Dziecko jako świadek w procesie karnym

Transkrypt

Dziecko jako świadek w procesie karnym
Dziecko jako świadek w procesie karnym
Michał Gaberle
Rok: 2001
Czasopismo: Niebieska Linia
Numer: 5
Rozpocząć wypada od pewnych wyjaśnień terminologicznych. Otóż w art. 1 Konwencji o
prawach dziecka czytamy: Dla celów niniejszej Konwencji "dziecko" oznacza każdą istotę
ludzką w wieku poniżej osiemnastu lat, chyba że - zgodnie z prawem odnoszącym się do
dziecka - uzyska ono wcześniej pełnoletność. Tak też będzie pojęcie to rozumiane poniżej.
Dodać też warto, że - jak słusznie zauważa V. Kwiatkowska-Darul - ustawodawca, używając
określeń "nieletni", "małoletni", "osoba poniżej 17 lat", w istocie rzeczy mówi właśnie o "dziecku"
w znaczeniu tutaj przy- jętym.
Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 15 stycznia 1980 r. (III KR 428/79) zawarł następujące
stwierdzenie: "Osoby niepoczytalne czy dzieci nie są wyłączone z grona świadków". Następnie
zaś zaznaczył, że do relacji osób niepoczytalnych czy dzieci należy podejść ze szczególnym
krytycyzmem. I tak już jest od dawna: w rozważaniach na temat zeznań w procesie dzieci mają
często aż nazbyt wiernego towarzysza w osobie ludzi zaburzonych psychicznie ("obłąkanych").
Do grona tego zaliczano niegdyś również kobiety i osoby pozbawione czci, odmawiając im
wszystkim możliwości występowania w procesie w charakterze świadków.
Obecnie, o czym świadczy przytoczony cytat, do zeznań dzieci przywiązuje się jednak wagę, i
to niemałą. Jednakże wciąż nie mogą się one uwolnić od kłopotliwego, podążającego za nimi
cienia osób niepełnosprawnych umysłowo. Oczywiście dzieci są specyficzną kategorią
świadków i w tym sensie podobieństwo na pewno tu istnieje, niemniej jednak wydaje się, że w
świadomości wielu osób związanych z wymiarem sprawiedliwości analogia ta wykracza poza
uzasadnione względami logicznymi granice.
Być może wynika to z niewystarczającej wiedzy z zakresu psychologii zeznań świadków.
Pewną ilustracją może być tu wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 listopada 1988 r. (V KRN
237/88) w sprawie o kazirodztwo. Jak pisze R. Kmiecik, komentując tenże wyrok, w owej
sprawie "zeznania 13-letniej pokrzywdzonej Sąd Najwyższy analizuje nie tyle przez pryzmat
opinii psychologicznej, ile raczej pod kątem opinii lekarza ginekologa (!)". Czy w ciągu 10 lat,
jakie minęły od wydania wspomnianego przed chwilą orzeczenia, dokonała się rewolucyjna
przemiana w mentalności organów procesowych?
Warto poświęcić trochę miejsca przepisom Kodeksu postępowania karnego (k.p.k.)
odnoszącym się do omawianej problematyki.
Pierwsza uwaga w tej kwestii narzuca się sama: próżno szukać w Kodeksie jakichś
odrębnych przepisów dotyczących dzieci-świadków. Jedynym, jaki można znaleźć w rozdziale
k.p.k. poświęconym świadkom, jest art.189 pkt 1, wedle którego nie odbiera się przyrzeczenia
od osób, które nie ukończyły 17 lat. On to właśnie - jako jedyny - pozwala stwierdzić, że osoba
poniżej lat 17 w ogóle świadkiem być może. Reszta przepisów dotyczy świadków niezależnie
1/5
Dziecko jako świadek w procesie karnym
od ich wieku.
Zgodnie z art. 177 § 1 k.p.k każda osoba wezwana w charakterze świadka ma obowiązek
stawić się i złożyć zeznania. A zatem także i dziecko. Wypada tu jednak przytoczyć art. 92
Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (k.r.o.), zgodnie z którym dziecko pozostaje aż do
pełnoletności pod władzą rodzicielską, która w zasadzie przysługuje obojgu rodzicom (art. 93 §
1 k.r.o.) i obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad
osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka (art. 95 § 1 k.r.o.). Rodzice są
przedstawicielami ustawowymi dziecka pozostającego pod ich władzą rodzicielską (98 § 1
k.r.o.). Wobec takiego brzmienia cytowanych przepisów rodzice powinni więc wiedzieć o
wezwaniu dziecka, przy czym słuszny jest postulat, ażeby co najmniej jedno z nich zostało
wezwane wraz z dzieckiem. Natomiast błędny wydaje się pogląd, iż rodzice powinni wyrazić
zgodę na udział dziecka w procesie w charakterze świadka. Należy podkreślić, że władza
rodzicielska nie oznacza, iż dziecko jest własnością swych rodziców.
Sytuacja znacznie się komplikuje, gdy dziecko-świadek występuje w sprawie w charakterze
pokrzywdzonego, a oskarżonym jest jedno z rodziców. W takiej sytuacji organ procesowy
powinien wykazać się wyjątkowym wyczuciem i baczyć, ażeby nie doszło do powtórnego
dramatu z udziałem dziecka i jego najbliższych. Dylemat, co w takiej sytuacji robić, musi być za
każdym razem na nowo rozstrzygany z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy. W
pewnym sensie pomocą może się tu okazać art. 177 § 2 k.p.k.; zgodnie z nim świadka, który
nie może stawić się na wezwanie z powodu choroby, kalectwa lub innej nie dającej się pokonać
przeszkody, można przesłuchać w miejscu jego pobytu.
Art. 182 § 1 k.p.k. mówi, iż osoba najbliższa dla oskarżonego może odmówić zeznań. "Osoba
najbliższa" to w świetle art. 115 § 11 Kodeksu karnego (k.k.) małżonek, wstępny, zstępny,
rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku
przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu.
Oczywiście prawo odmowy zeznań przysługuje również dziecku. Nie ma tu wątpliwości co do
zasady. Pojawiają się one, gdy spojrzymy na kwestię realizacji tego prawa. Zgodzić się należy z
poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy, że decyzja o odmowie lub składaniu zeznań
należy wyłącznie do osoby, której to prawo przysługuje (wyrok SN z 20 stycznia 1981 r. - I KR
329/80), co odnieść wypada również do dziecka. Co prawda art. 51 § 2 k.p.k. stanowi, że jeżeli
pokrzywdzonym jest małoletni albo ubezwłasnowolniony całkowicie lub częściowo, prawa jego
wykonuje przedstawiciel ustawowy albo osoba, pod której stałą pieczą pokrzywdzony
pozostaje, to jednak słusznie zwraca się uwagę, że odmowa zeznań nie jest realizacją praw
pokrzywdzonego, lecz realizacją praw świadka. Praktycznie niezwykle istotna jest kwestia,
ażeby dziecko właściwie pojęło istotę przysługującego mu prawa. Zadanie odpowiedniego
dotarcia do psychiki dziecka spoczywa tu na organie procesowym oraz ewentualnie biegłym
psychologu.
Podobnie podejść należy do art. 183 k.p.k., wedle którego:
§ 1. Świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby
narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo,
przestępstwo skarbowe, wykroczenie lub wykroczenie skarbowe.
§ 2. Świadek może żądać, aby przesłuchano go na rozprawie z wyłączeniem jawności, jeżeli
treść zeznań mogłaby narazić na hańbę jego lub osobę dla niego najbliższą".
Zbliżony w treści do art. 182 oraz 183 k.p.k. jest art. 185 k.p.k., zgodnie z którym można
2/5
Dziecko jako świadek w procesie karnym
zwolnić od złożenia zeznania lub odpowiedzi na pytania osobę pozostającą z oskarżonym w
szczególnie bliskim stosunku osobistym, jeżeli osoba taka wnosi o zwolnienie.
Powstaje pytanie, czy warto dopuszczać do występowania dziecka w charakterze świadka
incognito? Spójrzmy na regulujący tę instytucję art. 184 k.p.k. W § 1 mówi on: Jeżeli zachodzi
uzasadniona obawa niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia, wolności albo mienia w znacznych
rozmiarach świadka lub osoby dla niego najbliższej, sąd, a w postępowaniu przygotowawczym
prokurator, może wydać postanowienie o zachowaniu w tajemnicy danych osobowych świadka.
Mamy więc w tym przypadku do czynienia z bardzo poważnym grożącym dziecku
niebezpieczeństwem. Wedle art. 3 Konwencji o prawach dziecka we wszystkich działaniach
dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej,
sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie najlepsze
zabezpieczenie interesów dziecka. Można zatem stwierdzić, że gdy zaistnieje sytuacja opisana
w art. 184 § 1 k.p.k., organ procesowy powinien w ogóle z zeznań dziecka-świadka
zrezygnować. Oczywiście napotkane w praktyce sytuacje mogą uzasadnić wyjątkowe odejście
od tej reguły, nie zmienia to jednak faktu, że instytucja świadka incognito jest instytucją zbyt
"dorosłą", ażeby stosować ją w odniesieniu do dzieci.
Pewne praktyczne kłopoty powstać mogą w związku z treścią art. 190 § 1 k.p.k., który brzmi:
Przed rozpoczęciem przesłuchania należy uprzedzić świadka o odpowiedzialności karnej za
zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy. Rzecz w tym, że o odpowiedzialności karnej można
mówić w omawianym przypadku jedynie w stosunku do osób, które zeznały nieprawdę lub
zataiły prawdę po ukończeniu 17 lat. Świadków w wieku od 13 do 17 lat pouczyć należy o treści
odpowiednich przepisów ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. Natomiast wszystkim
występującym w charakterze świadków osobom w wieku poniżej lat 18, a zatem dzieciom w
znaczeniu przyjętym na wstępie, warto - jak to trafnie ujął T. Hanausek - zwrócić uwagę na
aspekty etyczne problemu prawdomówności.
Dziecka występującego w charakterze świadka dotyczy również art. 191 k.p.k., zgodnie z
którym:
§ 1. Przesłuchanie rozpoczyna się od zapytania świadka o imię, nazwisko, wiek, zajęcie,
miejsce zamieszkania, karalność za fałszywe zeznanie lub oskarżenie oraz stosunek do stron.
§ 2. Świadka należy uprzedzić o treści art. 182, a o treści art. 183 oraz art. 185, jeżeli ujawnią
się okoliczności objęte tymi przepisami.
Jeżeli natomiast zachodzi uzasadniona obawa użycia przemocy lub groźby bezprawnej
wobec świadka lub osoby najbliższej w związku z jego czynnościami, może on zastrzec dane
dotyczące miejsca zamieszkania do wyłącznej wiadomości prokuratora lub sądu. Pisma
procesowe doręcza się wówczas do instytucji, w której świadek jest zatrudniony, lub na inny
wskazany przez niego adres (§ 3).
Oczywiście wszyscy stosujący ów artykuł w praktyce muszą pamiętać o specyfice
dokonywania opisanych w nim czynności w stosunku do dziecka. Można tu znów zacytować
słowa T. Hanauska, który pisze, że, jeśli chodzi o dziecko, sprawdzanie tożsamości powinno
być przeprowadzone swobodnie, a więc może się zacząć od pytania o szkołę, o to, czy w
szkole wydawane są legitymacje i wówczas można poprosić o pokazanie takiej legitymacji.
Jeśli chodzi o art. 191 § 3 k.p.k., to aktualne pozostają zamieszczone wyżej uwagi dotyczące
instytucji świadka incognito. Niemniej tak jak w przypadku art. 184 k.p.k. (lub nawet częściej)
mogą pojawić się sytuacje, w których trzeba będzie jednak skorzystać z uprawnień, jakie daje
art. 191 § 3 k.p.k. Przed praktyką stoi poważne pytanie, kto ma o tym decydować? Rodzice,
3/5
Dziecko jako świadek w procesie karnym
organ procesowy, czy wreszcie samo dziecko? (To ostatnie rozwiązanie nie wydaje się jednak
najszczęśliwsze). Należy w zasadzie wskazać na rodziców. Co jednak uczynić, gdy są oni
oskarżonymi? Ustawodawca w tej sprawie milczy.
Istotne znaczenie w przypadku dzieci-świadków ma także art. 192 k.p.k. Również i jego warto
przywołać w całości:
§ 1. Jeżeli karalność czynu zależy od stanu zdrowia pokrzywdzonego, nie może on sprzeciwić
się oględzinom i badaniom nie połączonym z zabiegiem chirurgicznym lub obserwacją w
zakładzie leczniczym.
§ 2. Jeżeli istnieje wątpliwość co do stanu psychicznego świadka, jego stanu rozwoju
umysłowego, zdolności postrzegania lub odtwarzania przez niego postrzeżeń, sąd lub
prokurator może zarządzić przesłuchanie świadka z udziałem biegłego lekarza lub biegłego
psychologa, a świadek nie może się temu sprzeciwić.
§ 3. Przepisów 1 i 2 nie stosuje się do osób, które odmówiły zeznań lub zostały od nich
zwolnione na podstawie art. 182 §1 i 2 lub art. 185.
§ 4. Dla celów dowodowych można również świadka, za jego zgodą, poddać oględzinom ciała i
badaniu lekarskiemu lub psychologicznemu.
Szczególnie ważny z punktu widzenia dzieci jest § 2. Nie ma zgodności co do tego, czy
przesłuchanie dziecka zawsze powinno być przeprowadzone z udziałem psychologa, czy też
zależy to od oceny sądu lub prokuratora. Powstaje jednak pytanie, czy wątpliwość, o której
mowa w § 2, nie będzie stale towarzyszyć przesłuchaniom dzieci. Trzeba stanąć na stanowisku,
że zasada prawdy materialnej wyrażona w art. 2 § 2 k.p.k., zgodnie z którym podstawę
wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić ustalenia faktyczne, wymaga, ażeby przy każdym
przesłuchaniu dziecka obecny był biegły psycholog. Rzecz jasna, do biegłego psychologa
dołączyć może również np. biegły psychiatra bądź seksuolog.
W art. 192 § 4 k.p.k. znów powraca problem znany już z poprzednio omówionych artykułów, a
mianowicie, kto ma wyrazić zgodę, o której tam mowa. I znów ustawodawca milczy. Zdaje się
więc, że powinni o tym decydować rodzice, choć niekiedy takie rozwiązanie może budzić
wątpliwości.
Zgodnie z art. 143 § 1 pkt 2 k.p.k. przesłuchanie każdego świadka, a więc i dziecka, wymaga
spisania protokołu. Pamiętać należy, że przebieg czynności protokołowanych może być
utrwalony ponadto za pomocą urządzenia rejestrującego obraz lub dźwięk (art. 147 § 1 k.p.k.),
a więc magnetofonu lub kamery wideo.
Powyższe skrótowe omówienie przepisów dotyczących dziecka-świadka podsumować
wypada niewesołą konkluzją, że ustawodawca nie dostrzegł problemów związanych z
dziećmi-świadkami w procesie karnym. Regulacja w tym zakresie jest niepełna i pozostawia
wiele do życzenia.
Na zakończenie kilka uwag nieco odmiennej natury.
Charakter anegdotyczny ma opowieść o pewnym prokuratorze, który na początku
przesłuchania wrzeszczał na świadków: Sie kłamie - sie siedzi!!! i w ten sposób pouczał ich o
odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywych zeznań. Łatwo sobie wyobrazić tego człowieka
przesłuchującego dziecko. Czynność taka wymaga bardzo wiele od osoby przesłuchującej. I tu
już nie chodzi o zachowanie zasad kultury, bo one obowiązują każdego i wszędzie, lecz o
wiadomości z zakresu psychologii i kryminalistyki, które pozwolą takie przesłuchanie
przeprowadzić właściwie. Po pierwsze, dziecko nie jest przedmiotem, który po użyciu w
4/5
Dziecko jako świadek w procesie karnym
procesie może być wyrzucony na śmietnik. Po drugie zaś, prawidłowe jego przesłuchanie daje
możliwość uzyskania istotnych dla postępowania informacji. Kolejny już raz można tu powołać
T. Hanauska, który wskazuje, że nie powinno się w trakcie przeprowadzania tejże czynności
popadać w oschłość i rutyniarstwo, używać zwrotów w rodzaju: "Niech świadek..." oraz innych
ponurych, tradycyjnych wyrażeń towarzyszących salom sądowym i pomieszczeniom prokuratur.
Również protokołowanie zeznań dziecka-świadka musi się odbywać w sposób właściwy, by nie
dochodziło do sytuacji, jaka niekiedy przydarza się w praktyce, że łoskot maszyny do pisania
zagłusza słowa mówiących. W literaturze znaleźć można jeszcze wiele innych zaleceń
dotyczących przesłuchania dziecka-świadka, których omówienie nie jest możliwe w tym
miejscu. Podkreślmy wszakże: przesłuchanie dziecka jest wyzwaniem. Potrzeba wysiłku i
dobrej woli, ażeby mu sprostać.
M.G.
Bibliografia do powyższego artykułu dostępna w redakcji.
5/5