Nie przepłacaj - Horbaczewski.eu

Transkrypt

Nie przepłacaj - Horbaczewski.eu
http://wiadomosci.wp.pl/kat,8173,title,Nie-przeplacaj,wid,8707450,wiadomosc.html?ticaid=11536a
Wirtualna Polska.PL
– wiadomości
Nie przepłacaj
29.01.2007, dostęp w dniu 13.07.2015
Każdy z nas płaci dodatkowo kilkaset złotych miesięcznie, bo nie potrafi wybrać
tańszych usług i towarów.
Wbrew temu, co twierdzi Jurek Owsiak, zebrane przez jego orkiestrę ponad 30 mln zł nie jest
rekordowym datkiem Polaków. Ponad 130 razy więcej (4,1 mld zł) w 2006 r. podarowaliśmy
(dobrowolnie!) tylko bankom. Bez powodu płaciliśmy wyższe raty kredytu, chociaż przy
minimalnym wysiłku można było obniżyć jego oprocentowanie. Nieźle sytuowana
czteroosobowa rodzina, robiąc większość zakupów w osiedlowych sklepach, przepłaca
rocznie 3 tys. zł. Podobnie postępuje większość z 10,5 mln abonentów Telekomunikacji
Polskiej - nie zdają sobie sprawy, że rezygnując z usług niedawnego monopolisty, mogliby
zaoszczędzić rocznie 200 zł. Zarabiający średnią krajową, czyli około 3 tys. zł, wyrzuca w ten
sposób z kieszeni kilkaset złotych miesięcznie.
Z badania Audyt Bankowości Detalicznej 2005 wynika, że chociaż rosną nasze zarobki, trzy
czwarte polskich rodzin w ogóle nie oszczędza. 13 mln rodzin ma siedemnastokrotnie niższe
oszczędności niż gospodarstwa domowe w Hiszpanii. Problemem nie jest jednak wysokość
zarobków. Chociaż przeciętny Chińczyk zarabia około 380 USD miesięcznie (ponad dwa razy
mniej niż Polak), oszczędza z tego aż jedną trzecią. Sztuczne utrzymywanie przez państwo
monopoli, problemy z użytkowaniem nowinek technologicznych, lęk przed abstrakcyjnością
internetowego biznesu - lista przyczyn małej mobilności połowy polskich konsumentów jest
długa. Widoczny podczas ostatnich wyborów parlamentarnych podział na Polskę "liberalną"
(młodą, zaradną) i "socjalną" (wymagającą opieki) jest realny wśród konsumentów.
Syndrom sztokholmski konsumentów
Dlaczego nie zamieniamy drogich usługodawców na tańszych? Klienci chorują na swoisty
konsumencki "syndrom sztokholmski". Nazwa związana jest z napadem na bank w
Sztokholmie w sierpniu 1973 r., podczas którego napastnicy wzięli jako zakładniczki kilka
kobiet. Po pięciu dniach przetrzymywania zakładniczki tak zżyły się z przestępcami, że
później nie tylko nie złożyły obciążających ich zeznań, ale także odwiedzały ich w więzieniu
(jedna wyszła za mąż za porywacza). Podobną więź odczuwają nasi konsumenci z łupiącymi
ich kieszenie firmami. Największym beneficjentem tego syndromu jest Telekomunikacja
Polska. Mimo że pozostaje ona w tyle za konkurencją pod względem cen za swoje usługi, jej
klienci są zadziwiająco lojalni. Podczas gdy w ostatnim roku dawny niemiecki monopolista
Deutsche Telekom stracił prawie 2 mln abonentów telefonii stacjonarnej, TP SA kilkakrotnie mniej. Wszyscy klienci TP SA mają możliwość płacenia o 15% niższego
abonamentu (42,70 zł zamiast 50 zł) oraz o 20-30% mniej za połączenia, przechodząc na
przykład do konkurencyjnego Tele2 (a także do innych operatorów). Mimo to rotacja jest
niewielka.Dla większości Polaków płacenie rachunków TP SA jest tak naturalne i oczywiste,
że nie podejmują żadnych działań, aby płacić mniej - mówi Piotr Nesterowicz, dyrektor
generalny Tele2 Polska. Firma szacuje, że jej klient oszczędza przeciętnie około 200 zł
rocznie w stosunku do tego, co zapłaciłby TP SA. Niewielka liczba chętnych do zmiany
powoduje, że niedawny monopolista nie ma interesu w obniżaniu cen. Przy starym
usługodawcy pozostaję z dwóch powodów: lenistwa i bezpieczeństwa - tłumaczy aktor
Kazimierz Kaczor, abonent TP SA. Nowy dostawca usługi to ryzyko - podkreśla.
Z tych samych powodów "tradycyjne" banki mają nawet po ponad 5 mln klientów.
Tymczasem mogliby oni łatwo zaoszczędzić, przenosząc konto do banku internetowego (na
przykład mBanku), gdzie jego obsługa i wypłaty z bankomatów nic nie kosztują, a za
przelewy internetowe płaci się 50 gr. Wszystkie przelewy bankowe wykonuję za pomocą
Internetu. Nie tylko oszczędzam na tym pieniądze, ale i czas - potwierdza Maria PasłoWiśniewska, posłanka PO.
Proste oszczędzanie
Firmy wyciągające od nas pieniądze korzystają na niewiedzy swoich klientów. Sławomir
Horbaczewski, były prezes producenta soków dr Witt, a dziś niezależny doradca
gospodarczy, od 1997 r. jest abonentem jednej sieci. Nigdy nawet nie rozważałem przejścia
do innego operatora bez względu na jego ofertę, bowiem mój numer jest bezcenny. Gdybym
przeszedł do innej sieci, która zaoferowałaby mi superabonament i niezwykle tanie minuty,
ale musiałbym zmienić numer, wiele ważnych dla mnie osób mogłoby mnie nie odnaleźć tłumaczy Horbaczewski.
Od stycznia 2006 r. możemy zmienić operatora telefonii komórkowej, zachowując numer
telefonu. Chociaż UKE zmusił operatorów do obniżenia opłaty za przeniesienie numeru do
innej sieci (ze 120 zł do 50 zł), to nadal na przejście do konkurencji decyduje się mniej niż
promil wszystkich abonentów (1000-1500 osób miesięcznie na 33 mln abonentów w Polsce).
Jeszcze więcej może zaoszczędzić 10 mln Polaków mających dostęp do Internetu. Chociaż
rozmowy telefoniczne między korzystającymi z takich komunikatorów, jak Skype, Tlenofon
czy Gadu-Gadu, są darmowe i nie wymagają płacenia abonamentu, to z telefonii internetowej
korzysta tylko co czwarty z 10 mln polskich internautów. Onet.pl już dawno zrezygnował ze
stacjonarnych telefonów na rzecz Skype'a. Tylko na rachunkach jednej osoby odpowiedzialnej
za kontakty z Wielką Brytanią miesięcznie oszczędzamy kilka tysięcy złotych - potwierdza
Łukasz Wejchert, prezes portalu Onet.pl.
Agencja Wydawniczo-Reklamowa "Wprost" str. 41, 2 luty 2007