Ofensywa czy defensywa tzw. Państwa Islamskiego?

Transkrypt

Ofensywa czy defensywa tzw. Państwa Islamskiego?
Ofensywa czy defensywa tzw. Państwa Islamskiego?
2015-06-27
Latem ubiegłego roku koalicja państw zachodnich i arabskich rozpoczęła
operację powietrzną przeciwko ekstremistom z tzw. Państwa Islamskiego. Bombardowane są
pozycje islamistów walczących na terenie Iraku i Syrii. Jednak dotychczasowa forma
zaangażowania państw koalicji nie przesądza o zwycięstwie którejś ze stron. Odbicie jednego
miasta zaraz powoduje utratę innego, nie mniej ważnego. A walki toczące się na kilku frontach
świadczą niestety o ciągłej sile dżihadystów – pisze Katarzyna Kobrzyńska z Wojskowego
Centrum Geograficznego.
Prowadzone pod dowództwem USA operacje lotnicze na terenie Iraku zaczęły się w sierpniu
ubiegłego roku, a naloty na pozycje ekstremistów w Syrii rozpoczęto miesiąc później. Od tego
czasów Kurdom irackim i siłom rządowym w Iraku udało się odbić tereny graniczące z
Kurdystanem. Natomiast w Syrii spod kontroli dżihadystów przejęto ważne przejścia na granicy z
Turcją. Tak zwane Państwo Islamskie nie pozostaje jednak w defensywie. W Syrii zajmuje teraz
tereny, gdzie naloty w ogóle nie są prowadzone, a w Iraku – miasta, gdzie walczy tylko z siłami
rządowymi.
W ostatnich tygodniach doszło do odbicia przez Kurdów syryjskich (YPG) i Wolną Armię Syryjską
miasta Tall Abjad. To kilkunastotysięczne miasteczko jest kolejnym, po Kobani, wyrwanym z rąk
tzw. Państwa Islamskiego (zwanego też Daesh) przyczółkiem wzdłuż granicy z Turcją. Dżihadyści
wcześniej właśnie tam umocnili swą obecność, gdyż tą drogą napływa do nich większość
zaopatrzenia i nowi rekruci gotowi walczyć pod czarną flagą.
Walki o strategiczne pozycje
Tall Abjad jest o tyle ważne, że prowadzi z niego proste połączenie drogowe do Ar-Raqqi,
uznawanego za stolicę tzw. Państwa Islamskiego w Syrii. Odbicie tego granicznego miasta utrudni
działanie dżihadystom. Zmuszeni są oni do wykorzystywania znacznie dłuższej drogi do przejścia
w Jarabulus na zachodzie. Miasto to, położone nad Jeziorem Assada, od stycznia jest w ich
rękach. Zapewne będzie kolejnym miejscem nasilonych walk w najbliższym czasie. Podobnie jak
okolice samego Aleppo i miast na drodze z niego do Ar-Raqqi. Kontrola nad nimi dla dżihadystów
jest kluczowa w kontekście utrzymania połączenia z granicą turecką. Wiedzą o tym Kurdowie
(YPG) i Wolna Armia Syryjska, zjednoczeni jako grupa Wulkan Eufratu i zapowiadają o nie walkę.
Utrata Tall Abjad w Syrii, a wcześniej Tikritu w , nie świadczy jednak o defensywie tzw. Państwa
Islamskiego. W maju zajęli oni Ramadi w Iraku i małą Palmyrę (Tadmur) w Syrii. Miasto położone
Autor: Katarzyna Kobrzyńska
Strona: 1
jest na węźle drogowym do Homs (150 km) i Damaszku (200 km). Jest zatem strategicznym
punktem, także cennym poprzez starożytne zabytki i pamiątki. Ramadi to z kolei duże miasto i
ośrodek administracyjny irackiego regionu Al-Anbar. Z niego biegnie bezpośrednie drogowe
połączenie z granicą jordańską.
20 tysięcy zagranicznych rekrutów
Wydaje się, że obecnie walka z dżihadystami większe efekty przynosi w Syrii. Naloty państw
arabskich pod egidą USA koncentrują się tam na okolicach Kobani, Ar-Raqqa oraz Dajr az-Zaur i
Al-Hasaka. Od początku operacji, tj. od września ubiegłego roku, było ich już tam blisko 1,6 tys.
Znacznie więcej ich jest jednak w Iraku. Już ponad 2,6 tys. USA i państwa tzw. zachodu prowadzą
je na miasta wzdłuż Tygrysu i Eufratu, tj. Al-Falludżę, Baiji, Mosul, Kirkuk i Sinjar. Obecnie wojska
rządowe zapowiadają walkę o odbicie Ramadi z rąk dżihadystów, jak wcześniej zrobili to z
Tikritem.
Państwo Islamskie sięga jest już praktycznie od Al-Falludży (na płn. od Bagdadu) i Mosulu w Iraku
po Ar-Raqqę i okolice Aleppo w Syrii. Szlak ten pokrywa się z największymi rzekami regionu, tj.
Tygrysem i Eufratem. W ich widłach kontrolują oni sytuację. Chcą utworzyć państwo sięgające od
syryjskiego Aleppo po iracką prowincję Diyala na wschód od Bagdadu. Według analiz w
szeregach dżihadystów walczy 31 tys. bojowników, z czego aż 20 tys. to zagraniczni rekruci.
Większość stanowią Arabowie, ale i też muzułmanie z Europy i państw Azji Środkowej.
Niestety, bilans prowadzonej od ubiegłego roku operacji nie napawa optymizmem. Bo trudno
uznać, że przez ten czas siły dżihadystów osłabły.
Autor: Katarzyna Kobrzyńska
Strona: 2