kliknij tutaj aby ją przeczytać

Transkrypt

kliknij tutaj aby ją przeczytać
Sny samotności
Dookoła było ciemno. Światło pojawiało się powoli, daleko przed nią. Zarys postaci
stopniowo ukazywał się na białej plamie światła, z każdą chwilą coraz większy. Nagły ścisk
serca wyrwał ją z otępienia. To była jej ukochana siostra! Chciała krzyczeć, biec do niej, ale z
najpiękniejszego snu wyrwała ją Aneta.
-Hej, obudź się- delikatnie szturchała ramię dziewczyny. -Już późno.
Spojrzała na nią morderczym wzrokiem. W gardle narastał żal, myślała, że wybuchnie
płaczem. Jest jednak twarda i nikomu nie pokazuje swoich emocji. Zacisnęła zęby i starała
się zażegnać kryzys. Od niechcenia założyła odświętne ubranie i pognała do szkoły.
Historia Melanii zaczyna się tak naprawdę od zaginięcia jej rodziców. Miała wtedy
piętnaście lat. Jej rodzice wybrali się w podróż z okazji rocznicy ślubu, ale nie wrócili z
wycieczki, a ślad po nich zaginął. Została z siostrą, mającą wtedy nieco ponad 18 lat.
Dziewczyny dawały sobie świetnie radę i ciągle wierzyły, że rodzice się odnajdą. Bardzo
mocno związane ze sobą, stały się wręcz nierozłączne. Jednak wkrótce Aniela ciężko
zachorowała i odeszła. Od tego momentu Mela trafiła do domu dziecka i zamknęła się w
sobie. Teraz skończyła liceum , opuściła dom dziecka i zaczyna swoje dorosłe życie. Bez
przyjaciół, bez rodziny, kompletnie sama. Zaczyna pracować ,a jej życie staje się monotonne i
puste. Z tej rutyny życia w samotności wyrwał ją sen.
Melania obudziła się z krzykiem, z trudem łapała oddech. O czym mówiła Aniela ?
Przywoływała ten sen w pamięci. Aniela stojąca na łące z kwiatami, mówiła cicho i szybko,
jakby bała się, że ktoś ją usłyszy : ,, Odległy kraj rozciągnięty od Morza Karaibskiego aż po
Pacyfik, Zielone Płuca Świata, najdłuższy na świecie łańcuch górski’’. Mela zachodziła w
głowę. Szukała informacji w Internecie. Czy chodziło o Kolumbię? Wszystko się zgadza, ale
czego miałaby tam szukać? Wykończona targającymi ją emocjami, padła na poduszkę i
głęboko zasnęła.
Tym razem Aniela stała na plaży, za nią, kawałek dalej stały chaty z drewna, coś na
wzór osady. Słońce świeciło jej w twarz. Słyszała głos siostry, ale nie mogła jej wyraźnie
zobaczyć.
Zapamiętaj każdy szczegół, tam jest miasto- wskazała je nienaturalnie jasną dłonią.- Idź tam i
dowiedz się, co to za miejsce. Wrócisz tu i odnajdziesz rodziców.
Aniela rozmyła się jakby we mgle, a Melania posłusznie ruszyła w stronę miasta.
Obraz rozmywał się , więc dziewczyna zaczęła biec. Resztką sił dobiegła do skraju miasta i
zdążyła tylko przeczytać „Guapi”.
Mela zorganizowała wyjazd i pełna obaw, ale i nadziei ruszyła do Kolumbii. Była
zachwycona tym miejscem, jednak pamiętała, jaki ma cel. Chodziła po plaży, szukając miejsc,
które widziała we śnie. W końcu zrezygnowana usiadła, nie mogąc znaleźć nic wspólnego z
obrazami z pamięci, zaczęła rozmyślać o powrocie. Tutaj czuje jakiś cel, jakąś misję. Po
powrocie wróci rutyna, znikną nadzieje. Nie chce wracać, chociaż wie, że musi. Nawet nie
spostrzegła, jak zbliżył się do niej taki drobny, chudy kotek. Spojrzała mu głęboko w oczy,
które wydawały się znajome, a on położył się na jej kolanach. Wtedy w Melanii pojawiło się
uczucie, że musi zostać jeszcze kilka dni. I przez te kilka dni ona wraz z Delegado ( co po
hiszpańsku znaczy „chudy”) stała się nierozłączna, jak kiedyś z Anielą. Nosiła go często w
kapturze spranej bluzy. Ostatniego dnia przed wyjazdem postanowiła pożegnać się z
Kolumbią i udała się na dłuższy niż zwykle spacer plażą. Właściwie pogodziła się z faktem, że
nie odnalazła rodziców, ale gdzieś tam jeszcze w kąciku jej serca żyła nadzieja, że może
jednak… Szła wzdłuż plaży. Słońce powoli wschodziło i delikatne promienie ogrzewały jej
twarz. Delegado biegł za nią niczym pies. Dotknęła jego miękkiego futerka i uśmiechnęła się
do siebie. Ruszyła dalej. Wszystko wyglądało w zasadzie tak samo, jakby nie ruszała się z
miejsca. Zielone drzewa, kamienie, piasek i woda. Aż w końcu coś się zmieniło. Jeden mały
szczegół – resztki drewnianej łódki. Serce dziewczyny na chwilę zamarło. Tę samą widziała
we śnie. Zaczęła biec , przewracając się w piachu. Wszystko wydawało się znajome. W oddali
zobaczyła postać i przyspieszyła bieg. Z każdym metrem rosło w niej poczucie, że jednak
odnajdzie rodziców. Kiedy była już wystarczająco blisko, zobaczyła w tej zbierającej do
koszyka kamienie kobiecie swoją matkę. Z wyglądu przypominała staruszkę, a na twarzy
widać było zmęczenie. Nawet nie spostrzegła biegnącej w jej stronę dziewczyny. Melania
zatrzymała się kilka metrów przed kobietą i spojrzała na nią jeszcze raz. Była już pewna.
-Mamo !- krzyknęła drżącym głosem.
Zdezorientowana kobieta podniosła powoli głowę i spojrzała w oczy dziewczyny. Kosz upadł
na ziemię, a po policzku potoczyła się łza. Mama Melanii osunęła się na kolana i zaczęła
szlochać…
Julia Kasperska
15 lat
ZS Korzybie