ws. zmiany ustawy o zawodzie tłumacza
Transkrypt
ws. zmiany ustawy o zawodzie tłumacza
STANOWISKO POLSKIEGO TOWARZYSTWA TŁUMACZY PRZYSIĘGŁYCH I SPECJALISTYCZNYCH „TEPIS” WS. ZMIANY USTAWY O ZAWODZIE TŁUMACZA PRZYSIĘGŁEGO W dniu 1 lipca weszła w życie zmiana w ustawie o zawodzie tłumacza przysięgłego (uztp) na mocy ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Zmiany dokonano bez zasięgnięcia opinii podmiotów zainteresowanych rozstrzygnięciem sprawy czyli z pominięciem obowiązku przewidzianego prawem (§ 1 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. ws. zasad techniki prawodawczej). W ten sposób, bez konsultacji z organizacjami zawodowymi tłumaczy, w celu ograniczenia barier administracyjnych sięgnięto po najprostszą metodę i postanowiono obniżyć wymagania co do kwalifikacji zawodowych kandydatów na tłumacza przysięgłego. Zniesiono bowiem przepis w art. 2 ust. 1 pkt. 5 uztp, który dotąd nakazywał absolwentom niefilologicznych kierunków studiów magisterskich ukończyć podyplomowe studia w zakresie tłumaczenia przed przystąpieniem do egzaminu państwowego. Obecnie do tego egzaminu może przystąpić każdy, kto uzyskał tytuł magistra po ukończeniu studiów wyższych na dowolnym kierunku. W ten sposób prawo polskie nie wymaga już od kandydata na tłumacza przysięgłego żadnego wykształcenia zawodowego w zakresie wiedzy i praktyki tłumaczenia specjalistycznego, stanowiących przecież podstawę tego zawodu. Jakoby uzasadnionym powodem tej zmiany miało być ułatwienie dostępu do zawodu tłumaczom tzw. języków rzadkich, dla których na polskich uczelniach nie prowadzi się jeszcze podyplomowych studiów w zakresie tłumaczenia. Problem rzeczywiście istnieje, ale jego rozwiązanie nie wymagało zabiegu ustawodawczego tak szkodliwego dla tłumaczy innych języków. Od sześciu lat Towarzystwo TEPIS postulowało dopuszczenie tych tłumaczy na innych zasadach, co można było dawno uczynić. Można też było wesprzeć inicjatywę tworzenia na uczelniach krajowych kierunków kształcenia tłumaczy języków rzadkich, do czego zresztą doszło bez rządowego wsparcia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Ustawodawca najwidoczniej zakładał, że trzeba dać szansę samoukom, z których nielicznym utalentowanym (przy 25% zdawalności!) być może uda się czasem zdać trudny z założenia egzamin, po czym automatycznie staną się zawodowymi tłumaczami. Ustawodawca jakby nie wiedział, że tłumaczowi specjalistycznemu nie wystarczy talent, ani łut szczęścia na egzaminie, tylko bardzo konkretna wiedza, która jest niezbędna dla tłumacza tekstów specjalistycznych, jakimi są teksty prawne, prawnicze, ekonomiczne, medyczne i techniczne. Wiedza ta jest niezbędna do wykonywania pracy nie tylko trudnej, ale odpowiedzialnej i obłożonej wielorakimi rygorami karnymi, których stosowanie zdaniem ustawodawcy mają być wystarczającym sposobem na zapewnienie właściwej jakości pracy tłumacza przysięgłego. Sztandarowym argumentem zwolenników dopuszczania do egzaminu nie tyle wszystkich odpowiednio wykształconych, co wszystkich zainteresowanych bez odpowiedniego przygotowania, jest prawnik z dobrą znajomością języka obcego. Ich zdaniem, taki prawnik nie musi już ukończyć podyplomowych studiów z zakresu tłumaczenia, ponieważ zdaje sobie doskonale sprawę na przykład z nieprzystawalności systemów prawnych. Niestety, nic bardziej złudnego. Kłam takim mitom zadają absolwenci studiów prawniczych, którzy licznie uczestnicząc w podyplomowych studiach dla tłumaczy przysięgłych wysoko cenią sobie możliwość zapoznania się z metodologią tłumaczenia specjalistycznego, bez której pozostaliby całkiem bezradni. Być może, jako prawnicy samoucy, nie sięgnęliby również do Kodeksu tłumacza przysięgłego, który – chociaż bezcenny dla każdego tłumacza – nie jest przecież aktem prawnym… Jako samoucy nie mieliby więc pojęcia o podstawowych zasadach tłumaczenia, ani o historii i etyce zawodu oraz o jego wielorakich aspektach, o których prawo nie stanowi. Chociaż – podobnie jak absolwenci innych kierunków studiów – mogliby czasem zdać egzamin państwowy. Kłopoty zaczęłyby się potem. Przyjętej przez ustawodawcę tezie o konieczności obniżania wymogów co do kwalifikacji adeptów zawodu tłumacza przysięgłego w imię „ograniczania barier administracyjnych” przeczy również masowe uczestnictwo w studiach podyplomowych filologów, którzy stanowią 60-90% słuchaczy studiów podyplomowych. Chociaż ustawowo zwolnieni z obowiązku ukończenia studiów podyplomowych w zakresie tłumaczenia, dowodzą najdobitniej, że nawet filolog potrzebuje dodatkowej specjalistycznej wiedzy, której nie miał możliwości nabyć podczas studiów filologicznych. To właśnie filolodzy stanowią zawsze najliczniejszą grupę słuchaczy na każdej z ponad 40 uczelni, które prowadzą dziś podyplomowe studia dla tłumaczy w naszym kraju. Zdrowy rozsądek absolwentów studiów niefilologicznych, zwolnionych na mocy zmienionej ustawy z obowiązku ukończenia studiów podyplomowych w zakresie tłumaczenia, pod rządami nowego prawa będzie im również kazał takie studia ukończyć, zaś tylko niechętnym nauce pozostanie gra w egzaminacyjną loterię. Dlatego zapotrzebowanie na naukę zawodu tłumacza przysięgłego w Polsce wcale nie zmaleje. Reasumując należy powiedzieć, że zmieniona ustawa o zawodzie tłumacza przysięgłego godzi w istotę zawodu wykonywanego przecież na rzecz polskich instytucji wymiaru sprawiedliwości. Zmieniona ustawa popsuła wizerunek zawodu, zwłaszcza na forum międzynarodowym. Na tle bowiem mocno zaniedbanego statusu prawnego tłumaczy sądowych w wielu krajach Unii Europejskiej przedstawiciele Polski mogli dotychczas poszczycić się na forum europejskim nie tylko prawie stuletnią historią tego zawodu i pierwszym aktem prawnym dotyczącym „tłumaczów przysięgłych” z 1920 r., lecz również ustawą o zawodzie tłumacza przysięgłego z 2004 r., która przewidywała obok specjalistycznego egzaminu państwowego odpowiednie dla tego zawodu wykształcenie. Niestety, mimo zalecenia Komisarza ds. Wielojęzyczności, Leonarda Orbana, nt. nieobniżania wymagań co do poziomu kwalifikacji tłumaczy (pismo do PT TEPIS z 25 lipca 2008 r. przedłożone Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu RP), wymagania te zostały obniżone. Dziś na pytanie: „jakie specjalistyczne wykształcenie jest wymagane wobec kandydata na tłumacza przysięgłego?” odpowiedź w tej chwili brzmi: żadne. Stąd głębokie rozczarowanie środowiska zawodowego tłumaczy przysięgłych, które przyjęło zmianę w jego lex generalis jako wyraźny krok wstecz. Krok, który godzi w ideę rzetelnego procesu jako podstawowego prawa człowieka, które nie może być wykonane bez udziału wykwalifikowanego tłumacza. dr Danuta Kierzkowska prezes PT TEPIS, nauczyciel metodologii tłumaczenia prawniczego autorka książek i publikacji dla tłumaczy