Jan Krzysztoforski - Niebieska eskadra

Transkrypt

Jan Krzysztoforski - Niebieska eskadra
str.1
www.niebieskaeskadra.pl
Jan
Krzysztoforski
Official Number
P-0390
Rank
polski: kpt.obserw.
brytyjski: F/O
Date of birth
1905-05-23
Date of death
1971-04-15
Cemetery
Wadowice, Aleja Matki Bożej Fatimskiej - cmentarz
parafialny
Wsp. 49.877871, 19.496064
Grave
XIX-69
Photo of grave
Country
Polska
Period
Okres powojenny
Niebieska Eskadra (c)
str.2
www.niebieskaeskadra.pl
Source
Informacja: Studnicki, Gustaw, "Cmentarz parafialny w Wadowicach"
Zdjęcia: Andrzej Krzysztoforski
Stryj Janek
Żonaty z Marią Matczak. Był kapitanem lotnictwa, obserwatorem (dziś
nazywałoby się to nawigator). Oficerską Szkołę Lotnictwa w Dęblinie
ukończył w roku 1927(1). Kampanię wrześniową odbył w ramach lotnictwa
Armii "Łódź", w 66. Eskadrze Obserwacyjnej, jako dowódca plutonu,
składającego się z 4 samolotów. Historia walk 66. Eskadry została dobrze
opisana, dzień po dniu (2) , aż do przekroczenia granicy i lądowania w
Czerniowcach w dniu 18. września. Z Rumunii przez Maltę, Marsylię, Lyon
(20 listopada)(3) Jan przedostał się do Anglii.
Nie do końca jasne są jego dalsze wojenne losy. Według wspomnianej książki
J. Pawlaka, był w okresie władzy gen. Sikorskiego osadzony na "Wyspie Węży"
(co potwierdza inny dokument, udostępniony mi przez p. A. Kubickiego (4)).
Starałem się wyjaśnić tę sprawę w korespondencji z autorem książki. Napisał
mi: "Potoczna nazwa "Wyspa Węży" dotyczy wyspy Rothsay, położonej przy
zachodnim wybrzeżu Wlk. Brytanii - uznane miejsce letniego wypoczynku
brytyjczyków w okresie międzywojennym. Na tej wyspie rząd gen. Wł.
Sikorskiego (...) zorganizował pod koniec 1940 r. obóz odosobnienia dla
polskich oficerów służby czynnej, wyrażających (...) swój negatywny stosunek
do polityki wewnętrznej i zagranicznej prowadzonej przez rząd (...), w
gromadnej większości zwolenników i b. żołnierzy marsz. J. Piłsudskiego obecnie odsuniętych od władzy..."
Dalej nie usuwało to niejasności, bo trudno przypuszczać, aby oficer w
stopniu kapitana mógł być uznany za "niebezpiecznego" politycznie.
Bardziej wyczerpujące naświetlenie sprawy znalazłem w obszernym artykule
Adama Węgłowskiego(5)(który dr Pawlak ocenił wysoko). Wynika z niego, że
obozy (ten - co artykuł uściśla - w miasteczku Rothesay na szkockiej wyspie
Bute, przez który przeszło około 1500 oficerów, w tym 20 generałów, był
tylko jednym z nich), stanowiły niechlubny (żeby nie powiedzieć - ponury)
epizod w wojennej historii polskich sił zbrojnych na Zachodzie. Bezczynność i
poczucie krzywdy internowanych tworzyły toksyczną atmosferę; były wypadki
samobójstw. Sprawa doczekała się w czerwcu 1942 r. interpelacji w
parlamencie brytyjskim; Szkoci nie mogli zrozumieć dlaczego "Polacy grają w
brydża, gdy ich koledzy z jednostek frontowych i żołnierze brytyjscy giną na
wojnie". Po tej interpelacji obozy zaczęto likwidować.
Nigdy też nie dowiedziałem się, jak się stało, że Jan "rozminął się" z żoną i
córką (wtedy przebywającymi prawdopodobnie na Bliskim Wschodzie lub w
Indiach) i zdecydował się na powrót do Polski - czy nie udało się nawiązać
kontaktu? W jakim stopniu na decyzję powrotu wpłynęły niewątpliwie trudne
warunki, w jakich znaleźli się w Anglii, po zakończeniu wojny, polscy
wojskowi? (6)
Po powrocie stryj Jan zamieszkał u nas. Ojciec zatrudnił go w swoim
Laboratorium Chemiczno-Farmaceutycznym. Był to mężczyzna wtedy
czterdziestokilkuletni, przystojny, postawny, ze sporym poczuciem humoru; z
pewnością podobał się kobietom.
Stryj został aresztowany razem z Ojcem w lutym 1949 r. i zwolniony zaraz po
jego śmierci (o której początkowo nie wiedział). Po likwidacji Laboratorium
wyjechał na Dolny Śląsk, do Świdnicy; pracował w aptece w sąsiedniej
Niebieska Eskadra (c)
str.3
www.niebieskaeskadra.pl
Jaworzynie Śląskiej. W końcu nawiązał kontakt z żoną i córką Ewą, które wywiezione ze Lwowa do Kazachstanu - wydostały się z armią Andersa; przez
Iran, Palestynę, Indie trafiły do Australii. Mieszkały w Sydney przez 11 lat.
Wtedy Ewa pierwsza wróciła do Europy. W Wadowicach spotkała się z ojcem.
Później spotkała się z mężem w Polsce również Marysia; z tego co wiem
skonstatowali, że wspólnej przyszłości już nie mają. Jan oczywiście drogę na
Zachód miał zamkniętą, zaś dla Marysi i Ewy, z ich deportacyjną przeszłością
i zrozumiałym urazem, powrót do ówczesnej Polski na stałe nie wchodził w
grę.
Smutna historia rodziny Jana i Marii była zapewne jedną z wielu, dotyczących
nieodwracalnie rozbitych przez wojnę rodzin. Jan zmarł dość młodo (66 lat),
najprawdopodobniej w wyniku dłuższej choroby, z którą się nie zdradzał.Ewa
i Marysia były osobowościami pełnymi uroku i wdzięku. Marysia, niezwykle
przyjazna i otwarta, do końca zachowała urodę. Na pogrzebie, na który
poleciałem, podkreślał ją nawet w homilii - co rzadko zdarza w takich
okolicznościach - ksiądz, który poznał ją krótko przed śmiercią; a miała wtedy
już 96 lat.
Los wyznaczył jednak inną kolejność - pierwsza zmarła Ewa, w wieku
niewiele ponad 50 lat; przegrała z rakiem.
Andrzej Krzysztoforski, "Historia Rodzinna", fragment książki, w
przygotowaniu.
Przypisy:
(1) J. Pawlak - Absolwenci Szkoły Orląt 1925-1939; Retro-Art. W-wa, 2009
r.
(2) Polskie eskadry w Wojnie Obronnej - Wrzesień 1939.
(3) Własnoręcznie wypełniony Zeszyt Ewidencyjny 1035 (Polish Institute and
Sikorski Museum, LOT A.IV).
(4) Notatka odręczna z przebiegu służby Jana Krzysztoforskiego.
(5) A. Węgłowski: W obozach Sikorskiego - "Tygodnik Powszechny", 2.5.2010
r.
(6) Gen. Stanisław Maczek pracował jako barman, gen. Klemens Rudnicki
zajmował się odnawianiem obrazów ...(Ks. A. Boniecki: Biskup na walizkach;
Tygodnik Powszechny, Magazyn Literacki 29, 6.2.2011 r.)
Niebieska Eskadra (c)