Rodzina katolicka - Czy człowiek ma duszę? Kłopoty ateizmu
Transkrypt
Rodzina katolicka - Czy człowiek ma duszę? Kłopoty ateizmu
Rodzina katolicka - Czy człowiek ma duszę? Kłopoty ateizmu poniedziałek, 15 czerwca 2009 13:58 Dla niedzielnych ateistów w ogóle nie ma problemu. Dusza nie istnieje. Świat składa się wyłącznie z materii, a nasze myśli to tylko wyładowania elektryczne w mózgach. Kiedy umiera mózg, nasze myśli nieodwracalnie giną wraz z nim. Na zawsze znikamy w nicości. Otchłani, z której nie ma powrotu. Jednak zagadnienie ludzkiej duchowości wcale nie jest tak błahe i profesjonalni ateiści go nie lekceważą. Ludzki duch jest jedną z trzech „czarnych skrzynek”, z którymi musi sobie poradzić ateizm. Przypomnijmy w wielkim skrócie na czym polegają „czarne skrzynki ateizmu” Pierwsza dotyczy powstania świata. Jest to poważna zmiana jakościowa Było „nic” i nagle pojawiło się „coś”. Ateiści wiedzą, że to nie Bóg stworzył świat. To wynika z ich założeń. Wysuwają więc przeróżne hipotezy mające wyjaśnić powstanie czegoś z niczego bez udziału Boga. Musimy wierzyć, że któraś z hipotez okaże się kiedyś tą prawdziwą. Druga czarna skrzynka to powstanie życia na Ziemi. Żywe organizmy są niezwykle skomplikowane. Mówi się o nich, że stanowią nieredukowalną złożoność. Jak żywe organizmy mogą powstać drogą przypadku z materii martwej? Nie mogą i nie powstają. Ateiści zmuszeni są przyjąć, że takie zdarzenie miało miejsce kiedyś w przeszłości, a potem uruchomiły się mechanizmy powielania i selekcji. Jak doszło do powstania materii żywej z martwej? Ateiści stawiają różne hipotezy. Żadna z nich nie jest na razie przekonywująca, z czym sami się zgadzają. Jednak założenie o nieistnieniu Boga wymaga wiary, że wyjaśnienie kiedyś się znajdzie. Dwie pierwsze „czarne skrzynki” dotyczą zdarzeń z odległej przeszłości. Łatwo jest ateistom twierdzić, że wyjaśnienie tych zdarzeń kiedyś będzie dla nas dostępne, a wspominanie o Bogu w ich kontekście to tylko „Bóg w lukach wiedzy” (God-of-the-gaps). Co prawda wierzący mogą odpowiadać, że ateiści wszystko tłumaczą bliżej nieokreśloną ewolucją. I jest to też „ewolucja w lukach wiedzy” (evolution-of-the-gaps). Ponadto istnienie Boga tłumaczy świat bardziej kompleksowo i racjonalnie. Pisałem już o tym w poprzednich postach. 1/5 Rodzina katolicka - Czy człowiek ma duszę? Kłopoty ateizmu poniedziałek, 15 czerwca 2009 13:58 Największe problemy mają ateiści z trzecią „czarną skrzynką” – ludzkim „ja”. Jak ono wyewoluowało i czym jest? Znów mamy przeskok od „niczego” do „czegoś”. Ludzkiego ducha nie było, a potem nagle powstał. Duch powstał z czegoś, co duchowe nie jest. Możliwy jest jakiś tropizm, instynkt, ale nie duch. Tym razem „czarna skrzynka” dotyczy zjawiska, z którym każdy z nas obcuje na co dzień, a nie zdarzenia z odległej przeszłości. Każdy z nas jest stale „samym sobą”. Ateizm, żeby zachować wiarygodność, musi się do tego problemu odnieść. Kim jesteśmy według Richarda Dawkinsa? Ateiści postrzegają świat jako bezcelowy i pozbawiony sensu. Jednak ludzie działają w poczuciu sensu i działają celowo. Sami ateiści widzą sens w przekonaniu innych o nieistnieniu Boga i robią wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Błędne koło? Żeby się z tego błędnego koła wyrwać, ateiści muszą wykazać, że nasze „ja” w pełni należy do świata materii. Jak to robią? Rozwiązanie pierwsze to temat ignorować. W ludzkim mózgu nie daje się odkryć żadnego ośrodka decyzyjnego. Nic, co można by zbadać. Zero empirycznie uchwytnego „ja”. Pytania o „ja” traktujemy więc jako bezsensowne i badamy zachowania człowieka. Jeśli kogoś ukłujemy szpilką, to krzyknie „au!”. I tak dalej. Co z pojęciami sensu i celowości? Są to tylko kategorie językowe. W realnym świecie ich nie ma. Bytują w sferze systemów formalnych. Takie podejście może przynieść wiele odkryć użytecznych w reklamie i psychomanipulacji. Jest jednak filozoficznie jałowe. Rozwiązanie drugie. Wewnętrzne oko. Koncepcję tę stworzył Nicholas Humphrey. W toku ewolucji zaistniała potrzeba przewidzenia, co zrobi przeciwnik w walce o byt. Wiedzę tę było najłatwiej zdobyć obserwując własne reakcje i rozumując o przeciwniku przez analogię. Tak powstało „wewnętrzne oko”. Koncepcja jest spójna, ma jednak dwie wady. Nie da się jej w żaden sposób udowodnić, a poza tym rodzi pytanie, kto patrzy wewnętrznym okiem? Czyżby jakiś pozamaterialny byt, któremu umożliwiono śledzenie naszych reakcji? 2/5 Rodzina katolicka - Czy człowiek ma duszę? Kłopoty ateizmu poniedziałek, 15 czerwca 2009 13:58 Najbardziej spójny filozoficznie i konsekwentnie ateistyczny jest pogląd Richarda Dawkinsa wyrażony w książce „Samolubny gen” i rozwinięty w pracy jego uczennicy Susan Blackmore „Maszyna Memowa”. Według tego poglądu człowiek w jakiś (bliżej jeszcze oczywiście nieznany) sposób wyewoluował w jedyny gatunek zdolny uczyć się przez naśladownictwo. Umożliwiają nam to nasze wyjątkowo wielkie mózgi. Dzięki naszym ogromnym mózgom powstała jednostka informacji powielająca się drogą naśladownictwa – mem. Odkąd memy powstały, powielają się i selekcjonują w sposób zbliżony do genów. Te, które sprawniej się powielają, zasiedlają nasze mózgi, a te mniej sprawne giną. Zarówno nasze myśli, jak cywilizacja i kultura są efektem ewolucji memów. Czy memy współpracują z genami? Zdaniem Dawkinsa takiego związku nie ma. Każdy replikator powiela się bezdusznie i bezcelowo. Dawkins używa nawet zwrotu „tyrania bezdusznych genów i memów”. W ten sposób osiąga absolutnie spójny logicznie ateizm. Żadna duchowość nigdy nie powstała. Dzięki powielaniu i selekcji genów mamy ciała, zaś dzięki powielaniu i selekcji memów – myśli i kultury. Poezja, Bóg, przywiązanie do płatków śniadaniowych i piosenek – wszystko to są tylko memy, które walczą o możliwość replikacji w naszych głowach, książkach, internecie. Konsekwencje poglądów Dawkinsa i jego popadnięcie w sprzeczność Aby system Dawkinsa pozostał spójny, nie może być w nim miejsca na ludzkie „ja”, które podejmuje decyzje. Cena jaką przychodzi płacić za konsekwentny materializm, okazuje się bardzo wysoka. Złudzeniami są i nie istnieją realnie: - świadomość - wolna wola - zdolność przewidywania 3/5 Rodzina katolicka - Czy człowiek ma duszę? Kłopoty ateizmu poniedziałek, 15 czerwca 2009 13:58 - samokontrola - twórczość Powracamy do XVIII-wiecznej koncepcji człowieka-maszyny, co zresztą oddaje tytuł dzieła profesor Blackmore poświęconego ludzkiej psychice – „Maszyna Memowa”. Tak daleko idące wnioski są sprzeczne z naszym codziennym doświadczeniem. To prawda, że w drodze naśladownictwa przejmujemy poglądy, zachowania, upodobania, że reklamodawcy manipulują nami produkując memy. Absolutna wolność woli to mit. Czy jednak w ogóle jesteśmy prawa wyboru pozbawieni? Czy nie istnieje nikt, kto mógłby wybierać? Zarówno Richard Dawkins jak i Susan Blackmore nie chcą zrezygnować z własnego „ja” zaprzeczając w ten sposób konstrukcji filozoficznej. Dawkins mówi o „wyzwoleniu się spod tyranii bezdusznych genów i memów”. Kto się ma wyzwolić? Susan Blackmore mówi o medytacji i obserwowaniu własnych przepływających myśli. Kto je ma obserwować? Wydaje się, że albo obydwoje profesorowie nie potrafią zerwać ze „złudnym ja”, albo jednak naprawdę istnieje jakaś duchowość wyposażona w wolną wolę, niezdeterminowana i działająca celowo. Od siebie dodałbym jeszcze, że zadziwia mnie to, że ten bezduszny świat bezcelowo replikujących się memów potrafi tworzyć (lub rozpoznawać) języki formalne, które pasują do opisu świata rzeczywistego Jaka jest alternatywa dla materializmu Dawkinsa? Można albo przyjąć, że Kosmos ma charakter duchowy i jakieś duchowe prawa, jak czyni to New Age, albo pogodzić się z tym, że każdy z nas posiada niematerialną duszę pozostającą w łączności z transcendentnym Bogiem. 4/5 Rodzina katolicka - Czy człowiek ma duszę? Kłopoty ateizmu poniedziałek, 15 czerwca 2009 13:58 Tematy te rozwinę w następnych postach, gdyż ten post zrobił się już stanowczo za długi. Marek Błaszkowski Źródło: Fronda.pl 5/5