mlodzianki 249 - Kościół Akademicki św. Anny

Transkrypt

mlodzianki 249 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów nr 6 (249)
9.11..2008
KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ
EWANGELII
Zbliżała się pora Paschy
żydowskiej i Jezus udał się
do Jerozolimy. W świątyni
napotkał tych, którzy
sprzedawali woły, baranki
i gołębie, oraz siedzących
za stołami bankierów.
Wówczas sporządziwszy
sobie bicz ze sznurków,
powypędzał wszystkich ze
świątyni, także baranki i
woły, porozrzucał monety
bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś,
którzy sprzedawali gołębie, rzekł: "Weźcie to stąd,
a nie róbcie z domu mego
Ojca targowiska". Uczniowie Jego przypomnieli
sobie, że napisano:
"Gorliwość o dom Twój
pożera Mnie".
W odpowiedzi zaś na to
Żydzi rzekli do Niego:
"Jakim znakiem wykażesz
się wobec nas, skoro takie
rzeczy czynisz?" Jezus dał
im taką odpowiedź:
"Zburzcie tę świątynię, a
Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo". Powiedzieli do Niego Żydzi:
"Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty
ją wzniesiesz w przeciągu
trzech dni?" On zaś mówił
o świątyni swego Ciała.
Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie
uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu
i słowu, które wyrzekł Jezus.
(J 2,13-22 )
Można powiedzieć, że w istocie sporo się zmieniło od
czasów opisywanych w czytanej dzisiaj Ewangelii. W kościołach
nie zbierają się już sprzedawcy, czy bankierzy, wybierając znacznie bardziej przestronne miejsca do prowadzenia swojej działalności. Znamienne jednak, że w języku potocznym miejsca te w
dalszym ciągu nazywamy mianem „świątyń handlu”, a ich popularność zwłaszcza w dni świąteczne nikogo już nie dziwi, a tym
bardziej nie bulwersuje. Nawiązanie do motywu świątyni ma
nam dzisiaj ponownie przypomnieć o tajemnicy szczególnego
przenikania oraz stałej obecności Boga w sercu każdego
ochrzczonego człowieka. Uświadomienie sobie prawdy o tym
nadprzyrodzonym złączeniu się ze Stwórcą wymaga oczywiście
nieustannej pracy oraz niezbędnego zaangażowania przejawiającego się przede wszystkim w codziennej modlitwie. Scena z dzisiejszej Ewangelii może z pewnością skłaniać do zastanowienia,
czy nasza gorliwość i zaangażowanie w rozwój osobistego życia
wewnętrznego jest równie duża jak dbałość o tak wiele szczegółów składających się na zwykłą ludzką codzienność. Obraz świątyni przypominającej targowisko dostrzec można także w naszej
postawie polegającej na zaśmiecaniu własnego serca niepotrzebnymi „sprzętami”, które zajmują miejsce przeznaczone dla Boga.
Żyjemy powtarzając nieustannie znaną frazę: nie mam czasu.
Pytanie tylko, czy ten permanentny stan „zajętości” nie przekłada się również na relację z Bogiem.
Można powiedzieć, że w istocie niewiele się zmieniło od
czasów opisywanych w czytanej dzisiaj Ewangelii. Ludzie zarówno wtedy, jak i dziś nieustannie żądają od Chrystusa nowych
znaków postrzegając rzeczywistość wiary wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń, rozumu, osobistej oceny sytuacji.
W rezultacie naszą osobistą relację z Bogiem staramy się kształtować wyłącznie w oparciu o własne oczekiwania, zupełnie ignorując liczne wskazówki, jakie On nam daje. Trudno wówczas
zaakceptować przypadki szczególnych doświadczeń, cierpienia,
śmierci najbliższych. Dopiero niezbędna zmiana orientacji i nakierowanie się w swoim myśleniu na Chrystusa pozwala może
nie tyle zrozumieć dlaczego stajemy się świadkami nieraz bardzo
przykrych sytuacji, co raczej rozważać je pamiętając o jego stałej
obecności.
Marcin Stębelski
2
Nasz dzisiejszy
patriotyzm
Każda kolejna, a tym bardziej „okrągła”
rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości skłania do pewnych ogólniejszych
refleksji, odnoszących się najczęściej do
przeszłości, a więc opierających się jednoznacznie na pewnych doświadczeniach historycznych. Nie inaczej jest i tym razem,
kiedy wobec zbliżającej się daty 11 listopada
stawiane jest ponownie znane już pytanie o
to, czy Polacy są patriotami. Warto je tutaj
uzupełnić dodając kolejną wątpliwość: jeśli
są, to jakimi?
Można zaryzykować stwierdzenie, że w gruncie rzeczy każdy z nas w taki czy inny sposób
byłby dziś w stanie sformułować swoją własną definicję patriotyzmu. Można się również
spodziewać, że takich „własnych” definicji,
zasadniczo różniących się od siebie byłoby
stosunkowo dużo, co z pewnością świadczy o
istotnej trudności z interpretowaniem pojęć,
które wydają się być dość dobrze ugruntowane w świadomości społecznej, ale które jednocześnie funkcjonują w obiegu jako pewne
symbole. Wydaje się, że podobnie jest z patriotyzmem, wyrażającym postawę afirmacji
oraz szczególnego szacunku względem własnej ojczyzny oraz wspólnoty narodowej.
Kiedy dzisiaj zastanawiamy się nad patriotyzmem, często zupełnie odruchowo przychodzą na myśl proste schematy i nieuzasadnione skojarzenia z radykalizmem, ewentualnie
nacjonalizmem, zacofaniem czy innymi zachowaniami, które delikatnie rzecz ujmując
trudno uznać za pożądane i godne naśladowania. W najlepszym wypadku patriotyzm
stawiamy na półce historii stwierdzając jego
bezużyteczność w warunkach wolnego i niepodległego państwa, które nie musi już wal3
czyć o swoją instytucjonalną tożsamość. Dochodzi tym samym do bardzo łatwego szufladkowania pojęć, których już nie staramy
się wyjaśniać, ale jedynie kojarzymy – w ten
czy inny sposób. Pytanie tylko, czy aby na
pewno zgodnie z ich prawdziwym znaczeniem.
Nie chodzi tu oczywiście o przeprowadzenie
szczegółowego wykładu na temat sposobów
rozumienia patriotyzmu. Zbliżający się niebawem 11 listopada może być za to okazją do
postawienia sobie pytania – jakie znaczenie
dla mnie ma postawa patriotyczna i czy w
ogóle taka postawa jest nam dzisiaj potrzebna. Istotną trudność we właściwym pojmowaniu patriotyzmu odgrywa dość powszechne dzisiaj nastawienie indywidualistyczne, w
którym to jednostka i jej sfera życia stawiana
jest zawsze na pierwszym miejscu. Liczne
negatywne skojarzenia historyczne sprawiają,
że wartości takie, jak poczucie więzi ze wspólnotą narodową, poważne traktowanie obowiązków względem państwa, czy chęć podejmowania konkretnych działań na rzecz szeroko rozumianego dobra wspólnego nie są
obecnie promowane, a najczęściej traktuje się
je z dezaprobatą bądź wręcz z pogardą. Łatwo
przy tym dostrzec dość ciekawy paradoks. Z
jednej strony czujemy się często dumni z bycia Polakami, staramy się manifestować nasze przywiązanie do niezwykle bogatej tradycji niepodległościowej, zwłaszcza podczas
niektórych rocznic (np. wybuchu Powstania
Warszawskiego). Z drugiej zaś sprawiamy
niekiedy wrażenie osób lekko speszonych, czy
wręcz zażenowanych, kiedy mowa jest o rzeczywistej postawie patriotycznej, którą można prezentować w bardzo wielu sytuacjach
życia codziennego. Mówiąc o patriotyzmie w
ramach różnorakich debat, także tych nawiązujących do rocznicy odzyskania niepodległości, gubi się niekiedy naturalną prostotę
związaną z tym pojęciem, a przejawiającą się
w zachowaniach, które służą szeroko rozumianemu promowaniu naszego kraju, wspól-
nych tradycji czy kultury. Bycie patriotą w
prawdziwym tego słowa znaczeniu musi
charakteryzować się z jednej strony gotowością do poświecenia się na rzecz konkretnej
zbiorowości, z drugiej zaś zakłada też otwartość względem innych narodowości. Ten
drugi aspekt wydaje się być niezwykle aktualny zwłaszcza w kontekście tak bardzo promowanych obecnie idei integracji europejskiej. Wbrew pozorom nie ma sprzeczności
między zaangażowaniem na rzecz szeroko
rozumianego dobra własnego kraju i narodu
oraz dążeniem do ściślejszej współpracy
państw na arenie międzynarodowej. Oba
kierunki działań nie mogą jednak opierać się
na stereotypowym myśleniu o roli jednostki
w kontekście szerszej zbiorowości w ramach
której funkcjonuje.
Patriotyzm to z pewnością konkretne zadanie, o którym warto sobie przypominać starając się w możliwie najprostszy sposób odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań.
Gdyby jednak i to okazało się zbyt trudne,
wówczas nie pozostaje już nic innego, jak
przytoczyć wciąż aktualne słowa piosenki:
„Ojczyznę kochać trzeba i szanować, nie
deptać flagi, nie pluć na godło..”
Marcin Stębelski
Polskość jako talent
Za kilka dni 90. rocznica odzyskania
niepodległości. A już w przyszłym roku
czeka nas 20. rocznica kolejnego powrotu niepodległej Polski, tego z 1989
roku.
Dwa razy w ciągu jednego stulecia nasz kraj
odzyskiwał podmiotowość i stawał przed zadaniem kształtowania swojej przyszłości na
własną odpowiedzialność. To dwa dowody na
żywotność polskości. Tym silniejsze, że poprzedzone trudnymi próbami – zaborami
trwającymi 123 lata, pierwszą, a potem drugą
wojną światową, i okresem PRL. „Polska,
wieczny romans” – tytuł książki filozofa Dariusza Gawina ciekawie ujmuje stosunek wielu pokoleń do polskości. A co polskość oznacza teraz i jaka jest jej kondycja? Czyż to nie
dobry temat na rodzinną lub przyjacielską
rozmowę 11 listopada?
Reakcje na taką propozycję wcale nie muszą
być pozytywne. Mam już dość tych rozważań
o ojczyźnie, patriotyzmie, martyrologii, powstaniach i kombatantach. Jestem nowoczesnym Europejczykiem i interesuje mnie
przyszłość – takie słowa nieraz słyszałem,
4
zwłaszcza od ludzi młodych, chociaż nie tylko. Gdy próbowałem argumentować, że patriotyzm to wartość, a martyrologia to pamięć
o męczennikach, nie zawsze spotykałem się
ze zrozumieniem. Tradycyjny model patriotycznej narracji, jak również towarzyszący jej
klimat, odstręcza część Polaków. Zamiast się
oburzać, lepiej poszukiwać nowych argumentów.
Mimo dowodów na żywotność polskości w
XIX i XX wieku, mimo trwałości i rozwoju
polskiej kultury, języka i obyczajowości, polskość bywała postrzegana w ostatnich dekadach również jako pewien kompleks. Wynikał
on z obserwacji (w dużej mierze słusznych),
że pod względem poziomu cywilizacyjnego
Polska „odstaje” od wysoko rozwiniętych
krajów Europy czy Ameryki. Skłaniał ludzi do
niskiej oceny atrybutów polskości i do opowiadania się za modelem adaptacyjnym,
sprowadzającym się do prostego przenoszenia do Polski wzorców zachodnich. Polska
jawiła się jako kraj „ułomny”, pokrzywdzony
przez historię, jako gorszy kawałek Europy.
Często nawet sytuowano Polskę, w sensie
cywilizacyjnym, poza Europą, co byłoby rze-
czą nie do pomyślenia dla wielu naszych
przodków, choćby w XVI stuleciu, „złotym
wieku” polskiej kultury. Takie postawy po
1989 roku ulegają stopniowo weryfikacji.
Polacy na nowo, w inny sposób niż ich przodkowie, odkrywają polskość jako wartość. Pojawia się wręcz moda na polskość.
Czy Polska jest „trendy”?
Potrafimy zauważyć i docenić postęp materialny w naszym kraju, a zarazem mamy
znacznie więcej doświadczeń „z pierwszej
ręki” dotyczących życia w innych państwach,
zwłaszcza europejskich, do których najczęściej się porównujemy. Tak zwany „Zachód”
przestaje być postrzegany jako bajkowa kraina mlekiem i miodem płynąca. Oceny są
znacznie bardziej realistyczne. Więcej wiemy
o problemach tamtych społeczeństw. Mamy
bardziej partnerski stosunek do innych Europejczyków, szczególnie teraz, po kilku latach
członkostwa w UE i uspokojeniu związanych
z tym emocji. Widzimy, że większość Europejczyków to wcale nie ponowocześni kosmopolici, lecz dobrzy obywatele swoich krajów,
patrioci, miłośnicy ojczystych tradycji. W
Polsce znacznie bardziej doceniamy teraz
nasze „małe ojczyzny” z ich specyfiką. Poszukujemy lokalnych potraw, chcemy zobaczyć
autentyczny folklor, poznać ludzi mówiących
na co dzień gwarą. Widać to szczególnie na
Podhalu czy na Kaszubach. Ludzie tam
mieszkający również na nowo odkrywają
atrakcyjność swojej regionalnej kultury. Można powiedzieć, że to drobiazgi, ale przecież
mówią one coś ważnego o naszej tożsamości.
Podobnie jak „odkrycie”, że w Polsce znajduje
się wiele atrakcji przyrodniczych, obszarów,
gdzie natura została mniej przekształcona
przez człowieka niż w Europie Zachodniej.
Zachwycanie się urokami Mazur, Puszczy
Białowieskiej czy Bieszczadów jest teraz
„trendy”.
Ciekawym zjawiskiem jest rozwój „nowego
patriotyzmu historycznego”. U jego źródeł
leży ponowne przemyślenie i afirmacja naj5
ważniejszych wydarzeń, kształtujących polską
tożsamość, i znalezienie sposobów ich popularyzacji w stylu, który jest atrakcyjny dla
młodego pokolenia. Okazuje się, że te nowe
formy wyrazu podobają się również starszym.
Klasycznym przykładem jest ożywienie sposobu upamiętniania Powstania Warszawskiego czy też wkładu Żydów do kultury polskiej.
Cenne jest również to, że w naszym społeczeństwie Dekalog i Ewangelia pozostają najistotniejszymi etycznymi punktami odniesienia. Mimo dokonującej się na naszym podwórku dechrystianizacji, silniejsze niż w
większości krajów Europy jest na przykład
uznawanie małżeństwa jako nierozerwalnego
związku kobiety i mężczyzny. Trwała i pełna
rodzina jest uważana powszechnie za najlepsze środowisko dla wychowania dzieci. Większy jest też szacunek dla życia nienarodzonych, i te postawy mają odzwierciedlenie w
prawie. „Społeczna inżynieria” uprawiana w
innych krajach, relatywizująca te fundamentalne wartości, może być dodatkowym argumentem na rzecz polskości. I do tego argumentem racjonalnym, bo małżeństwo, rodzina i konsekwentnie rozumiane prawo do życia są respektowane także przez wielu niewierzących i członków innych wspólnot religijnych.
Polskość jako talent
Polskość chciałbym postrzegać jako talent.
Talent, który – jak w ewangelicznej przypowieści – otrzymujemy, aby go pomnażać.
Możemy go też zmarnować i zakopać w ziemi,
ale to przecież nie jest pociągająca opcja. Gdy
rozglądamy się po świecie, lub w telewizji
obserwujemy losy innych narodów, musimy
przyznać, że polskość jest talentem całkiem
atrakcyjnym. Większość ludzkości ma trudniej od nas.
Przyjmowanie polskości jako talentu oznacza
pozytywny stosunek do dobra wspólnego,
jakim jest ojczyzna i państwo. Wdzięczność i
zobowiązanie wobec kraju i ludzi. Afirmacja
tego, co w polskiej historii było chlubne i bo-
haterskie, ale również wyciąganie wniosków
ze złej przeszłości. „Wierność korzeniom nie
oznacza mechanicznego kopiowania wzorów
z przeszłości. Wierność korzeniom jest zawsze twórcza, gotowa do pójścia w głąb, otwarta na nowe wyzwania, wrażliwa na «znaki
czasu»” – to słowa Jana Pawła II, współczesnego klasyka polskości i „patriotyzmu dynamicznego”.
Na koniec kilka stanowczych stwierdzeń,
które – mam nadzieję – pobudzą czytelników
do wyrażenia aprobaty lub sprzeciwu wobec
prezentowanego w tym tekście sposobu myślenia o polskości.
Nie mam kompleksu polskości – ani w formie poczucia wyższości, ani zawstydzenia.
Patriotyzm – tak, nacjonalizm – nie. Polacy
nie są lepsi ani gorsi od Niemców, Czechów,
Rosjan czy Żydów. Jestem Europejczykiem,
bo jestem Polakiem. Polskość może być atutem we współczesnym świecie i pociągać innych – jak muzyka Chopina Japończyków.
Kryterium polskości nie jest pochodzenie
etniczne, ale uczestnictwo w polskiej wspólnocie losów oraz kulturze. „Polskość to w
gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie” (Jan Paweł II). Wywieszam biało-czerwoną flagę 11 listopada nawet
jeśli sąsiedzi będą patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
Bohdan Białorucki
Serce narodu
Myślę, że wielu z nas odwiedziło Jasną Górę
już kilkakrotnie w swoim życiu. Prawdopodobnie było to głównie przy okazji pielgrzymek parafialnych, Świąt Kościelnych czy dni
skupienia rozmaitych ruchów świeckich. Towarzyszący takim okolicznościom nieprzebrane tłumy pielgrzymów budują poczucie
jedności ludzi wierzących, budują jedność
kościoła, ale jednocześnie są utrudnieniem w
osobistej modlitwie, kontemplacji przed obliczem Maryi.
W tym roku w ostatni dzień października,
miesiąca Różańca Świętego, sobie tylko znanymi sposobami Pan Bóg postawił mnie na
Jasnej Górze przed cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Za kratami oddzielającymi prezbiterium od reszty kaplicy, w
odległości kilku metrów od cudownego obrazu, znalazłem wolne miejsce i czekałam na
mającą się rozpocząć za kilka chwil Mszę Św.
Iluż dramatycznych wydarzeń z historii naszego narodu to miejsce było świadkiem. Iluż
królów, prymasów Polski, senatorów patrzyło
w cudowne oblicze Maryi pragnąc nauczyć
się, poradzić się, jak kochać Polskę i jak jej
6
skutecznie służyć.
Jednocześnie jak wielu innych przywódców,
usiłując po ludzku, w oparciu o własną pychę
i rozum rządzić królestwem Maryi, nigdy
tutaj nie przyszło. Na Jasną Górę nie przyszedł ostatni król Polski, Stanisław August
Poniatowski - król związany z europejską
masonerią i uwikłany w toksyczne relacje z
Carycą Katarzyną II. Za jego panowania straciliśmy niepodległość na ponad 120 lat. Odzyskanie niepodległości Polski w 1918 roku i
obrona świeżo zdobytej wolności zbiega się z
„cudem nad Wisłą”, gdzie interwencja Maryi
w bitwie pod Warszawą ochroniła młode państwo polskie przed zalewem bolszewizmu.
Niestety, lata międzywojenne to era polityków o socjalistycznych obliczach, z których
przeważająca część była członkami loży masońskich. I jak zwykle po raz kolejny za pychę
przywódców, za odejście od Nauki Jezusa
musieliśmy zapłacić bolesną daniną krwi
przelanej na frontach Drugiej Wojny Światowej, a następnie utratą niepodległości kraju
na kolejne kilkadziesiąt lat panowania komunizmu w Polsce. Niepodległość przyniosła
nam znowu Maryja, gdy Jej ukochany krakowski kardynał, Karol Wojtyła, został papieżem. Niech mędrcy „okrągłego stołu”, ci o
wszystkich możliwych odcieniach czerwieni, i
ci z Maryją w klapie nie mają wątpliwości: to
Ona, Nasza Królowa, ponownie wstawiła się
za narodem polskim u Syna. To Ona przyniosła nam ulgę, abyśmy mogli wprowadzić naszą ojczyznę na drogę poszanowania Praw
Bożych, jako naród i jako poszczególni jego
obywatele. To Ona oddała Polskę we władanie Polaków.
I tak kilka dni temu, wpatrując się w oblicze
Królowej Polski, zdałem sobie sprawę, że oto
tu właśnie bije serce naszego kraju. Stąd wylewają się strumienie łask Bożych na Polskę,
to tu można skąpać się w Żywej Wodzie Ducha Św. To tu można napełnić się darami
Ducha Św. takimi jak Mądrość, Cierpliwość,
Pokój serca itd. To tu na rekolekcje powinni
przyjeżdżać rządzący naszym krajem.
Nikogo z nich jednak nie spotkałem. Bo, aby
przyjść do Maryi, trzeba przybić własną dumę, pychę, zarozumialstwo na Krzyżu Jezusa,
a to bywa bolesne. No i nie jest w modzie ani
w Sejmie, ani w Senacie, ani w Kancelarii
Premiera czy Prezydenta.
Zatem w najbliższym otoczeniu Maryi nie
widziałem polityków, a widziałem prawdziwie spragnionych Wody Życia, widziałem
„odrzucone kamienie węgielne”, nic nieznaczące ze światowego punktu widzenia, a bezcenne w oczach Boga Ojca.
Może była wśród nich osoba, która stając się
„najmniejszym sługą w winnicy pańskiej”,
odda Polskę we władanie Jezusa. Może to ten
mężczyzna w skórzanej kurtce, może to ta
kobieta w czarnym płaszczu....
KULTURALNY
godz. 19.00 na Koncert Niepodległościowy. W programie znajdą się utwory: K. Szymanowskiego i J. Maklakiewicza oraz polskie pieśni okresu międzywojennego. Bilety w cenie 15 zł,
tel. 022 827 72 41.
W dniach 17 – 22 listopada będzie
odbywał się Interdyscyplinarny Festiwal „Muzyczne inspiracje – Wspólnota w kulturze”. W jego ramach będziemy uczestniczyć w koncertach, projekcjach filmowych, recitalach i wernisażach. W programie m.in. koncert
„Moje pieśni z Łemkowyny”, film o
tkactwie, pieśni sefardyjskie w orientalnym stylu, pokaz multimedialny o
krajach bliskowschodnich, Maroku,
nieznanej Lubelszczyźnie i czeskiej
Pradze, a także pieśni ukraińskie i
słowackie. Wstęp na wszystkie imprezy festiwalowe jest wolny. Dom Kultury „Rakowiec”, ul. Wiślicka 8.
XVIII Festiwal Muzyki Dawnej w dniach 8
listopada do 7 grudnia. Bilety w cenie 16 i 32
zł można nabyć w kasie Zamku Królewskiego,
tel. 022 35 55 170. Usłyszymy m.in. „Dawne
śpiewy wschodnich chrześcijan”, „Piotr z
Grudziądza – pobożność i radość intelektu w
LISTOPAD
Muzyka
Już po raz czwarty odbędzie się Festiwal Piosenki Chrześcijańskiej. Jego
tegoroczne hasło brzmi: „Bądźmy
uczniami Chrystusa”. Przesłuchania
konkursowe odbędą się 14 i 15 listopada, o godz. 10.00 w Bielańskim
Ośrodku Kultury (ul. Goldoniego 1).
Natomiast 23 listopada, o godz. 14.30
w Dobrym Miejscu – Centrum Kultury przy Dewajtis 3, odbędzie się gala
finałowa, podczas której zostaną ogłoszone wyniki i wręczone nagrody.
Wystąpi tam też Magda Anioł, która
zaśpiewa piosenki ze swojej najnowszej płyty.
Uniwersytet Muzyczny im. Fryderyka
Chopina (ul. Okólnik 2) w ramach
uroczystości upamiętniających 90.
rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości zaprasza 12 listopada o
7
Rafał Bober
muzyce późnego średniowiecza”, pieśni sakralne Gesualdo di Venosy, motet i mszę Jana Sebastiana Bacha, „Tańce dawnej Europy”
oraz „Królewski dwór Jagiellonów – jeden
dzień z życia dworu”.
Teatr
Teatr Wielki – Opera Narodowa, tel. 022 692
02 00, przygotował ciekawe wydarzenia. W
listopadowym repertuarze znalazły się takie
pozycje jak: „Łucja z Lammermooru”, „Anna
Karenina”, „La Traviata” czy „Cyrulik sewilski”. 13 listopada w Sali Moniuszki wystąpi
Filarmonica Della Scala, która wykona V
Symfonię c-moll op. 67 Ludwiga van Beethovena i V Symfonię e-moll op. 64 Piotra
Czajkowskiego.
Film
W tym miesiącu warto też wybrać się do kina.
Szczególnie polecam dwa obrazy:
„Świadectwo” oraz „Wyspę”. Pierwszy z nich
należy do gatunku takich, na których po prostu nie wypada nie być. Jest to opowieść o
życiu Jana Pawła II na podstawie wspomnień
księdza kardynała Stanisława Dziwisza. W
2007 roku ukazała się książka pod tym samym tytułem, będąca zapisem rozmów ks.
kard. z włoskim dziennikarzem Gian Franco
Svidercoschim. Przetłumaczono ją na kilkanaście języków. W Polsce osiągnęła ona nakład ponad miliona egzemplarzy. Film pokazuje m.in. dziecięce i młodzieńcze lata Papieża oraz kard. Dziwisza. Składa się z wypowiedzi ks. kard., materiałów dokumentalnych
oraz fabularyzowanych rekonstrukcji wydarzeń. Narratorem jest wybitny aktor Michael
York. Tymczasem rosyjska „Wyspa” opowiada o dramacie marynarza Anatolija, który na
rozkaz Niemców podczas II wojny światowej
zabija swojego kapitana. Po wysadzeniu okrętu mężczyzna trafia do prawosławnego mona-
steru…
Festiwal opowieści
W dniach 12 – 16 listopada w Państwowym
Muzeum Etnograficznym (ul. Kredytowa 1,
bilety w cenie 15 zł, karnet: 80 zł, tel. 022 827
76 41 wew. 201), po raz trzeci odbędzie się
Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania. Posłuchamy opowiadań archaicznych i
współczesnych, historii lokalnych i epickich,
historii o muzykach z różnych kultur, historii
wywołujących gęsią skórkę, opowiadań dla
dzieci oraz weźmiemy udział w Nocy Opowieści.
Bal
Klub Inteligencji Katolickiej po raz piąty,
zaprasza 15 listopada o godz. 20.30, na Wielopokoleniowy Charytatywny Bal. Jego celem
jest finansowe wsparcie Funduszu Stypendialnego KIK oraz uczczenie 90. rocznicy
Odzyskania przez Polskę Niepodległości. Do
tradycji należy już wspaniała zabawa, doborowe towarzystwo, dużo tańca przy świetnej
muzyce, smaczne potrawy. Podczas balu będą
prowadzone także aukcje i loterie. Miejsce:
Hotel Europejski (ul. Krakowskie Przedmieście 13). Obowiązują stroje wieczorowe. Bilety: tel. 022 371 38 31 (w godz. 11-21) oraz
www.kik.waw.pl
Coś dla ducha
Wspólnota Sióstr Uczennic Krzyża zaprasza
na rekolekcje „Nie jestem samotną wyspą.
Powołani do miłości" w dniach 28 – 30 listopada do Domu Rekolekcyjnego oo. Franciszkanów w Dursztynie. Więcej informacji:
http://www.jezus.waw.pl/aktualnosci/
rekolekcje
Kościół Akademicki
św. Anny w Warszawie
Zapraszamy do współredagowania naszego
pisma. Teksty i uwagi można przesyłać na
adres e-mail: [email protected]
Redakcja spotyka się w poniedziałki o 17.30
u ks. Michała (022 393 45 75)
ul. Krakowskie Przedmieście 68,
www.swanna.waw.pl, tel. 826-89-91
Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00;
19.00; 21.00.
Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00;
18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca:
21.00)
opracowała
Agata Kot.
Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt.
7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 1516, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych.
Chrzty dzieci w niedzielę o godz 12.00
8