Węgorz z serem - Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa
Transkrypt
Węgorz z serem - Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa
STUDIUM PRZYPADKU Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera Węgorz z serem dr inż. Andrzej Ścibich Holenderskie miejscowości Edam i Volendam, położone na północ od Amsterdamu, tworzą razem jedną gminę. Urocze miasteczko Edam kojarzy się z serem o tej samej nazwie. Edam to ser o bladożółtym kolorze otoczony czerwoną parafiną, który jest sprzedawany jako kilku kilowe, czerwone kule. Założona w XII wieku miejscowość Edam, prawa miejskie nabyła dwa wieku później, a rozwinęła się dzięki utworzeniu portu, który następnie przekształcił się w miasteczko Volendam. To właśnie z tego portu ser Edam był eksportowany do innych części Holandii i za granicę. Obecnie w mieście Edam nie ma już zakładów produkujących ser, a także innych zakładów przemysłowych. Jest on raczej sennym i spokojnym miasteczkiem nastawionym na obsługę turystów. W lipcu i sierpniu w Edamie regularnie organizowane są targi serów, które przyciągają ogromne rzesze turystów, między innymi dzięki autentycznym strojom ludowym, regionalnym zwyczajom handlowym i paradom bryczek. Zgodnie z tradycją targi odbywają się na rynku miejskim. Volendam słynie natomiast z wyjątkowej atmosfery, starego miasta rybackiego. W dalszym ciągu w mieście można zobaczyć działające stare łodzie rybackie, a nawet mieszkańców noszących tradycyjne stroje, w tym panie z charakterystycznymi czepkami. Turyści chętnie odwiedzają Volendam, aby spróbować wyśmienicie przyrządzonych, wędzonych węgorzy, makreli i śledzi. Okolice miasta i samą miejscowość chętnie uwieczniali na płótnach znani malarze – Renoir i Picasso. Zarówno rynek miejski w Edamie, jak i Volendamie, wymagały przeprowadzenia prac renowacyjnych. Władze gminy zadecydowały, że najlepiej będzie przeprowadzić remont w tym samym czasie, aby uzyskać większe zniżki na zakup koniecznych materiałów budowlanych, ze względu większą ilość zamawianych towarów. Ponieważ gminy nie było stać na pokrycie całego kosztu renowacji, w związku z restrykcyjnymi wymaganiami dotyczącymi prowadzenia prac na terenie nadzorowanym przez konserwatora zabytków, podjęto starania o uzyskanie dofinansowania z budżetu państwa oraz funduszy europejskich. Gmina pozyskała dotację z Unii Europejskiej, ale Instytucja Pośrednicząca postawiła dodatkowy wymóg przeprowadzenia badań archeologicznych na terenie obu placów. Edam i Volendam uzyskały na ten cel specjalne środki. Jednak znacząco wydłużyło to czas trwania projektu. Po podpisaniu wszystkich wymaganych dokumentów związanych z uzyskaniem dofinansowania na planowane prace renowacyjne, władze gminy rozpoczęły niezwłocznie poszukiwania podwykonawców. Dopiero po podpisaniu umów z firmą zajmującą się prowadzeniem prac archeologicznych, przedsiębiorstwem remontowo-budowlanym oraz biurem projektowym, radni zaczęli się zastanawiać, co zrobić z targami odbywającymi się tradycyjnie na rynkach (w Edamie serów, a Volendamie ryb). Harmonogram zaplanowanych prac wymagał bowiem zamknięcia obu placów w szczycie sezonu turystycznego. Pomysłów było wiele, żaden natomiast nie spotkał się z ogólną aprobatą radnych. Część osób proponowała stworzenie w obu miasteczkach dwóch osobnych, zastępczych targowisk. Wielu jednak nie podobał się ten pomysł ze względu na gęstą zabudowę gminy i ograniczone możliwości przestrzenne. Pojawiły się nawet głosy, aby w tym roku wyjątkowo zrezygnować z targów. Szybko jednak zostały one zagłuszone – targi to źródło dochodu dla wielu rodzin w gminie. Jednym z ważnych problemów z organizacją zastępczego placu była kwestia transportu, tak aby sprzedawane towary mogły dotrzeć bez problemu na miejsce i pozostawały świeże. Ostatecznie władze gminy zadecydowały, że powstanie tymczasowy targ, jeden dla obu miasteczek, w pobliżu stadionu miejskiego w Volendamie, blisko granicy z Edamem. Miesiąc przed rozpoczęciem pierwszych prac firmy archeologicznej władze miasta ogłosiły informację o lokalizacji tymczasowego targu dla obu miasteczek na czas prowadzenia prac renowacyjnych. Zostały rozdane ulotki informacyjne, a wszyscy przedsiębiorcy posiadający pozwolenie na sprzedaż swoich produktów na targach otrzymali pocztą oficjalne powiadomienie. W gminie zawrzało. Mieszkańcy Edamu byli zbulwersowani, że ich wykwintne sery mają być prezentowane turystom na tym samym targu, co te śmierdzące wyroby z Volendamu. W dodatku nie potrafili zrozumieć, dlaczego zastępczy plac ma znajdować się na terenie drugiego miasteczka, a nie u nich. Natomiast mieszkańcom Volendamu nie podobało się, że w ich miejscowości nagle będzie odbywać się targ z serami, chociaż oni są znani na świecie jako miasto węgorza. Decyzja władz gminy wzbudziła niezadowolenie u wszystkich przedsiębiorców, restauratorów i sprzedawców posiadających swoje siedziby przy obu rynkach – w szczycie sezonu gmina chce ich pozbawić dochodów! Również mieszkańcy dzielnicy, gdzie miał znajdować się nowy plan, byli rozgoryczeni. Nie chcieli hałasów, bałaganu i tabunów turystów koło swoich domów. W gminie zawiązały się cztery grupy protestacyjne: mieszkańców okolic nowego targowiska, porozumienie restauratorów, hotelarzy i sklepikarzy, związek sprzedawców serów oraz związek sprzedawców ryb. Wszystkie grupy zaczęły zasypywać gminę listami z zażaleniami dotyczącymi podjętej decyzji oraz groźbami rozpoczęcia protestów. Pierwsi do aktywnych działań przystąpili restauratorzy, hotelarze i sklepikarze – każdy rozwiesił na swoim budynku baner z wyrazami protestu, ponadto zaczęli rozdawać ulotki swoim klientom wymierzone przeciw decyzji gminy. Sprawa szybko trafiła do mediów, także ogólnokrajowych. Zorganizowano nadzwyczajne posiedzenie rady gminy. Władze obawiały się bowiem, że w efekcie protestów rozpoczęcie prac przesunie się w czasie i powstaną opóźnienia w harmonogramie. Ponadto obawiano się wstrzymania dotacji z funduszy europejskich w związku z brakiem zgody społecznej na planowane przedsięwzięcie i negatywnego odbioru gminy przez turystów. Na spotkaniu nie podjęto jednak żadnych konstruktywnych decyzji. Patowa sytuacja w gminie trwała. Sprzedawcy serów i ryb rozpoczęli bojkot nowego placu targowego, każdy wystawiał swoje towary na ulicach prowadzących do rynku w danej miejscowości, nie zważając na upomnienia ze strony policjantów. W związku z tym, że restauratorzy i sklepikarze odmawiali usunięcia z rynku swoich ogródków, straganów itp. rozpoczęcie prac przez ciężki sprzęt zostało wstrzymane.