gdyby ludzie wiedzieli… - Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 w

Transkrypt

gdyby ludzie wiedzieli… - Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 w
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej w Puławach
Praca konkursowa
GDYBY LUDZIE WIEDZIELI…
Po raz kolejny spojrzałam na krajobraz roztaczający się za moim oknem. Znów
uderzyła mnie szarość mojej niewielkiej miejscowości. Ludzi jest tu tak mało, ale i tak każdy
się gdzieś śpieszy. Na zewnątrz pewnie teraz słychać tylko odgłosy silników samochodów
łamiących ograniczenia prędkości, głośne wyzwiska pod adresem kierowców autobusów,
którzy ciągle zatrzymują się na przystanku za wcześnie lub za późno. Tak trudno trafić
w oczekiwania ludzi. Zapewne niejeden obcas zostanie jeszcze dziś złamany na nierównych
chodnikach. Ach, te nieuważne, lecz dążące do idealności kobiety. Gdyby ci ludzie tylko
wiedzieli…
Usiadłam na parapecie, szczelnie owijając się kocem i ciasno oplatając dłonie wokół
kubka z wystygającym kakao. Oparłam głowę o zimną szybę, obserwując jak osiadają na niej
coraz to nowe krople wiosennego deszczu. Moja lewa skroń powoli zaczęła pochłaniać zimno
szkła. Natomiast mój umysł znajdował się teraz kompletnie gdzie indziej. Moje myśli
odpłynęły daleko.
Chwila ciszy.
- Bardzo nam przykro, lecz z powodu twoich licznych wybryków na lekcjach musimy
poinformować cię, iż zostajesz zawieszona w prawach ucznia - usłyszałam swój wyrok
podczas piątkowego spotkania z wicedyrektorką mojego liceum. - Oliwia, jesteś w naszej
szkole niecały rok, a nauczyciele narzekają najczęściej właśnie na ciebie.
- Przykro mi – skwitowałam, rozglądając się po gabinecie.
- Spójrz na mnie – rozkazała - nie możesz tak postępować. Ranisz wiele osób, to nic, że są one
gronem pedagogicznym. Ci ludzie też mają uczucia. Nie są robotami bez serca. Chcą swojego
szczęścia, tak jak każdy na tym świecie. I Oliwia, pomyśl czasem, czy tobie byłoby miło, gdyby
oni odzywali się do ciebie w podobny sposób, bo jak widzisz, nie robią tego. Starają ci się
pokazać swoją mądrość, ale to ich od środka zabija. Czują się źle przez to, jak ich wyzywasz.
Zastanów się nad tym wszystkim. Proszę tylko o to.
Bez słowa wstałam, podniosłam swój plecak i rzucając krótkie „do widzenia” wyszłam
z pomieszczenia.
Wróciłam do domu najszybciej, jak potrafiłam.
1
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej w Puławach
- Cześć kochanie! Jak było w szkole?- od progu powitała mnie mama z szerokim uśmiechem
i ścierką w ręce.
- Beznadziejnie, jak zawsze - wywróciłam oczami i oparłam się o komodę stojącą
w przedpokoju. - Czy tata już wrócił?
- Niestety tak - mama nie spojrzała na mnie, wypowiadając te słowa.
- Zawiesili mnie - wypaliłam, chcąc mieć to jak najszybciej za sobą.
- Słucham?! - usłyszałam wołanie taty z salonu.
Skuliłam się i czekałam na kolejny wyrok tego dnia.
- Zawiesili mnie – powtórzyłam, ciężko przełykając ślinę.
- Jesteś aż taką idiotką?! - ojciec podszedł do mnie i wymierzył mi cios w policzek.
- Przepraszam - wyszeptałam.
- Myślisz, że twoje „przepraszam” coś zmieni? Jesteś nieudacznikiem. Potrafisz się tylko
wyżywać i to jeszcze na starszych od siebie - ojciec po raz kolejny uderzył mnie.
- Chciałabym zauważyć, że od kogoś się tego nauczyłam - wyszeptałam tak, by nikt nie mógł
tego usłyszeć.
Powstrzymując łzy, pobiegłam do swojego pokoju.
Szybko zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Co on sobie myśli? To, że źle postępuję, to
nie tylko moja wina. Nauczyłam się tego w domu. Czasem wina leży nie tylko po mojej
stronie. Powinien zrozumieć, że on też w to wszystko ma wkład. Odkąd pamiętam, za
wszystko, co źle zrobiłam, dostawałam lanie. On powinien czasem ze mną porozmawiać.
Krzykiem i biciem niczego nie załatwi. Zastanawiam się, czy on czasem myśli o tym, dlaczego
jestem, jaka jestem w stosunku do innych. Przez niego! Wierny nauczyciel wykonał swoją
pracę, sprawił, że uczeń stał się jego odzwierciedleniem. Szkoda, że tata widzi tylko, jaka ja
jestem zła, nie widzi swoich wad. Zmiany powinniśmy zacząć od siebie. Dlatego tamtą noc
spędziłam na rozmyślaniach. Postanowiłam się zmienić. Nie być już rozwydrzoną smarkulą,
która potrafi się tylko przeciwstawiać. Zrozumiałam swoje błędy. Dużo osób zmieniło do mnie
podejście, dobrze rozmawiało mi się z nauczycielami, radziłam sobie całkiem nieźle w szkole.
Wywnioskowałam, że to, że jestem niemiła dla pedagogów nie przynosi mi żadnych korzyści,
jedynie same niepotrzebne straty. Wszystko to, co powinno się w nas zmienić, to podejście do
pewnych spraw, ludzi, a szczególnie nauczycieli. Oni chcą naszego dobra, a my powinniśmy
to doceniać. Postanowiłam stać się innym człowiekiem niż mój ojciec. Ja zmieniłam podejście
do nauczycieli, niech teraz on zmieni podejście do mnie. Proszę…
2
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej w Puławach
Przymknęłam oczy i wsłuchałam się w cichą piosenkę deszczu. Kolejne krople
wygrywały nierówny takt znanej tylko sobie melodii. Cofnęłam się w czasie do kolejnego
wydarzenia, jednego z serii „tych najgorszych w życiu”…
Szłam powoli przez ulice swojego osiedla. Nagle zauważyłam w pobliżu znajomych
ze szkoły. Znałam ich tylko z przerw, mieliśmy często lekcje niedaleko siebie. Niektórzy z nich
stali, inni siedzieli na starej obdrapanej ławce.
- Cześć! - zawołał jeden z nich w moją stronę, podnosząc puszkę z piwem.
Zignorowałam ich i szłam dalej.
- Czemu się nie odezwiesz?! - krzyknął drugi.
Powoli pozbierali swoje rzeczy i zaczęli zbliżać się do mnie.
- Kogo tam masz? - zapytał jeden wyrywając mi telefon z ręki, kiedy byli już obok mnie.
- Nie twoja sprawa - zacisnęłam zęby, próbując odebrać mu moją własność.
- Słuchasz tego pedała?! - zaśmiała się jedna z dziewczyn.
- Ojej, jak słodko - skwitowała druga.
- Takich ludzi jak ty powinno się zamykać. Nie dość, że grube, brzydkie i biedne, to jeszcze
słucha takiej muzyki - zarechotała jedna z dziewczyn, a wszyscy jej zawtórowali.
W tamtej chwili pragnęłam tylko wydostać się stamtąd, obojętne czy z komórką, czy bez.
Ruszyłam więc przed siebie, lecz jeden z nich zagrodził mi drogę.
- Hej, gdzie się wybierasz? Dawaj kasę - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Nie mam - szepnęłam wystraszona.
- Wiesz, co to oznacza? Daj po dobroci.
- Naprawdę nie mam - zacisnęłam usta.
Chłopaki zaczęli się śmiać i okładać mnie pięściami. Dziewczyny natomiast wszystko
nagrywały i śmiały się, wytykając mnie sobie palcami.
Do domu wróciłam z rozbitym nosem, podartymi ubraniami i paroma siniakami. Ojciec po
raz kolejny mnie uderzył, bo nie miałam telefonu…
Czasem wina nie leży tylko i wyłącznie po stronie nastolatków. Wiele nawyków
wynoszą z domu. Od małego widzą, jak zachowują się ich bliscy i dorastają, wpajając sobie
wszystkie domowe reguły. W tym przypadku powinni zmienić się rodzice i dawać dzieciom
dobry przykład. Jednak ludzie mają własny rozum i powinni rozumieć, co jest dobre, a co złe.
W moich oczach zebrały się łzy. Po raz kolejny tego dnia spojrzałam za okno.
Krańcem koca wytarłam łzę z mojego policzka. Gdyby ci ludzie tylko wiedzieli...
Klaudia Mita kl. III d
Publiczne Gimnazjum nr 4 w Puławach
3

Podobne dokumenty