kliknij - Mykoflor

Transkrypt

kliknij - Mykoflor
1z2
MIKORYZA W RODODENDRONACH
Większość roślin wystepujących w naturalnym środowisku posiada biologicznego sprzymierzeńca —
grzybnię mikoryzową. Niektóre rośliny, jak np. storczyk, w ogóle nie mogą bez niej istnieć, inne boleśnie
odczuwają jej brak. Ten rodzaj symbiozy funkcjonuje w przyrodzie od kiedy w środowisku
zdominowanym przez organizmy niższe pojawiły się rośliny nasienne. Jest to więc zjawisko stare jak
przyroda na świecie. Małżeństwo jest zawarte z konieczności "aż po grób", gdyż grzybnia żyje tak długo,
jak związana z nią roślina żywicielska. Krowa, jak wszystkie przeżuwacze, nie strawiłaby zjedzonej trawy,
gdyby nie flora bakteryjna, którą ma w żwaczu. Takich przykładów można podać bardzo wiele, a
wszystkie dowodzą o pożytkach płynących z dobrej symbiozy.
Dlaczego potrzebna?
Wspomniano o storczykch, ale oprócz nich jest wiele roślin, dla których grzybnia mikoryzowa jest istotna.
Taką szczególnie związaną z mikoryzą rodziną są Ericaceae. Wynika to głównie z potrzeb anatomicznych
i fizjologicznych roślin tej grupy. Wszystkie z nich posiadają system korzeniowy zbudowany z korzeni
włosowatych, ale pozbawionych włośników. To włośniki właśnie penetrują glebę w poszukiwaniu wody i
składników mineralnych. Roślina, która ich nie posiada, jest upośledzona w tych czynnościach. Jeżeli
natomiast wejdzie w układ symbiozy z odpowiadającym jej grzybem, on zastąpi ten anatomiczny brak.
Strzępka grzybni jest 10 razy cieńsza od włośnika, a to pozwala dotrzeć tam, gdzie nie potrafiłby włośnik.
Niezależnie od swej grubości, strzępki grzybni mikoryzowej posiadają jeszcze możliwości aktywnego
pobierania takich składników pokarmowych, jakich nie potrafi pobrać korzeń. Związane jest to ze
specyficznymi wydzielinami i enzymami grzybowymi.
Te właściwości mikoryzy powodują w przypadku produkcji, np. rododendronów, konsekwencje
gospodarcze: rośliny z aktywną mikoryzą wymagają mniej nawozów, a nawet konieczne jest ograniczenie
nawożenia do 50% poprzedniej dawki. Udowodniła to dr Bożena Matysiak z ISiK w Skierniewicach w
ścisłym doświadczeniu z rododendronami, uzyskując taki sam efekt wzrostowy przy 3 g, 2 g, 1 g nawozu
na 1 l podłoża. Wprowadzając więc do produkcji szczepionkę mikoryzową uzyskuje się poważne
oszczędności nie tylko finansowe, ale i środowiskowe.
Jak podaje firma MYKOFLOR koszt mikoryzacji 1 szt. sadzonki wynosi ok. 2&ngsp;gr. Jest to koszt
jednorazowy, ze względu na nierozerwalność tego związku. Jeżeli przyjmie się 3-letni cykl produkcyjny, w
jego trakcie zostaje zużyte ok. 20 g nawozu np. Osmocote. Zmniejszając dawkę o połowę oszczędza się
10 g, które mają wartość 18 gr, czyli stosując szczepionkę mikoryzową uzyskuje się oszczędność 16 gr na
1 roślinie przy cyklu 3-letnim. Jeżeli szkółka produkuje 100 tys. roślin, to oszczędność realna wyniesie
16&ngsp;tys.&ngsp;zł.
Wzrost, kwitnienie, rozkrzewianie
Z pobieraniem składników pokarmowych związane są wszystkie czynności życiowe rośliny, a głównie
asymilacja. Zwiększenie efektywności asymilzacji powoduje dalsze następstwa w postaci przyśpieszonego
wzrostu od min. dwudziestu do kilkudziesięciu procent, w zależności od charakterystyki rośliny. W dobrej
2z2
kondycji roślina zawiązuje więcej pąków kwiatowych, co w przypadku pięknych różaneczników i azalii
(Rhododendron sp.) ma ogromne znaczenie. W doświadczeniu z maja 2004 w gospodarstwie Jana
Ciepłuchy na dużych rododendronach w pojemnikach 3 l, po 1 sezonie suma przyrostów była większa o
20%, liczba pędów o 12%, zaś ilość pąków kwiatowych o 13%. Wyniki dodatnie już w pierwszym roku po
mikoryzacji dowodzą wpływu mikoryzy na wzrost i kwitnienie.
Sylwia Kubiak, obserwując rośliny w swoim gospodarstwie, stwierdziła z przekonaniem, że wpływ
mikoryzy jest tak pozytywny na zdrowotność, kondycję, rozkrzewianie i kwitnienie, że nie wyobraża sobie
bez niej uprawy rododendronów.
Fytoftoroza
Od 3 lat problemem możliwości ochrony biologicznej przed fytoftorozą razem z firmą MYKOFLOR
zajmuje się prof. Leszek Orlikowski. Z jego badań wynika, że mikoryza chroni przed Phythophthora sp. w
wystarczającym stopniu. Można znacznie ograniczyć, a nawet zaniechać ochrony chemicznej. Wiele
doświadczeń przeprowadzonych w ISiK z tym groźnym patogenem, przy kilkakrotnie wyższym stężeniu w
podłożu niż normalnie, wykazało istotne zmniejszenie ilości zakażeń w stosunku do kontroli, gdzie było
niemal 100%. Ochronne działanie mikoryzy przenosi się wraz z wysadzaniem rododendronów na miejsce
stałe, do ogrodu klienta. Poza fytoftorozą rośliny są odporniejsze na inne choroby.
Przystosowanie do środowiska
Rodoendrony tylko kilka lat przebywają w szkółce. Rosną tam nawet bez mikoryzy, na przekór naturze.
Ale ten luksus kiedyś się kończy i muszą pójść w świat. Nie każdy gospodarz, który sadzi rododendron da
mu doskonałe warunki, często nie potrafi ich stworzyć. Gdyby rododendron dostał w szkółce szczepionkę
mikoryzową, na nowym miejscu miałby zapewniony prawidłowy rozwój, gdyż oczywistym jest
dobroczynne i uodparniające na stresy środowiskowe działanie grzybów mikoryzowych. Rododendrony
potrafią dobrze rosnąć nawet przy bardzo wysokim pH (np. 8), ale muszą mieć mikoryzę. To grzybnia
wytwarza wokół korzeni ochronną otoczkę o najlepszym dla nich odczynie, czyli ok. pH 4.
Natura pewne rozwiązania już wymyśliła, my możemy je tylko stosować.
Więcej informacji na stronie www.mikoryza.pl.
dr inż. Jerzy Kubiak SGGW Warszawa
inż. Włodzimierz Szałański