Kresy24.pl - Kresowy Portal Informacyjny http://kresy24.pl
Transkrypt
Kresy24.pl - Kresowy Portal Informacyjny http://kresy24.pl
Kresy24.pl - Kresowy Portal Informacyjny http://kresy24.pl/pressReviewShow/review_id/1170/ Archiwum Magazynu Polskiego i Głosu znad Niemna Tylko u nas! Najnowsze i dawne numery pism Związku Polaków na Białorusi. Zobacz! wiadomości | przegląd prasy | Biblioteka Kresowa | filmy i zdjęcia | wyszukiwarka kresowa | Karta Polaka | Magazyn Polski | Głos znad Niemna | linki polonijne | kontakt z nami iałoruś: ruina finansowa! • Rocznice OUN-UPA będą ich świętami •Rosja oburzona kradzieżą „Arbeit macht frei" • Cenią Stalina jako przywódcę • Wyedukują Rosjan historyczni przegląd prasy Elektroniczne papierosy 14.08.2008, 12:28:38, Hilmar Schmundt Nowy wynalazek chińskich naukowców stanie się być może ratunkiem dla nałogowych palaczy. Dzięki elektronicznym papierosom możliwe będzie delektowanie się oparami nikotyny w restauracji czy w samolocie. Zniknie też problem biernego palenia. W jakim stopniu zaciąganie się samą nikotyną szkodzi naszemu zdrowiu? Czy e-palenie jest zdrowsze niż tradycyjne papierosy? - To nie jest fajka - mówi Ulrike Flemming, businesswoman około pięćdziesiątki, wsuwając sobie do ust plastikowy przyrząd do palenia. Rurka, którą Flemming trzyma między wargami, wygląda jak dziecięca zabawka. Jeżeli to nie fajka, to co? Rekwizyt filmowy? A może przedmiot do robienia dowcipów? Tam gdzie w zwykłym papierosie powinien żarzyć się ogień, błyszczy czerwona dioda, ale gdy Ulrike zaciąga się, z jej ust wydostaje się prawdziwy papierosowy dym. Przechodzący obok ludzie nie mogą nie zwrócić uwagi na ognistowłosą Flemming z elektryczną fajką w ustach. Na dodatek rubinowy amulet i czarne ubranie sprawiają, że Ulrike sprawia wrażenie osoby niezwykle tajemniczej. W ogródku piwnym w berlińskiej dzielnicy Treptow na masywnym, drewnianym stole piętrzy się cały arsenał przeróżnych tajemniczych narzędzi. Wygląda to prawie jak disneyowska wersja kuchni alchemika - probówki z kolorowymi substancjami, kartony oznakowane chińskimi symbolami, aparaty sieciowe, plastikowe cygara, cygarniczki, zdalnie sterowane parowniki połączone z bateriami za pomocą przeróżnych kabli i drucików. Każdy z siedzących przy stolikach ludzi trzyma w ustach jakieś dziwaczne urządzenie i wydmuchuje chmury dymu w powietrze. - My nie palimy podkreśla pani Flemming - my sobie pykamy. E-palacze W lipcu miał miejsce "Pierwszy Berliński Zjazd E-palaczy". Przybyło na niego sześcioro wtajemniczonych. Każdy z nich wierzy, że e-palenie to przyszłość wszystkich miłośników konsumpcji nikotyny. E-palacze chcieliby, aby ich spotkania odbywały się regularnie co roku. E-palacze mają się za pionierów nowego rodzaju cielesnej przyjemności. Uważają się za tytoniową awangardę, za palaczy najnowszej generacji. - Zapach palonego tytoniu jest po prostu nie do zniesienia - mówi 40-letnia sekretarka Maja Reinke, cmokając swoją elektryczną cygaretkę. Od czasu, kiedy zostałam e-palaczką, mój węch i wrażenia smakowe stały się dużo bardziej intensywne - przyznaje z zadowoleniem. - Jest to już wystarczający argument, aby rzucić tradycyjne papierosy. E-palacze nie potrzebują zapalniczki, bo w e-papierosach nie ma ani grama tytoniu, jedynie rozpylona nikotyna. Całe urządzenie funkcjonuje podobnie do inhalatorów używanych przez chorych na astmę. Jedną z części e-papierosa jest rozpylacz napędzany za pomocą baterii i sterowany mikrochipem. Gdy e-palacz zaciąga się zbyt mocno, żarząca się na końcu e-papierosa dioda zaczyna migać i parownik profilaktycznie samoczynnie się wyłącza. Podczas spalania tytoniu uwalniają się setki rodzajów silnie trujących substancji, a ponad 50 z nich ma działanie rakotwórcze. Największą zaletą chińskiego wynalazku jest więc fakt, że dym wciągany do płuc przez e-palacza jest tylko małą chmurką, składającą się głównie z wody, glikolu propylenowego i nikotyny. Bez cuchnącego, trującego dymu klasycznych papierosów znika też problem biernego palenia. Do tej pory najwięcej uwagi poświęcili temu tematowi naukowcy z Nowej Zelandii. Prowadzone przez nich badania wykazały, że nawet będąc bardzo blisko e-palacza, nie poczujemy absolutnie nic, a ilość oparów nikotynowych wydychanych przez e-palacza jest bardzo znikoma. "Palenie elektroniczne - ekonomiczne - ekologiczne". Wszystko to brzmi bardzo zachęcająco, jednak lekarze, ministerstwa zdrowia, urzędy celne i producenci nie są w sprawie e-palenia całkowicie zgodni. Jedni chwalą sobie nowy wynalazek, określając go mianem ostatniej deski ratunku dla uzależnionych od nikotyny, inni przeklinają go jako kolejne obciążenie, niosące ze sobą nowe ryzyko. Sporną kwestią jest też fakt, czy dymiący kawałek plastiku można określić jako rodzaj fajki czy nie. Konkretniej mówiąc, kontrowersje budzi tu pytanie, czy za pomocą chińskiego wynalazku dla nałogowców uda się obejść surowe przepisy dotyczące zakazu palenia. I tutaj opinie ekspertów są sprzeczne. Nawet uczestnicy berlińskiego zjazdu nie mają na ten temat wspólnego zdania. Niektórzy z nich zaciągali się swoimi elektronicznymi papierosami w samolocie czy w operze, a inni nawet w mroźne, zimowe noce wolą wyjść przed drzwi baru, aby nie prowokować konfliktów. 1z3 19.12.2009 19:08 Kresy24.pl - Kresowy Portal Informacyjny http://kresy24.pl/pressReviewShow/review_id/1170/ Wielu internetowych sprzedawców e-papierosów prowadzi swoją działalność w szarej strefie i kuszącymi obietnicami mydli oczy klientom, reklamując towar hasłami: "Zdrowe palenie wszędzie gdzie zapragniesz", "Delektuj się zdrowym papierosem, kiedy tylko chcesz" albo "Palenie elektroniczne - ekonomiczne - ekologiczne". Czy jednak elektroniczne papierosy rzeczywiście są oszczędne, przyjazne środowisku i zdrowe? Ich rynek jest na razie niezbyt przejrzysty, dużo tu szachrowania, mydlenia oczu i partactwa. Szwajcarski producent elektronicznych papierosów Nicstic ogłosił w marcu upadłość, a założyciele firmy oskarżani są o oszukanie inwestorów na miliony franków szwajcarskich. Dochodzenie wszczęto też już przeciwko austriackiemu importerowi produktów do e-palenia. Nawet najlepiej poinformowani e-palacze mają trudności ze zorientowaniem się w plątaninie najróżniejszych firm i marek, a jest ich na rynku coraz więcej: Freesmoke, Partysmoker, Smuke, Sedansa, Loongtotem, Rutoo czy Vinirette to tylko niektóre z nich. Ceny pakietu dla początkujących wahają się od 20 do ponad 150 euro. Wewnątrz e-papierosa ukryty jest zbiorniczek. Wlewa się do niego płynną substancję, która zawiera taką ilość nikotyny, co jedna albo dwie paczki zwykłych papierosów. Często jednak szczegółowy skład tej substancji pozostaje zagadką, bo na razie nie przeprowadza się jeszcze niezależnej kontroli jakości tych produktów. Niektóre baterie kończą się, a parowniki zatykają już po kilku pociągnięciach, na dodatek wielu producentów e-papierosów nie daje na swoje wyroby gwarancji. Papierosowi poszukiwacze złota Wśród producentów artykułów dla e-palaczy panuje nastrój poszukiwaczy złota. Jeden z importerów uważa, że odkąd niemiecki rząd wprowadził ogólnokrajowy zakaz palenia w lokalach gastronomicznych, obroty branży elektronicznych papierosów wzrosły 25-krotnie. Koncerny tytoniowe od ponad 20 lat gorączkowo poszukują alternatywnego sposobu palenia. Przykładem może być firma Reynolds, która w 1996 roku testowała produkt o nazwie "Hi Q" - papieros, w którym nie dochodziło do pełnego spalenia tytoniu, ale nagrzewał się on do temperatury, w której uwalniała się nikotyna i substancje smakowe. Określano go jako "papieros przyjazny otoczeniu". Kolejne nowatorskie pomysły nie spełniały jednak oczekiwań palaczy. Później jednak zdarzyło się coś, co brzmi prawie jak historia rodem z filmu science-fiction - cyfrowa rewolucja w paleniu. Chińska firma Ruyan, której nazwa oznacza "prawie jak papieros", od 1999 roku pracowała nad stworzeniem urządzenia, będącego dla palaczy alternatywnym źródłem nikotyny. 5 lat później na chińskim rynku pojawił się pierwszy elektroniczny papieros. Produkt sprzedano w ilości ponad 500 tys. sztuk w cenie po przeliczeniu poniżej 1 euro. Wynalazek stał się rewolucyjnym odkryciem w terapii odwykowej dla palaczy, a przedsiębiorstwo Ruyan otrzymało od Republiki Ludowej honorową nagrodę. Wydarzenie to można by uznać za początek nowej ery. Papierosowy żar zastąpiony został przez elektroniczny system zamknięty wewnątrz plastikowej rurki, w której zamiast niekontrolowanego spalania resztek roślinnych wydzielają się niewielkie ilości substancji czynnych. Palenie wkroczyło zatem w erę elektronicznej kontroli. Dzisiaj obserwujemy ciąg dalszy tej historii. Odkąd kolejne państwa zaczęły wprowadzać przepisy zakazujące palenia tytoniu, popularność chińskich niby-papierosów znacznie wzrosła, a sprzedawcy nierzadko naliczają na nie kilkusetprocentową marżę. W Chinach przedsiębiorcy konkurują w produkcji elektronicznych papierosów, naśladując siebie nawzajem. Zanim jednak produkty te dotrą do Europy, importer oznacza je jeszcze własną etykietką. Konsumentom trudno jest więc zorientować się, które urządzenie wyprodukowane zostało przez którego producenta oraz jak dopasować do siebie poszczególne elementy e-papierosa - zbiorniczek na płyn z nikotyną, baterię i ustnik. Papieros zamiast kawy Właśnie z tego powodu kolegium elektronicznych palaczy debatuje w berlińskim ogródku piwnym, wymieniając się doświadczeniami i nowymi pomysłami na e-papierosy. Zbiorniczki na płynną nikotynę napełniać można ręcznie, samodzielnie decydując o składzie i intensywności mieszanki oraz dobierając warianty smakowe do własnych upodobań. Do porannego papierosa doskonale nadaje się na przykład aromat kawowy, a do czerwonego wina świetnie pasuje zapach winogron. E-palacze chętnie wymieniają się swoimi smakowymi przeżyciami i z podnieceniem podobnym do tego, jakie towarzyszy pierwszoklasistom tłoczącym się przy budce z lodami, opowiadają o swoich doświadczeniach związanych z ananasowymi, jabłkowymi, migdałowymi, czereśniowymi, waniliowymi, różanymi czy truskawkowymi aromatami. Wytrawni palacze kręcą jednak z powątpiewaniem głową i pytają, co e-palenie ma w ogóle wspólnego z prawdziwymi papierosami. Gdzie ten szpanerski gest przy uruchamianiu zapalniczki? Gdzie ten szczególny stan "suchego upojenia", gdzie "tytoniowy rausz", gdzie błogie zawroty głowy przy pierwszym zaciągnięciu? Nikotynowe "inhalatory" nie są w stanie dostarczyć palaczom takiej samej przyjemności, co klasyczne papierosy. Ulrike Flemming odpiera jednak wszelkie zarzuty i sięgając po wypełnione aromatami buteleczki mówi: Jeżeli chodzi o prawdziwą przyjemność, to wszystko jest kwestią odpowiedniej kompozycji składników. Flemming zawsze zaczyna od buteleczki z płynem "Super-mach", dodaje parę kropli aromatu kawowego, wsuwa pojemniczek do parownika a następnie podłącza kabelek USB do baterii w e-papierosie - podobnie jak przy ładowaniu telefonu komórkowego. Ten misternie poskładany przedmiot podaje jednemu z przyglądających się jej mężczyzn, który co prawda nie jest palaczem, ale na imprezach zdarza mu się czasami poprosić któregoś ze znajomych o papierosa. Gdy mężczyzna zaciąga się, zapala się czerwona dioda. Dopiero przy trzecim zaciągnięciu z e-papierosa zaczyna wydobywać się ciepły dym. Smakuje jak tytoń z fajki pomieszany z pieprzem. Przez ustnik wycieka kropelka gorzkiego, przejrzystego płynu. Ochotnik przyznaje, że odczuwa lekkie szczypanie na języku i ma lekkie zawroty głowy. Brakuje mu jednak doznania tej unikalnej przyjemności, która towarzyszy pierwszemu zaciągnięciu się zwyczajnym papierosem. E-papieros nie jest w stanie wprowadzić palacza w ten charakterystyczny stan "suchego upojenia". Po kilku minutach następuje moment apatycznego rauszu, a żołądek zaczyna wydawać dziwne odgłosy, jakby zapowiadał 2z3 19.12.2009 19:08 Kresy24.pl - Kresowy Portal Informacyjny http://kresy24.pl/pressReviewShow/review_id/1170/ rozwolnienie. To burczenie jest typowym objawem lekkiego zatrucia nikotynowego i u osób niepalących występuje wyjątkowo szybko. Po 15 minutach ze wszystkich objawów pozostaje tylko lekki niepokój. Osoby, które nigdy wcześniej nie paliły papierosów, raczej nie dadzą się skusić na ten chiński wynalazek, bo nie należy on do używek, zapewniających początkującym przyjemne doznania. Lekarstwo dla uzależnionych czy zabawka dla dorosłych? Nikotyna jest jedną z substancji najbardziej zatruwających układ nerwowy. W naturze funkcjonuje jak środek owadobójczy, chroniąc krzewy tytoniu przed szkodnikami. U ludzi nikotyna wspomaga koncentrację, podwyższa puls i ciśnienie krwi, pozytywnie wpływa na funkcjonowanie układu oddechowego i trawiennego, a uzależnia tak samo szybko jak crack. W czasie ciąży nikotyna poważnie szkodzi rozwojowi płodu, a jej spożywanie przez matkę grozi śmiercią noworodka. Substancja ta podwyższa również ryzyko zawału serca lub udaru mózgu. Czysta nikotyna jest bardziej trująca niż arsen czy cyjanek potasu, a w wyższych dawkach może nawet spowodować śmierć. E-palenie niewątpliwie szkodzi zdrowiu, ale czy jest tak samo niebezpieczne jak palenie zwykłych papierosów? Instytucje służby zdrowia do elektronicznych papierosów nastawione są zdecydowanie negatywnie. W Austrii e-palenie objęte zostało ustawą farmaceutyczną i w ten sposób sprzedaż elektronicznych papierosów stała się nielegalna. Natomiast francuskie ministerstwo zdrowia wydało na początku lipca ustawę ostrzegającą przed nowym wynalazkiem. Zdaniem francuskich ekspertów czynność ta zagraża ludzkiemu zdrowiu, ponieważ podczas e-palenia uwalniają się terpeny, które mogą spowodować epilepsję. Również niemiecki Urząd Oceny Ryzyka ostrzegał przed szkodliwym aldehydem mrówkowym, który może wydzielać się podczas ogrzewania nikotyny. Czy jednak nowy wynalazek chińskich naukowców rzeczywiście może szkodzić zdrowiu? - Nie wierzę w ogólnikowe ostrzeżenia, bo w takim wypadku należałoby też obawiać się świeczek zapachowych - mówi Bernd Mayer, profesor farmakologii w austriackim mieście Graz. - To jasne, że e-papierosy nie są zdrowe - chociaż taką opinię o nich słyszymy w reklamach. Jednak z pewnością powodują w ludzkim organizmie dużo mniejsze szkody niż zwykłe papierosy. Każdy nałogowy palacz powinien natychmiast przerzucić się na e-palenie. Dyskusja o nowym sposobie rzucania nałogu jest wyjątkowo gorąca i niestety przeideologizowana. - Przeciwnicy palenia tytoniu już niejeden raz mnie wyklinali - przyznaje Mayer. Z podobnymi reakcjami spotykał się też Murray Laugesen - zwolennik wprowadzenia zakazu palenia w Nowej Zelandii. W swoim laboratorium prowadził on szczegółowe analizy chemiczne elektronicznych papierosów i doszedł do wniosku, że "lepiej wdychać samą nikotynę, niż palić tytoń". Laugesen skierował nawet do rządu Nowej Zelandii apel o wspieranie e-palenia i propagowanie go jako terapii odwykowej. E-palacze znad niemieckiej Szprewy przyznają nowozelandzkiemu chemikowi całkowitą rację. Za zabawnymi eksperymentami z jabłkowymi, czekoladowymi czy różanymi aromatami skrywają oni bowiem swój osobisty problem z uzależnieniem. Wszyscy są już po trzydziestce i palą od wielu lat. Zanim chińscy naukowcy wynaleźli dla nich ratunek, często wypalali co najmniej dwie paczki papierosów dziennie. Żadna z tych osób nie uzależniła się od nikotyny paląc e-papierosy. - Próbowałam chyba wszystkiego, ale od plastrów nikotynowych dostałam uczulenia, a od gumy do żucia zbierało mi się na wymioty - mówi Maja Reinke. Dopiero e-papierosy pozwoliły jej zrezygnować z klasycznych Marlboro. Ulrike Flemming przyznaje: Byłam nawet zadowolona, że mogłam kupić sobie coś w rodzaju papierosów w aptece. Miały one przynajmniej gwarancję jakości. Ulrike chętnie zaciąga się swoją plastikową rurką i delektuje się aromatem "Heavy Tobacco". Jak na razie nie udało się oficjalnie rozstrzygnąć sporu, jak zdefiniować e-palenie, więc wciąż trwa poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy zakwalifikować je jako palenie tytoniu, farmakologiczne lekarstwo dla uzależnionych czy po prostu nową zabawę dla dorosłych. Hilmar Schmundt Copyright (c) 2000-2009 | Kresy24.pl | [email protected] | engine: Czachor | Wszystkie prawa zastrzeżone | administracja | zaproponuj newsa lub artykuł 3z3 19.12.2009 19:08