Niedawno ALIPLAST uroczy- ście otwierał swoją nową, im
Transkrypt
Niedawno ALIPLAST uroczy- ście otwierał swoją nową, im
niebezpieczne jest to dla firm. Wahania koniunktury, cykle kryzysowe zaczynają przyspieszać. Kiedyś to było 10 lat, dzisiaj może to być nawet i 5, a może i mniej. W związku z tym chcemy być osadzeni na szerszym rynku aluminiowym, a więc nie być w 100% zależnym od budownictwa. Myślimy o innych dziadzinach gospodarki: automotive, przemysł, elektronika, solary. Europa szaleje na punkcie energii odnawialnych. Czemu nie? – IRM: Podjęcie decyzji o budowie tłoczni jest bardzo dużym wyzwaniem. W planach kolejna. Dzisiaj wszyscy narzekają…. Czy znajdziecie Państwo swoje miejsce na rynku? Niedawno ALIPLAST uroczyście otwierał swoją nową, imponującą siedzibę w Lublinie przy ul. Wacława Moritza 3. Dzisiaj w planach już są kolejne inwestycje. I to ogromne. Nowa hala z przeznaczeniem na tłocznie i nową linię lakierniczą. O tym i o innych rzeczach zechciał się ze mną i Państwem podzielić „spirytus movens” wszystkich przedsięwzięć – Pan Jan Kidaj. – IRM: Panie Janie, co się wydarzyło w Aliplaście przez ten rok, od momentu przeprowadzki i naszej ostatniej rozmowy? – JK: Co się wydarzyło? Przeżyliśmy bardzo interesujący okres. Muszę się pochwalić od razu na wstępie, że w moich oczach dobrze wykorzystaliśmy nowy obiekt. Notujemy na dzień dzisiejszy 10% wzrost, co uważam, jest wynikiem bardzo dobrym jak na dzisiejsze czasy. Rok jest, tradycyjnie, lepszy od poprzedniego, i najważniejsza rzecz – jesteśmy już w fazie realizacji II etapu rozbudowy zakładu. 8 – IRM: II etap, czyli tłocznia? – JK: Zmodyfikowaliśmy to, o czym mówiłem na wcze- śniejszych naszych spotkaniach – nasz proces inwestycyjny. Zamiast 3 etapów, robimy go w dwóch. Rozbudowujemy w tej chwili obiekt do powierzchni 35.000 m² i stopniowo będziemy wyposażali w maszyny. Pierwszą rzeczą, jaka zafunkcjonuje u nas jest prasa, która, i tu muszę dołożyć wszelkich starań, wystartuje 1 lipca 2011 roku, a więc za 9 miesięcy. Następnie, tuż po tym instalujemy lakiernię pionową i prawdopodobnie pod koniec roku 2012, jeżeli wszystkie plany pójdą dobrze, drugą prasę. W ten sposób zamkniemy cały cykl inwestycyjny i będziemy pracować w konfiguracji, jak 3-4-5 lat temu została sformułowana. – IRM: Jaka to będzie prasa? – JK: Będziemy instalować prasę 2200 ton. Będą to typowe, rynkowe produkty, czyli będzie to profil z przeznaczeniem dla budownictwa, czyli dla nas oraz usługą na zewnątrz. Z uwagi na to, że jak przypuszczam, w przyszłym roku będziemy mieli sprzedaż na poziomie 4,5 tysiąca ton, to pozostałe 5,5 tys. będziemy musieli sprzedać do klientów zewnętrznych. – IRM: Panie Janie, wiem, że macie Państwo w planach osiągnięcie 100 mln euro sprzedaży. Jak to się robi? – JK: Pytanie, wydaje mi się, powinno brzmieć: jak to trzeba zrobić? Trzeba wypracować… To nie jest jakiś prima aprilisowy żart, nie mniej jednak nie jest to coś nieosiągalnego. Bo inaczej nie mówiłoby się głośno o takim planie. Jak przed chwilą wspomniałem od roku 2012 powinniśmy pracować w docelowej, założonej wcześniej konfiguracji, a więc mieć dwie prasy z produkcją około 20 000 ton aluminium. Z dwoma lakierniami o wydajności pokrywającej 50% produkcji prasy, czyli z możliwościami polakierowania 10 000 ton, do tego dojdą inne usługi, które w przyszłości będziemy starali się również przy ekstruzji zrobić. To wszystko w roku 2013-2014 powinno dać wynik na poziomie 100 mln euro sprzedaży. Przypuszczam, że system będzie stanowił połowę tego wyniku. Taki mamy zamiar. Cała Grupa ALIPLAST nie zmienia strategii, ale w dalszym ciągu modyfikuje ją do tego, żeby nie być zależnym tylko i wyłącznie od rynku budowlanego. Wydarzenia z ostatnich 2 lat pokazały, jak – JK: Też to słyszę, ale jednak wszyscy narzekają i pracują. Myślę, że to jest w naturze Polaka – narzekanie. Oczywiście ekstruzja nie jest tak dobrym interesem jak są inne związane z aluminium, ale jest to też miejsce do kreowania wartości dodanej. Inaczej nikt by tego nie robił. I ciągle wracam do jednego przykładu: w Hiszpanii ta sama mniej więcej populacja, bo jest to 40. milionowy kraj, troszeczkę większy terytorialnie, bez marki, jaką jest sama Hiszpania, działa około 150 pras. Wszyscy pracują, zarabiają. I w ubiegłym roku jeszcze kolejne 3 nowe powstały. My w kraju 40. milionowym, w regionie o stosunkowo niskiej tzw. konsumpcji aluminium na głowę mieszkańca, mamy około 20 pras. Porównując się do Hiszpanii mamy ich 6-7 razy mniej. Jestem zdania, że na rynku polskim w najbliższych 15 latach jest miejsce dla następnych 20-30 pras. I będą one miały co robić. Nie wiedzę zagrożeń, że to będzie nierentowne przedsięwzięcie. – IRM: Panie Janie, dlaczego podjęliście decyzję o zainstalowaniu właśnie lakierni pionowej? – JK: Jest rzeczą normalną, że mając prasę i mając system musimy też mieć możliwość dostarczenia klientowi czegoś więcej niż sam profil, czyli także profil polakierowany, może w przyszłości w jakiś sposób także konfekcjonowany. Lakiernia pionowa jest wielkogabarytowa i wysoce produktywna, w związku z tym będziemy mieli dużą pomoc w systemie, bo mając lakiernię wertykalną będziemy mogli pomalować na niej około 4 mln m², co dla systemu jest bardzo dużo. Mniejsze zlecenia będziemy robić na tej lakierni, która już u nas jest i działa. – IRM: W założeniach będziecie Państwa samowystarczalni. Brakuje tylko anodowni. Czy myślał Pan też i takiej inwestycji? – JK: Tak, oczywiście. Jak będzie to tylko ekonomicznie uzasadnione, to nie będzie problemu z wygospodarowaniem pomieszczenia w całym naszym kompleksie i zrobieniem anodowni. Rynek pokaże. – IRM: A jakie są, według Pana, teraz tendencje na rynku? – JK: Generalna tendencja jest taka: każdy walczy z ceną, czyli redukuje ilość aluminium w profilu. A więc są to coraz cieńsze profilki. Na czasie jest to, o czym przed chwilą mówiliśmy o sensie budowy lakierni pionowej: bo makaronu nie da się polakierować w pozycji horyzontalnej. Natomiast w pozycji pionowej możemy i cieniutkie druciki aluminiowe malować. Myślę, że na najbliższe lata wyznacznikiem konsumpcji aluminium będzie nadal przede wszystkim budownictwo. I zaraz za tym przemysł, który coraz bardziej wykorzystuje aluminium do swojej produkcji. – IRM: A czy nie sądzi Pan, że zagrożenie ze strony Azji, a konkretnie Chin jest już u nas widoczne? Aluminium z Chin, wykonawcy z Chin i systemy chińskie? – JK: Nie czuję i wydaje mi się, ponieważ znam akurat rynek chiński. Cena aluminium na giełdzie w Szanghaju jest taka sama, albo 100 dolarów wyższa niż u nas. W związku z tym jesteśmy spokojni o to, że chińscy dostawcy mogą łatwo uderzać profilem w Europę. 9 Na razie mają jeszcze, niskie koszty siły roboczej, ale to jest nie wszystko. W cenie profilu ponad 50% stanowi materiał. 20% to jest przetworzenie i ewentualnie marża producenta. W związku z tym aż tak dużej różnicy nie mogą mieć na produktach prosto przetworzonych. Być może na produktach wysoko przetworzonych tak, bo udział siły roboczej jest większy i dużo tańszy. Natomiast jest jedna jaskółka, która pozwala nam w Europie spać spokojnie, a mianowicie chiński system energetyczny stał się niewydolny i Chińczycy zaczynają bardzo mocno podnosić cenę energii, zaczynają dbać o wymogi ochrony środowiska i podnosić bezpieczeństwo pracy. To wszystko kosztuje i powolutku eliminuje różnice. Poza tym jest to efekt Korei Południowej. 15 lat temu koreańskie samochody zalewały świat i Koreańczycy konkurowali ceną. Jakość mieli względnie dobrą, konkurowali ceną. Dzisiaj tego już nie ma. Do czego są zdolni nasi inwestorzy w tzw. ćwiczeniu naszych wykonawców, to w stosunku do chińskich dostawców, to wydaj mi się, że będą jeszcze bardziej agresywni. Oczywiście część idzie bardziej na kompromis. Super niska cena wybacza, ale rzadko kto rezygnuje z pewnej jakości. A tym bardziej z dostarczenia potwierdzeń jakościowych, czyli dokumentacji. Wydaje mi się, że to nie jest temat nie do opanowania. Jest to kwestia podejścia. Jeśli inwestor łudzi się tym, że może kupić aluminium poniżej ceny rynkowej, to gdzieś musi być oszukany. Chińska strona też za darmo nie pracuje. Też jest nastawiona na zyski i to wysokie. klientów. Mamy dobrze wyposażone Centrum Szkoleniowe (maszyny CNC), jesteśmy gotowi do coraz bardziej zaawansowanych szkoleń praktycznych. Namawiamy klientów na automatyzację i jesteśmy gotowi do prowadzenia bardziej zaawansowanych szkoleń. To robimy niezmiennie i myślę, że niebawem przypuścimy jakąś ofensywę na rynek i jeszcze zintensyfikujemy nasz program szkoleń. Chcemy stworzyć u nas coś na kształt Uniwersytetu Aluminiowego. Wzmacniamy się kadrowo. – IRM: Wróćmy do Lublina. Cyklicznie w Aliplaście są prowadzone szkolenia, konferencje… Kolejne z programu AliCAD już za parę dni. – JK: Tak, oczywiście. Myślę, że jest to ostrożnie powiedziane. Ono musi być większe niż 300 osób. Nowością w strukturze organizacyjnej Aliplastu jest fakt, że akurat dzisiaj rozpoczyna pracę Dyrektor Generalny – Pan Piotr Wojewódzki, który obejmie pieczą system. Ja będę się koncentrował bardziej na rozwoju. Ekstruzja będzie oddzielną – JK: Tak, staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów: wszelkiego rodzaju szkolenia: techniczne i sprzedażowe są zawsze oczekiwane przez naszych – IRM: Docelowo zatrudnienie wzrośnie do 300 osób. firmą. Moim najważniejszym celem w tej chwili jest skrócić cykl inwestycyjny od momentu wydania pieniędzy do chwili rozpoczęcia produkcji i muszę się skoncentrować na tym, żeby poszukać specjalistów do dziewiczej produkcji w naszym regionie, nadzorować cały proces inwestycyjny, wprowadzić ten produkt na rynek, zdobyć rynek. Nie mogę tego robić będąc tu i tu. To bardzo absorbuje, a tam można stracić dużo więcej niż tu zyskać. Przygotowujemy także ofensywę produktową na nowy sezon. Kilkadziesiąt nowości i zmian w systemach, które ujrzą światło dzienne dopiero na wiosnę, bo nie ma sensu mówić o tym teraz, kiedy szykujemy się do sezonu zimowego. – IRM: ALIPLAST prowadzi skuteczną działalność eksportową. Jak się układa ta współpraca? – JK: Notujemy 30% eksport w tym momencie, a więc troszkę go wzmocniliśmy. Jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni z naszej pozycji na Słowacji. Jest ona wręcz wyśmienita. Jesteśmy zadowoleni z naszej pozycji w krajach bałtyckich. Rozwija nam się w ostatnich miesiącach rynek węgierski, mimo, że notowania statystyczne mówią, że na Węgrzech jest źle, nam się udało pozyskać kilku dobrych klientów. Sięgamy na Bałkany. Próbujemy, po wielu latach obserwacji kontynowac współpracę z Ukrainą. – IRM: No to same dobre wiadomości! – JK: A kiedy u nas były złe wiadomości… Pani Iwono, narzekać można zawsze. Ale wszyscy muszą żyć. Trzeba na jedno patrzeć, co jest bardzo istotne: oczekiwania co do wzrostu gospodarczego w Europie są coraz większe. Są kreowane pewnymi analizami, ale Niemcy potwierdzili, że 2,8-3% może wzrosnąć ich PKB w przyszłym roku. Jeśli mówimy o produkcie brutto Niemiec rzędu 2,5 biliona euro, a więc 3% od tego to jest kilkadziesiąt miliardów euro. Jest to wymowna kwota rozwoju. My jesteśmy ściśle powiązani, a więc ten optymizm jest istotny i przekłada się na naszą gospodarkę. Przewidywania mówią, że być może w 2012 roku będzie wzrost do 5-6%. To daje wiarę, że ta koniunktura za chwilę będzie. Ona nie będzie taka, jak była w 2008 roku. Będzie inna. – IRM: Tamta była taka trochę demoralizująca, moim zdaniem… – JK: Było fajnie, było lekko. Wszyscy się rozwijali. Zawsze taki kryzys ma to do siebie, że pewne rzeczy zabija, pewne usypia, bądź zamraża, ale jedno jest pewne: życie toczy się dalej. Wszystko, co zostało stworzone starzeje się, wymaga zmiany, budynki remontu, niektóre wyburzenia i postawienia nowych. Tak było i tak jest. Taki jest cykl. Europa i świat przeżywał wiele kryzysów. Człowiek jest leniwy i wygodny i jak raz zasmakował komfortu, zawsze będzie dążył do jego zdobycia. q ul. Wacława Moritza 3, 20-276 Lublin, Polska www.aliplast.pl [email protected] tel. +48 81 745 50 30 fax +48 81 745 50 31 Wszystko przygotowane i czeka na sygnał do rozpoczęcia robót 10 11