przemównie prezesa oia - Okręgowa Izba Aptekarska w Olsztynie

Transkrypt

przemównie prezesa oia - Okręgowa Izba Aptekarska w Olsztynie
Szanowni Aptekarze Warmii i Mazur, Szanowni Goście
Spotykamy się dziś na kolejnym Zjeździe Aptekarskim. Jak co roku wysłuchamy
sprawozdania z działalności naszego aptekarskiego samorządu na przestrzeni ostatnich
dwunastu miesięcy, po czym, podsumujemy czteroletnią kadencję oraz przystąpimy do
wyboru nowych władz samorządowych na następne cztery lata.
Biorąc pod uwagę fakt, iż spotykamy się w szerszym gronie, chciałbym krótko
podsumować czas w jakim znalazła się nasza aptekarska społeczność. Nie będzie przesadą
stwierdzenie, że ostatnie lata nie były dla farmaceutów dobre. Toczyliśmy i nadal toczymy
zmagania z problemami, które dotykają nas z zewnątrz. Nie potrafiliśmy rozwiązać ich przez
wprowadzenie odpowiednich zmian legislacyjnych przez naszych przedstawicieli w
Naczelnej Izbie Aptekarskiej. Dlatego staramy się je rozwiązywać w naszych okręgowych
Izbach, jednak nie zawsze posiadamy ku temu możliwości. My - farmaceuci wiemy jak te
problemy można by było rozwiązywać; znamy receptę na nasze bolączki, nie potrzebujemy
pieniędzy z budżetu Państwa. Potrzebujemy jedynie odpowiednich zmian organizacji obrotu
produktami leczniczymi w Polsce. Z trudem przychodzi mi przyznanie, iż nie zawsze
posiadamy narzędzia, aby zapobiec lub w krótkim czasie naprawić wszystkie złe rzeczy, z
którymi borykamy się dzisiaj w naszej codziennej pracy. Doskonałym przykładem tego
będzie przypomnienie chociażby protestu lekarzy, którzy stemplowali recepty pieczątkami:
„refundacja do decyzji NFZ”, co uniemożliwiało jej realizację ze zniżką dla osoby
uprawnionej.
Było to przyczyną wielu nieprzyjemnych sytuacji między pacjentem a farmaceutą
realizującym taką receptę. Doprowadziło to nas do podjęcia akcji protestacyjnej, chyba
jedynej w historii Polski, zmuszając nas tym samym do zamykania aptek. Aptekarze to
spokojni ludzie, dla których misja zawodu i pomoc pacjentowi była zawsze przed wszelkimi
aktami niezadowolenia czy protestu. Ale wtedy coś w nas pękło. Wielokrotnie
dyskutowaliśmy publicznie razem z lekarzami i przedstawicielami olsztyńskiego oddziału
NFZ. Każda strona przedstawiała swoje argumenty merytoryczne. Ta kryzysowa sytuacja
doprowadziła do szybkich zmian legislacyjnych u lekarzy i u farmaceutów. Była abolicja,
były przeprosiny z ust urzędników publicznych, ministra zdrowia a nawet chyba samego
Premiera. Uchwalono nowelizację Prawa Farmaceutycznego i wydano nowe rozporządzenie
w sprawie recept. Dzięki niemu lekarz ma margines manewru przy ordynacji leku, farmaceuta
ma możliwość wydania tego leku, nawet wtedy, gdy recepta jest wypisana z błędem.
Przytoczyłem ten bieg zdarzeń po to, aby przypomnieć państwu, że można szybko naprawiać
prawo i tworzyć je lepszym, że można wpłynąć na to co dzieje się w naszej zawodowej
scenie. Jednak by bronić swoich praw, móc korzystać z wiedzy i doświadczenia jakie
posiadamy oraz by zmieniać na lepsze każdy dzień musimy stanowić spójną całość, bo nie
zawsze głos jednostki jest w stanie przekrzyczeć całą burzę szalejąca wokół.
Kolejnym problemem jaki nas dotyka jest brak możliwości zaopatrzenia pacjenta w
leki, bez których często nie jest w stanie funkcjonować. Kiedy zaczęły do nas dochodzić
sygnały o brakach leków w aptekach wielokrotnie informowaliśmy różne instytucje o tej
sytuacji, jednak często dotyka nas brak zrozumienia z ich strony. Z tym problemem nie
jesteśmy w stanie poradzić sobie ani jako farmaceuci, ani jako Izba Aptekarska, potrzebujemy
wsparcia instytucji, które mogą to zmienić,; mogą, ale czy chcą? Mimo wielokrotnych próśb
ze strony środowiska aptekarskiego nie podjęto żadnej satysfakcjonującej próby rozwiązania
problemu polskiego pacjenta, który nadal ma ograniczony dostęp do wielu leków. Jedyne co
otrzymaliśmy to nowelizacja tzw. Anty wywozowa prawa farmaceutycznego oraz obowiązek
składania raportów o odmowach realizacji zamówienie i brakach leków w hurtowniach.
Kolejny biurokratyczny skomplikowany obowiązek zrzucony na barki kierownika apteki.
Efekt jest taki że duża część farmaceutów nie składa tych informacji z różnych absurdalnych
przyczyn . A leków dalej nie ma. Od 4 lat mamy ustawę refundacyjną, dzięki której mamy,
niestety, tanie leki. Przepraszam, powinienem powiedzieć: bardzo dobrym efektem ustawy
refundacyjnej jest obniżka cen leków. Ceny leków w Polsce są jednymi z najniższych w
Europie. To dobra wiadomość dla Polskich pacjentów. Ale! należy dodać do tego, że Polacy
mają też najniższe płace w Europie i jak do tego dodamy najniższe dopłaty Państwa do
refundacji leków na poziomie ok. 30 % jaki jest efekt? Polski pacjent na tym nie korzysta.
MY Polacy mamy z tego powodu tylko kłopoty i braki leków w aptekach .
Staraliśmy się tu w Olsztyńskiej Izbie reagować na różne sprawy i sytuacje, które
spotykały nasze środowisko farmaceutyczne. Staraliśmy się rozwiązywać te problemy, jednak
często, mówiąc kolokwialnie uderzaliśmy głową w mur. Zwracając się po pomoc
spotykaliśmy się z brakiem zrozumienia a nawet z brakiem jakichkolwiek chęci by zgłębić
dany problem. A niestety, jest wiele przeszkód, których nie jesteśmy w stanie pokonać w
pojedynkę.
Warto wspomnieć również o naszych zmaganiach z nowymi zapisami dotyczącymi zakazu
reklamy aptek oraz przepisami antykoncentracyjnymi. Jakże różna jest ich interpretacja w
poszczególnych instytucjach państwowych odpowiedzialnych za ich przestrzeganie, jakże
trudno jest dojść do konkretnego postawienia granicy i konkretnego zapisu sformułowań
podnoszących rangę polskich aptek, tak by nie były postrzegane jako sklepy w suplementami
diety, które należy przemierzać jak markety w celu poszukiwania promocji.
Farmacja Polska stoi na zakręcie, stoi na zakręcie historii. To, w którym kierunku
pójdzie polskie aptekarstwo , dystrybucja produktów leczniczych, jest wielce istotne dla
polskiego pacjenta. Jeżeli Państwo Polskie pozwoli, żeby z aptek (placówek ochrony zdrowia)
zrobić dragstory albo placówki sprzedaży leków tj. punkty sprzedaży oparte na zasadach
biznesu czyli kupić tanio i sprzedać drogo i dużo - boję się o polskiego pacjenta. My
farmaceuci jesteśmy ludźmi wykształconymi w swojej dziedzinie, nie godzimy się na takie
traktowanie Polaków. Polski pacjent nie zasługuje na to, żeby dokonywać wyboru leku na
podstawie reklamy telewizyjnej, która sugeruje mu się, że wybiera inteligentny lek działający
tylko w miejscu w którym coś go boli, że po dwóch tygodniach zażywania danego specyfiku
można radykalnie schudnąć i zostać modelką, że katar zostanie wyleczony po zjedzeniu
jednej dawki określonego specyfiku. Nie ma zgody na oszukiwanie polskiego aptekarza i
polskiego pacjenta. Uważam, że taka sytuacja, do której dołożymy jeszcze niekontrolowany
rozwój sieci aptekarskich zagraża monopolizacją rynku obrotu lekiem . Państwo Polskie straci
kontrolę nad systemem dystrybucji produktów leczniczych. Sytuacja ta zagraża
bezpieczeństwu Państwa.
Polski pacjent zasługuje na to, aby otrzymywać rzetelną informację o lekach w
placówkach ochrony zdrowia, które w większości cywilizowanych krajów nazywają się
aptekami. Które w tych krajach zarządzane są przez magistrów farmacji, a nie menadżerów.
W których właścicielami są aptekarze a nie trudno do zidentyfikowania biznesmeni. Polski
pacjent zasługuje na to aby otrzymywać w aptece opiekę farmaceutyczną nad swoją
farmakoterapią a aptekarz na to by móc wykorzystywać w codziennej pracy swoją ciężko
zdobytą wiedzę, a nie wysłuchiwać pretensji dlaczego ma drożej o 2 zł dany produkt
reklamowy. Apteka w Polsce powinna funkcjonować w odpowiednich, stabilnych warunkach
ekonomicznych a nie walczyć o byt z dnia na dzień ratując się od bankructwa oferując
produkty prezentowane w reklamach telewizyjnych. Apteki powinny funkcjonować w takich
warunkach jak w rozwiniętych krajach europejskich. Nie jesteśmy ani gorzej wykształceni ani
gorsi od nich pod jakimkolwiek względem. To dlaczego nie mamy mieć równie dobrych
rozwiązań organizacyjnych polskich aptek oraz możliwości rozwiązywania naszych
problemów zawodowych?!
Jak trudno wykonywać zawód farmaceuty wiecie dzisiaj chyba wszyscy obecni tu na
sali: zarówno farmaceuci jeszcze prowadzący swoje apteki jak i farmaceuci, którzy pracują w
sieciach. W systemie dystrybucji leków w Polsce panują patologiczne warunki zewnętrzne
uniemożliwiające prawidłowe wykonywanie zawodu farmaceuty. Nasi decydenci powinni się
zastanowić po co wydawać tyle miliardów PLN na kształcenie wysoko kwalifikowanych
pracowników – aptekarzy a potem nie wykorzystywać tego potencjału. Ten system zamienia
placówkę ochrony zdrowia w stragan z kolorowymi pudełeczkami sprzedawanymi w różnych
promocjach. Nie pozwólmy na to. Nie pozwólmy sprowadzić się do rangi sprzedawcy, a
polskiego pacjenta do rangi konsumenta. Starajmy się pokazać jak wiele jesteśmy warci i jak
wiele możemy zaoferować pacjentowi służąc mu swoją radą i pomocą a nie wciskaniem
kolejnego opakowania suplementu diety w promocji. Wspólnie stańmy na wysokości zadania
jakie wyznacza nam nasz zawód. Kończąc chciałbym życzyć Państwu, by każdy z nas
odnalazł w sobie cząstkę tego magistra, który stanął za pierwszym stołem po skończeniu
studiów, tą cząstkę, która zaginęła gdzieś na przestrzeni lat pracy, zmagania się z biurokracją i
problemami zaopatrzenia aptek, wynikających czy to z braku leków w aptekach, czy też z
pogorszenia sytuacji finansowych polskich aptek, odnajdźmy tę cząstkę, która sprawiła, że z
uśmiechem witaliśmy każdego pacjenta przekraczającego próg apteki dokładając wszelkich
starań by nasza wiedza niosła mu pomoc. Czego sobie i Wam życzę.
Prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej
Okręgowej Izby Aptekarskiej w Olsztynie
mgr farm. Roman Jan Grzechnik