plik

Transkrypt

plik
Szkoła Podstawowa nr 3 w Ciechanowie od zawsze cieszyła się dobrą reputacją. Nowy budynek,
duże boisko i ciepła atmosfera przyciągały dzieci niemalże jak magnes. Lecz były także wyjątki...
- Mel, proszę cię, zobaczysz, że ci się spodoba - tłumaczyła mama z rezygnacją w głosie.
- Ale ja wiem, że mi się nie spodoba! Czemu nie mogę zostać w domu z tobą?
- Nie będę ci więcej razy powtarzać. Ubieraj się - odparła kobieta tonem nie znoszącym sprzeciwu.
To właśnie dziś przedszkolaki pierwszy raz miały przekroczyć szkolne mury, dziś miały stać się
prawdziwymi pierwszakami. Dla niektórych, na przykład dla Melanii, nie wyglądało to dobrze. Na
początku cieszyła się, że dorosła już na tyle, by pójść do szkoły. Dziś ogarnął ją wielki strach. A co jeśli
jej się nie spodoba ? Co jeśli nauczyciele okażą się wredni i każą jej zjeść marchewkę? Melania nie
miała wyboru, musiała szybko coś wymyślić.
- Jeśli mnie tam zawieziesz, już nigdy się do ciebie nie odezwę! - wykrzyknęła naburmuszona
dziewczynka.
- Nie żartuj sobie. Obiecuję, że nie będzie tak źle. A wiesz, że ja i tata też chodziliśmy do tej szkoły?
Dziewczynka zrobiła zdziwioną minę.
- Opowiem ci pewną historię. Kiedy byłam mała, zupełnie taka ja ty, też bałam się pierwszy raz iść do
szkoły. Protestowałam, płakałam, obrażałam się, ale to nic nie dało. Bałam się, że nie znajdę sobie
przyjaciół lub że Gargamel wyskoczy z szafki w klasie.
- Hihi - dziewczynka cicho się zaśmiała.
- Lecz babcia nie uległa moim błaganiom i odprowadziła mnie prosto do klasy. Kiedy zobaczyłam
kolorowe krzesła, śliczne książki i panią z szerokim uśmiechem na twarzy, moje obawy prysnęły w
jedną sekundę. Cały dzień spędziłam świetnie się bawiąc, a zarazem ucząc. I już zawsze starałam się
nie być do czegoś uprzedzona.
-I myślisz, że tak będzie też ze mną?
Jestem pewna. A teraz wskakuj do samochodu, zaraz sit; spóźnimy.
Gdy Melania zobaczyła budynek szkoły, otworzyła szeroko usta. Nie przypuszczała, że szkoła może
być tak wielka... i tak przyjazna. Wciąż jednak nie była do końca przekona. Może to tylko pozory?
Wyszła z auta i rozejrzała się po okolicy. Plac zabaw! Już miała rzucić się na ogromną zjeżdżalnię, gdy
przypomniała sobie, że miała się bać tego miejsca... ale jest odwrotnie. Z mniejszą niechęcią weszła
do środka za mamą. W szatni aż huczało od krzyków, ale nie przerażonych, a raczej rozbawionych
dzieci. Melania posłusznie zmieniła buty, przyglądając się każdemu szczegółowi pomieszczenia.
- Ja już muszę iść. Kocham cię i powodzenia! - kobieta przytuliła córkę i wyszła, starając się nie
dostrzegać łez na twarzy córki.
Melania powoli weszła do klasy. Wśród tłumu hałaśliwych dzieci dziewczynka ujrzała swoją
koleżankę z przedszkola - Zosię. Śmiało do niej podeszła i przywitała się.
- Ojej, Melania! Ale fajnie, że będziemy chodzić razem do klasy. Tutaj jest tak wesoło. Nie mogłam się
doczekać aż ten dzień nadejdzie. Właściwie od wakacji tylko o tym myślę. Już od dzisiaj jesteśmy
prawdziwymi uczniami, to tak jakby być dorosłymi! Bardzo mi się tutaj podoba, a ty co myślisz? zapytała z uśmiechem Zosia.
- No wiesz... jest całkiem fajnie. A nie boisz się, że nauczyciele będą niemili? A co jeśli nie dasz sobie
rady z ćwiczeniami?
- Nie martwię się tym. Przed chwilą była tu nasza pani, wydawała się super. Nie będzie źle.
Nagle Melanii zrobiło się strasznie głupio. Przecież jej koleżanka ma rację, nie ma się czego bać.
W końcu mama nie wysłałaby jej gdzieś, gdzie będzie się czuła niedobrze. W tej chwili zadzwonił
pierwszy dzwonek. Dziewczynka usiadła w ławce obok swojej koleżanki. Teraz, gdy rozejrzała się po
pomieszczeniu, zauważyła, że wszyscy podskakują na krzesłach, nie mogąc doczekać się rozpoczęcia
lekcji. W tej chwili do klasy weszła wysoka, szczupła kobieta ubrana w kolorową sukienkę i
serdecznie przywitała pierwszoklasistów.
- Dzień dobry - zabrzmiała chóralna odpowiedź.
- Mam na imię Agnieszka i będę waszą nauczycielką przez następne trzy lata nauki. Nie bójcie się,
zapewniam, że spędzicie ten czas świetnie się bawiąc. To może na początek przedstawicie się?
Każdy po kolei zaczął wypowiadać swoje imię. Chwilę później rozpoczęła się gra zwana „setką".
Zadaniem każdej z grup było znalezienie w klasie karteczki z zadaniem, na której namalowana jest
liczba oczek, która wypadła przy rzuceniu kostką. Kapitanem drużyny A został chłopiec z pierwszej
ławki - Jacek, natomiast drużyny B - Melania. Dziewczynka nie wiedziała, czy sobie poradzi.
Postanowiła dać z siebie wszystko i nie zawieść kolegów już pierwszego dnia. Gdy gra się rozpoczęła,
wszyscy rzucili się w poszukiwaniu kartek z odpowiednimi numerami. Sala w sekundę zmieniła się w
istne pobojowisko. Melania zaraz zapomniała o swojej nieśmiałości i całkowicie pochłonięta zabawą
zdobywała kolejne punkty dla swojej drużyny. Skupienie i silna motywacja dziewczynki dały
wymarzony efekt - drużyna B wygrała. Masa uśmiechów pojawiła się na twarzach jej rówieśników.
Okrzykom zachwytu nie było końca. Kilku uczniów zaczęło skakać aż do sufitu, wywołując małe
„trzęsienie ziemi". Melania zebrała mnóstwo miłych słów i w końcu poczuła się dobrze w nowej
szkole. Pani serdecznie pogratulowała obu drużynom i ostatecznie wszyscy dostali piątki za
wspaniałą pracę w grupach. Dziewczynka nie mogła w to uwierzyć - udało jej się. Nie tylko
poprowadziła swoją drużynę do zwycięstwa, ale także przezwyciężyła swoją niechęć do szkoły.
Wkrótce dobiegł koniec lekcji i wszyscy uśmiechnięci wybiegli z klasy. Mama Melanii już czekała
na swoją córeczkę przy wejściu.
-I co jak było? Opowiadaj ! - rzekła kobieta.
- Nie wiedziałam, że w szkole może być tak fajnie. Przepraszam, że rano byłam taka nieznośna. Tak
jak ty, nauczyłam się, żeby nie być do niczego uprzedzonym, szczególnie do szkoły. A skoro o tym
mowa, może nawet spróbuję dzisiaj zjeść marchewkę.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem z ciebie dumna - odpowiedziała mama i pocałowała córkę w
czoło - A teraz wracajmy do domu.
Dzisiejszy dzień był dla Melanii niezwykły. Sporo się nauczyła i spędziła czas na świetnej zabawie.
Mimo lęku, który towarzyszył jej na początku, doskonale poradziła sobie ze swoimi słabościami i
odkryła, że nie ma nic lepszego niż Szkoła Podstawowa nr 3.
Katarzyna Pac 14 lat
Gimnazjum nr 3, ul. 17-go Stycznia 17
06-400 Ciechanów, [email protected]
Tel. 23 672 46 71
Renata Paczkowska - Ropelewska

Podobne dokumenty