RacZyN – RogaliN – RacZyńscy

Transkrypt

RacZyN – RogaliN – RacZyńscy
G³os Weterana i Rezerwisty
www.gwir.pl
z emeryturą w świat
Raczyn – Rogalin
– Raczyńscy
Na wycieczce historycznokrajoznawczej, której trasa
wiodła przez miejscowości
Kórnik, Rogalin i Mosina
koło Poznania, usłyszałem
od przewodniczki dwa razy
nazwę: Raczyn koło Wielunia. Mowa była oczywiście
o powiązaniach rodzinnych
Raczyńskich z tej miejscowości. W czasie zwiedzania
pałacu – muzeum napomknąłem, że jestem synem
ziemi wieluńskiej i że dawno
temu byłem w Raczynie.
Przewodniczka natychmiast
skierowała wycieczkowiczów
w stronę portretów Raczyńskich i zaczęła mówić o ich
działalności i zasługach dla
Polski.
Zygmunt (1592-1662) i
jego syn Franciszek Stefan (1648-1689) Raczyńscy wywodzą się właśnie
z Raczyna koło Wielunia.
Włodzimierz Sawer w opracowaniu „Czarnożyły wczoraj i dziś” wspomina, że
w akcie konfederacji szlachty
wielkopolskiej z 1352 roku
jest wzmianka: „Boguslaus
de Raczeno” (gmina Czarnożyły koło Wielunia).
Oznacza to, że powszechnie znany ród Raczyńskich
wywodzi się z miejscowości
Raczyn. Okazały pałac w
Rogalinie wybudował (1768)
hrabia Kazimierz Raczyński, bliski współpracownik
króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego. W Poznaniu znana jest Biblioteka
Publiczna im. Raczyńskich,
a głównym fundatorem jej
był mecenas sztuki i nauki
Edward Raczyński (17861845).
Jeden z rodu Raczyńskich był prezydentem RP
– Edward Raczyński, urodzony 19 grudnia 1891 roku
w Rogalinie. Zmarł 30 grudnia 1993 roku w Londynie.
Prezydentem był na uchodźstwie w latach 1979-1986,
jego prochy sprowadzono do
Rogalina, gdzie spoczywa w
rodzinnej kaplicy grobowej.
Na ścianie sarkofagu widnieje napis – przesłanie: „Nie
zmarnujcie niepodległości
– Edward Raczyński 1993”.
Jakże aktualne jest to
przesłanie – testament prezydenta. Najważniejszym
dobrem każdego rodaka
powinno być niepodległe
i silne polskie państwo. Trzeba je chronić przed wszelkimi
zagrożeniami.
Interesująca jest rogalińska galeria (1910) oraz
rosnące w przypałacowym
parku trzy dęby: Lech, Czech
i Rus.
Na zachód od Rogalina
leży miejscowość Mosina.
Znajduje się tu posiadłość
gen. Józefa Wybickiego
(1747-1822) senatora, wojewody, twórcy narodowego
hymnu (1797), współorganizatora z generałem Henrykiem Dąbrowskim Legionów Polskich we Włoszech. W parku jest pomnik
– popiersie generała z napisem: „Wielkiemu Polakowi,
twórcy Hymnu Narodowego
gen. J. Wybickiemu, niezłomnemu Polakowi i żołnierzowi w 218, rocznicę
urodzin – Mieszkańcy Mosina 1965 r.”.
Na wschód od Rogalina
leży Miejscowość Kórnik,
a w niej zamek rycerski z
trzema wieżami otoczony
fosą (z XIV wieku). Zamek
był okupowany przez wojska szwedzkie. Od 1716
roku, stał się własnością
rodu Działyńskich. Ostatnim
właścicielem był Władysław
Zamojski, który założył Fundację Kórnicką. Działa tam
muzeum i bogata w zbiory
biblioteka.
Wycieczkę krajoznawczohistoryczną zorganizował
dla członków i ich rodzin
Zarząd Koła Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych
i Oficerów Rezerwy płk Jerzy Marczak oraz płk Janusz Szymczak (z Koła
„Saper”). Była to wspaniała
i praktyczna lekcja historii
Polski. W imieniu uczestników wycieczki serdecznie
im dziękuję.
Remigiusz WIRA
weterani a świat
Zamach
na Hitlera
a Benedykt XVI
Film amerykański „Walkirie” z Tomem Cruisem jako pułkownikiem
hrabią Clausem von Stauffenbergiem o zamachu na Hitlera 20 lipca
1944 roku obejrzałem na pokazie prasowym w warszawskim „Atlanticu” 10 lutego. To film pasjonujący, świetnie zrobiony i zagrany,
a to, że von Stauffenberg był bohaterem, nie ulega wątpliwości.
Taka była też opinia uczestników tego pokazu. Ale były też uwagi
„odpryskowe”, które, nie kwestionując tej ogólnej oceny, zawierały
pewne odkrywcze treści. Na przykład tę, że w danych warunkach i w
świetle konsekwencji, jakie spadły na choćby „najdalszych”, w sensie
autentycznego uczestnictwa, spiskowców, von Stauffenberga spotkał
„najszczęśliwszy” los – został rozstrzelany w dniu zamachu, kiedy
okazało się, że Hitler zamach przeżył. W ten sposób oszczędzone
mu zostały tortury w czasie „przesłuchań” w gestapo, „proces”, który
odbierał wszelką ludzką godność „oskarżonym” i egzekucja poprzez
powieszenie na hakach rzeźniczych ze strunami z fortepianu wokół
szyj. Tu Hitler wykazał bezmiar swego okrucieństwa, co ilustruje
również następujące wydarzenie. Goebbels kazał filmować cały
proces oraz egzekucję. Filmy z każdego dnia procesu były dostarczane Hitlerowi co wieczór, a on je oglądał z lubością. Dotyczyło to
także filmu z egzekucji. Goebbels nakazał pokazywać je „wybranym
widowniom”, zwłaszcza oficerom, by ich zastraszyć przed jakąkolwiek
nową próbą zamachu. O ile jednak filmy z procesu, te „wybrane widownie” jakoś mogły przełknąć, to filmu z egzekucji – nie. Zwłaszcza
oficerowie wychodzili z pokazów i Goebbels, uznając, że nie osiągają
one założonych przez niego celów, kazał je przerwać.
Niemniej to, co nastąpiło w Niemczech PO zamachu, musi budzić
zdumienie. Zamach nastąpił 20 lipca 1944 roku. Inwazja Aliantów
na Europę trwała już od 6 czerwca. Ale najważniejsze było to, że
Armia Czerwona parła naprzód. 4 lipca przekroczyła ona przedwojenną granicę Polski i znalazła się w Prusach Wschodnich, a więc
na terytorium Niemiec. Koniec hitlerowskiej III Rzeszy zbliżał się
wielkimi krokami.
A jednak te kroki trwały jeszcze prawie 10 miesięcy - od 20 lipca
1944 do 8-9 maja 1945 czyli do czasu kapitulacji W czasie tych 10
miesięcy Hitler i jego nowi i część starych generałów, bo część starych zginęła z jego własnej ręki, a więc całe to towarzystwo, potrafiło
jeszcze przeprowadzić ofensywę w Ardenach i zadać Aliantom poważne straty. A ludność Niemiec wytrzymała ten napór – obojętnie
czy ze strachu przed SS, czy z poparcia dla Hitlera, czy z kombinacji
tych dwóch czynników, ale wytrwała. Według wielu historyków, ten
drugi czynnik nie był wcale słabszy, niż ten pierwszy.
Ale to już było. A teraz, na przełomie lutego i marca 2009
roku, co jest teraz? Teraz jest zniesienie przez Benedykta XVI
ekskomuniki ciążącej na lefebrystach, w tym i na ich biskupie,
który neguje Holocaust przeprowadzony na rozkaz Hitlera przez
jego najgorliwszych wyznawców. Papież się tłumaczy „niewiedzą” o poglądach biskupa i odżegnuje się od nich. Niewiedzą?
Na początku XXI wieku, na etapie rozwoju ludzkości nazywanym
„najlepiej poinformowanym” w jej dziejach? W okresie działania
wprost wszechobecnej telewizji i wprost szalejącego internetu?
I kto to mówi? Człowiek wszechstronnie wykształcony, wybitnie
inteligentny, szef państwa posiadającego jeden z najlepszych na
świecie wywiadów – klasycznego i tego, opartego na informacjach
katolików, tworzących dziś społeczność światową liczącą jeden
miliard sto milionów ludzi?
I co dla nas najważniejsze. Dlaczego Benedykt XVI nie pomyślał
o tym, że EKSKOMINIKĘ NAŁOŻONĄ PRZEZ PAPIEŻA-POLAKA
ZNOSI ON, PAPIEŻ- NIEMIEC W SPRAWIE TAK NEWRALGICZNEJ W POLSCE JAK AUSCHWITZ I BIRKENAU, KTÓRE SAM
ODWIEDZIŁ? Bardzo to znamienne.
Zygmunt BRONIAREK
~ Marzec 2009 ~ 29