„Mit upadku” – Wielka Brytania po 1945 roku
Transkrypt
„Mit upadku” – Wielka Brytania po 1945 roku
Forum edukacyjne „Mit upadku” – Wielka Brytania po 1945 roku Gorzkie wspomnienie minionej chwały czy procesy modernizacyjne? Jak oceniają sytuację swojego kraju po 1945 roku sami Anglicy? PAWEŁ HANCZEWSKI cena sytuacji Wielkiej Brytanii po 1945 r. przez długi czas nie budziła sporów wśród historyków. Okres powojenny postrzegano jako lata stopniowego zmniejszania roli na arenie międzynarodowej, a wewnątrz kraju narastających problemów gospodarczych oraz napięć społecznych. Najczęściej używane określenia to „upadek” i, łagodniejsze na tym tle, „kryzys”. Wielka Brytania, która w 1945 roku świętowała zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami oraz Japonią jako członek Wielkiej Trójki zachowując, mimo zniszczeń wojennych, pozycję czołowej potęgi militarnej i gospodarczej, w stosunkowo krótkim czasie wyraźnie straciła na znaczeniu. Polityczna klęska Suezu i upadek kolejnych gałęzi przemysłu miały stanowić symbol epoki. Jednak w kilku ostatnich latach ukazały się prace, które podważają taką ocenę. Do najważniejszych należą „Britain since 1945” oraz „The myth of decline: 1 the rise of Britain since 1945” . Warto im się przyjrzeć nie tylko z tego względu, że przedstawiają nowe, zyskujące coraz powszechniejszą akceptację spojrzenie, ale i dlatego, że ich autorzy, mimo przyjęcia odmiennej perspektywy badawczej, dochodzą do zbliżonych wniosków. O Britain sinse 1945 Książka „Britain since 1945” to dzieło zbiorowe, na które składa się prawie dwa- dzieścia rozdziałów. Podzielona jest na trzy części, poświęcone kolejno historii politycznej, społecznej i gospodarczej, Pod względem objętościowym wyraźna jest dominacja części pierwszej, co stanowi kolejny przykład powrotu do łask historii politycznej, przede wszystkim kosztem bardzo modnej od lat 50tych minionego stulecia historii społecznej. Dalece ważniejsza od struktury pracy jest tendencja do odchodzenia od wspomnianej, negatywnej oceny sytuacji po 1945 roku. Stało się to możliwe dzięki przyjęciu poglądu o głębokim i nieuchronnym charakterze zmian politycznych, społecznych i ekonomicznych, które objęły świat po drugiej wojnie światowej. Pozwoliło to na przyjęcie nowego kryterium w ocenie sytuacji Wielkiej Brytanii. Innymi słowy, Autorzy przykładają wagę do zmian jakościowych, nie ilościowych, a najczęściej używane przez nich określenie to „restrukturyzacja”. Imperium, wielka marynarka wojenna czy rozbudowany przemysł ciężki, widziane przez kolejne pokolenia historyków jako podstawy mocarstwowości, postrzegane są jako zbędny balast. Ich stopniowy upadek, wielokrotnie podkreślany na kartach książki, nie jest traktowany jako element kryzysu, lecz krok na drodze do nowoczesności. W rezultacie okres powojenny widziany jest nie jako czas postępującej degrengolady, ale niezbędnej restrukturyzacji. Świat się zmieniał, a wraz z nim zmieniała się Wielka Brytania. To co 1 Britain since 1945, edited by Jonathan Hollowell, Blackwell, Oxford 2003; George L. Bernstein, The myth of decline: the rise of Britain since 1945, Pimlico, London 2004. 6/2006 53 Forum edukacyjne Kryterium oceny siły państwa nie są miliony ton wytopionej surówki żelaza, tonaż floty handlowej czy wielkość sił zbrojnych liczona w tysiącach żołnierzy, lecz zdolność dostosowywania się do szybko zmieniających się wymogów współczesności. jeszcze niedawno traktowano jako przejaw słabości jest widziane jako często bolesny, ale konieczny element na drodze do nowoczesności. Rozpad imperium, zmniejszenie roli politycznej na arenie światowej i zmiany w strukturze gospodarczej były konieczne dla procesu modernizacji, który to proces, jak zwraca uwagę między innymi Christopher Coker w rozdziale „Foreign and Defence Policy” (s. 3–18), zakończył się pomyślnie. Fakt, że w 1956 roku Królewskie Siły Zbrojne były znacznie większe niż w 1982 roku, nie musi świadczyć o postępującej erozji potencjału militarnego Zjednoczonego Królestwa i spadku jego roli w stosunkach międzynarodowych. Świadczy jedynie o tym, że zmienił się sposób prowadzenia wojen, a Królewskie Siły Zbrojne, pokonując dużo liczniejsze siły argentyńskie w wojnie o Falklandy dowiodły, że umiały przystosować się do nowych warunków. Podobnie rzecz ma się z oceną sytuacji gospodarczej. To prawda że zniknęły tradycyjne gałęzie przemysłu, lecz na ich miejsce pojawiły się nowe, a Wielka Brytania może poszczycić się największym, po USA, dochodem na mieszkańca wśród krajów należących do grupy G-8. The myth of decline – the rise of Britain since 1945 Jeszcze dalej w ocenie sytuacji po 1945 r. posunął się w opublikowanej rok później książce, George Bernstein. Za cel postawił sobie rozprawienie się z tym, co określił jako „mit o upadku Wielkiej Brytanii”. Pierwszym krokiem na tej drodze było pokazanie źródeł „mitu”. Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że „mit” pojawił się dopiero w latach 60tych, a więc względnie późno w stosunku do momentu, w którym miał rozpocząć się „upadek”. Więcej, Bernstein stwierdził, że 54 narodziny „mitu” miały znacznie więcej wspólnego z aktualną sytuacją polityczną, niż rzeczywistością. „Mit” był dziełem Partii Konserwatywnej, która wykorzystywała go do ataków na Partię Pracy i koncepcję państwa dobrobytu. Sama Partia Pracy też nie była bez winy – dla niej „mit” był wygodny, ponieważ pozwalał atakować torysów, znajdujących się nieprzerwanie u władzy od 1951 r. Wreszcie udział w tworzeniu „mitu” miały dotychczasowe elity, przede wszystkim kulturalne, zaniepokojone rozwojem „kultury masowej”, zagrażającej ich dotychczasowej pozycji. Wskazując na polityczne pochodzenie „mitu” Bernstein nie kwestionuje poglądu, że Wielka Brytania przeżywała kłopoty. Towarzyszyły im jednak sukcesy, a problem polega na jednostronnej ocenie sytuacji przez Brytyjczyków: „Yet always, in this process of self-analysis, Britons tended to focus on the glass that was part empty rather part full” (s. 22). W ten sposób Bernstein przyjmuje odmienną od Autorów przedstawionej wcześniej pracy, perspektywę. Jego uwaga nie jest skoncentrowana na problemach związanych z modernizacją Zjednoczonego Królestwa, ale na rozprawieniu się z „mitem”. „Mitem” o upadku gospodarki brytyjskiej, spadku znaczenia na arenie międzynarodowej oraz degrengoladzie kulturowej, czego przejawem miał być kryzys „kultury wysokiej” i zastąpienie jej, przez pozostającą pod bardzo wyraźnymi wpływami amerykańskimi, „kulturę masową”. Pogląd o „upadku” zastąpił stwierdzeniem o „rozwoju Wielkiej Brytanii” w całym okresie powojennym, ograniczając kryzys do lat 1973–1981. W ten sposób odrzucił pogląd o przełomowym znaczeniu rządów Margaret Thatcher, kwestionując równocześnie tradycyjny podział chronologiczny zgodnie z którym historię najnowszą Wielkiej Brytanii dzielono na dwie części – do i po 1979 roku. Z pierwszą częścią „mitu”, o upadku gospodarczym, Bernstein rozprawia się za pomocą danych statystycznych oraz porównań z innymi państwami wysoko rozwiniętymi. Między rokiem 1950 a 1973 gospodarka brytyjska rozwijała się w szybszym tempie – średnio 3%, niż kiedykolwiek wcześniej Wiadomości Historyczne Forum edukacyjne (dane statystyczne sięgają roku 1856) lub później. Znacznie bardziej spektakularny wzrost innych gospodarek (w Niemczech Zachodnich wynosił 6%, w Japonii 9,7%) nie wpływa na taką ocenę. Gospodarka Stanów Zjednoczonych radziła sobie niewiele lepiej niż brytyjska, co pozwala podważyć pogląd o wyjątkowej nieefektywności ostatniej. W pewnych dziedzinach miała lepsze wskaźniki niż wymienione kraje, na przykład inflacja utrzymywała się na niższym poziomie niż w Japonii. Bernstein uznaje ponadto za rzecz naturalną, że gospodarki poszczególnych państw rozwijają się w różnym tempie w różnych okresach. Z wielu względów RFN, Francja, Włochy i Japonia odnotowywały większy wzrost, ale w ciągu ostatnich kilkunastu lat role się odwróciły i obecnie to Wielka Brytania znajduje się w korzystniejszym położeniu. Bernstein zwraca również uwagę na elementy, które trudno jest wyrazić za pomocą liczb. Wolniejszemu wzrostowi gospodarczemu przeciwstawia takie elementy, jak rekordowo niskie bezrobocie czy wskaźnik ubóstwa, stawiające Wielką Brytanię w lepszej sytuacji od większości wymienionych państw. Drugą część „mitu”, o upadku pozycji mocarstwowej, Bernstein atakuje stwierdzając, że Wielka Brytania straciła ją nie po drugiej wojnie światowej, ale jeszcze przed rokiem 1914. Wielkie imperium, które przetrwało kilkadziesiąt następnych lat, a które miało być symbolem potęgi Londynu na arenie międzynarodowej, w rzeczywistości stwarzało jej iluzję, dostarczając przy tym niemożliwych do rozwiązania problemów wynikających z konieczności obrony posiadłości rozrzuconych po wszystkich kontynentach. Bernstein stwierdza, że to obecnie pozycja Wielkiej Brytanii jest silniejsza niż w roku 1945. Odgrywa ona znaczącą rolę w polityce międzynarodowej, rolę, którą dzięki odrzuceniu złudzeń o pierwszym mocarstwie globu, jest w stanie, biorąc pod uwagę jej potencjał, wypełnić. Ostania część „mitu”, o degrengoladzie „kultury wysokiej” i zalewie, pozostającej 2 pod silnymi wpływami amerykańskimi, „kultury masowej” także spotyka się z krytyką. Bernstein jednoznacznie odrzuca myślenie w kategoriach „kryzysu”, stwierdzając, że cechą charakterystyczną rozwijającej się kultury są nowe formy i treści, a narzekania na upadek są typowe dla środowisk, które chciałyby ograniczyć ją do akceptowanych przez siebie wzorców. „Kultura wysoka” w Wielkiej Brytanii żyje, tyle, że obok niej jeszcze dynamiczniej rozwija się „kultura masowa”. Nie tylko, że zachowuje wiele odrębnych od modelu amerykańskiego cech, będąc wzbogacaną przez coraz bardziej pluralistyczne i wielorasowe społeczeństwo brytyjskie, ale ze względów językowych i historycznych ma także poważny wpływ na rozwój kulturalny USA. Warto patrzeć inaczej Mimo wyraźnych różnic występujących w obydwu pracach: problemy po 1945 r. wynikały z konieczności dostosowania się do szybko zmieniającej się sytuacji, problemy przed którymi stanęła Wielka Brytania po roku 1945 są wyolbrzymiane, tym bardziej, że towarzyszyły im sukcesy, posiadają one wspólne cechy. Łączy je przede wszystkim nowa ocena sytuacji Wielkiej Brytanii, dalece bardziej pozytywna niż oceny wyrażane we wcześniejszych opracowaniach. Z kwestii szczegółowych na uwagę zasługuje nowe spojrzenie na postać premier Margaret Thatcher. W pierwszej książce przedstawiona jest jako osoba, która nie tylko zainicjowała, ale i przeprowadziła najważniejsze procesy modernizacyjne. Z kolei Bernstein, przyznając stosunkowo skromne znaczenie jej reformom ekonomicznym, podkreśla wielki i generalnie pozytywny wpływ na morale społeczeństwa, dokonując porównań z Franklinem D. Rooseveltem i latami wielkiego kryzysu. Biorąc pod uwagę oskarżenia, którymi chętnie szafowano w pracach wydanych jeszcze kilka lat temu, między innymi o „odejście od polityki konsensusu”, „wyprzedaż sreber rodzinnych” 2 czy „zniszczenie górnictwa” , zmiana sto- Między innymi: D. Childs, Britain since 1945, wydanie piąte, London 2001, s. 223–268. 6/2006 55 Forum edukacyjne sunku do M. Thatcher, jakkolwiek częściowa, jest bardzo wyraźna. Kolejną wspólną cechą jest uleganie pokusie formułowania pozytywnych opinii o przeszłości w oparciu o pozytywnie widzianą teraźniejszość. Autorzy chętnie podkreślają silną pozycję polityczną i ekonomiczną Wielkiej Brytanii na początku nowego milenium. Rozwój wydarzeń po 1945 r. jest widziany jako droga do tej silnej pozycji. Ciekawe jak wypadłaby ocena okresu po II wojnie światowej, gdyby kondycja Wielkiej Brytanii przedstawiała się mniej korzystnie? Czy problemy polityczne, gospodarcze i społeczne nadal byłyby przedstawiane jako część procesów modernizacyjnych, a Bernstein koncentrowałby uwagę na pełnej części szklanki? Z pozytywną oceną teraźniejszości i wynikającą z niej pozytywną oceną przeszłości wiąże się również kwestia stosunku Brytyjczyków do własnej historii. W obydwu pracach nie znajdziemy uwag o ich zbytnim przywiązaniu do świetnych acz minionych czasów czy braku możliwości przeprowadzenia koniecznych zmian ze względu na „konserwatyzm” mieszkańców Wysp. Nie pojawiają się również, występujące w wielu wcześniejszych opracowaniach zarzuty o „imperializm”, „neokolonializm” czy niedostosowanie do wymogów współczesności. Czas posypywania głów popiołem i przyjmowania winy za problemy całego świata minął. Jeśli nawet przeszłość nie jest wzorem do naśladowania, to przynajmniej nie jest powodem do wstydu. I ostatnia uwaga, zawarta przez Bernsteina w pytaniu: „Is it possible, then, to draw any conclusions that are divorced from my political outlook?” (s. 196). Fakt, że w obydwu pracach, mimo przyjęcia odmiennej perspektywy badawczej, sformułowano podobne wnioski, podważając dominujący przez całe dekady pogląd o „upadku” bądź „kryzysie”, wskazuje jak bardzo względne i uzależnione od poglądów oraz doświadczeń historyków pozostają ich opinie. Każe to podchodzić z dużą ostrożnością do wygłaszanych przez nich sądów, ale decyduje też o atrakcyjności historii jako przedmiotu badań. Pozwala również żywić nadzieję, że i my doczekamy się opracowań poświęconych historii Polski przedstawiających w nowym świetle zagadnienia na temat których, wydaje się, powiedziano i napisano już „wszystko”. Czy wiecie, że... * Możliwość wymierzania kar fizycznych w angielskich szkołach publicznych zniesiono dopiero w latach 60-tych XX stulecia (w szkołach niepublicznych 30 lat później). Była to kara bardzo demokratycznie wymierzana bez względu na to czy ktoś był dzieckiem lorda czy sklepikarza. Winston Churchill, który ukończył elitarne Harrow był bardzo niezdyscyplinowanym uczniem. Zadarł już pierwszego dnia z profesorem od łaciny, który kazał mu odmieniać przez przypadki rzeczownik „stół”. Gdy doszło do wołacza, 10-cio letni Winston zaprotestował. – To głupie – powiedział – przecież do stołu nikt tak się nie zwraca. Został pouczony aby na przyszłość powstrzymał się od podobnych komentarzy bo inaczej czeka go kara. Pod koniec pierwszego tygodnia pobytu w szkole kara nie ominęła jednak potomka księcia Marlborough. Otrzymał rżniątkę. Bynajmniej nie za zatarg z łacinnikiem. Za wyrżnięcie denka w cylindrze dyrektora szkoły. Coś w sir Winstonie zostało z tych lat. Będąc już premierem powiedział kiedyś do swoich doradców: „Personally I'm always ready to learn, although I do not always like being taught” (Zawsze jestem gotów się uczyć, chociaż nie zawsze chcę aby mnie uczono). *** Wszystkie trzy przytoczone w tym numerze fakty, dotyczące bohaterów angielskiej historii, są prawdziwe. Mogą je Państwo z zimną krwią opowiedzieć znajomym Anglikom i żaden z nich nie będzie musiał ostrzegać drugiego tymi oto słowami: Can't you see he's pulling your leg? Co bynajmniej nie oznacza; „czy nie widzisz, że on ciągnie cię za nogę?” lecz; „czy nie widzisz, że on cię nabiera?” 56 Wiadomości Historyczne