mlodzianki 249 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
mlodzianki 249 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów nr 6 (249) 9.11..2008 KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: "Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska". Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: "Gorliwość o dom Twój pożera Mnie". W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: "Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?" Jezus dał im taką odpowiedź: "Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo". Powiedzieli do Niego Żydzi: "Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?" On zaś mówił o świątyni swego Ciała. Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. (J 2,13-22 ) Można powiedzieć, że w istocie sporo się zmieniło od czasów opisywanych w czytanej dzisiaj Ewangelii. W kościołach nie zbierają się już sprzedawcy, czy bankierzy, wybierając znacznie bardziej przestronne miejsca do prowadzenia swojej działalności. Znamienne jednak, że w języku potocznym miejsca te w dalszym ciągu nazywamy mianem „świątyń handlu”, a ich popularność zwłaszcza w dni świąteczne nikogo już nie dziwi, a tym bardziej nie bulwersuje. Nawiązanie do motywu świątyni ma nam dzisiaj ponownie przypomnieć o tajemnicy szczególnego przenikania oraz stałej obecności Boga w sercu każdego ochrzczonego człowieka. Uświadomienie sobie prawdy o tym nadprzyrodzonym złączeniu się ze Stwórcą wymaga oczywiście nieustannej pracy oraz niezbędnego zaangażowania przejawiającego się przede wszystkim w codziennej modlitwie. Scena z dzisiejszej Ewangelii może z pewnością skłaniać do zastanowienia, czy nasza gorliwość i zaangażowanie w rozwój osobistego życia wewnętrznego jest równie duża jak dbałość o tak wiele szczegółów składających się na zwykłą ludzką codzienność. Obraz świątyni przypominającej targowisko dostrzec można także w naszej postawie polegającej na zaśmiecaniu własnego serca niepotrzebnymi „sprzętami”, które zajmują miejsce przeznaczone dla Boga. Żyjemy powtarzając nieustannie znaną frazę: nie mam czasu. Pytanie tylko, czy ten permanentny stan „zajętości” nie przekłada się również na relację z Bogiem. Można powiedzieć, że w istocie niewiele się zmieniło od czasów opisywanych w czytanej dzisiaj Ewangelii. Ludzie zarówno wtedy, jak i dziś nieustannie żądają od Chrystusa nowych znaków postrzegając rzeczywistość wiary wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń, rozumu, osobistej oceny sytuacji. W rezultacie naszą osobistą relację z Bogiem staramy się kształtować wyłącznie w oparciu o własne oczekiwania, zupełnie ignorując liczne wskazówki, jakie On nam daje. Trudno wówczas zaakceptować przypadki szczególnych doświadczeń, cierpienia, śmierci najbliższych. Dopiero niezbędna zmiana orientacji i nakierowanie się w swoim myśleniu na Chrystusa pozwala może nie tyle zrozumieć dlaczego stajemy się świadkami nieraz bardzo przykrych sytuacji, co raczej rozważać je pamiętając o jego stałej obecności. Marcin Stębelski 2 Nasz dzisiejszy patriotyzm Każda kolejna, a tym bardziej „okrągła” rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości skłania do pewnych ogólniejszych refleksji, odnoszących się najczęściej do przeszłości, a więc opierających się jednoznacznie na pewnych doświadczeniach historycznych. Nie inaczej jest i tym razem, kiedy wobec zbliżającej się daty 11 listopada stawiane jest ponownie znane już pytanie o to, czy Polacy są patriotami. Warto je tutaj uzupełnić dodając kolejną wątpliwość: jeśli są, to jakimi? Można zaryzykować stwierdzenie, że w gruncie rzeczy każdy z nas w taki czy inny sposób byłby dziś w stanie sformułować swoją własną definicję patriotyzmu. Można się również spodziewać, że takich „własnych” definicji, zasadniczo różniących się od siebie byłoby stosunkowo dużo, co z pewnością świadczy o istotnej trudności z interpretowaniem pojęć, które wydają się być dość dobrze ugruntowane w świadomości społecznej, ale które jednocześnie funkcjonują w obiegu jako pewne symbole. Wydaje się, że podobnie jest z patriotyzmem, wyrażającym postawę afirmacji oraz szczególnego szacunku względem własnej ojczyzny oraz wspólnoty narodowej. Kiedy dzisiaj zastanawiamy się nad patriotyzmem, często zupełnie odruchowo przychodzą na myśl proste schematy i nieuzasadnione skojarzenia z radykalizmem, ewentualnie nacjonalizmem, zacofaniem czy innymi zachowaniami, które delikatnie rzecz ujmując trudno uznać za pożądane i godne naśladowania. W najlepszym wypadku patriotyzm stawiamy na półce historii stwierdzając jego bezużyteczność w warunkach wolnego i niepodległego państwa, które nie musi już wal3 czyć o swoją instytucjonalną tożsamość. Dochodzi tym samym do bardzo łatwego szufladkowania pojęć, których już nie staramy się wyjaśniać, ale jedynie kojarzymy – w ten czy inny sposób. Pytanie tylko, czy aby na pewno zgodnie z ich prawdziwym znaczeniem. Nie chodzi tu oczywiście o przeprowadzenie szczegółowego wykładu na temat sposobów rozumienia patriotyzmu. Zbliżający się niebawem 11 listopada może być za to okazją do postawienia sobie pytania – jakie znaczenie dla mnie ma postawa patriotyczna i czy w ogóle taka postawa jest nam dzisiaj potrzebna. Istotną trudność we właściwym pojmowaniu patriotyzmu odgrywa dość powszechne dzisiaj nastawienie indywidualistyczne, w którym to jednostka i jej sfera życia stawiana jest zawsze na pierwszym miejscu. Liczne negatywne skojarzenia historyczne sprawiają, że wartości takie, jak poczucie więzi ze wspólnotą narodową, poważne traktowanie obowiązków względem państwa, czy chęć podejmowania konkretnych działań na rzecz szeroko rozumianego dobra wspólnego nie są obecnie promowane, a najczęściej traktuje się je z dezaprobatą bądź wręcz z pogardą. Łatwo przy tym dostrzec dość ciekawy paradoks. Z jednej strony czujemy się często dumni z bycia Polakami, staramy się manifestować nasze przywiązanie do niezwykle bogatej tradycji niepodległościowej, zwłaszcza podczas niektórych rocznic (np. wybuchu Powstania Warszawskiego). Z drugiej zaś sprawiamy niekiedy wrażenie osób lekko speszonych, czy wręcz zażenowanych, kiedy mowa jest o rzeczywistej postawie patriotycznej, którą można prezentować w bardzo wielu sytuacjach życia codziennego. Mówiąc o patriotyzmie w ramach różnorakich debat, także tych nawiązujących do rocznicy odzyskania niepodległości, gubi się niekiedy naturalną prostotę związaną z tym pojęciem, a przejawiającą się w zachowaniach, które służą szeroko rozumianemu promowaniu naszego kraju, wspól- nych tradycji czy kultury. Bycie patriotą w prawdziwym tego słowa znaczeniu musi charakteryzować się z jednej strony gotowością do poświecenia się na rzecz konkretnej zbiorowości, z drugiej zaś zakłada też otwartość względem innych narodowości. Ten drugi aspekt wydaje się być niezwykle aktualny zwłaszcza w kontekście tak bardzo promowanych obecnie idei integracji europejskiej. Wbrew pozorom nie ma sprzeczności między zaangażowaniem na rzecz szeroko rozumianego dobra własnego kraju i narodu oraz dążeniem do ściślejszej współpracy państw na arenie międzynarodowej. Oba kierunki działań nie mogą jednak opierać się na stereotypowym myśleniu o roli jednostki w kontekście szerszej zbiorowości w ramach której funkcjonuje. Patriotyzm to z pewnością konkretne zadanie, o którym warto sobie przypominać starając się w możliwie najprostszy sposób odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań. Gdyby jednak i to okazało się zbyt trudne, wówczas nie pozostaje już nic innego, jak przytoczyć wciąż aktualne słowa piosenki: „Ojczyznę kochać trzeba i szanować, nie deptać flagi, nie pluć na godło..” Marcin Stębelski Polskość jako talent Za kilka dni 90. rocznica odzyskania niepodległości. A już w przyszłym roku czeka nas 20. rocznica kolejnego powrotu niepodległej Polski, tego z 1989 roku. Dwa razy w ciągu jednego stulecia nasz kraj odzyskiwał podmiotowość i stawał przed zadaniem kształtowania swojej przyszłości na własną odpowiedzialność. To dwa dowody na żywotność polskości. Tym silniejsze, że poprzedzone trudnymi próbami – zaborami trwającymi 123 lata, pierwszą, a potem drugą wojną światową, i okresem PRL. „Polska, wieczny romans” – tytuł książki filozofa Dariusza Gawina ciekawie ujmuje stosunek wielu pokoleń do polskości. A co polskość oznacza teraz i jaka jest jej kondycja? Czyż to nie dobry temat na rodzinną lub przyjacielską rozmowę 11 listopada? Reakcje na taką propozycję wcale nie muszą być pozytywne. Mam już dość tych rozważań o ojczyźnie, patriotyzmie, martyrologii, powstaniach i kombatantach. Jestem nowoczesnym Europejczykiem i interesuje mnie przyszłość – takie słowa nieraz słyszałem, 4 zwłaszcza od ludzi młodych, chociaż nie tylko. Gdy próbowałem argumentować, że patriotyzm to wartość, a martyrologia to pamięć o męczennikach, nie zawsze spotykałem się ze zrozumieniem. Tradycyjny model patriotycznej narracji, jak również towarzyszący jej klimat, odstręcza część Polaków. Zamiast się oburzać, lepiej poszukiwać nowych argumentów. Mimo dowodów na żywotność polskości w XIX i XX wieku, mimo trwałości i rozwoju polskiej kultury, języka i obyczajowości, polskość bywała postrzegana w ostatnich dekadach również jako pewien kompleks. Wynikał on z obserwacji (w dużej mierze słusznych), że pod względem poziomu cywilizacyjnego Polska „odstaje” od wysoko rozwiniętych krajów Europy czy Ameryki. Skłaniał ludzi do niskiej oceny atrybutów polskości i do opowiadania się za modelem adaptacyjnym, sprowadzającym się do prostego przenoszenia do Polski wzorców zachodnich. Polska jawiła się jako kraj „ułomny”, pokrzywdzony przez historię, jako gorszy kawałek Europy. Często nawet sytuowano Polskę, w sensie cywilizacyjnym, poza Europą, co byłoby rze- czą nie do pomyślenia dla wielu naszych przodków, choćby w XVI stuleciu, „złotym wieku” polskiej kultury. Takie postawy po 1989 roku ulegają stopniowo weryfikacji. Polacy na nowo, w inny sposób niż ich przodkowie, odkrywają polskość jako wartość. Pojawia się wręcz moda na polskość. Czy Polska jest „trendy”? Potrafimy zauważyć i docenić postęp materialny w naszym kraju, a zarazem mamy znacznie więcej doświadczeń „z pierwszej ręki” dotyczących życia w innych państwach, zwłaszcza europejskich, do których najczęściej się porównujemy. Tak zwany „Zachód” przestaje być postrzegany jako bajkowa kraina mlekiem i miodem płynąca. Oceny są znacznie bardziej realistyczne. Więcej wiemy o problemach tamtych społeczeństw. Mamy bardziej partnerski stosunek do innych Europejczyków, szczególnie teraz, po kilku latach członkostwa w UE i uspokojeniu związanych z tym emocji. Widzimy, że większość Europejczyków to wcale nie ponowocześni kosmopolici, lecz dobrzy obywatele swoich krajów, patrioci, miłośnicy ojczystych tradycji. W Polsce znacznie bardziej doceniamy teraz nasze „małe ojczyzny” z ich specyfiką. Poszukujemy lokalnych potraw, chcemy zobaczyć autentyczny folklor, poznać ludzi mówiących na co dzień gwarą. Widać to szczególnie na Podhalu czy na Kaszubach. Ludzie tam mieszkający również na nowo odkrywają atrakcyjność swojej regionalnej kultury. Można powiedzieć, że to drobiazgi, ale przecież mówią one coś ważnego o naszej tożsamości. Podobnie jak „odkrycie”, że w Polsce znajduje się wiele atrakcji przyrodniczych, obszarów, gdzie natura została mniej przekształcona przez człowieka niż w Europie Zachodniej. Zachwycanie się urokami Mazur, Puszczy Białowieskiej czy Bieszczadów jest teraz „trendy”. Ciekawym zjawiskiem jest rozwój „nowego patriotyzmu historycznego”. U jego źródeł leży ponowne przemyślenie i afirmacja naj5 ważniejszych wydarzeń, kształtujących polską tożsamość, i znalezienie sposobów ich popularyzacji w stylu, który jest atrakcyjny dla młodego pokolenia. Okazuje się, że te nowe formy wyrazu podobają się również starszym. Klasycznym przykładem jest ożywienie sposobu upamiętniania Powstania Warszawskiego czy też wkładu Żydów do kultury polskiej. Cenne jest również to, że w naszym społeczeństwie Dekalog i Ewangelia pozostają najistotniejszymi etycznymi punktami odniesienia. Mimo dokonującej się na naszym podwórku dechrystianizacji, silniejsze niż w większości krajów Europy jest na przykład uznawanie małżeństwa jako nierozerwalnego związku kobiety i mężczyzny. Trwała i pełna rodzina jest uważana powszechnie za najlepsze środowisko dla wychowania dzieci. Większy jest też szacunek dla życia nienarodzonych, i te postawy mają odzwierciedlenie w prawie. „Społeczna inżynieria” uprawiana w innych krajach, relatywizująca te fundamentalne wartości, może być dodatkowym argumentem na rzecz polskości. I do tego argumentem racjonalnym, bo małżeństwo, rodzina i konsekwentnie rozumiane prawo do życia są respektowane także przez wielu niewierzących i członków innych wspólnot religijnych. Polskość jako talent Polskość chciałbym postrzegać jako talent. Talent, który – jak w ewangelicznej przypowieści – otrzymujemy, aby go pomnażać. Możemy go też zmarnować i zakopać w ziemi, ale to przecież nie jest pociągająca opcja. Gdy rozglądamy się po świecie, lub w telewizji obserwujemy losy innych narodów, musimy przyznać, że polskość jest talentem całkiem atrakcyjnym. Większość ludzkości ma trudniej od nas. Przyjmowanie polskości jako talentu oznacza pozytywny stosunek do dobra wspólnego, jakim jest ojczyzna i państwo. Wdzięczność i zobowiązanie wobec kraju i ludzi. Afirmacja tego, co w polskiej historii było chlubne i bo- haterskie, ale również wyciąganie wniosków ze złej przeszłości. „Wierność korzeniom nie oznacza mechanicznego kopiowania wzorów z przeszłości. Wierność korzeniom jest zawsze twórcza, gotowa do pójścia w głąb, otwarta na nowe wyzwania, wrażliwa na «znaki czasu»” – to słowa Jana Pawła II, współczesnego klasyka polskości i „patriotyzmu dynamicznego”. Na koniec kilka stanowczych stwierdzeń, które – mam nadzieję – pobudzą czytelników do wyrażenia aprobaty lub sprzeciwu wobec prezentowanego w tym tekście sposobu myślenia o polskości. Nie mam kompleksu polskości – ani w formie poczucia wyższości, ani zawstydzenia. Patriotyzm – tak, nacjonalizm – nie. Polacy nie są lepsi ani gorsi od Niemców, Czechów, Rosjan czy Żydów. Jestem Europejczykiem, bo jestem Polakiem. Polskość może być atutem we współczesnym świecie i pociągać innych – jak muzyka Chopina Japończyków. Kryterium polskości nie jest pochodzenie etniczne, ale uczestnictwo w polskiej wspólnocie losów oraz kulturze. „Polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie” (Jan Paweł II). Wywieszam biało-czerwoną flagę 11 listopada nawet jeśli sąsiedzi będą patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Bohdan Białorucki Serce narodu Myślę, że wielu z nas odwiedziło Jasną Górę już kilkakrotnie w swoim życiu. Prawdopodobnie było to głównie przy okazji pielgrzymek parafialnych, Świąt Kościelnych czy dni skupienia rozmaitych ruchów świeckich. Towarzyszący takim okolicznościom nieprzebrane tłumy pielgrzymów budują poczucie jedności ludzi wierzących, budują jedność kościoła, ale jednocześnie są utrudnieniem w osobistej modlitwie, kontemplacji przed obliczem Maryi. W tym roku w ostatni dzień października, miesiąca Różańca Świętego, sobie tylko znanymi sposobami Pan Bóg postawił mnie na Jasnej Górze przed cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Za kratami oddzielającymi prezbiterium od reszty kaplicy, w odległości kilku metrów od cudownego obrazu, znalazłem wolne miejsce i czekałam na mającą się rozpocząć za kilka chwil Mszę Św. Iluż dramatycznych wydarzeń z historii naszego narodu to miejsce było świadkiem. Iluż królów, prymasów Polski, senatorów patrzyło w cudowne oblicze Maryi pragnąc nauczyć się, poradzić się, jak kochać Polskę i jak jej 6 skutecznie służyć. Jednocześnie jak wielu innych przywódców, usiłując po ludzku, w oparciu o własną pychę i rozum rządzić królestwem Maryi, nigdy tutaj nie przyszło. Na Jasną Górę nie przyszedł ostatni król Polski, Stanisław August Poniatowski - król związany z europejską masonerią i uwikłany w toksyczne relacje z Carycą Katarzyną II. Za jego panowania straciliśmy niepodległość na ponad 120 lat. Odzyskanie niepodległości Polski w 1918 roku i obrona świeżo zdobytej wolności zbiega się z „cudem nad Wisłą”, gdzie interwencja Maryi w bitwie pod Warszawą ochroniła młode państwo polskie przed zalewem bolszewizmu. Niestety, lata międzywojenne to era polityków o socjalistycznych obliczach, z których przeważająca część była członkami loży masońskich. I jak zwykle po raz kolejny za pychę przywódców, za odejście od Nauki Jezusa musieliśmy zapłacić bolesną daniną krwi przelanej na frontach Drugiej Wojny Światowej, a następnie utratą niepodległości kraju na kolejne kilkadziesiąt lat panowania komunizmu w Polsce. Niepodległość przyniosła nam znowu Maryja, gdy Jej ukochany krakowski kardynał, Karol Wojtyła, został papieżem. Niech mędrcy „okrągłego stołu”, ci o wszystkich możliwych odcieniach czerwieni, i ci z Maryją w klapie nie mają wątpliwości: to Ona, Nasza Królowa, ponownie wstawiła się za narodem polskim u Syna. To Ona przyniosła nam ulgę, abyśmy mogli wprowadzić naszą ojczyznę na drogę poszanowania Praw Bożych, jako naród i jako poszczególni jego obywatele. To Ona oddała Polskę we władanie Polaków. I tak kilka dni temu, wpatrując się w oblicze Królowej Polski, zdałem sobie sprawę, że oto tu właśnie bije serce naszego kraju. Stąd wylewają się strumienie łask Bożych na Polskę, to tu można skąpać się w Żywej Wodzie Ducha Św. To tu można napełnić się darami Ducha Św. takimi jak Mądrość, Cierpliwość, Pokój serca itd. To tu na rekolekcje powinni przyjeżdżać rządzący naszym krajem. Nikogo z nich jednak nie spotkałem. Bo, aby przyjść do Maryi, trzeba przybić własną dumę, pychę, zarozumialstwo na Krzyżu Jezusa, a to bywa bolesne. No i nie jest w modzie ani w Sejmie, ani w Senacie, ani w Kancelarii Premiera czy Prezydenta. Zatem w najbliższym otoczeniu Maryi nie widziałem polityków, a widziałem prawdziwie spragnionych Wody Życia, widziałem „odrzucone kamienie węgielne”, nic nieznaczące ze światowego punktu widzenia, a bezcenne w oczach Boga Ojca. Może była wśród nich osoba, która stając się „najmniejszym sługą w winnicy pańskiej”, odda Polskę we władanie Jezusa. Może to ten mężczyzna w skórzanej kurtce, może to ta kobieta w czarnym płaszczu.... KULTURALNY godz. 19.00 na Koncert Niepodległościowy. W programie znajdą się utwory: K. Szymanowskiego i J. Maklakiewicza oraz polskie pieśni okresu międzywojennego. Bilety w cenie 15 zł, tel. 022 827 72 41. W dniach 17 – 22 listopada będzie odbywał się Interdyscyplinarny Festiwal „Muzyczne inspiracje – Wspólnota w kulturze”. W jego ramach będziemy uczestniczyć w koncertach, projekcjach filmowych, recitalach i wernisażach. W programie m.in. koncert „Moje pieśni z Łemkowyny”, film o tkactwie, pieśni sefardyjskie w orientalnym stylu, pokaz multimedialny o krajach bliskowschodnich, Maroku, nieznanej Lubelszczyźnie i czeskiej Pradze, a także pieśni ukraińskie i słowackie. Wstęp na wszystkie imprezy festiwalowe jest wolny. Dom Kultury „Rakowiec”, ul. Wiślicka 8. XVIII Festiwal Muzyki Dawnej w dniach 8 listopada do 7 grudnia. Bilety w cenie 16 i 32 zł można nabyć w kasie Zamku Królewskiego, tel. 022 35 55 170. Usłyszymy m.in. „Dawne śpiewy wschodnich chrześcijan”, „Piotr z Grudziądza – pobożność i radość intelektu w LISTOPAD Muzyka Już po raz czwarty odbędzie się Festiwal Piosenki Chrześcijańskiej. Jego tegoroczne hasło brzmi: „Bądźmy uczniami Chrystusa”. Przesłuchania konkursowe odbędą się 14 i 15 listopada, o godz. 10.00 w Bielańskim Ośrodku Kultury (ul. Goldoniego 1). Natomiast 23 listopada, o godz. 14.30 w Dobrym Miejscu – Centrum Kultury przy Dewajtis 3, odbędzie się gala finałowa, podczas której zostaną ogłoszone wyniki i wręczone nagrody. Wystąpi tam też Magda Anioł, która zaśpiewa piosenki ze swojej najnowszej płyty. Uniwersytet Muzyczny im. Fryderyka Chopina (ul. Okólnik 2) w ramach uroczystości upamiętniających 90. rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości zaprasza 12 listopada o 7 Rafał Bober muzyce późnego średniowiecza”, pieśni sakralne Gesualdo di Venosy, motet i mszę Jana Sebastiana Bacha, „Tańce dawnej Europy” oraz „Królewski dwór Jagiellonów – jeden dzień z życia dworu”. Teatr Teatr Wielki – Opera Narodowa, tel. 022 692 02 00, przygotował ciekawe wydarzenia. W listopadowym repertuarze znalazły się takie pozycje jak: „Łucja z Lammermooru”, „Anna Karenina”, „La Traviata” czy „Cyrulik sewilski”. 13 listopada w Sali Moniuszki wystąpi Filarmonica Della Scala, która wykona V Symfonię c-moll op. 67 Ludwiga van Beethovena i V Symfonię e-moll op. 64 Piotra Czajkowskiego. Film W tym miesiącu warto też wybrać się do kina. Szczególnie polecam dwa obrazy: „Świadectwo” oraz „Wyspę”. Pierwszy z nich należy do gatunku takich, na których po prostu nie wypada nie być. Jest to opowieść o życiu Jana Pawła II na podstawie wspomnień księdza kardynała Stanisława Dziwisza. W 2007 roku ukazała się książka pod tym samym tytułem, będąca zapisem rozmów ks. kard. z włoskim dziennikarzem Gian Franco Svidercoschim. Przetłumaczono ją na kilkanaście języków. W Polsce osiągnęła ona nakład ponad miliona egzemplarzy. Film pokazuje m.in. dziecięce i młodzieńcze lata Papieża oraz kard. Dziwisza. Składa się z wypowiedzi ks. kard., materiałów dokumentalnych oraz fabularyzowanych rekonstrukcji wydarzeń. Narratorem jest wybitny aktor Michael York. Tymczasem rosyjska „Wyspa” opowiada o dramacie marynarza Anatolija, który na rozkaz Niemców podczas II wojny światowej zabija swojego kapitana. Po wysadzeniu okrętu mężczyzna trafia do prawosławnego mona- steru… Festiwal opowieści W dniach 12 – 16 listopada w Państwowym Muzeum Etnograficznym (ul. Kredytowa 1, bilety w cenie 15 zł, karnet: 80 zł, tel. 022 827 76 41 wew. 201), po raz trzeci odbędzie się Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania. Posłuchamy opowiadań archaicznych i współczesnych, historii lokalnych i epickich, historii o muzykach z różnych kultur, historii wywołujących gęsią skórkę, opowiadań dla dzieci oraz weźmiemy udział w Nocy Opowieści. Bal Klub Inteligencji Katolickiej po raz piąty, zaprasza 15 listopada o godz. 20.30, na Wielopokoleniowy Charytatywny Bal. Jego celem jest finansowe wsparcie Funduszu Stypendialnego KIK oraz uczczenie 90. rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości. Do tradycji należy już wspaniała zabawa, doborowe towarzystwo, dużo tańca przy świetnej muzyce, smaczne potrawy. Podczas balu będą prowadzone także aukcje i loterie. Miejsce: Hotel Europejski (ul. Krakowskie Przedmieście 13). Obowiązują stroje wieczorowe. Bilety: tel. 022 371 38 31 (w godz. 11-21) oraz www.kik.waw.pl Coś dla ducha Wspólnota Sióstr Uczennic Krzyża zaprasza na rekolekcje „Nie jestem samotną wyspą. Powołani do miłości" w dniach 28 – 30 listopada do Domu Rekolekcyjnego oo. Franciszkanów w Dursztynie. Więcej informacji: http://www.jezus.waw.pl/aktualnosci/ rekolekcje Kościół Akademicki św. Anny w Warszawie Zapraszamy do współredagowania naszego pisma. Teksty i uwagi można przesyłać na adres e-mail: [email protected] Redakcja spotyka się w poniedziałki o 17.30 u ks. Michała (022 393 45 75) ul. Krakowskie Przedmieście 68, www.swanna.waw.pl, tel. 826-89-91 Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00; 19.00; 21.00. Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00; 18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca: 21.00) opracowała Agata Kot. Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt. 7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 1516, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych. Chrzty dzieci w niedzielę o godz 12.00 8