Bezpieczna szkoła - Co powinno się zmienić w Twojej szkole

Transkrypt

Bezpieczna szkoła - Co powinno się zmienić w Twojej szkole
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej w Puławach
Praca konkursowa
Bezpieczna szkoła - Co powinno się zmienić w Twojej szkole, rodzinie, otoczeniu, by
poprawić relacje między ludźmi?
Konflikt pokoleń jest zjawiskiem nieuniknionym. Młodzi ludzie buntują się przeciwko
panującemu porządkowi, który ustalili ich rodzice czy dziadkowie, chcą żyć inaczej. Konflikt
rodzi się w momencie, gdy każda ze stron ma własne ideały czy przekonania i nie chce ani
ustąpić stronie drugiej, ani dojść z nią do kompromisu. Czy możemy jednak w ten sposób
usprawiedliwiać panujące obecnie stosunki w relacji dziecko-rodzic czy też uczeń-nauczyciel?
I tym samym zaprzestać dążenia do ich poprawy? Owszem, świat od zawsze był podzielony na
rzeczywistość "starych" i "młodych", jednak tylko od nas zależy, czy postawimy między nimi
łączący je most, czy też nie. Jest to bardzo kosztowna inwestycja, lecz bez wątpienia realna do
zrealizowania. Jestem także nieomal pewna, iż uzyskane w związku z nią w przyszłości zyski,
przewyższą wcześniejsze koszty. Zanim jednak przystąpimy do budowy, warto zwrócić uwagę na
kilka ważnych kwestii
Wznoszenie mostu inicjowane jest z obu brzegów, a budowniczy spotykają się na środku,
gdzie obie części łączone są w jedną, funkcjonalną całość. Nie możemy o złe relacje obwiniać
dorosłych i tym samym oczekiwać, że to z ich strony nastąpi zmiana. Analogicznie, myślenie
dorosłych, że to młodzież powinna zrewolucjonizować swój sposób myślenia i podejście do
życia, jest według mnie wysoce niesprawiedliwe. Sukces możliwy jest dopiero w momencie, gdy
chęci do współpracy wyrażą obie strony i będą one stopniowo wprowadzały pewne zmiany
w swoim życiu.
Do budowy naszego mostu potrzebujemy odpowiedniego gruntu . Musi to być miejsce,
które będzie korzystnie usytuowane i pewne dla mieszkańców obu brzegów. Nie ingerujmy
zanadto w przyrodę i krajobraz, gdyż końcowy efekt może okazać sie sztuczny, a natura, którą na
siłę próbowaliśmy zmienić, w przyszłości w końcu ujawni swoje prawdziwe oblicze.
W odnawianiu naszych relacji nie chodzi bowiem o to, aby kogokolwiek przekonywać do swoich
racji, lecz aby podejmować dialog i dążyć do kompromisów. Warto zauważyć, że zarówno ideały
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej w Puławach
i poglądy "starych" jak i "młodych" nie są złe lub niepoprawne. One po prostu się różnią, co
wynika z faktu, iż kształtowały się w innych rzeczywistościach. Narzucając sobie nawzajem
własne poglądy i żądając określonych zachowań, nigdy nie uda nam się zakończyć budowy.
Połówki mostu, które będzie tworzyła każda ze stron, rozminą się, bowiem budowniczym będzie
przyświecał inny cel, wizje współpracy okażą się sprzeczne.
Co w takim razie ma być materiałem budulcowym? Co zapewni nam obopólne
porozumienie i pozwoli jednocześnie żyć w zgodzie z własnym "ja"? Według mnie fundamentem
jest szacunek i tolerancja. Należy zdać sobie sprawę z tego, że każdy z nas ma prawo do
posiadania swoich racji, których nie powinniśmy oceniać ani próbować modyfikować na swoją
korzyść, lecz raczej je zaakceptować, zrozumieć ich sens, i co za tym idzie, również potrzeby
drugiej strony. Niezwykle cenna okaże się tu zdolność do empatii, gdyż pozwoli ona na
odpowiednią interpretację ludzkich zachowań.
W momencie, gdy między stronami dochodzi do starcia racji, ważne jest, aby utrzymać
nerwy na wodzy. Gdy do głosu dojdą emocje, nic nie uda nam się zdziałać. Jeśli dana sytuacja
wyjątkowo obciąża nas psychicznie i czujemy, że w naszym wewnętrznym kotle wszystko się
gotuje, zawieśmy dyskusję i pozwólmy sobie ochłonąć. W samotności postarajmy się zebrać
myśli i zdystansować do całej sytuacji. W podobny sposób postępujmy, jeśli do inny uczestnik
dyskusji reaguje zanadto emocjonalnie. Pełne złości i agresji narzucanie drugiej stronie swoich
racji nie dość, że nie doprowadzi nas do kompromisu, to może jeszcze bardziej zaburzyć nasze
relacje i zrazić nas do siebie nawzajem. Ważne jest więc podjęcie nauki dobrej komunikacji,
aktywnego słuchania oraz asertywnego wyrażania swoich myśli.
Na przestrzeni wieków w ludziach ukształtowała się potrzeba wolności i indywidualności
jednostki. Według mnie, to właśnie w głównej mierze te zmiany są przyczyną obecnego
porządku świata. Nie ma oczywiście nic złego w tym, że zaczęto szanować prawo do szeroko
rozumianej wolności każdego człowieka, jednak otrzymując je, zapomnieliśmy, że oprócz nas
samych, mają je wszyscy pozostali. Nie jesteśmy najważniejsi, nie mamy prawa naruszać cudzej
prywatności, na którą składa się między innymi subiektywna opinia. Otrzymaliśmy bowiem
szereg wolności i swobód, których często nie potrafimy należycie zinterpretować. Mamy prawo
do tego, by mówić o swoich potrzebach i oczekiwać ich zaspokojenia, jednak bierzmy pod uwagę
fakt, iż inni także maja takie oczekiwania wobec świata. Przebudźmy się więc i wyjrzyjmy poza
czubek własnego nosa. Każdy z nas jest równy, ważny, wartościowy.
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej w Puławach
Sytuacje, w których młodzież wykazuje dużo agresji lub przecina wszelkie nici
porozumienia z dorosłymi wynika, moim zdaniem, także ze swego rodzaju zagubienia.
Współczesny świat podlega bowiem ciągłej rewolucji światopoglądowej. Brak w nim
bezpieczeństwa, stałych autorytetów, określonych wzorców zachowań. Stawia on także inne,
nowe wyzwania, które są obce starszym pokoleniom. Ich rady są więc w tym przypadku często
nieprzydatne. Dorosłym brakuje natomiast zdolności do wyjścia poza ograniczenia własnego
umysłu. Problemy nastolatków są dla nich niezrozumiałe, a czasem nawet błahe, więc je ignorują
lub nie podchodzą do nich z należytą powaga, co z kolei wpływa na stopniowe burzenie mostu
porozumienia, gdyż dla młodych ludzi bardzo ważne jest, aby traktować e jak osoby
odpowiedzialne i rozumne. Czasem nie ma nawet potrzeby dawać żadnych rad, ocen, opinii.
Wystarczy słuchać.
Na czym natomiast powinna polegać rola młodych ludzi w tej budowie? Sądzę, że wielce
pomocny okaże się powrót do obyczajów naszych dziadków. Wiem, że osoby w moim wieku
zwykle czują ogromną potrzebę odcięcia się od nich, uważa je za przestarzałe i nieaktualne, co
wynika z chęci tworzenia nowej rzeczywistości na własny sposób, jednak warto nieco poskromić
w sobie te zapędy. Niezwykle cenię sobie w ludziach kindersztubę rodem ze starych filmów
i sądzę, że gdyby każdy z nas podjął się jej nauki, wyszłoby to tylko na dobre. Nie mówię tu
oczywiście o całkowitym odwzorowaniu rzeczywistości sprzed kilkudziesięciu lat, gdyż postęp
jest konieczny. Każde pokolenie zaprowadza w świecie nowy ład i porządek, jednak warto uczyć
się historii naszych przodków, wyciągać z niej to, co wartościowe i wdrażać we własne życie.
Szacunek to swoista cegiełka, która może urzeczywistnić wizję stosunków między
dorosłymi a dziećmi i młodzieżą, opartą na wzajemnym zrozumieniu i kompromisie. Zanim
jednak posiądziemy tę wspaniałą cechę, niezbędny jest jeszcze jeden zabieg - wyjście poza
własne ego. To ono bowiem podpowiada nam, że to MY jesteśmy najważniejsi, że tylko NASZE
racje się liczą, więc mamy prawo narzucać je innym ludziom. Często to młodzież oskarżana jest
o brak ogłady i pokory. Sądzę jednak, że dorosłym także często brakuje tej cechy. Jako osoby
z większym bagażem doświadczeń i bogatszą mądrością życiową sądzą, że mają prawo do
narzucania młodym ludziom swoich wizji i poglądów. Trudno jest im pogodzić się z faktem, iż
młode pokolenia zaczyna nieco modyfikować lub nawet burzyć niektóre elementy świata, który
oni zbudowali za swojej młodości, zapominając jednocześnie o tym, że niegdyś sami tworzyli na
gruzach i zgliszczach świata swoich rodziców i dziadków.
Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej w Puławach
Błędne jest jednak myślenie, że w takim wypadku, w nowym świecie nie ma miejsca dla
starszego pokolenia. Szczerze doceniam bowiem ich doświadczenie i mądrość. Sądzę, że ich rady
i nauki mogą okazać się wysoce wartościowe, jednak muszą nimi pozostać, a nie przeradzać się
w rozkaz i zmuszanie do postępowania w taki sposób, jaki oni uważają za słuszny. Ich rola jest
więc niezwykle trudna. Powinni oni bowiem kształtować umysły młodych ludzi, zostawiając
jednocześnie nietkniętym wymiar, w którym będą mogli pozostać wolni. Zarówno "młodzi" jaki
i "starzy" to wspaniali inżynierowie. Nie da się jednak ukryć, iż jedni z nich mogą poszczycić sie
dłuższym stażem. Powinni oni więc przekazać posiadana wiedzę "młodym", którzy dodając do
niej nowe, świeży pomysły, będą zdolni do tworzenia trwalszych i potężniejszych mostów.
Choć w swojej pracy skupiłam się na relacjach między dorosłymi a młodzieżą, w gruncie
rzeczy, przedstawione przeze mnie schematy zachowań, tyczą się w pewnym stopniu każdego
rodzaju relacji międzyludzkich. Dialog z kolegą, przyjacielem czy sympatią także powinien
opierać się na zasadzie wzajemnego szacunku. Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy powiązani
z otaczającymi nas ludźmi siecią skomplikowanych zależności, a gdy podłączymy do niej
subiektywne wrażenia, odczucia i potrzeby, tworzy się z tego prawdziwy tor przeszkód.
Pokonanie go nie obędzie się bez potknięć, jednak wierzę, że przy odrobinie dobrej woli, uda
nam się wspólnie stworzyć sprawnie funkcjonujące społeczeństwo. Nie mówię tu o relacjach
idealnych, bez żadnych napięć, konfliktów, gdyż rzeczywiście byłaby to utopia, lecz raczej
o zmianie w podejściu do życia, sposobie myślenia i postrzegania drugiego człowieka. Zróbmy
więc pierwszy krok i rozejrzyjmy się wokół siebie. Dostrzeżmy ludzi, z którymi żyjemy na co
dzień i uświadommy sobie, że tak samo jak my, pragną oni być szanowani, wolni i spełnieni.
Często podświadomie oczekujemy, że to od nich wyjdzie inicjatywa, że to oni powinni się
poświęcić dla poprawy naszych relacji. Myśląc w ten sposób na zawsze pozostaniemy
w martwym punkcie. Jeśli chcemy zmieniać innych, zacznijmy od siebie.
Natalia Tarłowska kl. 1LC