Rehabilitacja z jajem

Transkrypt

Rehabilitacja z jajem
Rehabilitacja z jajem
Dwa jaja dziennie, codziennie! – chciałoby się zawołać. Bo jak potwierdzają
badania, jajo to najlepsze źródło bioaktywnych składników jakie dostarcza nam
natura.
Podążając tym tropem, już w 1998 roku w Atlancie na konferencji poświęconej
jajom udowodniono, że „two eggs every day is OK”. Bez obaw więc możemy stwierdzić,
że dwa jaja dziennie są jak najbardziej wskazane. Kacze, gęsie, przepiórcze, a nawet strusie,
ale przede wszystkim kurze – jajo. W okresie Wielkiej Nocy króluje prawdopodobnie
na każdym polskim stole. A po Wielkanocy? Niestety, tu sprawa wygląda trochę gorzej, bo
jajo nie cieszy się już taką popularnością. A szkoda. Bo powinno.
Trudno powiedzieć, a w tym przypadku napisać, w którym momencie jajo obrosło
tak złą sławą, że do dziś jeszcze panuje przekonanie o jego szkodliwym wpływie na nasze
zdrowie. Źródeł tych opinii można by się doszukiwać w latach 70 i ówczesnym przemyśle
farmaceutycznym. Nastawiony na produkcję przemysł, a przede wszystkim na sprzedaż
leków, które ograniczałyby odkładanie się cholesterolu w organizmie i nie dopuszczałyby
do jego odkładania się w naczyniach krwionośnych musiał znaleźć winnych cholesterolowych
dolegliwości. Wypadło na jaja. To spowodowało, że w latach 70 i 80 notowano w krajach
wysoko rozwiniętych spadek ich spożycia. Do powszechnych opinii o szkodliwości jaj
przyczynił się także w latach 80 na Zachodzie, a w latach 90 w Polsce przemysł tłuszczowy.
Karmieni hasłami ludzie: „jedz tylko margaryny, bo w nich nie ma cholesterolu” uwierzyli
w nie i tym samym jaja pojawiały się na stołach jedynie w Święta Wielkanocy. Czas pokazał,
że hasła te z prawdą nie miały zbyt wiele wspólnego. Co więcej, to w margarynie powinniśmy
szukać szkodliwego wpływu na nasze zdrowie. Margaryna to bowiem olej, w który wtłoczony
został wodór. Dopóki olej pozostaje w formie płynnej, nienasyconej nie zagraża to zdrowiu
człowieka. Sztucznie uwodorniony olej zaś staje się tłuszczem nasyconym i w takiej formie
szkodzi. Nie jest więc to produkt przyjazny człowiekowi, bo w takiej formie w ogóle
w naturze nie występuje. Dziś próżno by szukać w telewizji czy prasie tak promowanych jak
kiedyś w reklamach margaryn, a ten, kto chciałby powiedzieć, że są zdrowe, dwa razy się nad
tym zastanowi.
A jajo? Zdaje się wracać do łask i to nie tylko za sprawą badań. Bo jajo broni się
samo. „Lista zasług” jaja dla zdrowia jest długa. Zawiera w sobie precyzyjnie zaplanowany
komplet białek, kwasów tłuszczowych, związków mineralnych, witamin, a wszystko to
w idealnych proporcjach. Już po spożyciu jedynie dwóch jaj dziennie dawkujemy naszemu
organizmowi „zastrzyk zdrowia”. Taka już
bowiem ilość jaj
pokrywa całkowicie
zapotrzebowanie naszego organizmu na cholinę chroniącą wątrobę oraz na aminokwasy,
które przyczyniają się do odbudowy komórek czy tkanek. To właśnie w jajach, nie w mleku,
mięsie, roślinach występuje najwięcej aminokwasów. A skoro organizm nie potrafi
wytworzyć sam tych kilkunastu aminokwasów niezbędnych do życia, musi pozyskiwać je
z zewnątrz, między innymi lub może przede wszystkim z jaj. Jaja to także źródło licznych
fosfolipidów. Lecytyny, która zapewnia sprawne funkcjonowanie mózgu i układu
nerwowego, składników mineralnych, tj. fosforu i żelaza oraz niemal wszystkich witamin,
w tym całej gamy witamin B, a przede wszystkim B12. To ona bowiem bierze udział
w metabolizmie, a w szczególności tłuszczu i cukrów. Dwa jaja dziennie to połowa naszego
zapotrzebowania na witaminy A i E oraz źródło luteiny, która wzmacnia wzrok. Co ciekawe,
kompilacja jajo-jabłko także potrafi zaopatrzyć nasz organizm w witaminy. Jajo zagryzione
jabłkiem wypełnia lukę i tym samym zaopatruje nas w witaminę C, której w jaju brak.
Pisząc o zaletach jaj i ich pozytywnym wpływie na nasz organizm, warto także
przyjrzeć się bliżej problemowi cholesterolu, a który od lat towarzyszy tematowi jaj i
w pewien
sposób
degraduje
ich
szczególną rolę.
Bo
tak naprawdę
„epidemia”
cholesterolowa nie ma naukowego podłoża, a jedynym jej plusem jest wpływ na poszerzenie
zaawansowanych badań nad cholesterolem, które tym samym obaliły pewne tezy.
To prawda, że cholesterol przyczynia się do rozwoju miażdżycy czy chorób wieńcowych
serca, ale należy, a wręcz trzeba dodać, że zdarza się to jedynie u osób obciążonych
genetycznie hipercholesterolemią. Niezaprzeczalny też fakt to ten, że u pewnej grupy ludzi
organizm nie jest w stanie poradzić sobie z nadprodukcją cholesterolu i odkłada go
w naczyniach. Ale w przypadku osób zdrowych i sprawnych, organizm bez względu na to,
jaką ilość produktów zawierających cholesterol spożyje, sam potrafi regulować jego poziom. I
fakt bodajże najważniejszy! To nie cholesterol zawarty w jajach jest głównym sprawcą zła,
tylko ten, wytwarzany przez wątrobę, czyli produkowany przez nas samych. A proporcje
mówią same za siebie. Organizm nasz produkuje dziennie mnie więcej tyle samo
cholesterolu, ile znajduje się w piętnastu jajach! Co ważne, a o czym często zapominamy
to to, że cholesterol jest nam także do życia niezbędny. Występuje bowiem w każdej błonie
komórkowej, w komórkach, uczestniczy w tworzeniu hormonów płciowych, kwasów
żółciowych i witaminy D. Cholesterol również, w pewien sposób potrzebuje też jaj.
Jajo bowiem to źródło dużej ilości korzystnego HDL-u. Związku fosfolipidowego, który wraz
z LDL-em pełni rolę nośnika. Cholesterol nie jest bowiem w stanie samoistnie przepływać
w systemie krwionośnym. Z pomocą przychodzą mu właśnie wspomniane związki
fosfolipidowe. LDL zwany potocznie „złym cholesterolem” transportuje cholesterol z wątroby
do komórek i tym samym przyczynia się do jego odkładania w naczyniach.
„Dobry cholesterol” czyli HDL usuwa cały nadmiar, przenosi go do wątroby i zapobiega
odkładaniu się go w naczyniach krwionośnych. Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że jedzenie jaj
zwiększa ilość cholesterolu w organizmie, niech pokaże eksperyment profesora Tadeusza
Trziszki.
Kierownik
Katedry
Technologii
Surowców
Zwierzęcych
na
Uniwersytecie
Przyrodniczym we Wrocławiu, który od 35 lat zajmuje się tematem jaj, postanowił na sobie
samym sprawdzić prawdziwość tej tezy. Przez dwa miesiące nie jadł jaj, a jak wykazały potem
wyniki, cholesterol ze 190 podskoczył mu do 280! Bo jajo tak naprawdę zawiera w sobie
jedynie 0.3 procenta cholesterolu.
Przeciwnicy jaj zarzucą im zwolennikom, że jajo może być przecież źródłem
salmonellozy. Naukowcy jednak dowodzą, że skaza białkowa to efekt nie jednego, a kilku
czynników alergizujących. A zakażenie Salmonellą, która żyje w przewodzie pokarmowym
ptaków i która może przenieść się na jaja, dotyczyć może jedynie tych miejsc, w których
brakuje higieny. W farmach jest to niemożliwe – dodają naukowcy.
O randze jaj w życiu człowieka mogą świadczyć także kwasy omega-3 i omega-6.
W diecie naszej omega-6 dominują nad omega-3 występującymi właśnie w jajach czy rybach.
Zachwianie równowagą tych kwasów wpływa na wiele cywilizacyjnych chorób, w tym
zachorowań na cukrzycę. Naukowcy podjęli więc badania, których efektem mają być jaja
wzbogacone w witaminy i wielonienasycone kwasy tłuszczowe (m. in. omega-3 i 6),
tak ważne również w leczeniu cukrzycy. Wkrótce pod wspólną marką Nutribiomed, obok jaj,
mają pojawić się i inne produkty wzbogacone w kwasy tłuszczowe, np. makarony, a które
będą korzystnie wpływać na stan zdrowia osób chorych na cukrzycę. Naukowcy pracują także
nad wdrożeniem preparatu przeciw chorobom neurodegeneracyjnym o nazwie Yolkina.
Cała marka Klastra Nutribiomed to wynik projektu Ovocura, którego pomysłodawcą i
współtwórcą jest wspomniany już profesor Trziszka. Ponad 130 naukowców na czele z
profesorem pracuje nad preparatem pozyskiwanym z żółtka, który posłuży w leczeniu
chorób Alzheimera, Parkinsona oraz preparatu na bazie białka, który wykorzystywany będzie
w leczeniu chorób cywilizacyjnych, w tym także cukrzycy. W projekcie Ovocura trwają także
badania nad suplementami diety, które będą się różnić od istniejących na rynku tym, że będą
pochodzenia zwierzęcego, a nie jak dotychczas roślinnego.
„Gdyby jajko miało inną formę, życie kury byłoby potworne” – pisał Tuwim.
A nasze? W świetle nowych badań warto się nad tym ponownie zastanowić.
Oprac. Małgorzata Kuryłowicz
na podstawie: T. Trziszka, Jedzcie jaja!
Rozm. przepr. A. Augustyn, Gazeta Wyborcza, 2012