walka o państwowy fundusz emerytalny

Transkrypt

walka o państwowy fundusz emerytalny
Biuletyn informacyjne Instytutu Schillera, 12.28.04 r., nr 18
Stany Zjednoczone - walka o państwowy fundusz emerytalny
Jednym z głównych wątków debat przedwyborczych między prezydentem Bushem a senatorem Kerry był los państwowego funduszu emerytalnego. Na pytania o jego przyszłość, Bush zawsze odpowiadał, że nie zamierza go
prywatyzować tylko „zreformować”, ale natychmiast po
wyborach okazało się, że plotki o prywatyzacji były
prawdą. Eksperci rządowi zaczęli agresywną kampanię o
przekonanie społeczeństwa i Kongresu do tego zdradliwego planu, chociaż model chilijski, do którego nawiązują,
okazał się całkowitym fi askiem. Do wysiłków rządu
przyłączyło się też dyskretnie wiele grup „społecznych”
finansowanych przez banki, czego należało się spodziewać, zważywszy, że państwowy fundusz emerytalny jest
łakomym kąskiem dla spekulantów z Wall Street, którzy z
niepokojem przyglądają się kurczącym się zagranicznym
inwestycjom na rynkach amerykańskich, od lat stanowiących pożywkę dla amerykańskiej gospodarki.
Lyndon LaRouche jeszcze w trakcie kampanii wyborczej ostrzegł Amerykanów przed planami Busha i zauważył, że w świetle rozkładu całego globalnego systemu
finansowego i spadku kursu dolara, wysiłki zmierzające do
wyssania zasobów funduszu staną się coraz bardziej
agresywne. Na początku grudnia założony przez niego
Komitet Akcji Politycznej (PAC) opublikował poniższą
ulotkę, a obecnie przygotowuje do druku broszurę o modelu chilijskim i prawdziwych pobudkach administracji
Busha i jej kampanii o prywatyzację funduszu.
Bush proponuje plan Pinocheta,
żeby ukraść twoją emeryturę
Trup upadłej z powodu oszustw kolegów Busha korporacji
Enron jeszcze nie wystygł, a jego odór ciągle roznosi się
po kraju, przypominając o setkach tysięcy ludzi, którzy
stracili inwestycje w fundusz emerytalny. Mieszkańcy
Kalifornii nadal płacą miliony dolarów za najdroższą w
kraju energię, której ceny skoczyły w rezultacie deregulacji
zafundowanej przez Busha grubym rybom, które sfinansowały jego kampanię wyborczą w 2000 r. Teraz z kolei,
Bush planuje oddać państwowy fundusz emerytalny, tak
jak to zrobił kiedyś Pinochet, w ręce miliarderów z Wall
Street, którzy sfinansowali jego kampanię w 2004 r.
Prezydent pełną parą pcha plan prywatyzacji i otwarcie
nawiązuje do Chile jako „przykładu” do naśladowania,
tzn. modelu faszystowskiego dyktatora Augusto Pinocheta
z 1981 r. Jak wygląda plan chilijski:
- składki na prywatny fundusz emerytalny oddane
są w ręce finansistów i banków;
- bankierzy zarządzający funduszami emerytalnymi
mogą pobierać 25% wpłacanej sumy i uzyskiwać
50% zysków lub więcej;
- składki inwestowane są na rynkach, gdzie mogą
po prostu przepaść, pozostawiając inwestorów na
łasce zasiłków społecznych.
Po 25 latach funkcjonowania w Chile, tak właśnie wygląda sprywatyzowany fundusz emerytalny w tym kraju.
Wszyscy, począwszy od ekspertów Banku Swiatowego po
przedstawicieli rządu chilijskiego potwierdzają fi asko
funduszu, szczególnie z punktu widzenia liczących na
emerytury pracowników. Wystarczy przytoczyć jeden fakt,
cytowany przez uznany chilijski instytut badawczy, by zilustrować sytuację:
Kiedy dwaj koledzy pracujący w tym samym
przedsiębiorstwie, przy tym samym stażu i pensji oraz takim samym okresie wpłacania na fundusz emerytalny,
odchodzą dziś na emeryturę ten, który pozostał przy starym systemie comiesięcznych składek w państwowy fundusz otrzymywać będzie dwa razy większą emeryturę od
tego, który w 1981 r. zaczął inwestycję w prywatny fundusz
emerytalny.
Amerykanie nie powinni więc obawiać się, że starzejące
się pokolenie „dzieci kwiatów” zużyje zasoby funduszu
emerytalnego. To Bush za pomocą modelu Pinocheta
skradnie te pieniądze! To jest powtórka Enronu, ale tym
razem Twoja Babcia a potem Ty sam zostaniesz zjedzony
przez rekiny z Wall Street. Plany prywatyzacji państwowego funduszu emerytalnego powinny więc być natychmiast powstrzymane!
Plany prywatyzacji funduszu emerytalnego nie są jedynym
podejrzanym przedsięwzięciem administracji Busha.
Obcinanie wydatków na społeczną opiekę zdrowotną,
szkolnictwo i infrastrukturę odzwierciedla jedynie
faszystowską fi lozofię neo-konserwatystów kierujących
dziś rządem. Ich polityka jest całkowicie oderwana od
republikańskich tradycji Franklina Roosevelta i przypomina bardziej stary europejski feudalizm niż amerykańską
tradycję wspólnego dobra. Kwestia emerytur jest szczególnie wrażliwa i spowodowała już burzę artykułów w prasie.
Znana dziennikarka waszyngtońska napisała 26 grudnia w
gazecie „Hearst”: „Bush proponuje osłabienie systemu
emerytur państwowych za sprawą częściowej prywatyzacji, dając tym samym bankierom z Wall Street wielką wygraną w postaci finansowej manny z nieba. Bush ma obsesję na punkcie państwowego funduszu emerytalnego odkąd przejął Biały Dom. Robi wrażenie człowieka, którego
misją jest usunięcie wszelkich pozostałości epoki New
Deal czyli programu Roosevelta, który wyprowadził kraj
z Wielkiej Depresji – przyp. tłum. Prezydent Roosevelt
nazwał państwowy fundusz emerytalny prawem, które
gwarantuje zaspokojenie potrzeb ludzkich i stanowi obietnicę dla osób starszych i pokrzywdzonych. Należy zrobić
wszystko, by powstrzymać Busha przed złamaniem tej
obietnicy”.
Tygodnik „Christian Science Monitor” opublikował 27
grudnia artykuł udawadniający, że twierdzenie jakoby
inwestycje na rynkach finansowych są korzystniejsze od
inwestycji w państwowy fundusz emerytalny, jest tylko
propagandowym kłamstwem. Artykuł przytacza przykład
emeryta, który po 45 latach pracy odszedł na emeryturę w
1994 r. Gdyby inwestował on składki odkładane miesięcznie na państwowy fundusz emerytalny na rynkach finansowych, w ciągu ostatnich 10 lat dostałby 255 tys. USD.
Suma, którą uzyskał z państwowego funduszu wyniosła
natomiast 261 tys. USD. Trzeba też podkreślić, że państwowy fundusz daje emerytom gwarancję comiesięcznych
czeków. Prywatne fundusze zaś mogą przepaść, tak, jak
przepadły pieniądze pracowników Enronu.