opcje, zawierająca kodek APTX, wersja zabezpieczona kluczem sprzętowym to koszt 1150 euro. Jeżeli skorzystamy z wersji bez kodeka APTX, wtedy przyjdzie nam zapłacić tylko fot. FIRR T rans m i s j a d ź w i ę ku o wysok i e j j ako ś c i . . . Ustawienia połączenia AudioTX Communicator 690 euro. Istnieje również możliwość zakupu programu po jeszcze niższej cenie. W takiej sytuacji aplikacja zabezpieczana jest kluczem programowym, który jednak przepada w momencie zmian konfiguracji sprzętowych naszego komputera, lub wymiany systemu operacyjnego na inny. W takim przypadku należy wykupić nowy klucz, którego cena to 620 euro. Kluczem programowym zabezpieczana jest tylko wersja bez kodeka APTX. Czy takie aplikacje przydają się na co dzień? Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z pewnością są osoby, które opisane tu narzędzia wykorzystują w życiu codziennym, jak chociażby autor niniejszego tekstu. Program Teamtalk to doskonały sposób komunikowania się z dużą grupą osób, a jego dostępny interfejs stawia go, w mojej ocenie, zdecydowanie wyżej niż Skype’a, nawet opakowanego we wszelkie skrypty, ułatwiające korzystanie z niego przez niewidomych. Ze swojej strony zachęcam do wypróbowania przedstawionych tu rozwiązań i sprawdzenia na własnej skórze, czy są one dla nas przydatne. A zatem do usłyszenia w dobrej jakości! * Michał Dziwisz jest absolwentem informatyki w Szkole Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku. Prowadzi własną firmę, specjalizującą się w usługach komputerowych. Jego pasją jest, szeroko pojęte, radio. Hobby to pociągnęło za sobą podjęcie misji tworzenia pierwszego w Polsce podcastu skierowanego do osób niewidomych, który prowadzi obecnie pod egidą Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego. NR 1 (14) 2012 47 Zobacz nas w Internecie www.tyfloswiat.pl W portalu: • • • • • • baza oprogramowania i sprzętu specjalistycznego, informacje o producentach i dystrybutorach, testy i opinie o produktach, informacje prawne, baza szkoleń dostosowanych do potrzeb osób z dysfunkcją wzroku, wydarzenia, konferencje, imprezy ... i wiele wiele innych informacji! Projekt współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.