Magdalena Stolarek
Transkrypt
Magdalena Stolarek
Magdalena Stolarek Liceum Ogólnokształcące im. M. Konopnickiej w Poddębicach Klasa IA „Świat zaczyna się codziennie, i kończy się codziennie, innego końca świata nie będzie” (cytat z piosenki Gospel - „Koniec świata”) Koniec - cóż to takiego? Jak podaje „Słownik synonimów i antonimów” wyd. Europa, jest to: schyłek, upadek, zmierzch, zakończenie, finał, kres, itd. Wyrazami pokrewnymi do tego słowa są: kończyna, końcówka, koniuszek, zakończyć, ukończyć, wykończyć, itd.1 Jeśli chodzi o frazeologizmy, to w tym dziale również mamy sporą grupę zwrotów: spotka kogoś marny koniec, nie móc związać końca z końcem, szary koniec 2. Wiedząc już, co to jest koniec, zastanówmy się jak on się objawia. Może być to koniec odjeżdżającego pociągu, koniec kabli, koniec wycieczki, koniec zdania, jednak pierwszym hasłem, które pojawia się po wpisaniu słowa „koniec” do internetowej wyszukiwarki jest koniec świata. Temat, który ostatnimi czasy jest (właściwie to był) bardzo popularny na świecie. Wspomniany wyżej „koniec świata” miał nastąpić (oczywiście nie nastąpił) 21 grudnia 2012r., wtedy to właśnie przypadał ostatni dzień podany w kalendarzu Majów. Teraz mogłoby się wydawać, że była to tylko szalona teoria zbliżającego się końca, która nie została poparta żadnymi racjonalnymi argumentami i że nikt zapewne w nią nie uwierzył. Nic bardziej mylnego. Apokaliptyczna atmosfera stała się zjawiskiem globalnym, według badań ponad 14% ludzi na Ziemi wierzyło w rychły koniec świata! Ale właściwie to dlaczego cały świat „żył” tą historią wymyśloną przez kogoś bliżej nieokreślonego? Przecież żyjemy w XXI wieku, każdy posiada telefon komórkowy, telewizję, Internet – nie możemy brać więc pod uwagę tak zwanego niedoinformowania. Czy należy mówić o głupocie ludzkiej na tak wysoką skalę? Mimo nauki w szkołach i chociaż minimalnej wiedzy z zakresu fizyki, geografii, biologii tak wielu ludzi „dało się nabrać”? Nasuwa się wciąż to samo pytanie: DLACZEGO? - Taka historia o końcu świata nieźle się sprzedaje, choćby w reklamach. Dlatego, że zwraca uwagę na konkretny towar, który trzeba mieć, by zdobyć poczucie bezpieczeństwa – mówi Tomasz Maciejewski, specjalista od marketingu. Każda stacja telewizyjna i radiowa mówiła o tym wydarzeniu. W Internecie i gazetach ludzie pisali ogromne ilości artykułów o kresie ludzkości. Nawet jakby człowiek nie chciał o tym wiedzieć, to i tak prędzej czy później ta informacja by do niego dodarła. Większość ludzi zrozumiała to na przysłowiowy „chłopski rozum”: jak wszędzie tak o tym mówią, piszą to coś musi być na rzeczy. Doszło to tego, iż nawet Ci, którzy na początku nie wierzyli, to im bardziej zbliżał się ten 21 grudnia, im bardziej o tym „trąbiono”, tym bardziej zaczęli w to wierzyć. Dowód na to, jaką wielka siłę oddziaływania mają media. 1 wg internetowego „Wolnego, wielojęzycznego Wikisłownika” 2 wg „Słownika frazeologicznego” wydawnictwo naukowe PWN Ogromną popularność apokalipsie przyniósł również film „2012” wyreżyserowany przez Rolanda Emmericha, który przedstawia wątek przeciętnej amerykańskiej rodziny próbującej przetrwać zagładę zapowiedzianą wieki temu w kalendarzu Majów. Ludzie obejrzeli i uwierzyli, po prostu, przecież dzieło, które zdobyło tak wiele nagród i nominacji nie może kłamać, czyż nie? Uważam także, iż wiara w koniec świata wymusza na człowieku moralne zachowanie. Boi się zagłady, wiec gdy „nadchodzi”, próbuje uporządkować swoje sprawy, zmusza się do refleksji nad sobą, swoim postępowaniem, swoim życiem. Zna datę końca, więc wie ile ma czasu, żeby zastanawiać się nad tym, czy jego życie ma sens i co należy w nim zmienić, aby te ostatnie chwile przeżyć jak najlepiej. Wiara w koniec świata pomaga człowiekowi zmienić się na lepsze. W XXI wieku ludzie w mniejszym lub większym stopniu są przesądni. Twierdzą, iż czarny kot lub rozbite lustro przynosi pecha, a wysypana sól to pewna awantura. Zabobony to nic innego jak wytłumaczenie przez ludzi czegoś, czego nie rozumieją. Uważam, że z końcem świata jest podobnie. Niby się boimy kresu, ale nie dość, że jesteśmy ciekawi jak będzie to wyglądało, to jeszcze większość z nas jest pesymistami, którzy wszędzie widzą czegoś koniec. Dla nich świat prezentuje się w czarnych kolorach, więc bez różnicy, czy się skończy, czy będzie trwać. W tym wypadku wyraźnie świadectwa naukowe miały niewielki wpływ na ludzi. Myślę, że było tak, gdyż ludzie są sami sobie winni. Stwierdzam to na podstawie tego, iż ludzie zaczynają „bawić się” w Boga. Prowadzone są różne eksperymenty np. na zwierzętach, coraz więcej emitowanych jest zanieczyszczeń do atmosfery, wybucha coraz więcej wojen na całym świecie. To wszystko sprawia, że rodzą się zdeformowane zwierzęta (np. węże z dwiema głowami czy koty z sześcioma kończynami), że masowo wymierają zwierzęta, że tak powszechne są konflikty zbrojne i trzęsienia ziemi. Zwyczajnemu człowiekowi nie przyjdzie do głowy, że to wszystko przez błąd jakiegoś naukowca, nieporozumienie, niedogadanie ludzi. On wytłumaczy sobie to, jako znak od Boga, który wysyła sygnały, aby pokazać, że koniec się zbliża. Dlatego też wypowiedzi różnych tzw. poważnych instytucji nie przyniosły zamierzonego efektu. Jednak wszyscy wiemy, iż nikt nie jest nieomylny, każdy popełnia błędy. Powinniśmy się kształcić, aby w przyszłości wyeliminować jak największą liczbę wpadek (szczególnie w zakresie fizyki, chemii i biologii!). Myślę również, że dzisiejsza młodzież coraz rzadziej wierzy w przesądy (częściej ufają bardziej nowoczesnym technologiom niż własnemu rozumowi), więc gdy przyjdzie ich „epoka”, ludzie nie będą wykręcać się przed wyjściem z domu w piątek 13, z obawy przed pechem. Wydarzenia, które nie są potwierdzone przez żadną poważną instytucję lub uczonego człowieka, nie powinny być nagłaśniane przez media, gdyż to tylko wprowadza ludzi w błąd. Pewien znany celebryta powiedział: „Media to jest płytki, pozorancki wirtualny świat i nie potrafię do niego podchodzić serio”3. Sądzę, że każdy człowiek powinien tak właśnie odbierać informacje przekazywane przez tzw. czwartą władzę. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak tylko radować się, że końca świata nie było lub przynajmniej został on przesunięty na bliżej nieokreślony czas. Jestem przekonana jednak, iż już niedługo znajdą się nowi prorocy, którzy będą próbować wmówić ludziom kolejną dokładną datę końca. Póki co, cieszmy się życiem i żyjmy tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. 3 słowa Kuby Wojewódzkiego