Rozmowa z Adamem Cioczkiem, autorem książki pt. „Koniec gry”

Transkrypt

Rozmowa z Adamem Cioczkiem, autorem książki pt. „Koniec gry”
Rozmowa z Adamem Cioczkiem, autorem książki pt. „Koniec gry”
Redakcja: Panie Adamie, napisał Pan powieść , w której odwrócił Pan tradycyjne zasady intrygi
kryminalnej. W tytułowej grze prokurator ma powód, by bronić, a adwokat – oskarżać. Skąd
wziął się ten pomysł?
Adam Cioczek: Często obserwuję ludzi, którzy wykonując swoją pracę, odczuwają pewien
wewnętrzny konflikt, mają wrażenie, że zabrnęli w ślepą uliczkę. Tak naprawdę to był dla mnie punkt
wyjścia. To „iskrzenie” pomiędzy tym, co „powinienem” zrobić a tym, co „chcę” jest dla mnie
fascynujące zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym. Zawód prokuratora i adwokata często
przynosi trudne, wręcz ekstremalne wybory. Wyobraźmy sobie obrońcę, który ma absolutną
pewność, że jego klient jest winny a mimo to musi stać po jego stronie. Co czuje jako człowiek nie
jako prawnik? Jakie są jego myśli, kiedy wraca do domu i jest z dala od sali rozpraw? To właśnie te
pytania przyszły mi do głowy, zanim pojawił się konkretny pomysł na książkę.
Odpowiedzialność wiążąca się ze sporządzeniem aktu oskarżenia także rodzi wiele ważnych pytań: co
jeśli człowiek, którego mam oskarżyć, budzi we mnie współczucie, litość a nawet chęć pomocy?
Człowiek z silnym charakterem poradzi sobie z tym, inny może mieć spory problem.
Spotykałem się także m.in z doświadczoną sędzią, która wprowadzała mnie w tajniki pracy
prawników. Wiele faktów wykorzystałem w książce, takich jak np. wątek więźnia, który kontaktował
się ze światem zewnętrznym przez telefon komórkowy „klawisza”. Za połączenia strażnikowi płaciła
narzeczona kryminalisty, przebywająca na wolności.
Red.: Między oskarżonym, prokuratorem i obrońcą toczy się rozgrywka, która przypomina partię
szachów. Czy to właśnie szachy były dla Pana inspiracją?
A.C.: Inspiracją dla mnie była rozgrywka w ogóle, to, co dzieje się w umyśle hazardzisty, który szuka
tej „gry” na każdym kroku, we wszystkim co go otacza. Nie tylko podczas partii, czy rozdania, ale
także w życiu, na co dzień. Nałogiem jednego z bohaterów, zatrzymanego, tak naprawdę jest
adrenalina. To jej potrzeba sprawia, że w swojej głowie tworzy tak szalony plan.
Red.: Aby tak skonstruować postacie i w sposób wiarygodny przedstawić ich motywy, trzeba mieć
wiedzę czy wyczucie psychologiczne. Czy ma Pan jakieś doświadczenia w tym zakresie?
A.C.: Myślę, że każdy człowiek, który zajmuje się pisaniem, musi obserwować ludzi, ich zachowania,
obsesje, sprawy, z którymi nie są w stanie sobie poradzić. Ja też staram to robić. Obserwować innych,
obserwować siebie i mieć coś w rodzaju „uważności” na człowieka i jego psychikę.
Ważnym elementem przygotowań do procesu pisania były spotkania z sędzią, prawnikami, ale także
lektura zarówno książek związanych z psychologią jak i książek Dostojewskiego, który tworzył świetne
portrety psychologiczne swoich bohaterów.
Red.: Zawodowo zajmuje się Pan pisaniem scenariuszy do seriali i programów telewizyjnych. Czy
doświadczenia zdobyte przy tej pracy pomagają czy przeszkadzają przy pisaniu powieści?
A.C: W moim przypadku jedno nie przeszkadza drugiemu. Traktuję to jako dwie zupełnie inne formy,
które wymagają przestrzegania innych reguł. Pisząc książkę, otwieram jedne drzwi. Pisząc scenariusz,
zamykam je i otwieram kolejne. Myślę, że nie ma tu żadnego konfliktu, ale trzeba się tego nauczyć.
To często lata pracy.
Red.: Scenariusz koncentruje się przede wszystkim na dialogach i wymaga od autora dużej
dyscypliny. Czy nie miał Pan problemów z partiami opisowymi?
A.C: Faktycznie, w scenariuszu, za sprawą przede wszystkim obrazów( a także dialogów) opisujemy
to, co widoczne dla oka. Nie możemy napisać, że bohater jest zrozpaczony, ponieważ kamera nie jest
w stanie wejść do naszego wnętrza, by tę rozpacz zobaczyć. Musimy napisać, że zalewa się łzami,
ponieważ to już kamera zarejestruje a widz będzie wiedział, w jakim stanie jest bohater. Powieść
natomiast daje niepowtarzalną możliwość opisywania świata wewnętrznego. Mnie świat ludzkich
emocji od zawsze fascynował. Dlatego właśnie partie opisowe dawały mi dużą radość. Mogłem sobie
pozwolić na to, co w scenariuszu jest niedozwolone.
Red.: Intryga i portrety głównych bohaterów są bardzo filmowe. Czy pisząc tę powieść miał Pan od
razu wizję potencjalnego filmu?
A.C.: Tak, dość nietypowo podszedłem do tematu z racji wykonywanego zawodu i zacząłem pracę od
scenariusza fabularnego. Miałam jednak niedosyt i postanowiłem rozwinąć tę historię do formy
powieści. Tutaj mogłem „poszaleć” i wejść głębiej w życiorysy bohaterów, szczegółowe wydarzenia.
Okazało się, że książka poszła w trochę innym kierunku niż scenariusz. Scenariusz jest jedynie zapisem
zdarzeń, książka pozwoliła odkryć co kryje się za nimi.
Red.: Czy do swojej kolejnej książki zamierza Pan wprowadzić jakieś postacie z „Końca gry”?
Życiorysy adwokata czy prokuratora otwierają furtkę do kontynuacji niektórych wątków…
A.C.: Na razie nie zacząłem jeszcze pracy nad kolejną częścią, ale mam w planie jej napisanie.
Faktycznie, sam jestem ciekaw jak potoczą się losy Adama Getza i Tomasza Brackiego. Może
osadzony w więzieniu Edward Chojar czymś jeszcze zaskoczy zarówno czytelników jak i mnie? Chojar
nie jest postacią jednoznaczną, całkowicie negatywną czy pozytywną, ma więc czym zaskakiwać.
Red.: Nad czym Pan aktualnie pracuje? Kiedy można się spodziewać Pana kolejnej książki?
A.C.: Aktualnie kończę pisać powieść nawiązującą do losów słynnego diamentu, znajdującego się w
londyńskiej twierdzy -Tower of London. To historia, do której napisania przygotowywałem się przez
kilka lat. Zbierałem liczne materiały historyczne i szczegółowe informacje o innych kulturach, do
których odwoływałem się w książce. Mam nadzieję, że uda mi się oddać tajemnicę i pasjonującą
historię jaka wiąże się z losami diamentu.
Red.: Dziękujemy za rozmowę i życzymy Panu wielu sukcesów.
Redakcja serwisu www.videograf.pl