modyfikacja

Transkrypt

modyfikacja
na własne ryzyko
Geometria mojego
roweru powstała jeszcze
w czasach, kiedy na
trasach królowały
maszyny XC. Później
ktoś w fabryce wpadł
na pomysł, żeby w
tak zaprojektowanej
ramie zwiększyć skok
tylnego koła. Bardzo
mi się to spodobało,
bo chciałem stromego
kąta podsiodłowego.
Pomaga on w osiąganiu
wysokiej kadencji
i mieleniu najbardziej
stromych podjazdów
bez kłopotów
z utrzymaniem kierunku
na ścieżce.
78
MODYFIKACJA
GEOMETRIA
Rama roweru jest jak trójkąt w geometrii. Kąt
główki ramy zależy od długości boku przypr...
co ja gadam?! Mój św. pamięci matematyk, pan Nowakowski, wreszcie po tylu latach byłby
ze mnie dumny. Kędracki tłumaczy innym trygonometrię!
Ale poważnie mówiąc,
kąt główki ramy ściśle
zależy od długości
widelca. Zwiększając
długość widelca, np.
montując widelec
o większym skoku,
maleje wartość kąta
główki ramy. Mniejsza
wartość kąta objawia
się w stabilniejszej
jeździe, odporności na
błędy prowadzącego, bo rower
wolniej reaguje na kierownicę. Skracając odległość pomiędzy główką ramy a osią
koła rower, jest bardziej czuły na kierownicę, szybciej
inicjuje skręt, nie wymaga silnego pochylania, jest
bardziej zwinny. Różnice pomiędzy nerwowym, trudnym do opanowania rowerem, a leniwym i nieskorym
do skręcania „wołem” są minimalne. Główka ramy
pochylona pod kątem 72° oznacza bardzo
skrętny i narowisty rower, 69°
to już krążownik. Oczywiście
trzeba pamiętać o tym, jak
dokonywane są pomiary
(na „sucho” czy pod
obciążeniem), jak
duży skok wykazuje
amortyzacja (obu
kół), jak duży przewidziano SAG itp.
Przecież na stromym
zjeździe silnie ugięty,
czuły widelec nie będzie
pochylał główki ramy pod
kątem 69° a 71° i rower będzie zwinny jak fryga.
Różnica w długości widelca o jeden centymetr zmienia
nachylenie główki ramy o ok. 0,5°! Oto jak wielki
Tekst: Miłosz Kędracki, zdjęcia: Marcin Wielkiewicz
GEOMETRII RAMY
wpływ może mieć na rower widelec o innym, niż
założyli to producenci skoku czy długości.
POWÓD
Najczęściej rodzimi „tunerzy” zakładają
do crossowej ramy widelec o długim skoku. Rama XC przystosowana jest zazwyczaj do
widelca o skoku wartości 60–85 mm. Założenie
sztućca 100–120 mm sprawia, że rower skręca
z ochotą krążownika austrowęgierskiej floty,
tankowca. Stara z naczepą, czy czegoś w tym
stylu. W moim rowerze sytuacja była odwrotna,
a zatem dość nietypowa. Chciałem uspokoić
narowiste GT 1.0. Projektanci zastosowali bardzo stromy kąt podsiodłowy 74° i główkę ramy
pochyloną pod kątem 71,5° Parametr godny
szybkoskrętnej maszyny XC albo nawet żwawej
szosówki, a nie roweru enduro jakim mieni się
1.0. O ile na podjazdach takie ukątowanie jest
błogosławieństwem, to przy większych prędkościach cecha ta staje się nieznośna. Rower jest
niestabilny, wymaga uwagi, częstych korekt i
dużej dozy przyzwyczajenia. Jest nadsterowny
i skręca się nim kierownicą, a nie pochyleniem.
Sposobem na zmitygowanie tego nerwowego jak
mały foksterier roweru było wydłużenie widelca.
Poprzez podłożenie czegoś pomiędzy dolnymi
łożyskami sterów a główką ramy.
ROZWIĄZANIE
Naturalnym pomysłem na zwiększenie odległości pomiędzy osią koła a główką ramy
było wydłużenie widelca. Ponieważ modyfikacje
skoku nie wchodziły w grę wydłużenie widelca
mogło nastąpić jedynie poprzez dystansowanie
dolnej miski sterów w stosunku do głowicy
widelca. Pomysł jest prosty – na rurę sterową
nabita jest tuleja dystansowa. Dolna część tulei
została tak opracowana, żeby umożliwiać nabicie jej na rurę sterową w miejsce dolnej miski
sterów. Górna część tulei została sfazowana, aby
stabilnie zamontować na niej dolną miskę sterów. W ten sposób można wyregulować długość
widelca. Zastosowana przeze mnie tuleja uniosła
stery w górę o 10 mm, dzięki czemu kąt główki
ramy zmienił się o 0,5°. Do jej wykonania użyto
aluminium. O ile nie było kłopotu ze stabilnym
i precyzyjnym mocowaniem jej na rurze sterowej,
o tyle pojawił się problem w dobraniu skosu
fazowania górnej części, na którą nabija się
miskę sterów. Rozwiązanie okazało się jednak
bardzo proste. Jako szablon posłużyła miska
sterowa. Nóż tokarski oparto bezpośrednio
o tę część miski sterów, na którą miała być
nabita tuleja.
EFEKT
Rower nie zmienił się diametralnie
choć po przeróbkach jest spokojniejszy
i lepiej reaguje na pochylenie. Przy wyższych
prędkościach mogę pomyśleć o czymś więcej,
niż tylko o utrzymywaniu zadanego kierunku,
a byle kamień nie wybija mnie z trasy. Jest
jeszcze efekt uboczny całej operacji. Rower
urósł. Suport podniósł się nad gruntem o blisko
centymetr. Rower przejeżdża przez najwyższe
skały bez kłopotu, ale wsiada się na niego
jak na motor. Jest strasznie wysoki. Na tulei
przejechałem już kilkaset kilometrów i nic nie
skrzypi, nie się nie zacina, a stery gładko się
obracają. Rozwiązanie wydaje się dość bezpieczne, ale nic nie zagwarantuję.
79

Podobne dokumenty