57 - przy Tramwajach Warszawskich
Transkrypt
57 - przy Tramwajach Warszawskich
Przecinak numer 57 Sierpień 2008 FAJERWERKI FINANSOWE Słuszne okazały się nasze wątpliwości dotyczące rzekomo załatwionych podwyżek płac, o jakich pisał Wiwo w Rozdrożach. Dnia 31 lipca br. podczas spotkania Związków Zawodowych z Zarządem Spółki i Radą Nadzorczą otrzymaliśmy pismo informujące, że Zarząd planuje kompleksowe podejście zarówno do polityki zatrudnienia jak też systemu wynagradzania. Dlatego też przedstawia, jako propozycję wzrostu wynagrodzeń w bieżącym roku, zwiększenie Funduszu motywacyjnego o 290 zł na etat od września 2008 r., z zastrzeżeniem, iż dotyczyć to będzie tylko bieżącego roku. Kwestie związane z 2009 r. będą omawiane w przyszłym roku, po opracowaniu przez Zarząd strategii personalnej. Zarząd pismo to uzupełnił wyjaśnieniem, że w umowie wieloletniej, która jest parafowana przez Spółkę i ZTM nie przewidziano podwyżek płac. Podczas spotkania miała miejsce burzliwa dyskusja, która zakończyła się niczym. Nie będę się wypowiadać na temat stanowiska innych związków, myślę, że zrobią to same za siebie. WZZ „Sierpień’80” zdecydowanie sprzeciwia się takiemu podejściu do wynagrodzeń pracowników. Najpierw zawyża się średnie wynagrodzenia w Spółce poprzez nagminne zatrudnianie motorniczych w godzinach nadliczbowych. Następnie tym pracownikom odmawia się wzrostu wynagrodzenia, poprzez wprowadzanie coraz większych pieniędzy do funduszu premii motywacyjnej. Wystarczy raport instruktora, że motorniczy przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle i premię diabli wzięli. A że tego skrzyżowania nie można przejechać w inny sposób z winy konkretnych osób, tego nikt nie bierze pod uwagę. Ci odpowiedzialni śmieją się wszystkim w nos, bo im nikt premii nie zabierze. Mało tego otrzymują nawet dodatkowe nagrody. Ponadto Zarząd Spółki powtarza jak mantrę – Pracownicy chodzą na zwolnienia, a przecież to są dodatkowe koszty dla Spółki. Jednak z ostatnich analiz wynika, że w porównaniu z poprzednim rokiem absencja chorobowa w Spółce w I półroczu zmalała o 1, 3 godziny na etat. W Spółce zatrudnionych jest 3300 osób ( w przeliczeniu na etaty). Bez trudu można policzyć, ile zaoszczędzonych to godzin i pieniędzy w stosunku do ubiegłego roku. Gdzie są te pieniądze? Może zostały przeznaczone na wzrost wynagrodzenia dla awansowanych ostatnio pracowników? Dochodzą do nas informacje, że niektórzy pracownicy otrzymują podwyżki i to wcale nie małe. No cóż widocznie Zarząd uważa, że zwykły robotnik jak zawsze ma się cieszyć już tylko z samego posiadania pracy. Nasz Związek jest zdania, że najwyższy czas, aby Zarząd TW przestał robić łaskę pracownikom. Wraz ze wzrostem inflacji a także wzrostem średnich płac w sektorze przedsiębiorstw, pracownicy TW powinni mieć zagwarantowany wzrost swoich wynagrodzeń. Nie powinno się to odbywać poprzez wzrost ilości przepracowanych nadgodzin, lecz uczciwie, poprzez podniesienie płacy podstawowej, która jest zawsze gwarantowana. Tak jak Zarząd ma zabezpieczony wzrost własnego wynagrodzenia zagwarantowanego tzw. Ustawą kominową, tak też i my oczekujemy gwarancji ze strony Zarządu. Tramwaje Warszawskie za okres I półrocza mają zaoszczędzone około 13 mln. zł netto., na wzrost wynagrodzenia ma być przeznaczone 4 mln. zł. WZZ „Sierpień 80” uważa, że to stanowczo za mało. Krystyna Goszczyńska ZMIANA W REGULAMINIE PRACY Organizacje Związkowe działające w Tramwajach Warszawskich wyraziły zgodę na podwyższenie limitu godzin nadliczbowych ze 150 do 260 w 2008 r., pod warunkiem, że motorniczemu wykonywującemu pracę w dniu wolnym, przysługuje dodatek w wysokości 100% wysokości wynagrodzenia zasadniczego za każdą godzinę pracy. Wyklucza się możliwość zaproponowania motorniczemu zmiany rozkładu czasu pracy w pozycji grafikowej lub oddania mu innego dnia w innym terminie, chyba, że jest to 6 dzień w tygodniu, lub jest na wniosek pracownika. Mówiąc inaczej kierownik nie może zmusić pracownika do odbioru godzin nadliczbowych, należy mu się dodatkowa zapłata za wszystkie godziny 100%. Motorniczemu, który w roku 2008 przekroczy 180 godzin nadliczbowych przysługuje dodatek w wysokości 100% wynagrodzenia zasadniczego za każdą godzinę pracy ponad liczbę 180 godzin nadliczbowych. Dotyczy to także godzin dobowych opłacanych obecnie dodatkiem 50 %. Pracownicy, którzy już przekroczyli 180 godzin nadliczbowym mogą spodziewać się wyrównania wynagrodzenia. Zmiany te mają moc obowiązującą od 1 stycznia 2008r. Fakt stwierdzenia przez Sąd Pracy dyskryminacji w stosunku do pracownika dał nam podstawę do wysłania pisma do Zarządu Spółki. Domagaliśmy się informacji, kto ponosi odpowiedzialność za stosowanie praktyk, które są niezgodne z Kodeksem Pracy, oraz Regulaminem Pracy i skutkują startami dla TW. Zarząd, jako pracodawca wziął odpowiedzialność na siebie. Jednocześnie zobowiązał się, że Biuro Zarządzania Zasobami Ludzkimi opracuje nową, szczegółową procedurę rekrutacji i ww. procedury będą zapewniać: -Korzystanie z gotowych formularzy podań i kwestionariuszy. -Publikację ogłoszeń o wolnym stanowisku zgodnie z założona polityką. -Ściśle określony obieg dokumentów i rejestrację złożonych wniosków. -Uzyskiwanie o każdym kandydacie informacji znaczących dla wyboru osoby na dane stanowisko. -Równe możliwości wykazania się kandydatów swoimi umiejętnościami i wiedzą (testy). -Dostęp każdemu kandydatowi do informacji o stawianych wymogach, przebiegu i wynikach postępowania w oparciu o nowe rozwiązanie informatyczne. -Ocenę na ustalonych wcześniej kryteriach odpowiadających wymogom dla danego stanowiska. Jednocześnie Zarząd podkreśla, że wszystkie powyższe działania pracodawcy skierowane na zatrudnienie pracowników i traktowanie ich w określony sposób mają na celu zapewnienie, aby jego intencje, oraz stosowane środki i metody były jawne, jasno określone jak też udokumentowane. Mamy nadzieję, że fakt dyskryminacji naszego kolegi będzie ostatnim takim przypadkiem i, że żaden odpowiedzialny za właściwą rekrutację pracownik nie będzie się tłumaczył, że źle zrozumiał ogłoszenie rekrutacyjne w wyniku, czego, podanie nie trafiło do komisji rekrutacyjnej. A swoja drogą dziwię się, że właściwe zrozumienie treści tego ogłoszenia stanowiło problem dla osoby zatrudnionej na odpowiedzialnym stanowisku. Czy Zarząd tego nie widzi? Krystyna Goszczyńska MISTRZOWIE WPROWADZANIA CHAOSU Dziś już mało, który z mieszkańców miasta wie, jaką trasą pojedzie w poniedziałek tramwaj który wozi ich zwyczajowo do pracy a jaką we wtorek. Piekło uparło się na pasażerów, nie dość im cierpień z powodu duchoty i żaru lejącego się z nieba to jeszcze na pozmienianych trasach doprowadza ludzi do obłędu wywieszając w tramwajach tablice boczne, z pełną premedytacją wywożąc ludzi na manowce. Najczęściej taką sytuację możemy zastać na liniach żoliborskich; 16- 18- 22- 2- 33- 35 -24. Wyobraźmy sobie, że pasażer, który opłacił bilet wsiadając do tramwaju linii 33 na ulicy Broniewskiego, czyta, wewnątrz, iż trasa tramwaju prowadzi w kierunku Centrum. Już obliczają, ile to przystanków do Dworca Centralnego pozostało, aż tu nagle przy ulicy Stawki motorniczy ogłasza koniec trasy. Oczywiście dochodzi do awantury. Ponieważ żółtych zjazdowych tablic z właściwym opisem faktycznej trasy zajezdnia nie posiada, pewien motorniczy, aby nie wprowadzać ludzi w błąd a tym samym uniknąć awantur, zaczął zdejmować białe boczne tablice z widniejącą nieprawdziwą mapą trasy. Nie widząc tablic wewnętrznych ludzie pytali po wejściu do wagonu o trasę i unikano tym samym scysji. Spodziewał się biedaczysko pochwały, większej premii, słów uznania, a może i odznaczenia medalem w Zarządzie. Przełożeni jednak potępili działania motorniczego wyjaśniając, że biała tablica musi być i koniec kropka. Biedaczysko nie mógł zrozumieć, dlaczego robi źle? Odpowiedź z ust Pana Kierownika była ostateczna, – bo ZTM... Podwładny jednak musi wykonywać polecenia koniec kropka. Jednak ten wciąż nie mógł się pogodzić z tym, że jakiś ZTM nastraszył jego przełożonych. Następnego dnia wziął ze sobą kolegę i pojechali do siedziby ZTM przy Senatorskiej. Dyrektora nie ma poinformowała -przemiła sekretarka. No a może ktoś, kto jest kompetentny w temacie – pytamy? Najlepiej jedźcie panowie do naszego biura na ulicę Dzielną. Tutaj przyjął nas Pan Kierownik odpowiedzialny za przewozy. Gabinet na parterze, sympatyczna atmosfera. CZY ZDEJMOWANIE BIAŁYCH TABLIC W PRZYPADKU zjazdu na R4 LINII 33 JEST ZASADNE? Tak oczywiście!!! Odpowiada zdecydowanie pracownik ZTM, nie należy umieszczać błędnej informacji!!! Ponadto Pan Kierownik wyjaśnił, że absolutnie nie będą nakładane kary na Zakład R-4, bo to przecież kurs zjazdowy, a jeżeli kontroler nawet napisze raport o braku oznakowania, czyli tych białych tablic bocznych to widocznie nie zauważył, że tramwaj jedzie do zajezdni, ot zwyczajna pomyłka. Do wiadomości kierowników zakładów przytaczam za Kierownikiem ZTM, że to Zakład, czyli zajezdnia powinna wystąpić z zamówieniem, jeżeli tych tablic brakuje. f-kl RATUSZOWA ZAMRUGA DWUKIERUNKOWO Ziści się wreszcie nasze marzenie poparte tonami wniosków złożonymi do różnych instytucji o odpowiednie bezpieczne oznakowanie świetlne skrzyżowania Ratuszowa /Jagiellońska. Wysięgnik sygnalizacji świetlnej został dodatkowo zaopatrzony w wydzielone światło do skrętu na pętlę ZOO. W czasie, kiedy piszę te słowa sygnalizator jest zasłonięty folią. Pechowo drugi działający sygnalizator zaopatrzony w kierunkową strzałkę zezwala na wjazd na skrzyżowanie wyłącznie tramwajom skręcającym w kierunku Ronda Starzyńskiego. Jak zatem skręcić ma tramwaj na pętlę...? Przez zastosowanie starej zasady najpierw robimy później myślimy, tramwaj ten musi skręcać nie posiadając światła zezwalającego na wjazd na skrzyżowanie. Służby miejskie powinny zdawać sobie sprawę, że wywieszenie na jedynym sprawnym sygnalizatorze strzałki kierunku w sytuacji, gdy ma on służyć dla dwóch kierunków ruchu jest, co najmniej nieodpowiedzialne. Na szczęście od 1 sierpnia zamknięto Ratuszową, co rozwiązało problem. Podobna sytuacja wystąpiła w ostatni lipcowy weekend na skrzyżowaniu przy kinie „Femina” dla tramwajów skręcających w lewo, które wjeżdżały w skrzyżowanie na sygnał sygnalizatora opatrzonego informacją, że służy dla składów jadących na wprost. redakcja WSPOMNIENIA Z LENIENIA SIĘ... Był piękny lipcowy dzień, kwiaty pachniały zupełnie inaczej niż wyziewy z brudnej klimy a tramwaje wesoło śmigały po torowiskach zarzyganych w czasie sobotnich imprez. Ten wspaniały i sielankowy krajobraz zepsuty został przez bolid porucznika B., dumnego pracownika naszych stołecznych stróżów prawa. Nie było w tym incydencie żadnej winy pana porucznika. To jego auto samo wykazało się iście jadowitą złośliwością i nadsterownością, zatrzymując się zbyt blisko torowiska tramwajowego. Pan porucznik, uznając, iż za zbytni dobrobyt należy się bandzie motorniczych jakaś kara, udał się do sklepu po soczek, aby zaspokoić pragnienie, które dziwnym trafem zaatakowało go po sobotnim wieczorze spędzonym z przyjaciółmi z pracy. W czasie, gdy ten był w drodze do warzywniaka, zatrzymanie sięgnęło 10 składów i ciągle rosło. Spragnieni krwi pracownicy transportu publicznego zaczęli wymyślać coraz to nowsze sposoby na usunięcie intruza. Wymusiło to interwencję kolegów porucznika, których celem było ochronienie bolidu przez zakusami tego szemranego towarzystwa. Nie przyznawali się wprawdzie do bezpośrednich związków z porucznikiem, ich opieszałe działanie wskazywało jednak na to, że z okazji święta organów ścigania, nie mają zamiaru ładować mandatu własnemu koledze. Ten, jak się okazało, zostawił w aucie służbową czapeczkę. Znudzeni motorowi imali się różnych zajęć. Jedni zamawiali pizzę, inni poszli na kebab, jeszcze inni uczyli się grać w szachy, lub trenowali staro mowę łacińską. Wszyscy czekali na łaskawy powrót porucznika. Historia ta zakończyła się szczęśliwym powrotem porucznika, który właśnie powrócił ze sklepu 24h, z dwoma soczkami z kapusty w siatce. Porucznik skwitował sprawę prosto i z uśmiechem: "No przecież nic się nie stało!". I tak, po 55 minutach wszyscy mogli ruszyć znowu w stronę zachodzącego słońca. Morał z całej tej historii jest prosty - Na złodzieju czapka gore, policyjna nawet pozostawiona w samochodzie to immunitet. inter(nau)ta ______________________________________________ Źli ludzie już zaczęli rozkręcanie płotków wygrodzenia przy parku Saskim, aby uzyskać dostęp do dzikiego przejścia ku ulicy Ptasiej. Fotoreporter f-kl utrafił takiego osobnika swoim obiektywem. Po naszym telefonie do CR w piątek płotek został naprawiony jeszcze tego samego dnia. TEMPERATURY ŁAGODZĄ WYMOGI Interweniowaliśmy już trzeci rok z rzędu w Zarządzie Spółki o przypomnienie Centrali Ruchu, że podczas upalnych dni gdzie prognozowana temperatura oscyluje w granicach 30 st. C., nie ma obowiązku jazdy w umundurowaniu. Prezes łagodząc restrykcje mundurowe liczy na rozsądek motorniczych w doborze stroju. Dlatego zakazane są krótkie spodenki, hawajskie koszule i podkoszulki. Ubierajmy się, więc w ubrania zbliżone kolorystycznie do mundurów, lecz o większej przewiewności materiału. Żałujemy, iż CR sama nie pamiętała o tym poleceniu narażając motorniczych na niepotrzebny stres. redakcja www.miastofeniksa.pl Choć „Przecinak” jest biuletynem związkowym, wydawany jest w mieście Warszawie i ciężko nie wspomnieć w tym sierpniowym czasie o roku 1944. Odnalazłem bardzo ciekawą stronę dotyczącą tamtych wydarzeń, która łączy jednocześnie miasto wojny i czasy obecne w fotografiach. Warto zobaczyć te zdjęcia, gdyż poprzez nie możemy spojrzeć zupełnie inaczej na miejsca, które mijamy każdego dnia obojętnie. Ekspozycja będzie czynna przez całą dobę w dniach 1 - 31 sierpnia. Mieści się przy Krakowskim Przedmieściu 64 skrzyżowanie z Miodową. fc HUMOR W akwarium pływają dwie rybki. Obie są bardzo ruchliwe, kłócą się o coś zawzięcie. W pewnym momencie jedna smutna odpływa w kąt i długo tam rozmyśla. Nagle ożywiona podpływa do drugiej i z triumfem w głosie mówi: - No dobra, to przypuśćmy, że Boga nie ma.. To, kto w takim razie zmienia wodę w akwarium..?! Czemu heavymetalowcy grają tak szybko? - ? - Bo gdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy! Dwie zakonnice jadą samochodem. Zabrakło im benzyny. Jedna z sióstr postanowiła iść na stację benzynową i wzięła ze sobą jedyne naczynie, jakie było dostępne - nocnik. Wróciła i z tego nocnika wlewa benzynę do baku. Obok samochodem przejeżdżają dwaj księża. Jeden mówi do drugiego: - Siła ich wiary rzuca mnie na kolana... Betlejem. Maria siedzi z dzieciątkiem na rękach. Wchodzą Trzej Królowie. Ostatni, wchodząc, rąbnął czołem w powałę drzwi.- O Jezus..! - jęknął. - Widzisz! - mówi Maria do Józefa skubiącego nerwowo wąsa w kącie - mówiłam ci, że Jezus to ładne imię, a ty ciągle Bonifacy i Bonifacy! Tylko eksplozja dobra może odmienić świat - zaapelował papież Benedykt XVI. - Eksplozja? Dobra! - Odpowiedzieli islamiści. Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem: - Adamie, kochasz mnie? - A kogo mam kochać? Jeśli ktoś będzie was krytykował za nadmierne spożywanie alkoholu, to powiedzcie, że wywołujecie stany mistyczne! Że macie takie skłonności, po prostu. KOMENTARZE SPORTOWE ”Ronaldo, zwolnił akcje, rozejrzał się, poszukał wzrokiem Ronaldo i podał do Dungi” ”Na trybunach nie ma żony Michała Bąkiewicza. Może dlatego, że nie jest żonaty.” ”Włodek Smolarek krąży jak elektron koło jądra Zbyszka Bońka.” ”Czarnoskóry Tetteh był najjaśniejszą postacią tego meczu.” ”Nie mam obrazu na monitorze, nie wiem, czy mój głos dociera do państwa i jeszcze na dodatek mam przed nosem brudną szybę.” ”Nasz narciarz wypadł dobrze, ale wcześnie - już na pierwszych bramkach.” ”Jeśli Tyson podniesie się po tym ciosie, to będzie największy cud od zmartwychwstania Łazarza.” Numer zamknięty 06-08-2008