Hugo Steinhaus
Transkrypt
Hugo Steinhaus
Hugo Steinhaus Nazywam się Hugo Steinhaus. Urodziłem się 14 stycznia 1887 r. w Jaśle, które znajdowało się wówczas pod zaborem austriackim. Pochodzę ze spolszczonej rodziny żydowskiej. Mój ojciec Bogusław był dyrektorem spółdzielni kredytowej. Jeden z moich stryjów jako reprezentant Jasła został nawet posłem do parlamentu wiedeńskiego. Tradycję żydowską poznałem u moich ulubionych dziadków z Tarnowa. Moja mama Ewelina pochodziła z bardzo szanowanej rodziny Lipszic. Mój dziadek Józef był radnym rady miejskiej w Jaśle, a po śmierci został pochowany na jasielskim cmentarzu żydowskim. Mój pradziadek nazywał się Chaim haKohen Steinhaus. Przydomek „haKohen” oznacza, że męscy przedstawiciele naszego rodu pochodzą w prostej linii od biblijnego arcykapłana Aarona. To była bardzo tradycyjna rodzina. Bardzo dobrze wspominam moje dzieciństwo w Jaśle, mieście nad Wisłoką, do której wpadają Ropa i Jasiołka. Dookoła rozciągały się piękne lasy. W naszym domu bardzo często gościli różni ważni ludzie. Pamiętam, jak nasze miasto przygotowywało się na wizytę cesarza Austro-Węgier Franciszka Józefa, który właśnie w Jaśle postanowił zorganizować manewry dla 180 tys. żołnierzy austro-węgierskich (pojawiła się m.in. husaria wraz ze strażą pożarną zasilaną przez żydowskich ochotników). Ukończyłem polskie liceum z bardzo dobrym świadectwem maturalnym. Już wtedy pasjonowała mnie matematyka. Po maturze rozpocząłem studia matematyczne i filozoficzne na Uniwersytecie Lwowskim. Zawsze byłem ambitny, a ponieważ zaplecze finansowe rodziny umożliwiało mi naukę za granicą, po dwóch latach postanowiłem kontynuować studia w Getyndze, pod okiem światowych tuzów matematyki i fizyki. Uzyskałem stopień doktora, a moim promotorem był najwybitniejszy w tamtym czasie matematyk David Hilbert. W tym czasie studiowali w Getyndze ludzie z wielu krajów. Po studiach wróciłem do Jasła, a kiedy wybuchła Wielka Wojna, pod wpływem mojego kuzyna Władysława w 1915 r. zaciągnąłem się do Legionów. Służyłem w artylerii i walczyłem z bolszewikami na Wołyniu. Władysław zginął bohaterską śmiercią pod Kuklami i został pochowany na cmentarzu żydowskim przy Miodowej w Krakowie. Po jego śmierci zostałem zwolniony ze służby. Do Legionów już nie wróciłem. Podjąłem pracę w Centrali Odbudowy Kraju w Krakowie. Po wojnie wróciłem do Jasła i jako matematyk pracowałem w biurze rozdziału gazu. Zająłem się w tym czasie pomocą w ustanowieniu władzy polskiej w Jaśle. W 1920 r. uzyskałem tytuł profesora nadzwyczajnego i zostałem kierownikiem Katedry Matematyki Uniwersytetu Lwowskiego. Wraz z przyjaciółmi: Stefanem Banachem, Stanisławem Ulamem, Stanisławem Mazurem i innymi, stworzyliśmy wybitną placówkę naukową, jedną z najważniejszych i najbardziej nowatorskich na świecie. Wydawaliśmy czasopismo o zasięgu międzynarodowym poświęcone analizie funkcjonalnej, w której się specjalizowaliśmy. Nasze żywe, nieformalne dyskusje w kawiarni „Szkockiej” we Lwowie i zapisywane na serwetkach wzory matematyczne pozostaną legendą polskiej nauki. Wychowałem całe szeregi przyszłych polskich matematyków. Atmosfera panująca w tym czasie w naszym zespole składającym się z Polaków, Żydów i Ukraińców była wyjątkowa. Bezsprzecznie czas pracy na Uniwersytecie Lwowskim to dla mnie najpiękniejszy okres mojego życia. Niestety, stosunki panujące w mieście nie były już tak dobre. Dochodziło do wystąpień skrajnych polskich ugrupowań politycznych, które