Kilka dni temu, po raz drugi odwiedziłam teatr Roma. Tym razem

Transkrypt

Kilka dni temu, po raz drugi odwiedziłam teatr Roma. Tym razem
Kilka dni temu, po raz drugi odwiedziłam teatr Roma. Tym razem obejrzeliśmy musical pt.
„Deszczowa piosenka”.
Akcja spektaklu dzieje się w 1927 roku w Hollywood. Wytwórnia Monumental Pictures Studio kręci
znakomite filmy. Niestety postęp w technologii i pierwszy film z dźwiękiem wyprodukowany przez
Warner Bros. zabiera im widzów. Kolejnym problemem jest głupiutka i obdarzona piskliwym,
momentami drażniącym, głosem Lina Lamont. Aktorka zakochana jest w jej ekranowym partnerzeDonie Lochwoodzie. Ten jednak nie jest zainteresowany kobietą, od pierwszego wejrzenia pokochał,
spotkaną na przystanku, Kathy Selden. Kiedy przychodzi moment, gdy Monumental Pictures chce
zrobid pierwszy musical, Lina psuje swoim głosem cały efekt. Jednak co zrobid, gdy kobieta szantażuje
dyrektora wytwórni i uprzykrza życie ukochanej Dona? Odpowiedź na to pytanie otrzymacie podczas
oglądania tego spektaklu.
„Deszczową piosenkę” należy również pochwalid od strony technicznej. Reżyser i aktorzy jak
najbardziej stanęli na wysokości zadania. Muzyka pod kierunkiem Krzysztofa Herdzina była jak raj dla
uszu, a kostiumy przygotowane przez Dorotę Kołodyoską zachwycały pod każdym względem, aż
chciałoby się je założyd! Jednak najlepsze były efekty specjalne. Patrzyłam jak zaczarowana na
spływające strugi wody i taoczących w niej aktorów. Zazdrościłam widzom, siedzącym w pierwszych
rzędach.
Podsumowując, „Deszczowa piosenka” jest jednym z najlepszych spektakli, jakie do tej pory
widziałam. Warto go zobaczyd. Roma to teatr, który tworzy wspaniałe przedstawienia i bez wątpienia
zasługują one na najwyższą notę. Za każdym razem, gdy je oglądam, zakochuję się w teatrze coraz
bardziej. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będzie mi dane usiąśd w czerwonym fotelu Romy.
Magda Biernat