II wojna światowa oczami mojej prababci.

Transkrypt

II wojna światowa oczami mojej prababci.
II wojna światowa oczami mojej prababci.
Lead: Bałam się, gdy szłam ulicą. Modliłam się, aby nie zabrali mnie do obozu, albo nie zabili.
Lato, 1942 rok. Jak zwykle moja babcia zaczęła swój dzień od śniadania u sąsiada. Nie
było wtedy dużo jedzenia, zazwyczaj spożywali chleb, pieczone skórki z ziemniaków, a do
picia była herbata.
Zaraz po śniadaniu, razem ze swoją siostrą i dwiema koleżankami, poszły do miasta,
aby sprzedać trochę owoców na targu. Szły około dziesięciu kilometrów, ponieważ tylko w
ten sposób mogły tam dotrzeć.
W drodze powrotnej, zostały zatrzymane przez niemiecki patrol. Okupanci zabrali im
wszystkie zarobione pieniądze, a następnie wzięli je do szkoły w Piaskach. Dziewczęta były
bardzo wystraszone. Z całej czwórki moja prababcia była najmłodsza.
-Modliłam się, aby nie zabrali mnie do obozu, albo nie zabili. Myślałam, że już po nas, ale na
szczęście nas wypuścili. Szybko wróciłyśmy do domu.
Ten dzień moja babcia przeżyła bardzo tragicznie. Do tej pory, gdy o tym wspomina,
lecą jej łzy z oczu. Dziękuje Bogu za to, że jej los nie potoczył się inaczej.
Babcia opowiada mi również o innych przeżyciach związanych z II wojną światową.
Może na obszarach Krakowa działania zbrojne nie były tak bardzo odczuwalne jak w
centrum czy w Warszawie, ale jednak wszyscy się bali i uważali na siebie. Babcia, wraz z
rodziną, kopała okopy, a czasem gdy niemieckie wojska strzelały, uciekała nawet do
sąsiedniej wsi.
-Gdy uciekaliśmy to tak strasznie bolały mnie nogi, bo nie miałam butów. Ubierałam je tylko
przed wejściem do Kościoła, bo miałam tylko jedną parę. Panowała bieda, więc naszych
rodziców nie było stać, aby kupić ich więcej. Do tego miałam pięcioro rodzeństwa.
Prababcia wspomina także, że kiedy słyszała ryk silnika niemieckiego myśliwca, bała
się, że któraś z bomb może spaść na jej dom.
-Ludzie w tych czasach nie myśleli o jedzeniu, ubraniach itd. Martwili się o swoje zdrowie i o
zdrowie swoich najbliższych.
Z opowieści babci należy jeszcze dodać przeżycia ze świat Bożego Narodzenia. Nie
było ich stać na bardzo wykwintne potrawy, ale jednak wszyscy byli zadowoleni. Dzieci
dostawały trochę słodyczy i każde się cieszyło, nie było wybredne. Liczyła się atmosfera,
wspólne spędzanie czasu i miłość, która gościła w ich domu.
Prababcia potępia dzisiejsze czasy, ponieważ uważa, że teraźniejsza młodzież spędza
czas przy komputerze. Wspomina, że mimo wojny wychodziła na pole, bawiła się z
rówieśnikami i aktywnie spędzała czas. Oczywiście, z miłą chęcią pomagała rodzicom w
gospodarstwie.
Babcia po dziś dzień bardzo źle wspomina te czasy: biedę, strzelaniny i Niemców
chodzących koło jej domu. Cieszy się z tego, ze przetrwała wojnę i, że mogła dożyć tylu lat, a
ma ich osiemdziesiąt sześć.