przejmujesz się stresem. Nigdy nie byłem zdenerwowany na bo
Transkrypt
przejmujesz się stresem. Nigdy nie byłem zdenerwowany na bo
BE-KA-MU przejmujesz się stresem. Nigdy nie byłem zdenerwowany na boisku, po prostu wychodziłem na murawę i grałem. Umiałem sobie poradzić z presją. Kiedy czymś we mnie rzucano, potrafiłem odkopać to na bok. Kiedyś Alex Ferguson powiedział, że jeśli potrafisz obrócić się do osoby obok ciebie i czuć się szczęśliwy, że ona tam jest, to wszystko będzie dobrze. Czuję, że jestem w stanie zrobić wszystko. Potrafię osiągnąć niemożliwe z każdym z tych zawodników na boisku. Mając tak utalentowany zespół, po prostu musimy wyjść na murawę i grać. Oczekiwania są wysokie, ale tak powinno być”. Do Tokio przylecieli nawet rodzice Davida, aby życzyć mu szczęścia. „To wspaniałe – wyznał Ted. – Nie możemy się doczekać, kiedy rozpoczną się zmagania. Wszystko, co mogę powiedzieć, to że życzę Anglii powodzenia i mam nadzieję, że mój syn zagra dobrze”. Również Victoria starała się, jak mogła, aby okazać swoje wsparcie z drugiej strony świata, przyznając, że dzwoni do swojego męża po dziesięć razy dziennie. Niestety, mecz przeciwko Szwecji przekształcił się w kopaninę w strugach deszczu, ostatecznie kończąc się remisem 1:1. David był jednak nastawiony bardzo optymistycznie. „Będziemy grali przeciwko jednej z najlepszych drużyn na świecie, więc musimy wierzyć w siebie nawzajem – przyznał tuż przed spotkaniem z Argentyną. – Po niedzielnym spotkaniu wiara nieco podupadła, ale musimy się z tego podnieść. Nasze oczekiwania, zarówno jako zespołu, jak i każdego z piłkarzy, są wysokie. Postawiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko, więc nie możemy pozwolić, aby spadła przy skoku, gdyż wtedy wszyscy będziemy rozczarowani”. Zatrzymując się tylko na chwilę, aby kupić Victorii kimono, Becks wyprowadził reprezentację Anglii na mecz z Argentyną. Tym razem było to bardzo osobiste spotkanie. Cztery lata temu drużyna ta uczyniła z Davida wroga publicznego numer 203 David Beckham. Piłkarz. Celebryta. Legenda jeden: teraz przyszła pora na zemstę, którą otrzymał bardzo szybko. W czterdziestej czwartej minucie meczu Synowie Albionu wywalczyli rzut karny, a do jego wykonania podszedł Beckham. Kiedy przygotowywał się do strzału, Argentyńczycy robili wszystko, aby go zdekoncentrować – Pablo Cavallero, bramkarz rywali, pokrzykiwał, gdzie David ma ustawić piłkę, podczas gdy jego bête noire* – Diego Simeone – podszedł podać mu rękę i stroił groźne miny. Becks nic sobie jednak z tego nie robił, kompletnie ignorując tanie zagrywki przeciwnika, posyłając piłkę do siatki i wyprowadzając Anglię na prowadzenie 1:0, które wystarczyło do ostatecznego pokonania rywala. W momencie, kiedy David zdobył gola, stadion Sapporo oszalał. Tak samo jak puby i bary w Wielkiej Brytanii – już wcześniej ulice na czas trwania meczu dosłownie opustoszały, a wszyscy gromadzili się przed telewizorami. Beckham wreszcie odkupił swoje winy, co więcej, w tamtej chwili był najwspanialszym żyjącym Anglikiem. „Smakuje to zdecydowanie lepiej niż cztery lata temu i jest po prostu niewiarygodne – wyznał przeszczęśliwy Becks tuż po spotkaniu. – Minęły cztery lata, naprawdę długie cztery lata. Teraz temat jest wreszcie zamknięty. To było bardzo trudne zadanie, ponieważ zachowanie bramkarza wskazywało na to, że rzuci się w zupełnie inną stronę, a dodatkowo przed strzałem podszedł do mnie Simeone, aby uścisnąć mi rękę. Na szczęście wszystko poszło dobrze, zresztą ciężko na to pracowaliśmy. Cały zespół był wspaniały przez pełne dziewięćdziesiąt dwie minuty”. Drużyna zorganizowała w nocy imprezę w hotelu, lecz mając na uwadze kolejne spotkania, nikt nie pił za dużo, a niektórzy ograniczyli się tylko do sączenia soku pomarańczowego. Nastroje jednak były tak wyśmienite, że koledzy z drużyny zaczęli * Bête noire (fr.), osoba przez kogoś najbardziej nielubiana. 204