Magiczne róże. Pewnego razu pani Luiza posadziła róże, które tak

Transkrypt

Magiczne róże. Pewnego razu pani Luiza posadziła róże, które tak
Magiczne róże.
Pewnego razu pani Luiza posadziła róże, które tak ładnie pachniały,
że wszystkie zwierzęta budziły się z zimowego snu. Były one czerwone, żółte
i różowe, a niektóre białe. W tym samym czasie przechodziła jej sąsiadka
Kornelka. Pani Luiza pomyślała chwilę, a potem wręczyła jej róże po dwie
każdego koloru. Już po kilku minutach róże znalazły się w żółtym wazonie
w domu Kornelki. Kornelka wąchając kolorowe kwiatki zasnęła.
Obudziła się w kolorowym świecie róż.
Nagle podszedł do niej mały szczeniaczek zapoznał się z nią i opowiedział jej
całą historię. Niestety pewnej nocy ktoś porwał królową i teraz koronę, i berło
przejęła zła królowa Lara.
-To Lara mi ją skradła! - powiedział szczeniak.
Nagle posmutniał jeszcze bardziej i powiedział:
-Skradła nie tylko moją obrożę! Skradła dużo, dużo więcej pięknych rzeczy
mieszkańców! Pałac wyglądał jak wielka złota róża, którego strzegło miliony
ochraniarzy. Lara miała sprzątaczki, rycerzy, kucharzy, ogrodników. Miała
zamek, wielki ogród, najbardziej miękkie łóżko ze wszystkich łóżek na świecie!
Czego mogła jeszcze chcieć? A jednak, jeszcze czegoś chciała! Więcej
podwładnych!
-O, nie! Ona idzie w naszą stronę, a na jej twarzy widzę szyderczy uśmiech!
-powiedziała Kornelka.
-Oni polują na ciebie Kornelko! Chcą wsadzić cię do mrocznego lochu ciemności!
-Ale, dlaczego? –Kornelka zdziwiona popatrzyła na towarzysza.
-Ponieważ tylko ty możesz ocalić nasze królestwo! – zapewnił szczeniak.
-To co zrobimy? - pisnęła dziewczynka. - Ja nie chcę tam być, bo jest zimno
i są szczury, i wszędzie jest ciemno!
-Schowajmy się! – szczeniak ukrył się w pobliskich zaroślach.
Chwilę później dołączyła do niego Kornelka.
Nagle usłyszeli jakiś cichy płacz. To mama małych króliczków! Zaciekawieni
spytali co się stało.
-Królowa! To ta podła królowa, ze swoimi podstępnymi ludźmi! Porwali mojego
małego króliczka! – powiedziała Pani Królikowa.
-Musimy go ratować! – powiedział odważnie pies. - Nie boję się królowej!
Królowa to dla mnie pestka! Kiedy się z nią rozprawię to, to, to… - szczeniak
zawahał się. - nie wiem!
-Chyba ona za chwilę rozprawi się z tobą, a nie ty z nią! – szepnęła Kornelka.
-Myślałem całkiem inaczej, a teraz uciekajmy! – krzyknął pies i ruszył biegiem
przed siebie, pociągając dziewczynkę za rękaw.
-Nie możemy tak zostawić pani królikowej!- oburzyła się Kornelka. - Musimy
znaleźć dla niej jakąś kryjówkę! Tylko gdzie?
-Ym… Już wiem!
-Gdzie, gdzie? -dopytywała Kornelka.
-W mojej piwnicy! Nikt tam nie zagląda! – powiedział pies. - Możemy tam zrobić
przytulny kącik dla Pani Królikowej, ale musimy się sprężać, bo są już bardzo
blisko! Nawet słyszę już jej okrzyki czyli rozkazy.
Szybko zaprowadzili mamę małych króliczków razem z jej dziećmi. Potem
wrócili w to samo miejsce. Kornelka zorientowała się że nie ma kokardy, więc
zawróciła po nią, a gdy wróciła ujrzała, że szczeniak wisi w sieci na drzewie. Dwie
sekundy później szczeniak krzyknął do niej:
-Uciekaj!!!
Kornelka nie wiedziała co robić! Skoczyła w krzaki i nic nie mówiła . Chwilę
później przyszła królowa Lara wzięła zaplątanego w sieć szczeniaka i odeszła
mamrocząc pod nosem, że wszystko musi robić sama. Chwilę później Kornelka
wyszła z kryjówki.
-Muszę iść za królową Larą! - postanowiła . - Myśli że jest najmądrzejsza, ale
ja mam plan, jak ocalić mojego przyjaciela!
Jak postanowiła tak zrobiła. Poszła za królową.
Po kilku minutach wędrówki zobaczyła, że władczyni wchodzi do jaskini!
Było tam cicho i ciemno. Kornelka podążyła za królową.
Nagle usłyszała jak królowa zatrzaskuje kraty i krzyczy:
-Zostaniesz tu tak długo, aż powiesz mi, gdzie jest Kornelka! Ha, ha, ha!
-Nigdy! - krzyknął szczeniak.
-Jeszcze zobaczymy!- odkrzyknęła królowa, po czym obróciła się i zaczęła wracać
do zamku.
Gdy Kornelka usłyszała, że królowa idzie w jej stronę, schowała się za skałą.
Kiedy zamilkło echo kroków królowej, dziewczynka poszła długim i ciemnym
korytarzem. Szła i szła. Korytarz zdawał się nie mieć końca!
Zamyślona Kornelka nie zauważyła dobrej królowej, która zamknięta
w jednym z lochów cichutko szlochała. Wciąż idąc, znalazła szczeniaka
zamkniętego za kratami. Pies siedział ze spuszczoną głową i nic nie mówił.
Kornelka zawołała na przyjaciela, a szczeniak tak się wystraszył, że omal
nie spadł z łóżka. Kornelka wybuchła niespodziewanym śmiechem. Szczeniak
warknął ze złością.
-Przyszłaś mi pomóc czy się ponaśmiewać?!
-Przepraszam, ale wyglądałeś tak śmiesznie!
-Słuchaj, jeżeli chcesz mnie uwolnić, musisz zdobyć klucz. Udaj się w daleką
wyprawę!
-Czy mogę mapę? – spytała Kornelka.
-No pewnie! – szczeniak włożył brązową łapkę pod pachę i w mgnieniu oka
wyczarował skrawek pergaminu herbacianego koloru. Podał dziewczynce.
Po chwili dodał. - Pójdzie z tobą mój przyjaciel Bonifacy, który jest kotem.
-Mam iść ze zwykłym kotem!?
-To nie taki zwykły kot! To magiczny zwierzak! Umie mówić tak jak ja! Jest też
bardzo sprytny!
-Dobra, dobra! – niecierpliwiła się Kornelka. - A gdzie mam się z nim spotkać?
-Za pięć minut przed jaskinią. - powiedział szczeniak.
Kiedy Kornelka wracała długim korytarzem, coś mignęło przed jej oczami!
Jakaś złocista gwiazdka! Kornelka pobiegła za nią. Gwiazda doprowadziła ją do
jednej z celi, w której siedziała królowa! Poprosiła dziewczynkę o to, by
przyniosła jej klucz, a jeżeli spełni jej prośbę, to się pięknie odwdzięczy. Kornelka
przytaknęła i ruszyła w stronę wyjścia. Zaczęła rozglądać się za kotem.
Nagle stanął przed nią kot w kapeluszu i lśniących butach.
-Nazywam się Bonifacy, a ty? – odezwał się uprzejmym głosem.
-Kornelka. – powiedziała cicho.
-No, to ruszajmy w drogę! – zawołał zadowolony kot, który uwielbiał nowe
przygody i nie bał się wyzwań.
Przed nimi rozciągała się niebezpieczna droga przez Las Dzikich Zwierząt,
Dziesięć Bram Strachu i Nieskończoną Przepaść Lawy. Czekało ich wiele trudnych
chwil, by zdobyć upragniony klucz i uratować szczeniaka, dobrą królową
i królestwo. Tylko czy mapa nigdy się nie myli?
Jesienny kot
Idzie Mruczek po płocie.
Cały skąpany w złocie.
- Skąd masz słońca promienie? Pyta Jesień, a w jej głosie zazdrości brzmienie.
-Trzeba się wyróżniać w świecie,
Najpiękniejszy, kto? Kot!
Ale to już wiecie!
Kózka
Skakała kózka po złotej łące
Spotkała tam dwa szare zające
Potem fiknęła pod stary mostek
Było tam stado pływających gąsek
Na polanie nieopodal rzeki
Gdzie rosła piękna topola
Pędził sobie czarny jeż
Ale z niego groźny zwierz
Kózka wszystko to widziała
I swej mamie wybeczała.
Leśniak Maria
Klasa III b - Zespół Szkolno Przedszkolny we Frydrychowicach