g14.46.popr OK

Transkrypt

g14.46.popr OK
STRONA 14
GAZETA 46
19 - 20 kwietnia 2010
www.gazetagazeta.com
... i my tu żyjemy
Polonia w Montrealu
Dziekuję, Pani Anno...
Telefon obudził mnie bardzo
wczesnym rankiem, w sobotę 10
kwietnia 2010 r. Spojrzałem na
zegarek, była dokładnie godzina 4.20. Czy to pomyłka? Ale nie,
dzwonek nieustannie dzwonił.
Wziąłem telefon do ręki, spojrzałem na numer: to znajomy z
Warszawy. O tej porze? Halo!
Przepraszam Cię, ale stało się coś
bardzo strasznego. Samolot prezydencki roztrzaskał się pod Katyniem. Nie wiadomo, czy prezydent żyje. Z telefonem w ręku
znieruchomiałem. A co z premierem? Zdążyłem jeszcze zadać pytanie. Został w kraju. Był już w
Katyniu dwa dni temu. Oczywiście, wiedziałem o tym, ale w tej
tragicznej godzinie, chciałem potwierdzenia, że premier żyje. Po
skończonej rozmowie telefonicznej, włączyłem Internet. Już były
pierwsze informacje potwierdzające tragedię i potem ta najgorsza: nikt nie przeżył. Prezydent
Lech Kaczyński zginął. Szok! Ok.
godziny 5.00 wykonałem pierwszy telefon: powiadomiłem mojego współbrata w kapłaństwie o
katastrofie. A potem już w czasie porannego brewiarza przed
godziną ósmą włączyliśmy wszystkie ofiary tragedii do naszej
modlitwy. Sobotnie przedpołudnie spędziłem przy Internecie
śledząc spływające informacje.
Czekałem na listę tragicznie
zmarłych, którą ogłoszono w ciągu dnia. Wśród 96 nazwisk - jest
nazwisko niezwykłej kobiety,
Anny Walentynowicz, która
przeżyła i próbę otrucia w 1981
roku, i stan wojenny, i lata zapomnienia w III RP i miała dogorywać w zapomnieniu (prof. Zdzisław Krasnodębski), o której
marszałek Sejmu, pełniący obo-
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie...
26 sierpnia 2007 r. Spotkanie z Anną Walentynowicz w sali parafialnej kościoła św. Michała
wiązki głowy państwa, w dniu
uroczystości pożegnalnych w
Warszawie 17 kwietnia powiedział: Przypomnę jeszcze jeden
symbol, jedno nazwisko symbol
- zginęła Anna Walentynowicz,
która stała przecież u zarania
wielkiego ruchu polskiej "Solidarności".
Pani Anna była w Montrealu
w sierpniu 2007 roku. Miałem
okazję z nią rozmawiać osobiście. Cóż za wspaniała postać!
Urodziła się w dzień Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny, w
rocznicę Cudu nad Wisłą, 15
sierpnia 1929 roku na Wołyniu.
Miała tylko cztery klasy szkoły
podstawowej. Od dziesiątego
roku życia pracowała jako służąca. Od 1950 roku do czasu wyrzucenia z pracy, zatrudniona
była w Stoczni Gdańskiej (przez
16 lat jako spawacz, potem suwnicowa). Była wdową, matką jedynego syna. 8 sierpnia 1980 roku, pięć miesięcy przed osiągnięciem wieku emerytalnego, Annę
Walentynowicz dyscyplinarnie
zwolniono z pracy. Decyzja dyrekcji wywołała 14 sierpnia
strajk, którego pierwszym postulatem protestujących robotników
było przywrócenie Walentynowicz do pracy. Władza uległa ich
żądaniom i wkrótce przywróciła
ją do pracy. W stanie wojennym
internowana, po rozbiciu siłą
Cały świat wstrząśnięty katastrofą...
Zginęła elita życia publicznego w naszym kraju. Myślami jesteśmy z rodzinami wszystkich,
którzy zginęli w tej tragedii.
11 kwietnia zaplanowane
"święcone" w porozumieniu z
prezes organizacji p. E.Drążyk
zamieniliśmy na wspólną modlitwę, by uczcić minutą ciszy,
gromadząc się w siedzibie Polskiego Komitetu Towarzystwa
Wspólnej Pomocy Grupa X. w
Montrealu.
Zaproszeni goście - prezes
Kongresu Polsko-Kanadyjskiego
p. E. Śliz, prezes Centralnego Zarządu H. Wójcik i przedstawiciele PKTWP grupy nr I i grupy nr
V.
Złożyliśmy podpisy w księdze
kondolencyjnej przy cichej mu- Roma Popiel wpisuje się do księgi pamiątkowej
Która życia zabrała.
zyce Mazurka Dąbrowskiego. sula p. Tadeusza Żylińskiego.
Smutek i żal pozostanie na
Oddając hołd, wybaczmy
Wspomnienia ze spotkania w
wszystko.
czerwcu 2009 z Pierwszą Damą zawsze w sercach wielu z nas.
Zamknijmy rozdział historii.
p. M. Kaczyńską wywołały łzy
Ile to jeszcze gorzkich łez
Polsko, tyś naszą Ojczyzna.
pozostawiając bliznę.
potrzeba.
Za Ciebie poszły dziś głowy.
Delegacja naszej organizacji
By brat pokochał brata...
Tekst i zdjęcia:
oficjalnie przekazała podpisaną
Księgi historii krwią zapisane,
Janete Adamowski
księgę na na ręce naszego kon-
strajku w Stoczni Gdańskiej. 9
marca 1983 r. Anna Walentynowicz stanęła przed sądem oskarżona o organizowanie strajku w
grudniu 1981 r. Walentynowicz
skazano na 1,5 roku więzienia w
zawieszeniu. Do więzienia trafiła 4 grudnia 1983 roku za udział
w próbie wmurowania tablicy
upamiętniającej górników kopalni "Wujek". Była inicjatorką protestu głodowego po zabójstwie
ks. Jerzego Popiełuszki, przeprowadzonego od 18 lutego 1985 do
31 sierpnia 1986 w krakowskiej
parafii. W latach 80. krytykowała ówczesne kierownictwo związku skupione wokół Wałęsy. Istotą sporu stało się oskarżenie Lecha Wałęsy o współpracę z SB i
sprzeciw Walentynowicz wobec
polityki prowadzącej do Okrągłego Stołu, określanej przez nią
jako "ugodowa". Z tego też względu po roku 1989 nie utożsamiała
się z polityką rządzących partii
postsolidarnościowych. Będąc w
trudnej sytuacji 13 grudnia 2005
roku w Waszyngtonie odebrała
na rzecz Solidarności od Amerykańskiej Fundacji Ofiar Komunizmu Medal Wolności. Honorowym przewodniczącym Fundacji
jest były prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush. W
lipcu 2006 gdański Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że
Annę Walentynowicz inwigilowało ponad 100 funkcjonariuszy
i tajnych współpracowników
Służby Bezpieczeństwa, w roku
1981 planując jej otrucie. W czasie pierwszej uroczystości z okazji 3 Maja, za kadencji prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2006
roku, Anna Walentynowicz została wyróżniona najwyższym
polskim odznaczeniem: orderem
Orła Białego.
Podczas tej samej uroczystości order Orła Białego otrzymali:
ks. abp Ignacy Tokarczuk i Andrzej Gwiazda. Prezydent o wyróżnionych powiedział: stoją
przed nami osoby najzacniejsze
i słynne. Już jako dama orderu
Orła Białego, rok później przyleciała do Montrealu. Był to dzień,
kiedy w liturgii Kościoła w Polsce czci się Matkę Boską Często-
chowską. Rozpocząłem już odprawiać Mszę Św. w kościele św.
Michała, kiedy Anna Walentynowicz weszła, nawet dokładnie
tego momentu nie zauważyłem.
Wiedziałem, że ma być na tej
Mszy Św., przygotowałem specjalne słowa powitania, ale niewielkie spóźnienie Pani Anny
uniemożliwiło mi skierowania
tych słów. Dopiero kiedy przystąpiła do Komunii Św. mogłem z
bliska spojrzeć w jej oczy podając Ciało Chrystusa do ust, które
przyjęła w postawie klęczącej.
Potem po Mszy Św. w sali parafialnej odbyło się spotkanie z
żywą legendą Solidarności, od
której wszystko się zaczęło. Nie
było aż tak dużo chętnych by
posłuchać tej, która byłą nieugiętą czasach szalejącego komunizmu w Polsce, ale i po roku 1989
pozostała "babą, która nigdy się
nie uspokoi i która znowu coś narozrabiała" (zdanie Lecha Wałęsy z książki "Cień przyszłości").
Jej wypowiedzi jakże odbiegały
od oficjalnej propagandy sukcesu współczesnych lat. Słuchając
jej umiejętnego, rzetelnego spojrzenia na całość polityki w Polsce i w Europie, przekonałem się
dlaczego Anna Walentynowicz
nie jest ulubienicą środków masowego przekazu w Polsce. Na
zakończenie spotkania otrzymałem książkę wspólnego autorstwa Anny Walentynowicz i
Anny Baszanowskiej pod tytułem
"Cień przyszłości" z dedykacją
legendy Solidarności. I teraz w
obliczu tej narodowej tragedii, w
dzień jej pogrzebu zaplanowanego na środę 21 kwietnia w Gdańsku, chcę jej podziękować za
lekcję historii, którą otrzymałem
ponad dwa lata temu w sali pod
kościołem św. Michała. Ale i także za lekcję pokory, pokory
Damy Orderu Orła Białego i
proszę Miłosiernego Boga, by pozwolił jej i wszystkim Ofiarom
tragicznego lotu do miejsca,
gdzie "dymi mgłą katyński las"
(Zbigniew Herbert), cieszyć radością życia wiecznego. Requiescat In Pace.
Tekst i zdjęcia:
O. Bogdan Gawot, franciszkanin