kwiecień 2015 - Trybuna Leśnika

Transkrypt

kwiecień 2015 - Trybuna Leśnika
nr 4/2015 cena 7,35 zł, w tym VAT 5% PL ISSN 0239-2690 nr indeksu 379484
150 lat pszczyńskich żubrów
Leśnik w kleszczach
str. 7, 16
str. 10–12
10 – 12 kwietnia 2015
6. Międzynarodowe
Targi Łowieckie
10
kwietnia
4 – –6 12
kwietnia
20142015
6.
5. Międzynarodowe
Międzynarodowe
Targi Łowieckie
Godziny otwarcia:
3UH]HQWDFMHQRZRĈFLSRND]\NRQNXUV\
10 kwietnia 2015
piątek - godz. 12.00-18.00
tpokazy broni
tPQtyka myśliwska
tOoże
todzież i akcesoria
tQrezentacja psów myśliwskich,
wybór Championa
EXPOHunting
tpokazy ptaków drapieżnych
tLVDIOJBmyśliwska
t)VOUJOHFashion Show, czyli
moda myśliwska
tTpotkania z pasjonatami
polowań
11 kwietnia 2015
sobota - godz. 10.00-18.00
12 kwietnia 2015
niedziela - godz. 10.00-16.00
%LOHW\ZVWöSX
15 PLN brutto - normalny
10 PLN brutto – ulgowy
(uczniowie, studenci, renciści i emeryci,
osoby zarejestrowane na
www.expohunting.pl)
kontakt: Agnieszka Miklas
e-mail:Miklas
[email protected]
kontakt: Agnieszka
tel. 32 788 75 19, tel. kom. 510 031 684
e-mail: [email protected]
www.expohunting.pl
tQrezentacje egzotycznych
trofeów
tkoncerty sygnalistów i
wabienie jeleni
tYDzyli samochody dla
myśliwych
togólnodostępne strzelnice, w
tym łucznictwo 3D
…i wiele innych!
Krajowa Wystawa Użytkowych
Psów Ras Myśliwskich
w ramach ExpoHunting 2015
www.expohunting.pl
(;32+XQWLQJ
WDUJL]SDVMĉ
tereny targowe: Expo Silesia Sp. z o. o.
ul. Braci Mieroszewskich 124
41-219 Sosnowiec
tereny targowe:
Expo Silesia Sp. z o. o.
ul. Braci Mieroszewskich 124
41-219 Sosnowiec
Podziękowania
dla Bogdana
Gieburowskiego
Fot. J. DEREK
30 marca br. Bogdan Gieburowski,
zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji
Lasów Państwowych w Katowicach ds.
gospodarki leśnej – po blisko 45 latach
pracy w Lasach Państwowych - przeszedł
na emeryturę.
Rok żubra
Kwietniową Trybuną Leśnika inicjujemy „rok pszczyńskiego żubra”.
150 lat temu do pszczyńskich lasów trafiły pierwsze egzemplarze tego
wyjątkowego, sympatycznego zwierzęcia, które jednak zawsze miało
swoje wymagania, a jego bytowanie rodziło (i nadal tak jest) bardzo
określone konsekwencje dla prowadzenia gospodarki leśnej.
Krótko mówiąc – tak naprawdę żaden terenowy pracownik z otwartymi rękami tego żubra nie przyjmował. Leśnicy zawsze jednak brali
na siebie ciężar prowadzenia rezerwatu i po jakimś czasie zaprzyjaźniali się z podopiecznymi. Pisał o tym, w jednym z pierwszych wydań
Trybuny (1956 r.) Stanisław Cenkier, m.in. działacz społeczny i łowczy wojewódzki, który swoją pracą przyczynił się do restytucji żubra
na terenie lasów pszczyńskich. Dziś nikt nie wyobraża sobie, aby żubr
mógł zniknąć z krajobrazu lasów w Nadleśnictwie Kobiór. Choć jest
faktem, że żubrów jest za dużo...
W kolejnych wydaniach TL będziemy wracać pamięcią do wielu wydarzeń związanych z ochroną żubra pszczyńskiego, szukając w tych historiach także anegdot i ciekawostek. Jesienią zakończymy „rok żubra”
relacją z konferencji oraz głównych obchodów rocznicowych z udziałem
najwybitniejszych znawców żubra w Polsce.
B. Gieburowski przyjmuje podziękowania od kierownictwa
i pracowników biura RDLP w Katowicach.
Uroczyste spotkanie było okazją do podziękowań i wspomnień.
Przedstawiciele kierownictwa RDLP w Katowicach: Kazimierz Szabla, dyrektor tej dyrekcji LP i Maria Michalska, zastępca dyrektora
ds. ekonomicznych, w imieniu własnym oraz pracowników biura katowickiej RDLP, wyrazili wdzięczność Bogdanowi Gieburowskiemu za
długie lata współpracy. Listom gratulacyjnym, również w poetyckiej
formie, słowom uznania, ale przede wszystkim ciepłym słowom pod
adresem B. Gieburowskiego – którego znamy jako niezwykle wymagającego, ale i życzliwego człowieka – nie było końca.
– Drogi przyjacielu – mówił m. in. K. Szabla. – W naszym zespole,
gdy często trzeba było podejmować wiele trudnych decyzji, pod presją
czasu, zawsze byłeś wulkanem energii, pełnym pomysłów i gotowym do
rozwiązywania spraw. Jednak, co ważniejsze, zawsze byłeś życzliwym
drugiemu człowiekowi i mimo ogromnych obowiązków zawsze znajdowałeś czas dla rodziny. Życzymy ci, abyś na emeryturze długo cieszył się rodzinnym szczęściem, a dobro, którym obdarowałeś napotykanych ludzi, żeby wracało do ciebie każdego dnia.
B. Gieburowski podziękował wszystkim za długie lata współpracy
podkreślając, że mimo wielu burz dziejowych i trudnych sytuacji, dzięki wsparciu i życzliwości wielu osób, udało mu się zakończyć karierę
zawodową z poczuciem dobrze wypełnionego zadania.
Bogdan Gieburowski, od ukończenia studiów w krakowskiej Wyższej Szkole Rolniczej w 1970 r., był stale związany z katowickim Okręgowym Zarządem LP (później RDLP w Katowicach). Praktykę rozpoczął w ówczesnym Nadleśnictwie Murcki, niespełna dwa lata był
kontraktowym adiunktem technologiem w Nadleśnictwie Kobiór. Od
1975 r. nieprzerwanie pełnił funkcje kierownicze w leśnictwie – był
m. in. dyrektorem Ośrodka Transportu Leśnego w Bytomiu, dwukrotnie nadleśniczym w Nadleśnictwie Katowice, wreszcie – na przełomie lat 80. i 90. – zastępcą i dyrektorem katowickiego OZLP. Przez
ostatnie ponad 13 lat był zastępcą dyrektora RDLP w Katowicach ds.
gospodarki leśnej.
W tym numerze Trybuny rozmawiamy z Anną Pikus, naczelnikiem
Wydziału Edukacji i Udostępniania Lasu Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie. Nowy wydział – nowe cele i zadania w dziedzinie, która ciągle się rozwija, choć efekty działalności leśników będą widoczne dopiero po latach.
Zachęcam także do przeczytania tekstu „Leśnik w kleszczach”. O boreliozie w naszym środowisku nigdy dosyć. Tym razem przedstawiamy
osobistą historię zmagania się z chorobą Kazimierza Wajdy, leśniczego
z Leśnictwa Grodziec w Nadleśnictwie Bielsko. Ta bolesna opowieść
konfrontowana jest z nowymi metodami badań i leczenia tej niezwykle
podstępnej choroby, która dotyka tak wiele osób z branży leśnej.
Warto również spojrzeć nieco wstecz. Znany w środowisku autor, leśniczy Wiesław Moliński, namawia nas żebyśmy przeżyli dramatyczne
losy młodej dziewczyny Danuty Siedzikówny (ps. „Inka”), o której głośno ostatnio było w związku z odnalezieniem jej szczątków w Gdańsku.
„Inka” była wychowana w patriotycznej rodzinie leśniczego.
Codziennych radości, myśli dobrych,
chwil spokojnych, prawdziwej wiosny
w sercu, sprzyjającej natury
na ten wielkanocny czas
życzy
zespół redakcji
Trybuny Leśnika
W spotkaniu wzięli udział także byli i obecni pracownicy RDLP
w Katowicach, z którymi B. Gieburowski pracował w swojej długiej
karierze zawodowej. (JD)
3
od redakcji
refleksja miesiąca
spis treści
16
18
OCHRONA PRZECIWPOŻAROWA
Debata nad ogniem
CHRZĄSZCZ BRZMI W... LESIE
Mali tęczowi drapieżcy
Agresywne owady toczą potyczki z przedstawicielami swojego gatunku, niezależnie od płci walczących, które zwykle wyglądają niewiennie,
ale niekiedy mogą prowadzić do utraty kończyny lub innych uszkodzeń
ciała. Pod koniec maja ilość tęczników maleje, a spotkanie z osobnikami tego gatunku po 10-tym czerwca zakrawa na cud.
Jeden z ważniejszych wniosków Krajowej Konferencji „Ogień a gospodarka leśna
i ochrona przyrody” (Łagów, 17–18 marca br.), dotyczył systemu łączności ppoż.
używanego w Lasach Państwowych. Obecny jest już nieco przestarzały i nie spełnia
oczekiwań leśników. W celu rozwiązania tego problemu dyrektor generalny LP
powołał Zespół projektowy ds. modernizacji sieci łączności w LP, który ma za
zadanie usprawnić dotychczas stosowany przez leśników system porozumiewania
się między sobą i ze strażakami – str. 16-17.
2
20
21
Rok żubra
Podziękowania dla B. Gieburowskiego
Dofinansowanie z katowickiego WFOŚiGW
Nowy zastępca ds. gospodarki leśnej
HISTORIA
Leśna księżniczka
Rok pod znakiem jesionu
Z PIERWSZEJ RĘKI
5
Na gigancie
Urodzona 3 września 1928 r. w Guszczewinie w powiecie bielskim na Podlasiu Danuta Siedzikówna „Inka” została wychowana w rodzinie leśniczego, która nie raz podczas powstań dawała dowody swojej miłości do ojczyzny. Ród Siedzików, to ród szlachecki z Podlasia pielęgnujący patriotyczne tradycje. Jej matka Eugenia pochodziła z Tymińskich herbu Prus III, odmiana Słucka i była spokrewniona z Elizą Orzeszkową. Danuta miała dwie
siostry: starszą Wiesławę i młodszą Irenę.
REKLAMA
OD REDAKCJI
3
PO PRACY
WARTO WIEDZIEĆ
22
Piknik dian
Tablety
„Detektor” w Puszczy Sandomierskiej
Chmara oraz liczniejsza
WYDARZENIA
6
Jubileuszowy Radom
7
150 lat pszczyńskich żubrów
ROZMOWA TL
8
10
12
Edukacja dla przyszłości
CHOROBY LEŚNIKÓW
Leśnik w kleszczach
LEŚNE FIRMY
Konsorcja – różne spojrzenia
XIX BIEG LEŚNIKÓW
14
SAMOCHODEM DO LASU
23
Leśne Piasty dobiegły do mety
Ognisty van - Suzuki Ignis 1,3 4x4
TWÓRCZE INSPIRACJE
24
Las w Poezji
Znaczki na Wielkanoc
25
26
ROZMAITOŚCI
Krzyżówka z przylaszczką
W KUCHNI LEŚNIKÓW
Placki ziemniaczane Zdzisława Korzekwy
NA SPORTOWO
27
Nieziemskie emocje
Biegaj z nami – Las przed Wami
4
Dofinansowanie z katowickiego WFOŚiGW
17 marca br. w siedzibie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej w Katowicach odbyło się spotkanie konsultacyjne,
na którym dyskutowano o projekcie „Listy przedsięwzięć priorytetowych
planowanych do dofinansowania ze środków WFOŚiGW w Katowicach
na 2016 rok”.
Warto przeanalizować tę propozycję i przygotować się do aplikowania o środki na zadania edukacyjne, ochronne, a także – nowość –
z zakresu ochrony przeciwpożarowej, które realizowane są w nadleśnictwach.W ramach priorytetu Rozwój systemu obszarów chronionych
w województwie śląskim i ochrona obszarów
i obiektów cennych przyrodniczo, proponowane do dofinansowania zadania to: działania związane z realizacją celów ochrony oraz zachowaniem przedmiotów ochrony obowiązujących
w rezerwatach przyrody, parkach krajobrazowych, obszarach chronionego krajobrazu, użytkach ekologicznych, stanowiskach dokumentacyjnych, zespołach przyrodniczo-krajobrazowych, w tym wdrażanie planów ochrony dla rezerwatów i parków krajobrazowych, ochrona
parków wpisanych do rejestru zabytków i parków o charakterze regionalnym, ochrona pomników przyrody, obiektów przyrody nieożywionej, rozwój ogrodów botanicznych, oraz działa-
nia na rzecz utrzymania i poprawy właściwego
stanu ochrony populacji gatunków roślin i zwierząt oraz siedlisk, dla których ochrony wyznaczono specjalne obszary ochrony ptaków NATURA
2000 oraz obszary specjalnej ochrony siedlisk
Natura 2000.
W ramach priorytetu Ochrona i działania
na rzecz zachowania bioróżnorodności, w tym
działania na rzecz ochrony roślin lub zwierząt
zagrożonych, w ich naturalnych siedliskach
środki można pozyskać na: ochronę i rehabilitację zagrożonych rodzimych gatunków zwierząt lub roślin, rehabilitację zwierząt dziko żyjących, w ośrodkach rehabilitacyjnych, ochronę
cennych przyrodniczo biotopów o dużej bioróżnorodności, w szczególności torfowisk, muraw
kserotermicznych i zarośli śródpolnych, zachowanie i wzbogacenie różnorodności biologicznej na obszarach chronionych na mocy ustawy
o ochronie przyrody.
Nowy zastępca
ds. gospodarki leśnej
Jurand Irlik, dotychczasowy
nadleśniczy Nadleśnictwa
Lubliniec, został powołany
na stanowisko zastępcy
dyrektora RDLP
w Katowicach ds. gospodarki
leśnej.
J. Irlik w 1995 r. ukończył Wydział Leśny Akademii Rolniczej
w Poznaniu. W tym samym roku rozpoczął pracę w Lasach Państwowych – początkowo jako stażysta, później referent, specjalista
Służby Leśnej i wreszcie główny księgowy w Nadleśnictwie Świerklaniec. W 2010 r. objął stanowisko nadleśniczego w Nadleśnictwie
Lubliniec, które sprawował do końca marca br. 1 kwietnia zastąpił
na stanowisku zastępcy dyrektora ds. gospodarki leśnej w RDLP
w Katowicach Bogdana Gieburowskiego, który przeszedł na emeryturę. Największymi, poza zawodowymi pasjami Juranda Irlika są
podróże i bieganie długodystansowe. (d)
Chmara coraz liczniejsza
Do OHZ-etu Nadleśnictwa Kobiór,
w ramach wzbogacania puli genowej jelenia
europejskiego, przybyła nowa, druga już
grupa zwierząt – 11 łani i jeden byk.
W zagrodzie w uroczysku Jankowice przebywa więc już 31 jeleni.
W zeszłym roku sprowadzono tu 11 pierwszych sztuk, z których naro-
Specjalny priorytet Zapobieganie występowa-
niu zagrożeń w lasach daje możliwość pozyska-
nia funduszy na: zapobieganie masowym zagrożeniom zdrowotności drzewostanów, ochronę
przeciwpożarową w lasach.
Priorytet Naprawianie szkód w środowisku
przyrodniczym obejmuje nowe zadanie – naprawianie szkód w środowisku przyrodniczym
spowodowanych nadzwyczajnymi zagrożeniami: wichurami, pożarami, gradobiciem, powodziami i okiścią.
Zadrzewienia i zakrzewienia – do dofinansowania przewidziano: zakładanie mini ogrodów
botanicznych, mini arboretów, w szczególności
przy szkołach i przedszkolach, zadrzewianie i zakrzewianie nieużytków gminnych, przewidzianych w planie zagospodarowania przestrzennego na tereny zielone stanowiące zieleń publiczną. W priorytecie edukacja ekologiczna działania do dofinansowania pozostają bez zmian
w stosunku do ub. roku. (at)
Piknik dian
20 marca br. na strzelnicy w Siemianowicach
Śląskich pod patronatem Łowczego
Okręgowego PZŁ odbył się I Piknik Dian Okręgu
Katowickiego.
W spotkaniu wzięło udział 35 pań, wśród, których były również dianyleśniczki. Piknik miał na celu integrację kobiet-myśliwych z okręgu, które – na co dzień – nie mają zbyt wielu okazji, aby się spotkać i podzielić
swoim doświadczeniem łowieckim. Piknik prowadziła Aleksandra Dzięcioł. Swoje leśne zauroczenie zaprezentowała Stefania Krzyżowska. Leśniczka-myśliwy zaprezentowała swoje utwory literackie oraz ręcznie wykonaną biżuterię, do tworzenia której inspiracją był las. Zaproszenie przyjęła również „Dajrota” Durbas-Nowak, która w trakcie wykładu na temat „ Rola kobiety we współczesnym łowiectwie” omówiła damski i męski punkt widzenia na ten temat.
Wykład zakończył się dyskusją, w trakcie której koleżanki przedstawiły
swoje problemy oraz oczekiwania. Omówiono propozycje szkoleń i działań ukierunkowanych na dalszą integrację. Następnie koleżanka Ewa Kraska przedstawiła założenia programowe oraz dotychczasową działalność
Klubu Dian Polskiego Związku Łowieckiego. Piknik zakończył się wymianą kontaktów oraz zaplanowaniem kolejnych spotkań. (s)
dziło się 8 jeleni przychówka. Leśnicy z Kobióra właśnie teraz, wiosną,
spodziewają się kolejnych wycieleń.
Program poprawy puli genowej ma trwać 10 lat. Co trzy lata pewna
partia jeleni będzie opuszczała zagrodę i zostanie wypuszczana do lasu.
Jest więc szansa na to, że dopływ świeżej krwi spowoduje, że kobiórski jeleń będzie w lepszej kondycji. M. in. drogi komunikacyjne, które
przebiegają przez lasy Nadleśnictwa Kobiór, utrudniły migracje jeleni,
których waga w ostatnich latach zaczęła spadać. (d)
5
wydarzenia
z pierwszej ręki
Jubileuszowy Radom
Regionalna Dyrekcja Lasów
Państwowych w Radomiu
obchodziła 135 lat istnienia.
W 1880 roku „carskim
ukazem” powołano trzy
okręgowe urzędy leśne –
w tym radomski.
Spotkanie jubileuszowe – część oficjalna, konferencja oraz występ zespołu „Big
Band” – odbyło się w Sali Koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych im. Oskara Kolberga w Radomiu. Miejsce nieprzypadkowe. Teren, na których obecnie znajduje się
ZSM, przed II wojną światową posiadał
istotne znaczenie dla radomskiej dyrekcji LP.
W 1932 roku zbudowano tu „Bursę dla dzieci
leśników”. Po jej otwarciu w listopadzie 1933
r. mieszkało w niej około 60-70 młodych
chłopców pobierających naukę w radomskich
szkołach. Bursa została wybudowana ze składek
leśników, zaś grunt pod jej budowę dała dyrekcja
Lasów Państwowych, zarządzająca tymi
gruntami. Po II wojnie światowej budynek bursy
służył w dalszym ciągu potrzebom edukacji,
przy czym znajdowały się tu różne szkoły
Radomia: „budowlanka”, „elektronik”, szkoła
podstawowa, a obecnie szkoła muzyczna.
Zgromadzonych gości, wśród których znaleźli się m. in. leśnicy, przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, przemysłu drzewnego, grona naukowców oraz mediów, zaszczyciła swoją obecnością prezes Rady Ministrów
Ewa Kopacz. W swoim wystąpieniu premier
polskiego rządu podziękowała za gościnę w najstarszej dyrekcji w Polsce. Podkreśliła rolę całych pokoleń leśników, nie tylko w rozwoju lasów, ale także całej gospodarki. Przypomniała
także o znaczeniu PGL LP, jako zarządcy lasów
i największym pracodawcy. Na koniec zapewniła, że dopóki Platforma Obywatelska ma cokolwiek do powiedzenia, Lasy Państwowe nie
zostaną sprywatyzowane.
W imieniu Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, za pracę służącą zachowaniu
dziedzictwa jakim jest las, podziękował zastępca
szefa Kancelarii Prezydenta – Dariusz Młotkiewicz. Minister środowiska Maciej Grabowski
wskazał na uznanie, jakim w świecie cieszą się
Lasy Państwowe nagrodzone przez UNESCO za
działania na rzecz ochrony środowiska.
O wystawie prezentującej polskie lasy w trakcie obchodów Międzynarodowego Dnia Lasu
w Pałacu Narodów w Genewie mówił Adam
Wasiak, dyrektor generalny LP, a Tomasz Sot,
kierujący RDLP w Radomiu, przedstawił hi6trybuna leśnika nr 4/2015
Premier Ewa Kopacz swoim wystąpieniem
rozpoczęła uroczystości.
storię, która rozpoczęła się w 1880 roku, kiedy
to „carskim ukazem” powołano trzy okręgowe
urzędy leśne: w Suwałkach, Piotrkowie i Radomiu. Ten ostatni urząd, po odzyskaniu niepodległości, dał początek Dyrekcji LP w Radomiu.
Na wniosek ministra środowiska, Prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski, odznaczył „za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków zawodowych,
zasługi w pracy dla rozwoju gospodarki leśnej,
Lasów Państwowych i leśnictwa polskiego” Tadeusza Misiaka, nadleśniczego Nadleśnictwa
Marcule – Srebrnym Krzyżem Zasługi, a Jana
Komorowicza, nadleśniczego Nadleśnictwa
Kozienice – Brązowym Krzyżem Zasługi.
Odznaką honorową „Za zasługi dla Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej”, przyznaną
przez ministra środowiska na wniosek dyrektora
generalnego LP, odznaczeni zostali: Przemysław Kusiak – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Przysucha, Krzysztof Chochowski – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Chmielnik, Sławomir Okoń – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Zwoleń, Stanisław Gałązkiewicz – inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Zwoleń oraz
Adam Kopczyński – specjalista ds. lasów niepaństwowych w Nadleśnictwie Radom.
Dyrektor RDLP w Radomiu T. Sot, w dowód
uznania za szczególne zasługi dla leśnictwa i gospodarki leśnej, uhonorował „Kordelasem Leśnika Polskiego”: księdza proboszcza Stanisława Wlazło – diecezjalnego duszpasterza leśników, nadbrygadiera Zbigniewa Muszczaka –
świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego
Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, Mieczysława Kwaśniewskiego – emerytowanego
pracownika Nadleśnictwa Radom, Krzysztofa Golę – komendanta Posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Daleszyce, Zygmunta
Czerniejewskiego – starszego specjalistę Służby Leśnej w Nadleśnictwie Kozienice, Bogusława Dąbrosia – leśniczego Leśnictwa Janów
w Nadleśnictwie Barycz, Stanisława Raka –
leśniczego Leśnictwa Zabrody w Nadleśnictwie Włoszczowa, i Zdzisława Korycińskiego – leśniczego Leśnictwa Smerdyna w Nadleśnictwie Staszów.
Dyrektor PGL LP Adam Wasiak.
„Statuetką Jodły Świętokrzyskiej” dyrektor
Tomasz Sot uhonorował: Bogusławę Wojciechowicz – właścicielkę Zakładu Usług Leśnych
Bogusława Wojciechowicz, Marcina Sałka –
właściciela Zakładu Usług Leśny „Bór Max”,
Andrzeja Perchela - właściciela Przedsiębiorstwa Handlowo Usługowego „DREWEX”,
Krzysztofa Dobrowolskiego - prezesa Zarządu Przedsiębiorstwa Wielobranżowego „Perfect” sp. z o.o., Andrzeja Górskiego – prezesa Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego Petrykozy A. Górski Sp. Jawna, Feliksa Maciasa – członka Zarządu Zakładu Przetwórstwa
Drzewnego Las-Kop Dróżdż Jarosław, Macias
Feliks sp. j.
Konferencję otworzył referatem „Przyszłość
zaczyna się dzisiaj, czyli o lasach i leśnictwie
XXI wieku” prof. dr hab. Kazimierz Rykowski.
Dr inż. Ryszard Kapuściński, prezes Zarządu
Głównego Ligi Ochrony Przyrody, przygotował
wykład „Historia, stan i perspektywy ochrony
przyrody na terenie RDLP w Radomiu”. Całość
części oficjalnej obchodów uświetnił Zespół
Sygnalistów przy RDLP w Radomiu.
Miałam zaszczyt uczestniczyć w jubileuszu,
wśród leśników, tych dzięki którym, nasze
wspólne dobro – lasy, nie tylko przetrwały,
ale są w tak doskonałej kondycji. A w imieniu
całej redakcji Trybuny Leśnika, przy okazji
Międzynarodowego Dnia Lasu, zarówno
jubilatom, jak i całej braci leśnej – składam
serdeczne gratulacje i podziękowania.
Tekst: Anna Tarkowska
Zdjęcia: Andrzej Zagnieński
Fot. J. MOCZULSKI
- Przejmując w czerwcu 1922 r. wraz z częścią Górnego
Śląska lasy pszczyńskie, Polska przejęła 3 żubry. Zespół
weteranów składał się z 15-letniego byka Plebejera, 2-letniego
kaleki nie nadającego się w ogóle do rozpłodu i 19-letniej
żubrzycy Planty z postrzałem w udo. Wbrew przewidywaniom
19-letnia żubrzyca wydała na świat w dniu 25.X.1824 r. –
żubrzyczkę. W okresie od 1924 do 1953 r. przyszło na świat
87 żubrów, w tym 45 płci męskiej i 42 płci żeńskiej. W roku
1937 zakończył swój żywot byk weteran Plebejer a w 1931 r. żubrzyca Planta. Dwa te
okazy związane z historycznym podtrzymaniem rodu żubrzego w Polsce, spreparowane są ozdobą Muzeum
Śląskiego w Bytomiu – tak pisał Stanisław Cenkier w „Trybunie Leśnika” – kwiecień-lipiec 1956 r. (pierwszy
numer gazety ukazał się w marcu 1956 r.).
Położony w południowoHistoria tych zwierząt w Pszczynie zaczyna
Tutejsze warunki sprzyjały rozwojowi stada,
wschodniej części lasów
się znacznie wcześniej, bo w 1865 r. Wtedy to którego maksymalna liczebność w 1918 roku
pszczyńsko-kobiórskich,
ówczesny właściciel tutejszych lasów – książę wynosiła 74 żubry. W międzyczasie mogły stać
rezerwat „Żubrowisko” jest
von Pless (Jan Henryk XI Hochberg) – wymiesię obiektem królewskich łowów. Zapiski z tego
najstarszą na świecie zamkniętą
nił z carem Aleksandrem II 20 jeleni szlachet- okresu potwierdzają, że polował sam cesarz nienych na 4 żubry białowieskie (1 byk i 3 krowy). miecki – Wilhelm I. Niestety, zawierucha wojenhodowlą tych zwierząt.
Stado początkowo mieszkało w zagrodzie w le- na oraz powstania, nie oszczędziły żubrów i doNie można przecenić jego roli
sie murckowskim. Kiedy wzbogaciło się jesz- prowadziły do stanu jaki opisywał S. Cenkier.
w restytucji, zagrożonego
cze o 2 byki i pięć krów (zimą 1877/78 r.), zo- W ówczesnej Europie, liczebność zwierząt takzagładą – żubra.
stało przeniesione na tereny dzisiejszej hodowże dramatycznie spadła, do pojedynczych osobników rozsianych po ogrodach zoologicznych
Okres międzywojenny, to dla pszczyńi prywatnych zwierzyńcach. Przetrwanie gatunW skład grupy założycielskiej
skich żubrów dobry czas. Stado rozrastało się,
ku było zagrożone. Podczas Międzynarodoweżubrów, która liczyła 12
a i okoliczni mieszkańcy przyzwyczaili się do
go Kongresu Ochrony Przyrody (Paryż 1923 r.),
osobników, wchodziły Planta,
obecności potężnego ssaka w leśnych ostęproblem został dostrzeżony. Profesor Jan SztolcPlebejer oraz dwie krowy
pach. Cytowany już Stanisław Cenkier, opoman podawał zatrważające liczby. W Europie
wiadał historię żubra – banity z tego okresu.
urodzone w Pszczynie Plavia i
zostało 54 sztuki żubrów czystej krwi! W roku
Otóż urodzony w 1933 roku żubr „Plum” po 6
1919, w Puszczy Białowieskiej znaleziono poPlacida (żyły w ZOO w Berlinie
latach
detronizuje swojego ojca z funkcji przyzostałości
ostatniej
skłusowanej
krowy.
To
był
i Frankfurcie). Od tej grupy
wódcy stada. Obrażony ojciec-żubr oddala się
koniec
ostatniego
wolnego
stada
żubrów
nizinwywodzi się cała współczesna
od stada, przestaje przychodzić nawet do panych (w okresie międzywojennym odtworzopopulacja żubra.
śnika. Za to chętnie urządza sobie wycieczki
ną hodowlę białowieską zasilił Plisch – samiec
na okoliczne pola i odwiedza zagrody ludzkie.
z Pszczyny, potomek Planty i Plebejera). PostaSzczególnie smakują mu rozwieszone na płoli do Jankowic, gdzie żubry dostały do dyspo- nowiono działać. Pierwsze prace inwentaryzatach liście buraków. Wyjątkowo chętnie chazycji 11 tys. hektarów lasu. To właśnie te żu- cyjne koordynowało, utworzone w tym samym
dza do pewnej zagrody w Studzienicach, gdzie
bry dały początek pszczyńskiej linii hodowla- roku, Międzynarodowe Stowarzyszenie Miłoniejaki Komraus – właściciel osady chłopskiej
nej i odegrały kluczową rolę w uratowaniu żu- śników Żubrów, w skład którego weszli przed– częstuje go różnymi przysmakami. Niestebra przed całkowitą zagładą.
stawiciele 16 państw.
ty, w 1943 roku, żubr – przyjaciel chłopów –
zostaje wywieziony przez Niemców do Berlina, gdzie po kilku dniach kończy żywot. Niektórzy twierdzili, że z tęsknoty.
W tym samym czasie na emigracji znalazło
się jeszcze 9 pszczyńskich żubrów, 14 osobników padło lub zostało skłusowanych. II Wojnę Światową przeżyło 17 żubrów. Już w 1948
roku, z inicjatywy leśników, powstaje Rezerwat Hodowli Żubrów. Stadem opiekował się
i zarządzał rezerwatem Józef Hławiczka (nieprzerwanie przez 28 lat), który swoją wiedzę
i doświadczenie przekazał synowi. Mieczysław Hławiczka, niemal dorastał wśród żubrów. Skończył weterynarię i od 1970 roku
aż do dziś dba o zwierzęta.
Dokończenie na str. 16
trybuna leśnika nr 4/20157
wydarzenia
150 lat pszczyńskich żubrów
rozmowa TL
Rozmowa z Anną Pikus
naczelniczką Wydziału Edukacji
i Udostępniania Lasu Dyrekcji
Generalnej Lasów Państwowych
Edukacja dla przyszłości
– Wydział utworzono stosunkowo niedawno. Czy jest aż taka potrzeba, aby wyodrębniać edukację z dotychczasowych
struktur, czyli Wydziału Ochrony Lasu?
– Decyzja dyrektora generalnego LP
o utworzeniu Wydziału Edukacji i Udostępniania Lasu (czerwiec 2014 r.) jest zdecydowanie sygnałem tego, że uznano edukację i turystykę za coś, czemu warto poświęcić więcej
uwagi niż do tej pory. Ta decyzja wynika m.in.
wprost z priorytetów, jakie wymienia Strategia
PGL LP na lata 2014-2030. Opisuje ona misje oraz cele i kierunki w jakich LP powinny
zmierzać. „Wykorzystanie potencjału lasów,
w szczególności LKP, do kształtowania świadomości ekologicznej społeczeństwa” – to zadanie postanowiono powierzyć nowemu Wydziałowi Edukacji i Udostępnia Lasu.
– Dotychczas edukację łączono z promocją i kształtowaniem wizerunku.
– Granica między edukacją a promocją
i komunikowaniem ze społeczeństwem jest
bardzo cienka i czasami trudna do zauważe8
trybuna leśnika nr 4/2015
nia. Czym innym jest skuteczne promowanie
działalności PGL LP – to leży w gestii m.in.
rzeczników czy osób powołanych do kontaktów z mediami, a czym innym jest rzetelna edukacja. To wieloletni proces, polegający na kształtowaniu konkretnej postawy, wymagający wiedzy, konsekwencji i systematyczności. Jednocześnie dobrze prowadzona
edukacja jest działaniem promocyjnym, niewątpliwie wpływającym na wizerunek organizacji. Nie zawsze zaś inicjatywy promocyjne będą edukacją. Wszystko jest kwestią
tego, jaki cel ma konkretne działanie. Może
lepiej zobrazuje to przykład. Co roku leśnicy
biorą udział w różnych piknikach, festynach
czy regionalnych świętach. Tysiące ludzi rozmawia z leśnikami, widzi mundur – to polepsza wizerunek leśnika i samego przedsiębiorstwa. I chociaż niesie to pewien pierwiastek
edukacyjny, to ich głównym celem jest działanie z zakresu PR i promocji. Jednorazową akcją nie wykształci się trwałej postawy, bo edukacja to proces rozciągnięty w czasie, wymagający powtarzania i utrwalania. To jest jed-
nak dowód na to, że edukator, obok kompetencji edukacyjnych, musi mieć kompetencje
PR-owca. Praca naszego zespołu ma pomóc
edukatorom.
– W jaki sposób?
– Ramy wyraźnie nakreśla wspomniana Strategia. Pracujemy, razem z zespołem,
w skład którego wchodzą eksperci z różnych
dziedzin: metodycy, socjolodzy i trenerzy, nad
spójnym, obowiązującym w całej organizacji,
programem działań edukacyjnych. Określi on
cele, ale również wskaże metody prowadzące
do ich osiągnięcia. Mam nadzieję, że uda nam
się to zrealizować z końcem tego roku, najpóźniej w pierwszej połowie roku 2016.
Mnie osobiście bardzo zależy, żebyśmy zaczęli mówić o edukacji dla zrównoważonego
rozwoju (pojęcie często mylone ze zrównoważoną gospodarką leśną). Korzystamy z doświadczeń innych, m.in. edukatorów współtworzących europejską podgrupę edukatorów leśnych. Mają oni w tej materii ogromne doświadczenie. Np. w Szkocji edukacja
Jednorazową akcją nie wykształci
się trwałej postawy, bo edukacja
to proces rozciągnięty w czasie,
wymagający powtarzania i utrwalania.
– Czy potrzebny jest kolejny dokument?
Jest przecież rozporządzenie 57.
– Program działań edukacyjnych ma być takim rodzajem polityki edukacyjnej. Obowiązujące rozporządzenie jest już mocno nieaktualne. Jest to również odpowiedź na zapis
w strategii mówiący o braku spójnego programu prowadzenia edukacji leśnej i promocji. Dochodzimy do kolejnego zadania, jakie stawia przed leśnikami Strategia: promowanie obszarów leśnych jako miejsca wypoczynku, turystyki, uprawiania sportu i obcowania z naturą. Można to zmieścić w jednym
zdaniu – udostępnianie lasu, czyli stwarzanie warunków do atrakcyjnego i bezpiecznego spędzania wolnego czasu w lesie. To bardzo trudne zadanie. Z jednej strony, udostępnianie lasu jest obowiązkiem leśników. Z drugiej strony zmagamy się z ogromną antropopresją oraz szkodliwymi formami korzystania
z lasu (quady, motocykle). Ponadto borykamy
się z ogromnym zaśmiecaniem lasów. To generuje ogromne koszty nie tylko środowiskowe, lecz także te bardziej wymierne – finansowe. Kolejnym wyzwaniem jest coraz bardziej świadomy i wymagający turysta. Spacerując po lesie widzi w lesie wycinkę drzew
lub powierzchnie po wycince – to budzi się
w nim sprzeciw i ogromne emocje. Często
jest to las znajdujący się w sąsiedztwie jego
domu. Rodzą się konflikty społeczne. Musimy być świadomi tych wyzwań. Tu również
przyda się edukacja dla zrównoważonego
rozwoju.
– Czy oprócz stworzenia programu edukacji wydział ma jeszcze inne zadania?
– Nasz wydział został powołany również do
wspomagania edukatorów. Oni są tu najważniejszym ogniwem. By ich skutecznie wspierać, musimy najpierw określić kim jest edukator, jakie powinien mieć kompetencje, jakie cechy charakteru. Jednym słowem musimy określić jego profil kompetencyjny. To
wypracujemy z zespołem do końca czerwca.
Równocześnie od kwietnia do końca września
będą prowadzone badania wśród edukatorów.
Pozwolą one odpowiedzieć na pytanie, czego
im brakuje, jakie mają potrzeby, co im pomaga a co przeszkadza w pracy, czy infrastruktura edukacyjna jest wystarczająca itp. Wyniki badań oraz zdefiniowanie nowych treści edukacji da nam podstawy do przygotowania podręcznika – takiego „programu edukacji leśnej”. Zorientujemy się także w jakim
kierunku powinno pójść dokształcanie leśników, jakich warsztatów czy szkoleń potrzebują. Chcemy stworzyć bazę instytucji, które
będą prowadziły takie zajęcia.
No i wreszcie chcemy wprowadzić jakieś
zmiany systemowe w zatrudnieniu edukatorów czy koordynatorów. Edukacja, bardzo
często, jest dodatkowym obowiązkiem leśników. Wiemy, że większość szefów rozumie
wagę edukacji i wspiera edukatorów. Lecz to
za mało. Jakość edukacji zależy od wiedzy
– Może to właśnie nauczycieli trzeba dokształcać w zakresie edukacji przyrodniczo-leśnej?
– Oczywiście! Strategia wskazuje na potrzebę współpracy z sektorem edukacyjnym
w zakresie podnoszenia kwalifikacji przyrodniczo-leśnych nauczycieli. Treści edukacyjne
w podstawie programowej są na tyle szerokie,
że z powodzeniem możemy również w edukacji formalnej, spowodować wprowadzenie
tych tematów, na których nam zależy. Musimy tylko dotrzeć do nauczycieli i zaproponować podniesienie kwalifikacji.
Nasze wysiłki powinny być także skierowane
na edukację dorosłych oraz osób z miast. Jedna
i druga grupa jest bardzo aktywna i intensywnie
poszukująca pomysłów na spędzanie wolnego
czasu w lesie. Korzystają z lasu w czasie wolnym, nie w ramach zajęć szkolnych. Powinniśmy do nich wychodzić z naszą ofertą.
Według raportu z działalności edukacyjnej LP
w 2013 r.
Na potrzeby edukacji leśnicy utworzyli ponad 6,5 tys.
obiektów edukacyjnych:
- 66 ośrodków edukacji leśnej
- 1013 ścieżek edukacyjnych (dydaktycznych)
- 301 izb edukacji leśnej
- 545 wiat edukacyjnych
- 106 parków i ogrodów dendrologicznych
- 1840 punktów edukacyjnych
- 2676 innych obiektów
i kompetencji, ale także od dyspozycyjności
osoby zajmującej się edukacją. Prowadzenie
zajęć to nie jest zabawa z dziećmi. Do nich
trzeba się przygotować. Każda grupa dzieci jest inna, wymaga więc innego rodzaju zaangażowania. Często nauczyciele nie współpracują z leśnikiem, zostawiają grupę często
trudnych do opanowania dzieci, całkowicie
pod jego opieką. Nagle leśnik staje się metodykiem, dydaktykiem, pedagogiem. Jest to
dość trudne do pogodzenia z bieżącymi obowiązkami. Mamy tego świadomość.
..wiedza przyrodnicza jest ważna,
ale o wiele ważniejsze jest
uświadomienie uczestnikom
zajęć relacji człowiek - przyroda.
To w konsekwencji powinno
doprowadzić do wykształcenia
świadomego konsumenta: drewna,
ale i innych zasobów leśnych, także
tych pozamaterialnych
– Co z Leśnymi Kompleksami Promocyjnymi?
– W większości mają świetne osiągnięcia
edukacyjne. Posiadają i infrastrukturę i edukatorów. Zaniedbaliśmy nieco inną ideę utworzenia LKP – badania, innowacje, wdrożenia
i konsultacje społeczne. To jest kierunek na
przyszłość.
– Jak pani widzi współpracę z partnerami społecznymi?
– Tego nie możemy zaniedbać. W społeczeństwie rośnie znaczenie organizacji społecznych, w tym zajmujących się ekologią,
ochroną przyrody i edukacją. Musimy nauczyć się współpracy. Musimy także te organizacje włączyć w proces edukacji dla zrównoważonego rozwoju.
Podsumowując: jeśli my – leśnicy, nie zajmiemy się rzetelną edukacją i promowaniem
treści, na których nam zależy, to będą to robić inni, niekoniecznie zgodnie z naszymi intencjami.
Rozmawiała: ANNA TARKOWSKA
trybuna leśnika nr 4/20159
rozmowa TL
dla zrównoważonego rozwoju jest wpisana
w podstawę programową. W treściach naszej
edukacji przeważa warstwowa budowa lasu,
czy rozpoznawanie gatunków roślin i zwierząt. Owszem, wiedza przyrodnicza jest ważna, ale o wiele ważniejsze jest uświadomienie
uczestnikom zajęć relacji człowiek – przyroda. To w konsekwencji powinno doprowadzić
do wykształcenia świadomego konsumenta:
drewna, ale i innych zasobów leśnych, także
tych pozamaterialnych.
choroby leśników
Fot. M. MATL
Leśnik
w kleszczach
Ciało mają cienkie, giętkie, spiralnie
skręcone. Wyjątkowo ruchliwe, dzięki
własnemu napędowi szybko i sprawnie
poruszają się nie tylko we krwi, ale również
w tkankach.
Pasożytują na ponad 300 gatunkach zwierząt. Występują nawet w Oceanie Arktycznym
i zarażają żyjące tam ssaki. Krętki borelii, bo
to o nich mowa, to wyjątkowy przeciwnik.
Z tej potyczki człowiek rzadko wychodzi zwycięsko, mimo ogromnego arsenału, w którym
nie brakuje najnowszych odkryć z dziedziny
technologii medycznych i farmakologii.
Kazimierz Wajda, leśniczy z Leśnictwa
Grodziec w Nadleśnictwie Bielsko, od niespełna miesiąca jest na emeryturze. Praca w lesie, blisko natury była spełnieniem młodzieńczych zainteresowań. Mimo to ostatnie lata zawodowej aktywności były dla leśniczego pasmem niekończących się cierpień.
- Kilkadziesiąt lat temu nikt z nas nie miał
pojęcia o boreliozie. Ukąszeniem kleszcza nikt
się specjalnie nie przejmował. Były takie sezony, że po każdym dniu pracy w lesie wyciągałem ich z ciała po kilka - opowiada Kazimierz
Wajda. - Gdybym spróbował zliczyć wszystkie
ukąszenia, to by się tego uzbierało z kilkaset.
W latach 90. pojawiły się informacje o kleszczowym zapaleniu opon mózgowych i pierwsze wzmianki o boreliozie.
O konsekwencjach zdrowotnych zaraże-
Leśniczy Kazimierz Wajda zmagał się z objawami boreliozy latami.
W jego przypadku borelioza została uznana za chorobę zawodową.
nia krętkami borelii niewiele wtedy mówiono. Uporczywe bóle głowy, stawów i mięśni
przypisywano różnym chorobom. Problem
w tym, że stosowane przez lekarzy leczenie
przynosiło chwilową ulgę, albo nie działało
wcale. A ze stanem zdrowia leśniczego Kazimierza Wajdy było coraz gorzej. Postawienie prawidłowej diagnozy umożliwiły dopiero
testy potwierdzające zakażenie bakterią wywołującą boreliozę. Nie pozwalający spać ból
stawów i mięśni, trudności w poruszaniu się,
upośledzenie słuchu, utrata widzenia w jednym oku. W najgorszym stadium choroby leśniczy nie był w stanie ubrać się bez pomocy kolegów.
- Antybiotykoterapia przynosiła tylko chwilową poprawę – opowiada leśniczy K. Wajda.
- Z pracy nie chciałem rezygnować, siedzenie
w domu było jeszcze gorsze niż wyjście do pracy. W nocy ból nie pozwalał mi zasnąć. Bywały
tygodnie, w których w sumie przespałem zaledwie kilka godzin. Przeszedłem leczenie w kilku szpitalach, z różnymi rezultatami. Najlepszy
dała zróżnicowana antybiotykoterapia. Dzięki
niej udało się zmniejszyć dolegliwości związane z bólami stawów i mięśni, odzyskałem też
sprawność w oku. Złudzeń, że odzyskam pełną
sprawność nie mam, ale przynajmniej mogę
w miarę normalnie funkcjonować.
Fot. M. MATL
Dr n.med. Anna Korzonkiewicz: - Zdarza się, że neuroborelioza jest często
mylnie diagnozowana jako stwardnienie rozsiane. Wszystko przez podobne
objawy i obraz, jaki daje w rezonansie magnetycznym.
10trybuna leśnika nr 4/2015
Trudność w leczeniu boreliozy wynika
przede wszystkim z faktu, że wywołujące ją
krętki mogą występować w trzech formach:
bez błony komórkowej, z błoną komórkową
i cysty. Zewnętrzna ściana komórkowa borelii składa się ze śluzowatej warstwy białek
powierzchniowych, które pełnią rolę „czapki
niewidki” dla przeciwciał i fagocytów broniących organizm człowieka przed intruzami. Budowa umożliwia im szybkie przemieszczanie
się w organizmie żywiciela i wniknięcie do
głębiej położonych tkanek, gdzie nie docierają antybiotyki. Podatność na leki zmniejsza
również fakt, że krętki borelii rozmnażają się
bardzo wolno, dzielą się raz na 12-14 godzin,
a antybiotyki są w stanie wniknąć w komórki bakterii właśnie w trakcie fazy dzielenia
i namnażania się. Dzięki formie cysty bakterie są w stanie przetrwać w organizmie żywiciela kilkanaście lat, nie dając żadnych objawów chorobowych.
W Polsce standardem leczenia chorych
na boreliozę jest protokół IDSA opracowany w 1991 roku. Polega na podaniu antybiotyku przez okres około miesiąca. Po tym czasie zazwyczaj następuje poprawa, a pacjent
jest uznany za zdrowego. Jeśli objawy powrócą, oznacza to pojawienie się zespołu poboreliozowego.
Największe doświadczenie w leczeniu boreliozy mają Amerykanie. W ich opinii mimo
coraz doskonalszych technik diagnostycznych
ciągle podstawowym narzędziem w wykrywaniu boreliozy jest wywiad przeprowadzony
z pacjentem. Testy takie jak ELISA czy Western Blot pomagają w wykryciu krętków borelii, ale ciągle mają zbyt duży margines błędu.
W wielu przypadkach, szczególnie w późniejszych stadiach choroby, gdy bakterie umiejscowią się w tkankach i nie występują już
w krwi chorego, testy dają wynik ujemny.
Alternatywą może być protokół ILADS polegający na długotrwałym podawaniu koktajlu antybiotyków z różnych grup. Leczenie odbywa się pod ścisłą kontrolą. Ma różne fazy,
także pogorszenia, wymaga więc dużej dyscypliny pacjenta. Ze względu na skutki uboczne,
przede wszystkim zagrożenie grzybicą układową, chory musi stosować rygorystyczną dietę i suplementację. To wszystko słono kosztuje, bo taka metoda leczenia nie jest w Polsce refundowana przez NFZ-et. Dodatkowo
ILADS mogą wspomagać inne terapie jak ziołolecznictwo, ozonoterapia i biorezonas.
- Na temat boreliozy krąży wiele nieprawdziwych mitów - mówi Anna Chwedeczko,
prezes Nova Clinic w Krakowie. - Jednym
z nich jest np. przekonanie, że w porze zimowej nie dochodzi do zakażeń. Nic bardziej mylnego, wszystko zależy od pogody, temperatura
w okolicach 10 stopni C powoduje, że aktywne stają się larwy i nimfy kleszczy. Nieprawdą
jest również to, że rumień powstaje w miejscu
ukąszenia przez kleszcza. Może, ale nie musi,
często pojawia się w zupełnie innym miejscu
na ciele. Nie ma natomiast wątpliwości, że
- Biorezonans jest urządzeniem, które
w środowisku medycznym budzi duże kontrowersje - mówi Anna Chwedeczko. - Tłumacząc najprościej biorezonans działa na zasadzie wyczuwania wibracji. Każda bakteria,
każda komórka czy grzyb ma swoją, charakterystyczną częstotliwość drgań. Urządzenie
to komputer, który ma wgrane częstotliwości
drgań charakterystyczne dla różnych patogenów i stanów chorobowych. Elektrody, które
mają kontakt ze skórą pacjenta skanują wibracje występujące w organizmie badanego,
Biorezonans budzi wiele kontrowersji wśród
środowiska lekarskiego. Jest zaliczany do
niekonwencjonalnych terapii, które mogą
wspomagać leczenie boreliozy.
komputer porównuje je z posiadanymi danymi i weryfikuje obecność danego patogenu wyjaśnia A. Chwedeczko.
Biorezonans jest wykorzystywany zarówno w procesie diagnozowania jak i leczenia
wielu chorób, w tym także boreliozy. Terapia biorezonansowa wprowadzona na rynek
jako terapia MORA ma wielu przeciwników.
Największe kontrowersje wśród przedstawicieli medycyny konwencjonalnej budzi brak
jasnego opisu zasad działania mechanizmu
biorezonansu. Profesjonalne badania naukowe nie potwierdziły też skuteczności metody
większej niż efekt placebo. Mimo to biorezonans ma wielu zwolenników, przede wszystkim jako terapia wspomagająca leczenie metodą ILADS.
Dokończenie na str. 12
Pytania do wywiadu z pacjentem opracowane przez Amerykańskie Stowarzyszenie Lekarzy
Leczących Boreliozę ILADS:
Ukąszenie kleszcza
Rumień
Seropozytywność, dodatni wynik testu Western Blot
Wędrujące bóle stawów, obrzęki stawów
Wysypka skórna
Gorączka, poty nocne, dreszcze
Zmiana masy ciała (utrata, przyrost)
Zmęczenie, ociężałość, słaba kondycja
Wypadanie włosów bez przyczyn
Obrzęk węzłów chłonnych
Bóle gardła
Zaburzenia cyklu miesięcznego u kobiet
Dysfunkcje pęcherza moczowego
Utrata libido i sprawności seksualnej
Bóle żołądka
Zaburzenia jelitowe
Kaszel, trudności w oddychaniu
Skoki pulsu, palpitacje, zmiany w EKG
Zaburzenia snu - zbyt krótki, przerywany
Sztywność stawów
Sztywność karku
Bóle, kurcze mięśni
Tiki mięśni twarzy
Bóle głowy
Zaburzenia czucia
Nieostre widzenie, plamy, nadwrażliwość na światło
Szumy, trzaski, nadwrażliwość na dźwięk
Choroba lokomocyjna, zaburzenia równowagi,
zawroty głowy
Lekkomyślność, otumanienie
Drżenia
Trudności z myśleniem
Problemy z koncentracją i czytaniem
Zapominanie, kłopoty z pamięcią krótką
Zaburzenia orientacji
Zmiany nastroju, depresja, drażliwość
Pacjent odpowiada - tak lub nie - na każde z pytań. Wywiad jest powtarzany po zakończeniu
kuracji.
trybuna leśnika nr 4/2015
11
choroby leśników
im później zdiagnozowana choroba tym trudniejsze leczenie.
Fot. arch. Nova Clinic
Największe szanse w starciu z tym sprytnym mikrobem mają pacjenci, u których uda
się postawić właściwą diagnozę w pierwszych
tygodniach od ukąszenia. Pierwszym i najbardziej miarodajnym objawem jest wystąpienie rumienia wędrującego. To bezwzględne wskazanie do rozpoczęcia kuracji antybiotykami, która wtedy ma największą skuteczność. Późniejsze stadia choroby dają już bardzo zróżnicowane objawy a leczenie staje się
coraz trudniejsze.
choroby leśników
Dokończenie ze str. 11
Drugą terapią wspomagającą leczenie może
być ozonoterapia. Ozon jest znany ze swoich
silnych właściwości bakteriobójczych. W przeciwieństwie do biorezonansu jest dość dobrze
zbadaną i szeroko stosowaną metodą w medycynie i kosmetologii. W przypadku leczenia boreliozy znaczenie ma nie tylko działanie bakteriobójcze, ale przede wszystkim eliminujące
grzyby, które przy intensywnym leczeniu antybiotykami stanowią duże zagrożenie dla organizmu pacjenta.
- Leczenie metodą ILADS wsparte ozonoterapią i biorezonansem przynosi bardzo dobre
efekty, ale niestety jest bardzo kosztowne - mówi
Anna Chwedeczko. – Miesięczny koszt terapii
waha się od 500 do 2 tys. złotych, a czas kuracji może trwać nawet do 12 miesięcy. Zdarza się
i tak, że po trzykrotnie powtarzanych badaniach
po zakończeniu leczenia cały proces trzeba powtórzyć, bo końcowy wynik wskazuje, że bakterii nie udało się do końca zniszczyć. Z naszego
doświadczenia wynika, że najtrudniejsze przypadki to historie choroby tych pacjentów, którzy wcześniej wielokrotnie byli leczeni antybiotykami, ale kuracja była nieskuteczna, bo trwała zbyt krótko, albo pacjent sam z niej zrezygnował, gdy odczuł poprawę.
Doświadczenia leśników, którzy zdecydowali się na ten rodzaj terapii są różne. Większość
mówi jednak, jeśli nie o całkowitym wyleczeniu
to znaczącej poprawie. Leśniczy Kazimierz Wajda poddał się leczeniu zróżnicowaną antybiotykoterapią, ale bez wspomagania jej ozonoterapią i biorezonansem. Wielu chorych na boreliozę leśników i pracowników przemysłu drzewnego to pacjenci z późnym stadium choroby. Bakterie borelii na dobre zadomowiły się w ich organizmach. Krętki na miejsce przetrwania najchętniej wybierają tkankę łączną, czyli ścięgna,
opony mózgowe, ciecz wodnistą oka i mięsień
sercowy. Tacy pacjenci zanim zostaną dobrze
zdiagnozowani trafiają do wielu specjalistów:
reumatologów, okulistów, kardiologów.
W Europie Środkowo-Wschodniej pacjenci
z zaawansowaną boreliozą najczęściej mają objawy charakterystyczne dla neuroboreliozy. Dr n.
med. Anna Korzonkiewicz, ordynator oddziału
radiologii Szpitala Wojewódzkiego w BielskuBiałej tłumaczy, że coraz częściej nieprawidłowy obraz w badaniu rezonansowym mózgu jest
wskazaniem do wykonania testów na obecność
krętków borelii.
- Jeśli chodzi o neuroboreliozę to najczęściej
występujące zmiany dotyczą mózgu i rdzenia
kręgowego. Często ich obraz bardzo przypomina objawy SM lub zmiany naczyniopochodne w chorobie niedokrwiennej - wyjaśnia dr A.
Korzonkiewicz. - Chory obserwuje u siebie np.
drżenie rąk albo brak czucia, jeśli krętki zaatakują któryś z nerwów. Najczęściej jednak pacjenci skarżą się na silne i uporczywe bóle oraz za12trybuna leśnika nr 4/2015
wroty głowy. Innym równie częstym objawem towarzyszącym boreliozie są tzw. wędrujące bóle
stawów. Jeśli badanie USG nie wykaże żadnych
zmian w stawach warto rozważyć diagnostykę
w kierunku boreliozy.
Wiele zmian chorobowych w przebiegu zaawansowanej neuroboreliozy jest nieodwracalnych. Szczególnie groźne są te, które uszkadzają mielinę, czyli coś w rodzaju warstwy izolacyjnej otaczającej komórki nerwowe odpowiedzialne za przekazywanie sygnałów do mózgu.
W momencie, gdy bakterie borelii uszkodzą mielinę, chory zaczyna się zmagać z objawami niemal identycznymi dla stwardnienia rozsianego:
osłabieniem siły mięśni nóg i rąk, ma trudności
w chodzeniu, w koordynacji ruchów, czasem
występują trudności w mówieniu, zaczynają się
problemy ze słuchem i wzrokiem.
Coraz częściej w Polsce diagnozuje się również kardioboreliozę. Jeszcze do niedawna przypadki zapalenia mięśnia sercowego będące wynikiem spustoszeń spowodowanych przez bakterie borelii były sporadyczne, ale ich liczba stale rośnie. Objawy chorobowe są ściśle związane z rodzajem krętka, który zaatakuje organizm
np. B. burgdorferi powoduje objawy artretyczne
atakując stawy organizmu, B. garinii jest przyczyną objawów neurologicznych a B. afzelii powoduje przewlekłe symptomy skórne .
W skali całego świata najwięcej przypadków
boreliozy odnotowuje się w Ameryce Północnej, Skandynawii, Europie Środkowej i w Rosji. Wg ostatniego raportu CDC (agencja federalna Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom) skala nie rozpoznanej boreliozy w Stanach Zjednoczonych jest ogromna. W Polsce
obowiązek zgłaszania każdego potwierdzonego przypadku tej choroby obwiązuje od 1996
roku. Nieco wcześniej przypadki boreliozy zaczęły rejestrować kraje Europy Zachodniej. Eksperci szacują, że tylko na Starym Kontynencie
liczba chorych z nierozpoznaną chorobą może
sięgać kilku milionów osób.
Dotychczasowe badania jednoznacznie wykazują, że przebyta i wyleczona borelioza nie chroni przed kolejnymi zakażeniami. Naukowcom
nie udało się też opracować skutecznej szczepionki przeciwko boreliozie. Efekt przynoszą
tylko szczepienia zapobiegające kleszczowemu zapaleniu opon mózgowych. Noszenie odpowiedniego ubrania, używanie repelentów odstraszających kleszcze to podstawowe zasady
profilaktyki. W przypadku ukąszenia ważne jest
jak najszybsze pozbycie się pajęczaka i dokładna
dezynfekcja oraz wnikliwa obserwacja, nie tylko w kierunku pojawienia się rumienia, ale także objawów grypopodobnych, które mogą wystąpić po kilku dniach. W razie wątpliwości warto zasięgnąć informacji w Stowarzyszeniu Chorych na Boreliozę (www.borelioza.org)
MONIKA MATL
Konsorcja
Coraz więcej słyszy się
o stosowaniu pakietów
przetargowych rozpisanych
na więcej niż jedno leśnictwo
(obejmujących cały obręb
lub nadleśnictwo). Zgodnie
z założeniami ma to na celu
stymulowanie powstawania
dużych, stabilnych firm
leśnych, które są w stanie
sprostać zwiększonym
wymaganiom. I tu pojawia się
konsorcjum, czyli organizacja
skupiająca na potrzeby
zamówienia kilka mniejszych
firm.
Zasada jest prosta: kilka ZUL-i podpisuje
umowę, dzięki której ich możliwości i zasoby
sumują się na potrzeby podejścia do konkretnego zadania. Za całość przed zleceniodawcą odpowiada lider konsorcjum i to właśnie on stanowi ogniwo łączące firmę i Lasy Państwowe. Zadaniem lidera jest przede wszystkim zarządzanie
pracą zrzeszonych firm, kontrolowanie ich poczynań (wraz z leśniczym) oraz kontaktowanie
się z nadleśnictwem. Najczęściej liderem zostaje
właściciel firmy, która ponosi największy ciężar
i ryzyko w zamówieniu. Jak na takie rozwiązanie zapatrują się sami zainteresowani?
Dobre strony kooperacji
Najważniejsze wydaje się to, że na terenie
leśnictwa prace wykonuje w gruncie rzeczy ten
sam ZUL, który występował jako zleceniobiorca przy mniejszym pakiecie.
- Nawet niewielka firma ma szanse brać udział
w dużym przetargu jako członek konsorcjum,
więc lokalni przedsiębiorcy nie są z procesu wykluczeni - mówi jeden z podleśniczych z Nadleśnictwa Katowice, współpracujący z firmą zrzeszoną w konsorcjum. - Dostajemy więc ludzi,
których często już znamy, przygotowanych do
pracy na specyficznym terenie danego leśnictwa
i obeznanych z lokalnym układem dróg, itp. Jak
wiadomo, jeśli kogoś znamy i wiemy czego od
niego oczekiwać, zmniejsza się potrzeba kontroli wykonywanej pracy i liczba ewentualnych błędów. Ponadto, takie konsorcjum ma szanse utrzymać się w nadleśnictwie przez długie lata.
- Nacisk należy położyć również na inny
aspekt współpracy - podkreśla Andrzej Rembierz, lider konsorcjum obsługującego teren Nadleśnictwa Katowice. - Bardzo ważna
jest integracja firm składających się na kon-
sorcjum: wspólne szkolenia, spotkania towarzyskie z udziałem pracowników Lasów Państwowych i tym podobne okazje. I nie mówimy
tu o spotkaniach panów prezesów, ale właśnie
pracowników terenowych. Bo kiedy ludzie potrafią ze sobą rozmawiać, to wszystko da się
załatwić i każdy dostanie swój kawałek pracy. Dlaczego akurat to jest takie ważne? Wiele się słyszy o wewnętrznej konkurencji w konsorcjum, gdzie jedna firma drugiej nie chce
oddać jakiegoś kawałka pracy a sama nie jest
w stanie jej wykonać. To powoduje niepotrzebny stres - zarówno wśród pracowników ZUL-i,
jak Lasów Państwowych. A kiedy wszyscy potrafią się ze sobą dogadać, to takie „tarcia” są
skutecznie redukowane.
Utworzenie konsorcjum ma jeszcze jedną zaletę.
- Firmy, w razie problemów, są w stanie zastępować się przy robotach bez większych problemów prawnych – mówi Bolesław Bobrzyk,
zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Katowice. - Dzięki temu nie ma opóźnień, firmy zyskują większą stabilność a robota jest wykonana poprawnie i na czas.
W Katowicach konsorcjum istnieje od 2004
roku.
- Nie ma wewnętrznej konkurencji, ale to tylko
dzięki podtrzymaniu dialogu - podsumowuje A.
Rembierz. - Ze strony RDLP w Katowicach decyzja o dużym zamówieniu była słuszna. Przedtem firmy z zewnątrz wkraczały na roboty i po
roku się wykruszały. A tak mamy do czynienia
z większym zaufaniem, stabilnością. Dodatkowo, od czasu, kiedy w nadleśnictwie wprowadzono umowy trzyletnie, czujemy się zdecydowanie pewniej. Dawniej takie umowy obejmowały
rok prac i co grudzień przychodził stres związany z nowym przetargiem. Poza tym, przy pracy
zapewnionej na dłuższy czas, można pewniej inwestować w sprzęt.
firmy leśne
– różne spojrzenia
Miejsce dla mniejszych
i większych
Istnieje pewien paradoks małej firmy. Kiedy prace wykonywane są w określonym tempie, podyktowanym zasobami ludzkimi czy
sprzętowymi, mamy do czynienia z czymś
na kształt naturalnego ogranicznika. Surowiec jest wyrabiany stopniowo, w gruncie
rzeczy pod potrzeby odbiorców. To oczywiste, że drewno leżąc zbyt długo na składnicy nie powinno się marnować. Gdyby jakiś
duży przedsiębiorca pracował dla nadleśnictwa i wyciął zbyt wiele surowca naraz, powstałby problem.
Dobrze wiadomo, że ciężki sprzęt nie znajdzie
zastosowania w każdym terenie. Np. w Nadleśnictwie Katowice na harwestera nie ma miejsca. A robotnik w lesie musi być zawsze, niezależnie od wykorzystywanego sprzętu. I to powoduje, że konsorcjum małych firm, dysponujących mniejszym i tańszym w utrzymaniu
sprzętem, ma w niektórych przetargach większe szanse.
Sytuacja nie jest jednak bez wad. Bywa tak,
że silne konsorcjum blokuje dostęp dla nowych,
świeżo utworzonych firm. A nie każde konsorcjum składa się z samych fachowców, czego
przypominać nie trzeba. Przez to może się również zdarzyć, że innowacje gotowe do wprowadzenia przez ambitnych przedsiębiorców są poniekąd blokowane.
Chodzi o pieniądze?
Zdarzały się sytuacje, o których zresztą mówi
się co jakiś czas w mediach, kiedy firmy leśne
zaniżały na potrzeby przetargu ceny, a potem nie
wyrabiały finansowo. To są przykłady złej konkurencji, gdzie chodzi o agresywne wygryzienie się z rynku. Tracą na tym wszyscy, tak samo
lasy jak ZUL-e. Właściciele firm w takiej sytuacji szukają możliwości cięcia kosztów, co od-
bija się na płacach dla pracowników albo utrzymaniu sprzętu. Jakość wykonanej pracy jest automatycznie gorsza, a leśniczy musi taką firmę
bardziej kontrolować. Ale taki problem nie dotyczy tylko firm leśnych - to się może zdarzyć
wszędzie.
- W razie problemów, kiedy dobre słowo nie
pomaga, leśniczy może zawsze zwrócić się drogą formalną do nadleśnictwa, skąd sprawa jest
kierowana bezpośrednio do lidera - przypomina B. Bobrzyk, zastępca nadleśniczego z Katowic. - I znów, to właśnie od niego zależy rozwiązanie. Ostatecznością są oczywiście kary umowne, ale zwykle problem da się załatwić inaczej,
można powiedzieć „pokojowo”.
Często słyszy się też zarzut, że w przetargu
najważniejsza jest cena i to jest powodem wielu problemów.
- To nie do końca słuszne – tłumaczy B.
Bobrzyk. - Przetarg jest tak skonstruowany,
że wygrać może tylko firma (lub konsorcjum)
spełniające określone warunki, a one nie są
proste do spełnienia. Chodzi tu sprzęt (liczba
pilarek, maszyn), ale też o umiejętności ludzi, szkolenia, itp.. To prawda, że w przetargowej punktacji 95% to cena, a „tylko” 5%
to dysponowanie całym wymaganym sprzętem i możliwościami, ale to często właśnie te
5% jest decydujące. Poza tym z prostego rachunku wynika, że łatwiej jest postawić niższą cenę firmie lokalnej, która oszczędza na
dojazdach, zakwaterowaniu pracowników itp.,
Tym trudniej jest więc wejść na rynek „gigantom” z zewnątrz, spoza obszaru nadleśnictwa
i sytuacja jest korzystna dla przedsiębiorców
lokalnych.
Podsumowanie
Jakby na sprawę nie spojrzeć, konsorcjum
firm leśnych ma wiele zalet w określonych warunkach. Warunkiem, jak w większości dużych
operacji, jest komunikacja międzyludzka. Pozbycie się potrzeby zarobienia jak najwięcej na
rzecz stabilizacji i inteligentnych rozwiązań. Kto
wie, może duże zamówienia będą kiedyś normą
w większości nadleśnictw?
Tekst i zdjęcia: MICHAŁ PROCNER
trybuna leśnika nr 4/2015
13
XIX Bieg Leśników
z Polaków Sylwan Barcz z Nadleśnictwa
Chojna był siódmy.
Na trasie.
Iwona Kocoń, Piotr Michałek i Piotr Szczygieł to już od lat
czołówka leśnych biegaczy narciarskich. Tym razem również
bez problemu zwyciężyli w swoich kategoriach podczas
39. Biegu Piastów, który odbywał się od 27 lutego do 1
marca w Jakuszycach (Nadleśnictwo Szklarska Poręba).
Śnieżna zima stworzyła znakomite warunki na trasach.
Leśne Piasty
dobiegły do mety
W pierwszym dniu odbywał się bieg na 15
km stylem klasycznym, w którym wystartowało 15 biegaczy. Nazajutrz na dystansie 50
km już po raz 19. leśnicy z kilku krajów Europy rywalizowali o Puchar Dyrektora Generalnego LP. Z kolei w ostatnim dniu narciarskiego festiwalu, na trasie o połowę krótszej,
rozegrano XII Mistrzostwa Polski Pracowników Lasów Państwowych o Puchar Dyrektora RDLP we Wrocławiu.
Trudno oddać klimat narciarskiego święta,
w którym bierze udział kilka tysięcy miłośników szusowania po lesie. Na listach startowych tegorocznego Biegu Piastów pojawiło
się ponad 160 nazwisk leśników, w tym m.in.
z Czech, Łotwy, Finlandii, Norwegii, Estonii i Niemiec.
Tym razem bieg na 50 km miał niezwykłą rangę międzynarodową, bowiem zaliczany był do Światowej Ligi Narciarskich Biegów Długich Worldloppet, jak również do
FIS Marathon Cup – klasyfikacji maratonów
narciarskich, uznawanej za odpowiednik Pucharu Świata w biegach na krótszych dystansach. Całe podium opanowali tu leśnicy spoza naszego kraju. Wygrał Czech Jiri Fisnar
jr, przed Estończykiem Peepem Kivilem i Łotyszem Kasparsem Zudragsem. Najlepszy
Dosłownie tłumy narciarzy biegowych opanowały Polanę Jakuszycką podczas
39. Biegu Piastów.
14
14trybuna leśnika nr 4/2015
Z kolei bieg na 25 km wygrali ubiegłoroczni mistrzowie: Iwona Kocoń, Piotr Michałek i Piotr Szczygieł. Zwrócić jednak trzeba uwagę na coraz liczniejszy udział braci leśnej w tych zmaganiach – Bieg Piastów staje się coroczną okazją do wymiany doświadczeń i integracji środowiska.
Patronat honorowy nad Biegiem Leśników
sprawował Adam Wasiak, dyrektor generalny
Lasów Państwowych, zaś nad Mistrzostwami
Pracowników Lasów Państwowych Grzegorz
Pietruńko, dyrektor RDLP we Wrocławiu,
który wraz z Zytą Bałazy, nadleśniczą Nadleśnictwa Szklarska Poręba, uczestniczył w ceremonii wręczenia nagród i pucharów.
Nadleśnictwo Świeradów, jako najliczniej
reprezentowana na biegu jednostka z wrocławskiej RDLP, uhonorowane zostało wspaniałym leśnym pucharem ufundowanym przez
Adama Krakiewicza, przewodniczącego
Międzyregionalnej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” przy RDLP we
Wrocławiu. Artystycznie zdobionym krążkiem sudeckiego świerka A. Krakiewicz od
lat honoruje też uczestników biegu, którzy
wytrwale promują ideę narciarstwa w swoim
środowisku. Uroczystość zaszczycił też Julian Gozdowski, Honorowy Komandor Biegu Piastów.
Sama impreza była doskonałą sposobnością
do promowania leśnictwa oraz idei otwartego lasu. Na wielokilometrowych trasach narciarskich nikogo nie trzeba przekonywać, że
lasy są dla ludzi. Również hasło kampanijne
„Lasy Państwowe. Zapraszamy” samoistnie
i bardzo mocno przebijało się w gościnności
leśników z Gór Izerskich.
Tekst i zdjęcia:
EDWARD MARSZAŁEK
Kobiety:
1. Iwona Kocoń – Nadl. Ujsoły - 1:42:55
2. Anna Kulik - Karkonoski Park Narodowy - 2:13:05
3. Agata Lenkiewicz-Bardzińska – Nadl. Lutowiska - 2:16:22
Mężczyźni:
1. Piotr Michałek - (usługodawca Nadl. Wisła) - 1:19:53
2. Piotr Szczygieł - RDLP w Lublinie -1:26:37
3. Sylwan Barcz – Nadl. Chojna - 1:28:17
Wyniki XII Mistrzostw Polski Pracowników Lasów Państwowych o Puchar Dyrektora RDLP we Wrocławiu na dystansie 25 km
Kobiety:
1. Iwona Kocoń – Nadl. Ujsoły - 1:42:55
2. Agata Lenkiewicz-Bardzińska – Nadl. Lutowiska - 2:16:22
3. Anna Sikorska – Nadl. Ujsoły - 2:25:37
Mężczyźni:
1. Piotr Szczygieł - RDLP w Lublinie - 1:26:37
2. Sylwan Barcz – Nadl. Chojna - 1:28:17
3. Jacek Habrat - RDLP w Krośnie - 1:32:07
Więcej szczegółów na: www.bieg-piastow.pl
Na nartach w Szklarskiej
(Organizatorom Biegu Piastów)
Smutny czas nastał poprzedniego roku,
Gdy śniegu zabrakło na Jakuszycach,
Na pełny dystans żadnych widoków.
Wiosną się można było zachwycać.
I na skróconych biegowych trasach,
W marnych warunkach, w błocie bez mała,
Ci co przybyli musieli hasać…
Reszta, po prostu nie przyjechała.
I przyszedł wreszcie rok dwa-piętnasty;
Sypnęło śniegiem, tchnęło nadzieją,
Że już tym razem lasowe „Piasty”
Na pełnym biegu się wyszaleją.
I czy śnieg leży, czy mróz dopisze,
Nikt się już głupio teraz nie pytał.
Przybyli tłumnie na Jakuszyce,
Bo zapraszała Bałazy Zyta.
A gdy strzał padł z kapiszonowca
Szusem szalonym pognali w dal,
Księgowy z Mazur, gajowy z Ostrowca,
Leśniczy z nizin i z Pomorza drwal.
Z zębów zgrzytaniem, z grymasem bólu
Do mety zmierza Antek Bańdura,
Za nim Piotr Król, ten z miasta królów,
A doping huczy: Hura!! Hurra!
Iwonka Kocoń, ta niedościgła,
za nią Agatka Lenkiewicz leci,
Oddech Habrata uskrzydla Szczygła,
A Furs Teodor włącza bieg trzeci.
Ostro Michałek macha kijami,
Bo w lutym zawsze na sukces tu liczy,
Za nim jak strzała leci torami
Adam Krakiewicz, słynny leśniczy.
Za nimi sunie nestor biegaczy,
Prosor z Milicza, Wiesław Cerazy,
Co już na „Piastach” biegać tu raczył
Trzydzieści cztery bodajże razy.
Iwona Kocoń z Nadl. Ujsoły wciąż jest niepokonana.
Wreszcie na mecie, tu szał radości,
wszyscy wygrali, co bieg skończyli.
Szklarscy leśnicy będą ich gościć!
Warto żyć było dla takiej chwili.
Wiwat narciarze, niech żyją narty!
Nalejcie w kielich nie byle czego!
Zdrowie ludzi na lasy otwartych
Wznosi dyrektor Pietruńko Grzegorz.
Długo by jeszcze zabawa trwała
Ale do domu już każdy skory.
Na pożegnanie uścisk Bała-zy Zyty – osładza rozstania gorycz.
Wiwaty, śpiewy, aplauz, oklaski,
W górę puchary, nie cofniem czasu,
Każdy do własnej zmierza kolaski,
W Polskę czas jechać, do swoich lasów.
Podium leśników na 25 km: Od lewej: Piotr Szczygieł, Piotr Michałek i Sylwan Barcz.
Dekorują: Zyta Bałazy, nadleśniczy w Nadl. Szklarska Poręba, Grzegorz Pietruńko,
dyrektor RDLP we Wrocławiu i Adama Krakiewicz z NSZZ „Solidarność”.
Ale powrócą - rok minie dziarsko,
Żeby się nowym biegiem nasycać,
Znów przez Porębę pomkną, przez Szklarską,
Na swój doroczny bieg w Jakuszycach.
(EdM)
trybuna leśnika nr 4/2015
15
XIX Bieg Leśników
Wyniki XIX Biegu Leśników
o Puchar
Dyrektora Generalnego LP
na dystansie 25 km
ochrona przeciwpożarowa
Dokończenie ze str. 7
W latach 1945-1953 przyrost w stadzie wyniósł 26 sztuk. Rok 1953 okazał się dla żubrów pszczyńskich tragiczny. Epidemia pryszczycy zabiła całe stado. Wkrótce rozpoczęto
jego odtwarzanie sprowadzając żubry z Białowieży, Smardzewic, Niepołomic i Wrocławia. - W sierpniu 1956 r. zawitał tu pierwszy byk, 3-letni Pudelek, we wrześniu przybyła 7-letnia żubrzyca Pumianka, 3 letnia Pumorka, 10 letnia Purta i 15 miesięczna Pułomka z 5 miesięczną Pureką i 8 letnia Puborka
z 6 miesięczną Pujatą. Komplet ten stanowi wysokowartościowy zespół hodowlany. Zdajemy
sobie sprawę, że obdarzono nas zaszczytnym
obowiązkiem czuwania nad tym dobytkiem, co
jest zadaniem odpowiedzialnym i trudnym – pisał Stanisław Cenkier.
Dziesięć lat później do stada dołączyło jeszcze 8 żubrów linii pszczyńskiej z Białowieży.
Pochodziły one w linii prostej od żubrów wywiezionych tam w latach 1947-1952.
Odtworzona od podstaw hodowla funkcjonowała w strukturach jednostek powołanych
do ochrony przyrody. Ośrodek Hodowli Żubrów najpierw stanowił jednostkę zamiejscową Babiogórskiego, a później Ojcowskiego
Parku Narodowego. W tej formie utrzymanie
stada leżało w gestii parku, a gospodarka leśna
w gestii leśników. Ten stan w 1997 roku zmienił minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, nadając pszczyńskiemu
OHŻ-etowi status rezerwatu faunistycznego
o nazwie „Żubrowisko”. Od 1 stycznia 1998 r.
zarząd nad liczącym 30 sztuk stadem przejęło
Nadleśnictwo Pszczyna. Najpilniejszym zadaniem okazało się postawienie na nowo 20 kilometrów płotu, odnowienie obiektów hodowlanych i infrastruktury ośrodka.
Jak z tym i pozostałymi zadaniami poradzili
sobie leśnicy? Aby odpowiedzieć na to pytanie
wystarczy udać się na wycieczkę do Ośrodka
Hodowli Żubrów i Edukacji Leśnej w Jankowicach przy Nadleśnictwie Kobiór (od 2003 roku
zarządza rezerwatem), gdzie można zobaczyć
10-hektarową zagrodę pokazową, w której żyje
część stada liczącego 41 osobników.
Tak w skrócie wygląda 150 lat hodowli żubra
w Pszczynie. O żubrach można mówić w nieskończoność. O genetyce, o księdze rodowodowej, o codziennym życiu…
Obchody 150-lecia rozpoczynają się już
w marcu. Konkursy, festyny, konferencja Towarzystwa Miłośników Żubra i wreszcie uroczystość na Zamku w Pszczynie – to tylko niektóre przewidziane działania związane z obchodami. Będziemy was o tych wydarzeniach na
bieżąco informowali.
Anna Tarkowska
16
trybuna leśnika nr 4/2015
Tegoroczna Krajowa Konferencja „Ogień a gospodarka
leśna i ochrona przyrody” zaowocowała nie tylko
konkretnymi uwagami co do sytuacji przeciwpożarowej
w Lasach Państwowych, ale też dała pole do popisu
w tematyce eksperymentalnej.
Spotkanie, które miało miejsce w Łagowie (17-18 marca) miało za zadanie nie tylko
określenie, co w tematyce ochrony przeciwpożarowej w LP udało się do tej pory osiągnąć, ale także określiło, jakie są oczekiwania i leśników, i strażaków w tej materii. Dodatkowo było ono przyczynkiem do poruszenia ważkiego tematu – ochrony przyrody przy
pomocy ognia.
Wzorowa współpraca
Pierwsza część konferencji poświęcona była
omówieniu wszelkich aspektów współpracy
pomiędzy leśnikami i strażakami, a także poziomu ochrony lasu przed ogniem. A ten od
lat jest wyjątkowo wysoki, o czym opowiadała
naczelnik Wydziału Ochrony Lasu w Dyrekcji
Generalnej LP Aldona Perlińska. Dowodem
na to stwierdzenie niech będzie fakt, że średnia wielkość pożaru w latach 2001-2014 na terenie administrowanym przez LP wynosi niespełna 0,28 ha; dla porównania lasy prywatnych właścicieli mogą się „poszczycić” wynikiem znacznie gorszym – 0,72 ha. Oczywiście bynajmniej nie jest to do końca powód
do radości, bowiem to, co dzieje się w lasach
niepaństwowych, często stwarza zagrożenie
dla tych powierzchni, które należą do Skarbu Państwa.
Na szczęście poziom reakcji, tak leśników, jak i strażaków na ewentualne zagrożenia, jest nadzwyczaj wysoki – rzadko zdarza się, by w ciągu kilkunastu minut na miejscu zdarzenia nie znalazł się przedstawiciel
LP czy PSP (lub OSP). A to wszystko dzię-
ki sprawnemu systemowi monitoringu, na
który składają się patrole naziemne (wyposażone w 369 lekkich samochodów patrolowo-gaśniczych, w tym 365 z modułem gaśniczym, 11 samochodów średnich oraz 2
ciężkie, a także 253 motopompy w tym 170
pływających), lotnicze (6 samolotów patrolowych, 7 śmigłowców i 27 samolotów gaśniczych) oraz szereg wież ppoż. LP chronią także pasy przeciwpożarowe (ok. 23 390
km), będące dość skutecznym zabezpieczeniem przed ogniem. Niemniej istotna jest
także sieć dróg przeciwpożarowych (obecnie 48 568 km) na bieżąco modernizowana.
To wszystko oczywiście kosztuje – w roku
ubiegłym LP na ochronę lasów przed pożarami wydały ok. 78,5 mln zł. To nie tylko
koszty bezpośrednie, ale także te ponoszone
na wspólne ze strażakami ćwiczenia, liczne
akcje uświadamiające i dotacje skierowane
do strażaków.
Zastrzeżenia? Niewielkie
W sukurs Lasom przychodzą także naukowcy z Instytutu Badawczego Leśnictwa, którzy
opracowali nie tylko mapę obrazującą aktualne zagrożenie pożarowe, ale też model pożaru
lasu, dzięki któremu można określić rozprzestrzenianie się pożaru w zależności od prędkości wiatru, wilgotności ściółki, obciążenia ogniowego oraz czasu jego trwania. Jego
rozwój zakłada, że do roku 2017 będzie go
można wykorzystywać praktycznie w każdych warunkach. Prace nad nim wciąż trwają, jak zapewniał Ryszard Szczygieł, kierow-
Oczywiście nie może być mowy o skutecznej ochronie lasów bez pomocy strażaków.
Współpracę z leśnikami oceniają oni bardzo
pozytywnie, choć twierdzą, że „może być jeszcze lepiej”. St. bryg. Paweł Janik, dyrektor
Biura Rozpoznawania Zagrożeń z Komendy
Głównej PSP stwierdził, że nieprawidłowości,
które zdarzają się podczas kontroli wykonywanych przez dział, którym zarządza, zdarzają się nieczęsto i dotyczą zazwyczaj kwestii
technicznych a nie merytorycznych. Uwagi
dotyczą zazwyczaj stanu punktów czerpania
wody, pasów i dróg przeciwpożarowych oraz
wyposażenia jednostek w podstawowy sprzęt
gaśniczy. Zaniedbania te są jednak systematycznie niwelowane.
Warunkiem dobrej współpracy jest wzajemna wymiana informacji oraz wspólne ćwiczenia w walce z ogniem. W tym temacie także
jest dobrze, choć generał brygadier Wiesław
Leśniakiewicz, Komendant Główny PSP,
podkreślił, że nie należy dać się uśpić niewielkim powierzchniom pożarów, jakie odnotowywane są w statystykach. Należy być bowiem czujnym i przygotowywać się na takie
zdarzenia, jakie miały miejsce choćby w Rudach Raciborskich w 1992 roku.
Eksperyment
Część druga spotkania skupiła się na ochronie przyrody wrzosowisk, poprzez zastosowanie ognia w ich „odmładzaniu”. Uczestnicy konferencji mogli nie tylko zapoznać się
z zagranicznymi metodami ochrony wrzosowiska, ale także dowiedzieć się nieco o nie-
praktykowanym w Polsce systemie zwalczania ognia ogniem, a także wykorzystywaniu
go w ochronie przeciwpożarowej. Prelegenci z Niemiec, Hiszpanii i Szwecji zaprezentowali w jaki sposób na terenie ich ojczyzn
zaprzęgnięto ogień do codziennych zadań
ochroniarskich. W Hiszpanii i Szwecji częstokroć wypalanie terenów leśnych ma za zadanie zmniejszenie ilości łatwopalnej substancji, która się weń zgromadziła. Jednak
nie tylko – o ile Szwedzi w ten sposób ograniczają zagrożenie pożarowe, o tyle Hiszpanie często wykorzystują ogień w walce z naturalnymi pożarami. Nieco odmiennie sytuacja
przedstawia się w Niemczech, gdzie kontrolowane wypalanie ma za zadanie „odmłodzenie” wrzosowisk, a co za tym idzie ochronę
nie tylko tego zbiorowiska, ale także związanych z nim gatunków owadów, gadów, płazów, ptaków i ssaków.
Na doświadczeniach z państw zachodnich
opierał się także eksperyment, który na terenie Nadleśnictwa Przemków, wspólnie ze strażakami, przeprowadziły Lasy. Poddano tam
kontrolowanemu wypaleniu ok. 5,5 ha wrzosowiska, w celu jego „odmłodzenia”, które to
korzystnie wpływa na rozwój wrzosów, a co
za tym idzie pozwala choćby na odbudowanie bazy pokarmowej dla zapylaczy. Samo
podpalenie uprzednio zabezpieczonego pasem zmineralizowanej gleby, odbyło się pod
czujnym okiem strażaków, przy współudziale zagranicznych specjalistów. Na powierzchni tej eksperymentalnie pokazano różne systemy wzniecania ognia przy użyciu specjalnych
podpalarek. Poza pełną kontrolą wspomaganą licznymi oddziałami strażackimi, wypala-
nie odbyło się w sprzyjających warunkach pogodowych – podstawą bezpieczeństwa w tym
wypadku jest bowiem nie tylko odpowiednia
wilgotność, ale także niezbyt szybki wiatr,
całość procesu bowiem polega na podkładaniu ognia pod wiatr. Przeprowadzony eksperyment spełniał wszystkie warunki legalności związane z wypełnianiem zadań gospodarki leśnej, celowe i uzasadnione ważną potrzebą przyrodniczą. Na jego przeprowadzenie Nadleśnictwo Przemków otrzymało pozytywną opinię RDOŚ we Wrocławiu oraz zgodę
rady gminy Gromadka, która jest organem odpowiedzialnym za ochronę użytku ekologicznego „Wrzosowisko Przemkowskie”.
Problematyczna łączność
Jednym z ważniejszych wniosków, który wynikał z konferencji, dotyczył systemu
łączności ppoż. używanego w Lasach Państwowych. Obecny jest już nieco przestarzały i nie spełnia oczekiwań leśników. W celu
rozwiązania tego problemu dyrektor generalny LP powołał Zespół projektowy ds. modernizacji sieci łączności w LP, który ma za zadanie usprawnić dotychczas stosowany przez
leśników system porozumiewania się między
sobą i ze strażakami. W tym celu LP zgłosiły potrzebę zmiany obecnie wykorzystywanego pasma LB (48-49 MHz) na pasmo VHF
(1360174 MHz) oraz starają się o włączenie ich w pracę w radiowej sieci współdziałania służb Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (B112).
Tekst i zdjęcia: Bartosz
Szpojda
trybuna leśnika nr 4/2015
17
ochrona przeciwpożarowa
nik Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu IBL.
chrząszcz brzmi w... lesie
Wśród chrząszczy z rodziny biegaczowatych
(Carabidae) dominują drapieżniki. Do największych
i najniebezpieczniejszych owadzich drapieżców należą
przedstawiciele rodzajów biegacz (Carabus) i tęcznik
(Calosoma). Bieżące spotkanie z owadami leśnymi
poświęcę tęcznikom, w szczególności zaś tęcznikowi
mniejszemu.
Mali tęczowi
drapieżcy
Szczególnie istotną rolę w zwalczaniu leśnych roślinożerców pełnią tęczniki dwóch
gatunków, mianowicie tęcznik mniejszy (Calosoma inquisitor) i tęcznik liszkarz (Calosoma sycophanta). Skąd ta kolejność, zapytacie? Przecież tęcznik mniejszy, jak wynika już z nazwy, jest owadem skromniejszych
rozmiarów, więc z założenia zjada mniej roślinożerców? Osobniczo tak. Jednak tęcznik
mniejszy tworzy liczniejsze populacje i jest
owadem szerzej rozprzestrzenionym na tere-
nie Polski. Z tego powodu to przedstawiciele tego gatunku wywierają większy wpływ na
środowisko, w którym występują.
Tęcznik liszkarz jest dużym owadem (do
30 mm), o bardzo szerokich pokrywach, jak
na standardy polskich gatunków chrząszczy
z rodziny biegaczowatych, mieniących się tęczowymi, zielonozłotymi lub niebieskozłotymi barwami. Zamieszkuje głównie stare bory
sosnowe, gdzie w koronach sosen poluje na
Uszkodzenia liści dębu, buka i lipy wywołane przez gąsienice motyli,
których gradacja towarzyszy pojawowi tęcznika mniejszego.
18trybuna leśnika nr 4/2015
Tęcznik mniejszy, samica poszukująca pokarmu na
liściach osiki.
inne owady, w tym gąsienice takich gatunków motyli jak brudnica mniszka, strzygonia choinówka czy barczatka sosnówka. Niestety tęcznik liszkarz spotykany jest w Polsce coraz rzadziej i występuje tylko w dużych kompleksach leśnych. Ustępowanie tego
gatunku z terenu Polski wiązane jest z pomniejszaniem habitatów jego występowania
oraz z opryskami upraw leśnych, kierowanymi przeciw szkodnikom sosen. Takie opryski
Tęcznik mniejszy, samica pożywiająca się gąsienicą mrzonki pierzak (Colotois
pennaria), motyla z rodziny miernikowcowatych (Geometridae).
są w stanie zniszczyć całe lokalne populacje
tego pięknego owada. Tęcznika liszkarza spotykałem kilkukrotnie. W dzieciństwie. Poszukiwania „po latach”, prowadzone na tych samych stanowiskach, nie przyniosły spodziewanych efektów.
Tęcznik mniejszy również nie należy do
owadów pospolitych i zwykle bywa spotykany pojedyńczo. Jest to owad o wielkości 1323 mm, o ciele ciemnobrązowym lub czarnym
z miedzianym, zielonozłotym lub niebieskim
połyskiem. W odróżnieniu od większego kuzyna, zamieszkuje lasy liściaste. Również on
jest drapieżcą polującym głównie na gąsienice
motyli nocnych. Tęcznik mniejszy jest ważnym reduktorem liczebności zwójki zieloneczki, gąsienic obu gatunków pędzików, zimowka
ogołotniaka oraz wielu innych przedstawicieli
rodziny miernikowcowatych (Geometridae).
W niektórych okolicznościach tęcznik mniejszy może się jednak pojawiać licznie. Masowy pojaw tęczników jest typową odpowiedzią
ekosystemu leśnego na nadmiar roślinożerców. U tęcznika mniejszego okres ten przypada na maj. Podczas pojawu tęczników, gąsienic roślinożernych motyli jest tak dużo, że
dźwięk ich spadających z drzew ciał przypomina szelest spadających jesienią liści. Tęczniki grasują w ściółce, czasem w zagłęszczeniu do kilku osobników na metr kwadratowy.
Chrząszcze objadają też z gąsienic liście, z łatwością wspinając się na gałęzie drzew i krzewów. Uważa się, że w ciągu jednego sezonu, pojedynczy osobnik tęcznika jest w stanie zjeść do kilkuset gąsienic. Tej nieumiarkowanej biesiadzie towarzyszą mało romantyczne gody. Zalotów brak, a akt płciowy, po
próbach obrony ze strony samicy, przypomina w najlepszym wypadku rodeo. W schyłkowej fazie pojawu, zagęszczenie tęczników prowadzi do licznych tarć i napięć międzyosob-
niczych. Agresywne owady toczą potyczki
z przedstawicielami swojego gatunku, niezależnie od płci walczących, które zwykle wyglądają niewiennie, ale niekiedy mogą prowadzić do utraty kończyny lub innych uszkodzeń ciała. Pod koniec maja ilość tęczników
maleje, a spotkanie z osobnikami tego gatunku po 10-tym czerwca zakrawa na cud. Dlaczego się tak dzieje? Po godach samice składają jajka (około 50 sztuk), jedzą ostatnią kolację w tym roku i, podobnie do samców, zakopują się w ziemi na głębokości około 2030 cm. W komorach ziemnych spędzą prawie rok i opuszczą je dopiero nastrępną wiosną. Tęczniki są długowieczne, jak na owadzie standardy, a ich osobniki, jeśli nie zostaną pożarte przez większe drapieżniki lub nie
zginą w inny sposób, mogą przeżyć od 2 do 4
lat. A co się dzieje z następnym pokoleniem?
Z jaj złożonych przez zapłodnione samice wy-
Czynniki, które przyczyniają się do masowego pojawu tęczników mniejszych nie są do
końca poznane i opisane. Pomimo częstych
gradacji liściożerców, masowy pojaw tęcznika na danym obszarze to zjawisko rzadkie,
obserwowane sporadycznie lub w dużych odstępach czasowych. Można zatem przypuszczać, że gradacja ofiar to zaledwie jedno z wymagań, potrzebnych do zaistnienia tego fenomenu natury.
Tęczniki należą do głównych sprzymierzeńców człowieka w walce z roślinożercami. Wynika to ze wspomnianej żarłoczności, długowieczności i drapieżnego trybu życia zarówno
w postaci larwalnej, jak i dorosłej. Ze względu
na te cechy, na początku XX wieku, oba tęczniki (liszkarz i mniejszy) zostały introdukowane do Ameryki Północnej, gdzie wykorzystywano je do biologicznego zwalczania leśnych
roślinożerców. Obecnie, w USA i Kanadzie,
zadomowiły się na dobre i stanowią gatunki o szerokim zasięgu występowania. W Polsce, ze względu na rolę pełnioną w ekosystemach leśnych, wszystkie tęczniki zostały objęte ochroną gatunkową.
Tekst i zdjęcia: PAWEŁ NIEMIEC
www.pawelniemiec.pl
Kopulująca para tęcznika mniejszego.
trybuna leśnika nr 4/201519
chrząszcz brzmi w... lesie
lęgają się larwy. Etap rozwoju larwalnego jest
bardzo krótki (2-3 tygodnie) i skupiony na intensywnym żerowaniu. Następnie dorosłe larwy zakopują się w ziemi i na głębokości około
20 cm dochodzi do przepoczwarczenia. Dorosłe chrząszcze wykluwają się na początku
lata, jednakże czas do następnej wiosny spędzają w komorze poczwarkowej. Opuszczają ją w maju nastepnego roku i ruszają w las.
Ze względu na długowieczność postaci dorosłej, przeciętny tęcznik, jako jeden z nielicznych owadów, ma szansę na spotkanie swoich rodziców i spędzenie z nimi „majowego pikniku”.
Na gigancie
Na stoku stacji
narciarskiej „Zwardoń
Ski” w Zwardoniu
odbyły się I Zawody
Narciarskie Leśników
RDLP Katowice.
Na starcie stawiło się
ponad 60 amatorów
białego szaleństwa,
reprezentujących 9 nadleśnictw, biuro RDLP, Wydział
Leśny Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie oraz członków
ich rodzin i zaproszeni goście. Organizatorem imprezy
byli: Związek Leśników Polskich Regionu Górnośląskiego,
Nadleśnictwo Ujsoły i Stacja Narciarska „Zwardoń Ski”.
Sponsorami, którzy przyczynili się również do organizacji
zawodów były firmy: Zakłady Mięsne Wojciech Dobija,
P.P.U.H. Kocoń Sp. j., Martes Sport Sp. z o.o. oraz
Hubertech Sp. z o.o.
Po rozdaniu numerów startowych był czas
na rozgrzewkę i przygotowanie się do startu
w gigancie. Zawodnicy i zawodniczki rywalizowali o puchary i medale w klasyfikacji indywidualnej, drużynowej a także rodzinnej.
W klasyfikacji indywidualnej przewidziano
5 kategorii wiekowych oraz kategorię snowboard. Każdy zawodnik miał dwa przejazdy,
a do klasyfikacji był brany pod uwagę lepszy z osiągniętych czasów. Trasa giganta była
dość wymagająca, jednak wszyscy ukończyli swoje przejazdy. Tym większe gratulacje
należą się dzieciom, które dzielnie poradziły sobie z trudami zawodów. Pogoda okaza-
ła się łaskawa i w pięknej, zimowo-wiosennej scenerii rozdano puchary, medale, dyplomy oraz nagrody.
Najlepsi w klasyfikacji indywidualnej okazali się:
Kategoria K1 (dziewczynki):
1.Natalia Kohut (Ustroń)
2.Maria Wyleżuch (Kobiór)
3.Anna Chrzęszczyk (RDLP Katowice)
Kategoria M1 (chłopcy):
1.Mateusz Purol (Ujsoły)
2.Wiktor Wyleżuch (Kobiór)
3.Mateusz Lemza (Ujsoły)
Kategoria K2 (kobiety):
1.Natalia Basiura (Sucha)
2.Monika Mynarska (Bielsko)
3.Jolanda Madusiok (Ustroń)
Kategoria M2 (mężczyźni młodsi):
1.Michał Basiura (Sucha)
2.Jarosław Socha (WL UR Kraków)
3.Marek Tlałka (Ujsoły)
Kategoria M3 (mężczyźni starsi):
1.Zbigniew Kalisz (Jeleśnia)
2.Mirosław Kulis (Ustroń)
3.Jerzy Gnylewicz (Jeleśnia)
Kategoria Snowboard:
1.Bogusław Kucharski ( Ujsoły)
2.Łukasz Żyrek (Ujsoły)
Puchar dla najlepszej jednostki RDLP Katowice trafił do Nadleśnictwa Jeleśnia, drugie
miejsce zajęła drużyna z Nadleśnictwa Ujsoły, trzecie zaś ekipa z Wisły. Dalej uplasowały się nadleśnictwa: Kobiór, Ustroń i biuro
RDLP Katowice.
W klasyfikacji rodzinnej bezkonkurencyjną
okazała się rodzina Basiurów z Suchej, wyprzedzając rodzinę Tlałków (Ujsoły) i Kohut (Ustroń). Kolejne miejsca zajęły rodziny: Foik/Purol (Ujsoły), Mynarski (Bielsko),
Ryś/Ryt (Kobiór).
Najszybszymi zawodnikami mistrzostw
okazali się Michał Basiura (najlepszy czas
wśród mężczyzn) oraz Natalia Kohut (najlepszy czas wśród kobiet), za co otrzymali
pamiątkowe puchary. Puchary odebrali również najstarszy zawodnik, którym był ksiądz
Mikołaj Skawiński (1953) oraz najmłodsi:
Aleksandra Porwisz (2009) i Michał Porwisz (2008).
Wszyscy uczestnicy zawodów otrzymali
nagrody pamiątkowe i dyplomy, a dla finalistów przewidziano nagrody rzeczowe w postaci sprzętu sportowego. W trakcie imprezy
zawodnicy mogli posilić się kiełbaską z grilla oraz prawdziwą wojskową grochówką
z kuchni polowej, na którą zaproszono również wszystkich narciarzy jeżdżących w tym
dniu na stoku i gości.
Podczas sportowej rywalizacji panowała rodzinna i przyjacielska atmosfera a wartością nadrzędną stała się dobra zabawa i integracja miłośników narciarstwa pośród naszej braci leśnej.
Tekst: Andrzej Porwisz
Zdjęcia: Agnieszka Purol
20
trybuna leśnika nr 4/2015
historia
Leśna księżniczka
Dziewczyna, która oddała Polsce swoje młode życie, mimo iż było jej „smutno”, że musiała
„umierać”. Zamordowana przez Polaków-ubowców w gdańskim więzieniu. Nie miała jeszcze
ukończonych 18 lat, kiedy komunistyczni oprawcy odbierali jej życie 28 sierpnia 1946 roku.
W ostatnim grypsie, „Inka”, czyli Danuta Siedzikówna, pisała: „Powiedzcie mojej babci, że
zachowałam się jak trzeba”.
Była żołnierzem V Wileńskiej Brygady
Armii Krajowej, od 1946 r. w 1. Szwadronie
działającym na Pomorzu, gdzie pełniła funkcję sanitariuszki. Przez jakiś czas jej przełożonym był por. Leon Beynar „Nowina”, czyli
znany później pisarz Paweł Jasienica.
Urodzona 3 września 1928 r. w Guszczewinie
w powiecie bielskim na Podlasiu została wychowana w rodzinie leśniczego, która nie raz podczas powstań dawała dowody swojej miłości
do ojczyzny. Ród Siedzików, to ród szlachecki
z Podlasia pielęgnujący patriotyczne tradycje.
Jej matka Eugenia pochodziła z Tymińskich herbu Prus III, odmiana Słucka i była spokrewniona z Elizą Orzeszkową. Danuta miała dwie siostry: starszą Wiesławę i młodszą Irenę.
Ojciec Wacław studiował w Petersburgu leśnictwo. Jako dziewiętnastolatek, za działalność niepodległościową w 1913 r. został zesłany na Syberię, z której powrócił dopiero
w 1926 roku.
W wolnej Polsce objął stanowisko leśniczego w Leśnictwie Olchówka, gdzie pracował do powtórnej wywózki przez NKWD na
Sybir pod Krasnojarsk w 1940. Po ewakuacji
z armią gen. Andersa do Iranu zmarł z wycieńczenia i spoczął na polskim cmentarzu
w Teheranie.
Danusia z siostrą Wiesią na przełomie
1943/44 roku zostały zaprzysiężone jako żołnierze Armii Krajowej. W tym czasie uczyła
się w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku koło Dąbrowy Białostockiej. Przeszła też
konspiracyjne szkolenie medyczne.
Kiedy front przesunął się na zachód podjęła służbę leśną jako kancelistka w Nadleśnictwie Hajnówka. Początkiem czerwca 1945
wraz z niemal całym personelem została aresztowana przez NKWD i UB za „współpracę
z bandami leśnymi”. 9 czerwca została podczas konwojowania odbita wraz z leśniczym
Zmuszona do ukrywania się przybrała
pseudonim „Inka” przebywała jako sanitariuszka w szwadronach „Konusa”, „Piasta”,
„Mścisława” i „Nowiny”. Trwało to do końca 1945 roku.
Dzięki pomocy ojca chrzestnego Stefana
Obuchowicza, na przełomie 1945/46 r. przeniosła się do Miłomłyna koło Ostródy, gdzie
zatrudniono ją w nadleśnictwie pod nazwiskiem Obuchowicz w charakterze kancelistki. Leśniczy Obuchowicz bardzo dużo ryzykował wyrabiając chrześnicy fałszywe papiery, ale taka była jego powinność i życiowa konieczność. Danka musiała dokonać wyboru,
czy trwać w niepewności dnia w cywilu, czy
iść za głosem serca i być wiernym akowskiej
przysiędze? Wybrała leśny szwadron ppor.
Zdzisława Badochy „Żelaznego”, u którego
zameldowała się wiosną 1946 roku. Po śmierci osaczonego przez UB „Żelaznego” jej ostatnim dowódcą został Olgierd Christa „Leszek”,
który wysłał ją do Gdańska po zakup medykamentów dla szwadronu. Wczesnym rankiem
20 lipca 1946 roku „Inka” wpadła w namierzonym przez UB lokalu kontaktowym majora Szendzielarza „Łupaszki”.
W śledztwie poniżano ją i bito, ale nie wydała nikogo ze swojego oddziału. Już 3 sierpnia wydano na nią karę śmierci. Nie podpisała się na prośbie o łaskę do Bieruta wystosowaną przez obrońcę z urzędu Jana Chmieleckiego.
Została zamordowana wraz z Feliksem Selmanowiczem „Zagończykiem” z okrzykiem :
„Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”!
Dopiero 1 marca 2015 r. oficjalnie ogłoszono odnalezienie jej szczątków na cmentarzu
w Gdańsku!
WIESŁAW MOLIŃSKI
Rok pod znakiem jesionu
Jesion wyniosły będzie
drzewem roku 2015
w Nadleśnictwie Prudnik.
W ciągu najbliższych
miesięcy w gablotach przed
siedzibą nadleśnictwa będą
pojawiać się informacje
i ciekawostki związane z tym
gatunkiem.
Fot. R. KASZA
Matka działała aktywnie w siatce terenowej podlaskiej AK, ale została wydana gestapo przez białoruskich konfidentów z Narewki i po okrutnym śledztwie zamordowana we wrześniu 1943 w lesie pod Białymstokiem. W jednym z grypsów z więziennego
szpitala napisała do córek: „Dziewczynki, zemstę zostawcie Bogu”. Miejsce jej spoczynku nie jest znane.
Brancewiczem przez miejscowy oddział Wileńskiej Brygady AK pod dowództwem Stanisława Wołoncieja „Konusa”, który był podkomendnym „Łupaszki”.
Pomnikowy jesion w dolinie Nysy Kłodzkiej.
Od dwóch lat w Nadleśnictwie Prudnik wybierane jest drzewo roku spośród gatunków występujących w prudnickich lasach. Ta nietypowa akcja edukacyjna to pomysł zaprzyjaźnionego z leśnikami Karola Koziarowskiego. Ten zagorzały miłośnik przyrody przygotowuje
specjalnie dla spacerowiczów i mieszkańców Prudnika ekspozycje poświęcone wybranemu
gatunkowi drzewa. Przed jesionem drzewem roku były już dąb i jodła. Prezentowane w ciekawy sposób informacje w gablotach przybliżają przede wszystkim wiedzę związaną z siedliskiem występowania jesionu w najbliższej okolicy, przyrodniczymi aspektami funkcjonowania tego pięknego drzewa liściastego w przyrodzie. W ciągu roku pojawią się także ciekawostki związane z drewnem i sposobami jego wykorzystania. (m)
trybuna leśnika nr 4/2015
21
Tablety
Podobnie jak smartfony, tablety coraz częściej stają
się popularnym urządzeniem, zarówno dla rozrywki
jak i do pracy. Czym właściwie jest tablet i do czego
możemy go używać? Czy bliżej mu do smartfona, czy
do laptopa? Czy tablety zdominują rynek urządzeń
mobilnych? Czym kierować się przy wyborze tabletu
i na jakie parametry zwrócić uwagę?
Tablet jest rodzajem komputera mobilnego,
którego podstawowym interfejsem, podobnie
jak w większości smartfonów, jest dotykowy ekran. Czasem do obsługi tabletu możemy wykorzystywać także rysik. Ekran tabletu
jest znacznie większy niż w smartfonie, najpopularniejsze tablety jakie możemy spotkać
na rynku posiadają od 7 do 13 cali przekątnej
ekranu. Przy wyborze urządzenia ekran ma
kolosalne znaczenie, gdyż to przede wszystkim od dynamiki obrazu, głębi barw i działania modułu dotykowego zależy komfort użytkowania.
Tablety charakteryzują się także niewielką
wagą wahającą się w granicach 300-900 g.
O prędkości tabletu, podobnie jak w przypadku każdego komputera decydują: pamięć, procesor oraz układ graficzny. Dodatkowo, w zależności od rodzaju tabletu, możemy spotkać
różnego rodzaju możliwości. W aspekcie połączenia z siecią internetową, bezprzewodowa
karta sieciowa stała się standardem, coraz powszechniejszy staje się także modem 4G LTE.
Modem 4G pozwala na korzystanie z internetu udostępnianego przez operatorów sieci komórkowych, wtedy wkładamy kartę SIM lub
microSIM danego operatora do odpowiedniego gniazda w urządzeniu.
W przypadku większości tabletów możliwe jest także połączenie się z innymi urządzeniami bezprzewodowo poprzez bluetooth lub
przewodowo przez USB. Wbudowany moduł
GPS pozwoli na korzystanie z tabletu jak z nawigacji pieszej, czy też samochodowej. Tablety najczęściej posiadają dwa wbudowane aparaty, jeden pozwala na robienie klasycznych
zdjęć oraz nagrywania filmów, drugi na prowadzenie rozmów video. Jeżeli tablet ma być
wykorzystywany do oglądania filmów, zdjęć
itp. warto wybrać urządzenie z wbudowanym
czytnikiem pamięci np. microSD. Dla osób
używających urządzenia nie tylko do przeglą-
dania treści, ale także do pracy, może się okazać przydatna klawiatura, po dołączeniu której „zaciera” się podstawowa różnica między
tabletem a laptopem.
Ciekawą funkcją jest także udostępnianie
treści multimedialnych pomiędzy tabletem
a innymi urządzeniami, takimi jak smartfon,
komputer czy też telewizor. Możliwość podłączenia słuchawek sprawi, iż będzie można korzystać z tabletu jak z popularnych odtwarzaczy mp3/mp4. Można jeszcze wyliczać więcej funkcji, jakie realizuje tablet, dzięki kreatywności programistów może on stać się np.
skanerem kodów kreskowych, pilotem do telewizora, czy też manipulatorem systemu alarmowego. Przy wyborze tabletu duże znaczenie
ma również system operacyjny, który zainstalowany jest na tablecie. Jest to o tyle istotne, że
niektóre systemy operacyjne lepiej współpracują z jednymi urządzeniami, a inne z drugimi.
Najczęściej spotykanymi systemami operacyjnymi są Android, iOS oraz systemy z rodziny
Windows. System operacyjny najczęściej posiada wbudowany „sklep”, poprzez który możemy pobrać wiele aplikacji, zarówno darmowych jak i płatnych.
Podczas, gdy na rynku pojawiają się komputery stacjonarne oraz laptopy z systemami
analogicznymi do tych pracujących na tabletach oraz smartfonach (np. Android, a wkrótce
Windows 10), coraz bardziej zanikają granice
funkcjonalności i klasyfikacja urządzeń wkrótce może okazać się umowna. Jak widać tablet
jest określeniem ubogim i nie oddaje wszechstronności urządzenia, które z powodzeniem
może nam zastąpić aparat, kamerę, nawigację,
telefon, odtwarzacz mp3 i laptopa.
TOMASZ ZARYCHTA
„Detektor” w Puszczy Sandomierskiej
Działania pod kryptonimem „Detektor” przeprowadzone 12 marca na terenie nadleśnictw
Mielec i Tuszyma pozwoliły ujawnić i zabezpieczyć niewybuchy oraz niewypały pozostające
wciąż w lasach jako śmiercionośne pamiątki II wojny światowej i poligonu, który tu przez
wiele lat funkcjonował.
Efektem akcji było wydobycie z ziemi, zabezpieczenie i przewóz do detonacji ponad
sześciu ton bomb i innych materiałów niebezpiecznych. Szczegółowa specyfikacja znaleziska zawierała m.in. 49 bomb lotniczych o wadze po 100 kg każda, cztery bomby po 250 kg,
dwa pociski moździerzowe, jeden granat i kilkadziesiąt sztuk amunicji.
- Inspiracją do przeprowadzenia tych działań były obserwowane przez strażników leśnych rozkopane miejsca w lesie, świadczące
o tym, że poszukiwacze złomu lub osoby chcące
wejść w posiadanie materiałów wybuchowych
22trybuna leśnika nr 4/2015
dokonywały celowych poszukiwań – informuje Wojciech Zajdel, specjalista ds. ochrony
mienia RDLP w Krośnie. – Głównym celem
tych akcji jest zapewnienie bezpieczeństwa ludziom przebywającym w lasach, ale też zapobieżenie nielegalnemu obrotowi materiałami
wybuchowymi.
We wspólnych działaniach udział wzięli funkcjonariusze Straży Leśnej nadleśnictw
Mielec i Tuszyma, Policji z Komendy Powiatowej z Mielca, saperzy i druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej z Rzochowa.
(EdM)
Fot. arch. RDLP w Krośnie
warto wiedzieć
z informatyką na „ty”
Auto wyprodukowane w 2002 roku Leszek nabył w 2013 r. za 2 tys. euro. Do zakupu przekonały go niska cena, mała awaryjność, niewielkie spalanie, stosunkowo duży,
równomierny bagażnik i napęd na 4 koła.
Krótki rozstaw osi, wąski rozstaw kół i wąskie opony powodują, że autko w lesie jest
bardzo zwrotne i zwinne, w czym pomaga
mu precyzyjny układ kierowniczy i elektrohydrauliczne wspomaganie. Wiąże się to niestety z twardym resorowaniem i podskokami
na nierównościach.
Po lesie Ignis spala Leszkowi 10-11 l/100
km, zaś poza nim spalanie spada do 8,0 l/100
km benzyny. Fotele są cienkie i niezbyt wygodne. Auto prowadzi się przyjemnie, choć
czasami jest problem ze wstecznym biegiem
i skrzypieniem źle dopasowanych części. Przy
wysokich obrotach jest głośny. Widoczność do
przodu i na boki jest bardzo dobra, gorzej z widocznością do tyłu. Ogrzewanie i nadmuch powietrza jest bardzo dobry. Leszek zachwala
wydajne reflektory i światła przeciwmgielne,
które są nawet w standardowej wersji. Auto
posiada dzielone i składane oparcie tylnej kanapy (siedziska się nie składa ). Po założeniu
terenowych opon zwiększył się prześwit i tzw.
dzielność terenowa. Niestety, w trudnym terenie silnik i sprzęgło nie dawały sobie rady
ze zwiększonym obciążeniem i padały podzespoły związane z przeniesieniem napędu.
Dziś opon terenowych Leszek już nie używa,
a Ignisa więcej nie kupi.
***
Suzuki Ignis to skrzyżowanie auta terenowego, sportowego i kompaktowego vana, zbu-
samochodem do lasu
Po terenie Leśnictwa
Rzymkowice (Nadleśnictwo
Prószków), samochodem
Suzuki Ignis 4x4 pomyka
podleśniczy Leszek Partyka.
To małe, sprytne auto
posiada m.in. manualną
klimę, elektryczne przednie
szyby, elektrycznie
sterowane lusterka, centralny
zamek, ABS z EBD, radio
z CD, wspomaganie
kierownicy, reflektory
przeciwmgielne. Ten ognisty
van (ignis z łac. oznacza
„ognisty”) wydaje się być
samochodem większym,
aniżeli jest w rzeczywistości.
Ognisty van Suzuki Ignis 1,3 4x4
dowanego na płycie podłogowej małego autka
Suzuki Wagon R+, o niewielkim rozstawie osi.
Podczas swojego pierwszego pokazu w Paryżu, w 2000 r. otrzymał nazwę „multikompakt”, ze względu na nowatorskie podejście do
ukształtowania nadwozia. Powstał samochód
o uniwersalnym charakterze i sporym (165
mm) prześwicie. Powstało auto, które może
służyć jako auto rodzinne, do wyjazdów do
nadleśnictwa i do lasu na główne drogi.
Napęd stały napędza oś przednią. Dołączany napęd tylnej osi jest bardzo delikatny, a do tego włącza się z opóźnieniem. Najsłabszym ogniwem napędu 4x4 jest delikatne
sprzęgło wiskotyczne. Na głównych drogach,
gdy jest ślisko, lub przy płytkim śniegu, auto
daje sobie radę. Przy głębokim śniegu i na
bocznych drogach, niestety nie.
Bagażnik w I wersji miał pojemność
180 l, a po modernizacji w 2003 r. – 236 l
(525 l - po złożeniu siedzeń). Na tej modernizacji zyskali pasażerowie tylnych siedzeń,
którzy z tyłu w I wersji mieli naprawdę ciasno. Materiały i plastiki we wnętrzu są raczej przeciętne. Wyciszenie auta też mogłoby być lepsze.
Zawieszenie jest sztywne, co przekłada
się na przeciętny komfort jazdy. Z przodu posiada kolumny MC Phersona, z tyłu wzdłużne wahacze i sztywną oś na sprężynach śrubowych.
SerWis jest dość drogi, bo rynek zamienników jest skromny i trzeba korzystać głównie z oryginalnych części zamiennych i eksploatacyjnych. Istnieje za to możliwość korzystania z wielu podzespołów z Suzuki Wagon
R+. ASO na szczęście można ominąć, gdy zna
się dobrych mechaników, a awaryjność auta
jest naprawdę niewielka.
Podwozie – mało wytrzymałe są łożyska
kolumn przedniego zawieszenia. Jeśli zaczynają hałasować, należy je wymienić. Zbiornik
paliwa mieści 41 l.
Elementy nadwozia nie są najlepiej dopasowane i nierzadko podczas jazdy po lesie
słychać skrzypienia. Wymiary auta (dł./szer./
wys.) - 3770/1605/1605 mm. W użyciu są wersje 3d i 5d. Prowadzenie Ignisa jest poprawne
i nie ma problemów ze stabilnością, pomimo
dużej wysokości nadwozia. Ignisy są dość dobrze wyposażone – nawet podstawowa wersja
(GC) posiada przednie poduszki powietrzne,
ABS z EBD, elektryczne wspomaganie kierownicy, elektrycznie sterowane lusterka.
Hamulce – tarcze wentylowane z przodu,
bębny z tyłu – są skuteczne (mała masa auta).
Silniki benzynowe (1,3 l i 1,5 l) są bezawaryjne i trwałe, a za napęd rozrządu odpowiada trwały i niezawodny łańcuch. Diesel 1,3 l dostarczany przez Fiata również cieszy się dobrą opinią, ale jest bardzo delikatny
i stosowany do wyjazdów do lasu może doprowadzić do zapchania zaworu EGR lub do
kłopotów z turbosprężarką. Zdarzają się problemy z przepływomierzem powietrza, łańcuchem rozrządu lub delikatną miską olejową (można zatrzeć silnik). Skrzynia biegów
posiada 5 przełożeń. Rzadko spotykany automat jest czterobiegowy.
Ceny używanych Ignisów I, w zależności od
roku produkcji i wersji wyposażenia wahają
się od 7 do 22 tys. zł. Od przełomu 2006/2007
wprowadzono na rynek II wersję Ignisa, ale
to już inna bajka.
Tekst i zdjęcie: ZYGMUNT ŁUBIŃSKI
Nadleśnictwo Prószków
trybuna leśnika nr 4/2015
23
Kolejna, siódma edycja konkursu
recytatorskiego „Las w Poezji”,
została rozstrzygnięta. Imprezę
zorganizowało Koło Towarzystwa
Przyjaciół Lasu „Dolina Małej
Panwi” przy Nadleśnictwie
Zawadzkie przy wsparciu
Publicznej Szkoły Podstawowej
i Nadleśnictwa Zawadzkie.
Natalia Stranc – zdobywczyni I miejsca
w kategorii kl. I-III.
Na scenie zawadczańskiego kinoteatru, przed licznie zgromadzoną publicznością,
wystąpiło 74 uczestników reprezentujących 18 szkół z terenu Nadleśnictwa Zawadzkie. Jury oceniało prezentacje utworów o tematyce leśnej w czterech kategoriach.
Z roku na rok poziom konkursu jest coraz wyższy, dlatego wybór utworu literackiego zgodnego z tematyką konkursu, ocena dykcji, intonacji, interpretacji, nie były łatwe. Duże znaczenie miało również wykorzystanie podkładu muzycznego oraz dobór odpowiednich rekwizytów.
W kategorii przedszkolaków I miejsce zdobyła Martyna Skorzycka, II - Wiktoria Dyngus i III - Filip Kozierski. Wśród uczniów z klas I-III tryumfowała Natalia
Stranc, druga była Karolina Ślusarz, a trzecia Olga Butler. W kategorii uczniów
szkół podstawowych klas IV-VI pierwsze miejsce wywalczyła Anna Kot, na drugim miejscu uplasował się Mikołaj Pamuła, na trzecim Anna Macioł. I miejsce
w kategorii uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych zajął Kamil Żyłka, II miejsce Paweł Rudyk i III miejsce Mateusz Pilarski. Specjalne wyróżnienie otrzymali uczniowie z Zespołu Szkół Specjalnych przy Domu Pomocy Społecznej w Zawadzkiem.
Puchary i nagrody dla zwycięzców oraz osób wyróżnionych ufundowało Nadleśnictwo Zawadzkie oraz Rada Rodziców Publicznej Szkoły Podstawowej w Zawadzkiem. (AJ)
filatelistyka
Znaczki
na Wielkanoc
Administracje pocztowe wielu krajów pokazują na
wydawanych w tym okresie znaczkach nie tylko motywy religijne. Poczta Polska zapoczątkowała wydawanie
znaczków z okazji Wielkanocy dopiero w 1995 roku.
Od 1997 roku seria wielkanocna zagościła już na stałe
w naszej filatelistyce. W 2015 roku z tej okazji wydane
zostały dwa znaczki z pisankami.
Jednym z częstszych motywów świątecznych znaczków są srebrzyste bazie wśród soczystej zieleni wierzbowych gałązek. Wierzba jest bowiem drzewem najbardziej kojarzonym zarówno z Wielkanocą, jak i poprzedzającą te święta Niedzielą Palmową.
Wiosenne święta pozostawiły również trwały ślad
w geografii – położoną na Pacyfiku, należącą do Chile, Wyspę Wielkanocną. Jej nazwa związana jest bezpośrednio z datą odkrycia nieznanego lądu przez Holendra Jacoba Roggeveena. Zdarzyło się to w Niedzielę Wielkanocną 5 kwietnia 1722 roku.
KRZYSZTOF TRAWIŃSKI
24trybuna leśnika nr 4/2015
Święto Zmartwychwstania Pańskiego, czyli Wielkanoc, to
najważniejsze wydarzenie w kalendarzu chrześcijańskim.
To również zapowiedź długo oczekiwanej wiosny
wraz ze wszystkimi poprzedzającymi jej przybycie
zwiastunami. I choć jajko, baranek, kurczak, zajączek,
gałązka z baziami są nieodłączną symboliką tych Świąt,
to jednocześnie podkreślają radosny i wiosenny ich
charakter.
Fot. arch. Nadl. Zawadzkie
twórcze inspiracje
Las w Poezji
Litery w polach z kółeczkami utworzą hasło – myśl amerykańskiego pisarza Marka Twaina (1835-1910) , zaczynające się
od słów: „LUBIMY LUDZI, KTÓRZY BEZ WAHANIA MÓWIĄ…”. Wśród czytelników, którzy nadeślą treść całego hasła na
adres redakcji w terminie do 20 maja 2015 r., rozlosujemy atrakcyjne nagrody książkowe.
Hasło z numeru 2/2015 brzmiało: „KAŻDY JEST NA TYLE NIESZCZĘŚLIWY, NA ILE SIĘ ZA TAKIEGO UWAŻA”. Nagrody wylosowali: Aleksander Kiedos (Miasteczko Śląskie), Zofia i Józef Dziewiorowie (Nakło Śląskie), Tadeusz Sumper (Andrychów).
depresyjne
w delcie
Wisły
22
doznania
psychiczne
chodzi
wspak
4 kubiki
papierówki
zapora
coś do
szczerzenia
35
balkon
we
wnęce
27
9
tworzy sól
z zasadą
debiutant
w zawodzie
4
beniaminek kwoki
lubi się
włóczyć
ostatni
przypadek
jaja
mintaja
kołnierz
do tortur
podstępne
knowania
lisi ogon
łączy
świerszcza
i zegarek
odrobina
śnił
o drabinie
do nieba
(Biblia)
fotel obije
wycena,
szacowanie
wartości
nocne
wizje
Fernanda siatka poliw dyktan- graficzna
dach
odziany
np. hel w burnus
31
częstochowskie
w wierszydle
20
rodzima
Madame
np. „Słowik”
Andersena
burzył
mury
obronne
1
8
bonifikatowa
stolica
Nakład: 3600 egz.
Cena:
ropuchagigant
potopowy
korab
syn
Dedala
podziemne pędy
opłata
za wwóz
towaru
Wielka
w wigilię
Wielkanocy
3
sznurek
w świecy
chart lub
jamnik
11
centralne
części
atomów
17
kolejowy
na
nasypie
domek letniskowy w plecaku
uczniaka
bite na
widowni
Wydawca:
Re­gio­nal­na Dy­rek­cja La­sów
Pań­stwo­wych w Ka­to­wi­cach,
40-543 Ka­to­wi­ce
ul. Św. Hu­ber­ta 43/45
tel. 32 251 72 51.
36
gwizd
odyńca
Stanisław,
satyryk
28
Druk:
BIMART,
58-304 Wałbrzych,
ul. Dąbrowskiego 9A,
30
23
6
miesiąc
bzów i
konwalii
13
Zamówienia na pre­nu­me­ra­tę,
ogłoszenia i re­kla­my przyj­mu­
je sekretariat redakcji:
21
Przylaszczka (Hepatica Mill.) – rodzaj roślin z rodziny jaskrowatych. W Polsce występuje tylko jeden gatunek – przylaszczka pospolita
Hepatica nobilis, zarazem będąca gatunkiem typowym rodzaju. Przylaszczki preferują gleby pochodzenia wapiennego. Mogą rosnąć
w różnorodnych warunkach. Spotykane zarówno w cienistych lasach, zaroślach jak i na otwartych, słonecznych łąkach. W zimie, ukryte
pod pokrywą śnieżną dobrze znoszą znaczne mrozy.Ten maleńki kwiatek coraz rzadziej jest widywany w naszych lasach, nieczęsto też
bywa w ogrodach. A szkoda, bo to prawdziwa perełka wśród wiosennych roślin. Jej pełna polska nazwa to przylaszczka pospolita. Ta
pospolitość odnosi się do czasów, kiedy w marcu i kwietniu niemal w każdym mieszanym lesie niebieściło się od niej runo. Obecnie mało
jest takich miejsc i objęto ją całkowitą ochroną.
LUBIMY LUDZI, KTÓRZY
BEZ WAHANIA MÓWI ...
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
7,35 zł (w tym VAT 5%)
5,00 zł (w tymVAT 5%)
dla odbiorców spoza
RDLP Katowice
Adres Re­dak­cji:
40-543 Katowi­ce
ul. Św. Huberta 43/45,
tel/fax: 32 609 45 15, 14, 16,
32 251 72 51 (centr.) wew. 692
try­bu­na@­ka­to­wi­ce.lasy.gov.pl
www.­ka­to­wi­ce.lasy.gov.pl
Łazienkowska w
Warszawie
na hasło
33
Fot. arch. TL
Rada Pro­gra­mo­wa
pod prze­wod­nic­twem
KRZYSZ­TO­FA CHO­JEC­KIe­go
(RDLP K-ce – public relations)
34
26
siała go
baba
7
A. JAMROZIK, M. PLAZA,
T. RZECZYCKI, A. SAWICKI,
K. TRAWIŃSKI, T. ZARYCHTA
15
działka
na pięciolinii
18
nadgorliwie
propaguje
obradza
węgierkami
Stała współpraca:
10
38
24
MAGDALENA GRAJNER
(sekretariat)
29
nóżka
borowika
„owocowy”
nielot
przyzwyczajenie
Yogi lub
Uszatek
14
MONIKA MATL,
ANNA TARKOWSKA
(dzien­ni­ka­rze)
superkolor
w kartach
niski krzew
ozdobny
19
25
Redakcja:
dr JA­CEK DE­REK
(re­dak­tor naczelny),
zgłębia
naukę
o Bogu
12
Nr in­dek­su 379484
Mie­sięcz­nik le­śni­ków
i mi­ło­śni­ków lasu
Nr 4 / 521
2
5
Tytuł indeksowany
przez LIBREX-AGRO
60. rok wy­daw­ni­czy
32
coś z
bakalii
16
37
ostatni
szach
sąsiad
Jowisza
rozmaitości
Krzyżówka z przylaszczką
12
tel. 32 609 45 15© copyright
by RDLP
Katowice, 2015
Redakcja nie zwraca ma­te­ria­łów
nie zamówionych, oraz za­strze­
ga so­bie pra­wo skra­ca­nia, opra­
cowa­nia re­dak­cyj­ne­go tek­stów i
zmia­ny tytułów. Nie od­po­wia­da
za treść za­miesz­cza­nych re­klam
i ogło­szeń.
13
Zdjęcie na okładce:
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
JACEK DEREK
Rezerwat „Żubrowisko”
(Nadl. Kobiór)
30
31
32
33
34
35
36
37
38
trybuna leśnika nr 4/2015
25
w kuchni leśników
Placki ziemniaczane
Zdzisława Korzekwy
Składniki:
• 1 kg ziemniaków, najlepiej odmiany kulinarnej typu C
• 3-5 łyżek mąki pszennej
• 1 łyżka kwaśnej śmietany lub jogurtu
• 1-2 jajka
• sól do smaku
• plastry cienko pokrojonej wędzonej szyn-
ki z dzika
• olej do smażenia
Wykonanie:
Ziemniaki zetrzeć na najdrobniejszej tarce.
Do masy ziemniaczanej dodać jajka, mąkę,
sól i kwaśną śmietanę. Wszystko dokładnie
wymieszać. Na patelni rozgrzać sporą ilość
oleju. Na gorący tłuszcz wyłożyć łyżką cienką warstwę masy ziemniaczanej, na nią położyć plaster szynki i przykryć drugą warstwą masy ziemniaczanej. Usmażyć na złoto z obu stron. Świeżo usmażone, chrupiące
placki podać natychmiast z dodatkiem sosu
z leśnych grzybów.
Sos grzybowy:
40 g suszonych grzybów leśnych
1 cebula,
2-3 ząbki czosnku
sól, pieprz
mąka i śmietana do zagęszczenia sosu
masło lub oliwa do smażenia
Grzyby namoczyć na około 30 minut. Cebulę obrać i pokroić w kostkę, podsmażyć na
patelni, dodać przeciśnięty przez praskę czo-
snek. Namoczone grzyby ugotować. Wywar odlać do innego naczynia i przestudzić. Odsączone grzyby dodać do uduszonej cebuli i czosnku. Wystudzony wywar połączyć ze śmietanką
i mąką, dobrze wymieszać trzepaczką, żeby
rozbić ewentualne grudki mąki. Całość wlać
do grzybów z cebulą, gotować wolno na małym
ogniu cały czas mieszając, aż sos zgęstnieje.
Na końcu doprawić solą i pieprzem.
Zdzisław Korzekwa, leśniczy z Leśnictwa Wapiennik w Nadleśnictwie Kłobuck ma
wiele pasji, wśród których poczesne miejsce
zajmuje łowiectwo. Jego konsekwencją jest
„zajęcie” terenu, które zwykle bywa domeną kobiet, czyli kuchni, w której prym wiodą dary lasy - od owoców runa po dziczyznę. Kuchnia w leśniczówce Wapiennik jest
bardzo tradycyjna. Podstawowe produkty,
z których gotuje leśniczy Korzekwa, pochodzą zwykle z bliskich okolic. Mimo że ciekawości świata, także kulinarnej, leśniczemu nie brakuje i chętnie kosztuje tego, co
nowe, to we własnym domu woli składniki
tradycyjne i sprawdzone.
W przyrządzaniu potraw z dziczyzny wzorem jest kuchnia staropolska, ale w codziennym życiu najlepiej sprawdzają się proste receptury regionalnej kuchni chłopskiej z niewyszukanymi i łatwo dostępnymi składnikami. Leśniczy Korzekwa sądzi bowiem,
że najzdrowsze i najsmaczniejsze są przede
wszystkim świeże, sezonowe produkty, a danie im prostsze, tym lepsze. Na przednówku takim zwykłym, chłopskim daniem, nie
26
trybuna leśnika nr 4/2015
tylko w Polsce, ale także u naszych sąsiadów, były poczciwe placki ziemniaczane. To
uniwersalne jadło ma wiele odmian. Można je podawać z cukrem, kwaśną śmietaną,
sosem pieczarkowym, gulaszem, na duszonym szpinaku.
Leśniczy Zdzisław Korzekwa ma swój
własny przepis, w którym plackom ziemniaczanym smaku dodają wędzona szynka
z dzika i leśne grzyby. Szczególnie na ten
ostatni dodatek warto zwrócić uwagę, bo
leśniczy konserwuje je w sezonie wykorzystując nieco zapomniany przepis na solone
grzyby. Ta forma przechowywania grzybów
do dziś jest bardzo popularna na Białorusi i Ukrainie. Kapelusze borowików i podgrzybków (mogą być też maślaki, opieńki, rydze i gąski) układa się ciasno w kamiennym garnku przesypując je grubymi
warstwami kamiennej soli gruboziarnistej.
Wszystko dociska się ciężkim kamieniem.
Pod wpływem soli grzyby powinny puścić
sok i być całe przykryte solanką. Jeśli jest
go za mało, trzeba zawartość garnka uzupełnić osoloną wodą. Grzyby należy trzymać w chłodnym miejscu. Przed użyciem
wymoczyć w zimnej wodzie, by pozbyć się
nadmiaru soli. Ostrożność wskazana jest
również przy soleniu gotowanej potrawy,
zwykle sól zawarta w grzybach w zupełności wystarczy. Smakosze uważają, że tak
przechowywane grzyby zachowują znacznie więcej smakowitego aromatu niż suszone czy mrożone.
Tekst i zdjęcia: MONIKA MATL
Fot. arch. TL w Brynku
na sportowo
pasje leśników
20 marca br. na
parkiecie sali sportowej
Zespołu Szkół Leśnych
i Ekologicznych w Brynku
zmierzyli się w finale VII
Mistrzostw Polski Szkół
Leśnych koszykarze
ze Starościna i drużyna
gospodarzy.
Nieziemskie emocje
Spotkanie było twarde i prowadzone w szybkim tempie. Oba zespoły co chwilę zdobywały i traciły minimalną przewagę punktową nad
przeciwnikiem. Kibice na brak emocji nie mogli narzekać - losy pojedynku ważyły się do ostatnich sekund drugiej dogrywki. W regulaminowym czasie gry padł remis 37:37, tak jak w pierwszej dogrywce.
O wyniku zadecydowała dopiero druga, w której górą okazali się koszykarze ze Starościna, zdobywając jeden punkt przewagi na sekundę
do końca spotkania, po rzutach wolnych przyznanych po faulu Brynka
45:40. To był mecz godny finału - Brynek-Starościn 44:45 (5:5, 7:15,
13:12, 12:5, dogrywki 3:3, 4:5). Trzecie miejsce zajęła drużyna z Tucholi. W rywalizacji wzięły udział zespoły z Zagnańska i Milicza.
Klasyfikacja końcowa:
1.Technikum Leśne w Starościnie/Izabela Janiak
2. Technikum Leśne w Brynku/Beata Klempert
3.Technikum Leśne w Tucholi /Jacek Jezierski
4.Technikum Leśne w Miliczu /Maciej Ewertowski
5.Technikum Leśne w Zagnańsku/Grzegorz Hawliczek
Nadleśnictwo Tułowice oraz Zespół Szkół
w Tułowicach we współpracy z Fundacją
Sport i Przyroda i Klubem Biegających
Leśników serdecznie zapraszają wszystkich
miłośników biegania na orientację
do Tułowic.
Najlepszym zawodnikiem (tytuł MVP) został Przemysław Galus
ze Starościna. Najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju został Kamil Szeląg, także ze Starościna, najbardziej punktującym za „trzy”
Michał Mielnik z Milicza, a najlepiej zbierającym Mariusz Kawulok z Brynka.
Tytuł drużyny fair-play, o którym decydowała najmniejsza liczba
fauli, otrzymała drużyna ze Starościna. Uroczystego otwarcia i zakończenia turnieju dokonał dyrektor szkoły w Brynku Ireneusz Gudowicz w obecności zaproszonych gości i licznie zgromadzonych kibiców. Występ sygnalistów myśliwskich oraz soliści gimnazjum uświetnili ceremoniał rozpoczęcia i zakończenia Mistrzostw. Oprócz zmagań
sportowych można było podziwiać występy dziewcząt z Brynka. Każdy uczestnik otrzymał pamiątkową koszulkę. Wszystkie drużyny otrzymały dyplomy, puchary i piłki, a trzy najlepsze zespoły medale. Wręczono statuetki w konkursach indywidualnych i nagrody ufundowane przez sponsorów, za które serdecznie dziękują organizatorzy-nauczyciele wychowania fizycznego Beata Klempert i Krzysztof Gerlich. Drużynom i ich opiekunom gratulujemy.
(BK)
Biegaj z nami –
Las przed Wami
29-31maja 2015 r., w ramach imprezy edukacyjno-promocyjnej „Biegaj z nami Las przed Wami”, odbędą się m.in. XVI Mistrzostwa Polski Leśników w Biegu na
Orientację. Zawodnicy wystartują w dwóch biegach: sprinterskim (parkowy) – 29 maja
oraz mistrzowskim (terenowy) w lasach Nadleśnictwa Tułowice – 30 maja.
Równolegle do rywalizacji leśników przeprowadzone będą zawody dla młodzieży ze szkół: gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych i „mundurowych” oraz drużynowy
Bieg Terenowy Na Orientację dla Służb Mundurowych o Puchar Dyrektora RDLP
w Katowicach.
Szczegółowe informacje związane z organizacją i uczestnictwem w imprezie znajdziecie na stronach organizatorów: www.bno-tulowice.pl (strona zawodów) oraz
www.tltulowice.pl i www.okobnol.lasy.gov.pl .
Lubisz las? Zapraszamy na nasze imprezy!
trybuna leśnika nr 2/2015
27
LEŚNE INSPIRACJE
20 marca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie otwarto wystawę „LEŚNE INSPIRACJE”
(VI Małopolski Konkurs Fotograficzny), która była pokłosiem konkursu zorganizowanego przez
Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Krakowie (wraz z nadleśnictwami tej dyrekcji LP)
i krakowskiego Kuratorium Oświaty. Tym razem tematem nadesłanych prac była „GOSPODARKA
LEŚNA”. Prezentujemy kilka nagrodzonych zdjęć.
„Na smyczy”.
„Leśne tasiemce”.
„Lasy dla życia”.
Fot. P. GROCHALA
Fot. J. PLATA
Fot. J. TLAŁKA
„Poskromienie wody”
Fot. E. MIERCZAK
„Siódma zero trzy”.
Fot. J. PLATA
„Kawaleria”.
Fot. K. PLATA

Podobne dokumenty