O kimś wyjątkowym…

Transkrypt

O kimś wyjątkowym…
O kimś wyjątkowym…
„Nieważne, ile mam lat: kiedy tylko zobaczę coś nowego i wspaniałego, mam
ochotę zawołać: Mamo, chodź zobacz!”
Dlaczego? Bo tylko krytyka mamy nie boli tak jak inne, a jej słowa uznania są szczere. Przy
niej można być sobą i pewnie przez to nie wstydzimy się wyrażać własnej opinii, wiemy
przecież, że ona ją zaakceptuje. Pomimo, iż zawsze znajdzie się temat do wymiany zdań, a
czasem kłótni to tej osobie nie boimy się wyznać wszelkich sekretów i ufamy, że nikt się o
nich nie dowie. Przynajmniej tak jest ze mną.
Moja Mama ma na imię Beata. Ma ładne, brązowe włosy, grzywkę opadającą wesoło na
czoło oraz zielone, błyszczące oczy. Nie jest idealna, czasem mnie denerwuje, ale zapewniam
was, że ja irytuję ją jeszcze częściej. Właściwie, to nie tylko ja, jest w końcu też moja
siostra Emilka. Ma 6 lat, oryginalną wyobraźnię i prawdopodobnie nie potrafiłaby żyć bez
zabawy na podwórku, z resztą tak jak większość dzieci. Nie jesteśmy podobne, chociaż
większość osób twierdzi, że jesteśmy jak dwie krople wody, oczywiście niedosłownie. Zanim
przejdę do wywiadu podkreślę, że nie zawsze jest łatwo. W szczególności gdy w jednym
domu jest skorpion, byk i koziorożec, czyli taka mieszanka wybuchowa!
Dziennikarka: Jakie masz zainteresowania? Czy są one związane z dziećmi?
Mama: Odkąd zostałam mamą dwóch dziewczynek moje zainteresowania są związane ze
wszystkim co dotyczy macierzyństwa.
DZ: Więc lubisz mówisz o macierzyństwie?
M: Bardzo lubię o nim mówić i rozmawiać o dzieciach z innymi rodzicami.
DZ: Czy bycie mamą było Twoim marzeniem?
M: Bycie mamą jest dla mnie zaszczytem i spełnieniem największego marzenia w życiu.
DZ: Co wnosisz do swojej rodziny?
M: Mam nadzieję, że wnoszę do mojej rodziny szczęście i miłość oraz wsparcie dla każdego,
kiedy jest ono potrzebne.
DZ: A co wnoszą do Twojego życia córki?
M: Do mojego życia córki wnoszą radość, że są takie jakie są. Jestem z nich absolutnie
dumna!
DZ: Zmieniłabyś coś w swoich dzieciach?
M: Bardzo bym chciała, aby moje córki nie rywalizowały ze sobą, bo kocham je obie równie
mocno.
DZ: W takim razie jakie wartości przekazałabyś im?
M: Chciałabym je nauczyć otwartości wobec świata i ludzi, cieszenia się każdą chwilą i z
każdego drobiazgu, wiary w Boga i drugiego człowieka.
DZ: Uważasz się za ich przyjaciółkę?
M: Nie uważam się za przyjaciółkę moich córek, nie taka jest moja rola. Jestem mamą, a to
jest inna funkcja niż ta którą ma do spełnienia przyjaciółka czy przyjaciel. Natomiast jestem
do nich przyjacielsko nastawiona, zawsze je wysłucham i postaram się zrozumieć.
DZ: Lubisz opowiadać wymyślone przez siebie bajki? Czy może wolisz czytać już gotowe
opowieści?
M: Wolę czytać gotowe opowieści oraz opowieści, które zostały napisane przez mistrzów
swojego rodzaju, np. Andersena lub Grimm.
DZ: Co wnoszą one do życia młodszych?
M: Bajki uczą i pokazują jak się zachować w różnych sytuacjach, niosą też radość,
zdziwienie, a czasem łzy. Pobudzają wyobraźnię i uczucia dzieci.
DZ: Kim była dla Ciebie Twoja mama? Czy była dla Ciebie autorytetem?
M: Moja mama była dla mnie Mamą przez wielkie „M”. Była opoką, ostoją, pocieszycielką,
ale także nauczycielką, często srogą. Była mi jak śpiewał Kazimierz Kowalski „świata
obrazem ukrytym w sercu moim maleńkim, była mi muzą, była wytrwaniem, była czymś
wielkim, czymś niemal świętym”.
DZ: Czy wychowując swoje córki wzorujesz się trochę na niej?
M: Tak, wzoruję się na niej, ale staram się też nie popełniać jej błędów wychowawczych.
Moja ukochana starsza córka w pewnych zachowaniach jest podobna do mnie, moja mama
takich postępowań nie akceptowała. Ja staram się dużo rozmawiać, tłumaczyć, choć wiem, że
Julia i tak mi zarzuci, że m.in. za mało jej czasu poświęcam.
DZ: Kiedy Twoje dzieci proszą Cię o poradę, skąd czerpiesz inspirację do Twoich?
M: Inspirację do porad czerpię z mojego doświadczenia życiowego, książek czy rozmów.
DZ: Na koniec mam jeszcze jedno pytanie. Czy według Ciebie, dużo dajesz swoim dzieciom?
Jeżeli tak, to czy one odwdzięczają Ci się za to?
M: Daję moim dzieciom tyle z siebie ile tylko mogę. One odwdzięczają mi się swoją miłością
i uśmiechem, a mam również nadzieję, że zawsze mile będą wspominały swoje dzieciństwo.
To będzie dla mnie największą nagrodą.
Rozmawiała: Julia Chmielińska (Szkoła Podstawowa nr 7 w Poznaniu)