Z miłości

Transkrypt

Z miłości
Z miłości...
Wpisany przez Marcin Jóźwik
środa, 17 marca 2010 21:13
Jakiś czas temu w stanie Illinois w USA ośmioletnia dziewczynka zachorowała na zagrażającą
jej życiu chorobę. Dziewczynka słabła, rozpoczęły się poszukiwania dawcy krwi. Lekarze
odkryli, że jej sześcioletni brat miał także jej rzadką grupę krwi. Rodzice wraz z lekarzem usiedli
z chłopcem i zapytali, czy będzie skłonny oddać swoją krew, aby ocalić życie swej siostry. Ku
ich wielkiemu zdziwieniu nie odpowiedział od razu, poprosił o trochę czasu do namysłu. Po kilku
dniach podszedł do matki i powiedział: "Dobrze, zrobię to". Transfuzję przeprowadzono tak,
żeby dzieci zobaczyły, jak jedno pomaga drugiemu.
Lekarz najpierw pobrał ćwierć litra krwi z ręki chłopczyka. Następnie zaaplikował ją dożylnie
leżącej na sąsiednim łóżku dziewczynce. Po kilku minutach zaczęły jej wracać rumieńce. Wtedy
chłopiec zapytał: "Czy od razu zacznę umierać?" Gdy poproszono go o krew, aby ratować życie
jego siostry, chłopiec zrozumiał to dosłownie. Był pewien, że musi oddać własne życie, by ocalić
życie swojej siostry. To dlatego potrzebował kilku dni do namysłu. A później postanowił po
prostu dać to, co miał najcenniejszego - swoje życie. Zaledwie sześcioletnie dziecko pojęło
znaczenie prawdziwej miłości.
"Miłość nie pragnie, aby jej dogadzano, ani nie stara się o własną wygodę; lecz troszczy się o
dobro innych i buduje Niebo pośród piekielnej rozpaczy."
William Blake
Nie chciałbym dzisiaj zadawać pytania, "czy wiesz czym jest miłość". Jeśli nie znasz jej
słownikowej definicji, na pewno intuicyjnie wiesz co znaczy, potrafisz ją opisać własnymi
słowami. Zamiast tego chciałbym zadać pytanie: kim są dla Ciebie inni ludzie? W jaki sposób
1/2
Z miłości...
Wpisany przez Marcin Jóźwik
środa, 17 marca 2010 21:13
pokazujesz innym, że ich kochasz? Gdybym zapytał "jak bardzo ich kochasz" mógłbyś
odpowiedziec "bardzo", "trochę" lub "wcale". Pytanie jednak brzmi "w jaki sposób?" - tak
praktycznie.
Pomyśl w jakiej sytuacji znalazł się wspomniany wyżej chłopiec. Gdy poproszono go o oddanie
krwi dla siostry, on zrozumiał to dosłownie. Oddać, czyli całkowicie przekazać, tak jak oddawał
komuś zabawkę. Zrozumiał więc, że aby uratować życie siostry musi poświecić swoje. Ta
historia Wydaje się tak nieprawdopodobna. Ale nawet gdyby miała być tylko przykładem, warto
zastanowić się, w jaki sposób ja kocham swoich bliźnich. Czy jest to jedynie deklaracja miłości,
czy idą za tym konkretne czyny. Chłopiec swoją miłość do siostry poparł konkretnymi
dowodami, okazał ją w bardzo praktyczny sposób. Zastanów się jakimi dowodami Ty popierasz
miłość, którą jako uczeń Jezusa deklarujesz względem innych.
I jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomina przytoczona na początku historia. Miłość nie
powinna być jak pigułka. Aplikowana jednorazowo, stosowana doraźnie. Ludzie stale jej
potrzebują. Przyzwyczailiśmy się do zrywów, jednorazowych, spektakularnych akcji. Odpowiedz
sobie, czy postawa jednorazowych aktów miłości ma poparcie w Biblii? Skutki dużych akcji
widzimy praktycznie natychmiast - radość, szczęście drugiej osoby, gdy zrobimy dla niej coś
wielkiego. I prawdą jest, że najlepiej funkcjonujemy wtedy, gdy szybko otrzymujemy odpowiedź
zwrotną: duża akcja, szybkie i znaczące efekty. To nas motywuje. Ale miłość powinna być
czymś, co dajesz po trochę, ale stale - ciągle. I mimo, że nie zobaczysz od razu efektów jej
działania, będą one długotrwałe. Myślę, że Jezus mówiąc uczniom, że "po miłości inni poznają,
że należycie do mnie" miał na myśli miłość jako styl życia.
Jak jest więc ze mną?
"Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście
się i wy wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość
wzajemną mieć będziecie." Ew Jana 13:34-35
Marcin J.
2/2