Nie każdy może być komandosem

Transkrypt

Nie każdy może być komandosem
Nie każdy może być komandosem
2012-06-12
Dwie trzecie żandarmów z Oddziału Specjalnego z Gliwic przeszło selekcję do najmłodszej
jednostki Wojsk Specjalnych – AGAT-u. Reszta, około stu żołnierzy, nie poradziła sobie z tym
morderczym testem.
Jednostkę Wojskową AGAT utworzono rok temu na bazie zlikwidowanego Oddziału Specjalnego
Żandarmerii Wojskowej z Gliwic. Jej dowódcą został wówczas płk Sławomir Berdychowski, były
oficer GROM-u. Zdecydował on, że wszyscy żołnierze gliwickiego oddziału żandarmerii dostaną
szansę służby w nowej jednostce. Warunek był jeden – muszą przejść selekcję jak każdy operator
Wojsk Specjalnych. Większość z gliwickich żołnierzy stanęła do sprawdzianu.
Selekcje do AGAT-u zaczęły się jesienią ubiegłego roku, a zakończyły kilka dni temu. Było ich
dziesięć i wszystkie odbywały się w Bieszczadach. Większość żandarmów, która się tam stawiła,
zaliczyła test pomyślnie, jednak jedna trzecia odpadła.
– Nie mogliśmy przyjmować do służby żandarmów bez ponownych kwalifikacji – wyjaśnia ppłk
Marek Gryga, szef szkolenia AGAT-u, który nadzorował wszystkie bieszczadzkie testy, oprócz
pierwszego – własnego, wtedy kierownikiem był płk Berdychowski. – W Wojskach Specjalnych
wymagania wobec żołnierzy są znacznie wyższe. Inna jest przecież specyfika działań żandarmów,
a inna operatorów, którzy muszą umieć działać na tyłach wojsk nieprzyjaciela. Chociażby tylko z
tego powodu nie każdy żandarm ma predyspozycje, by być komandosem.
Jak dodał w rozmowie z portalem „Polska Zbrojna”, kwalifikacja do służby w jednostce składa się z
dwóch elementów – testu sprawności fizycznej i badań psychologicznych. Chodzi o to, by wybrać
takich żołnierzy, którzy sprostają wymaganiom stawianym komandosom. W Bieszczadach
instruktorzy sprawdzali zdolność żołnierzy do wykonywania wielodniowych, długodystansowych,
forsownych marszów z dużym obciążeniem w trudnych warunkach terenowych i pogodowych.
Wystawiano na próbę ich wolę walki, zdolność do działania prawie bez snu i jedzenia.
Płk Berdychowski w rozmowie z portalem „Polska Zbrojna” podkreśla, że żandarmi, którym udało
się przejść selekcje, to świetni kandydaci na operatorów i będą tworzyli trzon jednostki. – Ci,
którzy jako pierwsi przeszli proces selekcji, byli już na szkoleniu zagranicą i wiemy, że będziemy
mieli z nich pożytek – mówi dowódca. – Niestety ci, którzy nie spełnili warunków, musieli się z
nami pożegnać lub będą musieli niebawem. Pułkownik Berdychowski wyjaśnił, że jego jednostka
ma być w przyszłości zapleczem kadrowym dla innych jednostek specjalnych. Dlatego musi
zwracać szczególną uwagę na dobór ludzi, ich predyspozycje i kwalifikacje.
Autor: EŻ, BP
Strona: 1