Z miłości do opery i jej artystów | Dziennik Polski

Transkrypt

Z miłości do opery i jej artystów | Dziennik Polski
Z miłości do opery i jej artystów | Dziennik Polski
1z2
http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kultura/1129080-z-milos...
19.03.2011
Elżbieta Gładysz wręcza Mariuszowi Kwietniowi dyplom honorowego członka stowarzyszenia Fot.
Archiwum stowarzyszenia
W niedzielę odbędzie się 50. "Spotkanie z artystą" przygotowane przez Stowarzyszenie Miłośników
Opery Krakowskiej "Aria". Ile lat trwa ten cykl?
- Ponad pięć lat, od listopada 2005 roku. Dwa pierwsze spotkania odbyły się w sali konferencyjnej hotelu i
były bardzo kameralne. Zaprosiliśmy wtedy ówczesnego dyrektora artystycznego naszej Opery Ryszarda
Karczykowskiego. Następnie gościliśmy Marcina Bronikowskiego, który w tym czasie kreował partię
Lorda Ashtona w "Łucji z Lammermoor" w Krakowie.
- Były tylko rozmowy, bez części artystycznej.
- Długo debatowaliśmy z zarządem, jak mają wyglądać spotkania, w końcu ustaliliśmy, że będzie to rodzaj
wywiadu z artystą wraz z częścią muzyczną - minirecitalem artysty. Pierwszym gościem zmienionej
formuły był jeden z członków założycieli stowarzyszenia, znakomity i lubiany nie tylko w Krakowie tenor
Janusz Żełobowski.
- Od lat spotkania ściągają do Opery tłumy. W czym tkwi ich siła?
- To prawda, już w Sali Lustrzanej Teatru im. Słowackiego był problem z miejscami. W nowym gmachu
Opery, w znacznie większej Sali Kameralnej, coraz częściej sala jest przepełniona. Widać, że krakowscy
melomani są spragnieni wiedzy o operze, jako gatunku sztuki. Podczas spotkania dużo o tym mówimy,
przybliżamy świat opery, ale także muzyki klasycznej. Publiczność może się wiele dowiedzieć np., na
czym polega praca nie tylko artysty, ale również innych realizatorów spektakli. Nasz program to nie jest
zwykły koncert, lecz czas spędzony z artystą.
- Bohaterami spotkań są zarówno gwiazdy, jak i młodzi artyści. Według jakich kryteriów zaprasza
ich Pani?
- Bywając w różnych teatrach operowych, nie tylko w kraju, czytając wszystko, co ukazuje się w mediach
o artystach, jestem zorientowana, co dzieje się w tym świecie. Na przykład Andrzeja Dobbera, którego
karierę śledziłam od kilku lat, poznałam w Nowym Jorku, dokąd poleciałam na zaproszenie Mariusza
2011-04-20 01:32
Z miłości do opery i jej artystów | Dziennik Polski
2z2
http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kultura/1129080-z-milos...
Kwietnia na jego występ w "Łucji z Lammermoor". I to właśnie Mariusz przedstawił mi Andrzeja w MET,
w czasie próby generalnej Makbeta. Tam zaprosiłam go do udziału w naszym programie. Zgodził się.
Długo musieliśmy na niego czekać. Konieczna była moja podróż do Paryża, na operę "Luisa Miller" z jego
udziałem w Operze Bastille, by omówić szczegóły programu. Wielu artystów wybrałam na wyraźne
życzenie członków Stowarzyszenia. Zawsze gotowa jestem spełnić ich oczekiwania, wręcz czekam na
sugestie.
- Które ze spotkań miało dla Pani największe znaczenie?
- Każde wzbudza wiele emocji, zależy mi na każdym artyście, opiera się to na autentycznej, niekłamanej
miłości do opery i jej artystów. Najwięcej pracy i trudnych sytuacji wiązało się z programem, którego
gościem był Mariusz Kwiecień, nasze dobro narodowe z Krakowa. Mariusz zaprosił do udziału w
spotkaniu Małgorzatę Walewską. I tu zaczęły się "schody": bo to dwie sławy światowe. Mariusz przed
naszym programem śpiewał Oniegina w Teatrze Bolszoj w Moskwie, Małgosia przebywała wtedy na
koncertach w Japonii. Ustaliliśmy, że najprościej będzie, gdy ja poprowadzę ten program, bo
skoordynowanie działań - m.in. ciągłe telefony do Moskwy i do Japonii - było arcytrudne. Ze względu na
rangę artystów zdecydowaliśmy z ówczesną dyrekcją Opery zrobić spotkanie na dużej scenie Teatru im.
Słowackiego. To z kolei generowało kolejne problemy. Dziś wspominam to z rozbawieniem, ale wtedy nie
było mi łatwo. Pamiętam też Wiesława Ochmana, który był naszym gościem w styczniu 2006 roku. On
sam prowadził swój program, bo swoją osobowością w całości wypełnia przestrzeń sceny.
wydrukuj
wyślij
dodaj do
Blip
Del.ico.us
Facebook
Flaker
Twitter
Wykop
1
2
Portal „Dziennik Polski” wraz ze wszystkimi treściami będącymi jego elementami składowymi - w
szczególności internetowe wydanie „Dziennika Polskiego” i treści będące jego elementami składowymi podlegają ochronie prawnej na podstawie międzynarodowego i polskiego prawa autorskiego. Jakiekolwiek
korzystanie z utworów, o których mowa powyżej, przekraczające dozwolony użytek osobisty
(uregulowany w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych) wymaga wyraźnej zgody Wydawcy Polski Dom Medialny Sp. z o.o., które z tytułu praw autorskich jest podmiotem uprawnionym do wydania
takiej zgody.
2009 Dziennik Polski. Wszystkie prawa zastrzeżone
2011-04-20 01:32