„Stalowe Szczury” – opowieść o I wojnie

Transkrypt

„Stalowe Szczury” – opowieść o I wojnie
„Stalowe Szczury” – opowieść o I wojnie
2015-02-14
Większość wydarzeń opisanych w książce naprawdę miała miejsce. Nawet tych pozornie
najbardziej niewiarygodnych. Samolot startujący spod sterowca? To się wydarzyło w 1917 roku. A
kojarzy się jedynie z Gwiezdnymi Wojnami – Michał Gołkowski, pisarz i historyk wojskowości
opowiada o swojej książce i I wojnie światowej.
W „Stalowych szczurach” nie tworzysz alternatywnej geopolitycznej wizji świata po I wojnie
światowej. Skupiasz się na historii poszczególnych bohaterów i ich życiu w okopach. Czy dlatego,
że Polacy o historii I wojny światowej wiedzą bardzo niewiele?
Michał Gołkowski: Kiedy rzucam hasło „wojna światowa”, odzew jest zwykle taki: „druga”.
Pierwsza wojna światowa gdzieś umknęła. A przecież był to konflikt, który trwał długie cztery lata,
a naród polski wystawił do walki największą armię w całej swojej historii. Na różnych frontach, w
różnych armiach walczyło 4 miliony Polaków. Być może właściwa jest teoria, według której
pamiętamy o II wojnie światowej, bo była po coś. Mieliśmy zdefiniowanego wroga. A pierwsza?
Jasne, były ciągoty imperialistyczne Niemiec, ale tak naprawdę, wojna wybuchła „bo tak wyszło”,
trwała „bo tak wyszło”. Ludzie w okopach nie wiedzieli o co walczą. Ta wojna trwała dlatego, że
wybuchła.
Skąd więc pomysł pisania I wojny światowej?
Zaczęło się od kapitana Reinhardta. Potem pojawiła się jego załoga. Ale w pierwszej wersji tej
historii, umieściłem ich wszystkich na niszczycielu gwiezdnym. Ale potem przeczytałem tę
pierwszą wersję opowiadania pierwszy raz, drugi i trzeci, pomyślałem, że ich środowiskiem
naturalnym są okopy. Bo historia pierwszej wojny była już na tyle tajemnicza, niesamowita i
niewiarygodna, że nie ma sensu sztucznie okraszać tego chromem statków kosmicznych. Można
więc powiedzieć z tej science fiction opery uciekłem w błoto realizmu.
Ale dodajesz odrobinę magii do wojennych okopów...
Może nie tyle dodaję, co staram się pokazać czytelnikowi, że I wojna światowa była na tyle
niesamowita, że jeśli zabiorę go na wycieczkę po niej, to nie zauważy, kiedy ze świata realnego
przejdzie na drugą stronę lustra. Większość wydarzeń opisanych w „Stalowych szczurach”
naprawdę miała miejsce. Nawet tych pozornie najbardziej niewiarygodnych. Samolot startujący
spod sterowca? To się wydarzyło w 1917 roku. A kojarzy się jedynie z Gwiezdnymi Wojnami.
Śmierć, którą widzi kapitan? Hm... Możesz uznać, że Reinhardt ma niesamowitą moc widzenia. A
możesz też stwierdzić, że jest zwyczajnym czubem, któremu odbiło w tych okopach. Gdzie jest
Autor: rozmawiała Ewa Korsak
Strona: 1
fiction? Gdzie jest realizm?
Kim są bohaterowie „Stalowych szczurów”?
To w ogóle nie są bohaterowie (śmiech). A przecież żołnierz zawsze musi być bohaterem,
prawda? Okazuje się że nie. To normalnie ludzie. Co więcej, wcale nie musiałem ich specjalnie
kreować. Jednym z ulubionych zajęć niemieckich żołnierzy na froncie było robienie sobie zdjęć
fekalnych. Wystarczy wpisać odpowiednie hasło w google. A ostatnio trafiłem na kolekcję zdjęć –
prawie selfie, które robili sobie niemieccy lotnicy. Prawie, bo jeden robił drugiemu. O, albo zdjęcia
niemieckich żołnierzy, którzy zjeżdżają na sankach w czarnych okularach przeciwsłonecznych.
Czy ja muszę ich odbrązawiać? Odczarowywać?
Autor: rozmawiała Ewa Korsak
Strona: 2
Autor: rozmawiała Ewa Korsak
Strona: 3
Ale pamięć o nich odbrązawiasz, odzierasz z patosu...
Uważam, że ginęli bez sensu. Że w pewnym momencie nie wiedzieli o co walczą. Przelana krew
nie wyznacza żadnego sensu. Nie świadczy o bohaterstwie. Chociaż my Polacy, mamy ciągoty by
tak myśleć: „Tę ziemię uświęciła krew poległych...”. Ile razy widzieliśmy takie napisy na
pamiątkowych tablicach?
Kapitan Reinhardt i jego ekipa nie byli słodkimi chłopcami, pięknie uczesanymi młodzieńcami.
Czasami ma się wrażenie, że to potwory. Wystarczy dać im odrobinę władzy...
Władza upaja. Każdy kto ma jakąkolwiek władzę, będzie się tym rozkoszował. To może być Putin
zajmujący Krym, ale też babcia klozetowa, która zamyka ci dworcową toaletę przed nosem, gdy
bardzo pilnie musisz z niej skorzystać. W tej jednej chwili ma nad tobą władzę i ją wykorzysta.
Podczas I wojny światowej to było niesamowicie widoczne. Od elit rządzących, które nie miały
żadnego kontaktu z walczącymi na froncie żołnierzami, aż po najniższe szczeble dowodzenia.
Twoi czytelnicy podkreślają, że świetnie znasz militaria z czasów wielkiej wojny i że twoje opisy
broni, mundurów są jak wyjęte ze źródeł historycznych. Skąd to wszystko wiesz?
Część z tego co piszę to tak zwana wiedza szeroka. Po prostu to wiem, bo od dziecka interesuję
się wojskowością. Wychowałem się w Sochaczewie, który podczas wielkiej wojny został
zniszczony w 97 procentach. Dorastałem wśród wspomnień o jednej i drugiej wojnie, wśród
opowieści o militariach wykopywanych w ogrodzie dziadka. Ale ja ciągle uczę się o I wojnie
światowej. Czytam teksty źródłowe, opracowania, książki, podręczniki do artylerii pisane przez
oficerów I wojny światowej...
Autor: rozmawiała Ewa Korsak
Strona: 4
Jak je zdobywasz?
Cudem. Kopie w Internecie, na Allegro i w muzealnych archiwach. Część tych materiałów
podrzucają mi ludzie z grup rekonstruktorskich. Właściwie zasypują mnie wykresami, ilustracjami,
rycinami. Zwracają uwagę, że coś powinno być tak, a nie tak jak ja to opisałem...Ten bohater nie
może mieć takiego munduru, a ten ma złe buty... Wczoraj na przykład pytałem ich: „Jakie były
najgorsze armaty I wojny światowej?”. Dostałem odpowiedź, że takie i takie. I mam już niezbędną
informację do opowieści jednego z bohaterów. A poza tym sam uczestniczę w rekonstrukcjach.
Bezcenne doświadczenie dla pisarza. Bo jak się przejdzie 14 kilometrów w za małych butach, to
wie się, jak to opisać.
Współpracujesz też z muzeami...
Nie nazwałbym tego współpracą, ale rzeczywiście coś w tym jest. Dzięki „Stalowym szczurom”
Muzeum Techniki Wojskowej rozreklamowało swojego Renault FT 17, który stoi sobie gdzieś tam
w kącie, zupełnie niepozorny. A przecież to jest czołg, który de facto wygrał I wojnę światową.
Autor: rozmawiała Ewa Korsak
Strona: 5
Która informacja była dla ciebie największym zaskoczeniem? Czego dowiedziałeś się o I wojnie
światowej, kiedy pisałeś „Stalowe szczury”?
Że podczas I wojny światowej Niemcy bombardowali Londyn. W 1918 roku nadlatywali
dwupłatowymi bombowcami z nawet 12-osobową załogą i potrafili zrzucać na Londyn bomby wagi
jednej tony. Wcześniej, w 1915 roku, Niemcy bombardowali Londyn ze sterowców. Znowu brzmi
jak science fiction? Sterowiec nadlatywał nad Londyn, najlepiej nocą, przy złej pogodzie, i zrzucał
bomby na podstawie wskazań nawigacyjnych. Skąd wiedzieli gdzie są? Otóż opuszczali żołnierza
– obserwatora poniżej poziomu chmur. Wisiał 150 metrów poniżej sterowca na metalowej linie. Te
informacje są dostępne w sieci. Anglicy pielęgnują tę historię, bo I wojna była dla nich znacznie
bardziej wyrazista niż II.
Świat, który kreujesz w „Stalowych szczurach” jest po przejściach, wcześniej pisałeś powieści
Autor: rozmawiała Ewa Korsak
Strona: 6
postapokaliptyczne. Co cię tak pociąga w zagładzie?
Ta potrzeba budowanie strasznego świata wychodzi ze mnie sama. Najbardziej niezwykła
recenzja mojej twórczości pochodzi od mojej przyszywanej ciotki. Czytała moje opowiadania a na
marginesach robiła notatki. Przeczytałem je sobie. Pierwsza: „Wiesz, Michał, ten potwór wcale nie
jest taki straszny....”, druga: „Ten bohater za szybko sobie radzi z tymi potworami” itd. Aż
dochodzimy do fragmentu, gdy bohater spotyka człowieka – szalonego naukowca. Przy tym
fragmencie ciotka napisała: „Teraz już wiem, dlaczego te wszystkie potwory nie były straszne. Bo
to nie one są najstraszniejszą rzeczą, jaką w tym świecie możemy spotkać”. Ciotka znalazła tam
rzecz, której ja sam nie dostrzegałem. Bo ja tego nie pisałem z takim założeniem. To samo ze
mnie wyłazi.
Czy czujesz misję mówienia o I wojnie światowej?
Nie od tego zaczynałem, ale przyznaję, że im głębiej w to wchodzę, tym bardziej mnie korci, by
ludziom tę wojnę pokazać, mówić o niej. Prócz książek, mam bloga, na którym piszę m.in. o
wojnie, mam fanpage, na który wrzucam informacje o wydarzeniach związanych z rocznicami
dotyczącymi I wojny, wkręciłem się w rekonstrukcje. Nie jest to misja, ale tak, staram się jak
najwięcej mówić o wielkiej wojnie w każdy możliwy sposób.
Autor: rozmawiała Ewa Korsak
Strona: 7