kwiecień 2015 - Trybuna Leśnika
Transkrypt
kwiecień 2015 - Trybuna Leśnika
nr 4/2015 cena 7,35 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484 150 lat pszczyńskich żubrów Leśnik w kleszczach str. 7, 16 str. 10–12 10 – 12 kwietnia 2015 6. Międzynarodowe Targi Łowieckie 10 kwietnia 4 – –6 12 kwietnia 20142015 6. 5. Międzynarodowe Międzynarodowe Targi Łowieckie Godziny otwarcia: 3UH]HQWDFMHQRZRĈFLSRND]\NRQNXUV\ 10 kwietnia 2015 piątek - godz. 12.00-18.00 tpokazy broni tPQtyka myśliwska tOoże todzież i akcesoria tQrezentacja psów myśliwskich, wybór Championa EXPOHunting tpokazy ptaków drapieżnych tLVDIOJBmyśliwska t)VOUJOHFashion Show, czyli moda myśliwska tTpotkania z pasjonatami polowań 11 kwietnia 2015 sobota - godz. 10.00-18.00 12 kwietnia 2015 niedziela - godz. 10.00-16.00 %LOHW\ZVWöSX 15 PLN brutto - normalny 10 PLN brutto – ulgowy (uczniowie, studenci, renciści i emeryci, osoby zarejestrowane na www.expohunting.pl) kontakt: Agnieszka Miklas e-mail:Miklas [email protected] kontakt: Agnieszka tel. 32 788 75 19, tel. kom. 510 031 684 e-mail: [email protected] www.expohunting.pl tQrezentacje egzotycznych trofeów tkoncerty sygnalistów i wabienie jeleni tYDzyli samochody dla myśliwych togólnodostępne strzelnice, w tym łucznictwo 3D …i wiele innych! Krajowa Wystawa Użytkowych Psów Ras Myśliwskich w ramach ExpoHunting 2015 www.expohunting.pl (;32+XQWLQJ WDUJL]SDVMĉ tereny targowe: Expo Silesia Sp. z o. o. ul. Braci Mieroszewskich 124 41-219 Sosnowiec tereny targowe: Expo Silesia Sp. z o. o. ul. Braci Mieroszewskich 124 41-219 Sosnowiec Podziękowania dla Bogdana Gieburowskiego Fot. J. DEREK 30 marca br. Bogdan Gieburowski, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach ds. gospodarki leśnej – po blisko 45 latach pracy w Lasach Państwowych - przeszedł na emeryturę. Rok żubra Kwietniową Trybuną Leśnika inicjujemy „rok pszczyńskiego żubra”. 150 lat temu do pszczyńskich lasów trafiły pierwsze egzemplarze tego wyjątkowego, sympatycznego zwierzęcia, które jednak zawsze miało swoje wymagania, a jego bytowanie rodziło (i nadal tak jest) bardzo określone konsekwencje dla prowadzenia gospodarki leśnej. Krótko mówiąc – tak naprawdę żaden terenowy pracownik z otwartymi rękami tego żubra nie przyjmował. Leśnicy zawsze jednak brali na siebie ciężar prowadzenia rezerwatu i po jakimś czasie zaprzyjaźniali się z podopiecznymi. Pisał o tym, w jednym z pierwszych wydań Trybuny (1956 r.) Stanisław Cenkier, m.in. działacz społeczny i łowczy wojewódzki, który swoją pracą przyczynił się do restytucji żubra na terenie lasów pszczyńskich. Dziś nikt nie wyobraża sobie, aby żubr mógł zniknąć z krajobrazu lasów w Nadleśnictwie Kobiór. Choć jest faktem, że żubrów jest za dużo... W kolejnych wydaniach TL będziemy wracać pamięcią do wielu wydarzeń związanych z ochroną żubra pszczyńskiego, szukając w tych historiach także anegdot i ciekawostek. Jesienią zakończymy „rok żubra” relacją z konferencji oraz głównych obchodów rocznicowych z udziałem najwybitniejszych znawców żubra w Polsce. B. Gieburowski przyjmuje podziękowania od kierownictwa i pracowników biura RDLP w Katowicach. Uroczyste spotkanie było okazją do podziękowań i wspomnień. Przedstawiciele kierownictwa RDLP w Katowicach: Kazimierz Szabla, dyrektor tej dyrekcji LP i Maria Michalska, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych, w imieniu własnym oraz pracowników biura katowickiej RDLP, wyrazili wdzięczność Bogdanowi Gieburowskiemu za długie lata współpracy. Listom gratulacyjnym, również w poetyckiej formie, słowom uznania, ale przede wszystkim ciepłym słowom pod adresem B. Gieburowskiego – którego znamy jako niezwykle wymagającego, ale i życzliwego człowieka – nie było końca. – Drogi przyjacielu – mówił m. in. K. Szabla. – W naszym zespole, gdy często trzeba było podejmować wiele trudnych decyzji, pod presją czasu, zawsze byłeś wulkanem energii, pełnym pomysłów i gotowym do rozwiązywania spraw. Jednak, co ważniejsze, zawsze byłeś życzliwym drugiemu człowiekowi i mimo ogromnych obowiązków zawsze znajdowałeś czas dla rodziny. Życzymy ci, abyś na emeryturze długo cieszył się rodzinnym szczęściem, a dobro, którym obdarowałeś napotykanych ludzi, żeby wracało do ciebie każdego dnia. B. Gieburowski podziękował wszystkim za długie lata współpracy podkreślając, że mimo wielu burz dziejowych i trudnych sytuacji, dzięki wsparciu i życzliwości wielu osób, udało mu się zakończyć karierę zawodową z poczuciem dobrze wypełnionego zadania. Bogdan Gieburowski, od ukończenia studiów w krakowskiej Wyższej Szkole Rolniczej w 1970 r., był stale związany z katowickim Okręgowym Zarządem LP (później RDLP w Katowicach). Praktykę rozpoczął w ówczesnym Nadleśnictwie Murcki, niespełna dwa lata był kontraktowym adiunktem technologiem w Nadleśnictwie Kobiór. Od 1975 r. nieprzerwanie pełnił funkcje kierownicze w leśnictwie – był m. in. dyrektorem Ośrodka Transportu Leśnego w Bytomiu, dwukrotnie nadleśniczym w Nadleśnictwie Katowice, wreszcie – na przełomie lat 80. i 90. – zastępcą i dyrektorem katowickiego OZLP. Przez ostatnie ponad 13 lat był zastępcą dyrektora RDLP w Katowicach ds. gospodarki leśnej. W tym numerze Trybuny rozmawiamy z Anną Pikus, naczelnikiem Wydziału Edukacji i Udostępniania Lasu Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie. Nowy wydział – nowe cele i zadania w dziedzinie, która ciągle się rozwija, choć efekty działalności leśników będą widoczne dopiero po latach. Zachęcam także do przeczytania tekstu „Leśnik w kleszczach”. O boreliozie w naszym środowisku nigdy dosyć. Tym razem przedstawiamy osobistą historię zmagania się z chorobą Kazimierza Wajdy, leśniczego z Leśnictwa Grodziec w Nadleśnictwie Bielsko. Ta bolesna opowieść konfrontowana jest z nowymi metodami badań i leczenia tej niezwykle podstępnej choroby, która dotyka tak wiele osób z branży leśnej. Warto również spojrzeć nieco wstecz. Znany w środowisku autor, leśniczy Wiesław Moliński, namawia nas żebyśmy przeżyli dramatyczne losy młodej dziewczyny Danuty Siedzikówny (ps. „Inka”), o której głośno ostatnio było w związku z odnalezieniem jej szczątków w Gdańsku. „Inka” była wychowana w patriotycznej rodzinie leśniczego. Codziennych radości, myśli dobrych, chwil spokojnych, prawdziwej wiosny w sercu, sprzyjającej natury na ten wielkanocny czas życzy zespół redakcji Trybuny Leśnika W spotkaniu wzięli udział także byli i obecni pracownicy RDLP w Katowicach, z którymi B. Gieburowski pracował w swojej długiej karierze zawodowej. (JD) 3 od redakcji refleksja miesiąca spis treści 16 18 OCHRONA PRZECIWPOŻAROWA Debata nad ogniem CHRZĄSZCZ BRZMI W... LESIE Mali tęczowi drapieżcy Agresywne owady toczą potyczki z przedstawicielami swojego gatunku, niezależnie od płci walczących, które zwykle wyglądają niewiennie, ale niekiedy mogą prowadzić do utraty kończyny lub innych uszkodzeń ciała. Pod koniec maja ilość tęczników maleje, a spotkanie z osobnikami tego gatunku po 10-tym czerwca zakrawa na cud. Jeden z ważniejszych wniosków Krajowej Konferencji „Ogień a gospodarka leśna i ochrona przyrody” (Łagów, 17–18 marca br.), dotyczył systemu łączności ppoż. używanego w Lasach Państwowych. Obecny jest już nieco przestarzały i nie spełnia oczekiwań leśników. W celu rozwiązania tego problemu dyrektor generalny LP powołał Zespół projektowy ds. modernizacji sieci łączności w LP, który ma za zadanie usprawnić dotychczas stosowany przez leśników system porozumiewania się między sobą i ze strażakami – str. 16-17. 2 20 21 Rok żubra Podziękowania dla B. Gieburowskiego Dofinansowanie z katowickiego WFOŚiGW Nowy zastępca ds. gospodarki leśnej HISTORIA Leśna księżniczka Rok pod znakiem jesionu Z PIERWSZEJ RĘKI 5 Na gigancie Urodzona 3 września 1928 r. w Guszczewinie w powiecie bielskim na Podlasiu Danuta Siedzikówna „Inka” została wychowana w rodzinie leśniczego, która nie raz podczas powstań dawała dowody swojej miłości do ojczyzny. Ród Siedzików, to ród szlachecki z Podlasia pielęgnujący patriotyczne tradycje. Jej matka Eugenia pochodziła z Tymińskich herbu Prus III, odmiana Słucka i była spokrewniona z Elizą Orzeszkową. Danuta miała dwie siostry: starszą Wiesławę i młodszą Irenę. REKLAMA OD REDAKCJI 3 PO PRACY WARTO WIEDZIEĆ 22 Piknik dian Tablety „Detektor” w Puszczy Sandomierskiej Chmara oraz liczniejsza WYDARZENIA 6 Jubileuszowy Radom 7 150 lat pszczyńskich żubrów ROZMOWA TL 8 10 12 Edukacja dla przyszłości CHOROBY LEŚNIKÓW Leśnik w kleszczach LEŚNE FIRMY Konsorcja – różne spojrzenia XIX BIEG LEŚNIKÓW 14 SAMOCHODEM DO LASU 23 Leśne Piasty dobiegły do mety Ognisty van - Suzuki Ignis 1,3 4x4 TWÓRCZE INSPIRACJE 24 Las w Poezji Znaczki na Wielkanoc 25 26 ROZMAITOŚCI Krzyżówka z przylaszczką W KUCHNI LEŚNIKÓW Placki ziemniaczane Zdzisława Korzekwy NA SPORTOWO 27 Nieziemskie emocje Biegaj z nami – Las przed Wami 4 Dofinansowanie z katowickiego WFOŚiGW 17 marca br. w siedzibie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach odbyło się spotkanie konsultacyjne, na którym dyskutowano o projekcie „Listy przedsięwzięć priorytetowych planowanych do dofinansowania ze środków WFOŚiGW w Katowicach na 2016 rok”. Warto przeanalizować tę propozycję i przygotować się do aplikowania o środki na zadania edukacyjne, ochronne, a także – nowość – z zakresu ochrony przeciwpożarowej, które realizowane są w nadleśnictwach.W ramach priorytetu Rozwój systemu obszarów chronionych w województwie śląskim i ochrona obszarów i obiektów cennych przyrodniczo, proponowane do dofinansowania zadania to: działania związane z realizacją celów ochrony oraz zachowaniem przedmiotów ochrony obowiązujących w rezerwatach przyrody, parkach krajobrazowych, obszarach chronionego krajobrazu, użytkach ekologicznych, stanowiskach dokumentacyjnych, zespołach przyrodniczo-krajobrazowych, w tym wdrażanie planów ochrony dla rezerwatów i parków krajobrazowych, ochrona parków wpisanych do rejestru zabytków i parków o charakterze regionalnym, ochrona pomników przyrody, obiektów przyrody nieożywionej, rozwój ogrodów botanicznych, oraz działa- nia na rzecz utrzymania i poprawy właściwego stanu ochrony populacji gatunków roślin i zwierząt oraz siedlisk, dla których ochrony wyznaczono specjalne obszary ochrony ptaków NATURA 2000 oraz obszary specjalnej ochrony siedlisk Natura 2000. W ramach priorytetu Ochrona i działania na rzecz zachowania bioróżnorodności, w tym działania na rzecz ochrony roślin lub zwierząt zagrożonych, w ich naturalnych siedliskach środki można pozyskać na: ochronę i rehabilitację zagrożonych rodzimych gatunków zwierząt lub roślin, rehabilitację zwierząt dziko żyjących, w ośrodkach rehabilitacyjnych, ochronę cennych przyrodniczo biotopów o dużej bioróżnorodności, w szczególności torfowisk, muraw kserotermicznych i zarośli śródpolnych, zachowanie i wzbogacenie różnorodności biologicznej na obszarach chronionych na mocy ustawy o ochronie przyrody. Nowy zastępca ds. gospodarki leśnej Jurand Irlik, dotychczasowy nadleśniczy Nadleśnictwa Lubliniec, został powołany na stanowisko zastępcy dyrektora RDLP w Katowicach ds. gospodarki leśnej. J. Irlik w 1995 r. ukończył Wydział Leśny Akademii Rolniczej w Poznaniu. W tym samym roku rozpoczął pracę w Lasach Państwowych – początkowo jako stażysta, później referent, specjalista Służby Leśnej i wreszcie główny księgowy w Nadleśnictwie Świerklaniec. W 2010 r. objął stanowisko nadleśniczego w Nadleśnictwie Lubliniec, które sprawował do końca marca br. 1 kwietnia zastąpił na stanowisku zastępcy dyrektora ds. gospodarki leśnej w RDLP w Katowicach Bogdana Gieburowskiego, który przeszedł na emeryturę. Największymi, poza zawodowymi pasjami Juranda Irlika są podróże i bieganie długodystansowe. (d) Chmara coraz liczniejsza Do OHZ-etu Nadleśnictwa Kobiór, w ramach wzbogacania puli genowej jelenia europejskiego, przybyła nowa, druga już grupa zwierząt – 11 łani i jeden byk. W zagrodzie w uroczysku Jankowice przebywa więc już 31 jeleni. W zeszłym roku sprowadzono tu 11 pierwszych sztuk, z których naro- Specjalny priorytet Zapobieganie występowa- niu zagrożeń w lasach daje możliwość pozyska- nia funduszy na: zapobieganie masowym zagrożeniom zdrowotności drzewostanów, ochronę przeciwpożarową w lasach. Priorytet Naprawianie szkód w środowisku przyrodniczym obejmuje nowe zadanie – naprawianie szkód w środowisku przyrodniczym spowodowanych nadzwyczajnymi zagrożeniami: wichurami, pożarami, gradobiciem, powodziami i okiścią. Zadrzewienia i zakrzewienia – do dofinansowania przewidziano: zakładanie mini ogrodów botanicznych, mini arboretów, w szczególności przy szkołach i przedszkolach, zadrzewianie i zakrzewianie nieużytków gminnych, przewidzianych w planie zagospodarowania przestrzennego na tereny zielone stanowiące zieleń publiczną. W priorytecie edukacja ekologiczna działania do dofinansowania pozostają bez zmian w stosunku do ub. roku. (at) Piknik dian 20 marca br. na strzelnicy w Siemianowicach Śląskich pod patronatem Łowczego Okręgowego PZŁ odbył się I Piknik Dian Okręgu Katowickiego. W spotkaniu wzięło udział 35 pań, wśród, których były również dianyleśniczki. Piknik miał na celu integrację kobiet-myśliwych z okręgu, które – na co dzień – nie mają zbyt wielu okazji, aby się spotkać i podzielić swoim doświadczeniem łowieckim. Piknik prowadziła Aleksandra Dzięcioł. Swoje leśne zauroczenie zaprezentowała Stefania Krzyżowska. Leśniczka-myśliwy zaprezentowała swoje utwory literackie oraz ręcznie wykonaną biżuterię, do tworzenia której inspiracją był las. Zaproszenie przyjęła również „Dajrota” Durbas-Nowak, która w trakcie wykładu na temat „ Rola kobiety we współczesnym łowiectwie” omówiła damski i męski punkt widzenia na ten temat. Wykład zakończył się dyskusją, w trakcie której koleżanki przedstawiły swoje problemy oraz oczekiwania. Omówiono propozycje szkoleń i działań ukierunkowanych na dalszą integrację. Następnie koleżanka Ewa Kraska przedstawiła założenia programowe oraz dotychczasową działalność Klubu Dian Polskiego Związku Łowieckiego. Piknik zakończył się wymianą kontaktów oraz zaplanowaniem kolejnych spotkań. (s) dziło się 8 jeleni przychówka. Leśnicy z Kobióra właśnie teraz, wiosną, spodziewają się kolejnych wycieleń. Program poprawy puli genowej ma trwać 10 lat. Co trzy lata pewna partia jeleni będzie opuszczała zagrodę i zostanie wypuszczana do lasu. Jest więc szansa na to, że dopływ świeżej krwi spowoduje, że kobiórski jeleń będzie w lepszej kondycji. M. in. drogi komunikacyjne, które przebiegają przez lasy Nadleśnictwa Kobiór, utrudniły migracje jeleni, których waga w ostatnich latach zaczęła spadać. (d) 5 wydarzenia z pierwszej ręki Jubileuszowy Radom Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu obchodziła 135 lat istnienia. W 1880 roku „carskim ukazem” powołano trzy okręgowe urzędy leśne – w tym radomski. Spotkanie jubileuszowe – część oficjalna, konferencja oraz występ zespołu „Big Band” – odbyło się w Sali Koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych im. Oskara Kolberga w Radomiu. Miejsce nieprzypadkowe. Teren, na których obecnie znajduje się ZSM, przed II wojną światową posiadał istotne znaczenie dla radomskiej dyrekcji LP. W 1932 roku zbudowano tu „Bursę dla dzieci leśników”. Po jej otwarciu w listopadzie 1933 r. mieszkało w niej około 60-70 młodych chłopców pobierających naukę w radomskich szkołach. Bursa została wybudowana ze składek leśników, zaś grunt pod jej budowę dała dyrekcja Lasów Państwowych, zarządzająca tymi gruntami. Po II wojnie światowej budynek bursy służył w dalszym ciągu potrzebom edukacji, przy czym znajdowały się tu różne szkoły Radomia: „budowlanka”, „elektronik”, szkoła podstawowa, a obecnie szkoła muzyczna. Zgromadzonych gości, wśród których znaleźli się m. in. leśnicy, przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, przemysłu drzewnego, grona naukowców oraz mediów, zaszczyciła swoją obecnością prezes Rady Ministrów Ewa Kopacz. W swoim wystąpieniu premier polskiego rządu podziękowała za gościnę w najstarszej dyrekcji w Polsce. Podkreśliła rolę całych pokoleń leśników, nie tylko w rozwoju lasów, ale także całej gospodarki. Przypomniała także o znaczeniu PGL LP, jako zarządcy lasów i największym pracodawcy. Na koniec zapewniła, że dopóki Platforma Obywatelska ma cokolwiek do powiedzenia, Lasy Państwowe nie zostaną sprywatyzowane. W imieniu Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, za pracę służącą zachowaniu dziedzictwa jakim jest las, podziękował zastępca szefa Kancelarii Prezydenta – Dariusz Młotkiewicz. Minister środowiska Maciej Grabowski wskazał na uznanie, jakim w świecie cieszą się Lasy Państwowe nagrodzone przez UNESCO za działania na rzecz ochrony środowiska. O wystawie prezentującej polskie lasy w trakcie obchodów Międzynarodowego Dnia Lasu w Pałacu Narodów w Genewie mówił Adam Wasiak, dyrektor generalny LP, a Tomasz Sot, kierujący RDLP w Radomiu, przedstawił hi6trybuna leśnika nr 4/2015 Premier Ewa Kopacz swoim wystąpieniem rozpoczęła uroczystości. storię, która rozpoczęła się w 1880 roku, kiedy to „carskim ukazem” powołano trzy okręgowe urzędy leśne: w Suwałkach, Piotrkowie i Radomiu. Ten ostatni urząd, po odzyskaniu niepodległości, dał początek Dyrekcji LP w Radomiu. Na wniosek ministra środowiska, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski, odznaczył „za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków zawodowych, zasługi w pracy dla rozwoju gospodarki leśnej, Lasów Państwowych i leśnictwa polskiego” Tadeusza Misiaka, nadleśniczego Nadleśnictwa Marcule – Srebrnym Krzyżem Zasługi, a Jana Komorowicza, nadleśniczego Nadleśnictwa Kozienice – Brązowym Krzyżem Zasługi. Odznaką honorową „Za zasługi dla Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej”, przyznaną przez ministra środowiska na wniosek dyrektora generalnego LP, odznaczeni zostali: Przemysław Kusiak – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Przysucha, Krzysztof Chochowski – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Chmielnik, Sławomir Okoń – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Zwoleń, Stanisław Gałązkiewicz – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Zwoleń oraz Adam Kopczyński – specjalista ds. lasów niepaństwowych w Nadleśnictwie Radom. Dyrektor RDLP w Radomiu T. Sot, w dowód uznania za szczególne zasługi dla leśnictwa i gospodarki leśnej, uhonorował „Kordelasem Leśnika Polskiego”: księdza proboszcza Stanisława Wlazło – diecezjalnego duszpasterza leśników, nadbrygadiera Zbigniewa Muszczaka – świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, Mieczysława Kwaśniewskiego – emerytowanego pracownika Nadleśnictwa Radom, Krzysztofa Golę – komendanta Posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Daleszyce, Zygmunta Czerniejewskiego – starszego specjalistę Służby Leśnej w Nadleśnictwie Kozienice, Bogusława Dąbrosia – leśniczego Leśnictwa Janów w Nadleśnictwie Barycz, Stanisława Raka – leśniczego Leśnictwa Zabrody w Nadleśnictwie Włoszczowa, i Zdzisława Korycińskiego – leśniczego Leśnictwa Smerdyna w Nadleśnictwie Staszów. Dyrektor PGL LP Adam Wasiak. „Statuetką Jodły Świętokrzyskiej” dyrektor Tomasz Sot uhonorował: Bogusławę Wojciechowicz – właścicielkę Zakładu Usług Leśnych Bogusława Wojciechowicz, Marcina Sałka – właściciela Zakładu Usług Leśny „Bór Max”, Andrzeja Perchela - właściciela Przedsiębiorstwa Handlowo Usługowego „DREWEX”, Krzysztofa Dobrowolskiego - prezesa Zarządu Przedsiębiorstwa Wielobranżowego „Perfect” sp. z o.o., Andrzeja Górskiego – prezesa Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego Petrykozy A. Górski Sp. Jawna, Feliksa Maciasa – członka Zarządu Zakładu Przetwórstwa Drzewnego Las-Kop Dróżdż Jarosław, Macias Feliks sp. j. Konferencję otworzył referatem „Przyszłość zaczyna się dzisiaj, czyli o lasach i leśnictwie XXI wieku” prof. dr hab. Kazimierz Rykowski. Dr inż. Ryszard Kapuściński, prezes Zarządu Głównego Ligi Ochrony Przyrody, przygotował wykład „Historia, stan i perspektywy ochrony przyrody na terenie RDLP w Radomiu”. Całość części oficjalnej obchodów uświetnił Zespół Sygnalistów przy RDLP w Radomiu. Miałam zaszczyt uczestniczyć w jubileuszu, wśród leśników, tych dzięki którym, nasze wspólne dobro – lasy, nie tylko przetrwały, ale są w tak doskonałej kondycji. A w imieniu całej redakcji Trybuny Leśnika, przy okazji Międzynarodowego Dnia Lasu, zarówno jubilatom, jak i całej braci leśnej – składam serdeczne gratulacje i podziękowania. Tekst: Anna Tarkowska Zdjęcia: Andrzej Zagnieński Fot. J. MOCZULSKI - Przejmując w czerwcu 1922 r. wraz z częścią Górnego Śląska lasy pszczyńskie, Polska przejęła 3 żubry. Zespół weteranów składał się z 15-letniego byka Plebejera, 2-letniego kaleki nie nadającego się w ogóle do rozpłodu i 19-letniej żubrzycy Planty z postrzałem w udo. Wbrew przewidywaniom 19-letnia żubrzyca wydała na świat w dniu 25.X.1824 r. – żubrzyczkę. W okresie od 1924 do 1953 r. przyszło na świat 87 żubrów, w tym 45 płci męskiej i 42 płci żeńskiej. W roku 1937 zakończył swój żywot byk weteran Plebejer a w 1931 r. żubrzyca Planta. Dwa te okazy związane z historycznym podtrzymaniem rodu żubrzego w Polsce, spreparowane są ozdobą Muzeum Śląskiego w Bytomiu – tak pisał Stanisław Cenkier w „Trybunie Leśnika” – kwiecień-lipiec 1956 r. (pierwszy numer gazety ukazał się w marcu 1956 r.). Położony w południowoHistoria tych zwierząt w Pszczynie zaczyna Tutejsze warunki sprzyjały rozwojowi stada, wschodniej części lasów się znacznie wcześniej, bo w 1865 r. Wtedy to którego maksymalna liczebność w 1918 roku pszczyńsko-kobiórskich, ówczesny właściciel tutejszych lasów – książę wynosiła 74 żubry. W międzyczasie mogły stać rezerwat „Żubrowisko” jest von Pless (Jan Henryk XI Hochberg) – wymiesię obiektem królewskich łowów. Zapiski z tego najstarszą na świecie zamkniętą nił z carem Aleksandrem II 20 jeleni szlachet- okresu potwierdzają, że polował sam cesarz nienych na 4 żubry białowieskie (1 byk i 3 krowy). miecki – Wilhelm I. Niestety, zawierucha wojenhodowlą tych zwierząt. Stado początkowo mieszkało w zagrodzie w le- na oraz powstania, nie oszczędziły żubrów i doNie można przecenić jego roli sie murckowskim. Kiedy wzbogaciło się jesz- prowadziły do stanu jaki opisywał S. Cenkier. w restytucji, zagrożonego cze o 2 byki i pięć krów (zimą 1877/78 r.), zo- W ówczesnej Europie, liczebność zwierząt takzagładą – żubra. stało przeniesione na tereny dzisiejszej hodowże dramatycznie spadła, do pojedynczych osobników rozsianych po ogrodach zoologicznych Okres międzywojenny, to dla pszczyńi prywatnych zwierzyńcach. Przetrwanie gatunW skład grupy założycielskiej skich żubrów dobry czas. Stado rozrastało się, ku było zagrożone. Podczas Międzynarodoweżubrów, która liczyła 12 a i okoliczni mieszkańcy przyzwyczaili się do go Kongresu Ochrony Przyrody (Paryż 1923 r.), osobników, wchodziły Planta, obecności potężnego ssaka w leśnych ostęproblem został dostrzeżony. Profesor Jan SztolcPlebejer oraz dwie krowy pach. Cytowany już Stanisław Cenkier, opoman podawał zatrważające liczby. W Europie wiadał historię żubra – banity z tego okresu. urodzone w Pszczynie Plavia i zostało 54 sztuki żubrów czystej krwi! W roku Otóż urodzony w 1933 roku żubr „Plum” po 6 1919, w Puszczy Białowieskiej znaleziono poPlacida (żyły w ZOO w Berlinie latach detronizuje swojego ojca z funkcji przyzostałości ostatniej skłusowanej krowy. To był i Frankfurcie). Od tej grupy wódcy stada. Obrażony ojciec-żubr oddala się koniec ostatniego wolnego stada żubrów nizinwywodzi się cała współczesna od stada, przestaje przychodzić nawet do panych (w okresie międzywojennym odtworzopopulacja żubra. śnika. Za to chętnie urządza sobie wycieczki ną hodowlę białowieską zasilił Plisch – samiec na okoliczne pola i odwiedza zagrody ludzkie. z Pszczyny, potomek Planty i Plebejera). PostaSzczególnie smakują mu rozwieszone na płoli do Jankowic, gdzie żubry dostały do dyspo- nowiono działać. Pierwsze prace inwentaryzatach liście buraków. Wyjątkowo chętnie chazycji 11 tys. hektarów lasu. To właśnie te żu- cyjne koordynowało, utworzone w tym samym dza do pewnej zagrody w Studzienicach, gdzie bry dały początek pszczyńskiej linii hodowla- roku, Międzynarodowe Stowarzyszenie Miłoniejaki Komraus – właściciel osady chłopskiej nej i odegrały kluczową rolę w uratowaniu żu- śników Żubrów, w skład którego weszli przed– częstuje go różnymi przysmakami. Niestebra przed całkowitą zagładą. stawiciele 16 państw. ty, w 1943 roku, żubr – przyjaciel chłopów – zostaje wywieziony przez Niemców do Berlina, gdzie po kilku dniach kończy żywot. Niektórzy twierdzili, że z tęsknoty. W tym samym czasie na emigracji znalazło się jeszcze 9 pszczyńskich żubrów, 14 osobników padło lub zostało skłusowanych. II Wojnę Światową przeżyło 17 żubrów. Już w 1948 roku, z inicjatywy leśników, powstaje Rezerwat Hodowli Żubrów. Stadem opiekował się i zarządzał rezerwatem Józef Hławiczka (nieprzerwanie przez 28 lat), który swoją wiedzę i doświadczenie przekazał synowi. Mieczysław Hławiczka, niemal dorastał wśród żubrów. Skończył weterynarię i od 1970 roku aż do dziś dba o zwierzęta. Dokończenie na str. 16 trybuna leśnika nr 4/20157 wydarzenia 150 lat pszczyńskich żubrów rozmowa TL Rozmowa z Anną Pikus naczelniczką Wydziału Edukacji i Udostępniania Lasu Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych Edukacja dla przyszłości – Wydział utworzono stosunkowo niedawno. Czy jest aż taka potrzeba, aby wyodrębniać edukację z dotychczasowych struktur, czyli Wydziału Ochrony Lasu? – Decyzja dyrektora generalnego LP o utworzeniu Wydziału Edukacji i Udostępniania Lasu (czerwiec 2014 r.) jest zdecydowanie sygnałem tego, że uznano edukację i turystykę za coś, czemu warto poświęcić więcej uwagi niż do tej pory. Ta decyzja wynika m.in. wprost z priorytetów, jakie wymienia Strategia PGL LP na lata 2014-2030. Opisuje ona misje oraz cele i kierunki w jakich LP powinny zmierzać. „Wykorzystanie potencjału lasów, w szczególności LKP, do kształtowania świadomości ekologicznej społeczeństwa” – to zadanie postanowiono powierzyć nowemu Wydziałowi Edukacji i Udostępnia Lasu. – Dotychczas edukację łączono z promocją i kształtowaniem wizerunku. – Granica między edukacją a promocją i komunikowaniem ze społeczeństwem jest bardzo cienka i czasami trudna do zauważe8 trybuna leśnika nr 4/2015 nia. Czym innym jest skuteczne promowanie działalności PGL LP – to leży w gestii m.in. rzeczników czy osób powołanych do kontaktów z mediami, a czym innym jest rzetelna edukacja. To wieloletni proces, polegający na kształtowaniu konkretnej postawy, wymagający wiedzy, konsekwencji i systematyczności. Jednocześnie dobrze prowadzona edukacja jest działaniem promocyjnym, niewątpliwie wpływającym na wizerunek organizacji. Nie zawsze zaś inicjatywy promocyjne będą edukacją. Wszystko jest kwestią tego, jaki cel ma konkretne działanie. Może lepiej zobrazuje to przykład. Co roku leśnicy biorą udział w różnych piknikach, festynach czy regionalnych świętach. Tysiące ludzi rozmawia z leśnikami, widzi mundur – to polepsza wizerunek leśnika i samego przedsiębiorstwa. I chociaż niesie to pewien pierwiastek edukacyjny, to ich głównym celem jest działanie z zakresu PR i promocji. Jednorazową akcją nie wykształci się trwałej postawy, bo edukacja to proces rozciągnięty w czasie, wymagający powtarzania i utrwalania. To jest jed- nak dowód na to, że edukator, obok kompetencji edukacyjnych, musi mieć kompetencje PR-owca. Praca naszego zespołu ma pomóc edukatorom. – W jaki sposób? – Ramy wyraźnie nakreśla wspomniana Strategia. Pracujemy, razem z zespołem, w skład którego wchodzą eksperci z różnych dziedzin: metodycy, socjolodzy i trenerzy, nad spójnym, obowiązującym w całej organizacji, programem działań edukacyjnych. Określi on cele, ale również wskaże metody prowadzące do ich osiągnięcia. Mam nadzieję, że uda nam się to zrealizować z końcem tego roku, najpóźniej w pierwszej połowie roku 2016. Mnie osobiście bardzo zależy, żebyśmy zaczęli mówić o edukacji dla zrównoważonego rozwoju (pojęcie często mylone ze zrównoważoną gospodarką leśną). Korzystamy z doświadczeń innych, m.in. edukatorów współtworzących europejską podgrupę edukatorów leśnych. Mają oni w tej materii ogromne doświadczenie. Np. w Szkocji edukacja Jednorazową akcją nie wykształci się trwałej postawy, bo edukacja to proces rozciągnięty w czasie, wymagający powtarzania i utrwalania. – Czy potrzebny jest kolejny dokument? Jest przecież rozporządzenie 57. – Program działań edukacyjnych ma być takim rodzajem polityki edukacyjnej. Obowiązujące rozporządzenie jest już mocno nieaktualne. Jest to również odpowiedź na zapis w strategii mówiący o braku spójnego programu prowadzenia edukacji leśnej i promocji. Dochodzimy do kolejnego zadania, jakie stawia przed leśnikami Strategia: promowanie obszarów leśnych jako miejsca wypoczynku, turystyki, uprawiania sportu i obcowania z naturą. Można to zmieścić w jednym zdaniu – udostępnianie lasu, czyli stwarzanie warunków do atrakcyjnego i bezpiecznego spędzania wolnego czasu w lesie. To bardzo trudne zadanie. Z jednej strony, udostępnianie lasu jest obowiązkiem leśników. Z drugiej strony zmagamy się z ogromną antropopresją oraz szkodliwymi formami korzystania z lasu (quady, motocykle). Ponadto borykamy się z ogromnym zaśmiecaniem lasów. To generuje ogromne koszty nie tylko środowiskowe, lecz także te bardziej wymierne – finansowe. Kolejnym wyzwaniem jest coraz bardziej świadomy i wymagający turysta. Spacerując po lesie widzi w lesie wycinkę drzew lub powierzchnie po wycince – to budzi się w nim sprzeciw i ogromne emocje. Często jest to las znajdujący się w sąsiedztwie jego domu. Rodzą się konflikty społeczne. Musimy być świadomi tych wyzwań. Tu również przyda się edukacja dla zrównoważonego rozwoju. – Czy oprócz stworzenia programu edukacji wydział ma jeszcze inne zadania? – Nasz wydział został powołany również do wspomagania edukatorów. Oni są tu najważniejszym ogniwem. By ich skutecznie wspierać, musimy najpierw określić kim jest edukator, jakie powinien mieć kompetencje, jakie cechy charakteru. Jednym słowem musimy określić jego profil kompetencyjny. To wypracujemy z zespołem do końca czerwca. Równocześnie od kwietnia do końca września będą prowadzone badania wśród edukatorów. Pozwolą one odpowiedzieć na pytanie, czego im brakuje, jakie mają potrzeby, co im pomaga a co przeszkadza w pracy, czy infrastruktura edukacyjna jest wystarczająca itp. Wyniki badań oraz zdefiniowanie nowych treści edukacji da nam podstawy do przygotowania podręcznika – takiego „programu edukacji leśnej”. Zorientujemy się także w jakim kierunku powinno pójść dokształcanie leśników, jakich warsztatów czy szkoleń potrzebują. Chcemy stworzyć bazę instytucji, które będą prowadziły takie zajęcia. No i wreszcie chcemy wprowadzić jakieś zmiany systemowe w zatrudnieniu edukatorów czy koordynatorów. Edukacja, bardzo często, jest dodatkowym obowiązkiem leśników. Wiemy, że większość szefów rozumie wagę edukacji i wspiera edukatorów. Lecz to za mało. Jakość edukacji zależy od wiedzy – Może to właśnie nauczycieli trzeba dokształcać w zakresie edukacji przyrodniczo-leśnej? – Oczywiście! Strategia wskazuje na potrzebę współpracy z sektorem edukacyjnym w zakresie podnoszenia kwalifikacji przyrodniczo-leśnych nauczycieli. Treści edukacyjne w podstawie programowej są na tyle szerokie, że z powodzeniem możemy również w edukacji formalnej, spowodować wprowadzenie tych tematów, na których nam zależy. Musimy tylko dotrzeć do nauczycieli i zaproponować podniesienie kwalifikacji. Nasze wysiłki powinny być także skierowane na edukację dorosłych oraz osób z miast. Jedna i druga grupa jest bardzo aktywna i intensywnie poszukująca pomysłów na spędzanie wolnego czasu w lesie. Korzystają z lasu w czasie wolnym, nie w ramach zajęć szkolnych. Powinniśmy do nich wychodzić z naszą ofertą. Według raportu z działalności edukacyjnej LP w 2013 r. Na potrzeby edukacji leśnicy utworzyli ponad 6,5 tys. obiektów edukacyjnych: - 66 ośrodków edukacji leśnej - 1013 ścieżek edukacyjnych (dydaktycznych) - 301 izb edukacji leśnej - 545 wiat edukacyjnych - 106 parków i ogrodów dendrologicznych - 1840 punktów edukacyjnych - 2676 innych obiektów i kompetencji, ale także od dyspozycyjności osoby zajmującej się edukacją. Prowadzenie zajęć to nie jest zabawa z dziećmi. Do nich trzeba się przygotować. Każda grupa dzieci jest inna, wymaga więc innego rodzaju zaangażowania. Często nauczyciele nie współpracują z leśnikiem, zostawiają grupę często trudnych do opanowania dzieci, całkowicie pod jego opieką. Nagle leśnik staje się metodykiem, dydaktykiem, pedagogiem. Jest to dość trudne do pogodzenia z bieżącymi obowiązkami. Mamy tego świadomość. ..wiedza przyrodnicza jest ważna, ale o wiele ważniejsze jest uświadomienie uczestnikom zajęć relacji człowiek - przyroda. To w konsekwencji powinno doprowadzić do wykształcenia świadomego konsumenta: drewna, ale i innych zasobów leśnych, także tych pozamaterialnych – Co z Leśnymi Kompleksami Promocyjnymi? – W większości mają świetne osiągnięcia edukacyjne. Posiadają i infrastrukturę i edukatorów. Zaniedbaliśmy nieco inną ideę utworzenia LKP – badania, innowacje, wdrożenia i konsultacje społeczne. To jest kierunek na przyszłość. – Jak pani widzi współpracę z partnerami społecznymi? – Tego nie możemy zaniedbać. W społeczeństwie rośnie znaczenie organizacji społecznych, w tym zajmujących się ekologią, ochroną przyrody i edukacją. Musimy nauczyć się współpracy. Musimy także te organizacje włączyć w proces edukacji dla zrównoważonego rozwoju. Podsumowując: jeśli my – leśnicy, nie zajmiemy się rzetelną edukacją i promowaniem treści, na których nam zależy, to będą to robić inni, niekoniecznie zgodnie z naszymi intencjami. Rozmawiała: ANNA TARKOWSKA trybuna leśnika nr 4/20159 rozmowa TL dla zrównoważonego rozwoju jest wpisana w podstawę programową. W treściach naszej edukacji przeważa warstwowa budowa lasu, czy rozpoznawanie gatunków roślin i zwierząt. Owszem, wiedza przyrodnicza jest ważna, ale o wiele ważniejsze jest uświadomienie uczestnikom zajęć relacji człowiek – przyroda. To w konsekwencji powinno doprowadzić do wykształcenia świadomego konsumenta: drewna, ale i innych zasobów leśnych, także tych pozamaterialnych. choroby leśników Fot. M. MATL Leśnik w kleszczach Ciało mają cienkie, giętkie, spiralnie skręcone. Wyjątkowo ruchliwe, dzięki własnemu napędowi szybko i sprawnie poruszają się nie tylko we krwi, ale również w tkankach. Pasożytują na ponad 300 gatunkach zwierząt. Występują nawet w Oceanie Arktycznym i zarażają żyjące tam ssaki. Krętki borelii, bo to o nich mowa, to wyjątkowy przeciwnik. Z tej potyczki człowiek rzadko wychodzi zwycięsko, mimo ogromnego arsenału, w którym nie brakuje najnowszych odkryć z dziedziny technologii medycznych i farmakologii. Kazimierz Wajda, leśniczy z Leśnictwa Grodziec w Nadleśnictwie Bielsko, od niespełna miesiąca jest na emeryturze. Praca w lesie, blisko natury była spełnieniem młodzieńczych zainteresowań. Mimo to ostatnie lata zawodowej aktywności były dla leśniczego pasmem niekończących się cierpień. - Kilkadziesiąt lat temu nikt z nas nie miał pojęcia o boreliozie. Ukąszeniem kleszcza nikt się specjalnie nie przejmował. Były takie sezony, że po każdym dniu pracy w lesie wyciągałem ich z ciała po kilka - opowiada Kazimierz Wajda. - Gdybym spróbował zliczyć wszystkie ukąszenia, to by się tego uzbierało z kilkaset. W latach 90. pojawiły się informacje o kleszczowym zapaleniu opon mózgowych i pierwsze wzmianki o boreliozie. O konsekwencjach zdrowotnych zaraże- Leśniczy Kazimierz Wajda zmagał się z objawami boreliozy latami. W jego przypadku borelioza została uznana za chorobę zawodową. nia krętkami borelii niewiele wtedy mówiono. Uporczywe bóle głowy, stawów i mięśni przypisywano różnym chorobom. Problem w tym, że stosowane przez lekarzy leczenie przynosiło chwilową ulgę, albo nie działało wcale. A ze stanem zdrowia leśniczego Kazimierza Wajdy było coraz gorzej. Postawienie prawidłowej diagnozy umożliwiły dopiero testy potwierdzające zakażenie bakterią wywołującą boreliozę. Nie pozwalający spać ból stawów i mięśni, trudności w poruszaniu się, upośledzenie słuchu, utrata widzenia w jednym oku. W najgorszym stadium choroby leśniczy nie był w stanie ubrać się bez pomocy kolegów. - Antybiotykoterapia przynosiła tylko chwilową poprawę – opowiada leśniczy K. Wajda. - Z pracy nie chciałem rezygnować, siedzenie w domu było jeszcze gorsze niż wyjście do pracy. W nocy ból nie pozwalał mi zasnąć. Bywały tygodnie, w których w sumie przespałem zaledwie kilka godzin. Przeszedłem leczenie w kilku szpitalach, z różnymi rezultatami. Najlepszy dała zróżnicowana antybiotykoterapia. Dzięki niej udało się zmniejszyć dolegliwości związane z bólami stawów i mięśni, odzyskałem też sprawność w oku. Złudzeń, że odzyskam pełną sprawność nie mam, ale przynajmniej mogę w miarę normalnie funkcjonować. Fot. M. MATL Dr n.med. Anna Korzonkiewicz: - Zdarza się, że neuroborelioza jest często mylnie diagnozowana jako stwardnienie rozsiane. Wszystko przez podobne objawy i obraz, jaki daje w rezonansie magnetycznym. 10trybuna leśnika nr 4/2015 Trudność w leczeniu boreliozy wynika przede wszystkim z faktu, że wywołujące ją krętki mogą występować w trzech formach: bez błony komórkowej, z błoną komórkową i cysty. Zewnętrzna ściana komórkowa borelii składa się ze śluzowatej warstwy białek powierzchniowych, które pełnią rolę „czapki niewidki” dla przeciwciał i fagocytów broniących organizm człowieka przed intruzami. Budowa umożliwia im szybkie przemieszczanie się w organizmie żywiciela i wniknięcie do głębiej położonych tkanek, gdzie nie docierają antybiotyki. Podatność na leki zmniejsza również fakt, że krętki borelii rozmnażają się bardzo wolno, dzielą się raz na 12-14 godzin, a antybiotyki są w stanie wniknąć w komórki bakterii właśnie w trakcie fazy dzielenia i namnażania się. Dzięki formie cysty bakterie są w stanie przetrwać w organizmie żywiciela kilkanaście lat, nie dając żadnych objawów chorobowych. W Polsce standardem leczenia chorych na boreliozę jest protokół IDSA opracowany w 1991 roku. Polega na podaniu antybiotyku przez okres około miesiąca. Po tym czasie zazwyczaj następuje poprawa, a pacjent jest uznany za zdrowego. Jeśli objawy powrócą, oznacza to pojawienie się zespołu poboreliozowego. Największe doświadczenie w leczeniu boreliozy mają Amerykanie. W ich opinii mimo coraz doskonalszych technik diagnostycznych ciągle podstawowym narzędziem w wykrywaniu boreliozy jest wywiad przeprowadzony z pacjentem. Testy takie jak ELISA czy Western Blot pomagają w wykryciu krętków borelii, ale ciągle mają zbyt duży margines błędu. W wielu przypadkach, szczególnie w późniejszych stadiach choroby, gdy bakterie umiejscowią się w tkankach i nie występują już w krwi chorego, testy dają wynik ujemny. Alternatywą może być protokół ILADS polegający na długotrwałym podawaniu koktajlu antybiotyków z różnych grup. Leczenie odbywa się pod ścisłą kontrolą. Ma różne fazy, także pogorszenia, wymaga więc dużej dyscypliny pacjenta. Ze względu na skutki uboczne, przede wszystkim zagrożenie grzybicą układową, chory musi stosować rygorystyczną dietę i suplementację. To wszystko słono kosztuje, bo taka metoda leczenia nie jest w Polsce refundowana przez NFZ-et. Dodatkowo ILADS mogą wspomagać inne terapie jak ziołolecznictwo, ozonoterapia i biorezonas. - Na temat boreliozy krąży wiele nieprawdziwych mitów - mówi Anna Chwedeczko, prezes Nova Clinic w Krakowie. - Jednym z nich jest np. przekonanie, że w porze zimowej nie dochodzi do zakażeń. Nic bardziej mylnego, wszystko zależy od pogody, temperatura w okolicach 10 stopni C powoduje, że aktywne stają się larwy i nimfy kleszczy. Nieprawdą jest również to, że rumień powstaje w miejscu ukąszenia przez kleszcza. Może, ale nie musi, często pojawia się w zupełnie innym miejscu na ciele. Nie ma natomiast wątpliwości, że - Biorezonans jest urządzeniem, które w środowisku medycznym budzi duże kontrowersje - mówi Anna Chwedeczko. - Tłumacząc najprościej biorezonans działa na zasadzie wyczuwania wibracji. Każda bakteria, każda komórka czy grzyb ma swoją, charakterystyczną częstotliwość drgań. Urządzenie to komputer, który ma wgrane częstotliwości drgań charakterystyczne dla różnych patogenów i stanów chorobowych. Elektrody, które mają kontakt ze skórą pacjenta skanują wibracje występujące w organizmie badanego, Biorezonans budzi wiele kontrowersji wśród środowiska lekarskiego. Jest zaliczany do niekonwencjonalnych terapii, które mogą wspomagać leczenie boreliozy. komputer porównuje je z posiadanymi danymi i weryfikuje obecność danego patogenu wyjaśnia A. Chwedeczko. Biorezonans jest wykorzystywany zarówno w procesie diagnozowania jak i leczenia wielu chorób, w tym także boreliozy. Terapia biorezonansowa wprowadzona na rynek jako terapia MORA ma wielu przeciwników. Największe kontrowersje wśród przedstawicieli medycyny konwencjonalnej budzi brak jasnego opisu zasad działania mechanizmu biorezonansu. Profesjonalne badania naukowe nie potwierdziły też skuteczności metody większej niż efekt placebo. Mimo to biorezonans ma wielu zwolenników, przede wszystkim jako terapia wspomagająca leczenie metodą ILADS. Dokończenie na str. 12 Pytania do wywiadu z pacjentem opracowane przez Amerykańskie Stowarzyszenie Lekarzy Leczących Boreliozę ILADS: Ukąszenie kleszcza Rumień Seropozytywność, dodatni wynik testu Western Blot Wędrujące bóle stawów, obrzęki stawów Wysypka skórna Gorączka, poty nocne, dreszcze Zmiana masy ciała (utrata, przyrost) Zmęczenie, ociężałość, słaba kondycja Wypadanie włosów bez przyczyn Obrzęk węzłów chłonnych Bóle gardła Zaburzenia cyklu miesięcznego u kobiet Dysfunkcje pęcherza moczowego Utrata libido i sprawności seksualnej Bóle żołądka Zaburzenia jelitowe Kaszel, trudności w oddychaniu Skoki pulsu, palpitacje, zmiany w EKG Zaburzenia snu - zbyt krótki, przerywany Sztywność stawów Sztywność karku Bóle, kurcze mięśni Tiki mięśni twarzy Bóle głowy Zaburzenia czucia Nieostre widzenie, plamy, nadwrażliwość na światło Szumy, trzaski, nadwrażliwość na dźwięk Choroba lokomocyjna, zaburzenia równowagi, zawroty głowy Lekkomyślność, otumanienie Drżenia Trudności z myśleniem Problemy z koncentracją i czytaniem Zapominanie, kłopoty z pamięcią krótką Zaburzenia orientacji Zmiany nastroju, depresja, drażliwość Pacjent odpowiada - tak lub nie - na każde z pytań. Wywiad jest powtarzany po zakończeniu kuracji. trybuna leśnika nr 4/2015 11 choroby leśników im później zdiagnozowana choroba tym trudniejsze leczenie. Fot. arch. Nova Clinic Największe szanse w starciu z tym sprytnym mikrobem mają pacjenci, u których uda się postawić właściwą diagnozę w pierwszych tygodniach od ukąszenia. Pierwszym i najbardziej miarodajnym objawem jest wystąpienie rumienia wędrującego. To bezwzględne wskazanie do rozpoczęcia kuracji antybiotykami, która wtedy ma największą skuteczność. Późniejsze stadia choroby dają już bardzo zróżnicowane objawy a leczenie staje się coraz trudniejsze. choroby leśników Dokończenie ze str. 11 Drugą terapią wspomagającą leczenie może być ozonoterapia. Ozon jest znany ze swoich silnych właściwości bakteriobójczych. W przeciwieństwie do biorezonansu jest dość dobrze zbadaną i szeroko stosowaną metodą w medycynie i kosmetologii. W przypadku leczenia boreliozy znaczenie ma nie tylko działanie bakteriobójcze, ale przede wszystkim eliminujące grzyby, które przy intensywnym leczeniu antybiotykami stanowią duże zagrożenie dla organizmu pacjenta. - Leczenie metodą ILADS wsparte ozonoterapią i biorezonansem przynosi bardzo dobre efekty, ale niestety jest bardzo kosztowne - mówi Anna Chwedeczko. – Miesięczny koszt terapii waha się od 500 do 2 tys. złotych, a czas kuracji może trwać nawet do 12 miesięcy. Zdarza się i tak, że po trzykrotnie powtarzanych badaniach po zakończeniu leczenia cały proces trzeba powtórzyć, bo końcowy wynik wskazuje, że bakterii nie udało się do końca zniszczyć. Z naszego doświadczenia wynika, że najtrudniejsze przypadki to historie choroby tych pacjentów, którzy wcześniej wielokrotnie byli leczeni antybiotykami, ale kuracja była nieskuteczna, bo trwała zbyt krótko, albo pacjent sam z niej zrezygnował, gdy odczuł poprawę. Doświadczenia leśników, którzy zdecydowali się na ten rodzaj terapii są różne. Większość mówi jednak, jeśli nie o całkowitym wyleczeniu to znaczącej poprawie. Leśniczy Kazimierz Wajda poddał się leczeniu zróżnicowaną antybiotykoterapią, ale bez wspomagania jej ozonoterapią i biorezonansem. Wielu chorych na boreliozę leśników i pracowników przemysłu drzewnego to pacjenci z późnym stadium choroby. Bakterie borelii na dobre zadomowiły się w ich organizmach. Krętki na miejsce przetrwania najchętniej wybierają tkankę łączną, czyli ścięgna, opony mózgowe, ciecz wodnistą oka i mięsień sercowy. Tacy pacjenci zanim zostaną dobrze zdiagnozowani trafiają do wielu specjalistów: reumatologów, okulistów, kardiologów. W Europie Środkowo-Wschodniej pacjenci z zaawansowaną boreliozą najczęściej mają objawy charakterystyczne dla neuroboreliozy. Dr n. med. Anna Korzonkiewicz, ordynator oddziału radiologii Szpitala Wojewódzkiego w BielskuBiałej tłumaczy, że coraz częściej nieprawidłowy obraz w badaniu rezonansowym mózgu jest wskazaniem do wykonania testów na obecność krętków borelii. - Jeśli chodzi o neuroboreliozę to najczęściej występujące zmiany dotyczą mózgu i rdzenia kręgowego. Często ich obraz bardzo przypomina objawy SM lub zmiany naczyniopochodne w chorobie niedokrwiennej - wyjaśnia dr A. Korzonkiewicz. - Chory obserwuje u siebie np. drżenie rąk albo brak czucia, jeśli krętki zaatakują któryś z nerwów. Najczęściej jednak pacjenci skarżą się na silne i uporczywe bóle oraz za12trybuna leśnika nr 4/2015 wroty głowy. Innym równie częstym objawem towarzyszącym boreliozie są tzw. wędrujące bóle stawów. Jeśli badanie USG nie wykaże żadnych zmian w stawach warto rozważyć diagnostykę w kierunku boreliozy. Wiele zmian chorobowych w przebiegu zaawansowanej neuroboreliozy jest nieodwracalnych. Szczególnie groźne są te, które uszkadzają mielinę, czyli coś w rodzaju warstwy izolacyjnej otaczającej komórki nerwowe odpowiedzialne za przekazywanie sygnałów do mózgu. W momencie, gdy bakterie borelii uszkodzą mielinę, chory zaczyna się zmagać z objawami niemal identycznymi dla stwardnienia rozsianego: osłabieniem siły mięśni nóg i rąk, ma trudności w chodzeniu, w koordynacji ruchów, czasem występują trudności w mówieniu, zaczynają się problemy ze słuchem i wzrokiem. Coraz częściej w Polsce diagnozuje się również kardioboreliozę. Jeszcze do niedawna przypadki zapalenia mięśnia sercowego będące wynikiem spustoszeń spowodowanych przez bakterie borelii były sporadyczne, ale ich liczba stale rośnie. Objawy chorobowe są ściśle związane z rodzajem krętka, który zaatakuje organizm np. B. burgdorferi powoduje objawy artretyczne atakując stawy organizmu, B. garinii jest przyczyną objawów neurologicznych a B. afzelii powoduje przewlekłe symptomy skórne . W skali całego świata najwięcej przypadków boreliozy odnotowuje się w Ameryce Północnej, Skandynawii, Europie Środkowej i w Rosji. Wg ostatniego raportu CDC (agencja federalna Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom) skala nie rozpoznanej boreliozy w Stanach Zjednoczonych jest ogromna. W Polsce obowiązek zgłaszania każdego potwierdzonego przypadku tej choroby obwiązuje od 1996 roku. Nieco wcześniej przypadki boreliozy zaczęły rejestrować kraje Europy Zachodniej. Eksperci szacują, że tylko na Starym Kontynencie liczba chorych z nierozpoznaną chorobą może sięgać kilku milionów osób. Dotychczasowe badania jednoznacznie wykazują, że przebyta i wyleczona borelioza nie chroni przed kolejnymi zakażeniami. Naukowcom nie udało się też opracować skutecznej szczepionki przeciwko boreliozie. Efekt przynoszą tylko szczepienia zapobiegające kleszczowemu zapaleniu opon mózgowych. Noszenie odpowiedniego ubrania, używanie repelentów odstraszających kleszcze to podstawowe zasady profilaktyki. W przypadku ukąszenia ważne jest jak najszybsze pozbycie się pajęczaka i dokładna dezynfekcja oraz wnikliwa obserwacja, nie tylko w kierunku pojawienia się rumienia, ale także objawów grypopodobnych, które mogą wystąpić po kilku dniach. W razie wątpliwości warto zasięgnąć informacji w Stowarzyszeniu Chorych na Boreliozę (www.borelioza.org) MONIKA MATL Konsorcja Coraz więcej słyszy się o stosowaniu pakietów przetargowych rozpisanych na więcej niż jedno leśnictwo (obejmujących cały obręb lub nadleśnictwo). Zgodnie z założeniami ma to na celu stymulowanie powstawania dużych, stabilnych firm leśnych, które są w stanie sprostać zwiększonym wymaganiom. I tu pojawia się konsorcjum, czyli organizacja skupiająca na potrzeby zamówienia kilka mniejszych firm. Zasada jest prosta: kilka ZUL-i podpisuje umowę, dzięki której ich możliwości i zasoby sumują się na potrzeby podejścia do konkretnego zadania. Za całość przed zleceniodawcą odpowiada lider konsorcjum i to właśnie on stanowi ogniwo łączące firmę i Lasy Państwowe. Zadaniem lidera jest przede wszystkim zarządzanie pracą zrzeszonych firm, kontrolowanie ich poczynań (wraz z leśniczym) oraz kontaktowanie się z nadleśnictwem. Najczęściej liderem zostaje właściciel firmy, która ponosi największy ciężar i ryzyko w zamówieniu. Jak na takie rozwiązanie zapatrują się sami zainteresowani? Dobre strony kooperacji Najważniejsze wydaje się to, że na terenie leśnictwa prace wykonuje w gruncie rzeczy ten sam ZUL, który występował jako zleceniobiorca przy mniejszym pakiecie. - Nawet niewielka firma ma szanse brać udział w dużym przetargu jako członek konsorcjum, więc lokalni przedsiębiorcy nie są z procesu wykluczeni - mówi jeden z podleśniczych z Nadleśnictwa Katowice, współpracujący z firmą zrzeszoną w konsorcjum. - Dostajemy więc ludzi, których często już znamy, przygotowanych do pracy na specyficznym terenie danego leśnictwa i obeznanych z lokalnym układem dróg, itp. Jak wiadomo, jeśli kogoś znamy i wiemy czego od niego oczekiwać, zmniejsza się potrzeba kontroli wykonywanej pracy i liczba ewentualnych błędów. Ponadto, takie konsorcjum ma szanse utrzymać się w nadleśnictwie przez długie lata. - Nacisk należy położyć również na inny aspekt współpracy - podkreśla Andrzej Rembierz, lider konsorcjum obsługującego teren Nadleśnictwa Katowice. - Bardzo ważna jest integracja firm składających się na kon- sorcjum: wspólne szkolenia, spotkania towarzyskie z udziałem pracowników Lasów Państwowych i tym podobne okazje. I nie mówimy tu o spotkaniach panów prezesów, ale właśnie pracowników terenowych. Bo kiedy ludzie potrafią ze sobą rozmawiać, to wszystko da się załatwić i każdy dostanie swój kawałek pracy. Dlaczego akurat to jest takie ważne? Wiele się słyszy o wewnętrznej konkurencji w konsorcjum, gdzie jedna firma drugiej nie chce oddać jakiegoś kawałka pracy a sama nie jest w stanie jej wykonać. To powoduje niepotrzebny stres - zarówno wśród pracowników ZUL-i, jak Lasów Państwowych. A kiedy wszyscy potrafią się ze sobą dogadać, to takie „tarcia” są skutecznie redukowane. Utworzenie konsorcjum ma jeszcze jedną zaletę. - Firmy, w razie problemów, są w stanie zastępować się przy robotach bez większych problemów prawnych – mówi Bolesław Bobrzyk, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Katowice. - Dzięki temu nie ma opóźnień, firmy zyskują większą stabilność a robota jest wykonana poprawnie i na czas. W Katowicach konsorcjum istnieje od 2004 roku. - Nie ma wewnętrznej konkurencji, ale to tylko dzięki podtrzymaniu dialogu - podsumowuje A. Rembierz. - Ze strony RDLP w Katowicach decyzja o dużym zamówieniu była słuszna. Przedtem firmy z zewnątrz wkraczały na roboty i po roku się wykruszały. A tak mamy do czynienia z większym zaufaniem, stabilnością. Dodatkowo, od czasu, kiedy w nadleśnictwie wprowadzono umowy trzyletnie, czujemy się zdecydowanie pewniej. Dawniej takie umowy obejmowały rok prac i co grudzień przychodził stres związany z nowym przetargiem. Poza tym, przy pracy zapewnionej na dłuższy czas, można pewniej inwestować w sprzęt. firmy leśne – różne spojrzenia Miejsce dla mniejszych i większych Istnieje pewien paradoks małej firmy. Kiedy prace wykonywane są w określonym tempie, podyktowanym zasobami ludzkimi czy sprzętowymi, mamy do czynienia z czymś na kształt naturalnego ogranicznika. Surowiec jest wyrabiany stopniowo, w gruncie rzeczy pod potrzeby odbiorców. To oczywiste, że drewno leżąc zbyt długo na składnicy nie powinno się marnować. Gdyby jakiś duży przedsiębiorca pracował dla nadleśnictwa i wyciął zbyt wiele surowca naraz, powstałby problem. Dobrze wiadomo, że ciężki sprzęt nie znajdzie zastosowania w każdym terenie. Np. w Nadleśnictwie Katowice na harwestera nie ma miejsca. A robotnik w lesie musi być zawsze, niezależnie od wykorzystywanego sprzętu. I to powoduje, że konsorcjum małych firm, dysponujących mniejszym i tańszym w utrzymaniu sprzętem, ma w niektórych przetargach większe szanse. Sytuacja nie jest jednak bez wad. Bywa tak, że silne konsorcjum blokuje dostęp dla nowych, świeżo utworzonych firm. A nie każde konsorcjum składa się z samych fachowców, czego przypominać nie trzeba. Przez to może się również zdarzyć, że innowacje gotowe do wprowadzenia przez ambitnych przedsiębiorców są poniekąd blokowane. Chodzi o pieniądze? Zdarzały się sytuacje, o których zresztą mówi się co jakiś czas w mediach, kiedy firmy leśne zaniżały na potrzeby przetargu ceny, a potem nie wyrabiały finansowo. To są przykłady złej konkurencji, gdzie chodzi o agresywne wygryzienie się z rynku. Tracą na tym wszyscy, tak samo lasy jak ZUL-e. Właściciele firm w takiej sytuacji szukają możliwości cięcia kosztów, co od- bija się na płacach dla pracowników albo utrzymaniu sprzętu. Jakość wykonanej pracy jest automatycznie gorsza, a leśniczy musi taką firmę bardziej kontrolować. Ale taki problem nie dotyczy tylko firm leśnych - to się może zdarzyć wszędzie. - W razie problemów, kiedy dobre słowo nie pomaga, leśniczy może zawsze zwrócić się drogą formalną do nadleśnictwa, skąd sprawa jest kierowana bezpośrednio do lidera - przypomina B. Bobrzyk, zastępca nadleśniczego z Katowic. - I znów, to właśnie od niego zależy rozwiązanie. Ostatecznością są oczywiście kary umowne, ale zwykle problem da się załatwić inaczej, można powiedzieć „pokojowo”. Często słyszy się też zarzut, że w przetargu najważniejsza jest cena i to jest powodem wielu problemów. - To nie do końca słuszne – tłumaczy B. Bobrzyk. - Przetarg jest tak skonstruowany, że wygrać może tylko firma (lub konsorcjum) spełniające określone warunki, a one nie są proste do spełnienia. Chodzi tu sprzęt (liczba pilarek, maszyn), ale też o umiejętności ludzi, szkolenia, itp.. To prawda, że w przetargowej punktacji 95% to cena, a „tylko” 5% to dysponowanie całym wymaganym sprzętem i możliwościami, ale to często właśnie te 5% jest decydujące. Poza tym z prostego rachunku wynika, że łatwiej jest postawić niższą cenę firmie lokalnej, która oszczędza na dojazdach, zakwaterowaniu pracowników itp., Tym trudniej jest więc wejść na rynek „gigantom” z zewnątrz, spoza obszaru nadleśnictwa i sytuacja jest korzystna dla przedsiębiorców lokalnych. Podsumowanie Jakby na sprawę nie spojrzeć, konsorcjum firm leśnych ma wiele zalet w określonych warunkach. Warunkiem, jak w większości dużych operacji, jest komunikacja międzyludzka. Pozbycie się potrzeby zarobienia jak najwięcej na rzecz stabilizacji i inteligentnych rozwiązań. Kto wie, może duże zamówienia będą kiedyś normą w większości nadleśnictw? Tekst i zdjęcia: MICHAŁ PROCNER trybuna leśnika nr 4/2015 13 XIX Bieg Leśników z Polaków Sylwan Barcz z Nadleśnictwa Chojna był siódmy. Na trasie. Iwona Kocoń, Piotr Michałek i Piotr Szczygieł to już od lat czołówka leśnych biegaczy narciarskich. Tym razem również bez problemu zwyciężyli w swoich kategoriach podczas 39. Biegu Piastów, który odbywał się od 27 lutego do 1 marca w Jakuszycach (Nadleśnictwo Szklarska Poręba). Śnieżna zima stworzyła znakomite warunki na trasach. Leśne Piasty dobiegły do mety W pierwszym dniu odbywał się bieg na 15 km stylem klasycznym, w którym wystartowało 15 biegaczy. Nazajutrz na dystansie 50 km już po raz 19. leśnicy z kilku krajów Europy rywalizowali o Puchar Dyrektora Generalnego LP. Z kolei w ostatnim dniu narciarskiego festiwalu, na trasie o połowę krótszej, rozegrano XII Mistrzostwa Polski Pracowników Lasów Państwowych o Puchar Dyrektora RDLP we Wrocławiu. Trudno oddać klimat narciarskiego święta, w którym bierze udział kilka tysięcy miłośników szusowania po lesie. Na listach startowych tegorocznego Biegu Piastów pojawiło się ponad 160 nazwisk leśników, w tym m.in. z Czech, Łotwy, Finlandii, Norwegii, Estonii i Niemiec. Tym razem bieg na 50 km miał niezwykłą rangę międzynarodową, bowiem zaliczany był do Światowej Ligi Narciarskich Biegów Długich Worldloppet, jak również do FIS Marathon Cup – klasyfikacji maratonów narciarskich, uznawanej za odpowiednik Pucharu Świata w biegach na krótszych dystansach. Całe podium opanowali tu leśnicy spoza naszego kraju. Wygrał Czech Jiri Fisnar jr, przed Estończykiem Peepem Kivilem i Łotyszem Kasparsem Zudragsem. Najlepszy Dosłownie tłumy narciarzy biegowych opanowały Polanę Jakuszycką podczas 39. Biegu Piastów. 14 14trybuna leśnika nr 4/2015 Z kolei bieg na 25 km wygrali ubiegłoroczni mistrzowie: Iwona Kocoń, Piotr Michałek i Piotr Szczygieł. Zwrócić jednak trzeba uwagę na coraz liczniejszy udział braci leśnej w tych zmaganiach – Bieg Piastów staje się coroczną okazją do wymiany doświadczeń i integracji środowiska. Patronat honorowy nad Biegiem Leśników sprawował Adam Wasiak, dyrektor generalny Lasów Państwowych, zaś nad Mistrzostwami Pracowników Lasów Państwowych Grzegorz Pietruńko, dyrektor RDLP we Wrocławiu, który wraz z Zytą Bałazy, nadleśniczą Nadleśnictwa Szklarska Poręba, uczestniczył w ceremonii wręczenia nagród i pucharów. Nadleśnictwo Świeradów, jako najliczniej reprezentowana na biegu jednostka z wrocławskiej RDLP, uhonorowane zostało wspaniałym leśnym pucharem ufundowanym przez Adama Krakiewicza, przewodniczącego Międzyregionalnej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” przy RDLP we Wrocławiu. Artystycznie zdobionym krążkiem sudeckiego świerka A. Krakiewicz od lat honoruje też uczestników biegu, którzy wytrwale promują ideę narciarstwa w swoim środowisku. Uroczystość zaszczycił też Julian Gozdowski, Honorowy Komandor Biegu Piastów. Sama impreza była doskonałą sposobnością do promowania leśnictwa oraz idei otwartego lasu. Na wielokilometrowych trasach narciarskich nikogo nie trzeba przekonywać, że lasy są dla ludzi. Również hasło kampanijne „Lasy Państwowe. Zapraszamy” samoistnie i bardzo mocno przebijało się w gościnności leśników z Gór Izerskich. Tekst i zdjęcia: EDWARD MARSZAŁEK Kobiety: 1. Iwona Kocoń – Nadl. Ujsoły - 1:42:55 2. Anna Kulik - Karkonoski Park Narodowy - 2:13:05 3. Agata Lenkiewicz-Bardzińska – Nadl. Lutowiska - 2:16:22 Mężczyźni: 1. Piotr Michałek - (usługodawca Nadl. Wisła) - 1:19:53 2. Piotr Szczygieł - RDLP w Lublinie -1:26:37 3. Sylwan Barcz – Nadl. Chojna - 1:28:17 Wyniki XII Mistrzostw Polski Pracowników Lasów Państwowych o Puchar Dyrektora RDLP we Wrocławiu na dystansie 25 km Kobiety: 1. Iwona Kocoń – Nadl. Ujsoły - 1:42:55 2. Agata Lenkiewicz-Bardzińska – Nadl. Lutowiska - 2:16:22 3. Anna Sikorska – Nadl. Ujsoły - 2:25:37 Mężczyźni: 1. Piotr Szczygieł - RDLP w Lublinie - 1:26:37 2. Sylwan Barcz – Nadl. Chojna - 1:28:17 3. Jacek Habrat - RDLP w Krośnie - 1:32:07 Więcej szczegółów na: www.bieg-piastow.pl Na nartach w Szklarskiej (Organizatorom Biegu Piastów) Smutny czas nastał poprzedniego roku, Gdy śniegu zabrakło na Jakuszycach, Na pełny dystans żadnych widoków. Wiosną się można było zachwycać. I na skróconych biegowych trasach, W marnych warunkach, w błocie bez mała, Ci co przybyli musieli hasać… Reszta, po prostu nie przyjechała. I przyszedł wreszcie rok dwa-piętnasty; Sypnęło śniegiem, tchnęło nadzieją, Że już tym razem lasowe „Piasty” Na pełnym biegu się wyszaleją. I czy śnieg leży, czy mróz dopisze, Nikt się już głupio teraz nie pytał. Przybyli tłumnie na Jakuszyce, Bo zapraszała Bałazy Zyta. A gdy strzał padł z kapiszonowca Szusem szalonym pognali w dal, Księgowy z Mazur, gajowy z Ostrowca, Leśniczy z nizin i z Pomorza drwal. Z zębów zgrzytaniem, z grymasem bólu Do mety zmierza Antek Bańdura, Za nim Piotr Król, ten z miasta królów, A doping huczy: Hura!! Hurra! Iwonka Kocoń, ta niedościgła, za nią Agatka Lenkiewicz leci, Oddech Habrata uskrzydla Szczygła, A Furs Teodor włącza bieg trzeci. Ostro Michałek macha kijami, Bo w lutym zawsze na sukces tu liczy, Za nim jak strzała leci torami Adam Krakiewicz, słynny leśniczy. Za nimi sunie nestor biegaczy, Prosor z Milicza, Wiesław Cerazy, Co już na „Piastach” biegać tu raczył Trzydzieści cztery bodajże razy. Iwona Kocoń z Nadl. Ujsoły wciąż jest niepokonana. Wreszcie na mecie, tu szał radości, wszyscy wygrali, co bieg skończyli. Szklarscy leśnicy będą ich gościć! Warto żyć było dla takiej chwili. Wiwat narciarze, niech żyją narty! Nalejcie w kielich nie byle czego! Zdrowie ludzi na lasy otwartych Wznosi dyrektor Pietruńko Grzegorz. Długo by jeszcze zabawa trwała Ale do domu już każdy skory. Na pożegnanie uścisk Bała-zy Zyty – osładza rozstania gorycz. Wiwaty, śpiewy, aplauz, oklaski, W górę puchary, nie cofniem czasu, Każdy do własnej zmierza kolaski, W Polskę czas jechać, do swoich lasów. Podium leśników na 25 km: Od lewej: Piotr Szczygieł, Piotr Michałek i Sylwan Barcz. Dekorują: Zyta Bałazy, nadleśniczy w Nadl. Szklarska Poręba, Grzegorz Pietruńko, dyrektor RDLP we Wrocławiu i Adama Krakiewicz z NSZZ „Solidarność”. Ale powrócą - rok minie dziarsko, Żeby się nowym biegiem nasycać, Znów przez Porębę pomkną, przez Szklarską, Na swój doroczny bieg w Jakuszycach. (EdM) trybuna leśnika nr 4/2015 15 XIX Bieg Leśników Wyniki XIX Biegu Leśników o Puchar Dyrektora Generalnego LP na dystansie 25 km ochrona przeciwpożarowa Dokończenie ze str. 7 W latach 1945-1953 przyrost w stadzie wyniósł 26 sztuk. Rok 1953 okazał się dla żubrów pszczyńskich tragiczny. Epidemia pryszczycy zabiła całe stado. Wkrótce rozpoczęto jego odtwarzanie sprowadzając żubry z Białowieży, Smardzewic, Niepołomic i Wrocławia. - W sierpniu 1956 r. zawitał tu pierwszy byk, 3-letni Pudelek, we wrześniu przybyła 7-letnia żubrzyca Pumianka, 3 letnia Pumorka, 10 letnia Purta i 15 miesięczna Pułomka z 5 miesięczną Pureką i 8 letnia Puborka z 6 miesięczną Pujatą. Komplet ten stanowi wysokowartościowy zespół hodowlany. Zdajemy sobie sprawę, że obdarzono nas zaszczytnym obowiązkiem czuwania nad tym dobytkiem, co jest zadaniem odpowiedzialnym i trudnym – pisał Stanisław Cenkier. Dziesięć lat później do stada dołączyło jeszcze 8 żubrów linii pszczyńskiej z Białowieży. Pochodziły one w linii prostej od żubrów wywiezionych tam w latach 1947-1952. Odtworzona od podstaw hodowla funkcjonowała w strukturach jednostek powołanych do ochrony przyrody. Ośrodek Hodowli Żubrów najpierw stanowił jednostkę zamiejscową Babiogórskiego, a później Ojcowskiego Parku Narodowego. W tej formie utrzymanie stada leżało w gestii parku, a gospodarka leśna w gestii leśników. Ten stan w 1997 roku zmienił minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, nadając pszczyńskiemu OHŻ-etowi status rezerwatu faunistycznego o nazwie „Żubrowisko”. Od 1 stycznia 1998 r. zarząd nad liczącym 30 sztuk stadem przejęło Nadleśnictwo Pszczyna. Najpilniejszym zadaniem okazało się postawienie na nowo 20 kilometrów płotu, odnowienie obiektów hodowlanych i infrastruktury ośrodka. Jak z tym i pozostałymi zadaniami poradzili sobie leśnicy? Aby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy udać się na wycieczkę do Ośrodka Hodowli Żubrów i Edukacji Leśnej w Jankowicach przy Nadleśnictwie Kobiór (od 2003 roku zarządza rezerwatem), gdzie można zobaczyć 10-hektarową zagrodę pokazową, w której żyje część stada liczącego 41 osobników. Tak w skrócie wygląda 150 lat hodowli żubra w Pszczynie. O żubrach można mówić w nieskończoność. O genetyce, o księdze rodowodowej, o codziennym życiu… Obchody 150-lecia rozpoczynają się już w marcu. Konkursy, festyny, konferencja Towarzystwa Miłośników Żubra i wreszcie uroczystość na Zamku w Pszczynie – to tylko niektóre przewidziane działania związane z obchodami. Będziemy was o tych wydarzeniach na bieżąco informowali. Anna Tarkowska 16 trybuna leśnika nr 4/2015 Tegoroczna Krajowa Konferencja „Ogień a gospodarka leśna i ochrona przyrody” zaowocowała nie tylko konkretnymi uwagami co do sytuacji przeciwpożarowej w Lasach Państwowych, ale też dała pole do popisu w tematyce eksperymentalnej. Spotkanie, które miało miejsce w Łagowie (17-18 marca) miało za zadanie nie tylko określenie, co w tematyce ochrony przeciwpożarowej w LP udało się do tej pory osiągnąć, ale także określiło, jakie są oczekiwania i leśników, i strażaków w tej materii. Dodatkowo było ono przyczynkiem do poruszenia ważkiego tematu – ochrony przyrody przy pomocy ognia. Wzorowa współpraca Pierwsza część konferencji poświęcona była omówieniu wszelkich aspektów współpracy pomiędzy leśnikami i strażakami, a także poziomu ochrony lasu przed ogniem. A ten od lat jest wyjątkowo wysoki, o czym opowiadała naczelnik Wydziału Ochrony Lasu w Dyrekcji Generalnej LP Aldona Perlińska. Dowodem na to stwierdzenie niech będzie fakt, że średnia wielkość pożaru w latach 2001-2014 na terenie administrowanym przez LP wynosi niespełna 0,28 ha; dla porównania lasy prywatnych właścicieli mogą się „poszczycić” wynikiem znacznie gorszym – 0,72 ha. Oczywiście bynajmniej nie jest to do końca powód do radości, bowiem to, co dzieje się w lasach niepaństwowych, często stwarza zagrożenie dla tych powierzchni, które należą do Skarbu Państwa. Na szczęście poziom reakcji, tak leśników, jak i strażaków na ewentualne zagrożenia, jest nadzwyczaj wysoki – rzadko zdarza się, by w ciągu kilkunastu minut na miejscu zdarzenia nie znalazł się przedstawiciel LP czy PSP (lub OSP). A to wszystko dzię- ki sprawnemu systemowi monitoringu, na który składają się patrole naziemne (wyposażone w 369 lekkich samochodów patrolowo-gaśniczych, w tym 365 z modułem gaśniczym, 11 samochodów średnich oraz 2 ciężkie, a także 253 motopompy w tym 170 pływających), lotnicze (6 samolotów patrolowych, 7 śmigłowców i 27 samolotów gaśniczych) oraz szereg wież ppoż. LP chronią także pasy przeciwpożarowe (ok. 23 390 km), będące dość skutecznym zabezpieczeniem przed ogniem. Niemniej istotna jest także sieć dróg przeciwpożarowych (obecnie 48 568 km) na bieżąco modernizowana. To wszystko oczywiście kosztuje – w roku ubiegłym LP na ochronę lasów przed pożarami wydały ok. 78,5 mln zł. To nie tylko koszty bezpośrednie, ale także te ponoszone na wspólne ze strażakami ćwiczenia, liczne akcje uświadamiające i dotacje skierowane do strażaków. Zastrzeżenia? Niewielkie W sukurs Lasom przychodzą także naukowcy z Instytutu Badawczego Leśnictwa, którzy opracowali nie tylko mapę obrazującą aktualne zagrożenie pożarowe, ale też model pożaru lasu, dzięki któremu można określić rozprzestrzenianie się pożaru w zależności od prędkości wiatru, wilgotności ściółki, obciążenia ogniowego oraz czasu jego trwania. Jego rozwój zakłada, że do roku 2017 będzie go można wykorzystywać praktycznie w każdych warunkach. Prace nad nim wciąż trwają, jak zapewniał Ryszard Szczygieł, kierow- Oczywiście nie może być mowy o skutecznej ochronie lasów bez pomocy strażaków. Współpracę z leśnikami oceniają oni bardzo pozytywnie, choć twierdzą, że „może być jeszcze lepiej”. St. bryg. Paweł Janik, dyrektor Biura Rozpoznawania Zagrożeń z Komendy Głównej PSP stwierdził, że nieprawidłowości, które zdarzają się podczas kontroli wykonywanych przez dział, którym zarządza, zdarzają się nieczęsto i dotyczą zazwyczaj kwestii technicznych a nie merytorycznych. Uwagi dotyczą zazwyczaj stanu punktów czerpania wody, pasów i dróg przeciwpożarowych oraz wyposażenia jednostek w podstawowy sprzęt gaśniczy. Zaniedbania te są jednak systematycznie niwelowane. Warunkiem dobrej współpracy jest wzajemna wymiana informacji oraz wspólne ćwiczenia w walce z ogniem. W tym temacie także jest dobrze, choć generał brygadier Wiesław Leśniakiewicz, Komendant Główny PSP, podkreślił, że nie należy dać się uśpić niewielkim powierzchniom pożarów, jakie odnotowywane są w statystykach. Należy być bowiem czujnym i przygotowywać się na takie zdarzenia, jakie miały miejsce choćby w Rudach Raciborskich w 1992 roku. Eksperyment Część druga spotkania skupiła się na ochronie przyrody wrzosowisk, poprzez zastosowanie ognia w ich „odmładzaniu”. Uczestnicy konferencji mogli nie tylko zapoznać się z zagranicznymi metodami ochrony wrzosowiska, ale także dowiedzieć się nieco o nie- praktykowanym w Polsce systemie zwalczania ognia ogniem, a także wykorzystywaniu go w ochronie przeciwpożarowej. Prelegenci z Niemiec, Hiszpanii i Szwecji zaprezentowali w jaki sposób na terenie ich ojczyzn zaprzęgnięto ogień do codziennych zadań ochroniarskich. W Hiszpanii i Szwecji częstokroć wypalanie terenów leśnych ma za zadanie zmniejszenie ilości łatwopalnej substancji, która się weń zgromadziła. Jednak nie tylko – o ile Szwedzi w ten sposób ograniczają zagrożenie pożarowe, o tyle Hiszpanie często wykorzystują ogień w walce z naturalnymi pożarami. Nieco odmiennie sytuacja przedstawia się w Niemczech, gdzie kontrolowane wypalanie ma za zadanie „odmłodzenie” wrzosowisk, a co za tym idzie ochronę nie tylko tego zbiorowiska, ale także związanych z nim gatunków owadów, gadów, płazów, ptaków i ssaków. Na doświadczeniach z państw zachodnich opierał się także eksperyment, który na terenie Nadleśnictwa Przemków, wspólnie ze strażakami, przeprowadziły Lasy. Poddano tam kontrolowanemu wypaleniu ok. 5,5 ha wrzosowiska, w celu jego „odmłodzenia”, które to korzystnie wpływa na rozwój wrzosów, a co za tym idzie pozwala choćby na odbudowanie bazy pokarmowej dla zapylaczy. Samo podpalenie uprzednio zabezpieczonego pasem zmineralizowanej gleby, odbyło się pod czujnym okiem strażaków, przy współudziale zagranicznych specjalistów. Na powierzchni tej eksperymentalnie pokazano różne systemy wzniecania ognia przy użyciu specjalnych podpalarek. Poza pełną kontrolą wspomaganą licznymi oddziałami strażackimi, wypala- nie odbyło się w sprzyjających warunkach pogodowych – podstawą bezpieczeństwa w tym wypadku jest bowiem nie tylko odpowiednia wilgotność, ale także niezbyt szybki wiatr, całość procesu bowiem polega na podkładaniu ognia pod wiatr. Przeprowadzony eksperyment spełniał wszystkie warunki legalności związane z wypełnianiem zadań gospodarki leśnej, celowe i uzasadnione ważną potrzebą przyrodniczą. Na jego przeprowadzenie Nadleśnictwo Przemków otrzymało pozytywną opinię RDOŚ we Wrocławiu oraz zgodę rady gminy Gromadka, która jest organem odpowiedzialnym za ochronę użytku ekologicznego „Wrzosowisko Przemkowskie”. Problematyczna łączność Jednym z ważniejszych wniosków, który wynikał z konferencji, dotyczył systemu łączności ppoż. używanego w Lasach Państwowych. Obecny jest już nieco przestarzały i nie spełnia oczekiwań leśników. W celu rozwiązania tego problemu dyrektor generalny LP powołał Zespół projektowy ds. modernizacji sieci łączności w LP, który ma za zadanie usprawnić dotychczas stosowany przez leśników system porozumiewania się między sobą i ze strażakami. W tym celu LP zgłosiły potrzebę zmiany obecnie wykorzystywanego pasma LB (48-49 MHz) na pasmo VHF (1360174 MHz) oraz starają się o włączenie ich w pracę w radiowej sieci współdziałania służb Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (B112). Tekst i zdjęcia: Bartosz Szpojda trybuna leśnika nr 4/2015 17 ochrona przeciwpożarowa nik Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu IBL. chrząszcz brzmi w... lesie Wśród chrząszczy z rodziny biegaczowatych (Carabidae) dominują drapieżniki. Do największych i najniebezpieczniejszych owadzich drapieżców należą przedstawiciele rodzajów biegacz (Carabus) i tęcznik (Calosoma). Bieżące spotkanie z owadami leśnymi poświęcę tęcznikom, w szczególności zaś tęcznikowi mniejszemu. Mali tęczowi drapieżcy Szczególnie istotną rolę w zwalczaniu leśnych roślinożerców pełnią tęczniki dwóch gatunków, mianowicie tęcznik mniejszy (Calosoma inquisitor) i tęcznik liszkarz (Calosoma sycophanta). Skąd ta kolejność, zapytacie? Przecież tęcznik mniejszy, jak wynika już z nazwy, jest owadem skromniejszych rozmiarów, więc z założenia zjada mniej roślinożerców? Osobniczo tak. Jednak tęcznik mniejszy tworzy liczniejsze populacje i jest owadem szerzej rozprzestrzenionym na tere- nie Polski. Z tego powodu to przedstawiciele tego gatunku wywierają większy wpływ na środowisko, w którym występują. Tęcznik liszkarz jest dużym owadem (do 30 mm), o bardzo szerokich pokrywach, jak na standardy polskich gatunków chrząszczy z rodziny biegaczowatych, mieniących się tęczowymi, zielonozłotymi lub niebieskozłotymi barwami. Zamieszkuje głównie stare bory sosnowe, gdzie w koronach sosen poluje na Uszkodzenia liści dębu, buka i lipy wywołane przez gąsienice motyli, których gradacja towarzyszy pojawowi tęcznika mniejszego. 18trybuna leśnika nr 4/2015 Tęcznik mniejszy, samica poszukująca pokarmu na liściach osiki. inne owady, w tym gąsienice takich gatunków motyli jak brudnica mniszka, strzygonia choinówka czy barczatka sosnówka. Niestety tęcznik liszkarz spotykany jest w Polsce coraz rzadziej i występuje tylko w dużych kompleksach leśnych. Ustępowanie tego gatunku z terenu Polski wiązane jest z pomniejszaniem habitatów jego występowania oraz z opryskami upraw leśnych, kierowanymi przeciw szkodnikom sosen. Takie opryski Tęcznik mniejszy, samica pożywiająca się gąsienicą mrzonki pierzak (Colotois pennaria), motyla z rodziny miernikowcowatych (Geometridae). są w stanie zniszczyć całe lokalne populacje tego pięknego owada. Tęcznika liszkarza spotykałem kilkukrotnie. W dzieciństwie. Poszukiwania „po latach”, prowadzone na tych samych stanowiskach, nie przyniosły spodziewanych efektów. Tęcznik mniejszy również nie należy do owadów pospolitych i zwykle bywa spotykany pojedyńczo. Jest to owad o wielkości 1323 mm, o ciele ciemnobrązowym lub czarnym z miedzianym, zielonozłotym lub niebieskim połyskiem. W odróżnieniu od większego kuzyna, zamieszkuje lasy liściaste. Również on jest drapieżcą polującym głównie na gąsienice motyli nocnych. Tęcznik mniejszy jest ważnym reduktorem liczebności zwójki zieloneczki, gąsienic obu gatunków pędzików, zimowka ogołotniaka oraz wielu innych przedstawicieli rodziny miernikowcowatych (Geometridae). W niektórych okolicznościach tęcznik mniejszy może się jednak pojawiać licznie. Masowy pojaw tęczników jest typową odpowiedzią ekosystemu leśnego na nadmiar roślinożerców. U tęcznika mniejszego okres ten przypada na maj. Podczas pojawu tęczników, gąsienic roślinożernych motyli jest tak dużo, że dźwięk ich spadających z drzew ciał przypomina szelest spadających jesienią liści. Tęczniki grasują w ściółce, czasem w zagłęszczeniu do kilku osobników na metr kwadratowy. Chrząszcze objadają też z gąsienic liście, z łatwością wspinając się na gałęzie drzew i krzewów. Uważa się, że w ciągu jednego sezonu, pojedynczy osobnik tęcznika jest w stanie zjeść do kilkuset gąsienic. Tej nieumiarkowanej biesiadzie towarzyszą mało romantyczne gody. Zalotów brak, a akt płciowy, po próbach obrony ze strony samicy, przypomina w najlepszym wypadku rodeo. W schyłkowej fazie pojawu, zagęszczenie tęczników prowadzi do licznych tarć i napięć międzyosob- niczych. Agresywne owady toczą potyczki z przedstawicielami swojego gatunku, niezależnie od płci walczących, które zwykle wyglądają niewiennie, ale niekiedy mogą prowadzić do utraty kończyny lub innych uszkodzeń ciała. Pod koniec maja ilość tęczników maleje, a spotkanie z osobnikami tego gatunku po 10-tym czerwca zakrawa na cud. Dlaczego się tak dzieje? Po godach samice składają jajka (około 50 sztuk), jedzą ostatnią kolację w tym roku i, podobnie do samców, zakopują się w ziemi na głębokości około 2030 cm. W komorach ziemnych spędzą prawie rok i opuszczą je dopiero nastrępną wiosną. Tęczniki są długowieczne, jak na owadzie standardy, a ich osobniki, jeśli nie zostaną pożarte przez większe drapieżniki lub nie zginą w inny sposób, mogą przeżyć od 2 do 4 lat. A co się dzieje z następnym pokoleniem? Z jaj złożonych przez zapłodnione samice wy- Czynniki, które przyczyniają się do masowego pojawu tęczników mniejszych nie są do końca poznane i opisane. Pomimo częstych gradacji liściożerców, masowy pojaw tęcznika na danym obszarze to zjawisko rzadkie, obserwowane sporadycznie lub w dużych odstępach czasowych. Można zatem przypuszczać, że gradacja ofiar to zaledwie jedno z wymagań, potrzebnych do zaistnienia tego fenomenu natury. Tęczniki należą do głównych sprzymierzeńców człowieka w walce z roślinożercami. Wynika to ze wspomnianej żarłoczności, długowieczności i drapieżnego trybu życia zarówno w postaci larwalnej, jak i dorosłej. Ze względu na te cechy, na początku XX wieku, oba tęczniki (liszkarz i mniejszy) zostały introdukowane do Ameryki Północnej, gdzie wykorzystywano je do biologicznego zwalczania leśnych roślinożerców. Obecnie, w USA i Kanadzie, zadomowiły się na dobre i stanowią gatunki o szerokim zasięgu występowania. W Polsce, ze względu na rolę pełnioną w ekosystemach leśnych, wszystkie tęczniki zostały objęte ochroną gatunkową. Tekst i zdjęcia: PAWEŁ NIEMIEC www.pawelniemiec.pl Kopulująca para tęcznika mniejszego. trybuna leśnika nr 4/201519 chrząszcz brzmi w... lesie lęgają się larwy. Etap rozwoju larwalnego jest bardzo krótki (2-3 tygodnie) i skupiony na intensywnym żerowaniu. Następnie dorosłe larwy zakopują się w ziemi i na głębokości około 20 cm dochodzi do przepoczwarczenia. Dorosłe chrząszcze wykluwają się na początku lata, jednakże czas do następnej wiosny spędzają w komorze poczwarkowej. Opuszczają ją w maju nastepnego roku i ruszają w las. Ze względu na długowieczność postaci dorosłej, przeciętny tęcznik, jako jeden z nielicznych owadów, ma szansę na spotkanie swoich rodziców i spędzenie z nimi „majowego pikniku”. Na gigancie Na stoku stacji narciarskiej „Zwardoń Ski” w Zwardoniu odbyły się I Zawody Narciarskie Leśników RDLP Katowice. Na starcie stawiło się ponad 60 amatorów białego szaleństwa, reprezentujących 9 nadleśnictw, biuro RDLP, Wydział Leśny Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie oraz członków ich rodzin i zaproszeni goście. Organizatorem imprezy byli: Związek Leśników Polskich Regionu Górnośląskiego, Nadleśnictwo Ujsoły i Stacja Narciarska „Zwardoń Ski”. Sponsorami, którzy przyczynili się również do organizacji zawodów były firmy: Zakłady Mięsne Wojciech Dobija, P.P.U.H. Kocoń Sp. j., Martes Sport Sp. z o.o. oraz Hubertech Sp. z o.o. Po rozdaniu numerów startowych był czas na rozgrzewkę i przygotowanie się do startu w gigancie. Zawodnicy i zawodniczki rywalizowali o puchary i medale w klasyfikacji indywidualnej, drużynowej a także rodzinnej. W klasyfikacji indywidualnej przewidziano 5 kategorii wiekowych oraz kategorię snowboard. Każdy zawodnik miał dwa przejazdy, a do klasyfikacji był brany pod uwagę lepszy z osiągniętych czasów. Trasa giganta była dość wymagająca, jednak wszyscy ukończyli swoje przejazdy. Tym większe gratulacje należą się dzieciom, które dzielnie poradziły sobie z trudami zawodów. Pogoda okaza- ła się łaskawa i w pięknej, zimowo-wiosennej scenerii rozdano puchary, medale, dyplomy oraz nagrody. Najlepsi w klasyfikacji indywidualnej okazali się: Kategoria K1 (dziewczynki): 1.Natalia Kohut (Ustroń) 2.Maria Wyleżuch (Kobiór) 3.Anna Chrzęszczyk (RDLP Katowice) Kategoria M1 (chłopcy): 1.Mateusz Purol (Ujsoły) 2.Wiktor Wyleżuch (Kobiór) 3.Mateusz Lemza (Ujsoły) Kategoria K2 (kobiety): 1.Natalia Basiura (Sucha) 2.Monika Mynarska (Bielsko) 3.Jolanda Madusiok (Ustroń) Kategoria M2 (mężczyźni młodsi): 1.Michał Basiura (Sucha) 2.Jarosław Socha (WL UR Kraków) 3.Marek Tlałka (Ujsoły) Kategoria M3 (mężczyźni starsi): 1.Zbigniew Kalisz (Jeleśnia) 2.Mirosław Kulis (Ustroń) 3.Jerzy Gnylewicz (Jeleśnia) Kategoria Snowboard: 1.Bogusław Kucharski ( Ujsoły) 2.Łukasz Żyrek (Ujsoły) Puchar dla najlepszej jednostki RDLP Katowice trafił do Nadleśnictwa Jeleśnia, drugie miejsce zajęła drużyna z Nadleśnictwa Ujsoły, trzecie zaś ekipa z Wisły. Dalej uplasowały się nadleśnictwa: Kobiór, Ustroń i biuro RDLP Katowice. W klasyfikacji rodzinnej bezkonkurencyjną okazała się rodzina Basiurów z Suchej, wyprzedzając rodzinę Tlałków (Ujsoły) i Kohut (Ustroń). Kolejne miejsca zajęły rodziny: Foik/Purol (Ujsoły), Mynarski (Bielsko), Ryś/Ryt (Kobiór). Najszybszymi zawodnikami mistrzostw okazali się Michał Basiura (najlepszy czas wśród mężczyzn) oraz Natalia Kohut (najlepszy czas wśród kobiet), za co otrzymali pamiątkowe puchary. Puchary odebrali również najstarszy zawodnik, którym był ksiądz Mikołaj Skawiński (1953) oraz najmłodsi: Aleksandra Porwisz (2009) i Michał Porwisz (2008). Wszyscy uczestnicy zawodów otrzymali nagrody pamiątkowe i dyplomy, a dla finalistów przewidziano nagrody rzeczowe w postaci sprzętu sportowego. W trakcie imprezy zawodnicy mogli posilić się kiełbaską z grilla oraz prawdziwą wojskową grochówką z kuchni polowej, na którą zaproszono również wszystkich narciarzy jeżdżących w tym dniu na stoku i gości. Podczas sportowej rywalizacji panowała rodzinna i przyjacielska atmosfera a wartością nadrzędną stała się dobra zabawa i integracja miłośników narciarstwa pośród naszej braci leśnej. Tekst: Andrzej Porwisz Zdjęcia: Agnieszka Purol 20 trybuna leśnika nr 4/2015 historia Leśna księżniczka Dziewczyna, która oddała Polsce swoje młode życie, mimo iż było jej „smutno”, że musiała „umierać”. Zamordowana przez Polaków-ubowców w gdańskim więzieniu. Nie miała jeszcze ukończonych 18 lat, kiedy komunistyczni oprawcy odbierali jej życie 28 sierpnia 1946 roku. W ostatnim grypsie, „Inka”, czyli Danuta Siedzikówna, pisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Była żołnierzem V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, od 1946 r. w 1. Szwadronie działającym na Pomorzu, gdzie pełniła funkcję sanitariuszki. Przez jakiś czas jej przełożonym był por. Leon Beynar „Nowina”, czyli znany później pisarz Paweł Jasienica. Urodzona 3 września 1928 r. w Guszczewinie w powiecie bielskim na Podlasiu została wychowana w rodzinie leśniczego, która nie raz podczas powstań dawała dowody swojej miłości do ojczyzny. Ród Siedzików, to ród szlachecki z Podlasia pielęgnujący patriotyczne tradycje. Jej matka Eugenia pochodziła z Tymińskich herbu Prus III, odmiana Słucka i była spokrewniona z Elizą Orzeszkową. Danuta miała dwie siostry: starszą Wiesławę i młodszą Irenę. Ojciec Wacław studiował w Petersburgu leśnictwo. Jako dziewiętnastolatek, za działalność niepodległościową w 1913 r. został zesłany na Syberię, z której powrócił dopiero w 1926 roku. W wolnej Polsce objął stanowisko leśniczego w Leśnictwie Olchówka, gdzie pracował do powtórnej wywózki przez NKWD na Sybir pod Krasnojarsk w 1940. Po ewakuacji z armią gen. Andersa do Iranu zmarł z wycieńczenia i spoczął na polskim cmentarzu w Teheranie. Danusia z siostrą Wiesią na przełomie 1943/44 roku zostały zaprzysiężone jako żołnierze Armii Krajowej. W tym czasie uczyła się w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku koło Dąbrowy Białostockiej. Przeszła też konspiracyjne szkolenie medyczne. Kiedy front przesunął się na zachód podjęła służbę leśną jako kancelistka w Nadleśnictwie Hajnówka. Początkiem czerwca 1945 wraz z niemal całym personelem została aresztowana przez NKWD i UB za „współpracę z bandami leśnymi”. 9 czerwca została podczas konwojowania odbita wraz z leśniczym Zmuszona do ukrywania się przybrała pseudonim „Inka” przebywała jako sanitariuszka w szwadronach „Konusa”, „Piasta”, „Mścisława” i „Nowiny”. Trwało to do końca 1945 roku. Dzięki pomocy ojca chrzestnego Stefana Obuchowicza, na przełomie 1945/46 r. przeniosła się do Miłomłyna koło Ostródy, gdzie zatrudniono ją w nadleśnictwie pod nazwiskiem Obuchowicz w charakterze kancelistki. Leśniczy Obuchowicz bardzo dużo ryzykował wyrabiając chrześnicy fałszywe papiery, ale taka była jego powinność i życiowa konieczność. Danka musiała dokonać wyboru, czy trwać w niepewności dnia w cywilu, czy iść za głosem serca i być wiernym akowskiej przysiędze? Wybrała leśny szwadron ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego”, u którego zameldowała się wiosną 1946 roku. Po śmierci osaczonego przez UB „Żelaznego” jej ostatnim dowódcą został Olgierd Christa „Leszek”, który wysłał ją do Gdańska po zakup medykamentów dla szwadronu. Wczesnym rankiem 20 lipca 1946 roku „Inka” wpadła w namierzonym przez UB lokalu kontaktowym majora Szendzielarza „Łupaszki”. W śledztwie poniżano ją i bito, ale nie wydała nikogo ze swojego oddziału. Już 3 sierpnia wydano na nią karę śmierci. Nie podpisała się na prośbie o łaskę do Bieruta wystosowaną przez obrońcę z urzędu Jana Chmieleckiego. Została zamordowana wraz z Feliksem Selmanowiczem „Zagończykiem” z okrzykiem : „Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”! Dopiero 1 marca 2015 r. oficjalnie ogłoszono odnalezienie jej szczątków na cmentarzu w Gdańsku! WIESŁAW MOLIŃSKI Rok pod znakiem jesionu Jesion wyniosły będzie drzewem roku 2015 w Nadleśnictwie Prudnik. W ciągu najbliższych miesięcy w gablotach przed siedzibą nadleśnictwa będą pojawiać się informacje i ciekawostki związane z tym gatunkiem. Fot. R. KASZA Matka działała aktywnie w siatce terenowej podlaskiej AK, ale została wydana gestapo przez białoruskich konfidentów z Narewki i po okrutnym śledztwie zamordowana we wrześniu 1943 w lesie pod Białymstokiem. W jednym z grypsów z więziennego szpitala napisała do córek: „Dziewczynki, zemstę zostawcie Bogu”. Miejsce jej spoczynku nie jest znane. Brancewiczem przez miejscowy oddział Wileńskiej Brygady AK pod dowództwem Stanisława Wołoncieja „Konusa”, który był podkomendnym „Łupaszki”. Pomnikowy jesion w dolinie Nysy Kłodzkiej. Od dwóch lat w Nadleśnictwie Prudnik wybierane jest drzewo roku spośród gatunków występujących w prudnickich lasach. Ta nietypowa akcja edukacyjna to pomysł zaprzyjaźnionego z leśnikami Karola Koziarowskiego. Ten zagorzały miłośnik przyrody przygotowuje specjalnie dla spacerowiczów i mieszkańców Prudnika ekspozycje poświęcone wybranemu gatunkowi drzewa. Przed jesionem drzewem roku były już dąb i jodła. Prezentowane w ciekawy sposób informacje w gablotach przybliżają przede wszystkim wiedzę związaną z siedliskiem występowania jesionu w najbliższej okolicy, przyrodniczymi aspektami funkcjonowania tego pięknego drzewa liściastego w przyrodzie. W ciągu roku pojawią się także ciekawostki związane z drewnem i sposobami jego wykorzystania. (m) trybuna leśnika nr 4/2015 21 Tablety Podobnie jak smartfony, tablety coraz częściej stają się popularnym urządzeniem, zarówno dla rozrywki jak i do pracy. Czym właściwie jest tablet i do czego możemy go używać? Czy bliżej mu do smartfona, czy do laptopa? Czy tablety zdominują rynek urządzeń mobilnych? Czym kierować się przy wyborze tabletu i na jakie parametry zwrócić uwagę? Tablet jest rodzajem komputera mobilnego, którego podstawowym interfejsem, podobnie jak w większości smartfonów, jest dotykowy ekran. Czasem do obsługi tabletu możemy wykorzystywać także rysik. Ekran tabletu jest znacznie większy niż w smartfonie, najpopularniejsze tablety jakie możemy spotkać na rynku posiadają od 7 do 13 cali przekątnej ekranu. Przy wyborze urządzenia ekran ma kolosalne znaczenie, gdyż to przede wszystkim od dynamiki obrazu, głębi barw i działania modułu dotykowego zależy komfort użytkowania. Tablety charakteryzują się także niewielką wagą wahającą się w granicach 300-900 g. O prędkości tabletu, podobnie jak w przypadku każdego komputera decydują: pamięć, procesor oraz układ graficzny. Dodatkowo, w zależności od rodzaju tabletu, możemy spotkać różnego rodzaju możliwości. W aspekcie połączenia z siecią internetową, bezprzewodowa karta sieciowa stała się standardem, coraz powszechniejszy staje się także modem 4G LTE. Modem 4G pozwala na korzystanie z internetu udostępnianego przez operatorów sieci komórkowych, wtedy wkładamy kartę SIM lub microSIM danego operatora do odpowiedniego gniazda w urządzeniu. W przypadku większości tabletów możliwe jest także połączenie się z innymi urządzeniami bezprzewodowo poprzez bluetooth lub przewodowo przez USB. Wbudowany moduł GPS pozwoli na korzystanie z tabletu jak z nawigacji pieszej, czy też samochodowej. Tablety najczęściej posiadają dwa wbudowane aparaty, jeden pozwala na robienie klasycznych zdjęć oraz nagrywania filmów, drugi na prowadzenie rozmów video. Jeżeli tablet ma być wykorzystywany do oglądania filmów, zdjęć itp. warto wybrać urządzenie z wbudowanym czytnikiem pamięci np. microSD. Dla osób używających urządzenia nie tylko do przeglą- dania treści, ale także do pracy, może się okazać przydatna klawiatura, po dołączeniu której „zaciera” się podstawowa różnica między tabletem a laptopem. Ciekawą funkcją jest także udostępnianie treści multimedialnych pomiędzy tabletem a innymi urządzeniami, takimi jak smartfon, komputer czy też telewizor. Możliwość podłączenia słuchawek sprawi, iż będzie można korzystać z tabletu jak z popularnych odtwarzaczy mp3/mp4. Można jeszcze wyliczać więcej funkcji, jakie realizuje tablet, dzięki kreatywności programistów może on stać się np. skanerem kodów kreskowych, pilotem do telewizora, czy też manipulatorem systemu alarmowego. Przy wyborze tabletu duże znaczenie ma również system operacyjny, który zainstalowany jest na tablecie. Jest to o tyle istotne, że niektóre systemy operacyjne lepiej współpracują z jednymi urządzeniami, a inne z drugimi. Najczęściej spotykanymi systemami operacyjnymi są Android, iOS oraz systemy z rodziny Windows. System operacyjny najczęściej posiada wbudowany „sklep”, poprzez który możemy pobrać wiele aplikacji, zarówno darmowych jak i płatnych. Podczas, gdy na rynku pojawiają się komputery stacjonarne oraz laptopy z systemami analogicznymi do tych pracujących na tabletach oraz smartfonach (np. Android, a wkrótce Windows 10), coraz bardziej zanikają granice funkcjonalności i klasyfikacja urządzeń wkrótce może okazać się umowna. Jak widać tablet jest określeniem ubogim i nie oddaje wszechstronności urządzenia, które z powodzeniem może nam zastąpić aparat, kamerę, nawigację, telefon, odtwarzacz mp3 i laptopa. TOMASZ ZARYCHTA „Detektor” w Puszczy Sandomierskiej Działania pod kryptonimem „Detektor” przeprowadzone 12 marca na terenie nadleśnictw Mielec i Tuszyma pozwoliły ujawnić i zabezpieczyć niewybuchy oraz niewypały pozostające wciąż w lasach jako śmiercionośne pamiątki II wojny światowej i poligonu, który tu przez wiele lat funkcjonował. Efektem akcji było wydobycie z ziemi, zabezpieczenie i przewóz do detonacji ponad sześciu ton bomb i innych materiałów niebezpiecznych. Szczegółowa specyfikacja znaleziska zawierała m.in. 49 bomb lotniczych o wadze po 100 kg każda, cztery bomby po 250 kg, dwa pociski moździerzowe, jeden granat i kilkadziesiąt sztuk amunicji. - Inspiracją do przeprowadzenia tych działań były obserwowane przez strażników leśnych rozkopane miejsca w lesie, świadczące o tym, że poszukiwacze złomu lub osoby chcące wejść w posiadanie materiałów wybuchowych 22trybuna leśnika nr 4/2015 dokonywały celowych poszukiwań – informuje Wojciech Zajdel, specjalista ds. ochrony mienia RDLP w Krośnie. – Głównym celem tych akcji jest zapewnienie bezpieczeństwa ludziom przebywającym w lasach, ale też zapobieżenie nielegalnemu obrotowi materiałami wybuchowymi. We wspólnych działaniach udział wzięli funkcjonariusze Straży Leśnej nadleśnictw Mielec i Tuszyma, Policji z Komendy Powiatowej z Mielca, saperzy i druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej z Rzochowa. (EdM) Fot. arch. RDLP w Krośnie warto wiedzieć z informatyką na „ty” Auto wyprodukowane w 2002 roku Leszek nabył w 2013 r. za 2 tys. euro. Do zakupu przekonały go niska cena, mała awaryjność, niewielkie spalanie, stosunkowo duży, równomierny bagażnik i napęd na 4 koła. Krótki rozstaw osi, wąski rozstaw kół i wąskie opony powodują, że autko w lesie jest bardzo zwrotne i zwinne, w czym pomaga mu precyzyjny układ kierowniczy i elektrohydrauliczne wspomaganie. Wiąże się to niestety z twardym resorowaniem i podskokami na nierównościach. Po lesie Ignis spala Leszkowi 10-11 l/100 km, zaś poza nim spalanie spada do 8,0 l/100 km benzyny. Fotele są cienkie i niezbyt wygodne. Auto prowadzi się przyjemnie, choć czasami jest problem ze wstecznym biegiem i skrzypieniem źle dopasowanych części. Przy wysokich obrotach jest głośny. Widoczność do przodu i na boki jest bardzo dobra, gorzej z widocznością do tyłu. Ogrzewanie i nadmuch powietrza jest bardzo dobry. Leszek zachwala wydajne reflektory i światła przeciwmgielne, które są nawet w standardowej wersji. Auto posiada dzielone i składane oparcie tylnej kanapy (siedziska się nie składa ). Po założeniu terenowych opon zwiększył się prześwit i tzw. dzielność terenowa. Niestety, w trudnym terenie silnik i sprzęgło nie dawały sobie rady ze zwiększonym obciążeniem i padały podzespoły związane z przeniesieniem napędu. Dziś opon terenowych Leszek już nie używa, a Ignisa więcej nie kupi. *** Suzuki Ignis to skrzyżowanie auta terenowego, sportowego i kompaktowego vana, zbu- samochodem do lasu Po terenie Leśnictwa Rzymkowice (Nadleśnictwo Prószków), samochodem Suzuki Ignis 4x4 pomyka podleśniczy Leszek Partyka. To małe, sprytne auto posiada m.in. manualną klimę, elektryczne przednie szyby, elektrycznie sterowane lusterka, centralny zamek, ABS z EBD, radio z CD, wspomaganie kierownicy, reflektory przeciwmgielne. Ten ognisty van (ignis z łac. oznacza „ognisty”) wydaje się być samochodem większym, aniżeli jest w rzeczywistości. Ognisty van Suzuki Ignis 1,3 4x4 dowanego na płycie podłogowej małego autka Suzuki Wagon R+, o niewielkim rozstawie osi. Podczas swojego pierwszego pokazu w Paryżu, w 2000 r. otrzymał nazwę „multikompakt”, ze względu na nowatorskie podejście do ukształtowania nadwozia. Powstał samochód o uniwersalnym charakterze i sporym (165 mm) prześwicie. Powstało auto, które może służyć jako auto rodzinne, do wyjazdów do nadleśnictwa i do lasu na główne drogi. Napęd stały napędza oś przednią. Dołączany napęd tylnej osi jest bardzo delikatny, a do tego włącza się z opóźnieniem. Najsłabszym ogniwem napędu 4x4 jest delikatne sprzęgło wiskotyczne. Na głównych drogach, gdy jest ślisko, lub przy płytkim śniegu, auto daje sobie radę. Przy głębokim śniegu i na bocznych drogach, niestety nie. Bagażnik w I wersji miał pojemność 180 l, a po modernizacji w 2003 r. – 236 l (525 l - po złożeniu siedzeń). Na tej modernizacji zyskali pasażerowie tylnych siedzeń, którzy z tyłu w I wersji mieli naprawdę ciasno. Materiały i plastiki we wnętrzu są raczej przeciętne. Wyciszenie auta też mogłoby być lepsze. Zawieszenie jest sztywne, co przekłada się na przeciętny komfort jazdy. Z przodu posiada kolumny MC Phersona, z tyłu wzdłużne wahacze i sztywną oś na sprężynach śrubowych. SerWis jest dość drogi, bo rynek zamienników jest skromny i trzeba korzystać głównie z oryginalnych części zamiennych i eksploatacyjnych. Istnieje za to możliwość korzystania z wielu podzespołów z Suzuki Wagon R+. ASO na szczęście można ominąć, gdy zna się dobrych mechaników, a awaryjność auta jest naprawdę niewielka. Podwozie – mało wytrzymałe są łożyska kolumn przedniego zawieszenia. Jeśli zaczynają hałasować, należy je wymienić. Zbiornik paliwa mieści 41 l. Elementy nadwozia nie są najlepiej dopasowane i nierzadko podczas jazdy po lesie słychać skrzypienia. Wymiary auta (dł./szer./ wys.) - 3770/1605/1605 mm. W użyciu są wersje 3d i 5d. Prowadzenie Ignisa jest poprawne i nie ma problemów ze stabilnością, pomimo dużej wysokości nadwozia. Ignisy są dość dobrze wyposażone – nawet podstawowa wersja (GC) posiada przednie poduszki powietrzne, ABS z EBD, elektryczne wspomaganie kierownicy, elektrycznie sterowane lusterka. Hamulce – tarcze wentylowane z przodu, bębny z tyłu – są skuteczne (mała masa auta). Silniki benzynowe (1,3 l i 1,5 l) są bezawaryjne i trwałe, a za napęd rozrządu odpowiada trwały i niezawodny łańcuch. Diesel 1,3 l dostarczany przez Fiata również cieszy się dobrą opinią, ale jest bardzo delikatny i stosowany do wyjazdów do lasu może doprowadzić do zapchania zaworu EGR lub do kłopotów z turbosprężarką. Zdarzają się problemy z przepływomierzem powietrza, łańcuchem rozrządu lub delikatną miską olejową (można zatrzeć silnik). Skrzynia biegów posiada 5 przełożeń. Rzadko spotykany automat jest czterobiegowy. Ceny używanych Ignisów I, w zależności od roku produkcji i wersji wyposażenia wahają się od 7 do 22 tys. zł. Od przełomu 2006/2007 wprowadzono na rynek II wersję Ignisa, ale to już inna bajka. Tekst i zdjęcie: ZYGMUNT ŁUBIŃSKI Nadleśnictwo Prószków trybuna leśnika nr 4/2015 23 Kolejna, siódma edycja konkursu recytatorskiego „Las w Poezji”, została rozstrzygnięta. Imprezę zorganizowało Koło Towarzystwa Przyjaciół Lasu „Dolina Małej Panwi” przy Nadleśnictwie Zawadzkie przy wsparciu Publicznej Szkoły Podstawowej i Nadleśnictwa Zawadzkie. Natalia Stranc – zdobywczyni I miejsca w kategorii kl. I-III. Na scenie zawadczańskiego kinoteatru, przed licznie zgromadzoną publicznością, wystąpiło 74 uczestników reprezentujących 18 szkół z terenu Nadleśnictwa Zawadzkie. Jury oceniało prezentacje utworów o tematyce leśnej w czterech kategoriach. Z roku na rok poziom konkursu jest coraz wyższy, dlatego wybór utworu literackiego zgodnego z tematyką konkursu, ocena dykcji, intonacji, interpretacji, nie były łatwe. Duże znaczenie miało również wykorzystanie podkładu muzycznego oraz dobór odpowiednich rekwizytów. W kategorii przedszkolaków I miejsce zdobyła Martyna Skorzycka, II - Wiktoria Dyngus i III - Filip Kozierski. Wśród uczniów z klas I-III tryumfowała Natalia Stranc, druga była Karolina Ślusarz, a trzecia Olga Butler. W kategorii uczniów szkół podstawowych klas IV-VI pierwsze miejsce wywalczyła Anna Kot, na drugim miejscu uplasował się Mikołaj Pamuła, na trzecim Anna Macioł. I miejsce w kategorii uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych zajął Kamil Żyłka, II miejsce Paweł Rudyk i III miejsce Mateusz Pilarski. Specjalne wyróżnienie otrzymali uczniowie z Zespołu Szkół Specjalnych przy Domu Pomocy Społecznej w Zawadzkiem. Puchary i nagrody dla zwycięzców oraz osób wyróżnionych ufundowało Nadleśnictwo Zawadzkie oraz Rada Rodziców Publicznej Szkoły Podstawowej w Zawadzkiem. (AJ) filatelistyka Znaczki na Wielkanoc Administracje pocztowe wielu krajów pokazują na wydawanych w tym okresie znaczkach nie tylko motywy religijne. Poczta Polska zapoczątkowała wydawanie znaczków z okazji Wielkanocy dopiero w 1995 roku. Od 1997 roku seria wielkanocna zagościła już na stałe w naszej filatelistyce. W 2015 roku z tej okazji wydane zostały dwa znaczki z pisankami. Jednym z częstszych motywów świątecznych znaczków są srebrzyste bazie wśród soczystej zieleni wierzbowych gałązek. Wierzba jest bowiem drzewem najbardziej kojarzonym zarówno z Wielkanocą, jak i poprzedzającą te święta Niedzielą Palmową. Wiosenne święta pozostawiły również trwały ślad w geografii – położoną na Pacyfiku, należącą do Chile, Wyspę Wielkanocną. Jej nazwa związana jest bezpośrednio z datą odkrycia nieznanego lądu przez Holendra Jacoba Roggeveena. Zdarzyło się to w Niedzielę Wielkanocną 5 kwietnia 1722 roku. KRZYSZTOF TRAWIŃSKI 24trybuna leśnika nr 4/2015 Święto Zmartwychwstania Pańskiego, czyli Wielkanoc, to najważniejsze wydarzenie w kalendarzu chrześcijańskim. To również zapowiedź długo oczekiwanej wiosny wraz ze wszystkimi poprzedzającymi jej przybycie zwiastunami. I choć jajko, baranek, kurczak, zajączek, gałązka z baziami są nieodłączną symboliką tych Świąt, to jednocześnie podkreślają radosny i wiosenny ich charakter. Fot. arch. Nadl. Zawadzkie twórcze inspiracje Las w Poezji Litery w polach z kółeczkami utworzą hasło – myśl amerykańskiego pisarza Marka Twaina (1835-1910) , zaczynające się od słów: „LUBIMY LUDZI, KTÓRZY BEZ WAHANIA MÓWIĄ…”. Wśród czytelników, którzy nadeślą treść całego hasła na adres redakcji w terminie do 20 maja 2015 r., rozlosujemy atrakcyjne nagrody książkowe. Hasło z numeru 2/2015 brzmiało: „KAŻDY JEST NA TYLE NIESZCZĘŚLIWY, NA ILE SIĘ ZA TAKIEGO UWAŻA”. Nagrody wylosowali: Aleksander Kiedos (Miasteczko Śląskie), Zofia i Józef Dziewiorowie (Nakło Śląskie), Tadeusz Sumper (Andrychów). depresyjne w delcie Wisły 22 doznania psychiczne chodzi wspak 4 kubiki papierówki zapora coś do szczerzenia 35 balkon we wnęce 27 9 tworzy sól z zasadą debiutant w zawodzie 4 beniaminek kwoki lubi się włóczyć ostatni przypadek jaja mintaja kołnierz do tortur podstępne knowania lisi ogon łączy świerszcza i zegarek odrobina śnił o drabinie do nieba (Biblia) fotel obije wycena, szacowanie wartości nocne wizje Fernanda siatka poliw dyktan- graficzna dach odziany np. hel w burnus 31 częstochowskie w wierszydle 20 rodzima Madame np. „Słowik” Andersena burzył mury obronne 1 8 bonifikatowa stolica Nakład: 3600 egz. Cena: ropuchagigant potopowy korab syn Dedala podziemne pędy opłata za wwóz towaru Wielka w wigilię Wielkanocy 3 sznurek w świecy chart lub jamnik 11 centralne części atomów 17 kolejowy na nasypie domek letniskowy w plecaku uczniaka bite na widowni Wydawca: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach, 40-543 Katowice ul. Św. Huberta 43/45 tel. 32 251 72 51. 36 gwizd odyńca Stanisław, satyryk 28 Druk: BIMART, 58-304 Wałbrzych, ul. Dąbrowskiego 9A, 30 23 6 miesiąc bzów i konwalii 13 Zamówienia na prenumeratę, ogłoszenia i reklamy przyjmu je sekretariat redakcji: 21 Przylaszczka (Hepatica Mill.) – rodzaj roślin z rodziny jaskrowatych. W Polsce występuje tylko jeden gatunek – przylaszczka pospolita Hepatica nobilis, zarazem będąca gatunkiem typowym rodzaju. Przylaszczki preferują gleby pochodzenia wapiennego. Mogą rosnąć w różnorodnych warunkach. Spotykane zarówno w cienistych lasach, zaroślach jak i na otwartych, słonecznych łąkach. W zimie, ukryte pod pokrywą śnieżną dobrze znoszą znaczne mrozy.Ten maleńki kwiatek coraz rzadziej jest widywany w naszych lasach, nieczęsto też bywa w ogrodach. A szkoda, bo to prawdziwa perełka wśród wiosennych roślin. Jej pełna polska nazwa to przylaszczka pospolita. Ta pospolitość odnosi się do czasów, kiedy w marcu i kwietniu niemal w każdym mieszanym lesie niebieściło się od niej runo. Obecnie mało jest takich miejsc i objęto ją całkowitą ochroną. LUBIMY LUDZI, KTÓRZY BEZ WAHANIA MÓWI ... 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 7,35 zł (w tym VAT 5%) 5,00 zł (w tymVAT 5%) dla odbiorców spoza RDLP Katowice Adres Redakcji: 40-543 Katowice ul. Św. Huberta 43/45, tel/fax: 32 609 45 15, 14, 16, 32 251 72 51 (centr.) wew. 692 trybuna@katowice.lasy.gov.pl www.katowice.lasy.gov.pl Łazienkowska w Warszawie na hasło 33 Fot. arch. TL Rada Programowa pod przewodnictwem KRZYSZTOFA CHOJECKIego (RDLP K-ce – public relations) 34 26 siała go baba 7 A. JAMROZIK, M. PLAZA, T. RZECZYCKI, A. SAWICKI, K. TRAWIŃSKI, T. ZARYCHTA 15 działka na pięciolinii 18 nadgorliwie propaguje obradza węgierkami Stała współpraca: 10 38 24 MAGDALENA GRAJNER (sekretariat) 29 nóżka borowika „owocowy” nielot przyzwyczajenie Yogi lub Uszatek 14 MONIKA MATL, ANNA TARKOWSKA (dziennikarze) superkolor w kartach niski krzew ozdobny 19 25 Redakcja: dr JACEK DEREK (redaktor naczelny), zgłębia naukę o Bogu 12 Nr indeksu 379484 Miesięcznik leśników i miłośników lasu Nr 4 / 521 2 5 Tytuł indeksowany przez LIBREX-AGRO 60. rok wydawniczy 32 coś z bakalii 16 37 ostatni szach sąsiad Jowisza rozmaitości Krzyżówka z przylaszczką 12 tel. 32 609 45 15© copyright by RDLP Katowice, 2015 Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, oraz zastrze ga sobie prawo skracania, opra cowania redakcyjnego tekstów i zmiany tytułów. Nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. 13 Zdjęcie na okładce: 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 JACEK DEREK Rezerwat „Żubrowisko” (Nadl. Kobiór) 30 31 32 33 34 35 36 37 38 trybuna leśnika nr 4/2015 25 w kuchni leśników Placki ziemniaczane Zdzisława Korzekwy Składniki: • 1 kg ziemniaków, najlepiej odmiany kulinarnej typu C • 3-5 łyżek mąki pszennej • 1 łyżka kwaśnej śmietany lub jogurtu • 1-2 jajka • sól do smaku • plastry cienko pokrojonej wędzonej szyn- ki z dzika • olej do smażenia Wykonanie: Ziemniaki zetrzeć na najdrobniejszej tarce. Do masy ziemniaczanej dodać jajka, mąkę, sól i kwaśną śmietanę. Wszystko dokładnie wymieszać. Na patelni rozgrzać sporą ilość oleju. Na gorący tłuszcz wyłożyć łyżką cienką warstwę masy ziemniaczanej, na nią położyć plaster szynki i przykryć drugą warstwą masy ziemniaczanej. Usmażyć na złoto z obu stron. Świeżo usmażone, chrupiące placki podać natychmiast z dodatkiem sosu z leśnych grzybów. Sos grzybowy: 40 g suszonych grzybów leśnych 1 cebula, 2-3 ząbki czosnku sól, pieprz mąka i śmietana do zagęszczenia sosu masło lub oliwa do smażenia Grzyby namoczyć na około 30 minut. Cebulę obrać i pokroić w kostkę, podsmażyć na patelni, dodać przeciśnięty przez praskę czo- snek. Namoczone grzyby ugotować. Wywar odlać do innego naczynia i przestudzić. Odsączone grzyby dodać do uduszonej cebuli i czosnku. Wystudzony wywar połączyć ze śmietanką i mąką, dobrze wymieszać trzepaczką, żeby rozbić ewentualne grudki mąki. Całość wlać do grzybów z cebulą, gotować wolno na małym ogniu cały czas mieszając, aż sos zgęstnieje. Na końcu doprawić solą i pieprzem. Zdzisław Korzekwa, leśniczy z Leśnictwa Wapiennik w Nadleśnictwie Kłobuck ma wiele pasji, wśród których poczesne miejsce zajmuje łowiectwo. Jego konsekwencją jest „zajęcie” terenu, które zwykle bywa domeną kobiet, czyli kuchni, w której prym wiodą dary lasy - od owoców runa po dziczyznę. Kuchnia w leśniczówce Wapiennik jest bardzo tradycyjna. Podstawowe produkty, z których gotuje leśniczy Korzekwa, pochodzą zwykle z bliskich okolic. Mimo że ciekawości świata, także kulinarnej, leśniczemu nie brakuje i chętnie kosztuje tego, co nowe, to we własnym domu woli składniki tradycyjne i sprawdzone. W przyrządzaniu potraw z dziczyzny wzorem jest kuchnia staropolska, ale w codziennym życiu najlepiej sprawdzają się proste receptury regionalnej kuchni chłopskiej z niewyszukanymi i łatwo dostępnymi składnikami. Leśniczy Korzekwa sądzi bowiem, że najzdrowsze i najsmaczniejsze są przede wszystkim świeże, sezonowe produkty, a danie im prostsze, tym lepsze. Na przednówku takim zwykłym, chłopskim daniem, nie 26 trybuna leśnika nr 4/2015 tylko w Polsce, ale także u naszych sąsiadów, były poczciwe placki ziemniaczane. To uniwersalne jadło ma wiele odmian. Można je podawać z cukrem, kwaśną śmietaną, sosem pieczarkowym, gulaszem, na duszonym szpinaku. Leśniczy Zdzisław Korzekwa ma swój własny przepis, w którym plackom ziemniaczanym smaku dodają wędzona szynka z dzika i leśne grzyby. Szczególnie na ten ostatni dodatek warto zwrócić uwagę, bo leśniczy konserwuje je w sezonie wykorzystując nieco zapomniany przepis na solone grzyby. Ta forma przechowywania grzybów do dziś jest bardzo popularna na Białorusi i Ukrainie. Kapelusze borowików i podgrzybków (mogą być też maślaki, opieńki, rydze i gąski) układa się ciasno w kamiennym garnku przesypując je grubymi warstwami kamiennej soli gruboziarnistej. Wszystko dociska się ciężkim kamieniem. Pod wpływem soli grzyby powinny puścić sok i być całe przykryte solanką. Jeśli jest go za mało, trzeba zawartość garnka uzupełnić osoloną wodą. Grzyby należy trzymać w chłodnym miejscu. Przed użyciem wymoczyć w zimnej wodzie, by pozbyć się nadmiaru soli. Ostrożność wskazana jest również przy soleniu gotowanej potrawy, zwykle sól zawarta w grzybach w zupełności wystarczy. Smakosze uważają, że tak przechowywane grzyby zachowują znacznie więcej smakowitego aromatu niż suszone czy mrożone. Tekst i zdjęcia: MONIKA MATL Fot. arch. TL w Brynku na sportowo pasje leśników 20 marca br. na parkiecie sali sportowej Zespołu Szkół Leśnych i Ekologicznych w Brynku zmierzyli się w finale VII Mistrzostw Polski Szkół Leśnych koszykarze ze Starościna i drużyna gospodarzy. Nieziemskie emocje Spotkanie było twarde i prowadzone w szybkim tempie. Oba zespoły co chwilę zdobywały i traciły minimalną przewagę punktową nad przeciwnikiem. Kibice na brak emocji nie mogli narzekać - losy pojedynku ważyły się do ostatnich sekund drugiej dogrywki. W regulaminowym czasie gry padł remis 37:37, tak jak w pierwszej dogrywce. O wyniku zadecydowała dopiero druga, w której górą okazali się koszykarze ze Starościna, zdobywając jeden punkt przewagi na sekundę do końca spotkania, po rzutach wolnych przyznanych po faulu Brynka 45:40. To był mecz godny finału - Brynek-Starościn 44:45 (5:5, 7:15, 13:12, 12:5, dogrywki 3:3, 4:5). Trzecie miejsce zajęła drużyna z Tucholi. W rywalizacji wzięły udział zespoły z Zagnańska i Milicza. Klasyfikacja końcowa: 1.Technikum Leśne w Starościnie/Izabela Janiak 2. Technikum Leśne w Brynku/Beata Klempert 3.Technikum Leśne w Tucholi /Jacek Jezierski 4.Technikum Leśne w Miliczu /Maciej Ewertowski 5.Technikum Leśne w Zagnańsku/Grzegorz Hawliczek Nadleśnictwo Tułowice oraz Zespół Szkół w Tułowicach we współpracy z Fundacją Sport i Przyroda i Klubem Biegających Leśników serdecznie zapraszają wszystkich miłośników biegania na orientację do Tułowic. Najlepszym zawodnikiem (tytuł MVP) został Przemysław Galus ze Starościna. Najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju został Kamil Szeląg, także ze Starościna, najbardziej punktującym za „trzy” Michał Mielnik z Milicza, a najlepiej zbierającym Mariusz Kawulok z Brynka. Tytuł drużyny fair-play, o którym decydowała najmniejsza liczba fauli, otrzymała drużyna ze Starościna. Uroczystego otwarcia i zakończenia turnieju dokonał dyrektor szkoły w Brynku Ireneusz Gudowicz w obecności zaproszonych gości i licznie zgromadzonych kibiców. Występ sygnalistów myśliwskich oraz soliści gimnazjum uświetnili ceremoniał rozpoczęcia i zakończenia Mistrzostw. Oprócz zmagań sportowych można było podziwiać występy dziewcząt z Brynka. Każdy uczestnik otrzymał pamiątkową koszulkę. Wszystkie drużyny otrzymały dyplomy, puchary i piłki, a trzy najlepsze zespoły medale. Wręczono statuetki w konkursach indywidualnych i nagrody ufundowane przez sponsorów, za które serdecznie dziękują organizatorzy-nauczyciele wychowania fizycznego Beata Klempert i Krzysztof Gerlich. Drużynom i ich opiekunom gratulujemy. (BK) Biegaj z nami – Las przed Wami 29-31maja 2015 r., w ramach imprezy edukacyjno-promocyjnej „Biegaj z nami Las przed Wami”, odbędą się m.in. XVI Mistrzostwa Polski Leśników w Biegu na Orientację. Zawodnicy wystartują w dwóch biegach: sprinterskim (parkowy) – 29 maja oraz mistrzowskim (terenowy) w lasach Nadleśnictwa Tułowice – 30 maja. Równolegle do rywalizacji leśników przeprowadzone będą zawody dla młodzieży ze szkół: gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych i „mundurowych” oraz drużynowy Bieg Terenowy Na Orientację dla Służb Mundurowych o Puchar Dyrektora RDLP w Katowicach. Szczegółowe informacje związane z organizacją i uczestnictwem w imprezie znajdziecie na stronach organizatorów: www.bno-tulowice.pl (strona zawodów) oraz www.tltulowice.pl i www.okobnol.lasy.gov.pl . Lubisz las? Zapraszamy na nasze imprezy! trybuna leśnika nr 2/2015 27 LEŚNE INSPIRACJE 20 marca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie otwarto wystawę „LEŚNE INSPIRACJE” (VI Małopolski Konkurs Fotograficzny), która była pokłosiem konkursu zorganizowanego przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Krakowie (wraz z nadleśnictwami tej dyrekcji LP) i krakowskiego Kuratorium Oświaty. Tym razem tematem nadesłanych prac była „GOSPODARKA LEŚNA”. Prezentujemy kilka nagrodzonych zdjęć. „Na smyczy”. „Leśne tasiemce”. „Lasy dla życia”. Fot. P. GROCHALA Fot. J. PLATA Fot. J. TLAŁKA „Poskromienie wody” Fot. E. MIERCZAK „Siódma zero trzy”. Fot. J. PLATA „Kawaleria”. Fot. K. PLATA